Sygnały o tym, że we Francji dojdzie do ataków terrorystycznych na dużą skalę pojawiały się od wielu tygodni. Na początku października francuska prasa pisała o ostrzeżeniach dotyczących “un 11 septembre à la française”. 27 października dyrektor DGSE Bernard Bajolet spotkał się z szefem CIA Johnem Brennanem i rozmawiali o zagrożeniach związanych z Państwem Islamskim. 5 listopada włączono lotniskowiec Charles de Gaulle do grupy zadaniowej przeznaczonej do walki z ISIS.
Ostrzeżenia przed zamachami kierowały do służb francuskich służby irackie i tureckie. Służby czeskie śledziły jednego z zamachowców. Francuski wywiad miał już w sierpniu informacje o planowanym ataku na salę koncertową w Paryżu. Sala koncertowa Bataclan była od lat celem dla islamskich radykałów - organizowano w niej proizraelskie wiece. Kilka tygodni temu jej właściciele, zmęczeni ciągłymi pogróżkami muzułmanów sprzedali salę. Sami zamachowcy byli zaś wcześniej znani belgijskim i francuskim tajnym służbom. Skąd więc ten cały szok związany z zamachem?
W ramach odpowiedzi Francuzi zrzucili trochę bomb na Rakkę, trafiając m.in. w stadion, szpital i muzeum.
Rosja przyznała się, że lot A321 został zniszczony nad Synajem, nie przez brzozę a przez bombę na pokładzie samolotu. Rosja dogadała się z USA w sprawie transformacji ustrojowej w Syrii i koordynacji symulowania walki z ISIS.Opłacało się wspierać bliskowschodnich terrorystów różnej maści.
Co nie znaczy, że przy okazji Rosja nie zostanie wciągnięta w kosztowne bliskowschodnie bagno. Sami Amerykanie i Francuzi nie kwapią się, by wysłać do Syrii siły lądowe. Wolą zostawić sprawę Arabom, Persom, Kurdom i Ruskim. Jak to pięknie podsumował "Daily Telegraph": determinacja świata w walce z ISIS jest mitem. Żadnej liczącej się sile nie zależy na tym, by pokonać Państwo Islamskie. Niemcy już zresztą sugerują, że należy z nim negocjować. Francuzi chyba zaczynają łykać wyjaśnienia, że jeden z paryskich zamachowców-samobójców "wysadził się w stresie" i atakują "islamofobów". A w polskich mediach można usłyszeć pożal się Boże "ekspertów" mówiących, że wszystkiemu winne "rasizm", "ksenofobia", broń palna i gry komputerowe.
***
Polecam artykuł o korzeniach Państwa Islamskiego w ostatnim "Nowym Państwie". Dobrze pokazane jest tam jak dawne służby Saddama stworzyły tą organizację. Z innej beczki: plan strategiczny ISIS na podstawie przechwyconych dokumentów oraz o prawdziwym celu Państwa Islamskiego.
***
W wolnej chwili sięgnijcie do mojej powieści "Vril. Pułkownik Dowbor".
środa, 18 listopada 2015
niedziela, 15 listopada 2015
Impresje z Tajlandii + Państwo Islamskie pali Paryż a Kiszczak płlonie w Piekle
Człowiek wyjeżdża na urlop do Tajlandii i od razu gejnerał Kiszczak trafia do Piekła (przy okazji dowiadujemy się, że Maria Teresa Kiszczak to nowy pseudonim artystyczny Lady Gagi - co widać na tym video z pogrzebu na Cmentarzu Prawosławnym na Woli). Człowiek wraca z urlopu a tu muzułmanie rozpieprzają Paryż. Czy to był nieudany zamach na Hollande'a czy też po prostu taka tam typowa islamska INBA na piątek 13-go (co miał przewidzieć "The Economist :) ? Francuskie służby specjalne znów "zdały egzamin", podobnie jak całe to ciotowate społeczeństwo rządzone przez kretynów (polecam to co mówią na tematych tych wydarzeń Raspail, Gowin i Donald Trump). Francuzi pozwolili, by im wewnątrz państwa wyrosło islamskie równoległe społeczeństwo i teraz ponoszą tego konsekwencje. A Angela Dorothea Merkel, enerdowska wersja Kapitana Szwecji, mówi, że po tych zamachach musimy być jeszcze bardziej tolerancyjni. A jacyś esbeccy "eksperci" w tv przekonują nas, że "islam oraz imigracja nie odpowiadają za zamachy, winne są broń palna i gry komputerowe"!
Temat zamachów w Paryżu jeszcze zapewne poruszę - gdy nieco opadnie kurz bitewny. Dla mnie w każdym bądź razie ta seria zdarzeń nie stanowi żadnego szoku.
***
W Tajlandii bawiłem się za trzy osoby. Odwiedziłem Bangkok, Pattayę oraz Ayutthayę (pierwszą stolicę Syjamu, zburzoną w XVIII w. przez Birmańczyków). W Pattayi, przy uliczce z moim hotelem było co najmniej sześć klubów ze striptizem :) A przed klubami oczywiście stały małe buddyjskie ołtarzyki z kadzidełkami i ofiarami pokarmowymi. Oto kilka moich obserwacji, z którymi na żywo dzieliłem się z czytelnikami na Fejsie:
"Tajlandia jest monarchią i jednocześnie dyktaturą wojskową o cechach lekko faszystowskich. Za kulisami rządzą tutaj jednak, jak by powiedział Grzegorz Braun "mafie, służby, loże" (no może loże rytu azjatyckiego, w których masonki masują z happy ending). Król ma koło 90-tki i od dawna się nie pokazuje. Być może już nie żyje a junta ukrywa ten fakt, bo naród nie lubi dwóch pierwszych książąt w kolejce do tronu. Szef junty gen. Prayuth nie sprawia wrażenia inteligentnego, więc pewnie stoi za nim komitet złożony z generałów, admirałów, ludzi ze służb i oligarchów. Wojsko dwukrotnie odsunęło od władzy miejscowy PiS - najpierw populistycznego miliardera Thaksina Shinawatrę a rok temu jego piękną siostrę Yingluck. Ich winą była walka z oligarchami i mafią - m.in. odstrzeliwanie narkotykowych dilerów przez policyjne szwadrony śmierci. O mafijnym charakterze tego kraju mówi np. afera z odkryciem masowych grobów uchodźców Rohingiya. Oficer policji, który prowadził sprawę i doprowadził do aresztowań wśród wojskowych dostał przydział na południe. Zrezygnował z pracy, bo miał pewność, że tam wystawią go do odstrzału islamskim terrorystom."
"Z okna hotelu widać las wieżowców Bangkoku. Nie byłoby ich pewnie tam, gdyby nie WOJNA WIETNAMSKA,która była POTĘŻNYM IMPULSEM ROZWOJOWYM dla całego regionu. Tajlandia wykorzystała tą szansę na rozwój jednak dużo gorzej niż np. Korea Południowa, o czym świadczy choćby fatalnie zorganizowany ruch uliczny. Czemu Tajlandia przespała swoją szansę? Narkotykowe miliardy z wojny wietnamskiej oraz długie panowanie jednego monarchy (rządzi od 1947 roku!) umocniły system oligarchiczny. Swoje zrobiła też mentalność narodu i fatalny system edukacji (oparty głównie na przepisywaniu). To wskazuje, że oligarchów i mafiozów należy prewencyjnie odstrzeliwać. A poza tym, jeśli chodzi o monarchię to Ça ira, Ça ira..."
"A wczoraj przy piwie gadałem z jednym Holendrem m.in. o MH17. Był przekonany, że w Smoleńsku też doszło do zamachu a ja go w tym przekonaniu utwierdziłem. Miał zdrowe poglądy na imigrację, feminizm i politycznie poprawny szajs. Zachód zaczyna mówić Macierewiczem :))))))"
"Dzisiaj było higienicznie: shower show w Club Lady Love. Artur Zawisza wish you were there. Przekonałem się, że Tajki miewają fajne warkocze. Wyjaśniłem jednemu Niemcowi, czemu Tussk ssał paukę i czemu PiS wygrało wybory. Ponabijaliśmy się z Merkel i SPD. Dziwkarstwo i piwo zbliżają narody. Ps. Dzisiaj na kolację, wbrew Stefanowi Niesiołowskiemu, wpierdalałem robaki. Bardzo dobre są larwy i pasikoniki. Naprawdę polecam! Jutro chcę spróbować skorpiona.."
Temat zamachów w Paryżu jeszcze zapewne poruszę - gdy nieco opadnie kurz bitewny. Dla mnie w każdym bądź razie ta seria zdarzeń nie stanowi żadnego szoku.
***
W Tajlandii bawiłem się za trzy osoby. Odwiedziłem Bangkok, Pattayę oraz Ayutthayę (pierwszą stolicę Syjamu, zburzoną w XVIII w. przez Birmańczyków). W Pattayi, przy uliczce z moim hotelem było co najmniej sześć klubów ze striptizem :) A przed klubami oczywiście stały małe buddyjskie ołtarzyki z kadzidełkami i ofiarami pokarmowymi. Oto kilka moich obserwacji, z którymi na żywo dzieliłem się z czytelnikami na Fejsie:
"Tajlandia jest monarchią i jednocześnie dyktaturą wojskową o cechach lekko faszystowskich. Za kulisami rządzą tutaj jednak, jak by powiedział Grzegorz Braun "mafie, służby, loże" (no może loże rytu azjatyckiego, w których masonki masują z happy ending). Król ma koło 90-tki i od dawna się nie pokazuje. Być może już nie żyje a junta ukrywa ten fakt, bo naród nie lubi dwóch pierwszych książąt w kolejce do tronu. Szef junty gen. Prayuth nie sprawia wrażenia inteligentnego, więc pewnie stoi za nim komitet złożony z generałów, admirałów, ludzi ze służb i oligarchów. Wojsko dwukrotnie odsunęło od władzy miejscowy PiS - najpierw populistycznego miliardera Thaksina Shinawatrę a rok temu jego piękną siostrę Yingluck. Ich winą była walka z oligarchami i mafią - m.in. odstrzeliwanie narkotykowych dilerów przez policyjne szwadrony śmierci. O mafijnym charakterze tego kraju mówi np. afera z odkryciem masowych grobów uchodźców Rohingiya. Oficer policji, który prowadził sprawę i doprowadził do aresztowań wśród wojskowych dostał przydział na południe. Zrezygnował z pracy, bo miał pewność, że tam wystawią go do odstrzału islamskim terrorystom."
"Z okna hotelu widać las wieżowców Bangkoku. Nie byłoby ich pewnie tam, gdyby nie WOJNA WIETNAMSKA,która była POTĘŻNYM IMPULSEM ROZWOJOWYM dla całego regionu. Tajlandia wykorzystała tą szansę na rozwój jednak dużo gorzej niż np. Korea Południowa, o czym świadczy choćby fatalnie zorganizowany ruch uliczny. Czemu Tajlandia przespała swoją szansę? Narkotykowe miliardy z wojny wietnamskiej oraz długie panowanie jednego monarchy (rządzi od 1947 roku!) umocniły system oligarchiczny. Swoje zrobiła też mentalność narodu i fatalny system edukacji (oparty głównie na przepisywaniu). To wskazuje, że oligarchów i mafiozów należy prewencyjnie odstrzeliwać. A poza tym, jeśli chodzi o monarchię to Ça ira, Ça ira..."
"A wczoraj przy piwie gadałem z jednym Holendrem m.in. o MH17. Był przekonany, że w Smoleńsku też doszło do zamachu a ja go w tym przekonaniu utwierdziłem. Miał zdrowe poglądy na imigrację, feminizm i politycznie poprawny szajs. Zachód zaczyna mówić Macierewiczem :))))))"
"Dzisiaj było higienicznie: shower show w Club Lady Love. Artur Zawisza wish you were there. Przekonałem się, że Tajki miewają fajne warkocze. Wyjaśniłem jednemu Niemcowi, czemu Tussk ssał paukę i czemu PiS wygrało wybory. Ponabijaliśmy się z Merkel i SPD. Dziwkarstwo i piwo zbliżają narody. Ps. Dzisiaj na kolację, wbrew Stefanowi Niesiołowskiemu, wpierdalałem robaki. Bardzo dobre są larwy i pasikoniki. Naprawdę polecam! Jutro chcę spróbować skorpiona.."
"Cejrowski się wkurwi, ale coraz bardziej się przekonuję, że ludowy buddyzm jest zajebisty. W klubie Lady Love na rozpoczęcie show odprawiono buddyjski rytuał. Panienki biły w dzwonki i stukały kieliszkami. Naga dziewczyna obeszła klub i spryskiwała go alkoholem - ofiarą pokarmową. A potem Księżniczka dała show pod prysznicem i na poręczy. A teraz wyobraźcie sobie, że w klubie Sogo zaczynaliby pracę od Litanii do Przenajświętszego Sakramentu..."
Z klubów w Pattaya polecam: Electric Blue w Pattaya (dziewczyny są tam totalnie nagie i jest ostra INBA :) i Lady Love (znakomity shower show!). W Bangkoku: Bangkok Bunnies (traktują tam klienta w bardzo miły sposób, bez narzucania się a przed wejściem stoją dziewczyny z króliczymi uszami).
środa, 4 listopada 2015
I, pet goat II, Globalny Minotuar, ruskie samoloty, Code Geas... a ja wyjeżdżam do Tajlandii
Ta przesycona symboliką animacja stała się już internetową legendą. Świetnie zrobiony filmik, ze znakomitą muzyką, wymagający wielu miesięcy pracy i kosztujący zawrotne sumy zostaje umieszczony w necie przez anonimowego twórcę. Firma Heliophant stojąca za tym projektem jest tylko i wyłącznie bytem wirtualnym, który nie uaktywnił się ani wcześniej ani później. Nie zarobi na tej produkcji ani grosza. Sam filmik odzwierciedla poglądy ludzi wierzących w to, że iluminacka konspiracja rządzi światem - z tą różnicą, że jest zrobiony o niebo bardziej profesjonalnie niż typowe produkcje miłośników teorii spisku. W necie można znaleźć wiele prób interpretacji tego dzieła (tutaj macie jedną z nich). Interpretacji trudnej, jeśli nie zna się symboli stosowanych przez Wtajemniczonych. Każdy, nawet najmniejszy szczegół ma tam znaczenie. Zwróćcie uwagę choćby na pierwszą scenę z Bushem zmieniającym się w Obamę. Bush mówiący "shame on you" i wskazujący na znajdujący się nad szkolną tablicą schemat ewolucji człowieka od małpy do Oświeconego. Na ścianie klasy szkolnej zauważycie może symbol Sowy - Molocha z ceremonii w Bohemian Grove. Mnie najbardziej zaintrygował fragment, w którym symbolizująca Azję dziewczyna staje na drodze czołgom (nawiązanie do słynnej sceny z placu Tiananmen) i zostaje zniechęcona do protestu przez "Pana Kościeja". Liczę na to, że wy również podzielicie się swoimi interpretacjami w komentarzach. Ciekaw jestem szczególnie opinii Chehelmuta :) Z pewnością Darth Grzegorz Braun zanalizowałby to jak "Gwiezdne Wojny".
***
Jestem świeżo po lekturze "Globalnego Minotaura" Yanisa Varoufakisa. Byłem miło zaskoczony, gdyż znalazłem tam wiele tez korespondujących z moim cyklem "Inferno". Varoufakis jakby napisał jego kontynuację i w znakomity sposób nakreślił dzieje Globalnego Planu (1945-1971), Globalnego Minotaura (1971-2008) i okresu po śmierci Minotaura (2008-...). Moje własne obserwacje mówią, że 2015 r. oznacza wielkie potknięcie w budowie Nowego Globalnego Planu przez Chiny. To znacznie przedłuży światowy kryzys gospodarczy i przyniesie światu więcej chaosu. Planowanego chaosu.
***
Co do rosyjskiego Airbusa nad Synajem: mamy kolejne poszlaki świadczące o tym, że eksplodował on w powietrzu. Turecki prezydent Erdogan powiedział, że nie może potępić Państwa Islamskiego za zestrzelenie tego samolotu! A dzisiaj Ruskim spadł kolejny samolot: transportowy Antonow z 40 osobami na pokładzie w Południowym Sudanie. Będzie tego pewnie więcej...
***
Jutro wybieram się na urlop do Tajlandii i wracam ponad tydzień później. Będę leciał Aerofłotem przez Szeremietiewo, więc może spotkam Snowdena-Winnickiego. 11 listopada spędzę w Bangkoku i spróbuję tam zorganizować Marsz Niepodległości. Będę skandował "Ladyboye, pederaści to Prayutha entuzjaści!" i "Nie tęczowa, nie różowa, tylko Tajlandia narodowa!" :))))
Gdy mnie nie będzie możecie sobie obejrzeć serial "Code Geass" - bardzo fajną opowieść o rebelii przeciwko Imperium, tworzeniu ruchu oporu, spiskach, intrygach i wewnętrznej opozycji. Cholernie inteligentne anime (stopień intryg jeszcze lepszy niż w "Death Note") a do tego zabawne. Ma antymonarchistyczne i antybrytyjskie przesłanie. I co może cieszyć są tam wzmianki o Polsce. Poza tym reakcyjna Shirley przypomina trochę Orihime z Bleacha :)
Polecam nową recenzję mojej powieści "Vril. Pułkownik Dowbor". A także oczywiście samą powieść.
sobota, 31 października 2015
Krótka historia sabotażu lotniczego: Rosyjski A321 na Synaju
Airbus A321 rosyjskich linii lotniczych Metrojet runął w górach Półwyspu Synaj. Zginęły 224 osoby , głównie turyści wracający z Sharm el-Sheikh do Sankt Petersburga. Ze wstępnych doniesień wynika, że wrak jest totalnie zniszczony i "wybebeszony". Niemal natychmiast rosyjskie i egipskie władze wykluczyły akt terroryzmu i wskazały na "usterkę mechaniczną" jako przyczynę upadku samolotu. Już zaczynają się wrzutki w stylu "debeściaków", "brzozy" i "pijanego generała". Początkowo Egipcjanie i Rosjanie plątali się w swoich komunikatach. Rosyjskie służby wskazywały nawet, że samolot zniknął z radarów nad Cyprem (!).
Rosyjski samolot pasażerski rozbił się w górach Jabal al-Halal, gdzie akurat jest silnie obecny lokalny oddział Państwa Islamskiego, członkowie dawnej organizacji Ansar al-Miqdas. Kilka miesięcy temu Państwo Islamskie wysłało im doradców wojskowych - byłych oficerów armii Saddama - by przygotowali ofensywę terrorystyczną przeciwko armii egipskiej. Kilka dni temu niemieckie służby ostrzegały przed niebezpieczeństwem ataku terrorystycznego na samoloty pasażerskie nad Synajem. Państwo Islamskie już się przyznało do zestrzelenia rosyjskiego Airbusa. Albo dysponuje ono bardziej zaawansowanymi rakietami przeciwlotniczymi zdolnymi dolecieć na 11 tys. metrów, albo podłożyło bombę na pokładzie, albo z jakiegoś powodu Airbus był znacznie niżej niż utrzymują egipscy kontrolerzy lotów. Egipt tuszuje sprawę, gdyż taki atak terrorystyczny byłby ogromnym ciosem dla jego sektora turystycznego, czyli katastrofą gospodarczą. Rosja też nie chce się przyznać, że została zaatakowana - tak jak nie przyznała się do tego, że islamiści w Syrii zabili podczas tortur jednego z jej żołnierzy.
To było ostrzeżenie dla Rosji. Co prawda rosyjskie bombardowania jak dotąd robią niewiele szkody Państwu Islamskiego (ISIS zadało ostatnio pod Aleppo wielką klęskę elitarnym jednostkom Irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji). Ale akurat na konferencji w Wiedniu mocarstwa wstępnie dogadały się w sprawie Syrii - powołania tam rządu jedności narodowej, nowych wyborów i wspólnej walki z islamistami. To zmusiło Państwo Islamskie do działania...
poniedziałek, 26 października 2015
Zwycięstwo PiS i przyczajony Ubekistan
W ministerstwach i służbach niszczarki działają już pewnie pełną parą. Tyle rzeczy do ukrycia! Za kilka tygodni dowiemy się pewnie o lepszych numerach niż kradzież "Gęsiarki" przez mentalnych Sowietów z kancelarii BUL-a. Nie to jest jednak najważniejsze. Pytaniem na które powinniśmy sobie odpowiedzieć jest to: w jaki sposób Syndykat się zabezpieczył? Jakich kretów ma w strukturach PiS a także Ruchu Kukiza. Zadanie sanacji państwa będzie bardzo trudne. Do oczyszczania jego struktur: służb, wojska, urzędów, sądów, prokuratur..., potrzebna będzie nie tyle miotła, co miotacz ognia. Nowa władza, by odnieść sukces, musi działać bezwzględnie. To konieczność, gdy mierzymy się z bezwzględnymi okupantami z Syndykatu. Metody Orbana są w takich okolicznościach niewystarczające. Trzeba sięgnąć po modus operandi Erdogana z jego pierwszych dwóch kadencji - mam na myśli sprawę Ergenekon, to w jak piękny sposób Erdogan rozwalił tureckie Głębokie Państwo.
By do takich zmian doszło, potrzebny będzie przede wszystkim sprawny kontrwywiad. To jak dotąd u pisowców szwankowało. Potrzebują kogoś tak paranoicznego jak James Angleton. Kogoś kto nie zawaha się podejrzewać o najgorsze zbrodnie ludzi z pierwszego szeregu partii i z najwyższych struktur państwa. Kogoś, kto nie zawaha się ubrudzić sobie rąk.
PiS powinno też wyluzować w sprawach obyczajowych. Nie chodzi mi o tematy zastępcze typu in vitro (nie finansować tego szajsu, ci co nie mają dzieci niech się lepiej cieszą, że nie muszą zajmować się nimi zajmować :), ale nie chcę by np. zwycięska partia wdrażała postulaty jakiś katolickich feministek i skopców w sprawie walki z pornografią. Czy, żeby dyskryminowała podatkowo osoby bezdzietne (czyli np. Jarosława Kaczyńskiego :). W Polsce jest miejsce i dla patriotów męczących się z gromadką dzieci, i bezdzietnych patriotów żyjących w związkach poligamicznych, patriotów singli, patriotów dziwkarzy, patriotów gejów, partriotki sadystyczne lesbijki i patriotów eremitów. Nasza tradycja jest wystarczająco bogata, by wszystkie te nurty pomieścić.
Sprawdzianem na ile zmiany są głębokie powinny być dwie rzeczy: 1) czy Jan Bury trafi do aresztu oraz 2) kiedy wreszcie przestaną puszczać w telewizji starą ramotę w stylu MOniki Olejnik, Maryli Rodowicz czy gejowsko-zoofilskiego pornosa "Czterej pancerni i pies".
Ruch Kukiza wciąż pozostaje dla wszystkich wielką zagadką. Ten zlepek różnych środowisk - od Snowdena-Winnickiego po Liroya - może się za jakiś czas rozpaść. Mam nadzieję jednak, że ruch ten zostanie poprowadzony w sensowną stronę przez weterana rozgrywek z Ubekistanem Kornela Morawieckiego. (A w kiblu knajpy "Ciechan na Foksal" wyczaiłem ostatnio wlepkę "Marian Kowalski to korwinistyczny zdrajca". Narodowcy podzieleni jak w latach 30-tych :)
Może się partia OZJASZ nie dostać do Knesejmu a jak tak się stanie, to ja Ozjasza Goldberga nie żałuję. Ma haremik i posadkę w Europarlamencie - żyć nie umierać, mandat poselski był mu nie potrzebny. W sumie ustawił się najlepiej ze wszystkich polskich polityków. :)
Jako antykomunista muszę jednak podziękować drowi Adamowi Zoidbergowi z Partii Razem. Dzięki niemu SLD i Palikot prawdopodobnie nie dostali się do Sejmu. Doczekasz się jeszcze człowieku pomników!
W sumie z Grzegorza von Brauna też niezły dywersant. Odebrał Ozjaszowi z jakieś 0,1 pkt proc. głosów :)
***
W chwili pisania tych słów, nie było jeszcze oficjalnych wyników. Ale nie będzie mi się później chciało tego update'ować - no chyba, że okaże się, że PSL zdobył 40 proc. Ten wpis ma luźno odzwierciedlać mój dzisiejszy nastrój.
W moim życiu zawodowym i osobistym te wybory nic, ale to absolutnie nic na razie nie zmieniają. Ale nastrój mam dobry, więc daję ilustrację muzyczną: Daoko - Shibuya K. To ta sama panienka, która śpiewała do teledysku "ME! ME! ME!" :)))
Ale przynajmniej nadeszła dobra era dla kotków. Dwunożnych :)
***
Polecam nową recenzję mojej powieści "Vril. Pułkownik Dowbor". A także oczywiście samą powieść.
sobota, 24 października 2015
Kto rozpoczął nową falę Intifady?
Izrael zmaga się nową falą palestyńskiej rebelii - mniej spektakularną niż ta z lat 2000-2002, ale za to uciążliwą. Ot takim tanim terroryzmem: tu jakiegoś żołnierza dźgnie nożem Palestyńczyk udający fotoreportera, tam 13-latek ciachnie jakiegoś osadnika, tu kogoś jakiś Palestyńczyk przejedzie, tam podpalą koktajlami Mołotowa grób partriarchy Józefa, czasem jednak dochodzi do strzelanin takich jak ta na przystanku w Berszebie. Na podobne atrakcje powinni się przygotować Europejczycy. Ciekawe czy wyleczą je one z lamerskiej miłości do "Wolnej Palestyny"?
Za nową falą palestyńskiej rebelii stoją irańskie tajne służby, które w ten sposób odciągają uwagę Izraela od Syrii. To one przesyłają pieniądze Hamasowi, Dżihadowi Islamskiemu oraz mniejszym radykalnym grupom (z których część sami wykreowali) na rozkręcanie kampanii terrorystycznej. Jednocześnie Saudowie - za wiedzą i zgodą Izraela - przesyłają fundusze Fatahowi, by nie włączał się w starcia. Najciekawsze stanowisko zajmuje Państwo Islamskie: wzywa do atakowania zarówno Izraela jak i "odstępców" z Fatahu i Hamasu. Żydzi, Palestyńczycy, kochające drzewa cioty z Avatara - dla ISIS to jeden szajs.
Nowa odsłona Intifady jest również w interesie Rosji. Rosyjskie lotnictwo osłania Hezbollah w trakcie operacji mającej na celu zajęcie syryjskiego podnóża Wzgórz Golan. Rosja w ten sposób wspiera irańskie interesy strategiczne - i walkę Teheranu z "małym Szatanem". Samym Irańczykom operacja w Syrii idzie jednak tak sobie. Niedawno podali, że w walkach pod Aleppo zginęło ich ośmiu wysokiej rangi dowódców. Jednocześnie ISIS przejęła część autostrady łączącej Aleppo z Homs, Hamą i Damaszkiem, czyli ważną drogę zaopatrzeniową do miasta. Rosyjska propaganda przekonuje, że Państwo Islamskie zostało już całkowicie zmasakrowane w wyniku precyzyjnych nalotów, ale inne doniesienia mówią, że w tych bombardowaniach zginęło jak dotąd jedynie jakieś 250 osób (!) z czego połowa to cywile. Potwierdza to moją tezę o tym, że rosyjska interwencja w Syrii to tylko putinowskie "Wag the dog". Rosja została do tej interwencji podpuszczona przez Obamę (Chiny zobaczyły co się kroi i w ostatniej chwili się wycofały) - wcześniej Putin-Hujło starał się usilnie porozumieć z Saudyjczykami w sprawie koordynacji działań na rynku naftowym oraz współpracy gospodarczej. Zamiast saudyjskich petrodolarów otrzymał jednak tylko wezwania do dżihadu. Awanturnictwo Putina-Hujły, kryzys w Chinach i amerykańska rewolucja łupkowa sporo Rosję kosztują. Według amerykańskiego Departamentu Skarbu dzięki niskim cenom ropy Rosja straciła przez rok 100 mld USD. Oby tak dalej.
Ciekawe rzeczy dzieją się również w Arabii Saudyjskiej. Grupa 12 synów poprzedniego monarchy chce ponoć obalić obecnego króla Salmana. Czy to przewrót zorganizowany w Waszyngtonie? Amerykanie zeszli ostatnio w cień na Bliskim Wschodzie. Ale może to być mylące. Ich wojownicy cienia są tam wciąż bardzo aktywni - ot niedawno wspólnie z Kurdami uwolnili z rąk Państwa Islamskiego 70 zakładników w Iraku. Operacja bardziej spektakularna od dosyć przypadkowe zrzucania bomb przez Rosję na syryjskim zadupiu, a nasze media jakoś całkiem ją pominęły.
Są też zwiastuny zmian w Europie. Czy niemiecka epoka się kończy? Może tak się stanie jeśli do Reichu wrócą z Bliskiego Wschodu niemieccy specjaliści od tortur pracujący dla Państwa Islamskiego., członkowie tzw. Oddziału Szturmowego. Na kim sprawdzą swoje umiejętności?
***
Polecam nową recenzję mojej powieści "Vril. Pułkownik Dowbor". A także oczywiście samą powieść.
"Oczami wyobraźni widzi się obfity biust Riki, który faluje za sprawą odrzutu karabinu snajperskiego, a w oddali goreją wybuchy eksplozji energii Vrill, wystrzeliwanej spod palców jej towarzyszy. Ludzie radzieccy są chamscy i prymitywni, Niemcy świńscy, Polacy zaś noszą w sobie przymioty cechujące cywilizowany naród. Właśnie to sztywne zarysowanie dobra i zła, znamienne dla każdej powieści awanturniczej, najlepiej unaocznia się podczas niemieckiej zbrodni w greckim klasztorze. Mnisi są przesłuchiwani, milczą, Niemcy chcą wydobyć informacje o miejscu przechowywania pewnej księgi, na koniec zabijają wszystkich, palą bibliotekę, niszczą klasztor. Kiedy atakuje się ducha i intelekt, człowiek automatycznie się wzdraga."
Za nową falą palestyńskiej rebelii stoją irańskie tajne służby, które w ten sposób odciągają uwagę Izraela od Syrii. To one przesyłają pieniądze Hamasowi, Dżihadowi Islamskiemu oraz mniejszym radykalnym grupom (z których część sami wykreowali) na rozkręcanie kampanii terrorystycznej. Jednocześnie Saudowie - za wiedzą i zgodą Izraela - przesyłają fundusze Fatahowi, by nie włączał się w starcia. Najciekawsze stanowisko zajmuje Państwo Islamskie: wzywa do atakowania zarówno Izraela jak i "odstępców" z Fatahu i Hamasu. Żydzi, Palestyńczycy, kochające drzewa cioty z Avatara - dla ISIS to jeden szajs.
Nowa odsłona Intifady jest również w interesie Rosji. Rosyjskie lotnictwo osłania Hezbollah w trakcie operacji mającej na celu zajęcie syryjskiego podnóża Wzgórz Golan. Rosja w ten sposób wspiera irańskie interesy strategiczne - i walkę Teheranu z "małym Szatanem". Samym Irańczykom operacja w Syrii idzie jednak tak sobie. Niedawno podali, że w walkach pod Aleppo zginęło ich ośmiu wysokiej rangi dowódców. Jednocześnie ISIS przejęła część autostrady łączącej Aleppo z Homs, Hamą i Damaszkiem, czyli ważną drogę zaopatrzeniową do miasta. Rosyjska propaganda przekonuje, że Państwo Islamskie zostało już całkowicie zmasakrowane w wyniku precyzyjnych nalotów, ale inne doniesienia mówią, że w tych bombardowaniach zginęło jak dotąd jedynie jakieś 250 osób (!) z czego połowa to cywile. Potwierdza to moją tezę o tym, że rosyjska interwencja w Syrii to tylko putinowskie "Wag the dog". Rosja została do tej interwencji podpuszczona przez Obamę (Chiny zobaczyły co się kroi i w ostatniej chwili się wycofały) - wcześniej Putin-Hujło starał się usilnie porozumieć z Saudyjczykami w sprawie koordynacji działań na rynku naftowym oraz współpracy gospodarczej. Zamiast saudyjskich petrodolarów otrzymał jednak tylko wezwania do dżihadu. Awanturnictwo Putina-Hujły, kryzys w Chinach i amerykańska rewolucja łupkowa sporo Rosję kosztują. Według amerykańskiego Departamentu Skarbu dzięki niskim cenom ropy Rosja straciła przez rok 100 mld USD. Oby tak dalej.
Ciekawe rzeczy dzieją się również w Arabii Saudyjskiej. Grupa 12 synów poprzedniego monarchy chce ponoć obalić obecnego króla Salmana. Czy to przewrót zorganizowany w Waszyngtonie? Amerykanie zeszli ostatnio w cień na Bliskim Wschodzie. Ale może to być mylące. Ich wojownicy cienia są tam wciąż bardzo aktywni - ot niedawno wspólnie z Kurdami uwolnili z rąk Państwa Islamskiego 70 zakładników w Iraku. Operacja bardziej spektakularna od dosyć przypadkowe zrzucania bomb przez Rosję na syryjskim zadupiu, a nasze media jakoś całkiem ją pominęły.
Są też zwiastuny zmian w Europie. Czy niemiecka epoka się kończy? Może tak się stanie jeśli do Reichu wrócą z Bliskiego Wschodu niemieccy specjaliści od tortur pracujący dla Państwa Islamskiego., członkowie tzw. Oddziału Szturmowego. Na kim sprawdzą swoje umiejętności?
***
Polecam nową recenzję mojej powieści "Vril. Pułkownik Dowbor". A także oczywiście samą powieść.
"Oczami wyobraźni widzi się obfity biust Riki, który faluje za sprawą odrzutu karabinu snajperskiego, a w oddali goreją wybuchy eksplozji energii Vrill, wystrzeliwanej spod palców jej towarzyszy. Ludzie radzieccy są chamscy i prymitywni, Niemcy świńscy, Polacy zaś noszą w sobie przymioty cechujące cywilizowany naród. Właśnie to sztywne zarysowanie dobra i zła, znamienne dla każdej powieści awanturniczej, najlepiej unaocznia się podczas niemieckiej zbrodni w greckim klasztorze. Mnisi są przesłuchiwani, milczą, Niemcy chcą wydobyć informacje o miejscu przechowywania pewnej księgi, na koniec zabijają wszystkich, palą bibliotekę, niszczą klasztor. Kiedy atakuje się ducha i intelekt, człowiek automatycznie się wzdraga."
piątek, 16 października 2015
Największe sekrety: Hyperborea - Traditor
Ilustracja muzyczna: Kalafina - Magia
" Polacy, w pierwszych wiekach istnienia ich królestwa, tak właśnie swoje dzieje rozumieli – byli przekonani, że są one dzikie i przerażające, pełne krwi i grozy, pełne też tajemniczych sennych straszydeł. Minęło kilka wieków i to źródłowe przekonanie ujawniło się ponownie – tym razem w dziełach romantycznych poetów. Można je znaleźć w „Dziadach” Mickiewicza, w „Królu-Duchu” Słowackiego, w „Marii” Malczewskiego. Zaraz na początku tej „powieści ukraińskiej” (wydanej w roku 1825) znajdują się takie oto dwa wersy, dodane jako komentarz do opisu stepowych mogił, w których leżą nasi rycerze: „Dzika muzyka – dziksze jeszcze do niej słowa, / Które Duch dawnej Polski potomności chowa”. Mamy tu, jak widać, romantyczną koncepcję dziejów, ale także romantyczne proroctwo – mówi ono, że historia narodu Polaków będzie zawsze taka sama – dzika, krwawa i pełna niepojętych, tajemniczych wydarzeń."
" Polacy, w pierwszych wiekach istnienia ich królestwa, tak właśnie swoje dzieje rozumieli – byli przekonani, że są one dzikie i przerażające, pełne krwi i grozy, pełne też tajemniczych sennych straszydeł. Minęło kilka wieków i to źródłowe przekonanie ujawniło się ponownie – tym razem w dziełach romantycznych poetów. Można je znaleźć w „Dziadach” Mickiewicza, w „Królu-Duchu” Słowackiego, w „Marii” Malczewskiego. Zaraz na początku tej „powieści ukraińskiej” (wydanej w roku 1825) znajdują się takie oto dwa wersy, dodane jako komentarz do opisu stepowych mogił, w których leżą nasi rycerze: „Dzika muzyka – dziksze jeszcze do niej słowa, / Które Duch dawnej Polski potomności chowa”. Mamy tu, jak widać, romantyczną koncepcję dziejów, ale także romantyczne proroctwo – mówi ono, że historia narodu Polaków będzie zawsze taka sama – dzika, krwawa i pełna niepojętych, tajemniczych wydarzeń."
Jarosław Marek Rymkiewicz
To jedno z najbardziej zagadkowych morderstw w dziejach Polski. Jedna z najważniejszych osób w państwie, biskup krakowski Stanisław zostaje w 1079 r. zgładzony z rozkazu króla Bolesława Szczodrego (Śmiałego) . Była to reakcja na klątwę rzuconą przez hierarchę na władcę, klątwę będącą według średniowiecznych zwyczajów nakazem wypowiedzenia posłuszeństwa władcy skierowanym do poddanych. De facto wyrokiem śmierci. Ponad 900 lat później historycy z jakiegoś powodu wciąż starają się nie drążyć tego tematu i szerzą dezinformację na temat natury sporu między biskupem, który już w XIII w. stał się świętym i patronem Polski a przeklętym królem, który został zmuszony do opuszczenia ojczyzny, skrytobójczo zgładzony i pochowany w nieznanym miejscu.
Jak pisze dr Dariusz Baliszewski:
"Historycy 1000 lat po tych zdarzeniach uciekają od tej historii, jak diabeł od święconej wody. Po pierwsze dlatego, że brak dokumentów nie pozwala odpowiedzieć na pytanie, co się naprawdę wydarzyło i na czym polegał spór między królem i biskupem. Po drugie, ów biskup, o którym nie umiemy powiedzieć nawet tego, kiedy się narodził i skąd pochodził, 200 lat po śmierci został kanonizowany i ogłoszony patronem Polski. Co za wariat będzie więc próbował dochodzić prawdy, skoro została już objawiona i zadekretowana i skoro od 1253 r. cała Polska modli się do świętego Stanisława, którego męczeństwo przez wieki symbolizowało los Polski, rozczłonkowanej, ale wreszcie cudem odrodzonej.To jedno z najbardziej zagadkowych morderstw w dziejach Polski. Jedna z najważniejszych osób w państwie, biskup krakowski Stanisław zostaje w 1079 r. zgładzony z rozkazu króla Bolesława Szczodrego (Śmiałego) . Była to reakcja na klątwę rzuconą przez hierarchę na władcę, klątwę będącą według średniowiecznych zwyczajów nakazem wypowiedzenia posłuszeństwa władcy skierowanym do poddanych. De facto wyrokiem śmierci. Ponad 900 lat później historycy z jakiegoś powodu wciąż starają się nie drążyć tego tematu i szerzą dezinformację na temat natury sporu między biskupem, który już w XIII w. stał się świętym i patronem Polski a przeklętym królem, który został zmuszony do opuszczenia ojczyzny, skrytobójczo zgładzony i pochowany w nieznanym miejscu.
Jak pisze dr Dariusz Baliszewski:
A jednak historia upomniała się o prawdę. Przede wszystkim dotyczącą króla Bolesława, zwanego za życia Szczodrym (przydomek „Śmiały" pojawił się później). Ten król okazał się znakomitym władcą. To w gruncie rzeczy jemu, a nie jego ojcu Kazimierzowi należał się tytuł Odnowiciel. On bowiem przywrócił na polskich ziemiach chrześcijaństwo, zniszczone przez tzw. reakcję pogańską w latach 1034-1038. On odbudowywał kościoły, konsekrował katedrę gnieźnieńską, ufundował kilka klasztorów benedyktyńskich. Podzielił kraj na biskupstwa, powołując na arcybiskupa gnieźnieńskiego Bogumiła, a na biskupstwo krakowskie (w 1072 r.) Stanisława. Zdawałoby się, że wobec takich zasług dla Kościoła, tak jak król Stefan na Węgrzech, król Wacław w Czechach czy Otto u Niemców, zostanie wyniesiony na ołtarze. Tym bardziej że wygrał wojny z Czechami, podszedł Niemców i cesarza Henryka IV, wykorzystując jego spór z papieżem, by przywrócić Polsce koronę. Jego polityka wobec Księstwa Kijowskiego, podporządkowująca Polsce Ruś, zasługiwała na najwyższe uznanie. W Europie II połowy XI wieku, wstrząsanej sporem papiestwa z cesarstwem, podzielonej schizmą, chrześcijańskiej, ale już reformowanej według reguł wypracowanych w Cluny, król jawi się jako wielki władca, którego wpływy sięgają daleko poza polskie granice."
Biskup Stanisław był współpracownikiem króla Bolesława. Władca osadził go na biskupiej stolicy, a on lobbował u papieża za przyznaniem Bolesławowi korony. Cóż więc się stało, że ledwo trzy lata później obaj weszli w śmiertelny konflikt? Czemu wierny Kościołowi król wydał rozkaz likwidacji biskupa?
Gall Anonim, historyk piszący na zlecenie Bolesława Krzywoustego nie był zbyt wylewny na ten temat. Pisał jedynie, że:
„Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z Polski, długo byłoby o tym mówić; tyle wszakże można powiedzieć, że sam będąc pomazańcem, nie powinien był drugiego pomazańca za żaden grzech karać cieleśnie. Wiele mu to bowiem zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował i za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. My zaś ani nie usprawiedliwiamy biskupa zdrajcy, ani nie zalecamy króla, mszczącego się tak szpetnie".
Biskup zdrajca. Pojęcie zdrady było jednak w średniowieczu bardzo szerokie. Odnosiło się ono głównie do sprzeciwu wobec woli władcy, a nie do zdrady narodu. Z relacji Galla wynika jednak, że nad biskupem odbył się sąd. Jak zauważa dr Baliszewski: "Termin „traditor", czyli zdrajca w odniesieniu do bp. Stanisława pada w kronice Galla wiele razy. Kronikarz, bez wątpienia zakonnik, nie ma wątpliwości co do winy biskupa. Podobnie jak nie ma jej papież Paschalis II, który kilkanaście lat po śmierci biskupa Stanisława w bulli skierowanej do arcybiskupa gnieźnieńskiego Marcina pytał: „Czyż to nie Twój poprzednik potępił biskupa bez powiadomienia rzymskiego arcykapłana?". Poprzednik abp. Marcina to abp Bogumił. Z bulli wynika więc, że w sądzie nad oskarżonym o zdradę Stanisławem brał udział także Kościół polski. I wydał wyrok skazujący! Na czym polega zdrada biskupa, a na czym wina króla, jeśli wyrok wydaje sąd w obecności hierarchów? O co chodzi, skoro na króla nie pada jedno złe słowo; padają tylko słowa najlepsze – w ówczesnych dokumentach kościelnych, takich jak kalendarze kapituły krakowskiej czy dokumenty klasztorów."
Bp Wincenty Kadłubek pisał wiele lat później, że powodem sporu między królem a biskupem było to jak Bolesław Śmiały potraktował niewierne żony wojów biorących udział w wyprawie kijowskiej. Kazał im karmić piersią szczenięta. Jak pisze Ryszard Mozgol: "W pierwszym rzędzie kara dotknęła dezerterów, winnych zdrady feudalnej władcy. Nie zaspokoiło to jednak żądzy krwi Bolesława, który, jak chcą kronikarze, posunął się do „skrytobójstw” oraz bestialskiego postępowania względem „niewiernych” kobiet, którym „mężowie przebaczyli” Jednak kielich goryczy przepełnił się wraz z okrutnym postępowaniem względem dzieci urodzonych w czasie wyprawy kijowskiej z nieprawego łoża. Rozkaz zabijania i porzucania potomstwa mógł odpowiadać enigmatycznemu sformułowaniu epitafium wawelskiego o dokonanej przez króla „bezbożności”. (...) Ruchy antyaborcyjne powinny poważnie rozważyć ogłoszenie św. Stanisława – jako hierarchy występującego zdecydowanie przeciwko mordowaniu dzieci – patronem swej sprawy. Jako patron Polski i narodu polskiego miał on odwagę sprzeciwienia się niemoralnej władzy. Nie poparł oszalałego z gniewu króla, nie szczędzącego nie tylko dezerterów, ale mordującego również niewinnych ludzi. Nie podpisał deklaracji lojalności wobec amoralnej władzy, nie liczył na profity wynikające z tego czynu, ani nie kalkulował, ile można by skorzystać na takim ustępstwie. „Racja stanu” tego świętego była racją stanu państwa Bożego św. Augustyna." Ta wersja historii została celowo stworzona tak, by przypominała biblijną opowieść o złym królu Herodzie. Powstała 150 lat po wyroku na biskupa Stanisława i miała uzasadniać jego świętość. Żadne wcześniejsze źródło jej nie potwierdza.
Inną, mniej wzniosłą wersję przedstawił endecki historyk Feliks Koneczny. W książce "Święci w dziejach narodu polskiego" wspomniał, że św. Stanisław został zabity w wyniku... sporu o nieruchomość. Biskupstwo krakowskie miało odziedziczyć kawałek gruntu od jednej z możnych rodzin a król nie chciał tego uznać. Ten banalny spór o mamonę (według Konecznego "konflikt między nowoczesnym prawem cywilizacji łacińskiej uznającym testamenty oraz immunitet Kościoła a prawem plemiennym") miał według Konecznego doprowadzić niemal do wojny domowej. Czy naprawdę biskup Stanisław byłby aż takim kretynem, by obłożyć króla klątwą w wyniku jakiegoś banalnego sporu prawnego? Taka klątwa była "opcją nuklearną" i nie sięgano po nią bez powodu.
Co więc się zdarzyło, że biskup przeklął króla? Być może odpowiedź na to pytanie mogą dać zdarzenia, do których doszło kilka lat później. Oddajmy znów głos drowi Baliszewskiemu:
"W 1086 r. wrócił z Węgier syn króla Mieszko Bolesławowic. Wrócił z matką Wyszesławą, księżniczką ruską, córką księcia Światosława, na prośbę swego stryja księcia Władysława Hermana, który przygarnął bratanka. Gall Anonim zachwycał się talentami Mieszka. Dwa lata później dzieją się wypadki, które trudno zinterpretować. Oto w 1088 r. Mieszko zawarł ślub z księżniczką ruską. 7 stycznia 1089 r. został otruty. „Mówią bowiem – zapisał Gall Anonim – że pewni rywale Mieszka, obawiając się, by krzywdy ojca nie pomścił, zgubili trucizną chłopaka wielkiej zdolności". Informację na miarę odkrycia zawiera następne zdanie: „Na koniec biedna matka, gdy w urnie składano szczątki nieodżałowanego chłopaka, przez godzinę trzymaną była jakby umarła, bez ducha i bez życia i zaledwie po pogrzebie przez biskupów ocucona została wachlarzami".
Otóż polskie średniowiecze nie zna całopalnych pochówków, bo ciało zmarłego jest mu potrzebne na dzień Sądu Ostatecznego. Za spalenie ciała według obrządku pogańskiego groziła kara śmierci. Palono tylko heretyków i buntowników, ludzi, którzy zgrzeszyli wobec wiary. Zgodnie z Ewangelią św. Mateusza, „ten, kto we mnie nie trwa, zostanie wyrzucony, jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją i wrzuca do ognia" (Mt 15,6).
To może za mało, a może dość, by postawić hipotezę o bolesławowych planach oderwania Polski od Kościoła rzymskiego na rzecz Kościoła wschodniego. Planach stworzenia imperium wschodniego. To dlatego, o czym pisał Wincenty Kadłubek, zbuntowało się rycerstwo Bolesława podczas wyprawy ruskiej. I dlatego Bolesław więcej czasu spędzał w Kijowie niż w Krakowie. I dlatego wyruszała z Rusi do Rzymu misja Jaropełka, który proponuje Grzegorzowi Wielkiemu w zamian za pomoc w powrocie na tron oddanie Rusi pod zwierzchnictwo Rzymu. W tej kwestii król Bolesław ma zdanie odmienne od papieskiego. I dlatego bp Stanisław, chociaż się zbuntował przeciw swemu władcy i go zdradził, mógł zostać świętym. I dlatego ożenionego z ruską księżniczką Mieszka Bolesławowica otruto, a następnie jako odszczepieńca spalono, by nie mógł kontynuować ojcowskich imperialnych planów. Taka mogła być prawda. Tak wstydliwa dla katolickiej Polski, że postanowiono ją spalić wraz z królem Bolesławem. Bo, jak sądzę, jeśli spalono Mieszka, wcześniej musiano spalić także odszczepieńca Bolesława, by nikt nie odnalazł jego grobu. Grobu przeklętego króla."
Schizma wschodnia to rok 1054. Od Kościoła rzymskiego odpada spora część wschodu Europy. Polska leży przy granicy tego pęknięcia. Chrześcijaństwo jest na naszych ziemiach religią dosyć młodą a jak pisze Ryszard Mozgol:
"Święty Stanisław był, zdaje się, zwolennikiem gregoriańskich reform, dających Kościołowi niezależność względem władzy świeckiej. Popierającemu polityczny wymiar działań Grzegorza VII Bolesławowi nie przeszkadzało to dopóki pozostawał księciem, dzielącym władzę z komesami i możnowładztwem duchownym. Sytuacja zmieniła się w roku 1076. Koronacja królewska Bolesława Śmiałego, zrywająca z dotychczasową tradycją koronacyjną Piastów dzierżących berło z nadania cesarskiego, spowodowała zmianę sposobu podejmowania decyzji. Pomazaniec Boży, posiadający koronę z łaski Grzegorza VII, nie zamierzał kontynuować wcześniejszych praktyk politycznych. Sfera kościelna znalazła się pod całkowitą kontrolą króla. Paradoksalnie, najbardziej gorliwy i oddany sojusznik papieża w obozie gregoriańskim nie zamierzał wprowadzać papieskich norm wolności Kościoła wewnątrz własnego patrymonium. Bolesław jawi się nam w tym kontekście bliższym wzorców cesarskich aniżeli gregoriańskich."
Do czasu czwartej krucjaty, która zmieniła spór Rzymu z Konstantynopolem w konflikt cywilizacyjny, liczono, że schizma będzie krótkotrwałym epizodem będącym po prostu skutkiem niefortunnego sporu hierarchów. Aż do najazdu tatarskiego Rzym prowadziło ożywioną działalność dyplomatyczną i misyjną na Rusi Kijowskiej. W takich warunkach eksponowanie męczeństwa św. Stanisława było niepotrzebne. Zgon krakowskiego biskupa był dla Stolicy Apostolskiej tylko niefortunnym, feudalnym epizodem. W połowie XIII w. sytuacja geopolityczna zmieniła się na tyle, że można było oddać pośmiertny hołd pechowemu biskupowi z Krakowa.
Nikt już wówczas nie pamiętał, jak niewiele brakowało, by Kraków stał się "Trzecim Rzymem". Pytanie tylko, czy udział w schizmie doprowadziłby u nas tak jak w przypadku Rosji czy Serbii do odcięcia nas od kultury zachodniej i jej osiągnięć cywilizacyjnych (renesans!) i ogólnej degeneracji narodu czy też nasza wersja chrześcijaństwa przypominałaby otwarte na rzymskie fascynacje lecz jednocześnie głęboko zanurzone w ludowych przesądach rumuńskie prawosławie? Nigdy się tego nie dowiemy a strażnikom pamięci zależy na tym, byśmy nawet nie snuli takich rozważań.
***
PAMIĘĆ GENETYCZNA: Wojewoda poleski płk Wacław Kostek-Biernacki napisał podczas internowania w Rumunii dramat poświęcony królowi Bolesławowi Śmiałemu. W ubeckim więzieniu czytał jego fragmenty towarzyszom niedoli - wśród których byli endecy i księża. Wywoływał tym ich aplauz. Był wszak zdolnym pisarzem. Naszym kresowym Edgarem Allanem Poe. Dramat został skonfiskowany przez sowieckich podludzi z UB. Może kiedyś zostanie odnaleziony w archiwach IPN.
***
Apropos współczesnych wydarzeń: Chińczycy zauważyli, w co wdepnęli Ruscy w Syrii i teraz zaprzeczają, że ich siły są tam również obecne, Nie ma wszak po co zrażać sobie Turcji i bogatych państw z nad Zatoki Perskiej. Chińczycy nie są głupi. Za to Ruscy sprowadzili do Syrii, z internacjonalistyczną pomocą... Kubańczyków. I nie chodzi tutaj o Kozaków Kubańskich :)\
***
To początek nowej serii: Hyperborea, opowiadającej o prawdziwych początkach państwa polskiego i prasłowiańskiej, aryjskiej przeszłości naszego narodu. W następnym odcinku będzie trochę o początkach chrześcijaństwa na naszych ziemiach a także o reakcji pogańskiej - pierwszym polskim powstaniu. Inne części będą podróżą w mroki wczesnego średniowiecza, czasy Imperium Rzymskiego, Sarmatów, Scytów i Ariów. Zajrzymy do Imperium Ramy, Xinjangu, w Andy, na Wyspę Wielkanocną i Nan Madol a także poszukamy mitycznej Hyperborei i tronu Marduka. Spodoba się to historycznym rewizjonistom i zwolennikom Polski Mocarstwowej. Skrzywieni będą zwolennicy Grzegorza Brauna, chrześcijańscy reakcyjni monarchiści a także postPolacy z mózgami wypożyczonymi od Sowietów.
***
Zainteresowanych mroczną i tajemniczą stroną historii Polski odsyłam do mojej powieści "Vril. Pułkownik Dowbor".
Subskrybuj:
Posty (Atom)