Przykład tego jak mocno ubectwo działające na odcinku konserwatywno-endeckim i kościelnym namieszało ludziom w głowach. Można się śmiać z wypowiedzi Macieja Giertycha z 1990 r. o tym, że Układ Warszawski i ZSRR są potrzebne Polsce, by bronić nas przed "masońsko-żydowskim Zachodem", ale prawda jest taka, że są na polskiej prawicy osoby uważające, że pedofil-ludobójca-mafiozo Putin i jego kumpel patriarcha generał Cyryl II powinni nas bronić przed "zgnilizną Zachodu". Poniżej wiele mówiący screen. Moja pyskówka z niejakim Janem Cyraniakiem, organizatorem akcji bojkotu "satanistycznego" napoju "Demon" i przy okazji największym polskim fanem serialu "My Little Pony. Przyjaźń to magia" (pisał na temat tego serialu na xxx-portalu, o tym, że to dzieło "solarne i evolliańskie" i jednocześnie oburzał się na pornograficzne przeróbki tej produkcji :). Nasza dyskusja, na profilu Janka Bodakowskiego, odbyła się z okazji wizyty gen. Cyryla i demonstracji pro i contra.
środa, 27 lutego 2013
Iran: Biały dym nad zakładami w Arak
Nad zakładami produkującymi wodę ciężką w Arak pojawił się biały dym, a raczej obłok pary wodnej. Nie, nie oznacza to wyboru nowego ajatollaha, tylko to, że prawdopodobnie uruchomili tam produkcję tej strategicznej substancji niezbędnej do wybudowania bomby nuklearnej opartej na plutonie. Dotychczas wszyscy skupiali się na "ścieżce uranowej" - która Irańczykom kiepsko wychodzi - a tutaj plan B idzie do przodu. O tym jak ważne są dla Iranu zakłady w Arak świadczy to, że od 2011 r. nie wpuszczają tam naiwniaków z MAEA a wokół nich rozmieścili całkiem niezłą obronę przeciwlotniczą (choć pojęcie "całkiem niezła" jest oczywiście względne. Sowieckie SAM-y fajnie się paliły w 1982 r. w Dolinie Beekaa). Moim zdaniem jednak sprawa jest bezprzedmiotowa. Obama jest gotów zezwolić Iranowi na posiadanie Bomby, Netanjahu boi się zrobić cokolwiek bez zgody Waszyngtonu, a Iran ma przecież plan C - może w każdej chwili kupić gotową bombę wraz z rakietami od Korei Północnej (o czym już tu wcześniej pisałem).
Ciekawsze rzeczy dzieją się w Libanie. Nasrallah poleciał do Teheranu na kurację. Ponoć choruje na raka. "Ponoć", bo w przypadku Erdogana rakowe pogłoski okazały się ostatecznie fałszywe (chyba, że turecki premier cudownie wydobrzał). Coś te "Katechony" prowadzą niezdrowy tryb życia. Chavez i kilku innych południowoamerykańskich przywódców też złapało raka. A Castro nadal żyje.
sobota, 23 lutego 2013
Jan Paweł II zaorał bałkańską narrację endecji
"Kosowo jest albańskie" - Roman Dmowski :)
Ilustracje muzyczne: Marko Perkovic Thompson "Anica"
Marko Perkovic Thompson "Cavoglave"
Meda ft. Sinan Hoxha "Kuq e zi"
Popularna prawicowa, endecka narracja wojen bałkańskich lat 90-tych mówi, że Jugosławia została rozbita przez Niemcy, USA i muzułmanów. Pomija ona kluczowy czynnik jakim były walki frakcyjne wśród jugosłowiańskich komunistów i sięgnięcie przez ich frakcje po nacjonalizm. Ale mimo wszystko zawiera ziarno prawdy. Sam uważam, że dzięki wojnom bałkańskim USA zdołały na 10 lat zatruć stosunki niemiecko-rosyjskie (co było dla Polski ekstremalnie korzystne, wbrew temu co twierdzą fantaści snujący wizje jakiegoś Heksagonale). Warto jednak zwrócić uwagę, że endecy zawsze pomijają innego ważnego aktora stosunków międzynarodowych, który wziął udział w rozbijaniu Jugosławii: bł. Jana Pawła II i Stolicę Apostolską. Endecy zawsze przypominają, że niemieckie MSZ pośpieszyło się z uznaniem niepodległości Chorwacji. Zapominają dodać, że wkrótce po RFN Chorwację uznała Stolica Apostolska. Watykan udzielał w czasie wojny dyplomatycznego i duchowego wsparcia Chorwacji w walce z komunistyczną Serbią. Jan Paweł II przyjął na audiencji m.in. generała Ante Gotovinę, który w 1995 r. dowodził operacją "Burza" w wyniku której zdobyto na Serbach Krainę. Chorwaci uważają Jana Pawła II za swojego bohatera. Urban i Palikot nie przeżyliby 30 sekund, gdyby zostali otoczeni przez weteranów wojny z Serbią. :)
Trudno się jednak dziwić wsparciu Watykanu dla Chorwacji. Nie miał przecież powodu, by kochać komunistyczną Jugosławię, państwo zroszone krwią tysięcy katolików. W odróżnieniu od endeków nie widział też w postkomunistyczno-mafijnej Serbii "bastionu chrześcijaństwa". Watykan doskonale zdawał sobie za to sprawę z bardzo silnego serbskiego antykatolicyzmu. (Jan Paweł II wyniósł przecież na ołtarze katolickie zakonnice z Bośni zgwałcone i zamordowane przez czetnicką bandę, czyszczącą Bośnię z muzułmanów i katolików.) Sam ten silny antykatolicyzm widziałem w Serbii. Gdy byłem na serbskim festiwalu nacjonalistycznym na Ravnej Gorze co i rusz słyszałem antykatolickie teksty w stylu "papież kierował Hitlerem" a serbscy koledzy namawiali mnie do przyjęcia swojej wiary. "Gdy będziesz katolikiem, nie będziesz widział całego zła tego świata" - mówili. Rozglądałem się więc uważnie i uśmiechałem się obserwując ich "życie duchowe". Na straganach obok ikon świętych i innych dewocjonaliów kasety porno z paniami dumnie prezentującymi swe narządy na okładkach, butelki wódki z zatopionymi w nich krzyżami (kupiłem taką na pamiątkę). Ale najlepszą ilustracją specyficznego podejścia Serbów do religii był podpity jegomość, który przeżegnał się na nasz widok mamrocząc "Katolicy na Ravnej Gorze! Skandal!" a po chwili wyjął przy wszystkich wacka na wierzch i zaczął mówić, że jest "pedałem i komunistą".
To samo narracyjne skrzywienie dotyczy Kosowa. Prezes Artur Zawisza pisze: "Okazujemy solidarność prawosławnym południowym Słowianom, aby przypomnieć sobie i światu słowiańską wspólnotę wiary i kultury. Bronimy matecznika serbskości przed inwazją muzułmanów, których powstrzymywał w 732 roku Karol Młot pod Poitiers, a w 1683 roku Jan III Sobieski pod Wiedniem. "
Problem w tym, że Serbom Kosowo zabrali nie muzułmanie, ale inny naród: Albańczycy. Prawie 20 proc. Albańczyków to chrześcijanie, którzy jakoś się nie skarżą na islamskie prześladowania - dotyczy to również Kosowa. Poprzedni prezydent Albanii był prawosławny. Dwóch największych bohaterów narodowych Albanii to katolicy: Skanderbeg i bł. Matka Teresa z Kalkuty.
Powyżej: antykomunistyczne malowidło w kościele franciszkańskim w Szkodrze
W Tiranie, w samym centrum miasta jest wielka prawosławna katedra, a centrum albańskiego antykomunizmu było od lat w dużej mierze katolickie miasto Szkoder. Albański islam jest dosyć liberalny - zwłaszcza, że jest pod silnym wpływem sufickiego bektaszyzmu. Podróżując po Albanii i rozmawiając z miejscowymi słyszałem wypowiedzi w stylu "islam i chrześcijaństwo to dwie autostrady prowadzące do Boga". Nie widziałem tam żadnej dziewczyny w chuście na głowie, za to wiele w klubach nocnych. Wojna w Kosowie miała mało wspólnego z ekspansją islamu. To było starcie dwóch nacjonalizmów. Dlaczego więc Albańczycy niszczyli serbskie cerkwie? Robili to samo, co my po 1918 r. Niszczyliśmy ślady panowania zaborcy. Tak jak rosyjskie prawosławie dostarczało carskim oprawcom duchowego paliwa do prześladowania Polaków, katolików i Żydów, tak serbskie prawosławie dostarczało ludziom typu "pedał i komunista" z Ravnej Gory, duchowego paliwa do zabijania Chorwatów, Bośniaków i Albańczyków. Starcie wygrały nacjonalizmy: chorwacki, bośniacki i albański. Serbowie przegrali, bo okazali się chorym społeczeństwem. Nie ma powodu, by ich bronić. Powinni stracić jeszcze Preszewo i Wojewodinę.
(Zainteresowanych tematyką kosowską polecam ten mój wpis, oraz artykuł dra Targalskiego)
Czasem się zastanawiam, czy endecy są rzeczywiście katolikami. Argumenty wysuwane przez nich w ich narracji dotyczącej Rosji i Bałkanów są bowiem zwykle prawosławne. Pamiętacie wizytę patriarchy generała Cyryla? Podpisanym z tej okazji świstkiem papieru (którego nie odczytano w mojej parafii, by nie gorszyć patriotycznych wiernych) ekscytowała się cała masa endeków od Winnickiego po Engelgarda i Bodakowskiego. Wszyscy zdawali się bić czołem o posadzkę cerkwii i powtarzać: "Ja rab twój! Ja rab twój!". A wyobraźmy sobie teraz, że podobne porozumienie z Kościołem Katolickim podpisałby jakiś protestancki biskup, Dalajlama czy naczelny rabin Izraela. Oburzenia na ekumenizm byłoby co niemiara :)
Ps. Serbski narodowy mit koncentruje się wokół bitwy na Kosowym Polu z 1389 r. Starcia chrześcijańskich Serbów z Turkami. Serbowie pomijają jednak to, że po ich stronie walczyli wówczas Albańczycy. Również to, że kilkadziesiąt lat później podczas drugiej bitwy na Kosowym Polu wojska albańskiego katolika Skanderbega starły się z serbskimi wasalami tureckiego sułtana. No cóż, współczesna turecka historiografia podkreśla, że Serbowie byli "dobrymi sojusznikami" Turcji :)
Ilustracje muzyczne: Marko Perkovic Thompson "Anica"
Marko Perkovic Thompson "Cavoglave"
Meda ft. Sinan Hoxha "Kuq e zi"
Popularna prawicowa, endecka narracja wojen bałkańskich lat 90-tych mówi, że Jugosławia została rozbita przez Niemcy, USA i muzułmanów. Pomija ona kluczowy czynnik jakim były walki frakcyjne wśród jugosłowiańskich komunistów i sięgnięcie przez ich frakcje po nacjonalizm. Ale mimo wszystko zawiera ziarno prawdy. Sam uważam, że dzięki wojnom bałkańskim USA zdołały na 10 lat zatruć stosunki niemiecko-rosyjskie (co było dla Polski ekstremalnie korzystne, wbrew temu co twierdzą fantaści snujący wizje jakiegoś Heksagonale). Warto jednak zwrócić uwagę, że endecy zawsze pomijają innego ważnego aktora stosunków międzynarodowych, który wziął udział w rozbijaniu Jugosławii: bł. Jana Pawła II i Stolicę Apostolską. Endecy zawsze przypominają, że niemieckie MSZ pośpieszyło się z uznaniem niepodległości Chorwacji. Zapominają dodać, że wkrótce po RFN Chorwację uznała Stolica Apostolska. Watykan udzielał w czasie wojny dyplomatycznego i duchowego wsparcia Chorwacji w walce z komunistyczną Serbią. Jan Paweł II przyjął na audiencji m.in. generała Ante Gotovinę, który w 1995 r. dowodził operacją "Burza" w wyniku której zdobyto na Serbach Krainę. Chorwaci uważają Jana Pawła II za swojego bohatera. Urban i Palikot nie przeżyliby 30 sekund, gdyby zostali otoczeni przez weteranów wojny z Serbią. :)
Trudno się jednak dziwić wsparciu Watykanu dla Chorwacji. Nie miał przecież powodu, by kochać komunistyczną Jugosławię, państwo zroszone krwią tysięcy katolików. W odróżnieniu od endeków nie widział też w postkomunistyczno-mafijnej Serbii "bastionu chrześcijaństwa". Watykan doskonale zdawał sobie za to sprawę z bardzo silnego serbskiego antykatolicyzmu. (Jan Paweł II wyniósł przecież na ołtarze katolickie zakonnice z Bośni zgwałcone i zamordowane przez czetnicką bandę, czyszczącą Bośnię z muzułmanów i katolików.) Sam ten silny antykatolicyzm widziałem w Serbii. Gdy byłem na serbskim festiwalu nacjonalistycznym na Ravnej Gorze co i rusz słyszałem antykatolickie teksty w stylu "papież kierował Hitlerem" a serbscy koledzy namawiali mnie do przyjęcia swojej wiary. "Gdy będziesz katolikiem, nie będziesz widział całego zła tego świata" - mówili. Rozglądałem się więc uważnie i uśmiechałem się obserwując ich "życie duchowe". Na straganach obok ikon świętych i innych dewocjonaliów kasety porno z paniami dumnie prezentującymi swe narządy na okładkach, butelki wódki z zatopionymi w nich krzyżami (kupiłem taką na pamiątkę). Ale najlepszą ilustracją specyficznego podejścia Serbów do religii był podpity jegomość, który przeżegnał się na nasz widok mamrocząc "Katolicy na Ravnej Gorze! Skandal!" a po chwili wyjął przy wszystkich wacka na wierzch i zaczął mówić, że jest "pedałem i komunistą".
To samo narracyjne skrzywienie dotyczy Kosowa. Prezes Artur Zawisza pisze: "Okazujemy solidarność prawosławnym południowym Słowianom, aby przypomnieć sobie i światu słowiańską wspólnotę wiary i kultury. Bronimy matecznika serbskości przed inwazją muzułmanów, których powstrzymywał w 732 roku Karol Młot pod Poitiers, a w 1683 roku Jan III Sobieski pod Wiedniem. "
Problem w tym, że Serbom Kosowo zabrali nie muzułmanie, ale inny naród: Albańczycy. Prawie 20 proc. Albańczyków to chrześcijanie, którzy jakoś się nie skarżą na islamskie prześladowania - dotyczy to również Kosowa. Poprzedni prezydent Albanii był prawosławny. Dwóch największych bohaterów narodowych Albanii to katolicy: Skanderbeg i bł. Matka Teresa z Kalkuty.
