Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hezbollah. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hezbollah. Pokaż wszystkie posty

sobota, 28 września 2024

Gdy Starzyński przegrał z Matuszewskim + Nasrallah zabity?

 


Sondaż przeprowadzony w USA na jesieni 1939 r. wykazał, że w oczach Amerykanów „postacią w Europie najbardziej bohaterską i sławną” był Stefan Starzyński, prezydent Warszawy. Można zrozumieć, że wyniki tej ankiety były mocno nie w smak Niemcom. Jeszcze bardziej zirytowały one jednak pracowników aparatu propagandy rządu generała Władysława Sikorskiego. W ich oczach Starzyński był przecież przedstawicielem znienawidzonej sanacji. „Nie chcemy Starzyńskiego! Trzymajmy się z daleka od osób, złączonych choćby luźno ze sprawcami klęski!” – mówiono w jednej audycji polskiego radia nadawanej z Paryża.

Dziś możemy się śmiać z głupoty nienawistnych patafianów od generała Sikorskiego, ale musimy pamiętać, że wówczas postać prezydenta Starzyńskiego była dla nich naprawdę problematyczna. W czasie, gdy tworzyli oni narrację o tym, że wrześniowej klęski Polski była winna jedynie sanacyjna ekipa (w której nie było żadnego "sprawiedliwego"), Starzyński - przedstawiciel owej sanacyjnej wierchuszki - jawił się autentyczny bohater. Co więcej, stał się on prawdziwym przywódcą narodu o realnym autorytecie, przewyższającym propagandową bańkę zbudowaną wokół Sikorskiego. Różni Modelscy, Strońscy i Liebermanowie dostawali więc białej gorączki, gdy wspominano postać Starzyńskiego.

Prezydent Starzyński miał niekwestionowane zasługi w obronie Warszawy. To on również - wraz z ppłkiem Wacławem Lipińskim - storpedował plany generała Rómmla dotyczące stworzenia kolaboracyjnego rządu prosowieckiego w Warszawie. A przecież plany te miały poparcie szerokiej koalicji - od księcia Zdzisława Lubomirskiego, po Mieczysława Niedziałkowskiego i Zygmunta Zarembę z PPS.

Pamiętajmy jednak też, że Stefan Starzyński świetnie się sprawdził  jako prezydent Warszawy czasów pokoju. Za jego pięcioletnich rządów, w stolicy powstało 100 tys. mieszkań, 30 nowych szkół (kilkadziesiąt starych zmodernizowano), 1 nowy szpital (7 starych zmodernizowano), Muzeum Narodowe i wiele innych gmachów publicznych. Przebudował 195 ulic i stworzył 40 km nowych tras tramwajowych. Zmodernizował też warszawskie trasy wylotowe, zelektryfikował kolej średnicową i przygotowywał miasto do budowy sieci metra. Wszystko to w czasach gdy nie było dotacji z Unii, a Polska była biednym krajem dopiero podnoszącym się z Wielkiego Kryzysu.

Można się dziwić skąd Starzyński miał na to pieniądze? Po prostu miał. Bo był bankowcem i znał mechanizmy kreacji pieniądza. Nie wierzył w opowiastki o "długu, który odziedziczą nasze wnuki" i o "rządzie, który nie ma własnych pieniędzy". Wcześniej, jako wiceprezes BGK i komisarz generalny pożyczki narodowej, wykazał się ogromnym talentem do znajdowania funduszów.

Wokół Starzyńskiego uformowała się grupa znajomych, którą nazywano Pierwszą Brygadą Gospodarczą. Ludzie ci, już na wczesnym etapie Wielkiego Kryzysu twierdzili, że uratować gospodarkę mogą rozwiązania, które dopiero po 1935 r. zaczął wdrażać w Polsce minister Eugeniusz Kwiatkowski,  po 1933 r. w USA administracja Roosevelta, a w Niemczech ekipa Schachta. Ów interwencjonizm sprawiłby, że Wielki Kryzys trwałby w Polsce o wiele krócej i przyniósłby dużo mniejsze straty. Kraj i jego przemysł byłyby lepiej przygotowane w 1939 r. do wojny. Nędza na wsi (wywołana deflacją) byłaby dużo mniejsza - podobnie jak poparcie dla szkodników spod znaku Stronnictwa Ludowego.

Niestety tak się nie stało. Starzyński nie był wówczas politykiem z pierwszego szeregu. Był urzędnikiem Ministerstwa Skarbu, który doszedł tam do stanowiska wiceministra. Był też człowiekiem łatwo robiącym sobie wrogów - bo nie lubił niekompetencji i wygarniał błędy zarówno podwładnym jak i przełożonym. Jego wizja nie zdołała się więc przebić. 




Przebiła się za to polityka deflacyjna - zgodna z ekonomią "klasyczną" - a realizowana przez ministra skarbu Ignacego Matuszewskiego, popierana m.in. przez liberalnych ekonomistów, biznesmenów z "Lewiatana" i Związek Ziemian. Ów były szef Oddziału II z 1920 r. robił na stanowisku ministra skarbu mniej więcej to, co wdrażano w Grecji w czasie kryzysu strefy euro i to co realizował za rządów Hoovera amerykański sekretarz skarbu Andrew Mellon. Czyli pozwolił na wpadnięcie gospodarki w spiralę deflacyjną. Nie ważne, że spadały płace, a produkcja stawała się coraz mniej opłacalna. Wartością było to, że gospodarka wraca "do równowagi" i "sama się leczy". To trochę tak jakby nie budować zbiorników retencyjnych w Kotlinie Kłodzkiej i liczyć na to, że "natura sama się ureguluje"... Ogromnym nieszczęściem Polski było to, że taką politykę wdrażał człowiek mający autentyczne zasługi z wojen o niepodległość i granice oraz z II wojny światowej.  Człowiek kreowany obecnie na wizjonera...

Korwiniści i endeki lubią jojczyć, że sanacja wdrożyła w Polsce straszliwy interwencjonizm gospodarczy. I mylą się w tej kwestii całkowicie. Największym błędem sanacji był bowiem niedobór interwencjonizmu i nadmierne hołdowanie dogmatycznej ekonomii "klasycznej". Endeki lubią opowiadać niestworzone, idiotyczne historyjki o Marszałku Piłsudskim - ale nigdy go nie skrytykują za jego największy błąd: to, że nie przekazał w 1929 r. sterów w gospodarce ludziom takim jak Kwiatkowski czy Starzyński.

"Patrząc na zagadnienie liberalizmu i etatyzmu, z których jedno ma tendencję do osłabienia jednostki, względnie do krępowania możliwości rozwoju jednostki, oraz przy (...) dziedzicznym obciążeniu narodu polskiego (skłonność do anarchizmu), powiadam, mniej się obawiam tego kierunku, który jednostkę osłabia, tym bardziej, że obecnie jesteśmy w okresie budowania państwa, (...) więc trzeba popierać wszystkie czynniki, które wzmacniają państwo, a nie te, które choćby mimo woli je osłabiają”. - Stefan Starzyński, "Zagadnienia etatyzmu, Warszawa 1928, s. 74.

***

Netanjahu kontynuuje swoją przedwyborczą wojenkę, na nowym, libańskim froncie. Ofensywa miała być już gotowa, ale większy atak został powstrzymany przez Jake'a Sullivana. (Przy okazji książę Mohammed bin Salman powiedział Blinkenowi, że absolutnie go nie obchodzi sprawa palestyńska.) Iran wrzucił Hezbollah pod autobus, odrzucając jego prośby o zaatakowanie Izraela. Biorąc pod uwagę to, że wybuchające pagery tudzież spadające rakiety mocno przetrzebiły kadry dowódcze Hezbollahu, nie daje szyitą większych szans. 

W sobotę rano IDF podały, że zlikwidowały lidera Hezbollahu Hassana Nasrallaha w nalocie na siedzibę Hezbollahu w Bejrucie. Hezbollahowcy temu jednak zaprzeczają.


Pojawiła się teoria, że za śmierć poprzedniego prezydenta Iranu odpowiada też eksplozja pagera w śmigłowcu. (Na jednym ze zdjęć prezydent Raisi miał pager położony na stoliku, przy którym siedział.) To by jednak stawiało irański aparat bezpieczeństwa w fatalnym świetle. Śmierć prezydenta nastąpiła przecież wiele miesięcy przez izraelskim atakiem kastrującym Hezbollah i służby miały wystarczająco dużo czasu, by odkryć ślady eksplozji pagera. 




W USA wyścig wyborczy nadal wyrównany, na co wskazuje choćby niedawny sondaż NYT dający Trumpowi lekką przewagę w kluczowych stanach "Słonecznego Pasa", brak poparcia "Teamsterów" (dawnego związku Jimmy'ego Hoffy) dla Kamali czy też to, że kandydatka demokratów ma wśród Latynosów niższe poparcie niż swego czasu Biden i Hillary.

Zauważyliście, że pierwszy zamach na Trumpa nastąpił mniej więcej tydzień po wygranej debacie z Bidenem, a drugi kilka dni po debacie "przegranej" z Kamalą? Sondaże Kamali w kluczowych stanach po debacie się nawet lekko pogorszyły. Mogą próbować dalej. Kongresmen Gaetz stwierdził, że źródło w Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego powiedziało mu, że pięć ekip zabójców poluje na Trumpa wewnątrz USA. 

Routh, czyli libkowski sojowy cuck będący drugim zamachowcem, jakimś dziwnym trafem dysponował szczegółową rozpiską tego, co Trump będzie robił do października. Nieźle jak na "samotnego świra"! Syna Routha został natomiast  aresztowany za posiadanie materiałów pedofilskich.

W stan oskarżenia o korupcję został postawiony burmistrz Nowego Jorku - Eric Adams, czarnoskóry były policjant. Nikogo nie dziwi, że nowojorski demokrata jest skorumpowany. Dziwi raczej to, że za niego wzięła się FBI. Adams twierdzi, że to dlatego, że krytykował politykę imigracyjną administracji Bidena-Harris.

Ostatnio też trochę celebrytów zamilkło na Twitterze, co może mieć związek z aresztowaniem P. Diddy'go. Sam Diddy boi się, że go otrują w więzieniu, a jego ochroniarz twierdzi, że filmowano gości tego rappera podczas orgii. I że są tam nazwiska z pierwszych stron gazet. Jedna była Diddy'ego napisała, że kolesie z Hollywood dostali taśmy Justina Biebera dokonującego gwałtu na osobie nieletniej. Czy to tylko majaczenia wariatki? Surge Knight, były prezes wytwórni Death Row Records twierdzi, że Diddy miał materiały do szantażowania Baracka Obamy. Diddy rzeczywiście urządzał huczne przyjęcia i nawet 25 lat temu żartował sobie, że będzie za ich urządzanie aresztowany. Pojawił się też trudny do zweryfikowania przeciek, że działalność Didy'ego była kontrolowana przez FBI jako operacja zbierania materiałów do szantażu. FBI ponoć pomogła wykreować kariery wielu raperów wyłowionych w więzieniach i często kryptogejów. 

No cóż, Ameryka stała się tak politycznie poprawna, że ma i białego i czarnego Epsteina.

***

Wasz ulubiony autor na krótko wpadł w zeszłym tygodniu do Berlina, gdzie m.in. integrował się z Big Techem i spacerował historycznym szlakiem, mijając po drodze m.in. miejsce dawnego bunkra Hitlera pod Kancelarią Rzeszy.

Niedawno znów udzielił wywiadu Radiu Opole - tym razem o przedwojennej współpracy niemiecko-sowieckiej.

Jego książka "Mroczne sekrety II wojny światowej" zbiera zadziwiająco dobre recenzje od czytelników.


Za tydzień i prawdopodobnie również za dwa tygodnie wpisów nie będzie, bo wyjeżdżam do kraju pełnego starożytnych zabytków.

sobota, 21 września 2024

Kolejny cuck strzelał do Trumpa, a Mossad kastruje Hezbollah

 


Polityka DEI wchodzi w USA wszędzie i niszczy wszystko. Także branżę "samotnych strzelców". Do ostatnich dwóch zamachów na Trumpa wybrano niekompetentnych cucków. Kolejnego dokona pewnie czarnoskóra "trans-kobieta"...

Próba zamachu na Trumpa dokonana w zeszłą niedzielę na Florydzie nie udała się, gdyż sprawca została zauważony i nie zdołał strzelić do republikańskiego kandydata. Czaił się w krzakach przez 12 godzin i obserwował pole golfowe. Skąd jednak wiedział, że Trump będzie akurat tego dnia grał w golfa? Były prezydent nie miał tego w kalendarzu, a decyzja o golfie zapadła spontanicznie. 


Znany konspirolog Alex Jones przewidywał, że dojdzie do drugiego zamachu i że zamachowiec będzie przedstawiany jako "prawicowiec". I tu się pomylił, bo mainstreamowe media w USA przekonują, że poglądy polityczne Ryana Routha "są niejasne". "Niejasne" pomimo tego, że posty Routha w mediach społecznościowych wskazują, że był on karykaturalnym libkiem, amerykańskim odpowiednikiem nadwiślańskich silniczków. 

Zastanawiałem się przez pewien czas, czy zamach niemal dokonany przez Routha nie był przysługą FSB dla demokratów, o której wspominał Generał SWR. Gdyby zamach się udał, w świat poszłoby, że kandydat na prezydenta USA został zabity przez fanatycznego zwolennika Ukrainy.

Routh rzeczywiście jeździł na Ukrainę. Udzielał wywiadów mediów, w których chwalił się, że werbuje ochrotników na wojnę, w tym Afgańczyków. Wystąpił w klipie pokazującym demonstrację w Kijowie poświęconą jeńcom z pułku Azow. Libki z NAFO ostrzegały jednak wówczas, że Routh to oszust, który zachowuje się podejrzanie. Napisał też poświęconą tej wojnie książkę, w której wzywał Iran do zabicia Trumpa i chwalił Johna Kerry'ego za negocjacje z Teheranem. Oczywiście koleś był od 2019 r. w polu zainteresowania FBI  Miał też kartotekę kryminalną. W 2002 r. zatrzymano go za posiadanie "broni masowego zniszczenia". 



Rozumiem, że wewnętrze sondaże nie są tak dobre od oficjalnych, ale dziwi mnie, że tak partaczą zamachy...

Tymczasem Netanjahu kontynuuje akcję pomocy Trumpowi w kampanii wyborczej. W ramach niej, Mossad przeprowadził bardzo spektakularną akcję z wybuchającymi pagerami i walkie-talkie w Libanie. 



Hezbollah swego czasu postanowił przejść na "bezpieczniejsze" sposoby komunikacji, czyli pagery. Zakupił 5000 tych urządzeń od węgierskiej firmy "krzak" będącej kontrahentem tajwańskiego producenta pagerów. Mossad zdołał jednak zainstalować w całej partii po 20 gramów materiału wybuchowego. 

Oficjalne dane mówią o kilkunastu zabitych i ponad 2 tys. rannych hezbollahowców. Ranny w oczy został też irański ambasador w Bejrucie. Dokumenty Hezbollahu, które wyciekły do netu mówią jednak, że zginęło 879 hezbollahowców, w tym 291 dowódców. 509 straciło wzrok, a 1735 zostało rannych w "organy reprodukcyjne". No cóż, często trzymali te pagery w kieszeniach spodni...



Hezbollah nie był lubiany przez nie-szyickich Libańczyków, anty-assadowskich Syryjczyków i sporą część świata sunnickiego. Arabski internet mocno się więc naigrywa z nieszczęścia hezbollahowców.'

Równolegle do tej operacji, Shin Bet rzekomo zapobiegł irańskiemu zamachowi na Netanjahu, ministra obrony Yoava Gallanta i dyrektora Shin Bet Ronena Bara.  Irańczycy wynajęli do tego zadania... 73-letniego izraelskiego emeryta. Tak się kończy powierzanie zabójstw różnego rodzaju silniczkom...

niedziela, 27 września 2015

Chiny włączyły się w wojnę w Syrii + Szwedzkie impresje



No i Chińczycy włączyli się do wojny w Syrii. W porcie Tartus zacumował lotniskowiec Liaoning w towarzystwie krążownika rakietowego. Do Syrii trafiły myśliwce J-15 (część z nich ma operować z Latakii) i śmigłowce do walki z okrętami podwodnymi a ponoć nawet 1000 żołnierzy. Oczywiście mają walczyć przeciwko Ujgurom służącym w szeregach Państwa Islamskiego, ale po co im do tego sprzęt do zwalczania okrętów podwodnych? Tu chodzi raczej o wsparcie Rosji w ocaleniu Assada i resztówki Syrii.



Rosyjscy marincy już wzięły udział, u boku Hezbollahu, w walce z ISIS pod Aleppo.  Rosja ma dostarczyć Hezbollahowi stare czołgi T-55 i T-72, by szyiccy terroryści zrobili sobie z nich dywizję pancerną. Brytyjski thnk-tank Rusi ostrzega zaś, że Rosja de facto bardziej pomoże ISIS niż zaszkodzi, gdyż ma skierować wojska w rejony gdzie są silni rebelianci a Państwa Islamskiego nie ma... (Baj de łej: ostatnio zwraca się dużo uwagi na niebezpieczeństwo przenikania do Europy agentów Państwa Islamskiego. Zapomina się, że szyiccy terroryści też wmieszali się tłum nachodźców.)

Izrael został z ręką w nocniku. Netanjahu uzgodnił w Moskwie z Putinem jedynie gorącą linię między sztabami, by unikać przykrych incydentów. Rosja i Chiny uratowały właśnie szyicką oś Iran-Irak-Syria-Hezbollah.


***

Ja w piątek wieczorem wróciłem z quasi-służbowego wyjazdu do Sztokholmu. Byłem tam zbyt krótko, by dokonać obszernych i bardziej wnikliwych obserwacji, ale jak pisałem na Fejsie:



"Strażnik przed Ministerstwem Finansów wyglądał jak koleś z irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. W samym ministerstwie biali ludzie plus kilku Azjatów i Azjatek. Na ulicach widać duże muzułmańskie rodziny na spacerze i żebrzących Cyganów. Widziałem Arabkę ufarbowaną na blond, ale nic nie przebije szwedzkiej blondynki, sekretarki w banku SEB, która miała taki głupi wyraz twarzy, że każdemu facetowi włączały się uczucia opiekuńcze. Mixed society..."

Kapitana Szwecji nie spotkałem, posłuchałem za to wspomnień z dnia zabójstwa Olafa Palmego - rozmówca, starszy szwedzki biznesmen twierdził, że od samego początku śledztwo zostanie skopane. 

A jeśli chodzi o inne zabójstwa polityczne w Szwecji, to chciałbym Wam zwrócić uwagę na zamach na króla Gustawa III-go. Szwecja w XVIII w. zmierzała w podobną stronę jak Polska. Korpucja, oligarchizacja życia publicznego i powszechna zdrada sprawiły, że kraj znalazł się w strefie wpływów Rosji. Spektrum polityczne było podzielone na dwie frakcje: czapek (oligarchów opłacanych przez Rosję) i kapeluszy (oligarchów opłacanych przez Francję). Gustaw III dokonał wojskowego zamachu stanu w 1772 r. i zniszczył obie frakcję. Wyrwał Szwecję spod kontroli Katarzyny II, dokonał reform i prowadził niezależną politykę zagraniczną. Z jakiegoś powodu Iluminaci mieli wydać na niego wyrok śmierci na Kongresie w Wilhelmsbad w 1786 r. Król Gustaw III został zastrzelony w 1792 r. podczas przedstawienia w operze. 

środa, 21 stycznia 2015

JeSuisKadyrov + Irańscy generałowie giną jak karykaturzyści

Ostatnio Irańczycy mają pecha. Najpierw wyszło na jaw, że Mossad zinfiltrował Hezbollah, później Państwo Islamskie zmasakrowało wysunięty punkt dowodzenia komandosów z Brygad al-Quds w Iraku, zabijając wielu oficerów, w tym gen. Mehdiego Norouziego, później w zamachu samobójczym ISIS został poważnie ranny gen. Kassem Soleimani, dowódca Brygad al-Quds, odpowiedzialny m.in. za tajną wojnę w Iraku (gdy gen. Petraeus został szefem CENTCOMu, gen. Soleimani wysłał mu smsa przedstawiając się jako gospodarz terenu), ale najbardziej Irańczyków wk...ło załatwienie przez izraelskie śmigłowce bojowe u podnóża Wzgórz Golan gen. Abu Alego Al-Tabataniego, czterech wysokiej rangi dowódców Hezbollahu i Jihada Mugniyeh, syna Imada Mugniyeh (tego gostka, który wysadzał ambasady i koszary marines w Bejrucie w latach 80-tych). IDF później przepraszała, pod naciskiem Amerykanów , za zabicie irańskiego generała, ale w sumie dobrze się stało - Jihad Mugniyeh szedł wyraźnie w stronę ojca, nie był bynajmniej żadną płotką i dobrze, że nie pozwolono mu  rozwinąć talentu. 




***

Ciekawe rzeczy dzieją się też na Ukrainie: ""Doniecka grupa partyzantów „Cień” zastawiła zasadzkę na policyjny patrol DNR. Nie spodziewała się, kogo w nią złowi. Dwóch pojmanych zastrzelili od razu. Trzecim okazał się generał major Piotr Pawłow z operacyjnego kierownictwa Sił Zbrojnych FR. Za uwolnienie obiecywał partyzantom milion dolarów. Odpowiedź była jednoznaczna: „Wsadź sobie w d… swoje dolary, ojczyzna nie jest na sprzedaż” "No i oczywiście Sowieta rozwalili tak jak Pan Bóg i płk  Kostek-Biernacki przykazali.

***

Mój komentarz do całej afery Charlie Hebdo: Wystarczy połączyć punkty...

1. Iłłarionow mówi, że Rosja szykuje Europie Zachodniej, by odciągnąć jej uwagę od inwazji na Ukrainę.

2. Francja szuka pretekstu, by znieść sankcję na Rosję.

3. Dochodzi do masakry w Paryżu, Rosja w tym czasie nasila agresywne działania na Ukrainie a niektórzy europejscy politycy przebąkują, że Rosja może być dobrym sojusznikiem w walce przeciwko Państwu Islamskiemu (które zbroi).

4. Paweł Gubariew, watażka z Duporosji, chwilowo skłócony z Putinem-Hujłą, mówi, że ma nagrania rozmów Kadyrowa, z których wynika, że jego ludzie, wspólnie z wynajętymi Algierczykami dokonali zamachu na Charlie Hebdo. Później Gubariew zaprzecza, że coś takiego mówił, ale mimo to zostaje porwany przez ludzi Kadyrowa. 

5. W południowej Francji zostaje zatrzymanych pięciu Czeczenów przygotowujących zamach terrorystyczny. Kadyrow organizuje kilkusettysięczny marsz protestu w Groznym przeciwko karykaturom Mahometa w Charlie Hebdo. Mówi, że karykatury te traktuje jako osobistą zniewagę.


niedziela, 27 lipca 2014

Krótka historia sabotażu lotniczego - Air Algerie AH5017


Gdy samolot nagle rozpada się na tysiące kawałków nad jakimś zadupiem, pierwszym pytaniem jakie powinniśmy zadać, jest: kto był na pokładzie? W przypadku lotu Air Algerie AH5017, który rozbił się w zeszłym tygodniu w północnym Mali, odpowiedź jest dosyć zaskakująca. Na pokładzie było bowiem 33 francuskich wojskowych, w tym trzech funkcjonariuszy służb wywiadowczych. Tak się dziwnie złożyło, że tym samym lotem podróżował wysokiej rangi terrorysta z Hezbollahu (udający libańskiego biznesmena) i jego 19 ochroniarzy. Jeśli więc samolot zestrzeliła al-Kaida, to upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu - uderzyła i we Francuzów i w szyickich wrogów. Pytanie, kto jej ten lot wystawił?

***
Nie zapominajcie też o mojej książce  "Vril. Pułkownik Dowbor". Na razie jako e-book (można ją znaleźć choćby tutaj).

piątek, 29 listopada 2013

Porozumienie z Iranem: genialny plan czy spektakularna klęska?

