Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Abbas. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Abbas. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 grudnia 2012

Konfederacja jordańsko-palestyńska?



Hucpa wokół podwyższenia statusu Palestyny w ONZ staje się zrozumiała. Zastanawiało mnie czemu Izrael opłaca administrację oraz siły bezpieczeństwa Fatahu, skoro Abbas mu tak bruździ na arenie międzynarodowej. Teraz mamy odpowiedź. Netanjahu rozmawiał z jordańskim królem Abdullahem nie tylko o syryjskiej broni chemicznej. Głównym tematem ich konwersacji było powstanie federacji palestyńsko-jordańskiej. To rozwiązywałoby ogromną część problemu palestyńskiego. Arabowie z Zachodniego Brzegu żyliby w arabskim państwie. Ich organizacje polityczne nie musiałyby uznawać Izraela. Izrael nie musiałby uznawać Palestyny. Uchodźcy żyliby w państwie palestyńskim, które byłoby akceptowalne do Izraela. To nie jest również nowe rozwiązanie. W 1987 r. podobne plany snuł jordański król Husajn II. Przypominam też, że traktat pokojowy izraelsko-jordański daje haszymidzkim monarchom specjalne prawa jako strażnikom muzułmańskich miejsc świętych w Jerozolimie. To otwiera więc drogę do uregulowania statusu Świętego Miasta - być może powrotu do planów Peresa z lat '90-tych: "watykanizacji" jerozolimskiego Starego Miasta (umiędzynarodowienia go, wprowadzenia tam wojsk ONZ i przyznaniu zwierzchności Stolicy Apostolskiej nad chrześcijańskimi miejscami świętymi).

Jest tylko jeden haczyk: jordańska monarchia znajduje się pod presją ulicy. W ciągu kilku lat może zostać obalona przez Bractwo Muzułmańskie. Izrael miałby wówczas wrogi reżim na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie.


niedziela, 2 grudnia 2012

Palestyńska "niepodległość", tajna wojna w Strefie Gazy, wybuchający reaktor w Iranie oraz syryjski blackout



Kiedy mnie nie było w Polsce, na Bliskim Wschodzie doszło do kilku interesujących zdarzeń.

Wiadomością tygodnia, było podwyższenie statusu Autonomii Palestyńskiej w ONZ, nazwane nieco na wyrost uznaniem palestyńskiej niepodległości przez społeczność międzynarodowej. Dla nas to oczywiście zła wiadomość, bo pojawienie się nowego państwa jeszcze bardziej obniża naszą pozycję w piłkarskich rankingach. A na poważnie: to jakaś farsa. Mahmud Abbas i jego skorumpowana fatahowska administracja pozostają u władzy tylko dzięki siedmiu batalionom sił bezpieczeństwa finansowanym przez Amerykanów. Administracja jego "państwa" jest opłacana z izraelskiego budżetu. O ile w przypadku Kosowa, czy nawet Naddniestrza i Osetii Płd. możemy mówić o jakiejś grupie, która zbrojnie kontroluje teren i sprawuje na nim realną władzę, to rządy Abbasa są iluzoryczne. A jednak ani Izrael, ani USA nic nie zrobiły, by przeciwdziałać tej jednostronnej "deklaracji niepodległości". Cała sprawa wygląda więc na totalnie ustawioną. Abbas udaje, że wywalczył niepodległość, Izrael udaje, że się na tę niepodległość nie godzi a w Strefie Gazy rządzi sobie realny władca Palestyńczyków - Hamas.

Przy okazji: cofnę wypowiedziane słowa o ostatniej wojnie w Strefie Gazy, jeśli tajna wersja historii operacji "Filar Obrony" okaże się prawdą. Co to za tajna wojna? Celem izraelskiej operacji było dokonanie zamachu stanu wewnątrz Hamasu. To była akcja zorganizowana wspólnymi siłami przez izraelskie, tureckie i katarskie tajne służby. Najpierw katarski książę pojechał do Gazy, sypnął miejscowym trochę kasy i namówił ich do tego, by puścili trochę rakiet na Izrael. Gdy salafici połknęli haczyk i zadanie wykonali, IDF zlikwidowała Ahmada Jabariego, głównego stronnika Iranu w Hamasie. Następnie rozwalono pewnie również paru innych proirańskich hamasowców, oczywiście pod osłoną wymiany rakietowych salw. W końcu zorganizowano rozejm de facto oddający Egiptowi kontrolę nad Hamasem.  Przy okazji zademonstrowano Hezbollahowi skuteczność systemu "Żelazna Kopuła". To oznacza, że Izrael całkowicie podporządkował się planom Obamy. Jeśli te plany się powiodą Netanjahu przejdzie do historii jako drugi Begin, jeśli się nie powiodą potomność uzna go za drugiego Czerniakowa.

Jak zauważył czytelnik Antyetatysta, w Syrii ostatnio wysiadł internet i sieć telefoniczna. Połączył to z nalotami na Aleppo. Podobne sztuczki z telefonami bezpieka robiła już w 1982 r., przed atakiem na Hamę. Możliwe również, że prawdziwą przyczyną było to, że reżim chce ukryć to, że doszło do ataku rebeliantów na lotnisko w Damaszku. Po Bliskim Wschodzie krążą plotki o tym, że Assad uciekł z kraju lub zginął. Odgrzewana jest również propaganda o syryjskich WMD. 

Na froncie irańskim również ciekawy incydent: w październiku reaktor w Buszerze omal nie wyleciał Irańczykom w powietrze. Może to był sabotaż, a może połączenie rosyjskiej myśli technicznej z irańską. Czy w ramach blowbacku doszło do sabotażu amerykańskiego reaktora w San Onofre?

Tymczasem król Arabii Saudyjskiej Abdullah bin Abdul Aziz ponoć zapadł w zeszłym tygodniu w śpiączkę i został uznany za klinicznie zmarłego.

Polecam również ważny wywiad z Assangem poświęcony masowej inwigilacji w internecie.

sobota, 24 września 2011

Abbas idzie na konfrontację



Abbas złożył w ONZ wniosek o przyjęcie Palestyny w poczet członków ONZ. Przy okazji nieźle jechał Izraelowi z oenzetowskiej trybuny, a Netanjahu równie "pięknie" mu odpowiadał. Wiadomo, że wniosek zostanie zablokowany przez amerykańskie weto w Radzie Bezpieczeństwa (Obama przestraszył się byłego demokratycznego burmistrza Nowego Jorku Eda Kocha krzyczącego: "Obama wrzucił Izrael pod autobus!"). Nie o członkostwo Palestyny w ONZ tu jednak chodzi. Abbas gra w ten sposób na konfrontację, gdyż wie, że dotychczasowe negocjacje do niczego go nie doprowadzą. Zależy mu więc na zamieszkach (pracownicy Autonomii dostali rozkaz: wziąć udział w zamieszkach) - one już wybuchły, ale po amerykańskim wecie będą jeszcze większe. Abu Mazen wie, że USA i UE nie pozwolą Izraelowi zgnieść powstania, a konfrontacja da mu nowe możliwości. Z pewnością wykorzystają ją Syria i Turcja.

***
Szef amerykańskiego wywiadu marynarki wojennej odbył ostatnio misję w Ankarze, gdzie starał się powstrzymać turecko-izraelsko-grecko-cypryjską konfrontację o podmorskie złoża gazu. Tymczasem do Turcji przyleciała delegacja wojskowa z... Korei Północnej. Współpraca nuklearna?

środa, 14 września 2011

Bohaterowie 11 IX: Haig Melketessian + Kurdyjska intryga + Palestyna jeszcze nie teraz



Haig Melketessian (w środku), Libańczyk pochodzenia Ormiańskiego, były żołnierz sił specjalnych libańskich falangistów i funkcjonariusz amerykańskich służb wywiadowczych - jeden z cichych bohaterów 11 IX. W 1986 r. opracował plan odbicia zakładników przetrzymywanych przez irańską agenturę w Libanie oraz  zniszczenia komórek terrorystycznych Islamskiego Dżihadu - plan został zawetowany w Waszyngtonie. W latach '90-tych Melketessian, jako pierwszy zidentyfikował system finansowania al-Kaidy znany jako hawala, odkrył również, że linie lotnicze Ariana Air działają dla talibów, przewożąc na tracie Afganistan-Dubaj heroinę, broń i ważnych terrorystów. Przedstawił plan przeciwdziałania i został... zjeb*any za to przez przełożonych z Waszyngtonu.  Tutaj przeczytacie więcej, o jego niezwykłej biografii.

***

Turcja grożąc Izraelowi morską konfrontacją jednocześnie prowadzi ofensywę przeciwko Kurdom, skoordynowaną z działaniami Iranu, USA oraz... kurdyjskiej administracji w Iraku (nie ma to jak wykańczanie konkurencyjnych lewicowych partyjek :). USA starają się odstraszyć Turków od konfrontacji z Izraelem mówiąc im, że mogą im wstrzymać dopływ danych wywiadowczych o Kurdach.

***

Wygląda na to, że Abbas zrezygnował z ogłaszania niepodległości Palestyny. Trudno się dziwić, naciskały na niego nie tylko USA, ale również Arabia Saudyjska i Egipt.

wtorek, 5 lipca 2011

Bailout dla Palestyny



Autonomia Palestyńska potrzebuje wsparcia finansowego, podobnie jak Grecja. Niby nic nowego - wszak terytorium zarządzane przez Fatah funkcjonowało od zawsze głównie dzięki "pakietowi stymulacyjnemu" przekazywanego mu przez Unię Europejską, USA, państwa arabskie oraz... Izrael (i nawet dzięki temu osiągało imponujące tempo wzrostu PKB). Problem w tym, że kryzys w strefie euro, "Arabska Wiosna Ludów" oraz meandry polityki Abbasa doprowadziły do tego, że strumień pieniędzy wyschnął a Autonomia znalazła się na krawędzi bankructwa.

I to rozwiązuje problem zaplanowanej na wrzesień akcji dyplomatycznej Abbasa przewidującej jednostronne ogłoszenie niepodległości przez Autonomię oraz poparcie tego kroku w ONZ przez koalicję z Rosją i Wenezuelą na czele. Jak już wielokrotnie pisałem: stworzenie państwa palestyńskiego jest od 20 lat celem amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie. Problem w tym, że ani Waszyngton, ani Ankara, ani Rijad - nie chcą by to stało się TERAZ. Uważają, że należy poczekać jeszcze kilka lat - a na razie, póki Abu Mazen nie pójdzie po rozum do głowy, pieniędzy nie dostanie.

A pieniądze mogłyby się w razie czego wziąć: Arabia Saudyjska dokonała przecież bailoutu Jordanii wspomagając ją ponad 1 mld USD, by wygasić tam protesty społeczne.

Apropos bailoutów: ostatnio z Afganistanu uciekł do USA szef banku centralnego Abdul Qadir Fitrat (na zdjęciu poniżej). Ekipa Karzaja zarzuca mu, że doprowadził do upadku Kabul Bank, największego pożyczkodawcę w kraju. Fitrat twierdzi, że było odwrotnie - i chyba ma rację - to ekpia Karzaja rozłożyła ten bank, a Fitrat po prostu zbyt uważnie badał sprawę i musiał w obawie o życie uciekać z kraju.