sobota, 6 kwietnia 2013
Co się stanie 10 kwietnia w Korei? Wiara Kimów w magiczną 9
Tegoroczny 10 kwietnia może być bardzo ciekawy. I nie chodzi mi tu wcale o rocznicę Smoleńska. Korea Północna radziła przecież ambasadom w Pyongyangu, by dokonały ewakuacji do 10 kwietnia. "Później nie będziemy w stanie zapewnić bezpieczeństwa dyplomatom". 10 kwietnia to również deadline dla ewakuacji parku przemysłowego Kaesong. A przede wszystkim data 10.04.2013 sumuje się w "magiczną" dla rodu koreańskich dyktatorów liczbę 9. Dlaczego 9? Ponoć w 1948 r. słynny szaman z Pyongyangu wskazał Kim Il Sungowi ("Grubemu Kimowi I"), że ta liczba będzie się ściśle łączyła z losami jego rodu. Tak więc powstanie KRLD ogłoszono 9 września, pierwszy test nuklearny został dokonany 9 października, wiele innych prowokacji oraz ceremonialnych wydarzeń odbyło się w dniach, których daty sumują się do "9". Tak samo numery rejestracyjne samochodów, jakimi jeżdżą Kimowie, kwatery Wodza i jego ośrodki wypoczynkowe są znane jako Obiekty Nr. 9, posiłki dla niego noszą nazwę w dokumentach Posiłki Nr 9, a na jednym z filmów propagandowych na Waszyngton spada rakieta z namalowanym numerem 9.
USA rozmieszczają w regionie bombowce B1 oraz Boeingi E-6 "Doomsday Plane" (powietrzne centra dowodzenia w wojnie nuklearnej). Prezydent ChRL Xi Jinping wydał zaś swoim wojskom rozkaz, by przygotowały się na upadek reżimu Kimów. Są oznaki tego, że Chiny traktują Koreę Północną już jako niepotrzebny balast. (Zresztą pisała już kiedyś o tym niezastąpiona Hanna Shen).
A poniżej, dla rozluźnienia: występ PSY'a na inauguracji kadencji obecnej koreańskiej pani prezydent. Można tam wypatrzyć trochę fajnych Koreanek.
Ps. Czy jak wybuchnie wojna, Danek, Bekier, Lasecki oraz inni fani "Ostatniego Bastionu Logiki Sakralnej" zostaną internowani? Czy też będą działać jako V-ta kolumna wroga i rozwijać bannery w stylu "Gruby Kim żyje!"?
czwartek, 4 kwietnia 2013
Korea Północna - tarcza dla amerykańskiej tarczy (przeciwko Chinom)
Powyżej: stare, dobre bushowskie czasy, kiedy przed Ameryką czuto respekt. Nowojorska Orkiestra Filharmoniczna gra hymn USA w Phenianie. Północnokoreańscy oficjele stoją na baczność. Danek i inni pajace z Falangi chyba się potną...
Korea Północna ogłasza, że przygotowuje atak nuklearny na USA i zamyka specjalną strefę ekonomiczną Kaesong. To zapewne gra, ale naprawdę niewiele potrzeba, by wymknęła się ona spod kontroli. Ale warto zwrócić uwagę na to, co robią USA. Najpierw umieściły dodatkowe baterie przeciwrakietowe na Alasce, teraz ulokowali Thaady na Guam. Amerykanie, pod osłoną północnokoreańskiego zagrożenia, znaleźli sposób na to, by wzmocnić swoje siły w regionie i przeorientować swoją powstającą tarczę antyrakietową na kierunek chiński - i zrobili to tak, by jednocześnie nie drażnić Chin. Pekin może być lekko uśpiony tym, że w miejsce wojowniczej Hillary sekretarzem stanu został ciotowaty John Kerry, znany jako entuzjasta współpracy z Pekinem. Jednocześnie USA zrezygnowały (przynajmniej czasowo) z rozmieszczenia IV-go etapu tarczy antyrakietowej w Europie (czyli nie będą mogli nad naszym kontynentem przechwytywać rosyjskich ICBM). To taki gest w stronę Kremla, który Ruskich oczywiście nie zadowoli, ale zapewne jakiś geniusz w administracji Obamy (Brzeziński?) uznał, że można spróbować odciągać Rosję od Chin. Taka kissingerowska polityka a rebours. Nic oczywiście to taka sama głupota jak próba odrywania Austro-Węgier od Niemiec w czasie I wojny światowej. Rosja w tym układzie pełni oczywiście rolę upadającego CK-Imperium. A przy okazji Rosji: zauważyliście, że po Cyprze wyszły na jaw nagie fotki Merkel z otchłani dziejów NRD, a potem Putin zaproponował budowę drugiej nitki Jamału (do czego w sumie Rosjanie są zobowiązani w kontrakcie na budowę pierwszej nitki).
Ps. Program nuklearny kosztował irańską gospodarkę jak dotąd około 100 mld USD. Większość tego to koszty sankcji, straconych inwestycji i nie zarobionych pieniędzy na ropie. Ktoś jeszcze sądzi, że ten program ma na celu tylko rozwój energetyki?
Poniżej: hymn Korei Północnej. Uczcie się na pamięć, może się przyda jak będziemy mieli "Homefront".
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Największe sekrety: Operacja "Złota Lilia"
"Bogactwo, siła, sława. Człowiek, który zdobył wszystko na świecie - dowódca Imperialnej Armii Japońskiej na Filipinach, gen. Yamashita Tomoyuki. Ostatnie słowa, jakie wypowiedział podczas egzekucji wysłały ludzi na morza. "Mój skarb? Mój One Piece? Jeśli chcecie, weźcie go sobie. Ukryłem go gdzieś na Filipinach." Ludzie w pogoni za marzeniami ruszają w morze. Świat wszedł w Wielką Piracką Erę!". Ilustracja muzyczna: One Piece Opening 1.
Gen. Douglas MacArthur, "Ostatni Bóg Wojny" toczył zażarte spory z admirałem Nimitzem upierając się, by zamiast nimitzowskiej strategii "skakania po wyspach" zastosowano jego plan uderzenia na Filipiny (Ostatecznie prezydent USA zatwierdził kompromisową strategię łączącą elementy obydwu planów). Powody upierania się przy filipińskim kierunku natarcia były zarówno prestiżowe (słynna obietnica: "I shall return!") jak i polityczne (trzeba było pokazać ludom Azji, że Ameryka ich nie zostawi na pastwę japońskich okupantów). Ale być może najważniejszy był powód materialny: gigantyczny skarb ukryty na Filipinach w ramach operacji "Złota Lilia". One Piece.
Ilustracja muzyczna: Pacific. Main theme
"Złota Lilia" to również nazwa specjalnej japońskiej jednostki dowodzonej przez cesarskiego brata księcia Chichibu. Od 1937 r. plądrowała ona obszary okupowane przez Japończyków ze złota, drogich kamieni oraz innych kosztowności - przejmując bajeczne skarby gromadzone od 5 tys. lat.
Bogactwo to trafiało do Japonii, m.in. do bunkra pod górską miejscowością Nagano (znaną później z olimpiady zimowej). Punktem zbornym kosztowności, przed wysyłką do Japonii stały się Filipiny. Pod koniec 1943 r. japońska żegluga była już mocno zagrożona działaniami amerykańskich okrętów podwodnych. Postanowiono więc wstrzymać wysyłkę skarbów na Honsiu. Łupy miały zostać zakopane na Filipinach. Japońskie władze liczyły na to, że po walnej bitwie morskiej z US Navy - zniszczeniu amerykańskiej floty inwazyjnej u wybrzeży Filipin - uda im się zawrzeć pokój z USA, na podstawie którego zatrzymają Filipiny, a następnie wydobędą ukryte skarby i z ich pomocą odbudują po wojnie japońską gospodarkę. Wiedział o tym gen. Charles Willoughby (Weidenbach), szef wywiadu MacArthura, wiedział też MacArthur. Już w trakcie wyzwalania Filipin, OSS oraz ludzie gen. Willoughby z wywiadu wojskowego zdobyli japońskie mapy rozmieszczenia skrytek depozytowych ze skarbami "Złotej Lilii". Znajdowało się tam 190 lokacji, każda z nich oznaczona numerem określającym wartość zgromadzonych kosztowności w miliardach jenów. Np. znajdowały się tam trzy skrytki oznaczone cyframi 777 - czyli 777 mld jenów. Jakiego rodzaju skarby tam znaleziono? Np. beczki po ropie wypełnione po brzegi diamentami. Lub złoty posąg Buddy z odkręcaną głową, wypełniony w środku kamieniami szlachetnymi. Te bogactwa nazywano potocznie "skarbem gen. Yamashity", od nazwiska wybitnego japońskiego dowódcy, kierującego obroną Filipin gen. Yamashity Tomoykiego. Gen. Yamashita został powieszony w 1946 r. za zbrodnię wojenną, której nie popełnił - czyli za ekscesy japońskich marines (SNLF) podczas obrony Manili (Gen. Yamashita wydał rozkaz, by Manili nie bronić, by uniknąć w ten sposób niepotrzebnych strat własnych i cierpień cywilów. Niestety rozkaz Yamashity został zignorowany przez dowódców z Imperialnej Marynarki Wojennej. Doszło do długiej desperackiej obrony miasta połączonej z ze zbrodniami na cywilach, która zakończyła się zburzeniem dużej części filipińskiej stolicy.). W ten sposób uciszono ważnego świadka. Skarby przejęte w filipińskich skrytkach mogły teraz zostać użyte przez amerykańskie służby i MacArthura do ich własnych celów.
2 września 1945 r. gen. Douglas MacArthur przyjął kapitulację Japonii na pokładzie pancernika USS Missouri, zacumowanego w Zatoce Tokijskiej. Natychmiast przejął obowiązki szefa okupacyjnej administracji Japonii. Stał się ostatnim szogunem. Niewiele mówi się jednak o intrygach rozgrywających się w poprzednich dniach. Po rozejmie z Japonią z 16 sierpnia 1945 r., MacArthur stanowczo zakazał alianckim wojskom wkraczać na terytorium Japonii oraz tereny okupowane przez Japończyków (poza Chinami). Zakaz obowiązywał do momentu podpisania kapitulacji. Lord Mountbatten protestował, wskazywał, że ten rozkaz będzie kosztował życie wielu alianckich jeńców przetrzymywanych w japońskich obozach. MacArthur był dziwnie głuchy na ten argument. Japończycy wykorzystali podarowane im dwa tygodnie czasu na niszczenie tajnych dokumentów, zacieranie śladów tajnych programów i swoich zbrodni, likwidację niewygodnych świadków (m.in. alianckich jeńców kopiących skrytki depozytowe). Po przejęciu władzy nad Japonią, generał MacArthur stanął przed dylematem, jak potraktować Boski Dom Cesarski. Postanowił potraktować go łagodnie.
Książęta Chichibu, Takeda, Asaka - oraz książę Higashikuni Naruhiko (odpowiednik Uchichy Maadary, człowiek odpowiedzialny za wszystkie spiski mające wciągnąć Japonię do wojny i za przemianę Japonii w państwo totalitarne - kiedyś o nim coś więcej napiszę ) uniknęli jakiejkolwiek odpowiedzialności za udział w zbrodniach wojennych. Przeprowadzony audyt majątku panującej dynastii zadziwił wszystkich pokazując, że Cesarz posiada majątek warty tylko... kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Miliardy dolarów, które trafiły do Japonii w ramach operacji "Złota Lilia" rozpłynęły się w powietrzu. Część z nich mogła zostać rozkradziona przez amerykańskich wojskowych (tak jak rozkradli oni wiele wartościowych japońskich mieczy), ale większość posłużyła japońskim przemysłowcom do odbudowy potęgi ich przedsiębiorstw. MacArthur patrzył na to przez palce, gdyż z jednej strony chciał by Japonia stała się przemysłowym bastionem Wolnego Świata przeciwko Sowietom, z drugiej japońskie korporacje obiecały mu pieniądze na przyszłą kampanię prezydencką. Tak czy inaczej, zaraz po wojnie amerykańska administracja okupacyjna ogłosiła, że Japonia jest bankrutem i nie da się od niej ściągnąć pieniędzy na reparacje wojenne. Brytyjscy jeńcy wojenni dostawali od swojego rządu marne odszkodowania wynoszące po... 48 funtów. Z części pieniędzy zrabowanych "Złotej Lilii" Amerykanie utworzyli wielomiliardowy fundusz korupcyjny przeznaczony dla japońskich polityków. W latach '50-tych znalazł się on pod amerykańsko-japońskim zarządem, a w latach '70-tych prezydent Nixon przekazał nad nim kontrolę Japończykom w zamian za pieniądze na swoją kampanię wyborczą. Z działaniami tego funduszu było związanych później kilka afer i morderstw. Ale to już inna historia...
Odpryskiem operacji "Złota Lilia" była też niezwykła kariera pewnego Filipińczyka. Osobą odpowiedzialną z ramienia OSS za przejęcie skarbu gen. Yamashity był późniejszy generał Edward Landsdale. Jego filipińskim współpracownikiem był Severino Santa Romana. Adwokatem Santa Romany był zaś... Ferdinand Marcos, późniejszy dyktator Filipin. Część jego miliardów ukrytych w bankach na całym świecie, to pieniądze mające korzenie w operacji "Złota Lilia".
sobota, 30 marca 2013
środa, 27 marca 2013
Barbarossa II - atak na Cypr, czyli serce rosyjskich finansów
Atak na Cypr wywołał u mnie skojarzenia z dwoma wydarzeniami historycznymi: niszczeniem pirackich baz na Karaibach przez Anglików na początku XVIII w. oraz z atakiem Luftwaffe na sowieckie lotniska 22 VI 1941 r. Jak każde wydarzenie na taką skalę, finansowy dyktat UE i MFW uderzający w Cypr należy rozpatrywać wielowymiarowo. Nie będę powtarzał formułek o "zagrożonym świętym prawie własności", bo a) to już się robi nudne b) historia już wielokrotnie pokazała, że panujący i poddani często mają to "święte prawo" w d... (Mimo wszystko Miśkow świetnie to ujął: "Na Cyprze jest kontynuowana grabież ukradzionego".). Nie będę też omawiał finansowo-ekonomicznych konsekwencji tego kroku, bo robię to codziennie. Tutaj zajmę się kwestiami geopolitycznymi. Przyjrzyjmy się faktom: teraz na Cyprze jest realizowany scenariusz, który Schaeuble i Lagarde chcieli narzucić Nikozji pierwotnie - straty na depozytach wartych powyżej 100 tys. euro w Laiki i Bank of Cyprus sięgające 40 proc. Gdy Anastasiades odrzucił ten dyktat, Assmusen zadzwonił do Draghiego, by odciąć cypryjskie banki od ELA (pomocy płynnościowej z EBC). Cypryjski prezydent musiał się więc zgodzić na rozwiązanie alternatywne, o którym wiedziano, że z góry nie zostanie przyjęte przez parlament. Doszło do sztucznie wywołanego chaosu, który uzasadnił zamknięcie banków i wprowadzenie kontroli przepływu kapitału (oczywiście w tak skorumpowanym państwie jak Cypr pozostały furtki - np. cztery filie Laiki w Londynie). Gdy Cypr zaczął się dogadywać z Moskwą, EBC ponownie zagroził odcięciem od ELA wskazując, że jedynym wyjściem jest porozumienie z Eurogrupą. Ostatecznie dokonano nie tyle grabieży prywatnego kapitału, co jego zniszczenia - skupiając się na dwóch wybranych bankach. Nawet ważniejsze od tego jest wprowadzenie kontroli przepływu kapitału - oznacza to, że 31 mld dolarów należących do oligarchów, rosyjskiej mafii i postsowieckich służb zostanie tam uwięzionych, możliwe nawet na kilka lat.
W ten bezprecedensowy rajd zaangażowane były zarówno MFW, Bruksela, Frankfurt jak i Berlin. Schaeuble wydaje się tutaj być spiritus movens ("To porozumienie jest korzystniejsze dla Niemiec od pierwotnego. I myślę, że uczciwsze dla wszystkich"). Motywacje UE i EBC łatwo zrozumieć - Cypr był piracką przystanią finansową wewnątrz strefy euro. Nie miał prawa przetrwać. Takiej sytuacji nie dało się tolerować, gdyż stanowiła zagrożenie dla systemu finansowego oraz demokratycznych instytucji Wspólnoty. Ale dlaczego Niemcy zdecydowały się uderzyć w serce rosyjskich finansów? Czy tak bardzo stosunki niemiecko-rosyjskie się popsuły, że wdrożono finansowy Plan Barbarossa?
W ostatnich miesiącach Rosja dokonała szeregu bezprecedensowych uderzeń w naszym regionie, które mogły zostać odebrane przez Berlin jako wkroczenie w jego strefy wpływów. Obalenie bułgarskiego rządu, rozbicie koalicji rządzącej w Mołdawii, prześladowanie Julii Tymoszenko, infiltracja litewskiego rządu... Antoni Rybczyński w "Gazecie Polskiej" nazwał to "likwidacją kondominiów". Niemcy musieli uznać, że zostali oszukani przez Putina i zareagowali ostro bijąc kremlowski reżim po kieszeni. Teraz możemy się spodziewać rosyjskiego odwetu na Niemcach i powrotu do starych dobrych czasów. Pytanie: jak to wpłynie na Donka, który budował swoją pozycję na siedzeniu na dwóch stołkach (Angeli Dorothei Merkel, polskiej kanclerz Niemiec i Władimira Pedofilowicza Putina, szefa rosyjskiego Syndykatu)? Czy usunie go Moskwa uważając go za Niemca (w Moskwie miałem w rękach książkę, w której dali rzekomą fotkę dziadka Tuska w SS :)? Czy też usunie go Berlin uważając go za Ruska (zauważyliście, że Niemcy domagają się zwrotu wraku Tupolewa)? Czy też może niczym Martin Bormann będzie balansował między Wschodem i Zachodem i w końcu spieprzy do Argentyny z naszymi depozytami bankowymi?
Polecam tę pogadankę dra Targalskiego vel Darskiego vel Behemota vel Doktora House'a. Znajdziecie tam część odpowiedzi na te pytania. Mogę tylko powiedzieć: "Doktorze Darski!!!! Jaki Pan mądry!!!"
Ps. Jakiś gostek na swoim blogu zaczął publikować materiały dotyczące współpracy SB i Stasi pochodzące z Instytutu Gaucka. Rozwalił mnie dokument BStU 000036. W składzie esbeckiej delegacji jest tam wymieniony: Gen. Oberst (płk) Jaroslaw Gowin - Leiter der Abteilung 3 des II Departament (kierownik Wydziału 3 Departamentu II). Ale zapewne Gowin, a zwłaszcza Jarosław Gowin to bardzo popularne nazwisko :)
niedziela, 24 marca 2013
Borys Bierezowski (1946-2013) - R.I.P.
Borys Bierezowski został znaleziony martwy w wannie w swoim domu. Rosyjski Pierwyj Kanał podał, że miał on w zeszłym tygodniu kilka (!) zawałów serca, a rzecznik Kremla skłamał mówiąc, że Bierezowski napisał na kilka dni przed śmiercią list do Putina, w którym błagał go o wybaczenie. Jurij Felsztyński sądzi, że to zabójstwo. Kilku innych przyjaciół oligarchy nie może uwierzyć w jego samobójstwo. Ale z drugiej strony trzeba przyznać, że miał on powody, by odebrać sobie życie: przegrana sprawa z Abramowiczem, rozwód, etc., ale miał też potężnego wroga na Kremlu. Bierezowski, profesor matematyki, "człowiek znikąd", który doszedł do ogromnego majątku w burzliwych latach transformacji był jednym z ludzi, którzy zapewnili Putinowi prezydenturę - by później stać się jego największym wrogiem. Przyjaźnił się z Litwinienką, wiedział bardzo dużo o kulisach wojen czeczeńskich, znał od podszewki transformację ustrojową w demoludach. Aż dziw, że żył tak długo.
Dla znających rosyjski:Borys Bieriezowski: Spis przestępstw Putina
sobota, 23 marca 2013
Jak Secret Service prawie zastrzeliła Ahmadinedżada
Wszyscy się śmieją z profesjonalizmu agenta Secret Service, który nalał do "Bestii", super-limuzyny Obamy niewłaściwego paliwa i ją unieruchomił (Warto tutaj przypomnieć incydent z początku lat 90-tych, gdy późniejszy szef BOR-u Marian "Generał Dupa" Janicki bawił się kluczykami do papamobile, wpadły mu one do studzienki kanalizacyjnej a borowcy musieli ich tam szukać :), ale ten incydent blednie wobec zdarzenia z 2006 r. Wówczas agent Secret Service chroniący Busha omal nie zastrzelił... Ahmadinedżada. W książce Marca Ambindera i D.B. Grady'ego "Deep State: Inside the Government Secrecy Lobby" jest zacytowane memo skierowane do prezydenta, w którym znajduje się opis tego incydentu. Doszło do niego w czasie obrad ZO ONZ. Jeden z agentów Secret Service sprawdzał shotgun wchodzących w skład wyposażenia "Bestii". W trakcie przeglądu strzelba mu wypaliła w stronę delegacji irańskiej - prezydenta Sabourdżiana vel Ahmadinedżada wchodzącego właśnie do limuzyny. Przypadkowo mogło więc dojść do wybuchu kolejnej wojny światowej :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)