Pokazywanie postów oznaczonych etykietą al-Maliki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą al-Maliki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 12 sierpnia 2014

Irak: obrona Jazydów czy raczej Irbilu?



Terroryści z ISIS mają "zajebistą" zabawę: eksterminacja mniejszości religijnych, zamienianie kobiet w niewolnice, wysadzanie w powietrze kościołów i meczetów, robienie sobie selfie z obciętymi głowami. Przed ich brutalnością, "szkodzącą sprawie" przestrzegał jeden z dokumentów al-Kaidy znaleziony w willi bin Ladena w Abottabadzie.  Ale w tym szaleństwie jest metoda: ISIS celowo epatuje swoim okrucieństwo, po to by bano się jej stawiać opór, by powtarzały się takie sytuacje jak w Mosulu, gdzie ponad 20 tys. irackich żołnierzy uciekło przed kilkuset terrorystami porzucając sprzęt. Będzie ciekawie jak bojownicy Państwa Islamskiego zaczną wracać do Niemiec....



Uwagę świata przykuły dramatyczne informacje o współczesnych "40 dniach Musa Degh" - oblężeniu 40 tys. jazydów ("czcicieli Szatana") na górze Sinjar. Zaopatrują ich z powietrza USAF i RAF. To właśnie w obronie tej mniejszości Obama kazał zrzucić kilka bomb na pozycje terrorystów z ISIS - co im nie zrobiło większej szkody. Tak naprawdę chodziło o wysłanie ISIS ostrzeżenie, by nie nacierała zbyt zdecydowanie na kurdyjski IRBIL - centrum aktywności amerykańskich firm naftowych. To działanie godne pochwały - nie chcemy, przecież, by kurdyjska ropa wpadła w ręce ISIS. A w międzyczasie zaczęto obalanie rządu Malikiego, co też warto pochwalić, bo to jego polityka (wymierzona w sunnitów) doprowadziła do tego bałaganu.

czwartek, 26 czerwca 2014

Bitwa narodów w Iraku



Sytuacja w Mezopotamii (taka nazwa jest chyba uprawniona biorąc pod uwagę faktyczny rozpad Iraku?) staje się coraz bardziej skomplikowana, nawet jak na bliskowschodnie warunki. Takiego węzła różnych międzynarodowych interesów nie było chyba od czasów libańskiej wojny domowej (1975-1990). Gdy amerykańscy doradcy wojskowi przybywają do Bagdadu a Kurdowie wykrawają sobie kawałek kraju (ostrzegali parę miesięcy temu przed ofensywą ISIL), Irańczycy dostarczają broń irackiej armii oraz szyickim milicjom. W tym samym czasie Saudowie wysyłają broń dla ISIL. Samoloty z Arabii Saudyjskiej wypełnione sprzętem i amunicją lądują w opanowanej przez sunnickich rebeliantów bazie H2. (Przed ofensywą ISIL saudyjski minister spraw zagranicznych ponoć spotkał się z Putinem w Soczi. Jednocześnie i Rosja i Arabia Saudyjska popierają egipskiego dyktatora gen. al-Sisiego, który obiecuje wsparcie wojskowe Saudom przeciwko ISIL...). Assadowscy Syryjczycy więc dokonali nalotów bombowych na okolice al-Qim, czyli miejsca gdzie trafia ten sprzęt. Siły ISIL bombardowało też jordańskie lotnictwo - zniszczono w ten sposób konwój, który wjechał na terytorium Jordanii. Jakby tego było mało, do Iraku chce jechać 25 tys. szyitów z... Indii. 

Bonusowo: jak córka irackiego polityka walczyła z RPG w rękach przeciwko ISIL (i poległa), jak gostkowie z ISIL dorwali i zaj...bali sędziego, który skazał Saddama ("nie pożyje ani chwili jak ten sędzia z Avignonu powieszony za śledzionę bez pardonu" :) i  materiał o starożytnej świątyni z "Egzorcysty", która wpadła w ręce ISIL. 

***
Wiem, że off-topic, ale to bardzo ciekawy materiał o metodach pracy rosyjskich służb: Instytut Euroazjatycki będący rosyjską agenturą wpływu w Gruzji próbował zorganizować gejparadę w Tbilisi. 
Gejparada miała się odbyć w rocznicę podobnej demonstracji, która została rozpędzona przez kontrdemonstrantów. Jednakże środowiska LGBT nie chciały organizować żadnej rocznicowej manifestacji, bo uznały to za niepotrzebne jątrzenie. Więc duginowcy zaczęli opłacać homoseksualne i bardziej konwencjonalne prostytutki, narkomanów i bezdomnych, by stawili się na paradzie. Jednocześnie inna grupa prowokatorów miała zaatakować "gejów" a w świat miały popłynąć obrazki przedstawiające "brutalne prześladowania homoseksualistów" w Gruzji. To zaś miało zaszkodzić zbliżeniu Gruzji z UE. To tyle w kwestii różnych tęcz i marszów...



***
A w Polsce też ciekawie. Nie wiem, czy rzuciliście okiem na ten cyrk z wotum zaufania dla Donałda, ale jeden palikociarz zwrócił uwagę na jedną rzecz: doradca Tuska ds. bezpieczeństwa gen. Marek A. (ponoć Adamczyk, generał straży granicznej) został aresztowany za to, że ukradł Niemcowi portfel w hotelu. To może być zemsta za Protasiewicza :), ale też świetnie ilustruje poziom obecnego rządu Ubekistanu oraz służących mu służb. Pytanie, czy gdyby doradca Tuska zamiast Niemca, okradłby przedstawiciela innego narodu (poza oczywiście Ruskimi) poszedłby siedzieć?

piątek, 20 czerwca 2014

ISIS - czyli zbieżność interesów



ISIS, po splądrowaniu banków Mosulu najbogatsza organizacja terrorystyczna świata (publikująca swoje raporty roczne!), nie wzięła się na geopolitycznej scenie z powietrza. W 2012 r. jej bojownicy szkoleni byli przez Amerykanów w tureckich bazach - tak wynika przynajmniej z danych jordańskich służb wywiadowczych. Jej lider al-Baghdadi został WYPUSZCZONY z amerykańskiego więzienia Camp Bucca w 2009 r. ISIS miała wsparcie bogatych sponsorów z Arabii Saudyjskiej i Kataru. A jednocześnie robiła naftowe deale z reżimem Assada i blisko współpracowała z syryjską bezpieką - o czym już na tym blogu pisałem.   Jak to więc się stało, że nagle urwała się swoim mocodawcom z obu obozów geopolitycznych z łańcucha i zaczęła siać postrach w Iraku? Oglądaliście "Watchmanów"? Jeśli tak, to przypomnijcie sobie jaką tam intrygę uknuł Ozymandiasz. A teraz przyjrzyjcie się skutkom ofensywy ISIS w Iraku: USA oraz Iran stoją po tej samej stronie. Historyczny przełom, mimo kiepsko idących nuklearnych negocjacji. Teraz ten niesamowity zwrot geopolityczny można sprzedać publice i grupom nacisku w obu krajach. "Jeśli nie będziemy współpracować z Iranem, to ISIS poderżnie wam gardła!". Zauważcie: bojowników ISIS jest garstka. USA mogłaby ich rozwalić serią nalotów, ale adm. Dempsey mówi: "nie mamy wystarczających danych wywiadowczych, by takie naloty przeprowadzić". A w Jemenie i Pakistanie takie dane mają? Nie. I to im nie przeszkadza, by używać dronów. Oprócz interesów amerykańskich oraz irańskich w grę wchodzą również interesy rosyjskie - Putinowi zależy na tym, by cena ropy wzrosła w wyniku bliskowschodniego konfliktu. Tylko Maliki o niczym nie wie...

czwartek, 12 czerwca 2014

ISIS idzie na Bagdad



A jednak ISIS rozpoczyna ofensywę na Bagdad. W ręce terrorystów wpadł już m.in. Tikrit., rodzinne miasto Saddama.  Rząd al-Malikiego wystawia przeciwko nim dwie dywizje i sześć brygad zmechanizowanych - łącznie około 50 tys. żołnierzy. Mają powstrzymać organizację, która była zbyt radykalna nawet jak na standardy al-Kaidy. Mają przewagę liczebną i techniczną, ale będą walczyć na terenach sunnickich, co im źle wróży. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby przyjęcie walki na przedmieściach Bagdadu, gdzie dużo szyitów a teren sprzyja zasadzkom i twardej obronie. Dotychczasowe doświadczenia nie są zachęcające. W Mosulu przed 800 bojownikami ISIS uciekło 30 tys. irackich żołnierzy - mniej więcej dwie dywizje.  Zostawili na miejscu sporo sprzętu, w tym amerykańskie Blackhawki .


Al-Maliki tłumaczy klęskę sunnicką zdradą. Sunnicy żołnierze mieli porzucać stanowiska, bo nie lubią szyickiego rządu a ich oficerowie są w zmowie z rebeliantami. Z Mosulu rzeczywiście dochodzą informacje, że ISIS była wspierana przez bardziej umiarkowane sunnickie milicje oraz zwolenników rządzącej Irakiem za Saddama świeckiej, socjalistycznej partii Baas. Zacytujmy jednego z mieszkańców tego miasta:

"I'm so glad that we got rid of the Iraqi military forces, army and police. They were a curse on the city and its people. We have suffered a great deal since the US invasion in 2003, which brought only traitors and criminals to Iraq and to Mosul in particular. (...)
There was not a remarkable resistance by the Iraqi military forces and the Isis fighters put their hands on the city swiftly. They are in alliance now with Ansar al-Sunna and Ba'ath party fighters. We got statements by them confirming that they won't cause harm to any one and all the minorities will be protected by them.
They are welcomed. We are happy to have them rather than having Malki's bloody brutal forces. I feel we have been liberated of an awful nightmare that was suffocating us for 11 years. The army and the police never stopped arresting, detaining and killing people, let alone the bribes they were taken from detainees' families.My neighbours and I are waiting to hear that the other six Sunni protesting provinces have fallen to Isis fighters – then we can declare our own Sunni region like the three provinces in Kurdistan. There is no way to live with this awful successive governments that have been ruling Iraq since the invasion. They proved to be very sectarian and a complete failure in governing Iraq."

Dla odmiany głos oficera policji z Mosulu:

"It is obviously a conspiracy to hand Mosul over to Isis fighters and provide Maliki the opportunity to get his third mandate, against the will of the people.[I believe] the military has agreed with Maliki to hand over the Sunni provinces to Isis and, in return, Mosul will vote for Maliki as a prime minister for the third time.
It is really difficult to understand how the commanders of the land forces were so quick to move when a similar crisis first erupted in Ramadi, but they all fled when Isis attacked Mosul – even though there were only a few Isis fighters who could have been overcome easily.

[In Isis's first assault] there were only 500 fighters. Once they got to the city, they were joined by other Iraqi resistance groups, they went to the prisons and released all the prisoners who are fighting with them now. They are quipped of far better and advanced weapons than ours. If they fire a bullet, they can scupper a wall, not like our funny weapons, which are like kids' toys.The Isis fighters are from Syria, Afghanistan, Saudi Arabia and Iraq. When they entered the Tamouz neighbourhood in Mosul, we tried to resist them with RPGs [rocket-propelled grenades] and rockets. We were waiting for support from the army, which never came.All of a sudden, our commandos began to withdraw. We were more than 200 policeman in the office. I looked around and could only find eight. How can I fight Isis with eight policemen? We have pistols; they have PKC [machine guns].We held them off for five days but on the fifth day, an emergency forces unit based in one of the hotels in Mosul was hit and lots of military men were killed. The attack devastated the morale of the military forces. Any policeman who handed himself to Isis was killed immediately.
Isis fighters then confiscated army vehicles deserted by the military forces and drove them to the police headquarters. At first we thought they were military men; then they started to kill any policeman they saw. They are everywhere in the city and all its villages. The whole city is under their control now."

Maliki jest w dużej mierze sam sobie winny. Gdy Amerykanie się wycofali, przestał płacić sunnickim milicjom, które zwalczały al-Kaidę. Jego bezpieka uderzała w sunnickich polityków, więc sunnici (religijni i postsaddamowscy) sprzymierzyli się z ISIS.

Ps. najnowsze wiadomości dotyczące sytuacji w Iraku - na blogach Daily Telegraph i Guardiana

środa, 11 czerwca 2014

Upadek Mosulu



Mosul, drugie pod względem ilości miasto w Iraku, zostało zdobyte przez ISIS (radykalną syryjsko-iracką organizację islamską, nie do końca słusznie łączoną z al-Kaidą). Iraccy policjanci i żołnierze uciekali porzucając broń , co jest oczywiście wielką kompromitacją zważywszy, że USA przeznaczyły na ich wyszkolenie i uzbrojenie 20 mld USD (rząd al-Malikiego jest trzecim największym odbiorcą amerykańskiej pomocy wojskowej). Nie uchroniło to ich oczywiście przed najgorszym, na ulicach miasta mnóstwo zwłok w mundurach - ofiar zasadzek organizowanych przez zaprawionych w bojach w Syrii terrorystów. W ręce ISIS wpadło 260 pojazdów wojskowych . Organizacja zagraża teraz instalacjom naftowym na północy Iraku, kontroluje oba brzegi Tygrysu i Eufratu, ma w swoich rękach Faludżę i zdobywa kontrolę nad Diyalą. Może więc rozpocząć ofensywę na Bagdad z trzech kierunków - pytanie tylko czy jej taka ofensywa się opłaci. Wszak Bagdad to ogromne, wielomilionowe miasto z dużą szyicką (a więc wrogą) populacją. Okupacja Bagdadu będzie dla nich czymś nie do przełknięcia. Pójście na północ w stronę Kirkuku, to starcie z kurdyjskimi milicjami a także wejście na kurs kolizyjny z Turcją robiącą świetne naftowe interesy z irackim Kurdystanem. Siły ISIS - szacowane w całym Iraku na zaledwie 6 tys. ludzi - może więc stać jedynie na konsolidację zdobyczy, czyli własnego quasi-państwa po obu stronach syryjsko-irackiej granicy.

\

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że ISIS, a przynajmniej jej odłam syryjski jest mocno zinfiltrowana, jeśli nie sterowana przez assadowską bezpiekę (o czym już wcześniej pisałem na tym blogu). Czyżby więc kolejna operacja specjalna wymknęła się spod kontroli? Czy też daje o sobie znać tradycyjna syryjsko-iracka rywalizacja (Syrii, czyli lokalnemu państwu zbójeckiemu, nigdy nie zależało na silnym Iraku)?

sobota, 4 stycznia 2014

Faludża zdobyta przez al-Kaidę! Wymiana ciosów w Libanie, Syrii, Iraku i Wołgogradzie

Ilustracja muzyczna: Hunger - Black Hawk Down OST



Wielka ofensywa irackiej armii prowadzona przeciwko al-Kaidzie (organizacji ISIS kierowanej przez Abu Bakra al-Baghdadiego) poniosła spektakularną klęskę. 1-sza i 7-ma Dywizja, czyli najlepsze rządowe jednostki zostały pobite. Żołnierze porzucali ciężki sprzęt przysłany im przez Amerykanów i w popłochu uciekali z prowincji Anbar. Oddziały ISIS weszły do Faludży i Ramadi, zrzuciły z budynków publicznych irackiego flagi i zastąpiły je czarnymi flagami al-Kaidy. Sunniccy dżihadyści przejęli kontrolę nad pasem terenu rozciągającym się od Ramadi (110 km od Bagdadu) po syryjskie al-Raqqah (160 kom od Aleppo). Terroryści ogłosili powstanie islamskiego kalifatu ze stolicą w Faludży. Jak im się to udało? Kluczowe było przejście na ich stronę sunnickich plemiennych milicji - tych samych, które wcześniej według pomysłu gen. Petraeusa spacyfikowały Irak i pobiły al-Kaidę. Rządząca w Bagdadzie irańska agentura (premier al-Maliki) nie potrafiła się dogadać z sunnitami. Rządowa bezpieka aresztowała ostatnio kilku sunnickich parlamentarzystów, policja strzelała do sunnickich demonstrantów, więc sunnici dogadali się między sobą (dawna saddamowska bezpieka z lokalnymi milicjami i al-Kaidą) i wspólnie zabrali się do robienia krwawej łaźni armii rządowej. Zarówno USA jak i Iran wspierały w tej batalii stronę przegraną. Szyickie władze z Basry na wszelki wypadek zapraszają już do siebie brytyjskich specjalistów od bezpieczeństwa - wojskowych, którzy jeszcze kilka lat temu stacjonowali w tym mieście.




Wydarzenia w prowincji Anbar to oczywiście wielki powód do niepokoju dla Assada. Na wschodzie wyrosło mu wielkie zagrożenie. Niepokoić się mogą również "republikańscy" rebelianci. Od wielu miesięcy dochodzi do sporadycznych starć między FSA a dżihadystami. Przykładem z ostatnich dni może być zniszczenie oddziału ISIS przez FSA pod Aleppo. Nie wykluczone więc, że FSA porozumie się z Assadem. (To byłaby oczywiście wielka zagwozdka dla polskich proassadowców, którzy przedstawiali dotychczas FSA tylko i wyłącznie jako zbieraninę "islamskich terrorystów, najemników USA, Arabii Saudyjskiej i Izraela" :)



Ciekawa wymiana ciosów odbywa się również w Libanie. Zaczęło się w zeszłym roku od zamachu bombowego na irańską ambasadę w Bejrucie (w którym zginęli ludzie z irańskich służb). Później zastrzelono terrorystę z Hezbollahu, który przygotowywał odwet za atak na ambasadę. Potem mieliśmy zamach bombowy na bejrucki hotel, w którym zginął były libański minister finansów organizujący transfery pieniędzy dla syryjskich rebeliantów. W odpowiedzi wybuchł samochód-pułapka w szyickiej dzielnicy Bejrutu. Szef komórki al-Kaidy odpowiedzialny za zamach na irańską ambasadę "zmarł" w libańskim więzieniu.  Wcześniej podpisał pakt z syryjskim Frontem al-Nousra. Tymczasem hezbollahowcy dokopali się w dolinie Bekaa do szczątków zaginionego osiem miesięcy temu dowódcy sił Hezbollahu w Syrii. Gostek został wykończony podczas tortur przez sunnickich rebeliantów. Tak to jest, jak się wpuści dwa pająki do jednego słoja...

A na koniec ciekawostka dotycząca zamachu na dworcu w Wołgogradzie: zginęło w nim pięciu pracowników fabryki pocisków nuklearnych. W tym jeden inżynier odpowiedzialny za plany rakiet Topol-M. Bombę zdetonowano akurat, gdy tłoczyli się w kolejce do bramki wykrywającej materiały wybuchowe.


sobota, 4 maja 2013

Kolejne izraelskie uderzenie w Syrii. Irak na skraju wojny domowej



Izraelskie lotnictwo po raz kolejny zaatakowało cele na terenie Syrii - a konkretnie transport rakiet dalekiego zasięgu przeznaczony dla Hezbollahu. Doszło również do przelotu myśliwców IAF nad Bejrutem. Wyraźnie widać, że Tel Aviv jest zaniepokojony działaniami Hezbollahu w Syrii - ostrzegawczo uderza więc dając do zrozumienia, że nie będzie tolerował zdobycia przez szyickich terrorystów nowych systemów rakietowych. Niepokoi go również to, że na terenach kontrolowanych przez Hezbollah stacjonują tysiące irańskich terrorystów z milicji Basiji. W nadchodzących tygodniach można się spodziewać więcej izraelskich ataków na cele w Syrii oraz w Libanie. Tymczasem szyicko-alawicki bloka ma kolejny problem: dyktatorskie zapędy szyickiego premiera al-Malikiego (irańskiej agentury) doprowadziły kraj na skraj wojny domowej. Na prowincji, w "sunnickim trójkącie" uaktywniają się już oddziały dawnego postsaddamowskiego "ruchu oporu". Ten konflikt może być dużo ostrzejszy niż syryjski.

środa, 19 grudnia 2012

Choroba Talabaniego. Sojusz turecko-kurdyjski



Iracki prezydent Jalal Talabani trafił do szpitala w stanie krytycznym. Temu kurdyjskiemu przywódcy Erdogan zaproponował turecką pomoc medyczną. Jak widać nie ufa irackiemu systemowi opieki zdrowotnej. I słusznie. Autonomia Kurdyjska w Północnym Iraku jest skonfliktowana z rządem Malikiego. Wczoraj Kurdowie ostrzelali tam nawet iracki śmigłowiec. Jednocześnie iracki Kurdystan to bliski sojusznik... Turcji. Łączą je wspólne interesy naftowe a także to, że Turcy rozwalają Barzaniemu konkurencję polityczną: PKK. Ta organizacja terrorystyczna jest wspierana przez Assada, a wewnątrz Syrii usiłuje ją osłabić Barzani. Doszło więc do historycznego turecko-kurdyjskiego pojednania. Rządy Erdogana to zaiste rządy cudów.

niedziela, 25 grudnia 2011

Syria: Assad wysadza Damaszek



Ostatnie zamachy samobójcze w Damaszku wzbudziły moje podejrzenia. Zaatakowane zostały kwatery cywilnych i wojskowych służb Assada, ale zamachy te były jakoś "mało profesjonalne". Nie zginęło zbyt wielu funkcjonariuszy bezpieki, ofiarami stali się głównie przypadkowi przechodnie. Do ataków doszło akurat w dzień przybycia do syryjskiej stolicy obserwatorów Ligii Arabskiej. W swoich podejrzeniach nie  jestem osamotniony. Zachodnie służby wywiadowcze są przekonane, że zamachów dokonały służby Assada. Podobnie sądzi libański premier Saad Harriri. O tę masakrę ludzi Assada oskarża również Wolna Armia Syryjska oraz Bractwo Muzułmańskie. Ważnym śladem jest stworzenie przez syryjską bezpiekę fałszywej strony Bractwa, na której ukazało się oświadczenie popierające zamach. Syryjskie służby mają duże doświadczenie w przeprowadzaniu takich ataków terrorystycznych - w Libanie, Jordanii, Iraku, Turcji i Izraelu. Teraz pozostało im spożytkować tę wiedzę w Syrii.

***
Assad skarży się na napływ do Syrii sunnickich radykałów z zagranicy. Powinien podziękować za to swojemu kumplowi, irackiemu premierowi al-Malikiemu. Duża część z tych bojowników zasilających syryjską rebelię to członkowie irackich, sunnickich milicji. Al-Maliki przestał im płacić za utrzymywanie porządku w kraju i walkę z terrorystami, zamiast tego zaczął ich wsadzać do więzień. Skorzystali więc z okazji i udają się na wojnę w Syrii. Po obaleniu Assada, wrócą do prowincji Anbar, obalać al-Malikiego.

czwartek, 22 grudnia 2011

Irak: al-Maliki wywoła nową wojnę domową?


Ledwo Amerykanie wycofali się z Iraku a już irańska agentura postanowiła tam pójść na całość. Premier al-Maliki (eksperci spierają się, czy jest irańskim sojusznikiem, wasalem czy marionetką) kazał aresztować sunnickiego wiceprezydenta al-Haszemiego za terroryzm. Al-Haszemi zbiegł do Kurdów, i teraz al-Maliki grozi kurdyjskiej autonomii i zapowiada, że usunie z rządu sunnickich ministrów. Przywódcy sunnickich plemion ostrzegają, że to przepis na wojnę domową. By ostrzeżenie było słyszane, w Bagdadzie doszło dzisiaj do serii spektakularnych zamachów bombowych. 

Warto w tym miejscu przypomnieć historię irackiej wojny domowej: w marcu 2003 r. iraccy, sunniccy generałowie zdradzili Saddama i oddali Amerykanom Bagdad. Gen. Sanchez oraz inni amerykańscy dowódcy stworzyli plan przekazania władzy nad Irakiem Irakijczykom - czyli plemionom i postsaddamowskiej armii. Niestety cywile z administracji Busha wyrzucili ten plan do kosza, rozwiązali postaddamowską armię, przeprowadzili debaathyzację i stworzyli kolaborancką administrację złożoną głównie z... irańskich agentów. Nowa iracka bezpieka została obsadzona ludźmi Teheranu, którzy zaczęli porywać z ulicy, torturować i zabijać sunnitów. Oszukani generałowie Saddama wcielili więc w życie plan rozpętania wojny partyzanckiej przeciwko USA. Wkrótce do akcji włączyła się al-Kaida, a w Iraku wybuchła sunnicko-szyicka wojna domowa. Skończyła się ona, gdy gen. Petraeus porozumiał się z przywódcami sunnickich plemion i saddamowskimi generałami. Uzyskali oni udział we władzy a ich milicje wyszły z podziemia robiąc porządek z al-Kaidą. Działania al-Malikiego mogą sprawić jednak, że sunnicki ruch oporu znowu zacznie walczyć - tym razem przeciwko znienawidzonym szyitom.