wtorek, 5 lipca 2011

Bailout dla Palestyny



Autonomia Palestyńska potrzebuje wsparcia finansowego, podobnie jak Grecja. Niby nic nowego - wszak terytorium zarządzane przez Fatah funkcjonowało od zawsze głównie dzięki "pakietowi stymulacyjnemu" przekazywanego mu przez Unię Europejską, USA, państwa arabskie oraz... Izrael (i nawet dzięki temu osiągało imponujące tempo wzrostu PKB). Problem w tym, że kryzys w strefie euro, "Arabska Wiosna Ludów" oraz meandry polityki Abbasa doprowadziły do tego, że strumień pieniędzy wyschnął a Autonomia znalazła się na krawędzi bankructwa.

I to rozwiązuje problem zaplanowanej na wrzesień akcji dyplomatycznej Abbasa przewidującej jednostronne ogłoszenie niepodległości przez Autonomię oraz poparcie tego kroku w ONZ przez koalicję z Rosją i Wenezuelą na czele. Jak już wielokrotnie pisałem: stworzenie państwa palestyńskiego jest od 20 lat celem amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie. Problem w tym, że ani Waszyngton, ani Ankara, ani Rijad - nie chcą by to stało się TERAZ. Uważają, że należy poczekać jeszcze kilka lat - a na razie, póki Abu Mazen nie pójdzie po rozum do głowy, pieniędzy nie dostanie.

A pieniądze mogłyby się w razie czego wziąć: Arabia Saudyjska dokonała przecież bailoutu Jordanii wspomagając ją ponad 1 mld USD, by wygasić tam protesty społeczne.

Apropos bailoutów: ostatnio z Afganistanu uciekł do USA szef banku centralnego Abdul Qadir Fitrat (na zdjęciu poniżej). Ekipa Karzaja zarzuca mu, że doprowadził do upadku Kabul Bank, największego pożyczkodawcę w kraju. Fitrat twierdzi, że było odwrotnie - i chyba ma rację - to ekpia Karzaja rozłożyła ten bank, a Fitrat po prostu zbyt uważnie badał sprawę i musiał w obawie o życie uciekać z kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz