Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gowin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gowin. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 maja 2013

Nikolić i Jobbik zaorali kosowską narrację endecji. Orban zaorał rosyjską narrację PiS


Ilustracja muzyczna: Hriste Boze (rock verzija)
                           
                                 Laibach - Nato 1994

Dla przypomnienia: Jan Paweł II zaorał bałkańską narrację endecji

Nie zazdroszczę teraz endekom. Tak się emocjonalnie zaangażowali w odległy konflikt kosowski, chodzili w marszach poparcia dla serbskiego Kosowa, podjarali się "ostatnim bastionem" oporu "chrześcijańskiej-nacjonalistycznej Słowiańszczyzny przeciwko islamowi i demoliberalizmowi" a tu nagle, ta kochana przez nich Serbia zapięła ich centralnie w d*pala. Serbski nacjonalistyczny rząd de facto uznał niepodległość Kosowa i rozpoczął proces normalizacji wzajemnych stosunków. I tego mógł się spodziewać każdy rozsądnie myślący, nie zaślepiony ideologią obserwator. Serbia nie ma środków, by odzyskać Kosowo, a gdyby je nawet jakimś cudem odzyskała, nie wiedziałaby co zrobić z zamieszkującymi je Albańczykami. (Wariant z lat '90-tych nie wchodzi w grę, bo serbskim politykom nie uśmiecha się ukrywać przez kilkanaście lat w przebraniu bioenergoterapeutów, jak to robił "Dr. Dabić":). Głupotą była wiara w mit Kosowa - bastionu chrześcijaństwa i cywilizacji europejskiej przeciwko islamowi, gdyż a) wbrew pozorom, między obiema nacjami nie ma dużej przepaści cywilizacyjnej a ich kultury przenikały się przez stulecia. Albańczycy są zresztą takimi gorliwymi muzułmanami jak Czesi chrześcijanami... b) ten kosowski mit został ożywiony przez ateistycznych postkomunistów od Miloszewicza w końcówce lat '80-tych, do celów wewnętrznej walki politycznej. Kolejne ekipy rządzące w Belgradzie nie traktowały go poważnie. Co więcej, w latach '90-tych ekipa Miloszewicza poważnie myślała o tym, by się pozbyć Kosowa. (W ten sam sposób rozumuje obecnie wielu rosyjskich nacjonalistów. Uważają oni, że Rosja powinna wycofać się z Północnego Kaukazu, bo ten rejon to tylko kłopoty. Mieszkające tam wrogie ludy rozwijają się demograficznie, gdy Rosja się zwija, i przenoszą się w dotychczas etnicznie rosyjskie tereny.) Gdyby USA nie było śpieszno ze zmiażdżeniem jugosłowiańskiego mafijnego reżimu (polecam film dokumentalny "Jedinica" - o tym jak jednostka specjalna MSW rządziła Serbią i bałkańską mafią), to by pewnie po paru latach Belgrad sam pozbył się Kosowa. Gra się toczyła o kilka północnych, etnicznie serbskich gmin, które Belgrad teraz prawdopodobnie zostawi w cholerę... Mit sypie się zresztą coraz bardziej. Czetnicki prezydent Nikolić odwiedził ostatnio Srebrenicę i przeprosił tam za serbską zbrodnię na Bośniakach (co jest jak najbardziej godne pochwały), a kilka dni później w Izraelu dziękował miejscowym politykom (bynajmniej nie palestyńskim :) za to, że przez wiele lat stali po stronie serbskiej w sporze o Kosowo.


Powyżej: dr Krisztina Morvai, eurodeputowana Jobbiku, która powiedziała liberalnym krytykom, by poszli do domu i "pobawili się swoimi obrzezanymi wackami".


By konfuzji stało się zadość przypomnę, że węgierska nacjonalistyczna partia Jobbik, z którą współpracuje Ruch Narodowy, organizowała demonstracje pod hasłem "Kosowo jest albańskie, a Wojewodina węgierska". Jak widać można być europejskim, chrześcijańskim nacjonalistą i popierać Albańczyków w sporze o Kosowo.

Co więcej, Jobbik, partia odwołująca się do turanizmu, to grono miłośników tureckiego premiera Erdogana. Dlatego też  popiera syryjską rebelię przeciw Assadowi - uznawanego przez wielu polskich endeków za Kutafona czy Katechona (zawsze mi się to myli), w każdym bądź razie za kolejnego "krześcijańskiego męża stanu". Z Assadem również ciekawa sprawa, bo ten "obrońca chrześcijan" jeszcze do niedawna, przed swoim "nawróceniem na drodze do Damaszku" wspierał antychrześcijański terroryzm w Libanie, Iraku oraz w Europie. Jego służby udzielały pomocy tej samej al-Kaidzie, z którą teraz walczą na śmierć i życie. No cóż, sytuacja na Bałkanach i Bliskim Wschodzie jest dużo bardziej skomplikowała niż się śniło endeckim filozofom...


Powyżej: idol polskich środowisk niepodległościowych z szefem rosyjskiego Syndykatu

Żeby nie być monotematycznym, przywalę teraz środowiskom znajdującym się nieco na lewo od endecji. Jednym z idoli Ruchu Niepodległościowego jest węgierski premier Viktor Orban. Nie chcę mi się już go krytykować za głupie i niepotrzebne wojenki ze spekulantami finansowymi, ale zwrócę uwagę, że Orban jest w cichym sojuszu z Putinem - sojuszu taktycznym przeciwko Brukseli i Berlinowi. (Wspominał o tym m.in. dr Targalski). Przed wyborami z 2010 r. jeździł na zloty proputinowskiej młodzieżówki "Nasi". Później Putin dał mu wiele przysług - np. sprzedał węgierskiemu skarbowi państwa udziały Surgutnieftigazu w MOL-u. Nade wszystko jednak Orban, dzięki temu sojuszowi zyskał bezpieczeństwo, które pozwoliło mu na zorganizowanie olbrzymich czystek w służbach specjalnych. Widzimy jak w ostatnich miesiącach  byli szefowie bezpieki z czasów postkomunistycznych lądowali na sali sądowej i w areszcie za szpiegostwo na rzecz Rosjan - a Rosja nabrała wody w usta.

To co zrobił Orban jest bardzo mądre: przejęcie służb (czyli pełnej władzy w państwie - co nie udało się Kaczyńskim) w zamian za sojusz z Putinem. Ale czy można taki scenariusz zrealizować w Polsce? Nie. Z dwóch powodów: 1) Polska jest  krajem o dużo większym znaczeniu strategicznym dla Rosji niż malutkie Węgry. Rosja dąży więc do silniejszej kontroli nad naszym krajem. Prezydent Kaczyński, wbrew mitom dążył do partnerskiego porozumienia z Rosją, ale to Rosji nie odpowiadało takie porozumienie. 2) U nas jest zbyt wielu zdrajców i pajaców - od Ruchaczy Palikota po endeków - którzy za darmo nadstawiają się Putinowi.

Ps. Polecam dwa klipy z telewizji Republika. Oba z nich to rozmowy z drem Targalskim vel Darski (tak, tym samym Darskim, który podarł "Wyborczą" na scenie na koncercie i rozrzucił w tłumie krzycząc: "Żryjcie to gówno!" :) vel Dr. Housem vel Behemotem. Pierwsza z nich mówi o hydratach metanu, ale także o grafenie, czyli prawdziwym powodem afery wokół Azotów. Druga jest poświęcona sytuacji Tuska i Gowina, którego Darski nazywa "figurantem" i "rzecznikiem Szetyny". Jak zwykle mistrzowskie są złośliwostki dra Darskiego, szczególnie sposób w jaki wymawia on nazwisko "Szetyna".

środa, 27 marca 2013

Barbarossa II - atak na Cypr, czyli serce rosyjskich finansów


Atak na Cypr wywołał u mnie skojarzenia z dwoma wydarzeniami historycznymi: niszczeniem pirackich baz na Karaibach przez Anglików na początku XVIII w. oraz z atakiem Luftwaffe na sowieckie lotniska 22 VI 1941 r. Jak każde wydarzenie na taką skalę, finansowy dyktat UE i MFW uderzający w Cypr należy rozpatrywać wielowymiarowo. Nie będę powtarzał formułek o "zagrożonym świętym prawie własności", bo a) to już się robi nudne b) historia już wielokrotnie pokazała, że panujący i poddani często mają to "święte prawo" w d... (Mimo wszystko Miśkow świetnie to ujął: "Na Cyprze jest kontynuowana grabież ukradzionego".). Nie będę też omawiał finansowo-ekonomicznych konsekwencji tego kroku, bo robię to codziennie. Tutaj zajmę się kwestiami geopolitycznymi. Przyjrzyjmy się faktom: teraz na Cyprze jest realizowany scenariusz, który Schaeuble i Lagarde chcieli narzucić Nikozji pierwotnie - straty na depozytach wartych powyżej 100 tys. euro w Laiki i Bank of Cyprus sięgające 40 proc. Gdy Anastasiades odrzucił ten dyktat, Assmusen zadzwonił do Draghiego, by odciąć cypryjskie banki od ELA (pomocy płynnościowej z EBC). Cypryjski prezydent musiał się więc zgodzić na rozwiązanie alternatywne, o którym wiedziano, że z góry nie zostanie przyjęte przez parlament. Doszło do sztucznie wywołanego chaosu, który uzasadnił zamknięcie banków i wprowadzenie kontroli przepływu kapitału (oczywiście w tak skorumpowanym państwie jak Cypr pozostały furtki - np. cztery filie Laiki w Londynie). Gdy Cypr zaczął się dogadywać z Moskwą, EBC ponownie zagroził odcięciem od ELA wskazując, że jedynym wyjściem jest porozumienie z Eurogrupą. Ostatecznie dokonano nie tyle grabieży prywatnego kapitału, co jego zniszczenia - skupiając się na dwóch wybranych bankach. Nawet ważniejsze od tego jest wprowadzenie kontroli przepływu kapitału - oznacza to, że 31 mld dolarów należących do oligarchów, rosyjskiej mafii i postsowieckich służb zostanie tam uwięzionych, możliwe nawet na kilka lat.
W ten bezprecedensowy rajd zaangażowane były zarówno MFW, Bruksela, Frankfurt jak i Berlin. Schaeuble wydaje się tutaj być spiritus movens ("To porozumienie jest korzystniejsze dla Niemiec od pierwotnego. I myślę, że uczciwsze dla wszystkich"). Motywacje UE i EBC łatwo zrozumieć - Cypr był piracką przystanią finansową wewnątrz strefy euro. Nie miał prawa przetrwać. Takiej sytuacji nie dało się tolerować, gdyż stanowiła zagrożenie dla systemu finansowego oraz demokratycznych instytucji Wspólnoty. Ale dlaczego Niemcy zdecydowały się uderzyć w serce rosyjskich finansów? Czy tak bardzo stosunki niemiecko-rosyjskie się popsuły, że wdrożono finansowy Plan Barbarossa?
W ostatnich miesiącach Rosja dokonała szeregu bezprecedensowych uderzeń w naszym regionie, które mogły zostać odebrane przez Berlin jako wkroczenie w jego strefy wpływów. Obalenie bułgarskiego rządu, rozbicie koalicji rządzącej w Mołdawii, prześladowanie Julii Tymoszenko, infiltracja litewskiego rządu... Antoni Rybczyński w "Gazecie Polskiej" nazwał to "likwidacją kondominiów". Niemcy musieli uznać, że zostali oszukani przez Putina i zareagowali ostro bijąc kremlowski reżim po kieszeni. Teraz możemy się spodziewać rosyjskiego odwetu na Niemcach i powrotu do starych dobrych czasów. Pytanie: jak to wpłynie na Donka, który budował swoją pozycję na siedzeniu na dwóch stołkach (Angeli Dorothei Merkel, polskiej kanclerz Niemiec i Władimira Pedofilowicza Putina, szefa rosyjskiego Syndykatu)? Czy usunie go Moskwa uważając go za Niemca (w Moskwie miałem w rękach książkę, w której dali rzekomą fotkę dziadka Tuska w SS :)? Czy też usunie go Berlin uważając go za Ruska (zauważyliście, że Niemcy domagają się zwrotu wraku Tupolewa)? Czy też może niczym Martin Bormann będzie balansował między Wschodem i Zachodem i w końcu spieprzy do Argentyny z naszymi depozytami bankowymi?

