Ilustracja muzyczna: Hunger - Black Hawk Down OST
Wydarzenia w prowincji Anbar to oczywiście wielki powód do niepokoju dla Assada. Na wschodzie wyrosło mu wielkie zagrożenie. Niepokoić się mogą również "republikańscy" rebelianci. Od wielu miesięcy dochodzi do sporadycznych starć między FSA a dżihadystami. Przykładem z ostatnich dni może być zniszczenie oddziału ISIS przez FSA pod Aleppo. Nie wykluczone więc, że FSA porozumie się z Assadem. (To byłaby oczywiście wielka zagwozdka dla polskich proassadowców, którzy przedstawiali dotychczas FSA tylko i wyłącznie jako zbieraninę "islamskich terrorystów, najemników USA, Arabii Saudyjskiej i Izraela" :)
Ciekawa wymiana ciosów odbywa się również w Libanie. Zaczęło się w zeszłym roku od zamachu bombowego na irańską ambasadę w Bejrucie (w którym zginęli ludzie z irańskich służb). Później zastrzelono terrorystę z Hezbollahu, który przygotowywał odwet za atak na ambasadę. Potem mieliśmy zamach bombowy na bejrucki hotel, w którym zginął były libański minister finansów organizujący transfery pieniędzy dla syryjskich rebeliantów. W odpowiedzi wybuchł samochód-pułapka w szyickiej dzielnicy Bejrutu. Szef komórki al-Kaidy odpowiedzialny za zamach na irańską ambasadę "zmarł" w libańskim więzieniu. Wcześniej podpisał pakt z syryjskim Frontem al-Nousra. Tymczasem hezbollahowcy dokopali się w dolinie Bekaa do szczątków zaginionego osiem miesięcy temu dowódcy sił Hezbollahu w Syrii. Gostek został wykończony podczas tortur przez sunnickich rebeliantów. Tak to jest, jak się wpuści dwa pająki do jednego słoja...
A na koniec ciekawostka dotycząca zamachu na dworcu w Wołgogradzie: zginęło w nim pięciu pracowników fabryki pocisków nuklearnych. W tym jeden inżynier odpowiedzialny za plany rakiet Topol-M. Bombę zdetonowano akurat, gdy tłoczyli się w kolejce do bramki wykrywającej materiały wybuchowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz