Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Korea Południowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Korea Południowa. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 maja 2016

Impresje z Korei i Okinawy

Jeśli łudziliście się, że Zimna Wojna się skończyła, to jesteście w cholernym błędzie. Wyjazd do Korei Płd., a zwłaszcza do Stefy Zdemilitaryzowanej (DMZ) uświadamia, że ten konflikt nadal trwa. Odwiedziłem m.in. Panmundżon (przekroczyłem nawet linię rozejmową przedzielającą jeden z baraków konferencyjnych), zajrzałem na Most Bez Powrotu i miejsce zamordowania kapitana Bonifasa, zszedłem do Trzeciego Tunelu Agresji (zbudowanego dla celów inwazji przez wojsko północnokoreańskie pod DMZ) oraz wziąłem udział w briefingu w Camp Bonifas.








Równie ciekawe jest przyjrzenie się efektom koreańskiego odprężenia z czasów Kim Jong Illa i Kim Dae Junga. Zobaczyć całą infrastrukturę przygotowaną dla obsługi strefy przemysłowej Kaesong i stać na peronie stacji Dorasan - na linii kolejowej mającej połączyć Seul z Pyongyangiem. Jak pisałem na Fejsie:

"Koreańczycy z Południa wspominają rządy Kim Jong Illa jako czas stabilizacji relacji z Pyongyangiem i nadziei na transformację. Wielki biznes robił kokosy w strefie przemysłowej Kaesong. Zbudował tam fabryki a robotnikom z Północy płacił jedną dziesiątą tego, co na Południu. Robotnicy byli szczęśliwi, bo to była dla nich ogromna kasa. Nawet gdy państwo zabierało im połowę zarobków (a nie 75 proc. jak chce Zandberg). Po tym wszystkim została na granicy stacja kolejowa widmo na linii łączącej Seul z Pyongyangiem."

Odwiedziłem również południowokoreańskie muzea wojskowe, na czele z Korean War Memorial. Jak pisałem:









"Korean War Memorial to muzeum wbijające w ziemię. Dużo fajnych eksponatów (w przymuzealnym parku m.in. B-52!), multimedialnych dioram (na jednej z nich T-34 naturalnej wielkości ruszający wieżyczką) a to wszystko okraszone niezwykle ekspresyjnymi, patriotycznymi filmikami. Można tam np. doświadczyć lądowania pod Incheon w jakości 4D, czyli z zapachami, wstrząsami i zmianami temperatury (niestety nie załapałem się na ten pokaz). Niesamowite muzeum poświęcone koreańskiej wojskowości od czasów starożytnych po współczesność. Przypomina ono o tym jak Wolny Świat pomógł Korei obronić się przed komunizmem (walczyły tam m.in. wojska z Etiopii, Kolumbii, Turcji czy Luksemburga). Zdjęcia z powitania jakie urządzono siłom Wolnego Świata w wyzwolonym Pyongyangu wyraźnie pokazują, kto był w tej wojnie po właściwej stronie. Spalone sprzęty domowe z ostrzelanego przez artylerię KRLD w 2010 r. południowokoreańskiego miasteczka przypominają zaś, że wojna nadal trwa. Odwiedziłem też muzeum więzienia Seodaemun użytkowanego przez japońską bezpiekę i powojenne reżimy wojskowe. Ostro pokazano tam techniki tortur. Dzięki technice cyfrowej można się tam nawet próbować wczuć w dolę więźnia, któremu wyrywają paznokcie, biją i podtapiają. (Takie muzeum musi w końcu powstać w areszcie na Rakowieckiej!) Koreańczycy podchodzą do swojej przeszłości w sposób, który wywołałby u Normana Davisa krwawą biegunkę."


W Incheon oczywiście pokłoniłem się pomnikowi Ostatniego Boga Wojny, gen. Douglasa MacArthura. W Korean War Memorial jest jego fajka.





Seul oraz Incheon to poza tym jednak bardzo żywe miasta w umiejętny sposób łączące nowoczesność z przaśnością. Jak pisałem:





"Wczoraj wieczorem popijałem soju z koreańskim znajomym zagryzając smażoną z warzywami koreańską kaszanką. Dzisiaj zaś miałem dzień intensywnego zwiedzania. Zacząłem od fajnego muzeum admirała Yi Sin Sina (adm. Togo mówił: Możecie mnie porównywać z Nelsonem, ale przy Yi Sin Sinie jestem tylko bosmanem), później zwiedziłem dawny pałac cesarski Gyeongbokgung i przyległe muzeum folkloru koreańskiego, potem histersko-tradycyjne uliczki dzielnicy Bukchon a na końcu zajrzałem do katolickiej katedry otoczonej przez zakupowo-knajpianą dzielnicę. W pałacu i okolicach kręci się dużo dziewcząt w tradycyjnych strojach. Chętnie pozują do fotek - przecież się przebrały w te ciuszki, by na nie zwracano uwagę: ) Miasto żyje i rozkwita. A na głównym placu ustawili namioty krewni ofiar katastrofy promu Sewol. Urządzili tam wystawę i kapliczkę. Domagają się kar dla winnych i wydobycia wszystkich zwłok z wraku. Gdyby Seulem rządziła HGW, to by ich straż miejska pogoniła a pomnik króla Saejonga nie zostałby postawiony, bo "zaburzałby architektoniczną jedność placu"...


"W dzielnicy Gangnam (tak, tej z popularnej piosenki) odwiedziłem futurologiczny salon wystawowy Samsunga. Spróbowałem ich VR Gear (sprzętu do wirtualnej rzeczywistości) i obejrzałem sobie jak Samsung wyobraża sobie dom i zakupy w przyszłości. W przejściu podziemnym do stacji Gangnam klimaty jednak jak z okolic Ronda Dmowskiego - sklepiki z tanimi ciuchami i punkty gastronomiczne. Nikt się tam nie zrzyma i nie narzeka "co powie o nas zagranica". Odcinek drogi powrotnej od terminalu lotniczego do wiejskiej miejscowości w której jest mój hotel pokonałem bezpłatnym pociągiem Maglev (technologia Ecobee). W knajpie dla lokalsów starsza "karczmarka" (przypominająca panią z GS-u) w pewnym momencie przełączyła telewizor na relację z kongresu innowacji i chwilę przyglądała się pokazywanym tam gadżetom. Dotarło do mnie, że prawdziwa nowoczesność MUSI koegzystować z przaśnością."

"Mieszkam na tej samej wyspie, na której mieści się lotnisko w Incheon. Powstała ona z połączenia dwóch wysp, w wyniku wydzierania ziemi morzu. Mam blisko do plaży. Niestety nie jest zbyt czysta, ale widok na morze i okoliczne wysepki jest piękny. Są tu sosnowe lasy a okolica jest bardzo wiejska. Tutaj psy się wiąże przy budzie. smile emoticon W knajpie, w której zjadłem kolację, jedzą też lokalsi. A do posiłki biorą po buteleczce souju na głowę. Taka buteleczka jest w takiej cenie jak piwo."

Robi wrażenie również Okinawa. Po części jej historyczne miejsca, po części turystyczne zakątki i plaże. Pod wpływem emocji chwili pisałem:









"Okinawa jest przepiękna na swój sposób. W każdą szczelinę betonowej aglomeracji wciska się intensywna zieleń. Tutaj palmy rosną przy ulicach a nad kwiatowymi rabatkami latają duże motyle o ciemnobłękitnych skrzydłach. Pięknie wygląda zrekonstruowany zamek Shuri - siedziba dawnych władców Ryukyu. (Okinawa została podbita przez Japończyków dopiero w 1609 r. A w latach 70-tych XIX w. zaanektowana.) Tutaj wszędzie na nas spoglądają rzeźby chińsko wyglądających lwów. Okinawa to też japońska Kępa Oksywska. O pełnej determinacji obronie wyspy przypominają podziemne tunele Dawnej Kwatery Marynarki Wojennej. Ostatni ich obrońcy wytrwali do 7 września 1945 r. Popełnili samobójstwa nieświadomi końca wojny. Współczesne oblicze Okinawy to zaś ulica Kikusai-dori pełna sklepów z odjechanymi pamiątkami, gdzie rozbrzmiewa J-pop. Gdy jadłem sashimi w knajpie w pobliżu mojego lokum, na półce obok mojego stolika stał rządek mang "Naruto". Skoczyłem jeszcze do marketu po przecenione bento na śniadanie. (Jutro chyba kupię mleko truskawkowe i Jumpa smile emoticon Wracając z knajpy musiałem nawigować po opustoszałych uliczkach za pomocą komórki - inaczej można tu łatwo zabłądzić. W nocy słychać tu żaby, za dnia głośne cykady. Jak w jakimś "Higurashi"... smile emoticon"



" Na południu wyspy zaznajomiałem się z wężami, łaziłem po wielkiej jaskini, próbowałem lokalnych ciastek i pozwalałem, by gryzły mnie rybki - wszystko w Okinawa World, czyli pół-skansenie pół-parku rozrywki (oglądaliście Amagai Brilliant Park? smile emoticon. Potem skoczyłem do Muzeum Pokoju w pobliżu Mabuni - miejsca ostatniego bastionu oporu na wyspie w 1945 r. To tam zginął płk Isamu Cho. Samo muzeum naprawdę daje do myślenia - dobrze pokazuje realia walk na Okinawie, również zbrodnie japońskich sił zbrojnych popełnione na mieszkańcach wyspy. Mówi również o tym jak w latach 1945-1972 pod amerykańską okupacją żyli Okinawczycy. Udało im się doprowadzić do powrotu Wysp Ryukyu do Japonii, ale baz się nie pozbyli, co wciąż wywołuje silny resentyment. Trudno się temu dziwić, gdyż amerykański tajfun stali zabił tutaj więcej osób niż łącznie w Hiroszimie i Nagasaki. Jedną czwartą populacji wyspy. Może Trump przeniesie bazy. Make the Okinawa great again! Samo muzeum jest pięknie położone przy nadmorskich klifach. Daje to wszystko dużo do myślenia..."





"Dzisiaj przez chwilę byłem fotografem modelek w bikini. Tzn. dwie młode Japonki poprosiły bym im zrobił fotkę ich aparatem smile emoticon Byliśmy niemal jedynymi ludźmi na pięknej, naturalnej plaży na południe od Nanjo. Woda tam miała turkusowy kolor a w załomach koralowych skał pływały małe rybki. Tuż obok plaży znajdowało się święte miejsce, gdzie przed tysiącami lat zstąpiła z nieba bogini i zaprowadziła cywilizację na Okinawie. - Atsui! - czyli gorąco, rzuciła do mnie uśmiechając się i poprawiając biustonosz (miseczka C) plażowiczka. Koleżanka poprawiła jej z tyłu strój. Zrozumiałem słowo "ketsu", czyli tyłek. No cóż, nie bez powodu w niemal każdym popularnym anime jest odcinek ze strojami kąpielowymi..."

"Okinawa pożegnała mnie w pięknym stylu. Nad lotniskiem, położonym tuż przy morzu, w deszczu, z pięknym hukiem przeleciały 4 myśliwce ( chyba F-16). Cudowna scena... Niemal jak Migi nad zamkiem w Budapeszcie na filmie "Szpieg"."

***

Newsy z kraju i ze świata oczywiście śledziłem. Z zaciekawieniem przyglądałem się audytowi w służbach specjalnych oraz sprawie zatrzymania Mateusza Piskorskiego. Może wkrótce coś skrobnę na ten temat. Oczywiście zabiorę się również za nową serię - Euphoria (nie mylić z hentaiem "Euphoria" :)

wtorek, 18 lutego 2014

Służby Korei Północnej porwały 200 tys. cudzoziemców

Ilustracja muzyczna: Kim Il-sung Dae-wonsu Man-manse

Raport ONZ dotyczący naruszeń praw człowieka w Korei Północnej, choć w zasadzie potwierdza, co wszyscy wiedzą już od dawna (np. to że jesteś tam poddany praniu mózgu odkąd nauczysz się mówić) , ale znalazło się  tam mnóstwo szokujących szczegółów dotyczących "ostatniego bastionu logiki sakralnej" (jak nazywają Koreę Płn. transi z Falangi).Dowiadujemy się z tego dokumentu m.in., że już małe dzieci muszą tam uczestniczyć w cotygodniowych sesjach samokrytyki. 100 tys. dzieci rocznie musi tam brać udział w drobiazgowo wyreżyserowanych choreograficznie spektaklach propagandowych - jedna grupa dzieci nie chodziła w wyniku tego do szkoły przez semestr, bo przez pół roku, po 10 godzin dziennie trenowała drobny      fragment parady (podczas treningu, jedno dziecko zmarło z wycieńczenia). Państwowi oficjele, milicjanci, ubecy i wojskowi w Korei Płn. gwałcą kobiety w miejscach publicznych, z pełnym poczuciem bezkarności - gwałt na osobie dorosłej nie jest tam nawet uznawany za przestępstwo. Normą są orwellowskie i często bardzo groteskowe manipulacje historyczne. Po egzekucji Jang Song-thaeka, wuja Kim Jong Una, usunięto o nim 35 tys. artykułów z witryny agencji prasowej KCNA i 20 tys. ze strony Rodong Sinmun. Normą są też "szczekaczki" zainstalowane w domach, których nie można wyłączyć.



Najbardziej szokujące fragmenty z raportu ONZ dotyczą jednak porwań cudzoziemców dokonywanych przez północnokoreańskie tajne służby. Od 1950 r. "sprowadziły" one w ten sposób do KRLD ponad 200 tys. cudzoziemców. Nie tylko Koreańczyków, Japończyków czy amerykańskich żołnierzy (te akurat porwania to sprawa znana od wielu lat - tutaj macie stronę poświęconą porwanym Japończykom), ale również mieszkańców innych krajów Azji Wschodniej, Bliskiego Wschodu a nawet Europejczyków. Porywano m.in. cudzoziemki na żony dla porwanych zagranicznych specjalistów. Raport ONZ pokazuje, że proceder ten prowadzony był na o wiele większą skalę, niż dotychczas sądzono. Pomyślcie jak dużo wysiłku i zaangażowania północnokoreańska bezpieka musiała włożyć w tego rodzaju operacje...


wtorek, 17 grudnia 2013

Korea Północna: Czemu zginął wujek Kima? Pornokracja w Pyongyangu?

Ilustracja muzyczna: PSY  - Gentlemen

Jaka była przyczyna nagłej czystki w Pyongyangu? Czemu wszechwładny (do czasu) Jang Song Taek, wuj Kim Jong Illa został rozstrzelany, wymazany z filmów i zdjęć i przedstawiony w reżimowych mediach jako "ludzkie ścierwo gorsze od psa", łapownik, złodziej, szpieg, sabotażysta, dziwkarz, narkoman, pijak i hazardzista, który narobił 6,4 mln USD karcianych długów? Głowią się nad tym najwięksi eksperci. Jak to się bowiem stało, że człowiek, który zrobił Kim Jong Una przywódcę KRLD nagle stał się jego ofiarą?



Być może częściowej odpowiedzi na to pytanie udzieliła południowokoreańska telewizja SBS TV podała, że bliski współpracownik Jang Song Taeka zbiegł do Seulu via Chiny mając przy sobie dokumenty dotyczące północnokoreańskiego programu nuklearnego. To więcej niż potrzeba do przeprowadzenia czystki.



Nawet większą zagadką niż sam upadek Janga Songa Taeka jest jednak to, że jego żona przetrwała czystkę. Ciotka obecnego Kima, siostra jego ojca, córka jego dziadka. Kim Hyung Hui została awansowana do jednego z partyjnych komitetów, choć przecież zgodnie północnokoreańskim prawem i zwyczajem powinna zostać zesłana do łagru, jako żona "najgorszego wroga ludu". Czyżby to ona stała więc za śmiercią swojego męża i była prawdziwym decydentem w Korei Północnej?



Rolę Lady Macbeth mogłaby z powodzeniem odgrywać też Ri Sol-ju, śliczna żonka Grubego Kima III. Wyraźnie widać jej rękę w niedawnej egzekucji Hyong Sol-wol, jej dawnej koleżanki z kapeli i zarazem byłej dziewczyny Kim Jong Una. Hyong została rozstrzelana wraz z grupą artystów, którą oskarżono m.in. o rozpowszechnianie pornografii. Tak naprawdę wiadomo było jednak, że Ri pozbywa się w ten sposób rywalki i zaciera ślady swojej przeszłości. Wkrótce potem pojawiły się przecieki, że żona Kim Jong Una zagrała w pornosie. Trudno się temu dziwić. Żeńskie zespoły reprezentacyjne w takich krajach to przecież zakamuflowane burdele dla partyjno-państwowej wierchuszki. Ri Sol-ju jest po prostu kurtyzaną, którą "boski władca" wybrał sobie na towarzyszkę życia. Kurtyzana awansowała, więc zabezpiecza się, by nie spaść w hierarchii. A może już mamy pornokrację (rządy nierządnic) w Pyongyangu?



Hyong Sol-wol i jej przyjaciół oskarżono również o posiadanie egzemplarzy Biblii. Czy była to tylko wrzutka  bezpieki, czy zarzuty były prawdziwe? Reżim Kimów w barbarzyński sposób zwalcza chrześcijaństwo, gdyż jest ono zagrożeniem dla państwowej religii KRLD - kultu "boskiej dynastii" Kimów. Dla wielu lepiej bardziej obytych członków nomenklatury w Korei Północnej, Biblia może być jednak atrakcyjną książką - częścią podziwianej przez wielu wschodnich Azjatów "białej" kultury Zachodu, czegoś na co się snobują. To powiew świeżych idei, więc niektórzy ją pewnie tam traktują jak za PRL traktowano "Kulturę" paryską. Jak połączyć jednak Biblię z pornografią - co zarzucano rozstrzelanym artystom? Chińczycy, Japończycy i Koreańczycy często traktują chrześcijaństwo bardzo wybiórczo, synkretycznie - dopasowują to co im się w nim podoba do własnej tradycji. Niektórzy więc nie widzą sprzeczności, by autentycznie przeżywać Słowo Boże a potem oddawać się cielesnym przyjemnościom. Tak samo zresztą często było w Europie - by tylko wspomnieć dwór papieża Aleksandra VI czy naszą sarmacką tradycję. Nie oburzajmy się więc azjatyckimi zwyczajami. One wbrew pozorom są bardziej ludzkie od naszych.


Powyżej: Ri Sol-ju była bardzo niegrzeczną dziewczynką. Należy ją ukarać... Jaką karę jej zaaplikować? Wpisujcie swoje propozycje w komentarzach lub wysyłajcie na adres:  xportal.pl@gmail.com

sobota, 13 kwietnia 2013

Od Damaszku po Pyongynag - groźba użycia WMD


Powyżej: północnokreańska wojskowa bezpieka z przyjacielską wizytą u rannych żołnierzy Assada. Ach ta wspólna obrona "bastionu logiki sakralnej"...


W nieco zapomnianej Syrii (przesłoniętej kryzysem koreańskim) wciąż krwawy pat: Assad nie może stłumić rebelii, rebelianci stoją u bram Damaszku a jednostki assadowskiej armii otrzymały wyposażenie przeciwchemiczne. To sygnał, że ofensywa rebeliantów na stolicę zostanie zatrzymana za pomocą broni C. Broń chemiczna została już zresztą kilkakrotnie w czasie tego konfliktu użyta (brytyjscy uczeni zbadali próbki gleby i znaleźli dowody - zespół Laska twierdzi oczywiście, że to nierzetelna analiza). Od jakiegoś czasu operuje już wspólny amerykańsko-turecko-jordańsko-izraelski sztab przygotowujący się na ewentualność użycia przez Assada WMD. Izraelskie szpitale wojskowe w ostatnich miesiącach przyjmowały syryjskich rebeliantów, teraz służby medyczne IDF dostarczyły wojskom rebelii atropinę. W odpowiedzi armia Assada ostrzelała izraelski patrol na Golanie - spotkała się jednak z właściwą odpowiedzią.


Powyżej: syryjski "Katechon" w rozmowie bodajże z wujem północnokoreańskiego "Katechona"


A tu ojciec syryjskiego "Katechona" z dziadkiem koreańskiego "Katechona", "Wiecznym Katechonem" zwanym też "Grubym Katechonem". Dziadek "polskiego Katechona" nie załapał się na fotkę...


Kryzysy na Bliskim Wschodzie i w Korei Północnej są jednak bardziej powiązane, niż to mogłoby wyglądać na pierwszy rzut oka. Nie przypadkowo Kerry wymienił je jednym tchem w czasie wizyty w Pekinie.  Pyongyang to przecież dostarczyciel technologii WMD na Bliski Wschód. W 2007 r. w izraelskim nalocie na syryjski reaktor zginęło 10 inżynierów z KRLD (co na to endeckie świętoszki czyniące z Assada "chrześcijańskiego władcę"?). Istnieje teoria, że kryzys na Półwyspie Koreańskim został zaaranżowany po to, by odciągnąć na kilka miesięcy USA od Bliskiego Wschodu (ale w sumie Obama nie chce się na BW angażować do irańskich wyborów- a Syrii nie atakuje, bo traktuje ją jako element przetargu z Iranem). Być może jednak jest tak jak sugerują uciekinierzy z KRLD - reżimowe wojsko jest podzielone jeśli chodzi o lojalność wobec Grubego Kima III (ponoć dochodziło tam nawet do potyczek  - część generałów chciała, by Kim został tylko tytularnym przywódcą a im przypadła prawdziwa władza).

Bonusy: materiał o północnokoreańskiej agentce-terrorystce złapanej w 1987 r. w związku z zamachem na południowokoreański samolot pasażerski, a następnie ułaskawionej i prowadzącej nowe życie na Południu, spiskowy tekst o tym jak działania administracji Clintona i Busha umożliwiły Korei Płn. zdobycie bomby atomowej, a także mapa incydentów na Półwyspie w ostatnich dekadach.

sobota, 6 kwietnia 2013

Co się stanie 10 kwietnia w Korei? Wiara Kimów w magiczną 9



Tegoroczny 10 kwietnia może być bardzo ciekawy. I nie chodzi mi tu wcale o rocznicę Smoleńska. Korea Północna radziła przecież ambasadom w Pyongyangu, by dokonały ewakuacji do 10 kwietnia. "Później nie będziemy w stanie zapewnić bezpieczeństwa dyplomatom". 10 kwietnia to również deadline dla ewakuacji parku przemysłowego Kaesong. A przede wszystkim data 10.04.2013 sumuje się w "magiczną" dla rodu koreańskich dyktatorów liczbę 9. Dlaczego 9? Ponoć w 1948 r. słynny szaman z Pyongyangu wskazał Kim Il Sungowi ("Grubemu Kimowi I"), że ta liczba będzie się ściśle łączyła z losami jego rodu. Tak więc powstanie KRLD ogłoszono 9 września, pierwszy test nuklearny został dokonany 9 października, wiele innych prowokacji oraz ceremonialnych wydarzeń odbyło się w dniach, których daty sumują się do "9". Tak samo numery rejestracyjne samochodów, jakimi jeżdżą Kimowie, kwatery Wodza i jego ośrodki wypoczynkowe są znane jako Obiekty Nr. 9, posiłki dla niego noszą nazwę w dokumentach Posiłki Nr 9, a na jednym z filmów propagandowych na Waszyngton spada rakieta z namalowanym numerem 9.

USA rozmieszczają w regionie bombowce B1 oraz Boeingi E-6 "Doomsday Plane" (powietrzne centra dowodzenia w wojnie nuklearnej). Prezydent ChRL Xi Jinping wydał zaś swoim wojskom rozkaz, by przygotowały się na upadek reżimu Kimów. Są oznaki tego, że Chiny traktują Koreę Północną już jako niepotrzebny balast. (Zresztą pisała już kiedyś o tym niezastąpiona Hanna Shen).

A poniżej, dla rozluźnienia: występ PSY'a na inauguracji kadencji obecnej koreańskiej pani prezydent. Można tam wypatrzyć trochę fajnych Koreanek.


Ps. Czy jak wybuchnie wojna, Danek, Bekier, Lasecki oraz inni fani "Ostatniego Bastionu Logiki Sakralnej" zostaną internowani? Czy też będą działać jako V-ta kolumna wroga i rozwijać bannery w stylu "Gruby Kim żyje!"?

czwartek, 4 kwietnia 2013

Korea Północna - tarcza dla amerykańskiej tarczy (przeciwko Chinom)



Powyżej: stare, dobre bushowskie czasy, kiedy przed Ameryką czuto respekt. Nowojorska Orkiestra Filharmoniczna gra hymn USA w Phenianie. Północnokoreańscy oficjele stoją na baczność. Danek i inni pajace z Falangi chyba się potną...

Korea Północna ogłasza, że przygotowuje atak nuklearny na USA i zamyka specjalną strefę ekonomiczną Kaesong. To zapewne gra, ale naprawdę niewiele potrzeba, by wymknęła się ona spod kontroli. Ale warto zwrócić uwagę na to, co robią USA. Najpierw umieściły dodatkowe baterie przeciwrakietowe na Alasce, teraz ulokowali Thaady na Guam. Amerykanie, pod osłoną północnokoreańskiego zagrożenia, znaleźli sposób na to, by wzmocnić swoje siły w regionie i przeorientować swoją powstającą tarczę antyrakietową na kierunek chiński - i zrobili to tak, by jednocześnie nie drażnić Chin. Pekin może być lekko uśpiony tym, że w miejsce wojowniczej Hillary sekretarzem stanu został ciotowaty John Kerry, znany jako entuzjasta współpracy z Pekinem. Jednocześnie USA zrezygnowały (przynajmniej czasowo) z rozmieszczenia IV-go etapu tarczy antyrakietowej w Europie (czyli nie będą mogli nad naszym kontynentem przechwytywać rosyjskich ICBM). To taki gest w stronę Kremla, który Ruskich oczywiście nie zadowoli, ale zapewne jakiś geniusz w administracji Obamy (Brzeziński?) uznał, że można spróbować odciągać Rosję od Chin. Taka kissingerowska polityka a rebours. Nic oczywiście to taka sama głupota jak próba odrywania Austro-Węgier od Niemiec w czasie I wojny światowej. Rosja w tym układzie pełni oczywiście rolę upadającego CK-Imperium.  A przy okazji Rosji: zauważyliście, że po Cyprze wyszły na jaw nagie fotki Merkel z otchłani dziejów NRD, a potem Putin zaproponował budowę drugiej nitki Jamału (do czego w sumie Rosjanie są zobowiązani w kontrakcie na budowę pierwszej nitki).

Ps. Program nuklearny kosztował irańską gospodarkę jak dotąd około 100 mld USD. Większość tego to koszty sankcji, straconych inwestycji i nie zarobionych pieniędzy na ropie. Ktoś jeszcze sądzi, że ten program ma na celu tylko rozwój energetyki?

Poniżej: hymn Korei Północnej. Uczcie się na pamięć, może się przyda jak będziemy mieli "Homefront".

piątek, 15 marca 2013

Zamach na Grubego Kima?



Ilustracja muzyczna: リフレクティア - MK feat. Camry -EXTENDED-

W centrum Phenianu, według południowokoreańskiego wywiadu, doszło do próby zamachu na mojego rówieśnika Kim Jong Una. W strzelaninie wzięli rzekomo udział wojskowi powiązani z generałami straconymi bądź zdymisjonowanymi w ramach ostatniej czystki - m.in. z gen. Kim Yong-cholem, tym samym gostkiem odpowiadającym za atak na południowokoreański okręt Cheonan. Gen. Kim Yong-chol został jakiś czas temu zdegradowany o dwie gwiazdki a następnie... awansowany również o dwie gwiazdki. Cały ten incydent miał wpływ na to, że Kimowie ostatnio ostro sobie pogrywają z Seulem i Waszyngtonem.
Warto przypomnieć incydent z 2004 r., gdy Kim Jong Ill wracał swoim pociągiem z Rosji. Graniczna stacja wyleciała w powietrze wkrótce po tym jak minął ją pociąg "Drogiego Przywódcy". Oficjalnie: zerwane przewody elektryczne wywołały zapłon i eksplozję saletry amonowej. Nieoficjalnie: to był zamach. Dziwnym trafem, na miejscu pojawili się wkrótce żołnierze w kombinezonach antyradiacyjnych i z licznikami Geigera. Albo więc zdetonowano tam miniaturową bombę atomową (coś podobnego jak w OKC), albo tak jak twierdzi Gordon Thomas prawdziwym celem był pociąg z syryjskimi technikami nuklearnymi przewożący m.in. materiał rozszczepialny. Mi się to kojarzy trochę z zamachem na mandżurskiego marszałka Zhang Zuolina w 1928 r., który zginął w swoim pociągu wysadzonym wraz z całą stacją. Zamachu dokonali Sowieci, ale mylnie przypisano całą akcję japońskiemu superagentowi Kenji Doiharze.  (Kurde może czas rozpocząć cykl "Krótka historia sabotażu kolejowego"?)

wtorek, 27 listopada 2012

Ehud Barak odchodzi z polityki. Kolejna ofiara nocy długich noży?



Ehud Barak odchodzi z polityki, ale zostaje ministrem obrony do czasu powstania nowego rządu. To bardzo wygodne, bo zostawia sobie pretekst do zmiany zdania ("irańskie zagrożenie zmusza mnie do pozostania w gabinecie Netanjahu"). Być może po prostu uznał, że ze swoim małym ugrupowaniem Niepodległość niewiele zdziała w wyborach (ale biorąc pod uwagę ordynację wyborczą miałby szansę znaleźć się w parlamencie), ale moim zdaniem należy szukać przyczyn po drugiej stronie Atlantyku. Tak jak gen. Ariel Szaron zrobił karierę dlatego, że umiejętnie nim pokierował Henry Kissinger, tak Barak zawdzięcza splendory nie tylko swojej odwadze i zdolnościom dowódczym. W latach '90-tych był on mocno promowany przez administrację Clintona, a premierem został po to, by oddać Golan Syrii. Plan ten okazał się jednak z winy Assada niewykonalny. Barack potrafił sobie jednak ułożyć dobre stosunki również z ludźmi Busha Jra, a później z Hillary i Panettą. Być może więc wypadł z łask amerykańskiej administracji wraz reelekcją Obamy, być może Netanjahu uznał go w nowych warunkach za obciążenie, a być może należy go doliczyć do listy oficerów "odstrzelonych" w ramach obamowskiej nocy długich noży?

