Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kaiser Soze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kaiser Soze. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 stycznia 2017

Sny #21: Bo trzeba was r*chać, j*bać i na was zarabiać, bo jesteście ch*ja warci!

- A teraz zaśpiewam Wam kochani piosenkę o końcu III RP - Kaiser Soeze zasiadł do fortepianu i po lekkiej pianistycznej rozgrzewce zaczął grać pierwszy opening do "Oregairu" śpiewając jednocześnie tę piosenkę w swoim autorskim przekładzie (czytając tekst słuchajcie jednocześnie muzyki ) :



Kręcący się młynie kwiat
Spada z urwiska niczym Fiat.
Kiszczak wyszedł z wilii
Klocka przy rzece postawił
Podobnie jak tydzień wcześniej gen. Jaruzelski
Obaj generałowie nad rzeczką bywają
Klockami znowu w siebie rzucają
Kiszczak klockiem w nos dostał, ale od Kiszczakowej będzie chłosta
A Jaruzelski zwija się ze śmiechu i odetchnąć próbuję
Przetoczył się i spadł z urwiska
Poszukajmy sensu w tekście tym
Będzie trudniej niż w raporcie Millera
Jaruzelski zginął
Kiszczak zginął
Zdarza się!
Kiszczakowa tańczy na grobach
Cała willa wolna po chłopach
Będzie impra
Będzie disco
Tylko kto...
Posprząta kiszczakowego klocka?



- TUUUUUUURUUUUUUU!!! - nagle w salonie rozległ się ryk wuwuzeli. To pułkownik Mazguła trąbił nad uchem Kaiserowi Soeze. Emerytowany przywódca Syndykatu spojrzał na niego z politowaniem i wycedził:
- Panie, zdejm pan ten mundur!
- Sam pan sobie zdejm! Ja jestem pułkownikiem!
- Ja jestem generałem!
- Ja walczyłem w Iraku!
- Ja w Czechosłowacji! W '68-mym pływałem na swift boatach w Delcie Wełtawy i napieprzałem do żółtków z CzechKongu! Rozpieprzaliśmy czechosłowackie wioski, a jak wróciliśmy do kraju, to mieliśmy zero wdzięczności! Te kurwy z długimi kłakami nazywały nas mordercami dzieci!


- Ha! Ja zakładałem Stowarzyszenie Irackich Kobiet! - nie dawał za wygraną Mazguła.
- To był z ciebie  typowy Rear Echelon Mother Fucker!
- Nie prawda! Pomagałem Irakowi! Film dokumentalny nawet o mnie nakręcili...

Ramadi, Irak 2006 r.



Iracki chłopiec próbował nachalnie sprzedać amerykańskiemu żołnierzowi dvd.
- Mister! Mister! Mam najnowsze hollywoodzkie hity! Zajebisty towar!
- Co niby masz?
- Chcesz pornosy, też mam.
- ?!
- Z gejami, z psami, z pułkownikiem Mazgułą...
- Ty chory pojebie... - Amerykanin zaśmiał się i potargał irackiemu chłopcu włosy na głowie.

Wróćmy jednak do Ubekistanu...



Z ekranu zawieszonego na ścianie patrzył na wszystkich gniewnym wzrokiem George Soros. Każde jego słowo wywoływało przyspieszenie tętna u zebranych:
- Nie za to zapłaciłem... Jesteście bandą idiotów, która nie potrafi nic porządnie zrobić. To najgorsza inwestycja odkąd zapłacono Judaszowi 30 srebrników. Oddawajcie moje szekle!
- Ale to była dobra inwestycja... 90 tys. poszło na usługi informatyczne w mojej firmie a Rysiek sfinansował sobie wyjazd na Maderę ... - nieśmiało rzucił wysoki koleś z siwymi włosami spiętymi w kucyk.
Soros patrzył się na niego wściekłym wzrokiem. Po chwili przeniósł spojrzenie na gostka wyglądającego jak cieć. - Ty! Przypierdol mu w twarz. Zrób to tylko naprawdę mocno... - rozkaz Sorosa musiał zostać wypełniony bez szemrania.
- Sorry, nie mam nic do ciebie... - wykonawca rozkazu mówił to z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy. Trzask! Przypierdolił kolesiowi z kucykiem, który jęknął tylko: Aaaaaaa....
Nagle obraz na ekranie zaczął się psuć. Słychać było trzaski zakłóceń a Soros zniknął z ekranu. Po chwili obraz się ustabilizował. Zebrani zobaczyli Donalda Trumpa siedzącego za biurkiem w Trump Tower. Wskazał na nich palcem i powiedział:
- You're fired!

***

A już niedługo nowa seria blogowa: Prometeusz. Podobnie zatrzęsie Waszą wizją historii jak Wrześniowa Mgła czy Archanioł...

wtorek, 26 maja 2015

Duda Day! Spierdalaj Szogunie!



Osoby, które głosowały na Andrzeja Dudę zasłużyły sobie na naszą wdzięczność, tym że wywołały histeryczną reakcję tego menelskiego resortowo-styropianowego establiszmentu, który rządzi nami od 25 lat. Reakcja ta przypominała zachowanie Mugatu w "Zoolanderze" po tym jak jego spisek się nie powiódł. "Ja wymyśliłem krawat w klawiaturę, a wy co zrobiliście?" :)



Przynajmniej jedna WSIowa gęba zniknie na jakiś czas z telewizyjnych przekaziorów. Ale praca przed nami jeszcze duża - za oznakę przełomu odbiorę dopiero to, gdy przestaną pokazywać w telewizji ryje Maryli Rodowicz, Olbrychskiego, Piotra Kliszki (lub Kraśki, mylą mi się te gomułkowskie skamieliny) czy tego starego próchna majorówny MOniki Olejnik.

Długo to jednak nie nastąpi, bo mimo wszystko uważam, że ten naród jest nadal totalnie z....bany. Analizowaliście przepływy elektoratu? Nie? To szkoda. Bo mnóstwo tam kurwiozów. O to 25 proc. wyborców hipernarodowca Mariana Kowalskiego głosuje na arcysystemowego WSIowego Bronka. 20 proc. wyborców mega antysystemowca Grzegorza Brauna oddaje głos na Komora. 40 proc. elektoratu Kukiza głosuje zgodnie ze wskazaniami Michnika. Rozumiem, gdyby do wyborów nie poszli - ale zrobili z siebie megakretynów najpierw odgrywając superantysystemowców a potem głosując na System. Rozumiecie to? Być może zadziałał mechanizm "PiS to to samo, co PO", ale przecież z punktu widzenia antysystemowca różnica między PiS i PO powinna być taka jak między Magdaleną Ogórek a Anną Grodzką. Chehelmutowi  i wielu z Was Ogórek się nie podoba, ale z pewnością wolelibyściee się obudzić rano obok niej niż obok Grodzkiej :)

Naszła mnie też refleksja innego rodzaju: BUL przegrał w wyniku sabotażu. Porównajcie jego kampanię z poprzednimi kampaniami PO. Widzieliście gdzieś jego bilboardy, plakaty, ulotki? Dlaczego ich nie widzieliście? Natknęliście się na jego spoty w tv? Były beznadziejnie głupie. Co się stało? Gdzie poszły te miliony złotych na jego kampanię? Na bronkobusy czy do kieszeni Szoguna?



A liczne przecieki z kampanii? Filmik z Japonii robiący z BUL-a totalnego kretyna musiał wyjść z Kancelarii Prezydenta lub z BOR. Kto dokonał przecieku? Komu zależało, by pozbyć się BUL-a? Za co został ukarany?

Czy na jesieni zostanie zrealizowany scenariusz "wasz prezydent, nasz premier"?


sobota, 18 kwietnia 2015

Zamach smoleński: zleceniodawcy i wykonawcy


"Musimy się przeciwstawić specjaliście od kur!"
   BUL


Jak już zauważyliście, komuś w BBN nie spodobał sie mój poprzedni wpis i Google wyświetla komunikat, że "blog został uznany za kontrowersyjny". Dedykuję tej osobie piosenkę:




Chodź Szogunie z RMF Maxx

Szogun ponoć jest osobą próżną, która kilka razy dziennie wpisuje swoje nazwisko w Google, by sprawdzić, co o nim piszą. Zapewne z wrodzonej skromności jeszcze nie ujawnił, że widzi siebie w roli dowódcy polskich sił zbrojnych (szoguna) na wypadek wojny.

***

W poprzednim wpisie poruszyłem temat zleceniodawców i wykonawców zamachu smoleńskiego. Dzisiaj przypomnę postać jednego - zapewne kluczowego wykonawcy - gen. Władimira Benediktowa, specjalisty od lotniczych operacji specjalnych, "lotczika-snajpera", od 2013 r. dowódcy wojskowego lotnictwa transportowego Federacji Rosyjskiej. Jego rolę po raz pierwszy ujawniono w znakomitej książce "Zbrodnia Smoleńska. Anatomia zamachu" napisanej przez zespół ekspertów powiązanych z wojskiem i tajnymi służbami. Benediktow wydawał płk Krasnokuckiemu polecenia z moskiewskiego Centrum "Logika". To on zakazał zamykać lotnisko i kazał sprowadzać Tupolewa po określonym kursie i ścieżce, "do 100 m". Na 100 m samolot najprawdopodobniej dostał rakietą powietrze-powietrze, która wywołała zniszczenia m.in. w tylnej części statecznika (których nie spowodowałaby ładunki wybuchowe umieszczone na pokładzie). Zniszczenia wewnątrz silników były skutkiem zassania przez nie odłamków. (Tupolew zaczął się rozpadać już na długo przed osławioną brzozą, po wybuchu w powietrzu - bomba/bomby w salonce prezydenckiej i koło przedziału VIP zostały umieszczone moim zdaniem "dla pewności" lub bardziej w ramach intrygi mającej na celu szantaż polskiego polityka i grupy wojskowych, którzy zlecali zamach.)



W stenogramach ze stanowiska kontroli lotów na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj znajduje się fragment w którym Krasnokucki dzwoni do Centrum "Logika" prosząc o połączenie z Benediktowem. Sekretarka w Moskwie go łączy, a Benediktow rzuca słuchawką jak tylko słyszy głos Krasnokuckiego. Wie, że rozmowa jest nagrywana. Dzwoni więc na prywatną komórkę Krasnokuckiego i przez nią wydaje mu rozkazy. Gen. Benediktow był prawdopodobnie ważniejszym operacyjnym wykonawcą zamachu od gen. Jurija D. i od Dmitrija Sałamatina.

Gen. Benediktow jest również silnie powiązany ze zorganizowaną przestępczością. Jak czytamy:

"Interesujące światło na osobę Benediktowa i możliwość jego uczestnictwa w działaniach przestępczych rzuca opis środowiska, w jakim toczyła się jego szybka kariera. Należy on bowiem od wielu już lat do grupy ścisłego dowództwa lotnictwa transportowego Rosji, które wstrząsane jest ogromną, nawet jak na Rosję, aferą korupcyjną. Do grupy tej należeli m.in. generałowie Denisow i Kaczałkin, najwyżsi dowódcy tego rodzaju sił zbrojnych, a także, na niższym szczeblu płk. Krasnokucki, dowodzący w ciągu swej kariery bazami lotniczymi w Smoleńsku i Twerze. Za ich zgodą powołano w 1993 r. dwa specjalne oddziały, 223 i 224, w największych bazach lotnictwa transportowego w Twerze i Szczołkowie pod Moskwą. Stały się one prywatnym biznesem generałów. Wojskowe samoloty transportowe wykorzystywano do masowego przewozu nielegalnego spirytusu „Royal”, obsługiwały handel bronią i narkotykami. Samoloty były „wypożyczane” gangom. Generalicja zarabiała na tym miliony. Od 2002 roku trwa w tej sprawie prokuratorskie śledztwo. Co ciekawe, Ił-76, który próbował 10 kwietnia lądować w Smoleńsku godzinę przed polskim TU-154 należał właśnie do oddziału nr 224 i przyleciał z bazy Twer."

***

Po publikacji książki Jurgena Rotha "Zamknięte akta S." można było często słyszeć, że Roth jest "narzędziem niemieckiego establiszmentu" celowo prowadzącym dezinformacje w sprawie smoleńskiej. Nic bardziej błędnego. Roth to radykalny socjalista (a przy tym antykomunista), który przez 45 lat kariery dziennikarza śledczego wielokrotnie zachodził niemieckiemu establiszmentowi za skórę. Wystarczy przeczytać jego książkę "Cichy pucz", by zorientować się w jego poglądach. Roth to przy tym bardzo rzetelny dziennikarz, wierzący w swoją misję naprawiania świata. Inną sprawą jest to, czemu ktoś z BND przekazał mu tajny dokument dotyczący zamachu smoleńskiego. Zapewne w centrali BND w Pullach pod Monachium są jacyś pogrobowcy Franza Josepha Straussa, którzy niepokoją się tym, że Rosja zbyt śmiało i bezczelnie sobie poczyna w Polsce, Czechach, na Węgrzech (krajach które Niemcy tradycyjnie uważają za swoją strefę wpływów) a także w Austrii i Niemczech. Przekazana notatka najprawdopodobniej odzwierciedla autentyczną wiedzę operacyjną niemieckich tajnych służb. Oczywiście jest to tylko fragment tej wiedzy.

(Warto zadać tutaj pytanie: czy coś o Smoleńsku wypłynie od białoruskich i amerykańskich służb? Lotnisko Smoleńsk Siewiernyj było wykorzystywane w procederze nielegalnego handlu białoruską bronią i jako takie było nadzorowane przez tajne służby Łukaszenki a także przez amerykańskie satelity szpiegowskie.)

***

Roth w ostatnim wywiadzie dla "W Sieci" mówi, że zleceniodawca zamachu, według notatki BND, pochodził z polskiego rządu. Jest w tym dokumencie jego nazwisko. Niemieckie słowo "Regierung" można przetłumaczyć w wąskim znaczeniu jako rząd, rada ministrów a w szerszym jako administracja rządowa, państwowa. Jak już wspomniałem: musiał to być polityk powiązany z wojskowymi tajnymi służbami, od samego początku angażujący się w tuszowanie zamachu smoleńskiego i przy tym na tyle głupi, by dać się szantażować rosyjskim tajnym służbom takim zleceniem masowego zabójstwa.



Jeśli patrzymy na to kto w latach 2009-2010 pasował do takiego schematu, to pierwszym skojarzeniem będzie pewien półanalfabeta łażący po krzesłach - o ile przyjmiemy, że chodzi o "rząd" w szerszym znaczeniu ekipy władzy - a drugą pewien minister paplający w podsłuchiwanych restauracjach co mu ślina na język przyniesie, płacący ponoć służbową kartą kredytową za dziwki podczas zagranicznych wizyt, pudrujący sobie nos (bynajmniej nie cukrem pudrem), mający niesłychanie rozdęte ego i  kompleksy na punkcie  Lecha Kaczyńskiego, współpracujący swego czasu służbowo z Szogunem i wianuszkiem podobnych trepów  a przy okazji często odwiedzający Afganistan (miejsce gdzie rezydował gen. Jurij D.). Przeciwko tej tezie przemawia to, że ta osoba ma opinię "tchórza i człowieka bez inicjatywy". Poza tym mija już pięć lat - gdyby to zrobił, to by już dawno wypaplał.






piątek, 10 kwietnia 2015

Krótka historia sabotażu lotniczego: To był Szogun!

Ilustracja muzyczna: Darker than Black Ryuusei no Gemini Opening

"Shogun ka yo!"
    Gintoki Sakata, "Gintama"

W styczniu 2011 r. pewna bardzo poinformowana osoba o niezwykłych powiązaniach służbowych, towarzyskich i rodzinnych (jego ojciec był w Oddziale II SG) a także o niecodziennych poglądach (za największych polskich przywódców XX w. uznaje on Marszałka Piłsudskiego i Edwarda Gierka) pokazała mi tekst anglojęzycznej książki poświęconej zamachowi smoleńskiemu przygotowanej przez zespół polskich wojskowych i ludzi tajnych służb. Wiele miesięcy później ta książka została wydana w Polsce jako "Zbrodnia Smoleńska. Anatomia Zamachu". Wielka cegła ze wstępem Wiktora Suworowa, dezertera z GRU oraz Gene'a Poteata z CIA. Na długo zanim tzw. Zespół Macierewicza udowodnił, że Tupolew został zniszczony za pomocą wybuchu, tam pojawiła się taka sama teza. W książce tej przyjęto wytłumaczenie, że Tupolew został zestrzelony przez rosyjskiego Miga-29 uczestniczącego w manewrach lotniczych pod Sieszczą.

W sierpniu 2011 r. w Mińsku białoruskim miałem okazję pić wódkę z weteranami Afganistanu - weteranami sił specjalnych GRU. Zapytani o Smoleńsk powiedzieli: "Przecież wiadomo kto to robi. U nas w Rosji było mnóstwo takich "katastrof". Dowództwo Floty Pacyfiku tak nam kagiebiści załatwili".

Miałem okazję później rozmawiać z Juvalem Avivem, pierwowzorem głównego bohatera filmu "Monachium". Zagaiłem: "Część ludzi w Polsce uważa, że w Smoleńsku doszło do zamachu...".  Odpowiedział mi: "No doubt, no any dobut!".

Dobrze poinformowani ludzie ze służb specjalnych - zarówno z Zachodu jak i ze Wschodu czy Bliskiego Wschodu - są więc przekonani, że 10 kwietnia 2010 r. nad Smoleńskiem doszło do zamachu. Oczywiście ubeccy podludzie tacy jak gen. Dupaczewski czy gen. Duposław Cz. tego nie potwierdzą - więc bezmyślna masa etniczna zamieszkująca między Odrą i Bugiem jest święcie przekonana, że samolot rozwalił pijany generał Błasik i niedouczeni piloci.

Szokiem dla prywiślańskiego społeczeństwa mogą więc być rewelacje Jurgena Rotha, wybitnego niemieckiego dziennikarza śledczego, specjalisty od zorganizowanej przestępczości i terroryzmu. W swojej najnowszej książce "Zamknięte akta S." publikuje on dokumenty pokazujące, że niemiecki wywiad BND jest również przekonany, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Jak czytamy:




"Czy w związku z tym powinienem zignorować dokument Federalnej Służby Wywiadowczej (BND)? Nosi datę z marca 2014 roku. Wtedy funkcjonariusz BND wysłał depeszę do centrali w Pullach, którą sporządził po rozmowach przeprowadzonych z wysokim rangą członkiem rządu polskiego oraz czołowym funkcjonariuszem rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). W dokumencie utrzymuje się między innymi co następuje: "Możliwym wyjaśnieniem przyczyny katastrofy Tu-154 z 10.04 2010 w Smoleńsku jest wysoce prawdopodobny zamach przy użyciu materiałów wybuchowych przeprowadzony przez Wydział FSB działający pod przykryciem w ukraińskiej Połtawie, pod dowództwem generała Jurija D. z Moskwy”.
„Chodzi o 3. Wydział FSB, Służby Naukowo-Techniczne. Do jego podwydziałów należą: Zarządzanie Zakupem Broni, Sprzętu Wojskowego i Specjalnego Wyposażenia oraz Zarządzanie Środkami Operacyjno-Technicznymi.
W dalszej części dokumentu BND czytamy: "Pozostałego przebiegu zdarzeń dotyczącego realizacji, pozyskania materiałów wybuchowych czy komunikacji - mimo podjęcia intensywnych działań - nie udało się wyjaśnić, ponieważ nie można wykluczyć poważnego zagrożenia dla działających na miejscu źródeł." Jak to bywa ze wszystkimi informacjami BND, można im wierzyć lub nie. Jednak te pasują do układanki z faktów i poszlak, co pozwala sądzić, że powyższe informacje wywiadowcze nie zostały wyssane z palca”.
(...)

Wiele poszlak wskazywało na to, że mogło jednak dojść do jednej lub kilku eksplozji. Tu należy przypomnieć raport BND z marca 2014 roku. W dokumencie tym nie tylko utrzymywano, że zlecenie zamachu na TU-154 pochodziło „bezpośrednio” od wysokiego rangą polskiego polityka i było skierowane do generała FSB, Jurija D. „Nie udało się ustalić, kiedy i gdzie do tego doszło.” Następnie wspomniany generał FSB nawiązał kontakt ze stacjonującą w Połtawie grupą operacyjną pod dowództwem Dmytra S. „Dmytro S. oraz cała jego grupa operacyjna, w skład której wchodzi piętnastu etatowych funkcjonariuszy FSB, posługują się oficjalnie na terenie Ukrainy dokumentami SBU [Służby Bezpieczeństwa Ukrainy]. Pozostają tam jako siły wsparcia dla działań SBU. W rzeczywistości jednak wszyscy są funkcjonariuszami 3. Wydziału FSB, Służby Naukowo-Techniczne. Nasuwa się pytanie, dlaczego akurat 3. Wydział FSB miałby być uwikłany w tego rodzaju proceder. D. do 2011 roku służył w Kabulu jako doradca Hamida Karzaja ds. spraw bezpieczeństwa. Wydaje się, że D. mógł zapewnić sobie łatwy dostęp do materiałów wybuchowych. Mimo to, uwzględniając fakt, że w przypadku TU-154 chodzi o rządowy samolot polskiego prezydenta o bardzo wysokich wymogach bezpieczeństwa, - zdaniem autora - umieszczenie w samolocie ładunków TNT wyposażonych w zdalne zapalniki byłoby niemożliwe bez zaangażowania polskich sił.” Tyle na temat wiedzy BND na podstawie wypowiedzi dwóch różnych źródeł; przedstawiciela rządu polskiego oraz rosyjskiego źródła z FSB. Oba źródła informują na temat sprawy Smoleńska niezależnie od siebie, nie znając się wzajemnie."

(koniec cytatu)

Opisywana przez niemieckie służby struktura, która przeprowadziła zamach bardzo przypomina struktury oparte na funkcjonariuszach postsowieckich służb takich jak Grupa Far West czy też opisane przez płk. Litwinienkę siatki, które doprowadziły do dwóch wojen czeczeńskich. Posługiwanie się wykonawcami zakamuflowanymi jako przedstawiciele innych służb wywiadowczych to też nic nowego. Wzmianka o Karzaju jest ciekawa - choćby w kontekście jego zwrotu ku Rosji oraz poparcia przez niego aneksji Krymu.  Wspomniany gen. Jurij D. zapewne nadzorował narkotykowe interesy FSB z Karzajem. 

Wykonawca zamachu (umieszczenia bomby w salonce prezydenckiej i być może również "czyszczenia" wrakowiska - niektórzy dopatrywali się ukraińskich słów na słynnym filmie ze strzałami w lesie) został zidentyfikowany jako Dmitrij Sałamatin - Kazach będący przez kilka miesięcy ministrem obrony u Janukowycza. Jak czytamy:



"Urodzony w 1965 r. w Kazachstanie Salamatin, inżynier górnictwa, w latach 90-ch pracował jako doradca w różnych moskiewskich firmach paliwowych. W 1999 r. przeprowadził się na Ukrainę. Jesienią 2005 r. otrzymał obywatelstwo Ukrainy. W latach 2006-2011 był deputowanym do Rady Najwyższej Ukrainy z ramienia Partii Regionów. W czerwcu 2010 roku Salamatin został szefem ukraińskiej spółki państwowej Ukrspieceksport, mający wyłączność na eksport i import broni. W 2011 r. zaś szefem państwowy koncernu Ukroboronprom, łączącym ukraińskich producentów broni.
Z lutego po grudzień Dmytro Salamatin 2012 r. obejmował stanowisko ministra obrony Ukrainy.Jego nominacja wywołała skandal polityczny na Ukrainie. Przede wszystkim krytykowano wybór na tak ważne stanowisko człowieka, który przez lata pracował dla Rosji. Wielokrotnie był oskarżany o związki z rosyjskimi służbami.

– Powołanie na ministra obrony Ukrainy człowieka, który był obywatelem Ukrainy zaledwie przez 5 lat, a wcześniej pracował w rosyjskim biznesie, jest wyraźnym świadectwem albo niekompetencji prezydenta Janukowycza, albo, co jest bardziej prawdopodobne, bezpośrednim i świadomym lekceważeniem przez niego interesów bezpieczeństwa narodowego i obrony – mówił po powołaniu Salamatina w kwietniu 2012 r. deputowany do rady Najwyższej Taras Steckiw z partii byłego „pomarańczowego” prezydenta Wiktora Juszczenki Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona.

Do dymisji Salamatina doszło w atmosferze skandali. Zdążył jednak we wrześniu 2012 r. udać się z oficjalną wizytą do Afganistanu, gdzie spotkał się z ówczesnym prezydentem Hamidem Karzajem. Od razu po dymisji Salamatina w grudniu 2012 r. ówczesny prezydent Wiktor Janukowycz wyznaczył Salamatina swoim doradcą ds. bezpieczeństwa.

Jak ujawniła w lutym br. francuska gazeta Le Mond, opierając się na danych szwajcarskiego banku HSBC, Salamatin jest właścicielem domu w najdroższej podmoskiewskiej, burżuazyjnej dzielnicy Srebrny Bór w sąsiedztwie z wysokimi funkcjonariuszami FSB Rosji."

Do ustalenia pozostaje tożsamość gen. Jurija D. , dokładnego technicznego przebiegu zamachu (czy dwa pierwsze wybuchy to skutek trafienia Tupolewa rakietą czy eksplozji wewnętrznej - jak bowiem czytamy: zgodnie z raportem, podczas odejścia na drugi krąg, w samolocie nastąpiła eksplozja kilkadziesiąt metrów przed brzozą, a na dystansie kolejnych 200-300 metrów miała miejsce dalsza destrukcja skrzydła wraz z urwaniem jego końcówki. Następnie jeszcze przed uderzeniem w ziemię miała miejsce eksplozja w kadłubie samolotu, która zniszczyła jego strukturę; końcowym etapem katastrofy był wybuch w prezydenckiej salonce, już po uderzeniu samolotu w ziemię), a także ustalenia polskojęzycznych zleceniodawców zamachu. Logika podpowiada, że musiał to zlecić polityk mający silne powiązania z wojskowymi służbami specjalnymi, aż do BUL-u wykorzystujący te powiązania. Organizatorem ze strony polskiej był zaś wojskowy, w randze generała, mający służbowe powiązania z ludźmi takimi jak gen. Jurij D., kultywowane również podczas wizyt w Afganistanie.

Flashback: Zagadka śmierci generała Szumskiego - MUST READ!!!


Powyżej:  "Sejmowa Komisja badająca Katastrofę Smoleńską podczas analizy dokumentów związanych z remontem tupolewa natrafiła na ślad lobby Wojskowych Służb Informacyjnych. Podczas przetargu na remont tupolewa z niejasnych przyczyn odrzucono polskie przedsiębiorstwa BUMAR i Metalexport-S. Zlecenie przyznano konsorcjum MAW Telecom i Polit-Elektronik.
Wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej MAW Telecom Intl SA jest gen. broni w st. spocz. Henryk Tacik, absolwent Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie. "



Powyżej: "Czyż to nie Szogun!" ("Shogun ka yo!") Gen. Koziej z gen. Patruszewem, byłym szefem FSB, z którym spotykał się niezwykle często. 


Ending: Egoist Fallen

***

Polecam wywiad ze mną przeprowadzony przez kwartalnik naukowy "Spojrzenie na Wschód". Mówię tam m.in. o kryzysie Europy i o tym, co może nam zaoferować Azja Wschodnia.

***

Zainteresowanych tajną stroną historii i po prostu dobrą lekturą  zapraszam  do sięgnięcia po moją książkę "Vril. Pułkownik Dowbor".  I w wersji papierowej  i jako ebook

środa, 26 listopada 2014

Sny # 17: Kaiser Soeze o wyborach

Ilustracja muzyczna: Happiness of  Marionette - Umineko OST

"Przewietrzcie pokój i odsuńcie się od monitora, bo będzie ostra jazda!"
     Grzegorz Braun



Dzień dobry moje nakręcane małpki! To ja. Kaiser Soeze, wasz skryty manipulator, przywódca polskiego Syndykatu. Piszę tutaj gościnnie, korzystając z tego, że zabezpieczenia na tym blogu są równie słabe jak w systemie PKW. Pisze to ze służbowego komputera w BBN, więc wybaczcie jeśli będą literówki.Dzisiaj chcę się zająć tematem, który ekscytuje ciemny motłoch, który pasę swoją żelazną rózgą oprawioną w zielony, satynowy futerał: wyborami samorządowymi. Jak już stwierdziłem w we wpisie poświęconym Ozjaszowi Goldbergowi  wyniki wyborów ustalam siedząc na kiblu - w ramach rozrywki intelektualnej. Ostatnio co prawda przesadziłem dodając zbyt wiele głosów PSL, ale wasza reakcja była równie zabawna, co medialne materiały żałobne poświęcone tej kamienicy w Katowicach, którą wysadziliśmy. Jestem wspaniałomyślny i szlachetny wobec przeciwników, więc muszę przyznać całkowitą rację doktorowi Targalskiemu (Nyaa!) i temu co napisał w swoim felietonie "Fasada runęła".  Kto nie czytał niech przeczyta. Mnie nie chcę się powtarzać oczywistości. Zwróćmy przy tym uwagę na pewien aspekt rzeczywistości, na który doktor Targalski nie zwrócił uwagi: postPolacy nie zrozumieli co się stało. Myślą nadal, że to był tylko błąd w systemie informatycznym. Zupełnie jak bohaterowie filmu "Idiokracja" wyśmiewający ideę, że rośliny należy podlewać wodą. "Wodą z kibla? Zgłupiałeś? Rośliny potrzebują elektrolitów, więc piją Gatorade!". :)

Nieco zmieniając wątek: wsłuchajcie się w utwór będący ilustracją muzyczną do tego wpisu. (Może was dziwić, że potężny Kaiser Soeze ogląda anime zamiast gejowsko-zoofilskiego pornosa "Czterej pancerni i pies" - opartego na motywach biografii gen. gen.  Jaruzelskiego, Kiszczaka, Siwickiego i Tuczapskiego - ale ja zawsze byłem otaku. Pamiętam jak układając plany III Wojny Światowej w piwnicach siedziby Sztabu Generalnego LWP wymykałem się, by obejrzeć "Załogę G"... To dzięki mnie na Polonii 1 puszczali "Yattamanów", "Gigiego" i "Kapitana Tsubasę". Do moich ulubionych, nowszych serii, należą: "Puella Magi Madoka Magica", "Ikkitousen", "KissXSis", "Yosuga no Sora" oraz "Boku no Pico".)


 Powyżej: To były czasy! Yattamani lecieli w tv...

Co wam mówi ten utwór? Jego tytuł to "Szczęście marionetki". Czy zastanawialiście się kiedyś, czy marionetki są szczęśliwe, że są marionetkami? Patrząc po Ewie Kopacz, Donaldzie Tusku, BUL-u, Ozjaszu Goldbergu i Adamie Michniku - możemy powiedzieć, że są szczęśliwe. A co za marionetkami, które nie wiedzą, że są marionetkami? Np. z Jarosławem Kaczyńskim i jego akolitami łudzącymi się, że nasi sędziowie zapewnią im demokratyczne wybory? Co ze Snowdenem-Winnickim, który postał sobie przez chwilę pod PKW gadając o "obaleniu republiki okrągłego stołu", po czym sobie poszedł, by pogadać o rewolucji i postraszyć banderowcami kolejnego dnia? Co  wreszcie z taką nakręcaną małpką jak Grzegorz Braun, który dał się nam koncertowo zrobić w siedzibie PKW?



Dlaczego mówię o Braunie? Bo zaintrygował mnie jego felieton z ostatniego "Uważam Rze". Pisze on tam, że nasi "zaborcy" i "kolonizatorzy" chcą skompromitować państwo polskie, tak by jego mieszkańcy z ulgą przyjęli rozbiór. Twierdzi m.in., że ci "zaborcy" "Naprawdę robią wszystko, by uniknąć strzelaniny, a nawet podnoszenia głosu". Braun tutaj pozwolił sobie na pewną niekonsekwencję. Całe jego przesłanie mówi, by nie dopuścić do przelewu krwi oraz rewolucji, by zachować biologiczną substancję narodu, siedzieć cicho, robić swoje i się modlić. Pisze jednak w tym felietonie, że "zaborcy" za wszelką cenę chcą uniknąć rozlewu krwi. Rozlew krwi jest więc największą przeszkodą dla ich planów. Masakry na ulicach lemingi nie będą mogły już wytłumaczyć w kategoriach "bałaganu". Skoro dochodzi do przelewu krwi to znaczy, że nie da się już rządzić za pomocą nakręcanych małpek. Zaczyna się rewolucja i można władzę stracić. Czemu więc Braun tego nie zauważa? Bo na szczęście dla mnie i dla Syndykatu, reprezentuje on  mentalność konserwatywno-endeckiej Wspakultury będącą w istocie mentalnością rabina z rosyjskiego sztetłu. "Aj waj! Nie prowokujmy gojów! Aj waj! Zachowajmy substancję biologiczną sztetła! Aj waj spróbujmy się przystosować handlując! Aj waj! Niech młodzi chodzą do synagogi i nie słuchają tych bezbożnych rewolucyjnych idei!". :) Jego hasło Kościół-Szkoła-Strzelnica należy odczytywać jako Stragan-Szkółka talmudyczna-Bożnica, bo ludzie z jego mentalnością skupiają się przede wszystkim na przystosowaniu i dorobieniu się, religię traktują jako ciasny zbiór nakazów i zakazów mający odgrodzić ich od "gojów", a rolę edukacji pełni u nich zgłębianie narodowego Talmudu - Dmowskiego, Konecznego, Giertycha tudzież w porywach jakiś XIX-wiecznych filozofów konserwatywnych, ale to już wyższa Kabała :).  Do tego środowiska nie zawitała jeszcze Haskala, ani tym bardziej syjonizm. Bardzo mnie to cieszy, bo dzięki temu mam gwarancję długich rządów w postPolsce, a w związku z tym będę na tego bloga zaglądał częściej.










Ps. Jędrzej Zdzisław Stefan Jabłoński niejednokrotnie dostarczał mi wiele rozrywki. Toteż z pewnym żalem przeczytałem jego pokpiwania dotyczące faktu mojego istnienia. Jędrzeju Zdzisławie Stefanie Jabłoński - dostarczę Ci dowód. Nie znasz dnia, ani godziny, kiedy się to stanie, ale pewna bardzo miła dziewczyna w krótkiej spódniczce i bez bielizny, zostawi Ci pewnego dnia "ślimaczy ślad" na twarzy. Będziesz początkowo krzyczał z przerażenia a później z rozkoszy :)





Ps. Oferta sprzedaży używanego radia samochodowego Blaupunkt znalezionego na parkingu przed BBN w samochodzie z przypadkiem rozbitą szybą jest wciąż aktualna.

czwartek, 19 czerwca 2014

Afera taśmowa, czyli Kaiser Soeze unplugged

900 godzin nagrań w aferze taśmowej - ujawnionych dopiero po roku - przeczy przykrywkowej wersji o jednym, sfrustrowanym funkcjonariuszu BOR, który postanowił zemścić się na Sienkiewiczu. To była starannie zaplanowana operacja, w której osłona kontrwywiadowcza reżimu dała d... "Genialny analityk" Bartłomiej Sienkiewicz (UOP) nie po raz pierwszy okazał się nieudacznikiem. Szczególnie zabawnie brzmią teraz jego słowa z rozmowy z Markiem Belką (KO "Belch") i Sławomirem Cytryckim (KO "Ritmo") o tym, że nie rozpędza BOR na cztery wiatry, bo jego funkcjonariusze wiedzą o zbyt wielu sprawach, w których konieczna jest dyskrecja.



Co jest najważniejszym fragmentem tej rozmowy? Wcale nie kwestia targów wokół ustawy o NBP. To ten fragment:




"Marek Belka: (…) Jesteśmy wobec trudnych negocjacji z człowiekiem [Jakubasem – red.], który już uważa żeśmy go okradli.
Bartłomiej Sienkiewicz: [...] To może trzeba mu powiedzieć, jak można go bardziej okraść. Może zrozumie.
MB: Myślę, że on wszystko wie, ale zdaje się że on jest przyzwyczajony do tego, że jak ma partnera państwowego, to znaczy, że ma cipę przed sobą, a on sam gra twardych ludzi. Jemu wszystko wolno, a państwowemu nic nie wolno. On o tym doskonale wie. My się spodziewamy oczywiście czarnego PR z ich strony.[…] My musimy dbać o pewne zasady, a on w ogóle ich nie przestrzega. Z tym, że w końcu tę pałę to ma państwo.
BS: (…) Mam wrażenie, że za jakiś czas to będzie bardzo przyzwoite narzędzie także do naszych gier z takimi tłustymi misiami, którzy uważali, że są zupełnie bezkarni. A byli bezkarni, dlatego, że sam CBŚ wobec takiego Jakubasa to mógł mu nagwizdać, sam UKS to mógł mu nagwizdać i wywiad skarbowy też mógł mu nagwizdać. (…)"

Mamy więc "genialnego intelektualistę" Bartłomieja Sienkiewicza, który wprost mówi o planach doskonalenia mechanizmu państwowego nacisku na bardzo bogatych biznesmenów. Mechanizmu mającego służyć WYMUSZENIOM. Zbigniew Jakubas otwarcie skarży się, że rząd go szykanuje:

"Miałem sygnały, że Jakubas odważnie się wypowiada przeciwko OFE, czy Pendolino, bo uważam, że to zamówienie jest skandalem i te pociągi nie mają racji bytu w Polsce. Od paru miesięcy nie ma mnie w telewizji, bo czułem, że za tymi informacjami idą konkretne działania. Idzie zatrzymanie podatku VAT Mennicy, moja kontrola osobista, do Mennicy wchodzi 20 agentów ABW, nie wiem po co skoro rok wcześniej materiały zostały przez ABW zabezpieczone. Nie wiedziałem, że tym może sterować minister spraw wewnętrznych"




Może więc taśmy są reakcją obronną oligarchii przed "wielkim skokiem" jakie służby szykowały na ich majątki? Jest w tej historii jeszcze jeden aspekt. Są one dla BULa i Kaisera Soeze darem z niebios - pojawiają się akurat wtedy, gdy pojawiają się plotki o tym, że Tusk będzie w 2015 r. kandydował w wyborach prezydenckich, Schetynę wyślę się do Moskwy a projekt nowej ustawy o służbach przewiduje, że przedstawiciele (p)rezydenta nie będą mieli na nie wpływu. Były szef ABW Bogdan Święczkowski ma więc chyba trafną intuicję wskazując na siatki powiązań zbudowane wokół dawnych WSI jako autora tej prowokacji. (Ciekawe są również wschodnie powiązania właściciela lokalu.)




Najście ABW na redakcję "Wprost" , szamotanina z Sylwestrem Latkowskim (Bractwo Aryjskie - taka drobna złośliwość ze względu na jego gangstersko-sutenerską przeszłość:), wysłanie tam zaufanych funkcjonariuszy od działań przeciwko opozycyjnym mediom i tuszowania Smoleńska i hieprnieprofesjonalne zostawienie przez funkcjonariuszy ABW w gabinecie Latkowskiego walizki z dokumentami i pieczątkami - wszystko to świadczy nie tyle o jakości obecnej władzy, co o tym jak bardzo się ona szamocze. Zastanawiam się czy Bartłomiej Sienkiewicz jest rzeczywiście takim pierdołą czy też jest wtyką Kaisera Soeze lub Jarosława Kaczyńskiego, która ma rozwalić ten rząd?

czwartek, 17 kwietnia 2014

Ukraina i Polska: Anatomia rozkładu państwa

Co prawda w Mariaupolu udało się siłom ukraińskim odeprzeć atak rosyjskich dywersantów, ale w Sławiańsku doszło do blamażu: oddział piechoty zmotoryzowanej wysłany do walki z "separatystami" wywiesił rosyjskie flagi na transporterach i przeszedł na stronę "separatystów". Ukraińska armia, przez wiele lat niedofinansowana i zinfiltorwana przez wroga jest zdemoralizowana.  Struktury państwowe na sowieciarskiej części Ukrainy rozpadają się - milicja i wojsko przechodzi na stronę wroga. Ludzie, którzy zaczynali służbę w czasach ZSRR i byli w większym stopniu lojalni mafii oraz miejscowym oligarchom nie indentyfikują się z państwem ukraińskim. (O ile w Ługańsku rządzi de facto Aleksander Jefremow, oligarcha z Partii Regionów - to on prawdopodobnie wydaje rozkazy milicji, by poddawała się "separatystom", to w Dniepropietrowsku nie ma żadnych poważnych incydentów. Rządzi tam Ihor Kołomojski, sponsor "Swobody".) Rosja wykorzystuje swoją odwieczną taktykę: ponieważ militarnie jest słaba, uderza we wroga, którego rozłożyła wcześniej  wewnętrznie. Jak przypomina Piotr Andrusieczko, ukraiński ekspert od wojskowości:



"Zaraz po inauguracji Janukowycza w marcu 2010 r. działania kontrwywiadowcze wobec rosyjskich służb na Ukrainie wstrzymano. Priorytetem stały się działania wobec wywiadu amerykańskiego, chociaż od ogłoszenia niepodległości nie było u nas skandali związanych z CIA. Natomiast z Rosją skandali było wiele.
Pod koniec prezydentury Juszczenki rezydenci FSB na Krymie zostali zmuszeni do opuszczenia półwyspu, ale wrócili, gdy prezydentem został Janukowycz. Ukraińska SBU i rosyjska FSB podpisały umowę o współpracy. W ostatnich latach praca FSB na Ukrainie była koordynowana przez centrum przy sztabie Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu, a GRU na Ukrainie - przez centrum w Rostowie nad Donem."

Co wam to przypomina? Tuskowe SKW też podpisywało porozumienia o współpracy z FSB. Jego obecny p.o. szefa płk Pyttel był wcześniej podejrzewany o zbyt bliskie kontakty z Rosjanami. Z rosyjskimi strukturami siłowymi współpracowało również do niedawna (jeszcze współpracuje?) BBN kierowane przez gen. Kozieja. W naszych służbach specjalnych, policji i wojsku również jest wiele osób, które otrzymaliśmy w spadku po poprzednim systemie, których lojalności nie możemy być pewni i którzy co i rusz wypowiadają się jak lobbyści dawnych struktur podległych Moskwie (Dupaczewski, Czempiński, Makowski...). Nie zapewnimy Polsce bezpieczeństwa bez brutalnej i bezwzględnej czystki w strukturach siłowych.



Spójrzmy na naszą armię. Jak została rozłożona pod rządami Tuska i Klicha. Jak doświadczonych weteranów z Iraku i Afganistanu wypychano do cywila (albo do prywatnych firm wojskowych - ciekawie pisze o tym Lisiewicz w ostatniej "Gazecie Polskiej") oferując im 1,5 tys. zł wynagrodzenia w wojsku. Ci  którzy mogli naszą armię reformować, oczyszczać oraz desowietyzować byli eliminowani: albo z sił zbrojnych wypychani albo likwidowani. Wśród zabitych w "katastrofie" w Smoleńsku znaleźli się przecież wykształceni na natowskich uczelniach, cenieni przez sojuszników, mający wielkie doświadczenie i cieszący się autorytetem generałowie: Gągor, Kwiatkowski, Buk, Potasiński, Błasik, adm. Karweta (ciosem moralnym była eliminacja gen. Gilarskiego - człowieka, który przywracał WP ceremoniał wojskowy II RP oraz popularnych naczelnych kapelanów: bpa Płoskiego, abpa Chodakowskiego, ks. Pilcha). Wcześniej mieliśmy zatuszowaną katastrofę Casy i śmierć w niej kadry zaangażowanej w modernizację polskiego lotnictwa. Pełne dziur ochodzenie w sprawie Casy prowadzili niemal ci sami ludzie, co śledztwo w sprawie Smoleńska. W 2005 r. ginie w katastrofie awionetki gen. Jacek Bartoszcze - człowiek, który sprowadzał F16 do Polski. Wypadek bada płk Edmund Klich. W 2012 r. ginie w wypadku samochodowym płk Robert Kozak, ceniony i niezwykle uzdolniony pilot, były dowódca bazy w Mińsku Mazowieckim. Do tej listy dodajmy dziwne zgony gen. Petelickiego i jego zastępcy płka Drewniaka. Rozkład morale atakowanego kraju nie powiedzie się jeśli nie wyeliminuje się z gry ludzi mogących przeszkodzić temu procesowi.



Ps. Skoro Rosja stosuje prowokacje wobec Ukrainy, to Kijów też powinien po nie sięgnąć. Wysłać absolutnie pewnych ludzi (tylko gdzie takich znaleźć?) na czołgach i transporterach udekorowanych rosyjskimi flagami do Sławiańska. Gdy miejscowi sowieciarze zaczną ich witać, grzać do tłumu czym się da a trupy i rannych rozjechać gąsienicami czołgów. Sfilmować skutki, wrzucić do netu, pokazać zamaskowanych dywersantów z rosyjskimi flagami strzelających do spokojnych cywilów...

Ps. 2. "Eto prosta House". Dr. Targalski znowu ciekawie pisze i mówi.

czwartek, 6 marca 2014

Krym - nowa Krajina?

Ilustracja muzyczna: L'ambition Melodique - Jormungand OST

Krymski parlament zdecydował o przyłączenie autonomicznej republiki do Federacji Rosyjskiej i o przyspieszeniu referendum w tej sprawie (Charakterystyczne, że zdecydował o tym zanim "naród krymski" miał szansę w tej kwestii się wypowiedzieć. Zapewne wyniki referendum już są ustalone przez Centralną Komisję Wyborczą w Moskwie.) Putin idzie więc w stronę realizacji scenariusza znanego z byłej Jugosławii: tworzenie takich "niepodległych" tworów jak Republika Serbska czy Republika Krajiny. Tworzenie oczywiście przez "siły lokalnej samoobrony", które są niczym innym jak jednostkami sił specjalnych z południowych okręgów wojskowych Rosji. (Wysłani na Kryml ruscy sołdaci są na tyle niefrasobliwi, że obnoszą się naszywkami GRU, nie zakrywają tablic rejestracyjnych wojskowych pojazdów i wrzucają na VK swoje "samojebki" z Krymu.) Towarzyszy temu oczywiście kretyńska propaganda przeznaczona na użytek wewnątrzrosyjski (o propagandzie na użytek świata pisali już w komentarzach na tym blogu Majkel i Leśne Licho). Tak jak serbskie media karmiły naród historyjkami o strasznych ustaszach (Jeden z jugosłowiańskich żołnierzy oblegających Dubrownik mówił: "Walczą przeciwko nam ustasze z Singapuru"!), krwiożerczych bośniackich nazi-wahabitach, bin Ladenie ukrywającym się w Kosowie oraz o katolickich księżach wydłubujących oczy serbskim dzieciom, tak rosyjskie media  ogłupiają postsowiecki demos opowiastkami o naćpanych krwiożerczych banderowcach z siekierami i widłami mordujących prostych Rosjan. (W ostatnich dniach rosyjskojęzyczni internauci masowo pytają wyszukiwarki kim są ci cali banderowcy. Dotychczas nigdy o nich nie słyszeli...). Co ciekawe serbskie media przypomniały sobie "stare, dobre czasy" i plotą farmazony o czetnikach walczących po stronie Rosji na Krymie oraz o tym, że "ukraińscy faszyści" chcą zmusić Rosjan do posługiwania się alfabetem łacińskim. :) (Duponarodowcy z kolei mogliby uczynić swoją propagandę bardziej spójną, bo ostatnio piszą nawet o izraelskich komandosach dowodzących ukraińskimi nazistami.)



W tych działaniach widać ślady paniki. Rosja zeszła z poziomu supermocarstwa do poziomu zaszczutego mafijnego państewka takiego jak Serbia Miloszewicza. Nie twierdzę, że jest słaba. Sił starczy jej, by powalić Ukrainę, zwłaszcza, że ukraińska armia jest mocno zinfiltrowana przez jej służby (casus admirała Denisa Berezowskiego). Czy dojdzie jednak do inwazji na wschodnią Ukrainę? Ukraińcy - SBU oraz oligarchowie - ostro wzięli się ostatnio za rosyjskich prowokatorów z Doniecka a oburzenia Rosji nie słychać. Słowa aktorów drugiego planu świadczą o małej panice na Kremlu. A to doradca Putina Siergiej Głaziew straszy, że Rosja przestanie spłacać kredyty amerykańskim bankom i pozbędzie się dolara z rezerw, wspólnie z "partnerami z południa" (Iranem? Armenią? Syrią?) tworząc "nowy ład walutowy" (powodzenia..), a to Rada Federacji zaczyna pracować nad ustawą o konfiskacie majątków zachodnich koncernów (pożegnajcie się Ruscy z szansami na wydobycie gazu w Arktyce...), a to mnóstwo usłużnych geszefciarzy przekonuję, że "sankcje przeciwko Rosji zaszkodziłyby światowej gospodarce". Widać, że groźba sankcji mimo wszystko na Rosję działa. Ekipa Putina to przede wszystkim ekipa złodziejska - jeśli ograniczy im się możliwość upłynnienia łupu, jej dni będą policzone. Zachowanie rosyjskiej giełdy 3 marca (58 mld USD strat) było ostrzeżeniem - Rosja nie obroni się przed atakiem spekulacyjnym. Od początku roku moskiewski indeks RTS stracił 20 proc. Kijowski Ukrainian Equities zyskał w tym czasie 19 proc. Nie wiemy, co naprawdę Obama powiedział Putinowi podczas 90 minutowej niedzielnej rozmowy, ale podejrzewam, że tematyka dotyczyła gospodarki, rynków i branży energetycznej.

Zwróćmy uwagę jak na kryzys na Krymie reagują polskie siły polityczne. Pomińmy Tuska, uważanego za człowieka Merkel. Pomińmy Radka Sikorskiego, który albo pracuje na trzy etaty albo jest zwyczajnym [cenzura]. Jeśli takie resortowe dzieci jak gen. Koziej czy Cimoszewicz nagle zaczynają mówić o Rosji jak Macierewicz, to coś jest nie tak. Jak pokazały zdarzenia od września 2009 r., Rosja jest wciąż głównym gwarantem ustroju w Polsce. (To oczywiście nie oznacza, że nie grają oni również na inne mocarstwa. To jest wpisane w system. Ale gracze nie mogą przekroczyć pewnych ustalonych granic wewnątrz systemu. Jeśli je przekraczają to giną tak jak prezydent Kaczyński i smoleńska delegacja czy gen. Petelicki lub są ciągani po sądach jak Siemiątkowski czy Macierewicz.) Jak więc tłumaczyć to, że Kaiser Soeze nagle zaczyna straszyć rosyjską inwazją? Moja teza: toczy się obecnie na Kremlu gra przeciwko Putinowi. Celowo władowano go na minę na Ukrainie. Ci z frakcji prorosyjskiej, którzy go krytykują działają tak naprawdę na rzecz jego następców. Szojgu? Iwanowa? Kadyrowa? :)



Na koniec polecanki:

Analiza z defence24.pl, bardzo zbieżna z moimi tezami

Dr. Targalski: Ukraina zwycięży

Krzysztof Czabański: 5 sugerowanych reakcji na działania Rosji

Terlikowski: Franciszek sojusznik Putina

Czy Putin czyta Michalkiewicza?

Główny rabin Ukrainy: Rosja stanowi zagrożenie dla ukraińskich Żydów


sobota, 11 maja 2013

Sny#6: Demokracja w czasach zombie



Inspirowane legendarnym esejem Cezarego Michalskiego pt. "Demokracja w czasach zombie"

Opening

Czerwonawe światło zachodzącego  Słońca pięknie komponowało się z dymami pożarów unoszącymi się nad Warszawą. Dymił Pałac Kultury, dymiły nowoczesne wieżowce, dymiły blokowiska. W eterze, na wojskowych i policyjnych częstotliwościach błąkały się dramatyczne komunikaty. "Nie możemy się przebić do NBP! Potrzebujemy wsparcia! Powtarzam: wsparcia!!! O k...wa!!! Otoczyli nas i jest ich w ch...!!! Tratata!!! Aaaaa!!!!". Płk Rymarz bezsilnie zacisnął pięści.  Nie mówiąc słowa odszedł od radiostacji i szybkim krokiem wyszedł z pokoju. Przedzierając się korytarzem i schodami między żołnierzami taszczącymi jakieś papierzyska wszedł na dach BBN. Poczuł na twarzy uderzenie wiatru. Łopaty prezydenckiego Bella już się rozgrzewały. Przed śmigłowcem stał jego zwierzchnik Kaiser Soeze, otoczony wianuszkiem generałów, pułkowników i ubranych w garnitury oficjeli. Rymarz podszedł do nich, zasalutował i zameldował:

- Straciliśmy kontakt z oddziałem mającym zabezpieczyć NBP. Wokół BBN wszystko idzie zgodnie z planem. W ciągu pół godziny dokumenty powinny być już zniszczone. Później będziemy bronić lądowiska i czekać na ewakuacje.

Kaiser Soeze, ubrany w generalski mundur, lecz bez wojskowej czapki, pogładził swoje przypruszone siwizną włosy, uśmiechnął się i odparł:

- Nie jestem w stanie zagwarantować kiedy będziemy w stanie zapewnić pańskim ludziom ewakuację. Czy ma pan jakieś pytania?

- Tak. Czy prezydent jest bezpieczny?

Kaiser Soeze uśmiechnął się szeroko i przyjaznym tonem, tak jak dziadek do wnuczka, odparł:

- O to niech pan się nie martwi pułkowniku. BUL był zawsze figurantem. Został już dawno ugryziony. Podobnie jak marszałek Sejmu, Senatu, wicemarszałkowie - tutaj mogę powiedzieć, że wicemarszałek Niesiołowski dzielnie walczył sam gryząc  - premier, ministrowie, tudzież szefowie tych centralnych urzędów, z którymi mieliśmy jeszcze kontakt.

- Kto więc pełni obowiązki prezydenta?

- W obecnej sytuacji ja. Pan pułkownik wybaczy, musimy się już ewakuować - Kaiser Soeze zrobił kilka kroków w tył i stanął w drzwiach śmigłowca. Wyciągnął starego Tokariewa i wręczył go płkowi Rymarzowi mówiąc : - Przyda się panu. Wielokrotnie mi ocalił życie w 1968 r. w Czechosłowacji.

Płk. Rymarz zbaraniały wpatrywał się w ostrzymany dar. Do śmigłowca zaczęli gramolić się wojskowi oraz cywilni oficjele. Rymarz wychwycił wśród nich roześmianych od ucha do ucha profesorów Nałęcza i Kuźniara. Uśmiechł im zgasł, gdy zobaczyli wycelowane w siebie lufy karabinów. Kaiser Soeze przekrzykując silnik Bella oznajmił: - I jeszcze jedno: zostawiam panu profesora Nałęcza i Romka Kuźniara! Na pewno się przydadzą!

Bell poderwał się z hukiem w przestworza wzbudzając tabuny pyłu. Oddalał się na Wschód, za Wisłę... Prof. Nałęcz miał łzy w oczach a Kuźniar gniewnie rzucił: - Obyś rozjebał się o brzozę palancie!

Spadochroniarz lustrujący okolicę z dachu BBN rzucił do kolegi:

- Wygląda to jak w "Resident Evil"

- Chyba jak w "Prezydent Debil" - wyzłośliwiał się jego kolega.

- Daj spokój, każdy może robić błędy...

***
- Ueeehhh.... - jęczał skłębiony tłum zombich nacierających na Krzyż na Krakowskim Przedmieściu.
Tratatatata!!!! - Taśma się kończy! - wrzeszczał Fox zataczając erkaemem coraz szersze łuki.
- Ueeeehhh.... - jęczał skłębiony tłum zombich, który nie bacząc na grad ołowiu konsekwentnie parł w stronę Krzyża pod Pałacem Prezydenckim. Tratatata!!! - Taśma się kończy - wrzeszczał Fox zataczając erkaemem coraz szersze łuki.
"Jest godzina 19.00. Znajdujemy się na Krakowskim Przedmieściu, dla Telewizji Narodowej..." - mówił do turystycznej kamery Eugeniusz Sendecki.
- Ueeeehhh.... - jęczał skłębiony tłum zombich, który nie bacząc na grad ołowiu konsekwentnie parł w stronę Krzyża pod Pałacem Prezydenckim. Trata...ta...ta...tat! - K...wa! Taśma się skończyła!!! Dawać amunicję! - w oczach Foxa płonął dziki ogień. Dawno się tak dobrze nie bawił: panienki, broń palna, rewolucja i możliwość masakrowania lemingozy wyzwoliły w nim ludobójcze instynkty.
- Nie mamy już amunicji - rzuciła Veronica, dziewoja cudnej urody,  ciut psychopatyczna, acz doskonale wychowana, taktowana i posiadająca arystokratyczne maniery a przede wszystkim mająca rzadko dziś spotykaną cechę: psią lojalność. Po chwili dodała: - Mogę ich pociąć  mieczem samurajskim niczym Saeko Busujima w "High School of the Dead", wszak sprawia mi to niekłamaną przyjemność. A kiedy zostaniemy otoczeni, to na wasze życzenie odbiorę wam życie i skieruje wasze dusze w stronę przyszłej polskiej świątyni Yasakuni. Dzielnie walczyliście, więc będziecie czczeni tam jak kami. Wszak kobieta powinna chronić męską dumę.
Oczy Foxa przybrały maślany wyraz a z ust zaczęła mu cieknąć ślinka...
- Ja mam amunicję! - oznajmiła Alice, głupia biuściasta blondynka (bez której każda dobra opowieść o zombie nie może się obejść), prezentując Springfielda M1A1. - Nie umiem tego jednak odczepić... - wskazała na pasek, którym karabin był przywiązany do specjalnej uprzęży, jaką miała na sobie.
Fox zmierzył ją wzrokiem i podekscytowany polecił jej:
- Połóż się na ziemię, plecami w dół. Przepraaaaaaszaaaaaam!!!
Alice posłużyła mu jako podstawka dla karabinu. BANG! BANG! BANG! BANG! BANG! Za każdym razem kiedy posyłał zombim pociski w łeb energia odrzutu przelewała się falą przez piersi Alice wywołując jej stłumione westchnienia.
- Potrafisz się znęcać nad dziewczynami, ale jednocześnie starasz się być dżentelmenem. Jakie to staroświecko, przedwojenno, sanacyjno, militarystycznie wspaniałe... - westchnęła Veronica.
- Dosyć tego! - Michał z Janek xyfka Śledź, konserwatywny bojówkarz obwieszony naręczami czosnku, zrobił się czerwony na twarzy. - Nie dość, że zerżnąłeś tą scenę z jakiegoś zboczonego anime...
- To nie zerżnięcie Śledziu, tylko postmodernistyczny cytat, rodzaj oddania hołdu.... - tłumaczył Fox.
- ...to jeszcze tutaj uskuteczniasz pornografię....
- ...to lekka erotyka Śledziu, nikt tu się jeszcze nie rozebrał...
- ...stygmatyzujesz erotycznie kobiety, depczesz ich godność i obdarzasz je osobowościami będącymi pochodnymi twoich chorych fantazji....
- ...Śledziu używasz argumentów szwedzkich feministek...
- ...z badań psychologów wynika...
- ...z badań Andrzeja Samsona?
- ...że pornografia prowadzi do przemocy wobec kobiet...
- ... a piłka nożna wobec tego sprawia, że jakieś zjeby biegają z maczetami po Krakowie....
- ...Radzę ci więc skończ z tymi swoimi chorymi fantazjami...
...Alice masowała zbolały biust, Veronica podeszła by jej pomóc...
- ... bo to się źle skończy...
- Skończyła to mi się amunicja! - przerwał dyskusję Fox.
Eugeniusz Sendecki skierował kamerę w napierający tłum zombich. Spokojnym głosem relacjonował: -  Napierają w stronę Pałacu Prezydenckiego zupełnie jakby stał tam orzeł z czekolady. Sytuacja przypomina pamiętne dnie i noce z lata 2010 r. W tłumie zombie widzimy nawet zmobie-Dominika Tarasa, zombie-"Niemca" - to ten w różowym podkoszulku. Panie Fox, jak pan to skomentuje dla Telewizji Narodowej?
- No cóż, skończyła nam się amunicja, więc uratować nas może tylko zewnętrzna odsiecz. Potrzebujemy kogoś takiego jak "Skipper" Obrońca Granic w tandemie z kimś tak mądrym jak dr. Targalski vel Darski... Słowem deus ex machina...
Trzask! Oczom naszych bohaterów ukazał się nagle niezwykły widok. Ogromny, pomalowany w wojskowy kamuflaż Humvee wjechał na pełnym gazie w tłum zombie, po czym wykręcił bączka kosząc  kilkanaście żywych trupów "przeciwników Krzyża". Tratatata!!! To "Skipper" Obrońca Granic słał w tłum zombiaków grad ołowiu z erkaemu. - Skończyła mi się taśma! - rzucił do wnętrza samochodu. - Tak tatusiu! Juz podaje! - odparła mała blondwłosa dziewczynka. - Zuziu! Jesteś słodka! - wzruszył się Skipper.
Łup! Drzwi znajdujące się po stronie kierowcy otworzyły się z hukiem zdzielając w łeb zombie-Tarasa. Jucha rozbryzgała się po bruku. Z autka wysiadł dr. Darski z Mauserem C96 w dłoni. - Ueeeeh... - tępo zawył, wpatrując się w lufę zombie-"Niemiec". - Żryj to gówno - rzucił Darski. BAM! Kula rozwaliła łeb żywego trupa. Ekipa spod Krzyża wpatrywała się z ulgą i podziwem w Skippera i Darskiego, który z uśmieszkiem na ustach zagaił: - No i co? Beze mnie nie dajecie sobie rady. Skutki wychowania w Ubekistanie.

Ending

Po endingu: Komandor (późniejszy wiceadmirał) Jaszczur mógł być z siebie zadowolony. Mostek okrętu atomowego Jurij Dołorukij był zaśmiecony zwłokami oficerów rosyjskiej floty a podłoga lepiła się od krwi. - Lepiej, że dorwaliśmy ich my, niż zombie... - westchnął. Kody były wprowadzone, klucze potrzebne do detonacji znajdowały się już w "stacyjce". Współrzędne wprowadzono: Moskwa, Sankt Petersburg, Kaliningrad oraz obiekt "E" - tajny bunkier Kaisera Soeze. - Ognia!- zaordynował Jaszczur.

***

Śmigłowiec z Kaiserem Soeze na pokładzie był jeszcze daleko od celu lotu, gdy mroki nocy rozświetlił  oślepiający błysk. Pokładowe oświetlenie zgasło, silnik się zakrztusił a z deski rozdzielczej poszedł dym. - May day! May day! - pilot wrzeszczał do głuchego radia. Śmigłowiec gwałtownie zanurkował. Kaiser Soeze szukał swojego pistoletu. "Sic transit gloria mundi" - przebiegło mu przez umysł.

środa, 10 kwietnia 2013

Sny#5 : Kaiser Soeze Unplugged



Szanowni Państwo, Obywatelki, Obywatele! Znacie mnie wszyscy jako Kaisera Soeze, mrocznego intryganta będącego szefem Syndykatu. Tak się akurat składa, że nasi ludzie przechwycili hasła do tego bloga, więc dzisiejszy wpis będzie mojego autorstwa. A więc tak jak mówi jedna z moich marionetek: przygotujcie się na BUL, zaakceptujcie BUL i pokochajcie BUL.


Chcę Wam zdradzić ważną rzecz: motyw operacji smoleńskiej. Z pewnością wielokrotnie słyszeliście bowiem od moich nakręcanych małpek, że motywu żadnego nie było. Kaczyński miał przegrać wybory, więc nie stanowił zagrożenia. Oczywiście, że miał przegrać - zwłaszcza, że to my liczymy głosy - ale nie mogliśmy sobie pozwolić na czekanie do wyborów. Powiedziałbym nawet, że 10 kwietnia mieliśmy ostatnią okazję do przeprowadzenia takiej operacji. "Ale przecież Kaczyński był niegroźny dla Systemu. Podpisał Traktat Lizboński i był socjalistą!" - powiedzą ludzie słuchający propagandy naszej nakręcanej małpki Ozjasza Goldberga. Nie wspomnę już o argumentach strony wsłuchanej w nakręcane małpki prof. Artymowicza (zwanego przeze mnie dla sarkazmu Żabą Artymusem), Ireneusza Krzemińskiego, Macieja Laska, Jerzego Millera, Janinę Paradowską tudzież pomniejsze pacynki. Pozwólcie Szanowni Państwo, że posłużę się pewną ilustracją. Siergiej Ignatiew, gdy odchodził z fotela prezesa Banku Rosji, twierdził, że w 2012 r. z Federacji Rosyjskiej zostało wyprowadzonych 35 mld dolarów przez jedną grupę przestępczą. Pułkownik Litwinienko, zanim mu się zmarło, nazywał tę organizację Grupą Przestępczą z Łubianki. My ją nazywamy Rosyjskim Syndykatem. 2012 r. nie był w niczym wyjątkowy - ciężkie miliardy wypływają z Rosji, do rajów podatkowych od ładnych paru lat. Mamy do czynienia z prawdziwym skokiem na Rosję (Anders Aslund twierdzi, że w ten sposób zostanie doprowadzony do bankructwa Gazprom). Czemu Rosyjski Syndykat rzucił się tak do rozbijania banku? Nie wiem. Może boją się, że im tę kasę zabiorą Chińczycy? W każdym bądź razie, jedną z macek tej grupy przestępczej zdemaskował rosyjski prawnik Siergiej Magnicki - i mu się zmarło. Pamiętacie jaki z tego powodu Unia i USA robiły raban - i jak emocjonalnie zareagował na to administracja Putina? To teraz weźcie pod uwagę, że Magnicki to drobna płotka, która przypadkiem wpadła na tę operację. I pomyślcie co by się stało, gdy na drodze operacji stanął ktoś większy? Ktoś, kto posiadał ogromną wiedzę o naszej gałęzi Syndykatu, którą zdobył już na początku lat '90-tych pracując w BBN i NIK, a później jako minister sprawiedliwości a w końcu jako prezydent - czytający do poduszki takie opracowania jak aneks do raportu z likwidacji WSI, tudzież inne opracowania wywiadowcze, ucinający sobie pogawędki z Meierem Daganem tudzież innymi poinformowanymi ludźmi, a przy tym węszący wokół takich interesów jak kontrakty gazowe? Ktoś, kto potrafił robić raban na całą Europę w kwestiach takich jak np. Gruzja? Poszukajcie sobie danych na temat tego ile płacimy Rosji za gaz - o ile więcej niż np. Niemcy - a ile dostajemy za transfer tego gazu Jamałem. A teraz wyobraźcie sobie jaką nasz Syndykat dostaje za to prowizję.

A teraz weźcie pod uwagę, że on nie był jedynym mogącym narobić rabanu. Na pokładzie Tupolewa, na 96 osób co najmniej 56 - mówię, co najmniej, bo o niektórych przypadkach nie wolno mi wspomnieć - to ludzie powiązani z wojskiem, służbami specjalnymi i dyplomacją. Ludzie dysponujący określoną, niebezpieczną dla nas wiedzą. Oczywiście zależało nam, by ta wiedza nie wypłynęła. Nie wiedzieliśmy jak długo okno geopolityczne będzie otwarte - reset USA z Rosją zależał od sytuacji na Bliskim Wschodzie, a tam Amerykanie już przygotowywali arabską wiosnę, kryzys w strefie euro też miał swoją niebezpieczną dynamikę, a klany na Kremlu już zaczynały się gryźć przed wyborami prezydenckimi. Nie mogliśmy czekać do wyborów. To, że Kaczyński wybory by przegrał, byłoby dla nas nawet groźniejsze od jego zwycięstwa. Pamiętacie sprawę Oleksego? Jaki numer zrobili nam na odchodnym? I kto nam to zrobił? Wydawałoby się nasi ludzie: TW "Bolek" i jego przydupasy z UOP. A później w ramach rewanżu rąbnęliśmy w nich dokumentami o inwigilacji prawicy. Pamiętacie lata 2002-2005, jak mój nieudolny poprzednik generał. D (notabene pierwowzór postaci Kapitana Dupy z GitProdukcji) doprowadził do czegoś, co znamy jako afera Orlenu? Pamiętacie co się działo, po tym jak ten jąkający się debil bawił się dyktafonikiem?

(Tymczasem na Czerskiej, Nadredaktor zwiesił głowę ze smutkiem i załamany westchnął:
 - Ją...ją...kający się de...debil...
- Szefuńciu! - skoczyła go pocieszyć red. Agnieszka Kublik.
Z tyłu red. Wojciech Czuchnowskim pękał ze śmiechu zakrywając usta obiema dłońmi.)

Nie mogliśmy sobie pozwolić na coś takiego. A sam 10 kwietnia? Nie będę się rozwodził o kwestiach technicznych. Ale tego ranka byłem zrelaksowany. Wszystko było przygotowane. Ekipy czekały na przejęcie laptopów, notesów i telefonów komórkowych. Przemówienie dla BUL-a było już doszlifowane. Bez błędów, bo martwi ludzie popełniają błędy. Czekałem na nominację. Wszystko działało jak w zegarku. Sowieckim zegarku. A jak wiadomo, sowieckie zegarki są najszybsze na świecie. Nie spodziewałem się, że Ruscy tak to spieprzą. Ale cóż, jestem przygotowany do pracy z idiotami. Skutki okazały się dla nas nadzwyczaj owocne. Podczas gdy Wy jaracie się mamą Madzi tudzież innymi duperelami, my wprowadzamy w armii równoległą strukturę dowódczą, zmieniamy architekturę służb specjalnych, wdrażamy wielkie przekręty zbrojeniowe, robimy machlojki wokół Jamału, reorientujemy politykę zagraniczną odchodząc od unijno-natowskiego paradygmatu (zauważyliście, że gen. Pacek zapraszał na AON prelegentów z Chin oraz Iranu? Jak się sytuacja uspokoi, zaprosi również tych z Korei Północnej) i szykujemy się na kolejne ruchy na szczytach władzy. Może ktoś znowu będzie gdzieś leciał... A po Cyprze, wielu ludzi jest żądnych krwi. A, prawie bym zapomniał... Co tam w Nigerii? Podzielę się z Wami moją próbą literacką. Proszę tylko nie krytykować za bardzo, bo dotychczas pisałem głównie naukowe artykuły. No, w 1964 r. wysłałem do "Żołnierza Wolności" (dacie wiarę, że BUL nie potrafi poprawnie napisać nazwy tej gazety?) swój rapsod poświęcony bitwie o Kołobrzeg, ale to się nie liczy.

"Rządowy Embraer zniżał się nad dżunglą. Krew pokrywała fotele i podłogę. Guenther leżał w korytarzu w małej kałuży juchy.
- Powałujecie thego... Mogłem wsystkich was wypiełdolić... Jesteście nikim... Tak jak Sche...
Trzask! Trzask! Trzask! J. trzykrotnie "musnęła" mu twarz swoimi skórzanymi, wzmocnionymi acz szykownymi butami. Guenther patrzył na nią tępym wzrokiem. Jego spojrzenie wędrowało wzdłuż nóg, ku brzegom krótkiej spódnicy. J. gwałtownie nadepnęła mu na krocze.
- Aaaaaa!!!! Ty j****na dziwko!!!
- To za to, że przez tyle lat musiałam, na potrzeby tej misji udawać idiotkę robiącą karierę za pomocą urody. "Kto wybiera drużyny do Pucharu Polski". Na szczęście ten kretynizm już się skończył - westchnęła poprawiając okulary.
- Kończymy to - zarządził płk Jarosław G. po czym dodał: - A ja u niego musiałem udawać konserwatywną ciotę oderwaną od rzeczywistości.
Skierował lufę pistoletu w stronę głowy Guenthera.
W chwilę później, członkowie grupy likwidacyjnej wyskakiwali na spadochronach. Płonący Embraer spadał na bezbrzeżną malaryczną dżunglę. - Możecie zapomnieć o wraku i ciałach - westchnął G."

A - to jeszcze raz ja Kaiser Soeze. Powyższy opis to tylko taka moja fantazja. Nie bierzcie jej poważnie. To coś takiego jak "Ostatnie kuszenie Chrystusa" lub "Pakt Ribbentrop-Zychowicz". W każdym bądź razie, jeśli właściciel tego bloga nie  zmieni hasła na bardziej skomplikowane, to będę się tutaj częściej pojawiał. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko?

Ps. Podcza gdy Wy czytaliście ten wpis, ja skoczyłem na parking pod BBN. Ktoś chce kupić używanego Blaupunkta?


wtorek, 19 marca 2013

Sny#4: Ozjasz Goldberg




Za oknem padał śnieg. Mrok już spowijał Ziemię. Kaiser Soeze siedział przy biurku w swoim gabinecie w BBN i mamrotał przyglądając się szachownicy (motyw muzyczny Paina z "Naruto"). Rano zobaczył na murach siedziby BBN wielki napis "Kaiser Soeze rozjebie się o brzozę". Czuł nadciągającą burzę i chciał się na nią przygotować :

- Ruchaczy Palikota połączymy z TW "Alkiem", Solidarną Polskę z Gowinem, PJN z PSL, a jeszcze damy tym głupkom jednomantatowe okręgi wyborcze oraz parę innych zmian umacniających naszą pozycję, które oni wezmą za reformy, wprowadzamy podwójną strukturę dowódczą w wojsku, służby koncentrujemy wokół MON... i szach! Nie, dupa nie szach! Cholera, czegoś mi brakuje w tej układance...

Podniósł oczy znad szachownicy. Od jakiś 30 minut stał przed jego biurkiem, w półmroku, wysoki, chudy, łysiejący człowiek z długimi wąsami, ubrany w czarny "gangsterski" garnitur z białym szalem. W ręku ściskał kapelusz, a pod szyją miał wielką muchę.

"Mucha, mucha... Ale nie Joanna... Skądś go kojarzę?" - rozmyślał Kaiser Soeze. W końcu rzucił: - Gebethner?

- Nie, Ozjasz...- odparł petent z lekko zmartwioną miną.

- Jaki Ozjasz? - na twarzy Kaiser Soezy malowało się wyraźne zdziwienie.

- Ozjasz Goldberg. Wielce Szanowna Ekscelencja nie pamięta? Przecież oddałem takie nieocenione usługi dla Syndykatu? - przypomniał chudy intruz. Po chwili założył kapelusz i zaczął tańczyć moonwalk śpiewając "To Ozjasz Goldberg! To Ozjasz Goldberg!" na nutę "Smooth Criminal" Michaela Jacksona. Po chwili dodał: - Może moja wokaliza przypomni Ekscelencji moją osobę.
Ozajasz Goldberg zaintonował "Boże coś Polskę" (motyw muzyczny: Korwin Krul & Saluth o/o/o/ - Ojczyznę Wolną Racz Nam Wrócić Panie)

- Aaaaaa!!! Teraz pamiętam! Ale jesteś już nam niepotrzebny. Na początku lat '90-tych twoja ideologia osłaniała uwłaszczanie się przez nas na majątku, ale już się uwłaszczyliśmy. Nie ma co prywatyzować i tylko po cichu wyprzedajemy ziemię... - wyjaśniał Kaiser Soeze.

- Ale musicie mi coś dać! KNP ma w sondażach 4 proc.! Idziemy po władzę! - protestował Ozjasz.

- A czy ty zdajesz sobie sprawę, kto te sondaże robi? Ich wyniki są brane z dupy. I nie mają znaczenia, bo i tak dosypujemy głosów do urn. Skład obecnego Sejmu ustaliłem siedząc na kiblu...

- No to czemu się nie dostałem? Napisałem przecież, że Macierewicz wysadził Tupolewa! I że Powstanie Styczniowe zrobiły Żydy i masony! Nadal wam robię propagandę, a wy tego nie doceniacie. A mógłbym pojechać do Somalii i zostać piratem - nie dawał za wygraną Ozjasz.

Kaiser Soeze westchnął zrezygnowany. - No dobra, może się załapiesz na endeka. Potrzebujemy teraz endeków, bo BND i Bruksela zaj... nam ciężką kasę na Cyprze i uderzają w nasze interesy tym swoim Trzecim Pakietem Energetycznym. Potrzebujemy więc endeków mówiących jaki jest ten straszny Traktat Lizboński, jakie straszne Żydy w Brukseli i jak dobry krześcijański władca Putin ochroni nas przed tymi strasznymi judeomasonami... - szef Syndykatu zlitował się nad Ozjaszem.

- Dobrze, będę endekiem! Piłsudski socjalista! Dmowski też, ale za Hitlera były niższe podatki! I nie pokazywali w telewizji kaleków! A ja jestem za łagodną pedofilią! I za GMO! Ru-ru-ru-rurkowce! - podniecił się Ozjasz.

- O Borze!!! - wykrzyknął Kaiser Soeze. Odpalił na swoim laptopie teledysk z YouTube'a: "Korwin, co z Ciebie wyrosło?"

piątek, 25 stycznia 2013

Sny # 3 : Kaiser Soze



Artysta Znany Wcześniej Jako Staszek Satanista, "Rewolucja przeciw Syndykatowi". Akt I, scena I

Sceneria: opustoszałe, postindustrialne hale drukarni Domu Słowa Polskiego w Warszawie

Kaiser Soze: Moje gratulacje! Wykazał się pan niebywałą przenikliwością. Zdemaskował mnie pan jako szefa Syndykatu. Zresztą zawsze brałem pana za inteligentnego człowieka, wszak już na studiach panu powiedziałem, że dzieli nas bardzo niewiele. Niemal jeden znak.

Fox: Myślę, że dzieli nas coś więcej. A ja pana wówczas brałem za zdemenciałego dziadzia, który nie wie, co podpisuje i gada głupoty o cyberterroryzmie...

KS: To tylko strategiczne oszustwo. Już Sun Tzu radził, by udawać słabego, gdy jesteś silny. Gdy wszyscy skupiają się na generale Cze lub generale De, ja mogę sobie w cieniu, przez nikogo nie niepokojony snuć swoje intrygi. A co do cyberterroryzmu, to proszę pamiętać, że jak byłem w pańskim wieku, mieliśmy w wojsku komputery na lampy.

Fox: Czyli przyznaje pan generale, że stoi na czele spisku kształtującego od lat naszą rzeczywistość, spisku odpowiadającego za najgłośniejsze zabójstwa polityczne: Falzmanna, Pańki, gen. Papały, CASĘ, Smoleńsk, śmierć Leppera i gen. Petelickiego?

KS: Czy ja za to wszystko odpowiadam? Nic podobnego! Jesteśmy spiskiem. Od lat żyjemy niezauważeni między wami. Jesteśmy jak larwy robaków w mięsie. To my jesteśmy ostatecznym arbitrem, który każdego zawodnika może skierować na ławkę rezerwowych. Pańska teoria mówi, że Syndykat wyrósł z organizacji nazywanej przez IPN zbrojnym związkiem przestępczym w MSW w latach 1956-89. To niecała prawda, nasze korzenie sięgają bowiem jeszcze dalej...

Fox: Czyżby do Starobielska, jak pisał Cenckiewicz w "Długim ramieniu Moskwy"? Czy też jesteście tą czerwoną nicią, która rozpoczyna się przy zmasakrowanych zwłokach płka Bolesława Mościckiego w 1918 r.?

KS: Wasz szalony poeta Rymkiewicz widziałby nasze korzenie już w XVIII w., wśród magnatów zapraszających wojska Piotra I do Polski. Ja widziałbym je w XVII w. Choć, w odróżnieniu od kresowych królewiąt nie możemy się legitymować pochodzeniem od Giedymina czy Ruryka, to jednak wiele nas łączy. Jesteśmy oligarchią. Powiązaną z Syndykatem w Rosji  oraz Syndykatami w innych krajach regionu.

Fox: Jaką w waszej strukturze rolę odgrywają gejnerałowie K. i J.?

KS: Cz. był kiedyś szefem Syndykatu, teraz jest tylko naszym honorowym przewodniczącym. W. z kolei to honorowa "pierwsza dama". Już podczas nauki w liceum księży marianów lubił mieczyki Chrobrego. Im grubsze, tym lepsze. Teraz dogorywa na AIDS, którym się zaraził od Arafata.

Fox: Skoro macie taką moc, to czemu system wydaje się być taki nieszczelny?

KS: Po pierwsze, wydaje się. Po drugie, czytał pan "Długie ramię Moskwy", więc pewnie wie z jakimi idiotami muszę pracować. Normalnie "Generał Italia" i "Kapitan Bomba"! Czytał pan też pewnie analizę zrobioną przez Mr. Seven oraz Ms. Easter.

Fox: Cudem jest, że taka banda idiotów rządzi Narodem.

KS: Cudem jest nie to, że z takimi idiotami zachowaliśmy władzę. Cudem jest to, że zachowaliśmy ją właśnie dzięki idiotom. Społeczeństwo składa się w większości z kretynów, więc idiota na szczycie jest dla niego do przełknięcia. Pozwala mu pozostać w błogostanie.

Fox: Czyżby Bul?

KS: Bul to tak naprawdę sześciu ludzi z jedną świadomością. Wszyscy korzystają z tożsamości ludzi martwych. Nasze możliwości mocno posunęły się do przodu od czasów Roericha.

Fox: Cóż więc robić?

KS: Wyrzec się wszelkiej myśli o Rewolucji. Oddać się konserwatywnej iluzji długiego marszu po rząd dusz, pochłonąć się w rozważaniach ilu de Maistre'ów zmieści się na główce szpilki, mylić objawy ze źródłem choroby, widzieć przyczynę obecnego stanu nie w istnieniu Syndykatu, ale w "socjalizmie", podatkach i związkach zawodowych, zadowalać się tym, że na ścianie wychodka pojawi się portret Dmowskiego - słowem iść drogą prawicy.

Fox: Nigdy więcej na tę drogę nie wkroczę. Jestem przedstawicielem Radykalnego Centrum!

KS: Ha... I co z tego?! Ta twoja Rewolucja jest mrzonką, powstania przynosiły nam tylko zniszczenia, przeszkadzały w budowaniu wspólnej przyszłości z naszymi przyjaciółmi ze Wschodu. Po co walczyć, gdy można budować? To nam historia przynosi rację. W tę stronę zmierza świat.

[Nagle w hali fabrycznej pojawia się chłopiec w słomianym kapeluszu. Zmiana motywu muzycznego]

Słomiany Kapelusz: Kaiser Soze!!!!!!!!

KS: He...?!?

Słomiany Kapelusz: GÓWNIANY GENERALE!!!!!!!!!!!! SKOPIĘ CI DUPĘ!!!!!!!!!! GOMU-GOMU NO BAAAAAAZOOOOOOKA!!!!!!!!!