środa, 26 listopada 2014

Sny # 17: Kaiser Soeze o wyborach

Ilustracja muzyczna: Happiness of  Marionette - Umineko OST

"Przewietrzcie pokój i odsuńcie się od monitora, bo będzie ostra jazda!"
     Grzegorz Braun



Dzień dobry moje nakręcane małpki! To ja. Kaiser Soeze, wasz skryty manipulator, przywódca polskiego Syndykatu. Piszę tutaj gościnnie, korzystając z tego, że zabezpieczenia na tym blogu są równie słabe jak w systemie PKW. Pisze to ze służbowego komputera w BBN, więc wybaczcie jeśli będą literówki.Dzisiaj chcę się zająć tematem, który ekscytuje ciemny motłoch, który pasę swoją żelazną rózgą oprawioną w zielony, satynowy futerał: wyborami samorządowymi. Jak już stwierdziłem w we wpisie poświęconym Ozjaszowi Goldbergowi  wyniki wyborów ustalam siedząc na kiblu - w ramach rozrywki intelektualnej. Ostatnio co prawda przesadziłem dodając zbyt wiele głosów PSL, ale wasza reakcja była równie zabawna, co medialne materiały żałobne poświęcone tej kamienicy w Katowicach, którą wysadziliśmy. Jestem wspaniałomyślny i szlachetny wobec przeciwników, więc muszę przyznać całkowitą rację doktorowi Targalskiemu (Nyaa!) i temu co napisał w swoim felietonie "Fasada runęła".  Kto nie czytał niech przeczyta. Mnie nie chcę się powtarzać oczywistości. Zwróćmy przy tym uwagę na pewien aspekt rzeczywistości, na który doktor Targalski nie zwrócił uwagi: postPolacy nie zrozumieli co się stało. Myślą nadal, że to był tylko błąd w systemie informatycznym. Zupełnie jak bohaterowie filmu "Idiokracja" wyśmiewający ideę, że rośliny należy podlewać wodą. "Wodą z kibla? Zgłupiałeś? Rośliny potrzebują elektrolitów, więc piją Gatorade!". :)

Nieco zmieniając wątek: wsłuchajcie się w utwór będący ilustracją muzyczną do tego wpisu. (Może was dziwić, że potężny Kaiser Soeze ogląda anime zamiast gejowsko-zoofilskiego pornosa "Czterej pancerni i pies" - opartego na motywach biografii gen. gen.  Jaruzelskiego, Kiszczaka, Siwickiego i Tuczapskiego - ale ja zawsze byłem otaku. Pamiętam jak układając plany III Wojny Światowej w piwnicach siedziby Sztabu Generalnego LWP wymykałem się, by obejrzeć "Załogę G"... To dzięki mnie na Polonii 1 puszczali "Yattamanów", "Gigiego" i "Kapitana Tsubasę". Do moich ulubionych, nowszych serii, należą: "Puella Magi Madoka Magica", "Ikkitousen", "KissXSis", "Yosuga no Sora" oraz "Boku no Pico".)


 Powyżej: To były czasy! Yattamani lecieli w tv...

Co wam mówi ten utwór? Jego tytuł to "Szczęście marionetki". Czy zastanawialiście się kiedyś, czy marionetki są szczęśliwe, że są marionetkami? Patrząc po Ewie Kopacz, Donaldzie Tusku, BUL-u, Ozjaszu Goldbergu i Adamie Michniku - możemy powiedzieć, że są szczęśliwe. A co za marionetkami, które nie wiedzą, że są marionetkami? Np. z Jarosławem Kaczyńskim i jego akolitami łudzącymi się, że nasi sędziowie zapewnią im demokratyczne wybory? Co ze Snowdenem-Winnickim, który postał sobie przez chwilę pod PKW gadając o "obaleniu republiki okrągłego stołu", po czym sobie poszedł, by pogadać o rewolucji i postraszyć banderowcami kolejnego dnia? Co  wreszcie z taką nakręcaną małpką jak Grzegorz Braun, który dał się nam koncertowo zrobić w siedzibie PKW?



Dlaczego mówię o Braunie? Bo zaintrygował mnie jego felieton z ostatniego "Uważam Rze". Pisze on tam, że nasi "zaborcy" i "kolonizatorzy" chcą skompromitować państwo polskie, tak by jego mieszkańcy z ulgą przyjęli rozbiór. Twierdzi m.in., że ci "zaborcy" "Naprawdę robią wszystko, by uniknąć strzelaniny, a nawet podnoszenia głosu". Braun tutaj pozwolił sobie na pewną niekonsekwencję. Całe jego przesłanie mówi, by nie dopuścić do przelewu krwi oraz rewolucji, by zachować biologiczną substancję narodu, siedzieć cicho, robić swoje i się modlić. Pisze jednak w tym felietonie, że "zaborcy" za wszelką cenę chcą uniknąć rozlewu krwi. Rozlew krwi jest więc największą przeszkodą dla ich planów. Masakry na ulicach lemingi nie będą mogły już wytłumaczyć w kategoriach "bałaganu". Skoro dochodzi do przelewu krwi to znaczy, że nie da się już rządzić za pomocą nakręcanych małpek. Zaczyna się rewolucja i można władzę stracić. Czemu więc Braun tego nie zauważa? Bo na szczęście dla mnie i dla Syndykatu, reprezentuje on  mentalność konserwatywno-endeckiej Wspakultury będącą w istocie mentalnością rabina z rosyjskiego sztetłu. "Aj waj! Nie prowokujmy gojów! Aj waj! Zachowajmy substancję biologiczną sztetła! Aj waj spróbujmy się przystosować handlując! Aj waj! Niech młodzi chodzą do synagogi i nie słuchają tych bezbożnych rewolucyjnych idei!". :) Jego hasło Kościół-Szkoła-Strzelnica należy odczytywać jako Stragan-Szkółka talmudyczna-Bożnica, bo ludzie z jego mentalnością skupiają się przede wszystkim na przystosowaniu i dorobieniu się, religię traktują jako ciasny zbiór nakazów i zakazów mający odgrodzić ich od "gojów", a rolę edukacji pełni u nich zgłębianie narodowego Talmudu - Dmowskiego, Konecznego, Giertycha tudzież w porywach jakiś XIX-wiecznych filozofów konserwatywnych, ale to już wyższa Kabała :).  Do tego środowiska nie zawitała jeszcze Haskala, ani tym bardziej syjonizm. Bardzo mnie to cieszy, bo dzięki temu mam gwarancję długich rządów w postPolsce, a w związku z tym będę na tego bloga zaglądał częściej.










Ps. Jędrzej Zdzisław Stefan Jabłoński niejednokrotnie dostarczał mi wiele rozrywki. Toteż z pewnym żalem przeczytałem jego pokpiwania dotyczące faktu mojego istnienia. Jędrzeju Zdzisławie Stefanie Jabłoński - dostarczę Ci dowód. Nie znasz dnia, ani godziny, kiedy się to stanie, ale pewna bardzo miła dziewczyna w krótkiej spódniczce i bez bielizny, zostawi Ci pewnego dnia "ślimaczy ślad" na twarzy. Będziesz początkowo krzyczał z przerażenia a później z rozkoszy :)





Ps. Oferta sprzedaży używanego radia samochodowego Blaupunkt znalezionego na parkingu przed BBN w samochodzie z przypadkiem rozbitą szybą jest wciąż aktualna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz