- A teraz zaśpiewam Wam kochani piosenkę o końcu III RP - Kaiser Soeze zasiadł do fortepianu i po lekkiej pianistycznej rozgrzewce zaczął grać pierwszy opening do "Oregairu" śpiewając jednocześnie tę piosenkę w swoim autorskim przekładzie (czytając tekst słuchajcie jednocześnie muzyki ) :
Kręcący się młynie kwiat
Spada z urwiska niczym Fiat.
Kiszczak wyszedł z wilii
Klocka przy rzece postawił
Podobnie jak tydzień wcześniej gen. Jaruzelski
Obaj generałowie nad rzeczką bywają
Klockami znowu w siebie rzucają
Kiszczak klockiem w nos dostał, ale od Kiszczakowej będzie chłosta
A Jaruzelski zwija się ze śmiechu i odetchnąć próbuję
Przetoczył się i spadł z urwiska
Poszukajmy sensu w tekście tym
Będzie trudniej niż w raporcie Millera
Jaruzelski zginął
Kiszczak zginął
Zdarza się!
Kiszczakowa tańczy na grobach
Cała willa wolna po chłopach
Będzie impra
Będzie disco
Tylko kto...
Posprząta kiszczakowego klocka?
- TUUUUUUURUUUUUUU!!! - nagle w salonie rozległ się ryk wuwuzeli. To pułkownik Mazguła trąbił nad uchem Kaiserowi Soeze. Emerytowany przywódca Syndykatu spojrzał na niego z politowaniem i wycedził:
- Panie, zdejm pan ten mundur!
- Sam pan sobie zdejm! Ja jestem pułkownikiem!
- Ja jestem generałem!
- Ja walczyłem w Iraku!
- Ja w Czechosłowacji! W '68-mym pływałem na swift boatach w Delcie Wełtawy i napieprzałem do żółtków z CzechKongu! Rozpieprzaliśmy czechosłowackie wioski, a jak wróciliśmy do kraju, to mieliśmy zero wdzięczności! Te kurwy z długimi kłakami nazywały nas mordercami dzieci!
- Ha! Ja zakładałem Stowarzyszenie Irackich Kobiet! - nie dawał za wygraną Mazguła.
- To był z ciebie typowy Rear Echelon Mother Fucker!
- Nie prawda! Pomagałem Irakowi! Film dokumentalny nawet o mnie nakręcili...
Ramadi, Irak 2006 r.
Iracki chłopiec próbował nachalnie sprzedać amerykańskiemu żołnierzowi dvd.
- Mister! Mister! Mam najnowsze hollywoodzkie hity! Zajebisty towar!
- Co niby masz?
- Chcesz pornosy, też mam.
- ?!
- Z gejami, z psami, z pułkownikiem Mazgułą...
- Ty chory pojebie... - Amerykanin zaśmiał się i potargał irackiemu chłopcu włosy na głowie.
Wróćmy jednak do Ubekistanu...
Z ekranu zawieszonego na ścianie patrzył na wszystkich gniewnym wzrokiem George Soros. Każde jego słowo wywoływało przyspieszenie tętna u zebranych:
- Nie za to zapłaciłem... Jesteście bandą idiotów, która nie potrafi nic porządnie zrobić. To najgorsza inwestycja odkąd zapłacono Judaszowi 30 srebrników. Oddawajcie moje szekle!
- Ale to była dobra inwestycja... 90 tys. poszło na usługi informatyczne w mojej firmie a Rysiek sfinansował sobie wyjazd na Maderę ... - nieśmiało rzucił wysoki koleś z siwymi włosami spiętymi w kucyk.
Soros patrzył się na niego wściekłym wzrokiem. Po chwili przeniósł spojrzenie na gostka wyglądającego jak cieć. - Ty! Przypierdol mu w twarz. Zrób to tylko naprawdę mocno... - rozkaz Sorosa musiał zostać wypełniony bez szemrania.
- Sorry, nie mam nic do ciebie... - wykonawca rozkazu mówił to z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy. Trzask! Przypierdolił kolesiowi z kucykiem, który jęknął tylko: Aaaaaaa....
Nagle obraz na ekranie zaczął się psuć. Słychać było trzaski zakłóceń a Soros zniknął z ekranu. Po chwili obraz się ustabilizował. Zebrani zobaczyli Donalda Trumpa siedzącego za biurkiem w Trump Tower. Wskazał na nich palcem i powiedział:
- You're fired!
***
A już niedługo nowa seria blogowa: Prometeusz. Podobnie zatrzęsie Waszą wizją historii jak Wrześniowa Mgła czy Archanioł...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz