Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Petraeus. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Petraeus. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 grudnia 2016

Czy Podesta zabił Andrew Breitbarta?



John Podesta, szef nieudanej kampanii prezydenckiej Hillary Clinton i zarazem bohater opisywanej na tym blogu pedofilskiej Pizzagete (odsyłam do tego oraz tego wpisu), to dla antyestabliszmentowych republikanów od dawna uosobienie waszyngtońskiej korupcji. Wrogiem Podesty był m.in. Andrew Breitbart, założyciel portalu Breitbart News. Breitbart naprawdę nienawidził politycznej machiny zbudowanej przez Podestę. Na nagraniu video z 2010 r. widzimy jak krzyczy "Fuck you John Podesta!".  Breitbart zmarł na zawał serca 29 lutego 2012 r. (O okolicznościach jego śmierci pisałem już na tym blogu.) Dwa tygodnie później zmarł koroner przeprowadzający jego sekcję zwłok. Tak się akurat złożyło, że rok wcześniej Breitbart opublikował tweet, w którym oskarżał Podestę o związki z pedofilską siatką.



Czyżby otarł się o pewną tajemnicę i postanowił ją zgłębić? Czy kosztowało go to życie? Pamiętajmy, że to właśnie Breitbart jako pierwszy ujawnił aferę seksualną z udziałem kongresmena Anthony'ego Weinera, męża Humy Abedin, blisko związanego z Clintonami, Epsteinem i Podestą.

Do sieci wyciekł jeden z dokumentów rzekomo rozsyłanych klientom waszngtońskiej pizzerii Comet Ping-Pong mającej być centrum działania tej pedofilsko-satanistycznej siatki. Jest w nim mowa o "pięciu importowanych pizzach", które "są w złym stanie zdrowia" i "pewnie nie przeżyją". Znajduje się tam dziwna wzmianka o tym, by klienci "skończyli swoje pizze" a także ostrzeżenie, że "za złamanie reguł grożą bardzo ostre kary" i że "niewielu ludzi odważyło się złamać reguły".



Pojawiły się też nowe szczegóły dotyczące związków ludzi z tego kręgu z pewną powiązaną z Clintonami bizneswomen złapaną na próbie szmuglu dzieci z Haiti.




***

Jak słusznie pisał Lenin, kadry decydują o wszystkim. Decyzje kadrowe Trumpa jak dotąd skłaniają do umiarkowanego optymizmu. Złożył co prawda hołd lenny Wall Street nominując Stephena Mnuchina na sekretarza skarbu, ale Wilbur Ross jest za to niezłym wyborem. Poza tym, kto jak nie specjalista taki jak Mnuchin ma przeprowadzać finansowy Wielki Reset?  Znakomitym wyborem jest nominacja gen. Jamesa "Wściekłego Psa" Mattissa na sekretarza obrony. Mattis to były dowódca Centcomu, jeden z dowódców w bitwie o Falludżę w 2004 r., autor sentencji: "Wzywam Was, byście nie szli z nami na konfrontację. Bo jak to zrobicie, ci co przeżyją oraz ich potomkowie będą przez następne 10 tys. lat pisali o tym, co Wam zrobiliśmy". To również osoba niezwykle krytycznie nastawiona wobec Rosji.  Jeśli sekretarzem stanu zostanie gen. Petraeus (a wygląda raczej na to, że nominowany zostanie ten dupek Romney), to będziemy mieli epicki ból dupy zarówno u liberałów jak i u duginistycznych pojebów. Największy ból dupy od czasów zniszczenia Sodomy...


Ciekawą nominacją jest wybór Elaine Chao na sekretarza transportu. Chao była wcześniej sekretarzem ds. pracy w administracji Busha. Jest żoną Mitcha McConnella, przywódcy republikańskiej większości w Senacie. Rodzice Elaine Chao pochodzą z Tajwanu i są właścicielami morskiej firmy przewozowej Foremost Maritime Corporation. Świadczyła ona usługi dla USA podczas wojny wietnamskiej. A niedawno na jednym z jej statków, frachtowcu Ping May przeprowadzono antynarkotykowy rajd u wybrzeży Kolumbii. Odkryto na nim szmugiel kokainy. 


Trump jak na razie zszokował liberałów rozmawiając z panią prezydent Republiki Chińskiej Tsai Ing Wen.  To pierwszy amerykańsko-tajwański kontakt na tak wysokim szczeblu od 37 lat. Wywołał on irytację Pekinu.  Trump porozmawiał też z prezydentem Filipin Rodrigo Duterte. Chwalił jego krwawą i niezwykle skuteczną wojnę przeciwko narkotykowym mafiom i zaprosił go do Białego Domu.  Wygląda na to, że amerykański prezydent-elekt będzie naprawiał stosunki ze sprawdzonymi sojusznikami USA, którym poprzednie administracje wbijały noże w plecy. To świetna wiadomość dla Polski.

Nominacje Trumpa wskazują bardzo wyraźnie, że te wybory były de facto zamachem stanu w USA. Władza CIA i frakcji globalistycznej została obalona przez FBI, NSA, wywiad wojskowy DIA przy wykorzystaniu części Partii Republikańskiej (wbrew jej władzom) oraz przy współpracy ludzi z Wall Street wyłamujących się z panującego na niej konsensu (Icachan, Ross, Mnuchin...). Nie znający się na amerykańskich elitach "eksperci" tacy jak Aleksander Ścios nadal nam jednak wmawiają, że Trump to człowiek Kremla, "amerykański Lepper", który jakimś cudem wygrał wybory a amerykańskie służby były całkiem bezradne i ślepe, bo pozwoliły mu na takie zwycięstwo. No cóż, kadry naszej prawicy były kształtowane w dużej mierze na ultra naiwnej narracji dotyczącej USA kształtowanej przez RWE i Solidarność. Można do woli narzekać na to, że nie mówi się prawdy o transformacji ustrojowej, ale pozostanie to pustym gadaniem, jeśli nie dostrzeże się fatalnej roli USA w tej transformacji oraz tego, że ich walka z komunizmem była wcześniej w dużej mierze symulowana (na czym mocno tracili zresztą zwykli Amerykanie - nie tylko ci, którzy polegli w Korei i Wietnamie).

***

Jeśli kupiliście trzeci tom "Resortowych dzieci" (ja mam z autografem dra Targalskiego - nya! :), to koniecznie przeczytajcie rozdział poświęcony Leszkowi Moczulskiemu. To naprawdę mocna i porażająca rzecz. Przy tym gostku Maleszka był małym, nic nie znaczącym dupkiem. Moczulski jako agent był niezwykle złośliwy - doniósł nawet na czytelnika, który w liście poprosił go o to, by w magazynie "Stolica" napisano coś o wymarszu Kadrówki z Krakowa w 1914 r. Gdy gen. Roman Abraham przekazał mu rękopis swoich wspomnień, Moczulski dał go swojemu oficerowi prowadzącemu, by SB naniosła poprawki. Z memoriału przekazanego przez późniejszego lidera KPN w połowie lat 70-tych do SB wynika, że prognozował on kryzys ustroju komunistycznego i nawoływał do przeprowadzenia bądź zamachu stanu, bądź lipnej transformacji ustrojowej. Deklarował chęć założenia fałszywej organizacji opozycyjnej i współpracę przy niszczeniu konkurencyjnej opozycji. Regularnie dawał rady SB jak niszczyć KOR. Z dokumentów wyłania się obraz Moczulskiego jako moczarowca i marksisty. Karierę w systemie zaczął zresztą wcześnie - w 1947 r. wstąpił do ZMP. Rok wcześniej jakoby rzekomo należał do młodzieżowej organizacji antykomunistycznej w Sopocie, która szybko wpadła w łapy UB (a Moczulskiemu nic się nie stało). Co ciekawe, ani w życiorysach hagiograficzny, ani krytycznych, ani wikipedycznych nie ma nic o tym z jakiej rodziny pochodził Moczulski i co robił w trakcie drugiej wojny światowej. W 1944 r. mieszkał przecież w Warszawie. Jak go dotknęło Powstanie? Czy jako nastolatek otarł się o konspirację? Co robili jego rodzice? Jedna wielka biała plama...



Godny polecenia jest również rozdział poświęcony partii posługującej się skradzioną nazwą "PSL". Gdy czyta się o tym jak Jagieliński wraz z kilkoma osiłkami ręcznie wyrzucał Bartoszcze z biura prezesa partii czy o tym jak Gmitruk, typowany później na prezesa IPN, donosił na rodzinę Witosa, to wyraźnie widać, że ZSL to twór UB, który przez wiele pokoleń służył Resortowi. I ci sowieciarze, wspólnie z pajacem Snowdenem-Winnickim, ostatnio głosowali przeciwko sejmowej uchwale honorującej marszałka Śmigłego-Rydza...

***
A gdy ostatnio słyszałem w mediach o tym, że aresztowano senatora P. , to mi się skojarzyło z tym:


Legenda opozycji. Zapierdzielił przed Federacją Handlową kilkanaście milionów kredytów z banku na Naboo...

piątek, 15 listopada 2013

Trzecie dno afery Snowdena + Dlaczego nie lubię księcia Karola


Ilustracja muzyczna: England Prevails - V for Vendetta OST



Afera wokół Snowdena nie jest tylko rosyjsko-amerykańską rozgrywką (a ściślej rzecz biorąc rosyjskim uderzeniem mającym osłabić związki amerykańsko-niemieckie i amerykańsko-unijne, zaszkodzić negocjacjom w sprawie transatlantyckiej strefy wolnego handlu i pozwolić chodzić gangsterowi-pedofilowi Putinowi w glorii obrońcy praw człowieka). Równolegle toczy się w związku z tą aferą rozgrywka wewnątrz anglosaskiego establiszmentu. Przypomnijmy o kilku faktach: NSA jest agencją wywiadu wojskowego, kierowaną przez generała. Agencja ta od lat prowadzi szeroko zakrojone operacje szpiegostwa elektronicznego wymierzone zarówno we wrogów jak i sojuszników, w cele wojskowe i cywilne, krajowe i zagraniczne. Wielokrotnie donoszono w przeszłości o tym, że mocno ona przygląda się światowi finansów (a więc również złodziejom z Wall Street, londyńskiego City i innych centrów finansowych świata) a także politykom. Według doniesień były pracowników NSA, agencja w 2004 r. szpiegowała również Baracka Barakowicza Obamę. Czy szpiegowała i później? Obama na wszelki wypadek się zabezpieczał przed nią korzystając z systemu tajnej łączności kurierskiej.  Administracja Obamy przeprowadza obecnie bezprecedensową czystkę, której najbardziej znanym przejawem było odwołanie wojskowego, gen. Petraeusa z fotela szefa CIA. Teraz Biały Dom sugeruje, że NSA może mieć cywilnego szefa. Agencja zostanie wyrwana wojskowym pod pretekstem dokonywanych przez nią nadużyć.



Przyjrzyjmy się Glenowi Greenwaldowi, amerykańskiemu dziennikarzowi, któremu Snowden przekazał całość wykradzionej przez siebie dokumentacji z NSA (polecam ten artykuł autorstwa Yoichi Shimatsu). Greenwald to były prawnik, który stracił licencję za potajemne nagrywanie swoich klientów. Potem był producentem gejowskiej pornografii, aż stał się blogerem zajmującym się "prawami obywatelskimi". Teraz odgrywa rolę osoby regulującej dopływ dokumentów Snowdena do prasy. Z około 200 tys. dokumentów, przez cztery miesiące ujawnił zaledwie 300 stron. Twarde dyski powierzył "New York Timesowi", mimo że gazeta ta nie cieszy się szczególną reputacją w środowiskach sympatyzujących z podobnymi inicjatywami. Obecnie zaś tworzy nowy portal informacyjny wspólnie z Pierrem Omidyarem, amerykańskim biznesmenem pochodzenia irańskiego. Omidyar robi zaś interesy z Booz Allen Hamilton, czyli firmą która zatrudniała Snowdena. Prawdopodobnie to też Greenwald skłonił Snowdena/Winnickiego do opuszczenia Hongkongu i do wylotu na Szeremietiewo. Snowden opuścił ten specjalny region administracyjny, choć miejscowi parlamentarzyści zapewniali go, że dostanie ochronę prawną i podczas specjalnych publicznych przesłuchań będzie mógł się podzielić swoją wizją o inwigilacyjnych operacjach NSA. Snowden stracił taką niepowtarzalną szansę na błyszczenie w świetle fleszów, stracił kontrolę nad wykradzionymi przez siebie danymi i dostał się w ręce rosyjskich służb odgrywając rolę pożytecznego idioty.



Jest jeszcze jeden ciekawy wątek w tej aferze. Wątek brytyjski. Assange ukrywał się w posiadłości Vaughana Smitha, byłego wojskowego snajpera i korespondenta wojennego, założyciela Frontline Club, człowieka, który prawdopodobnie spełniał zadania dla brytyjskich służb na Bałkanach. Greenwald zaczął publikację dokumentów Snowdena w dzienniku "Guardian". (To gazeta, którą lubię czytać i przeglądać, zawsze dużo pisząca o sprawach międzynarodowych.) "Guardian" wrzucany często przez prawicowców do kubła z napisem "lewacka propaganda" jest, mimo swojego lewicowego wizerunku, gazetą powiązaną z brytyjskim establiszmentem. Prezesem spółki wydającej ten dziennik jest Amelia Chilcott Fawcett, bardzo bliska znajoma księcia Karola, nadzorująca m.in. Prince of Wales Foundation. Gdy "Guardian" ujawnił szpiegowskie praktyki "News of the World", tabloidu wydawanego przez Ruperta Murdocha, niektórzy szukali w tym inspiracji brytyjskiego rodziny królewskiej (niemieckiego rodu Sachsen-Coburg-Gotha), która uciszała w ten sposób tabloid, który zbyt mocno przyglądał się okolicznościom śmierci księżnej Diany (baj deł: ostatnio pojawiły się kontrowersje dotyczące wyznań byłego snajpera SAS, który miał brać udział w akcji załatwienia księżnej). O udziale brytyjskich służb w aferze "NotW" już pisałem na tym blogu, więc tylko przypomnę, że Sean Hoare, dziennikarz który ujawnił praktyki tego tabloidu został znaleziony martwy w swoim domu, po tym jak zaczął rozgłaszać, że rządowi agenci chcą go zabić.


Powyżej: książę Harry, jedyny normalny człowiek w patologicznej rodzinie królewskiej

środa, 6 listopada 2013

USA: generałowie potwierdzają czystkę. Carter uznaje Obamę za loosera

Stała się rzecz niesłychana: Jimmy Carter przyznał, że Barack Obama jest niekompetentnym  prezydentem. Ma rację. Prezydentura Cartera w porównaniu z prezydenturą Obamy (np. w kwestii bliskowschodniej czy środkowoeuropejskiej) zaczyna wyglądać na czasy sielanki i sukcesów. Ale trudno się temu dziwić. Zbigniew Brzeziński, główny doradca Cartera i nieoficjalny inspirator polityki Obamy, zidiociał do takiego stopnia, że na różnych listach gości na przyjęciach i konferencjach podpisuje się "Osama bin Laden".

Ilustracja muzyczna: Two Steps From Hell - Bleeding



Jedna rzecz jednak idzie Obamie dobrze: czystki w wojsku. Pisałem tutaj już wielokrotnie o tzw. Nocy Długich Noży Obamy, której najbardziej widocznym aspektem była afera z gen. Petraeusem. Przez amerykańskie siły zbrojne przetoczyła się jednak przez ostatni rok wielka fala zmian kadrowych na najwyższych szczeblach. Generałowie byli odwoływani pod bzdurnymi pretekstami typu "używanie fałszywych żetonów w kasynie". Gen. Carter Ham, szef Arficomu, poleciał za Bengazi, mimo, że w tej sprawie zawinił przede wszystkim Departament Stanu. Teraz mam potwierdzenie, że rzeczywiście doszło do czystki. Gen. William "Jerry" Boykin, były żołnierz Delta Force i podsekretarz stanu ds. wywiadu w Departamencie Obrony za kadencji George'a W. Busha, twierdzi że Obama pozbywa się niewygodnych politycznie generałów. Boykin wskazuje, że ilość dymisji czterogwiazdkowych generałów i admirałów przekracza za kadencji tego prezydenta standardy z przeszłości. Czystka miała objąć przez ostatnie pięć lat 197 wysokiej rangi oficerów. Gen. Patrick Brady, odznaczony Medalem Honoru za wojnę wietnamską, również mówi o czystce i wskazuje, że polityka Obamy doprowadzi do obniżenia morale w armii do takiego stopnia, że nikt nie będzie chciał walczyć. Wojskowi często okazują irytację wobec narzucanej im politycznej poprawności (np. cenzurowanie materiałów dotyczących islamskiego radykalizmu) czy genderowej otoczki ideologicznej, ale prawdziwym powodem czystki jest raczej to, że armia i wojskowe służby (do których zalicza się również NSA) są zbyt wielkim i niezależnym ośrodkiem władzy w USA. Obama i ludzie, którzy go odkryli, sponsorowali, ubrali w drogi garnitur i przekonali pacanów ze slumsów i fast-foodów, że będzie dla nich idealnym prezydentem, po prostu nie chcą mieć kolejnego MacArthura czy Pattona.

poniedziałek, 14 października 2013

Noc Długich Noży Obamy cd. Nuklearny incydent w Karolinie Płd. Tom Clancy i Breitbart otruci?

Ilustracja muzyczna: Audiomachine - Blitzkrieg

Ciąg dalszy czystki wśród wysokiej rangi amerykańskich wojskowych. Na długiej liście wpływowych  militarystów usuniętych ze stanowisk pod bzdurnymi pretekstami przez administrację Baraka Barakowicza Obamy znaleźli się: wiceadmirał Tim Giardina, nr 2 w US Strategic Command (dowództwie sił nuklearnych) oraz gen. Michael Carrey, dowódca 20-tej Floty Powietrznej (w skład której wchodzi 450 rakiet z głowicami jądrowymi). Pierwszego z nich posunięto pod pretekstem użycia w kasynie fałszywych żetonów, drugiego zdjęto ze stanowiska nie wiadomo za co. Stanowisko stracił również płk David Lynch, dowódca sił bezpieczeństwa w bazie lotniczej Malmstrom. Nieoficjalnie odwołanie Giardiny i Carreya łączy się z incydentem z początku września: tajemniczym, nieautoryzowanym transferem głowic nuklearnych z bazy sił powietrznych Dyess w Teksasie do Karoliny Południowej. W tym samym czasie senator Lindsey Graham straszył opinię publiczną, że brak interwencji militarnej w Syrii sprawi, że terroryści zdetonują bombę atomową w Charleston, Karolinie Południowej.  Senator Graham, to pułkownik sił powietrznych gwardii narodowej w stanie spoczynku.



Ciekawe informacje wychodzą również o małżeństwie Clintonów. Larry Nichols (nie mylić z terrorystą-podwójnym agentem z Oklahoma City), przez 10 lat współpracownik tej pary politycznej w czasach gubernatorstwa w Arkansas, przyznał, że był "hitmanem" pracującym dla tej pary. Clintonowie, mocno związani z aferą Iran-Contras, wysyłali go za granicę (do Ameryki Południowej?), by likwidował tam dla nich ludzi.

Tymczasem doktor Jim Garrow, właściciel sieci prywatnych szkół i fundacji charytatywnych działających w Chinach, przyznający się do pracy dla CIA, rzucił nieco światła na czystkę przeprowadzaną wśród amerykańskich wojskowych. Jak twierdzi, wysocy rangą wojskowi są poddawani przez administrację Obamy "testom". Szpicle Obamy starają się wybadać ich poglądy polityczne zadając pytania w stylu "czy strzelałbyś w razie konieczności do Amerykanów"? Garrow twierdzi, że ludzie Obamy otruli znanego konserwatywnego publicystę Andrew Breitbarta (o jego tajemniczej śmierci już pisałem na tym blogu). Breitbart zmarł na zawał serca na kilka dni przed zapowiedzianą publikacją "miażdżących materiałów o Obamie" (dodajmy, że Breitbart angażował się też w nagłaśnianie sprawy smoleńskiej w USA). Garrow twierdzi, że Breitbart posiadał nagranie wywiadu z dawnym gejowskim kochankiem Obamy (o oskarżeniach  dotyczących preferencji seksualnych prezydenta, też pisałem już wcześniej). Według Garrowa służby Obamy miały też zabić... Toma Clancy'ego. Znany pisarz miał zostać otruty substancją, która nie pozostawia śladu po pięciu dniach od zgonu. Dziwnym zbiegiem okoliczności autopsja Clancy'ego została przeprowadzona akurat pięć dni po jego śmierci. Nie ujawniono na jaką chorobę zmarł znany pisarz. Clancy pisząc swoje książki często bazował na pomysłach dostarczanych mu przez ludzi z tajnych służb i wojska. Ostatnio miał zaś dzięki temu zbliżyć się do "sekretu, jakiego nie powinien znać".


czwartek, 14 lutego 2013

Szef CIA John Brennan muzułmaninem? Prawdziwy "Homeland"

Izrael żyje sprawą więźnia X - australijskiego Żyda Bena Zygiera, który pracował dla Mossadu a następnie trafił do jego tajnego więzienia i popełnił tam samobójstwo, a tymczasem w USA wychodzą na światło publiczne jeszcze ciekawsze sprawy.


Ilustracja muzyczna: Barra Barra - Black Hawk Down OST

John Guandolo, były agent FBI twierdzi, że John Brennan wybrany przez Baracka Barakowicza Obamę na nowego szefa CIA jest muzułmaninem. Brennan miał przyjąć islam w latach 90-tych, gdy był szefem placówki CIA w Rijadzie. Miał on zostać namówiony do odmówienia szechady przez saudyjskich książąt, którzy zorganizowali mu wizytę w "świętych meczetach" Mekki i Medyny (czyli miejscach, do których niewierni nie mają wstępu - gdy w 1979 r. francuscy komandosi przeprowadzali akcję odbicia meczetu w Mekkce z rąk proirańskich terrorystów, musieli wcześniej "tymczasowo" przyjąć islam). Brennan miał być "ślepy" na związki pomiędzy saudyjską elitą oraz al-Kaidą. Frakcja Petraeusa kontratakuje...

środa, 13 lutego 2013

Gen. Petraeus, Bengazi i tajna wojna Brennana

Brandon Webb, były Navy SEAL oraz Jack Murphy, były green beret, w swojej książce "Benghazi: The Definitive Report" w interesujący sposób kreślą kulisy odwołania gen. Petraeusa oraz ataku na konsulat w Bengazi. Według nich Petraeus został odstrzelony przez grupę wysokiej rangi funkcjonariuszy CIA, którym nie podobało się, że czterogwiazdkowy generał jest ich szefem. Nie lubili jego stylu pracy, wojskowego drylu i rzekomo nie podobał im się również "przechył" Agencji w stronę operacji paramilitarnych, kosztem zbierania danych wywiadowczych. Dowiedzieli się oni o romansie swojego przełożonego od jego ochroniarzy a później naciskali na funkcjonariuszy FBI, by drążyli sprawę.



Petraeus zrezygnowałby i tak, nawet bez tej afery. Był bowiem wściekły na to, że Obama pozwolił Johnowi Brennanowi, wówczas prezydenckiemu doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego - obecnemu szefowi CIA,  na prowadzenie tajnych operacji w Afryce Płn. i na Bliskim Wschodzie za pomocą dronów i oddziałów specjalnych. Operacje te były trzymane w tajemnicy przed CIA i Departamentem Stanu. I to właśnie tajna wojna Brennana doprowadziła do ataku na Bengazi. Prezydencki doradca sprowokował terrorystów z Ansar al-Sharia do odwetu, uderzając w ich przywództwo.

wtorek, 5 lutego 2013

Noc Długich Noży Obamy: Jemeński ślad



Czy generał David Petraeus został ostrzelony w wyniku wojny frakcji wewnątrz amerykańskiej elity? A czy papież jest katolikiem? Czy niedźwiedź załatwia się w lesie? Emaile Stratforu ujawnione przez portal WikiLeaks rzucają ciekawe światło na tę sprawę. Oficjalna wersja mówi, że Paula Broadwell (wywiad wojskowy) została dziewczyną szefa CIA dopiero po jego powrocie z Afganistanu. W mailach Stratforu czytamy natomiast, że już w 2010 r. Petraeus wybrał się z panią Broadwell na kolację z jemeńskim ambasadorem. Została ona nazwana w tej korespondencji jego kochanką. Wiedza o ich związku znana była już więc dwa lata wcześniej przed wybuchem tej dętej afery obyczajowej. Dużo ciekawszy był kontekst jemeńskiej kolacji. Okazuje się, że armia i CIA spierały się o strategię wobec Jemenu. Agencja domagała się, by Obama założył tam bazę dronów i pozwolił jej tam na szersze działania paramiliterne. Armia uważała, że wystarczą szkolenia dla lokalnej armii, niech robi porządek za Amerykanów. Obie strony sporu używały jako swojej broni przecieków - często sięgał po nie  gen. Petraeus.  Przypomnę, że Obama realizuje obecnie strategię CIA a opierała mu się głównie frakcja wojskowa. Za czasów Busha doszło do bezprecedensowej "militaryzacji" amerykańskiej wspólnoty wywiadowczej i podważenia w niej pozycji CIA (powstanie urzędu DNI, stworzenie nowych struktur wywiadowczych wewnątrz Pentagonu...).

I kolejna ciekawostka: Chris Kyle, "Diabeł z Ramadi", przed śmiercią ostro krytykował politykę Obamy wobec drugiej poprawki do Konstytucji. Zaangażował się m.in. w szkolenie nauczycieli w posługiwaniu się bronią palną.

sobota, 2 lutego 2013

Kulisy ataku na bazę pod Damaszkiem i ambasadę USA w Ankarze


Ilustracja muzyczna: Two Steps from Hell - Shoot to kill

Izraelski atak na syryjską "placówkę badawczą"  to poważniejsza sprawa. Zbombardowanie konwoju Hezbollahu to była tylko dywersja. Ośrodek pod Damaszkiem na który poszło osiem rakiet i bunker buster, to baza której strzegli Irańczycy. Byli w niej m.in. rosyjscy eksperci. Być może niektórych z nich zabito. Do Damasku leci Saed Jalili, szef irańskiej RBN, jak mówią jego zwierzchnicy "w ważnej sprawie". Chłopaki muszą ustalić jakiego odwetu dokonać.

Jak na razie pożegnali Hillary atakiem na ambasadę w Ankarze (to już ósmy atak na amerykańską placówkę dyplomatyczną za jej kadencji). Niech was nie zwiedzie to, że zamachowiec-samobójca Ecevit Sanli, należał do lewackiej organizacji DHKP/C. Syryjskie tajne służby mają długą tradycję wspierania tureckiej skrajnie lewicowej partyzantki miejskiej. Sama zaś DHKP/C miała związki z Hezbollahem i jest podejrzewana o przeprowadzenie zeszłorocznego zamachu w Burgas. Na szczęście, od likwidacji Imada Mugniyeh syryjskim służbom strasznie spadły możliwości operacyjne. Choć plany mają szeroko zakrojone. W 2012 r. chciały np. dokonać zamachu odwetowego podczas hadżu w Mekkce.



Tymczasem: Iran twierdzi, że wysłał małpę w kosmos. Spostrzegawczy ludzie dopatrzyli się jednak oszustwa w irańskiej relacji. 

Z innej beczki: kolejna ofiara "Nocy długich noży Obamy": Mark Sullivan, szef Secret Service, zrezygnował w związku z aferą dotyczącą tego, że kilku agentów poszło w Kolumbii na dziwki. Ktoś coś pisał tu kiedyś w komentarzach o Air Force One i brzozie...

środa, 30 stycznia 2013

Wojna frakcji. Sekrety nominacji Hagela



Dlaczego Obama wybrał republikańskiego outsidera Chucka Hagela na nowego sekretarza obrony? Nieco światła na tę nominację rzuca Bob Woodward. Opisuje spotkanie Hagela i Obamy na jesieni 2009 r., podkreślając, że obaj  podzielają tę samą filozofię działania: na wpół "jastrzębią", na wpół "gołębią":


"According to an account that Hagel later gave, and is reported here for the first time, he told Obama: “We are at a time where there is a new world order. We don’t control it. You must question everything, every assumption, everything they” — the military and diplomats — “tell you. Any assumption 10 years old is out of date. You need to question our role. You need to question the military. You need to question what are we using the military for. “Afghanistan will be defining for your presidency in the first term,” Hagel also said, according to his own account, “perhaps even for a second term.” The key was not to get “bogged down.”


Hagel nie tylko mówi o "nowym porządku świata", ale również radzi prezydentowi, by nie ufał armii. Twierdzi nawet, że żaden prezydent nie miał kontroli nad Pentagonem od czasów Busha Sra. Niektórzy interpretują to jako ostrzeżenie przed wojskową siatką, gotową działać przeciwko prezydentowi Obamie. Ta interpretacja rzuca również światło na kilka epizodów z ostatnich miesięcy, które nazwałem "Nocą Długich Noży Obamy".   Czyżby za tymi wojskowymi dymisjami i skandalami kryło się niszczenie wojskowej siatki, przed którą Hagel ostrzegał prezydenta?

Jak zwykle kadry decydują o wszystkich. A na jakie kadry stawia Obama? Warto przyjrzeć się Johnowi Brennanowi, nowemu szefowi CIA. To człowiek, który myśli, że tajne operacje to najlepszy sposób na kształtowanie świata. Tak samo myśli były agent CIA używający kilku fałszywych numerów Social Security i  nazwiska "Barack Hussein Obama". Dla niego i frakcji, którą on reprezentuje wojnę można wygrać za pomocą dronów, rajdów komandosów, dezinformacji i kolorowych rewolucji. Sprzeciwia mu się frakcja związana z Pentagonem, która chce więcej pieniędzy na zbrojenia i od czasu do czasu "walnięcia jakimś gównianym kraikiem o ścianę". To ludzie, którymi otaczał się Mitt Romney. I oni właśnie są wycinani.
O ich mentalności może świadczyć poniższy epizod:


"On August 26, 2012 the Washington Post Magazine told the story of Gwyneth Todd, who had worked for Dick Cheney during the Bush 41 administration, in the Middle East Department of the National Security Council during the Clinton Administration, and who in spring 2007 found herself as a top political adviser to the United States Navy’s Fifth Fleet, based in Bahrain.

Here warmonger Navy Vice Admiral Kevin J. Cosgriff, an ally of US Central command boss Admiral William J. “Fox” Fallon, another hawk, was in command. According to this account, Fallon and Cosgriff schemed to sabotage a US-Iran diplomatic meeting to be held in Baghdad, and perhaps to start a war in the process. Cosgriff wanted to send two aircraft carriers, an amphibious helicopter assault ship, and five other warships unannounced through the Straits of Hormuz in May 2007 - without informing the Pentagon, the State Department, or the National Security Council. The provocation in question may well be the one identified as “Operation Bite” by the present author in an article published on March 25, 2007. Gwyneth Todd says she helped defuse the crisis by warning a family friend at the State Department Iran desk, and the naval demonstration was ordered postponed. Cosgriff failed to derail the planned diplomatic meeting."

Kto w tym konflikcie frakcji ma rację? Paradoksalnie dużo silniej do mnie przemawia wizja Obamy. Po co bowiem wysyłać ludzi do Pakistanu, by tam ścigali terrorystów po górach, skoro można pacnąć terrorystę z drona? Po co atakować Syrię, skoro można ją tak skutecznie zdestabilizować, że stanie się nową Somalią? Mimo to jestem daleki od poparcia Obamy. Z prostego powodu: robi strategiczne błędy, do których zaliczała się naiwna wiara w to, że Rosja stanie się sojusznikiem USA przeciw Chinom. (Tymczasem Rosja to dla Chin to samo co Austro-Węgry dla kajzerowskich Niemiec, słabszy partner, którego czeka podporządkowanie. Rosję podobnie jak Austro-Węgry trzeba rozbijać grając na nacjonalizmach, a nie robić z niej sojusznika). Zwycięstwo frakcji wojskowej miałoby więc dużo zalet.

wtorek, 27 listopada 2012

Ehud Barak odchodzi z polityki. Kolejna ofiara nocy długich noży?



Ehud Barak odchodzi z polityki, ale zostaje ministrem obrony do czasu powstania nowego rządu. To bardzo wygodne, bo zostawia sobie pretekst do zmiany zdania ("irańskie zagrożenie zmusza mnie do pozostania w gabinecie Netanjahu"). Być może po prostu uznał, że ze swoim małym ugrupowaniem Niepodległość niewiele zdziała w wyborach (ale biorąc pod uwagę ordynację wyborczą miałby szansę znaleźć się w parlamencie), ale moim zdaniem należy szukać przyczyn po drugiej stronie Atlantyku. Tak jak gen. Ariel Szaron zrobił karierę dlatego, że umiejętnie nim pokierował Henry Kissinger, tak Barak zawdzięcza splendory nie tylko swojej odwadze i zdolnościom dowódczym. W latach '90-tych był on mocno promowany przez administrację Clintona, a premierem został po to, by oddać Golan Syrii. Plan ten okazał się jednak z winy Assada niewykonalny. Barack potrafił sobie jednak ułożyć dobre stosunki również z ludźmi Busha Jra, a później z Hillary i Panettą. Być może więc wypadł z łask amerykańskiej administracji wraz reelekcją Obamy, być może Netanjahu uznał go w nowych warunkach za obciążenie, a być może należy go doliczyć do listy oficerów "odstrzelonych" w ramach obamowskiej nocy długich noży?

***

Po reelekcji Obamy również tajna wojna w Syrii została zintensyfikowana. Nad turecko-syryjską granicą rozmieszczono "Patrioty" z amerykańskimi załogami. Na dodatek rebelianci rozwalili Assadowi radar M1 penetrujący przestrzeń powietrzną Izraela i Jordanii (czytaj: Syria nie jest w stanie odpowiednio wcześnie zauważyć lecących w jej stronę bombowców z tych kierunków). Rebelianci przejściowo zajęli też cztery bazy lotnicze, z czego jedną na przedmieściach Damaszku, ograbili je z broni a sprzęt zniszczyli - akcja w starym stylu SAS. Tutaj możecie sobie obejrzeć filmik, na którym rebelianci w celach propagandowych wysadzają meczet w Aleppo. Później zrzucą winę na Assada.

***

Tymczasem mojej ulubienicy Jill Kelley rząd w Seulu odebrał tytuł honorowego konsula Korei Płd. Co za zdolna dziewczyna! Nie dość, że zapewniała rozrywkę amerykańskim generałom, to jeszcze działała w dyplomacji reprezentując azjatyckie państwo.

sobota, 24 listopada 2012

USA: noc długich noży?



Czy ostatnie ruchy kadrowe w amerykańskich siłach zbrojnych są dyskretną odpowiedzią na próbę wojskowego zamachu stanu? W ostatnich tygodniach doszło do zadziwiającej serii dymisji, spraw karnych i afer obyczajowych z udziałem wysokiej rangi oficerów. Głównie dotyczyło to Marynarki Wojennej USA. Warto w tym miejscu przypomnieć o kilku sprawach: 1) Oskarżenia o molestowanie seksualne jest niezwykle łatwo spreparować - vide casus Strauss-Kahna. Wystarczy znaleźć panienkę która próbowała osiągnąć ziemskie splendory budując w pozycji horyzontalnej (lub klęcząc pod biurkiem) relacje z wpływowym człowiekiem i nie osiągnęła tego co liczyła. Można też podstawić celowi agentkę, która będzie z nim romansować a po pewnym czasie wystąpi załzawiona przed kamerami skarżąc się, że Pan X (Clinton, Strauss-Kahn, Berlusconi, Katzav, Herman Cain, Lepper...) włożył jej rękę pod spódnicę. To zawsze działa. Nie zapominajmy też, że posiadanie "wojenno-frontowej żony" to po prostu miły zwyczaj, który zawsze towarzyszył armiom. Aleksander Wielki, Napoleon - oni wyznaczali tutaj standardy. 2) Oskarżenie amerykańskie generała o marnotrawstwo pieniędzy bądź korupcję to anomalia. Nie dlatego, że to ludzie czyści jak lilija. Po prostu marnotrastwo pieniędzy i korupcja to w armii USA norma. Raport republikańskiego senatora Toma Coburna mówi, że niepotrzebne wydatki Pentagonu to rocznie więcej niż PKB Izraela. To gigantyczne pole do korupcji, a tego układu nikt nie tykał od czasów JFK.

Oto lista ludzi z amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego, których dotknęła ostatnio kadrowa miotła:

Gen. David Petraeus - szef CIA, były dowódca CENTCOMU, oraz wojsk amerykańskich w Iraku a później w Afganistanie. Nakryty z kochanką. Różne aspekty tej sprawy analizowałem już wielokrotnie na tym blogu, więc nie będę się powtarzał.

Gen. John Allen - dowódca wojsk amerykańskich w Afganistanie, który miał zostać nowym dowódcą wojsk NATO w Europie. jw.

Adm. John Stavridis - dowódca wojsk NATO w Europie (SACEUR), dowódca USEUCOM. Odchodzi, bo sekretarz marynarki Ray Mabus przyczepił się do jego "wystawnego stylu życia" a głównie do tego, że za dużo wydał na wino podczas kolacji we Francji.

Gen. Carter Ham - dowódca AFRICOM. Powód odwołania nieznany.

Gen. William "Kip" Ward - były dowódca AFRICOM, zdegradowany o jedną gwiazdę za "nadużycia finansowe".

Gen. Patrick O'Reilly - dyrektor Agencji Obrony Przeciwrakietowej, odwołany za "mobbing"

Adm. Charles Gaouette - dowódca Carrier Strike Group 3, najpotężniejszej grupy bojowej w rejonie Zatoki Perskiej. Niedawno ujawnione maile wskazują na jego udział w operacji pozbycia się ciała bin Ladena (określanego w nich jako "przesyłka z FedExu"). Odwołany za enigmatyczny "niewłaściwy osąd dowódczy".

Gen. Jeffrey Sinclair - zastępca dowódcy 82-giej Dywizji Powietrznodesantowej. Odwołany pod zarzutem molestowania seksualnego.

Komandor Joseph Darlak - dowódca fregaty USS Vandegrifft odwołany wraz dwoma innymi oficerami po pijackiej orgii we Władywostoku.

Komandor Roy Hartman - dowódca desantowca USS Fort McHenry, odwołany z nieznanych powodów

Kapitan Ted Williams - dowódca desantowca USS Mount Whitney, odwołany z nieznanych powodów. ("Foreign Policy" naliczył 24 wysokiej rangi oficerów marynarki odwołanych w tym roku za "nadużycia").

Christopher Kubasik - prezes koncernu Lockheed Martin, odejście po wyjściu na jaw romansu z podwładną.

Co za tym stoi? Webster Tarpley, amerykański autor powiązany z Lyndone LaRouchem, twierdzi, że ta czystka jest odpowiedzią Obamy na próbę zamachu stanu. Częścią planu spiskowców był incydent w Bengazi, a następnie elektroniczna kradzież głosów w Ohio, na Florydzie oraz w innych swing states. Wpadnięcie przez ludzi Obamy na trop spisku sprawiło jednak, że niestety wojskowi wycofali się z jego drugiej części czyli sfałszowania wyborów. Obama miał otwartą drogę, by samemu manipulować przy urnach.

sobota, 17 listopada 2012

Gaza: kolejny dzień operacji. W co gra Obama



Izrael nadal obrzuca Strefę Gazy rakietami (jak dotąd zaatakowanych ponad 800 celów) a Hamas mu się odgryza próbując m.in. wcelować w reaktor w Dimonie. Z większych osiągnięć IDF: zrównanie z ziemią, w wyniku pięciu bombardowań lotniczych czteropiętrowej siedziby rządu Hamasu w Gazie. Budynek był pusty, tak więc nalot odbył się bez strat w ludziach po obu stronach. Nieco gorzej idzie Izraelowi z likwidowaniem hamasowskich rakiet średniego zasięgu. Aman ocenia, że Hamas ma ich jeszcze kilkanaście, więc coś może jeszcze spaść na Tel Aviv. Jak na razie można to uznać za konflikt o niskiej intensywności: po stronie izraelskiej 3 zabitych, po palestyńskiej kilkunastu. CNN musi więc uciekać się do starych numerów z inscenizowaniem scenek z rannymi Palestyńczykami. Śmiać mi się chce, gdy arabscy przywódcy porównują to do wojny domowej w Syrii.

Okazuje się, że na kilka godzin przed swoim zgonem Jabari dostał do przejrzenia projekt długoterminowego rozejmu z Izraelem.  Hamas co prawda podpisał wcześniej pakt obronny z Teheranem, ale nie palił się do walki. Ale do wojny parła irańska agentura z Islamskiego Dżihadu, salafiści oraz Netanjahu, który chciał coś zrobić przed wyborami z irańskimi rakietami średniego zasięgu w Gazie (i słusznie). Czemu Obama bezwarunkowo poparł Izrael w tej operacji? Bo tuż po wyborach Chamenei zrobił mu niezły numer mówiąc, że negocjacji w sprawie programu nuklearnego nie będzie. Barak Barakowicz pozwolił więc Nitayowi na zaatakowanie Hamasu - by niszcząc Irańczykom kolejnego sojusznika zmusić ich do negocjacji. Netanjahu ma  odmienny cel: uniemożliwić amerykańsko-irańskie rozmowy. Ale tak się dziwnie zdarzyło, że ich interesy stały się na chwilę zbieżne.

***

A tymczasem gen. Petreaus zeznał, że CIA od razu uznała, że atak w Bengazi został dokonany przez al-Kaidę. Ale ostatecznie raport Agencji mówił o "spontanicznym incydencie". Republikanie twierdzą więc, że ktoś z administracji Obamy przeredagował raport. A pani Jill Kelley trzykrotnie odwiedzała w tym roku Biały Dom. 

środa, 14 listopada 2012

Zagadka sióstr Kelley/Khawam, dalsza część czystki i Petraeus w grze


Wojskowi odgryzają się Obamie: ppłk Tony Shaffer twierdzi, że według jego źródeł prezydent oglądał na żywo, na ekranie monitora atak na konsulat w Bengazi, który jak wiadomo był filmowany przez drona unoszącego się nad miastem. Więcej takich rewelacji wypłynie zapewne już niedługo. Wszak ojciec Pauli Broadwell mówi: "Cała afera dotyczyła zupełnie czegoś innego, a prawda wyjdzie na jaw".

***



Wątek dotyczący pani Kelley staje się coraz ciekawszy. Ma ona siostrę bliźniaczkę  - Natalie Khawam (została jak widać przy panieńskim nazwisku) i obie kręcą się wokół wysokiej rangi wojskowych i polityków z Florydy. Jill jest wolontariuszką zapewniającą wojskowym "rozrywkę" (cokolwiek ma to znaczyć...). W ramach wolontariatu urządzała wspólnie z siostrą huczne przyjęcia dla swoich możnych przyjaciół z armii i polityki. Z tej okazji siostry popadły w poważne długi. Kręcą ich faceci w mundurach czy też kierują nimi inne motywy?

Zrobiło się romantycznie a zarazem zimnowojennie, więc wklejam przyjemny utwór w nowej aranżacji:


***

I kolejne ruchy kadrowe, które mogą zostać zinterpretowane jako objawy czystki: czterogwiazdkowy generał William "Kip" Ward, były dowódca AFRICOM-u został zdegradowany o jedną gwiazdkę za "nadużycia finansowe", czyli zbyt duże wydatki na podróże. Tymczasem gen. Jeffrey Sinclair, zastępca dowódcy 82-giej Powietrznodesantowej może stanąć przed sądem wojskowym za molestowanie seksualne.  Mamy już więc co najmniej 6 generałów i admirałów "odstrzelonych" w ostatnich tygodniach.

***

Dla rozluźnienia atmosfery ciekawostka: gen. Petraeus pojawia się w grze Cal od Dupy Call of Duty: Black Ops II. Jest tam sekretarzem obrony w 2025 r. Prezydentem jest tam kobieta przypominająca z wyglądu Hillary Clinton. Mamy też lotniskowiec USS Barack H. Obama a z odchłani dziejów wyciągnięto tam płka Northa i gen. Manuela Noriegę. Po prostu cymes!

wtorek, 13 listopada 2012

Gen. Allen odstrzelony. Zagadka Jill Kelley

To już czystka przypominająca aferę Fritscha-Blomberga. FBI przyczepiło się do gen. Johna Allena, głównodowodzącego w Afganistanie, typowanego na głównodowodzącego wojsk NATO w Europie. Pretekst: "nieprzyzwoite" maile które wymieniał z Jill Kelley. Tą samą panienką, którą Paula Broadwell mylnie uznała za rywalkę i której groziła z konta mailowego gen. Petraeusa. (Notabene Kelley opowiedziała o tym incydencie Petraeusowi a ten zwrócił uwagę swej kochance, by przestała robić takie głupie rzeczy. Ale afera staje się coraz bardziej surrealistyczna. Gdy Kelley pobiegła z tą sprawą do FBI, agent do którego się zwróciła wysłał jej maila z seksualną propozycją i swoją fotką bez koszuli:). Kelley to Amerykanka libańskiego pochodzenia. Jej panieńskie nazwisko to Khawam. Jest "wolantariuszką" przygotowującą "imprezy społeczne" dla personelu bazy lotniczej MacDill w Tampa, na Florydzie.  Dziwne, że zna najważniejszych amerykańskich generałów... Być może, podobnie jak wcześniej Chandra Levy i Monica Levinsky, mogła spełniać więc funkcję "słodkiej pułapki" służb specjalnych.



Na komputerze Broadwell ponoć znaleziono zastrzeżone informacje. Kochanka Petraeusa była nadzwyczaj dobrze poinformowana na temat ataku w Bengazi. Wygadała się nawet, że motywem terrorystów była chęć uwolnienia ich towarzyszy przetrzymywanych w tajnym więzieniu CIA w konsulacie. Bengazi jest więc znowu centralnym elementem układanki.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Kim jest Paula Broadwell (Kranz) i czy generałowie chcieli obalić Obamę?




Paula Broadwell de domo Kranz to nie pierwsza lepsza "desperate housewife". To absolwentka West Point. To funkcjonariuszka wywiadu wojskowego DIA ze stażem w Europie, na Bliskim Wschodzie, Afryce i w Azji Wschodniej. To kobieta, która po 11 IX pracowała nad programami antyterrorystycznymi dla Pentagonu, służb wywiadowczych i FBI. To wreszcie pracownik naukowy wysokiej klasy, specjalistka od Syrii oraz Iranu - nie żadna "instytutka" w stylu Romana Kuźniara. Aż dziw bierze, że taka inteligentna dziewczyna tak głupio się wpakowała (wysyłając maila z pogróżkami do konkurentki). No cóż, kobiety robią w takich sytuacjach różne głupoty. Siatka Romana Czerniawskiego wpadła w podobny sposób...



***

Nie wiem czy zwróciliście uwagę na pewne roszady kadrowe przed wyborami w USA. Najpierw odwołano gen. Cartera Hama, dowódcę AFRICOM-u. Chodziły plotki, że chciał olać "stand down order" i wysłać ekipę na ratunek konsulatowi w Bengazi. Pod koniec października nagle wezwano do Waszyngtonu adm. Charlesa Gaouette'a, dowódcę Carrier Strike Group 3 - najpotężniejszej grupy bojowej w rejonie Zatoki Perskiej. Powód odwołania był dosyć tajemniczy. Nie zarzucono mu malwersacji finansowych, molestowania seksualnego, alkoholizmu czy narkomanii ale "niewłaściwy osąd dowódczy". Jakiś czas wcześniej chwalono go za świetnie przeprowadzono manewry. Plotki chodzą, że admirał znalazł się w grupie oficerów przygotowujących zamach stanu lub zbrojną prowokację wymierzoną w politykę Obamy. Niektórzy przypominają dziwny incydent z 2007 r. z bazy lotniczej Minot, gdzie doszło do nieautoryzowanego załadowania sześciu bomb wodorowych do B-52, który poleciał do Luizjany - niezgodnie z zatwierdzonym planem lotu. Normalnie "Broken Arrow"...

USA bez Obamy! Rosja bez Putina! Polska bez Tuska!

sobota, 10 listopada 2012

Upadek bohatera. Rezygnacja gen. Petraeusa



Gen. David Petraeus, kandydat na nowego Boga Wojny i przy okazji szef CIA, zrezygnował ze stanowiska. W liście pożegnalnym wytłumaczył, że to z powodu pozamałżeńskiego romansu. Amerykańskie media szybko ustaliły, że romansował z autorką swojej biografii Paulą Broadwell. FBI namierzyła ich kilka miesięcy temu przeglądając e-maile Petraeusa (w tym te dotyczące seksu pod biurkiem) i uznała, że ten "skok w bok" stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Tyle wersja oficjalna. Zastanawia, że Petraeus, dowódca chwalony zarówno przez republikanów jak i przez demokratów, złożył rezygnację tuż po reelekcji Obamy i na kilka dni przed swoim przesłuchaniem w Kongresie w sprawie Bengazi. Teraz kongresowi demokraci zapowiadają, że ten czterogwiazdkowy generał nie zostanie wezwany na przesłuchanie. Timing jest po prostu niesamowity! Pozamałżeński romans w obecnych czasach może jedynie oburzać osobników w stylu Mirosława "Brawario" Salwowskiego. Po bliższym zbadaniu, zarzuty o nieuprawnionym dostępie pani Broadwell do tajnych informacji zapewne okazałyby się dęte. Petraeusa wykończono więc podobnie jak innego wielkiego amerykańskiego bohatera - prokuratora Eliota Spitzera. O co więc chodzi? Moja teoria jest następująca: Petraeus zrezygnował na honorowych warunkach w zamian za nietykalność. Zrezygnował bo był autorem prowokacji przeciwko Obamie - ataku na konsulat w Bengazi. Niestety nie poszedł wówczas na całość. Zabił Osamę, nie zdecydował się na zamach na innego gostka na O.


Chodzą słuchy, że Obama pozbędzie się Hillary wymieniając ją na Johna Kerry'ego (cieniasa ze Skull & Bones, który nie potrafił wygrać w 2004 r. z Bushem). Wymieniony ma zostać również Panetta i Geithner. Ta kadencja będzie więc pod względem personalnym kiepawa.

Poniżej: Paula Broadwell, panienka na którą poleciał gen. Petraeus. Mimo 39 lat na karku, źle nie wygląda... Nie wstyd wdawać się więc z nią w romanse.



Poniżej: to zdjęcie zamieściłem na starym blogu 8 kwietnia 2010 r. :


sobota, 27 października 2012

Bengazi: kto zakazał działać ludziom CIA?




Specjalna ekipa CIA z Bengazi w noc, w którą zaatakowano amerykański konsulat, trzykrotnie prosiła zwierzchników o zgodę na to, by pójść na odsiecz zaatakowanej placówce dyplomatycznej. Ktoś z łańcucha dowódczego Agencji zakazał im działania. (Nad Bengazi latał w tym czasie również amerykański dron, którego nie użyto). Rzecznik CIA w ciekawy sposób dementuje tę historię. Mówi, że nikt z CIA nikomu nie zakazywał dokonania odsieczy. Czyżby gen. Petraeus sugerował, że to prezydent nakazał jego ludziom bezczynność?