Polecam tę pogadankę dra Targalskiego vel Darskiego vel Behemota vel Doktora House'a. Znajdziecie tam część odpowiedzi na te pytania. Mogę tylko powiedzieć: "Doktorze Darski!!!! Jaki Pan mądry!!!"

Ps. Jakiś gostek na swoim blogu zaczął publikować materiały dotyczące współpracy SB i Stasi pochodzące z Instytutu Gaucka. Rozwalił mnie dokument BStU 000036. W składzie esbeckiej delegacji jest tam wymieniony: Gen. Oberst (płk) Jaroslaw Gowin - Leiter der Abteilung 3 des II Departament (kierownik Wydziału 3 Departamentu II). Ale zapewne  Gowin, a zwłaszcza Jarosław Gowin to bardzo popularne nazwisko :)

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Rafał Pankowski zestawia mnie z Gowinem w "Polityce"



Znany (anty)nazista Rafał Pankowski (na zdjęciu pierwszy z lewej, wykonuje "pozdrowienie hiszpańskich antyfaszystów") w megakwaśnym  wywiadzie przeprowadzonym dla "Polityki" przez Jasia Fasolę Żakowskiego wymienia moją skromną osobę jednym tchem obok Jarosława Gowina, Janusza Korwin-Mikkego oraz portalu nacjonalista.pl. Sugeruje tam też, że na mojego bloga wchodzą setki tysięcy ludzi. Poniżej rzeczony fragment. Pankowskiemu dziekuję za reklamę a osobom wierzącym sugeruje, żeby się modlili, by Bóg przywrócił Pankowskiemu zdrowie psychiczne.


Po zamachu w Oslo na portalu „Rzeczpospolitej” pokazała się rozmowa wideo z Jarosławem Gowinem, w której powtarzał on tezy podobne do manifestu Breivika. Wszystkiemu winna jest polityczna poprawność, bezideowość, wielokulturowość. W Europie powinno się rodzić więcej Europejczyków, islam nas zalewa, to są barbarzyńcy… Dziennikarka była zaskoczona. Zwróciła uwagę na zbieżność z manifestem. Gowin się nie speszył i powtórzył to samo. Nawet to, co stało się w Oslo, nie przekonało go, że osoba tego politycznego formatu powinna ostrożniej formułować myśli.

Pana zdaniem to może być tak groźne jak zadomowienie się na przełomie XIX i XX w. w głównym nurcie europejskiej polityki radykalnych nacjonalistycznych i klasowych poglądów, z których potem wyrósł komunizm i faszyzm?

Trochę się boję takich analogii. Ale wrogość i przemoc jest wpisana w ideologię tego nurtu prawicy. To jest ideologia toksyczna, niosąca totalitarny potencjał. Co nie znaczy, że politycy tacy jak Jarosław Gowin będą w Polsce budowali system totalitarny. Ale przecierają drogę poglądom, które mogą być groźne, nawet kiedy pozostają w zdecydowanej mniejszości. Bo tworzą szeroką podstawę tej 
odwróconej góry lodowej, której czubkiem są tacy ludzie jak Breivik.

Jak ta góra lodowa wygląda?

To jest dość rozległa ponadnarodowa sieć o luźnych powiązaniach i różnorodnej strukturze. Na wierzchu widać ksenofobiczne partie oficjalnie funkcjonujące dziś w niemal każdym kraju Europy. Dalej jest – też widoczna – blogosfera. Tysiące, czasem bardzo radykalnych, prawicowych blogów i fora internetowe odwiedzane przez miliony ludzi. Zamach w Oslo był tam często przyjmowany przynajmniej z satysfakcją.
W Polsce też istnieją takie antyislamskie, rasistowskie i antysemickie blogi i portale, np. nacjonalista.pl. Wchodzą na nie setki tysięcy ludzi. Na blogu Foxmulder była opinia, że do metod Breivika można mieć zastrzeżenia, ale poglądy miał całkiem normalne. A Janusz KorwinMikke wpis na swoim oficjalnym blogu zatytułował „Pierwsze strzały w samoobronie”. Do samoobrony według niego każdy oczywiście ma prawo.