Genewskie wstępne porozumienie w sprawie irańskiego programu nuklearnego, JEŚLI się utrzyma i otworzy drogę do szerszej umowy znoszącej sankcje na Iran, może być największym strategicznym przełomem w amerykańskiej polityce od czasu misji Nixona-Kissingera do ChRL. Barack Barackowicz od miesięcy układał się tajnymi kanałami z ajatollahami i to dlatego nie chciał interweniować w Syrii (pewnie dlatego nagły zwrot wykonali też Brytyjczycy). Liczy on na to, że jeśli zrobi z Iranu siódme światowe mocarstwo , pomoże mu uzyskać Bombę i podniesie z grona pariasów odłączonych od światowych rynków, to Iran wysunie się z osi geopolitycznej budowanej przez Chiny i jej wasala Rosję. Porozumienie z Iranem może okazać się kołkiem osikowym, który przebije rosyjskiego upiora. Jak pisałem już w innym miejscu (nieco zżynając tezy od dra Targalskiego):



" Wyłączenie Iranu z „Osi Zła" (mimo, że nadal kraj ten wspiera terroryzm i destabilizuje inne państwa Bliskiego Wschodu) otworzyłoby postsowieckim państwom Azji Środkowej drogę do transportu ich surowców naturalnych ku Oceanowi Indyjskiemu, do Pakistanu, Indii, Turcji – a stamtąd do Europy. Kraje takie jak Turkmenistan czy Uzbekistan przestałyby być zależne od rosyjskich gazociągów i rurociągów. To byłby oczywiście wielki cios dla Rosji. Gazprom obecnie sprzedaje na Zachód głównie gaz z Azji Środkowej – surowiec kupowany bardzo tanio, który jest następnie odsprzedawany po paskarskich cenach w krajach takich jak Polska czy Ukraina. Swojego gazu Rosja ma coraz mniej – przyszłościowe złoża położone są głównie na trudno dostępnych obszarach Arktyki. Jeśli nagle zabraknie jej gazu z Azji Środkowej, będzie to oznaczało, że Gazprom i Rosja znajdą się w finansowych tarapatach. Gwałtownie zmniejszy to możliwość trzymania przez Kreml Ukrainy na gazowej smyczy. Ale też może spowodować, że Rosja będzie miała kłopoty z wywiązywaniem się z dostaw błękitnego paliwa dla europejskich klientów. Przyroda nie znosi próżni. Degradacja Rosji będzie więc zapewne oznaczała jej całkowite podporządkowanie Chinom – krajowi, który coraz silniej jest zainteresowany naszym regionem. Świat stanie w obliczu nowego ładu politycznego i gospodarczego."



W ten sposób USA rozwiążą również problem syryjski. Syria, Hezbollah oraz Irak będą przecież w takim scenariuszu kontrolowane przez ich sojusznika - Iran. Assad zostałby wówczas wymieniony przez Irańczyków na jakiegoś innego dyktatora - np. jednego z syryjskich generałów, a umiarkowana część rebeliantów sprzymierzyłaby się z nowym reżimem przeciwko islamskim fundamentalistom. Minusem dla USA byłaby utrata dawnych sojuszników - Arabii Saudyjskiej oraz Izraela (które już są ze sobą w nieformalnym sojuszu). Czy jednak alternatywą dla USA byłaby dla nich Rosja? Można się spodziewać, że Netanjahu będzie pielgrzymować na Kreml oczekując tam cudów,  ale Moskwa jest protektorem, który nie ma przyszłości. Nie jest w stanie obronić saudyjskiej monarchii. Nie ma środków na wsparcie dla Izraela. Nie może też Izraelczykom zaoferować nowoczesnego uzbrojenia. Pozycja Rosji na Bliskim Wschodzie była jak dotąd funkcją sojuszu z Iranem i Syrią a także dawnych terrorystycznych związków Łubianki i "Akwarium". Po przejściu Iranu do obozu amerykańskiego, Rosja będzie tam mniej znaczyła niż np. Sudan. Turcja już dryfuje w stronę Chin, logicznym byłoby więc, że Chiny silniej zainteresują się Arabią Saudyjską oraz Izraelem. Ciekawie będą wyglądać zwroty w propagandzie. Jeśli Izrael będzie próbował "fikać", można się spodziewać, że USA uruchomią olbrzymią machinę medialną nastawioną na lewicowo-liberalnego odbiorcę. W CNN będą co chwila wyświetlać starannie dobrane obrazki z Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy a w gazetach pojawią się karykatury porównujące IDF do nazistów (ciekawe czy Jane Bodakowski się załapie na medialne 5 minut sławy?). Saudów można zaś łatwo pokazać jako terrorystów i religijnych fanatyków. Z drugiej strony media sterowane przez Rosję będą ukazywały Saudyjczyków jako tych umiarkowanych, tolerancyjnych muzułmanów, Irańczyków jako sponsorów kaukaskiego terroryzmu, a Izraelczyków jako naród bratni, z dużą liczbą rosyjskojęzycznej populacji. Już się nie mogę doczekać tej ideologicznych łamańców Wielomskiego, Engelgarda czy dziarskich chłopców z Falangi! :)



Oczywiście jest to scenariusz czysto hipotetyczny. Równie dobrze może się okazać, że Iran dostanie bombę i zrobi Obamę w bambuko. Wszystko będzie zależało od nastawienia głównego perskiego dziadzia (gra półsłówek) ajatollaha Ali Chamenei - najbogatszego człowieka świata (majątek sięgający 95 mld USD, na który składają się m.in. nieruchomości odebrane "wrogom ludu" przez bezpiekę i fabryka pigułek antykoncepcyjnych). Rządzi on Iranem od 1989 r., wcześniej był wice-Chomeinim. Wielu ludzi  z elit władzy w Teheranie nie może się doczekać jego śmierci. Czy ten perski dziadzio przechytrzy Obamę czy też rzeczywiście zachciało mu się przerwać izolację Iranu?

środa, 12 czerwca 2013

Syria: starcia Hamasu z Hezbollahem, czyli od przyjaciół zachowaj nas Allahu



Syryjska rebelia obfituje w kuriozalne epizody. Jednym z nich były starcia między Hamasem a Hezbollahem. Szyici z tej drugiej organizacji wzięli niedawno w al-Qusayr do niewoli kilku sunnitów z tej pierwszej. Obie organizacje się od lat blisko współpracowali przeciwko Izraelowi i Zachodowi. Ale po wybuchu powstania w Syrii (pierwotnie ludowego, później islamskiego) Hamas, dzięki pieniądzom z Kataru, opowiedział się przeciwko Assadowi. Hezbollah, jako irańska agentura, musiał się zaś opowiedzieć za Assadem. No i teraz Nasrallah skarży się na Hamas do Teheranu. Zapewne obie strony wyzywają się od Żydów i neokonserwatystów... Normalnie koniec świata.

Abstrahując od takich humorystycznych akcentów: wojna w Syrii obok wewnątrzislamskiej rzezi w Iraku to kolejny cios w budowane z takim trudem przez Iran i Sudan w latach '90-tych "ekumeniczne" terrorystyczne więzi sunnicko-szyickie. W odpowiedzi na wsparcie Hezbollahu dla Assada, sunnickie państwa Zatoki wydalają libańskich szyitów i zamykają prowadzone przez nich biznesy.  Tymczasem szyicki rząd Iraku wysyła swoje siły specjalne do Syrii, by walczyły tam przeciwko swojemu staremu wrogowi - al-Kaidzie i de facto finansuje (z dochodów z wydobycia ropy) zbrojeniowe zakupy Assada.  (Powraca więc pytanie: czy Saddama obalano po to, by go zastąpić irańskim agentem? To tak jakby zastąpić teraz Erdogana Ahmadinedżadem...). No cóż, gdzie czterech islamskich fundamentalistów tam sześć opinii...

A teraz specjalna wiadomość dla miłośników perwersji: X-portalowcy, w ramach gejowskiej turystyki tudzież walki z homofobią wybrali się do Syrii. Jak pisze ich fuehrer Bekier  : "Spotkaliśmy się dzisiaj z premierem Syryjskiej Republiki Arabskiej Wa’ilem al-Halki i wiceministrem spraw zagranicznych Fajsalem Mokdadem. W trakcie jednego ze spotkań doszło do podwójnego zamachu samobójczego w centrum Damaszku – delegacja Falangi natychmiast udała się na miejsce zdarzenia."  To, że premier Syrii spotyka się z Falangą oznacza, że:  a) nie ma on tam zbyt wiele do roboty i do powiedzenia
b) Socjalistyczna Syria otwiera się na zmiany obyczajowe, a szczególnie na wprowadzenie gejowskich małżeństw. (Ciekawe, czy Bekier zdaje sobie sprawę z tego, że w Libanie działa chrześcijańska Falanga, która ma na pieńku z Hezbollahem i Assadem. Niech się więc nie przedstawia w Damaszku jako przywódca Falangi, bo będzie miał problemy :)

czwartek, 6 czerwca 2013

Syria: Sukcesy reżimu


"Guardian" dał w miarę aktualną mapę syryjskiej wojny (z nałożonymi na nią podziałami konfesyjnymi i statystykami strat cywilnych). W miarę aktualną, bo niedawno assadowcom - z wydatną pomocą Hezbollahu (bo sami zbyt wykrwawieni) - udało się wyprzeć rebeliantów z Damaszku, al-Qusayr i Kunejtry. Regularna armia assadowska znalazła się znowu nad granicą z Izraelem. Jej sukcesy to głównie skutek bezczynności administracji Obamy, ostrożności Wielkiej Brytanii i Francji, a także dużej pomocy dla reżimu udzielonej przez Rosję, Iran, Hezbollah a nawet Koreę Północną. Po prostu pozwolono Assadowi wygrać. Hezbollah zabrał się teraz za zastraszenie Druzów syryjskich i libańskich, a Hamas znowu chce się godzić z osią irańsko-syryjską, czyli możliwe są odwetowe ataki na Izrael ze Strefy Gazy.

Tymczasem potwierdza się część teorii adm. Lyonsa dotyczącej Bengazi: terrorysta z al-Kaidy przyznał, że ambasador Stevens miał zostać porwany a później wymieniony. Akcja poszła jednak źle i uśmiercono go zastrzykiem z trucizną.

sobota, 25 maja 2013

Syria: mapa wojny


Nie mogłem się powstrzymać: "Daily Telegraph" dał taką fajną mapę pokazującą aktualną sytuację w Syrii. Jak widzimy - rebelianci kontrolują obszar wzdłuż Eufratu i część północnych rejonów a także część rejonów przy granicy z Libanem. Obszary wokół Damaszku, Aleppo, Homs i Deraa to miejsca, w których walka wciąż jest nierozstrzygnięta, ale assadowcy dzięki Hezbollahowi zyskują w niektórych z nich przewagę. W rękach Assada: alawicki pas ziemi nad morzem i obszary wschodniej Syrii. Kurdowie wykroili swoje tereny. I ciekawostka: w Syrii, po stronie rebeliantów walczą również setki rosyjskich obywateli, co niepokoi Kreml. I trudno się temu dziwić, gdy etniczni Rosjanie są w Moskwie mniejszością.

wtorek, 21 maja 2013

Assad odgryza się Izraelowi i rebeliantom + Gen. al-Douri - powrót Wodza



Na Wzgórzach Golan znowu starcia między Izraelem a jakimiś siłami proassadowskimi (assadowska armia przyznaje się do ostrzelania izraelskiego patrolu). Zaczyna to przypominać wojnę na wyniszczenie z lat '60-tych i '70-tych. Damaszek odgryza się, że jak tylko pokona rebeliantów rozpocznie wojnę przeciwko Izraelowi -wszyscy jednak wiedzą, że nie będzie w stanie jej prowadzić. Cała jego nadzieja więc w Hezbollahu. To właśnie dzięki wojskom tej irańskiej agentury assadowcom, przy biernej postawie USA udało się w ostatnich dniach odbić ważne tereny przy granicy z Jordanią i Libanem. Homs może upaść lada dzień. (Assadowcom daleko jednak od odtrąbienia zwycięstwa - al-Kaida zajęła im pola naftowe a Hezbollah na szczęście ponosi duże straty w walkach). Obama przespał te partię licząc na to, że uda mu się rozbić sojusz syryjsko-irańsko-rosyjsko-chiński. Jak zwykle się przeliczył: jedyna droga do osłabienia sojuszu to rozwalenie Assada i wsparcie dla sunnitów w Iraku (oderwanie Iranu z tej osi wydaje się bardzo mało prawdopodobne). Niezwykle ciekawie pod tym względem wygląda sytuacja nad Eufratem. Okazuje się, że gen. Izzat Ibrahim al-Douri, były współpracownik Saddama, dowódca postsaddamowskiej partyzantki, który skutecznie ukrywa się od dekady, organizuje teraz nową kampanię terrorystyczną przeciwko szyickiemu rządowi. I po co było obalać tego Saddama?


Powyżej: gen. al-Duri wygląda jak gen. Montgomery...

poniedziałek, 6 maja 2013

Czym Izrael uderzył w Damaszek?



Powyższy amatorski filmik przedstawia bombardowanie przedmieść Damaszku (ośrodka wojskowego Dżamraja) przez izraelskie lotnictwo w nocy z soboty na niedzielę. Widać wyraźnie potężny wybuch, który przyjmuje formę grzyba. Odnotowano po tym wstrząs o skali 4 stopni Richtera. Syryjska armia przyznała, że Izrael użył tam "nowego rodzaju broni" (ale na skalę eksplozji wpłynęło pewnie również to, że na miejscu wyleciały w powietrze syryjskie rakiety). Poniższa fotka przedstawia syryjską bazę po bombardowaniu:


W atakach lotniczych miało zginąć i odnieść rany łącznie około 500 żołnierzy z elitarnych proassadowskich oddziałów.  Izraelskie samoloty atakowały m.in. ultralojalną 4-tą Dywizję. Sen. John McCain trafnie zauważył, że "syryjski system obrony przeciwlotniczej nie jest tak straszny jak to malował Szef Połączonych Sztabów gen. Dempsey. Izraelczycy penetrują syryjską przestrzeń powietrzną bez problemu." Syria odgraża się, że ostatni atak stanowił "deklarację wojny". A mają czym odpowiedzieć?

sobota, 4 maja 2013

Kolejne izraelskie uderzenie w Syrii. Irak na skraju wojny domowej



Izraelskie lotnictwo po raz kolejny zaatakowało cele na terenie Syrii - a konkretnie transport rakiet dalekiego zasięgu przeznaczony dla Hezbollahu. Doszło również do przelotu myśliwców IAF nad Bejrutem. Wyraźnie widać, że Tel Aviv jest zaniepokojony działaniami Hezbollahu w Syrii - ostrzegawczo uderza więc dając do zrozumienia, że nie będzie tolerował zdobycia przez szyickich terrorystów nowych systemów rakietowych. Niepokoi go również to, że na terenach kontrolowanych przez Hezbollah stacjonują tysiące irańskich terrorystów z milicji Basiji. W nadchodzących tygodniach można się spodziewać więcej izraelskich ataków na cele w Syrii oraz w Libanie. Tymczasem szyicko-alawicki bloka ma kolejny problem: dyktatorskie zapędy szyickiego premiera al-Malikiego (irańskiej agentury) doprowadziły kraj na skraj wojny domowej. Na prowincji, w "sunnickim trójkącie" uaktywniają się już oddziały dawnego postsaddamowskiego "ruchu oporu". Ten konflikt może być dużo ostrzejszy niż syryjski.

piątek, 26 kwietnia 2013

Syria: Sarin użyty. USA potwierdzają



Biały Dom bardzo ostrożnie przyznał w liście do Kongresu, powołując się na amerykańskie służby wywiadowcze, że assadowska armia najprawdopodobniej użyła na małą skalę sarinu przeciwko rebeliantom i cywilom. W podobny deseń wypowiadał się Hagel a Kerry stwierdził, że do użycia WMD mogło nawet już dojść dwukrotnie. Cameron mówi o przekroczonej "czerwonej linii", senator McCain wzywa do działań militarnych, które pozwoliłyby zachować USA twarz. Do ograniczonej akcji przeciwko Syrii wzywa USA Izrael.  Ale na akcję się nie zanosi. Obama chce pohandlować Syrią z Iranem. Nic nie wskazuje, że mu się uda.

Tymczasem nad morzem w okolicach Hajfy IAF zestrzeliła drona wysłanego przez Hezbollah. Irańska agentura w Libanie poczyna więc sobie coraz śmielej. Izrael będzie musiał się mierzyć z tym zagrożeniem również z kierunku syryjskiego.

wtorek, 19 marca 2013

Syria zbombardowała Liban



Assadowi może się i armia wykrwawia, ale znalazł siły na to, by zbombardować przygraniczną libańską miejscowość. Syryjski dyktator domaga się od prezydenta Libanu usunięcia ze stanowiska dowódcy armii libańskiej oraz położenia kresu napływu broni oraz ochotników przez libańsko-syryjską granicę do rebeliantów. Liczy na to, że Obama nie zwróci uwagi na jego groźby wobec sąsiedniego państwa. Falangiści chcą, by libański rząd wezwał międzynarodową pomoc, ale do tego nie dojdzie. Już zresztą Libańczycy pośrednio uczestniczą w syryjskiej wojnie domowej. Hezbollah ratuje Assada a dziesiątki terrorystów z tej antylibańskiej grupy wracają do kraju w plastikowych workach i są potajemnie chowani.

Bonus: Patrick Seale, autor monumentalnej biografii Hafeza Assada snuje plan podziału Syrii.  

środa, 27 lutego 2013

Iran: Biały dym nad zakładami w Arak



Nad zakładami produkującymi wodę ciężką w Arak pojawił się biały dym, a raczej obłok pary wodnej. Nie, nie oznacza to wyboru nowego ajatollaha, tylko to, że prawdopodobnie uruchomili tam produkcję tej strategicznej substancji niezbędnej do wybudowania bomby nuklearnej opartej na plutonie. Dotychczas wszyscy skupiali się na "ścieżce uranowej" - która Irańczykom kiepsko wychodzi - a tutaj plan B idzie do przodu. O tym jak ważne są dla Iranu zakłady w Arak świadczy to, że od 2011 r. nie wpuszczają tam naiwniaków z MAEA a wokół nich rozmieścili całkiem niezłą obronę przeciwlotniczą (choć pojęcie "całkiem niezła" jest oczywiście względne. Sowieckie SAM-y fajnie się paliły w 1982 r. w Dolinie Beekaa). Moim zdaniem jednak sprawa jest bezprzedmiotowa. Obama jest gotów zezwolić Iranowi na posiadanie Bomby, Netanjahu boi się zrobić cokolwiek bez zgody Waszyngtonu, a Iran ma przecież plan C - może w każdej chwili kupić gotową bombę wraz z rakietami od Korei Północnej (o czym już tu wcześniej pisałem).

Ciekawsze rzeczy dzieją się w Libanie. Nasrallah poleciał do Teheranu na kurację. Ponoć choruje na raka. "Ponoć", bo w przypadku Erdogana rakowe pogłoski okazały się ostatecznie fałszywe (chyba, że turecki premier cudownie wydobrzał). Coś te "Katechony" prowadzą niezdrowy tryb życia. Chavez i kilku innych południowoamerykańskich przywódców też złapało raka. A Castro nadal żyje.

czwartek, 31 stycznia 2013

Izrael włączył się w wojnę domową w Syrii



Izrael włączył się w syryjską wojnę domową. Dotychczas prezentował postawę wyczekującą, ale to się musiało zmienić wraz z raportami wywiadowczymi mówiącymi o Hezbollahu gotowym do położenia łapy na syryjskich WMD. Doszło więc do chirurgicznego uderzenia lotniczego na wojskowe centrum badawcze Jamraya pod Damaszkiem i prawdopodobnie również na konwój z rakietami SA-17 przeznaczonymi dla Hezbollahu.  Są również doniesienia o trafieniu celu na granicy syryjsko-libańskiej.  O ataku został powiadomiony wcześniej Biały Dom, a Putin dostał ostrzeżenie, by utemperować Assada.  Rosja jest wściekła na Izrael, armia syryjska na froncie golańskim postawiona w stan najwyższej gotowości, pojawiły się też doniesienia o rosyjskim Migu-31 nad Synajem.  Izrael czeka na odpowiedź - zdolność Assada do jej udzielenia jest ograniczona. Rozpoczęcie starć na Golanie byłoby dla niego coup de grace. Pozostaje mu więc aktywować Hezbollah oraz Islamski Dżihad.

sobota, 26 stycznia 2013

Sabotaż! Atak na zakłady w Fordo i bezpiekę w Kunejtrze



Ktoś zrobił fajną niespodziankę Assadowi, Nasrallahowi i Chameneiemu. Pod Kunejtrą, u podnóża Wzgórz Golan, wysadzono w powietrze konwój przewożący oficerów syryjskiej bezpieki, wysokiej rangi funkcjonariuszy irańskich Brygad Al-Kuds oraz Hezbollahu. Po obu stronach drogi umieszczono ładunki wybuchowe, które zdetonowano, gdy konwój przejeżdżał pomiędzy nimi. Nikt ponoć nie przeżył.

Do ciekawej akcji doszło również w irańskich zakładach nuklearnych w Fordo. Na dzień przed izraelskimi wyborami parlamentarnymi silna eksplozja uwięziła pod ziemią 240 irańskich, rosyjskich oraz ukraińskich techników. Trzy dni później płk. G., dowódca izraelskiej jednostki specjalnej Sayaret Maktal dostał awans na generała majora.

poniedziałek, 22 października 2012

Czy w Libanie dojdzie do nowej wojny domowej?



Ciąg dalszy eksportu konfliktu syryjskiego. W Bejrucie w poniedziałek nadal dochodziło do sunnicko-szyickich strzelanin. Podobnie jak w Trypolisie (libańkim), gdzie snajper zastrzelił 9-letnią dziewczynkę. Pod rezydencją premiera Mikatiego wyrosło miasteczko namiotowe. Czy dojdzie do wojny domowej? Sporadyczne starcia alawicko-sunnickie to przecież rzeczywistość ostatnich kilku miesięcy. Pamiętajmy jednak o jednym ważnym czynniku: nierówność sił. Po stronie antyassadowskiej milicją dysponują jedynie sunniccy fundamentaliści z Trypolisu. Po stronie proassadowskiej mamy zdrajców narodu z Hezbollahu, czyli poważną siłę bojową, z którą liczy się nawet Izrael. To nic, że podrzynacze gardeł z Hezbollahu są coraz częściej zajęci ratowaniem tyłka Assadowi w Syrii. Na terenie Libanu, nie mają praktycznie konkurencji. Sytuacja może się jednak zmienić, gdy
Hezbollah zacznie atakować zwykłą ludność sunnicką. Wówczas milicje się odrodzą (stworzą je dezerterzy z armii rządowej) a popłynie do nich rzeka broni z Arabii Saudyjskiej. Czynnikiem zmieniającym zasady gry może być też izraelski atak prewencyjny przeciwko Hezbollahowi.

A ja tam chciałem pojechać w przyszłym roku...

sobota, 20 października 2012

Bejrut: zamach na gen. al-Hasana, śledczego ze sprawy Harririego



Krwawy zamach bombowy w bejruckiej dzielnicy Ashrafiyeh (8 zabitych, 73 rannych), dokonany zaledwie 200 m od siedziby chrześcijańskiej-falangistowskiej Partii Kataeb, był bardzo precyzyjnym uderzeniem. Zabito w nim gen. Wissama al-Hasana, szefa wywiadu libańskiej policji. Al-Hassan z oddaniem prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa premiera Rafika al-Harririego dokonanego przez Hezbollah i syryjski wywiad wojskowy. Al-Hasan odkrył kilka miesięcy temu syryjską siatkę dywersyjną przygotowującą się do zamachów przeciwko libańskim politykom. W ramach śledztwa aresztowany został proassadowski minister Michael Samacha. Walid Jumblatt, przywódca Druzów nazwał poległego generała "naszym obrońcą". Generał al-Hasan, dzielny oficer prowadzący tajną wojnę przeciwko Syrii, wojnę o suwerenność swojego kraju, zginął więc na posterunku zabity przez ludzi Assada. Libańscy sunnici, na wieść o zamachu na tego patriotę, wyszli na ulice Damaszku oraz innych miast w proteście przeciwko rządowi Mikatiego, zdrajcom z Hezbollahu oraz syryjskiemu ludobójczemu dyktatorowi.


niedziela, 7 października 2012

Zagrożenie dla Dimony. Irański dron nad Izraelem


Nad południowym Izraelem doszło do niecodziennego widowiska. Od strony Strefy Gazy w izraelską przestrzeń powietrzną wtargnął niezidentyfikowany obiekt latający: bezpilotowy helikopter sterowany poprzez satelitę. Przez pół godziny specjaliści od walki elektronicznej z IDF próbowali przejąć nad nim kontrolę, gdy się nie udało dron został zestrzelony przez myśliwiec F-16. Ten zdalnie sterowany śmigłowiec wypełniał prawdopodobnie misję szpiegowską: rozpoznanie elektroniczne izraelskich oraz amerykańskich instalacji wojskowych na Negewie. Libańskie media powiązane z Hezbollahem podają, że za tą akcją stał Hezbollah. Oczywiście był, wraz z irańską agenturą w Gazie, jedynie podwykonawcą dla Teheranu. Iran zdecydował się więc przypomnieć Izraelczykom, że też mają reaktor jądrowy, który można zbombardować. Ewentualność ataku na Dimonę (dosyć już starszawy reaktor nuklearny) jest największym koszmarem jerozolimskiego rządu. I trudno się temu dziwić - Izrael to wąski, gęsto zaludniony pas lądu. Odpalenie takiej "brudnej bomby" przyniosłoby oczywiste skutki. Przetrwanie państwa zależałoby wówczas od kierunku wiatru...