***

Po reelekcji Obamy również tajna wojna w Syrii została zintensyfikowana. Nad turecko-syryjską granicą rozmieszczono "Patrioty" z amerykańskimi załogami. Na dodatek rebelianci rozwalili Assadowi radar M1 penetrujący przestrzeń powietrzną Izraela i Jordanii (czytaj: Syria nie jest w stanie odpowiednio wcześnie zauważyć lecących w jej stronę bombowców z tych kierunków). Rebelianci przejściowo zajęli też cztery bazy lotnicze, z czego jedną na przedmieściach Damaszku, ograbili je z broni a sprzęt zniszczyli - akcja w starym stylu SAS. Tutaj możecie sobie obejrzeć filmik, na którym rebelianci w celach propagandowych wysadzają meczet w Aleppo. Później zrzucą winę na Assada.

***

Tymczasem mojej ulubienicy Jill Kelley rząd w Seulu odebrał tytuł honorowego konsula Korei Płd. Co za zdolna dziewczyna! Nie dość, że zapewniała rozrywkę amerykańskim generałom, to jeszcze działała w dyplomacji reprezentując azjatyckie państwo.

sobota, 11 sierpnia 2012

Pierestrojka w Korei Północnej



Nie pogratulowałem mojemu rówieśnikowi i Adwersarzowi Kim Jong Unowi ślubu: niniejszym więc gratuluję. Ri Sol-Ju to niezła lasencja, jak na Koreankę, a do tego artystycznie uzdolniona.  To nie koniec niespodzianek, jakie funduje nam idol Falangi. Na jesieni specjalna komisja ma przedstawić plan reform ekonomicznych, najprawdopodobniej w stylu chińskim (a więc uwłaszczenie towarzyszy i zastąpienie niewolniczego komunizmu, totalitarnym niewolniczym komunizmem). Kim Jong Un miał się zwierzyć z chęci reform swojemu byłemu japońskiemu kucharzowi i zarazem nieformalnemu rzecznikowi. To dlatego wykończono marszałka Ri Yong-ho (dowódcę armii KRLD) a szef północnokoreańskich tajnych służb został rozstrzelany po tajnej wizycie w Seulu. KRLD ma ważny atut: ogromne złoża metali ziem rzadkich, niezbędnych do produkcji nowoczesnej elektroniki. "Homefront" staje się coraz bardziej prawdopodobny.


sobota, 2 czerwca 2012

Tajne misje sił specjalnych USA w Korei Północnej



Generał Neil Tolley, dowódca  amerykańskich sił specjalnych  w Korei Południowej ujawnił, że amerykańscy i południowokoreańscy komandosi byli w ostatnich latach zrzucani na spadochronach w Korei Północnej. Ich misja: badać system tuneli budowany przez lata przez reżim Kimów w pobliżu strefy zdemilitaryzowanej. Wiadomość została oczywiście szybko zdementowana i wyciszona. Amerykański generał odsłonił rąbek sensacyjnej historii - nie tylko północnokoreańscy dywersanci atakowali Południe, ale również Zachód potrafił im się odgryźć.

sobota, 5 maja 2012

Korea Północna: idiotyzm czy groźba zamachu?



 Powyższe obrazki (od 0:25 powieszenie kukły prezydenta Korei Południowej Lee Myung Baka, szczucie jej psem, wleczenie za transporterem, przejechanie i ukamienowanie) można by potraktować jako kolejny przykład skrajnego zidiocenia północnokoreańskich watażków (marionetek Pekinu), gdyby nie długa tradycja północnokoreańskich działań terrorystycznych wymierzonych w seulski rząd - choćby  zamach w Rangunie w 1983 r., w którym zabito siedmiu członków rządu południowokoreańskiego, ale główny cel prezydent Chun Doo-hwan ocalał. W grudniu utworzono w KRLD nową jednostkę specjalną mającą za zadanie "dekapitację" seulskich władz. Gruby Kim ver. 2.0 stara się pokazać, po spektakularnie nieudanym teście rakietowym, że wciąż jest zdolny ugryźć.  Kraj mu się jednak sypie. Połowa budżetu na ten rok została już wydana na jego urodziny i rocznicę urodzin Grubego Kima ver. 1.0, więc będzie wysyłał zagranicę robotników do pracy niewolniczej, by zarobić trochę dewiz. Jednym z odbiorców niewolników będzie putinowska Rosja, czyli kraj podobnie "cywilizowany".