Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MI5. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MI5. Pokaż wszystkie posty

sobota, 5 lipca 2014

Kumple Savile'a z MI5



Special Branch Scotland Yardu sterowała w latach '70-tych grupą znaną jako Paedophile Information Exchange (tak, tak to jej oficjalna nazwa), po to by zdobywać haki na brytyjski establiszment - twierdzi jeden z funkcjonariuszy brytyjskich służb specjalnych. PIE domagała się legalizacji pedofilii i stanowiła przy tym klub zrzeszający "miłośników dzieci". Dostawała od Home Office dziesiątki tysięcy funtów dotacji. Teraz już wiemy dlaczego...
Przy okazji wyszło na jaw, że już od 1970 r. MI5 i Special Branch tuszowały pedofilię prominentnego liberalnego parlamentarzysty Cyrila Smitha (na zdjęciu poniżej). Okazuje się również, że Cyril Smith brał udział w homoseksualno-pedofilskich orgietkach stylizowanych na satanistyczne czarne msze, które organizował jeden ze znajomych sir Jimmy'ego Savile'a. 


Savile (poniżej) to znany radiowy DJ, gwiazda BBC, przyjaciel ludzi z establiszmentu a przy tym gostek, który wykorzystywał seksualnie osoby obu płci w wieku od 5 do 75 lat  i zwłoki w kostnicach a także brał udział w satanistycznych rytuałach.  Dziwnym trafem Lady Thatcher mocno naciskała, by przyznać mu szlachectwo za pracę charytatywną w szpitalach. Gostek dostał też tytuł rycerski od Stolicy Apostolskiej, dzięki protekcji jego kumpla kardynała O'Briena oskarżonego o molestowanie kleryków. Savile prawdopodobnie też pracował dla MI5. 


Cyril Smith został już na początku lat '80-tych oskarżony o homoseksualną pedofilię przez jednego z deputowanych. Znalazł się on też na liście dziesięciu parlamentarzystów o takich skłonnościach skompilowanej przez policję - która później dziwnym trafem zaginęła po tym jak trafiła na ręce ówczesnego sekretarza spraw wewnętrznych Leona Brittana. Dziwnym trafem również jeden z konserwatywnych deputowanych został wypuszczony wolno, po tym jak celnicy przyłapali go na lotnisku z pedofilskimi pornosami.

Jak widać służby specjalne lubią szantażować polityków seksualnymi kompromatami, ale czasem też na szczytach służb znajdują się ludzie oddający się podobnym "zabawom". I tak, wiceszefem MI5 w czasie gdy działała PIE był Peter Hayman, który w 1978 r. zostawił przez nieuwagę w autobusie teczkę z materiałami pedofilskimi (mnóstwo ich znaleziono później w jego domu.) Homoseksualnym pedofilem był rówczesny szef MI6 Maurice Oldfield. A zapewne nie był jedynym "kochającym inaczej" w służbach, co rzuca nowe światło na sprawy takich podwójnych sowieckich agentów jak sir Anthony Blunt. 



Czy Wielka Brytania bardzo pod tym względem odbiega? Pisałem już o casusie Putina i innych ciot z Łubianki. , pisałem już o Różowej Swastyce . Można by jeszcze zgłębić kwestię powiązań belgijskiego establiszmentu (obecny premier Elio di Rupo uniknął oskarżenia, tylko dlatego, że chłopak z którym się przespał skończył tydzień wcześniej 16 lat). A w Polsce? Zacytujmy Grzegorza Górnego:

"W październiku 2002 roku telewizja Polsat i tygodnik "Wprost" upubliczniły wyniki swojego dziennikarskiego śledztwa na temat jednej z największych pedofilskich siatek w Europie. Z materiału zatytułowanego "Mordercy dzieci" mogliśmy się dowiedzieć, że "osobistości z pierwszych stron gazet - politycy, artyści, prawnicy, dziennikarze, ludzie telewizji - były klientami pedofilów, których siatkę zdemaskowali reporterzy 'Wprost' i Polsatu".
Cytowani przez dziennikarzy policjanci z warszawskiego Śródmieścia mówili, że znają niektórych pedofilów na swoim terenie: "jeden był w III RP ministrem, drugi jest znanym autorem programów telewizyjnych, inny - wiceprezesem dużego banku, kolejny - posłem, jeszcze inny - reżyserem filmowym. Były minister był kilkakrotnie pobity i okradziony przez trzynasto-, czternastolatków, których wykorzystywał, lecz nigdy nie złożył skargi (mimo widocznych śladów pobicia). Dwunastolatek zapraszany do mieszkania autora programów telewizyjnych za otrzymywane przez niego pieniądze kupował polską heroinę i popadł w narkomanię."
Równolegle ze śledztwem dziennikarskim prowadzone było dochodzenie policyjne. Szef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zygmunt Kapusta nie mógł się nachwalić ich rezultatów: "Doskonała współpraca dziennikarzy, policji i prokuratury przyniosła efekty. To sprawa bez precedensu. Śledztwa na taką skalę jeszcze w Polsce nie było". Policjanci z Centralnego Biura Śledczego skonfiskowali komputerowe adresy klientów pedofilskiej siatki, pochodzących ze środowisk artystycznych, prawniczych, uniwersyteckich, dziennikarskich i politycznych. Zapowiadali "prawdziwe trzęsienie ziemi w niektórych środowiskach".
Tymczasem do żadnego "trzęsienia ziemi" nie doszło. Tak wychwalani policjanci z CBŚ zostali odsunięci od prowadzenia sprawy i zabroniono im rozmów z dziennikarzami. Śledztwo, do którego oddelegowano zaledwie jedną (!) policjantkę w randze starszego aspiranta, (miał rację prokurator Kapusta: "To sprawa bez precedensu. Śledztwa na taką skalę jeszcze w Polsce nie było") zaczęło się przeciągać, rozmywać, koncentrować na nieistotnych szczegółach. Pedofile zyskali czas, by zatrzeć ślady swego procederu. Krąg zatrzymanych ograniczył się do "małych płotek", "grube ryby" pozostały nietknięte.
"Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w sprawie pedofilii panuje zmowa milczenia - uważa były minister sprawiedliwości i prokurator generalny Stanisław Iwanicki. - Policjanci i prokuratorzy znajdują się pod presją, by nie ujawniać pewnych rzeczy, bo mogłoby to uderzyć w niektóre bardzo wpływowe środowiska."
Wtóruje mu Lech Kaczyński: "Środowisko pedofilów ma tak duże wpływy i szerokie poparcie, że praktycznie to oni decydują, jak się w Polsce z tą patologią walczy. Co oznacza, że się z nią nie walczy"."

Jak widać nasze milicyjne ubectwo też stawia na "kontrolę".

Na koniec, by nie popadać w paranoję i histerię, kilka słów od profesora Lwa-Starowicza: "Na stu mężczyzn skłonności pedofilne ma sześciu, a realizuje je mniejszość." Też jestem przeciwny wrzucaniu wszystkich przypadków tego typu skłonności do jednego worka. Inaczej należy traktować homoseksualnego gwałciciela, a inaczej gostka, który puknął 15-latkę na dyskotece. Zwyrodnialcy tacy jak Savile, Trynkiewicz czy Samson to kategoria o wiele gorsza od umiarkowanych zboków w stylu Polańskiego, Cohn-Benedicta, Dzierżyńskiego czy księdza Jankowskiego, nie mówiąc już o przypadkach "platonicznych" takich jak marszałek Montgomery. Faktem jest, że lolicoństwo we wszystkich kulturach na ziemi zwykle było traktowane o wiele bardziej wyrozumiale niż homoseksualna pedofilia - wszak jeszcze 150 lat temu niezamężna 16-latka była uznawana za sfrustrowaną starą pannę :). Jakoś nie potępiamy Petrarki za to, że pisał miłosne sonety poświęcone 13-latce. Moraliści jakoś nie czepiają się również biblijnej Pieśni nad Pieśniami, w której adorowana jest panna o której jej bracia mówią (8,8): "Siostrzyczkę małą mamy, piersi jeszcze nie ma." Jak widać standardy się zmieniają...


piątek, 15 listopada 2013

Trzecie dno afery Snowdena + Dlaczego nie lubię księcia Karola


Ilustracja muzyczna: England Prevails - V for Vendetta OST



Afera wokół Snowdena nie jest tylko rosyjsko-amerykańską rozgrywką (a ściślej rzecz biorąc rosyjskim uderzeniem mającym osłabić związki amerykańsko-niemieckie i amerykańsko-unijne, zaszkodzić negocjacjom w sprawie transatlantyckiej strefy wolnego handlu i pozwolić chodzić gangsterowi-pedofilowi Putinowi w glorii obrońcy praw człowieka). Równolegle toczy się w związku z tą aferą rozgrywka wewnątrz anglosaskiego establiszmentu. Przypomnijmy o kilku faktach: NSA jest agencją wywiadu wojskowego, kierowaną przez generała. Agencja ta od lat prowadzi szeroko zakrojone operacje szpiegostwa elektronicznego wymierzone zarówno we wrogów jak i sojuszników, w cele wojskowe i cywilne, krajowe i zagraniczne. Wielokrotnie donoszono w przeszłości o tym, że mocno ona przygląda się światowi finansów (a więc również złodziejom z Wall Street, londyńskiego City i innych centrów finansowych świata) a także politykom. Według doniesień były pracowników NSA, agencja w 2004 r. szpiegowała również Baracka Barakowicza Obamę. Czy szpiegowała i później? Obama na wszelki wypadek się zabezpieczał przed nią korzystając z systemu tajnej łączności kurierskiej.  Administracja Obamy przeprowadza obecnie bezprecedensową czystkę, której najbardziej znanym przejawem było odwołanie wojskowego, gen. Petraeusa z fotela szefa CIA. Teraz Biały Dom sugeruje, że NSA może mieć cywilnego szefa. Agencja zostanie wyrwana wojskowym pod pretekstem dokonywanych przez nią nadużyć.



Przyjrzyjmy się Glenowi Greenwaldowi, amerykańskiemu dziennikarzowi, któremu Snowden przekazał całość wykradzionej przez siebie dokumentacji z NSA (polecam ten artykuł autorstwa Yoichi Shimatsu). Greenwald to były prawnik, który stracił licencję za potajemne nagrywanie swoich klientów. Potem był producentem gejowskiej pornografii, aż stał się blogerem zajmującym się "prawami obywatelskimi". Teraz odgrywa rolę osoby regulującej dopływ dokumentów Snowdena do prasy. Z około 200 tys. dokumentów, przez cztery miesiące ujawnił zaledwie 300 stron. Twarde dyski powierzył "New York Timesowi", mimo że gazeta ta nie cieszy się szczególną reputacją w środowiskach sympatyzujących z podobnymi inicjatywami. Obecnie zaś tworzy nowy portal informacyjny wspólnie z Pierrem Omidyarem, amerykańskim biznesmenem pochodzenia irańskiego. Omidyar robi zaś interesy z Booz Allen Hamilton, czyli firmą która zatrudniała Snowdena. Prawdopodobnie to też Greenwald skłonił Snowdena/Winnickiego do opuszczenia Hongkongu i do wylotu na Szeremietiewo. Snowden opuścił ten specjalny region administracyjny, choć miejscowi parlamentarzyści zapewniali go, że dostanie ochronę prawną i podczas specjalnych publicznych przesłuchań będzie mógł się podzielić swoją wizją o inwigilacyjnych operacjach NSA. Snowden stracił taką niepowtarzalną szansę na błyszczenie w świetle fleszów, stracił kontrolę nad wykradzionymi przez siebie danymi i dostał się w ręce rosyjskich służb odgrywając rolę pożytecznego idioty.



Jest jeszcze jeden ciekawy wątek w tej aferze. Wątek brytyjski. Assange ukrywał się w posiadłości Vaughana Smitha, byłego wojskowego snajpera i korespondenta wojennego, założyciela Frontline Club, człowieka, który prawdopodobnie spełniał zadania dla brytyjskich służb na Bałkanach. Greenwald zaczął publikację dokumentów Snowdena w dzienniku "Guardian". (To gazeta, którą lubię czytać i przeglądać, zawsze dużo pisząca o sprawach międzynarodowych.) "Guardian" wrzucany często przez prawicowców do kubła z napisem "lewacka propaganda" jest, mimo swojego lewicowego wizerunku, gazetą powiązaną z brytyjskim establiszmentem. Prezesem spółki wydającej ten dziennik jest Amelia Chilcott Fawcett, bardzo bliska znajoma księcia Karola, nadzorująca m.in. Prince of Wales Foundation. Gdy "Guardian" ujawnił szpiegowskie praktyki "News of the World", tabloidu wydawanego przez Ruperta Murdocha, niektórzy szukali w tym inspiracji brytyjskiego rodziny królewskiej (niemieckiego rodu Sachsen-Coburg-Gotha), która uciszała w ten sposób tabloid, który zbyt mocno przyglądał się okolicznościom śmierci księżnej Diany (baj deł: ostatnio pojawiły się kontrowersje dotyczące wyznań byłego snajpera SAS, który miał brać udział w akcji załatwienia księżnej). O udziale brytyjskich służb w aferze "NotW" już pisałem na tym blogu, więc tylko przypomnę, że Sean Hoare, dziennikarz który ujawnił praktyki tego tabloidu został znaleziony martwy w swoim domu, po tym jak zaczął rozgłaszać, że rządowi agenci chcą go zabić.


Powyżej: książę Harry, jedyny normalny człowiek w patologicznej rodzinie królewskiej

czwartek, 21 lipca 2011

Brytyjskie służby i afera NotW


Czy w aferze "News of the World" jest drugie dno? Kilka dni temu Sean Hoare, były dziennikarz NotW, który ujawnił aferę podsłuchową, został znaleziony martwy w swoim domu. Przed śmiercią bardzo się czegoś bał i mówił, że "rządowi agenci" chcą go zabić. Czemu MI5, MI6 lub jakaś inna państwowa (parapaństwowa?) struktura chciałaby go zabić? Labourzystowski parlamentarzysta Tom Watson twierdzi, że w aferze podsłuchowej palce maczały "dzikie elementy" służb wywiadowczych. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że NotW podsłuchiwała premiera Gordona Browna i rodzinę królewską - ten trop zaczyna mieć sens. Zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie, że brytyjskie służby obaliły króla Edwarda VIII i szykowały zamach stanu przeciwko premierowi Haraldowi Wilsonowi...



Ps. Rupert Murdoch ma naprawdę niezłą żonę (40 lat młodszą:). O Wendi Deng mówi się jednak, że jest chińską agentką. Naprawdę można taki dyskomfort wytrzymać :)

Ps 2. Jest faszystowski wątek w sprawie NotW (Debile od Rafała P. czytacie to?). Sprawy sądowe przeciwko NotW opłaca Max Mosley, były szef Formuły 1 i zarazem syn sir Oswalda Mosleya postaci absolutnie kultowej dla każdego faszysty (i zarazem największego brytyjskiego euroentuzjasty - świat jest pełen paradoksów:). Gazeta Murdocha (którego pochodzenie etniczne jest kwestią kontrowersyjną - tzn. niektórzy uważają go za Żyda, inni nie) opublikowała bowiem film z nazi-sado-maso orgii Maxa Mosleya. Co robi Rafał Pankowski, czemu nie stanie po stronie linczowanych antyfaszystów z NotW? Czyżby trzymał z Mosleyem?!