Powyżej: antykomunistyczne malowidło w kościele franciszkańskim w Szkodrze
W Tiranie, w samym centrum miasta jest wielka prawosławna katedra, a centrum albańskiego antykomunizmu było od lat w dużej mierze katolickie miasto Szkoder. Albański islam jest dosyć liberalny - zwłaszcza, że jest pod silnym wpływem sufickiego bektaszyzmu. Podróżując po Albanii i rozmawiając z miejscowymi słyszałem wypowiedzi w stylu "islam i chrześcijaństwo to dwie autostrady prowadzące do Boga". Nie widziałem tam żadnej dziewczyny w chuście na głowie, za to wiele w klubach nocnych. Wojna w Kosowie miała mało wspólnego z ekspansją islamu. To było starcie dwóch nacjonalizmów. Dlaczego więc Albańczycy niszczyli serbskie cerkwie? Robili to samo, co my po 1918 r. Niszczyliśmy ślady panowania zaborcy. Tak jak rosyjskie prawosławie dostarczało carskim oprawcom duchowego paliwa do prześladowania Polaków, katolików i Żydów, tak serbskie prawosławie dostarczało ludziom typu "pedał i komunista" z Ravnej Gory, duchowego paliwa do zabijania Chorwatów, Bośniaków i Albańczyków. Starcie wygrały nacjonalizmy: chorwacki, bośniacki i albański. Serbowie przegrali, bo okazali się chorym społeczeństwem. Nie ma powodu, by ich bronić. Powinni stracić jeszcze Preszewo i Wojewodinę.
(Zainteresowanych tematyką kosowską polecam ten mój wpis, oraz artykuł dra Targalskiego)
Czasem się zastanawiam, czy endecy są rzeczywiście katolikami. Argumenty wysuwane przez nich w ich narracji dotyczącej Rosji i Bałkanów są bowiem zwykle prawosławne. Pamiętacie wizytę patriarchy generała Cyryla? Podpisanym z tej okazji świstkiem papieru (którego nie odczytano w mojej parafii, by nie gorszyć patriotycznych wiernych) ekscytowała się cała masa endeków od Winnickiego po Engelgarda i Bodakowskiego. Wszyscy zdawali się bić czołem o posadzkę cerkwii i powtarzać: "Ja rab twój! Ja rab twój!". A wyobraźmy sobie teraz, że podobne porozumienie z Kościołem Katolickim podpisałby jakiś protestancki biskup, Dalajlama czy naczelny rabin Izraela. Oburzenia na ekumenizm byłoby co niemiara :)
Ps. Serbski narodowy mit koncentruje się wokół bitwy na Kosowym Polu z 1389 r. Starcia chrześcijańskich Serbów z Turkami. Serbowie pomijają jednak to, że po ich stronie walczyli wówczas Albańczycy. Również to, że kilkadziesiąt lat później podczas drugiej bitwy na Kosowym Polu wojska albańskiego katolika Skanderbega starły się z serbskimi wasalami tureckiego sułtana. No cóż, współczesna turecka historiografia podkreśla, że Serbowie byli "dobrymi sojusznikami" Turcji :)
Iran kupi bombę od Kima?
Iran ogłosił odkrycie dużych złóż uranu i plany budowy 16 nowych elektrowni atomowych (ciekawe czy też będą się psuły tak jak reaktor w Buszerze?). To oczywiście zasłona dymna. Niezależnie od izraelskiej propagandy, Iran jest bliżej własnej bomby niż myśli Netanjahu. Przeprowadzony ostatnio prowokacyjny test nuklearny w Korei Północnej odbył się za pieniądze Iranu i z udziałem irańskich naukowców. W każdej chwili Irańczycy mogą nabyć gotowy produkt - którego działanie im zademonstrowano. Kwestia tego ile są w stanie u siebie wzbogacić uranu oraz to czy potrafią zbudować głowicę i włożyć ją do rakiety jest mniej istotna. Chamenei liczy na to, że Obama nie będzie mu przeszkadzał (mimo tajemniczej eksplozji w Fordo), gdyż Irańczycy nie zrobili Barakowi Barakowiczowi przykrej niespodzianki w czasie kampanii wyborczej. Waszyngton nie będzie nic nie robił do letnich wyborów prezydenckich w Iranie, a zapewne zajmie mu kilka miesięcy na dostosowanie się do nowej administracji.
Tymczasem: w Mali zdobyto dokumenty al-Kaidy, w tym zestaw mądrych i głupich rad dotyczących unikania ataków dronów. Tutaj możecie zapoznać się z tymi radami.
poniedziałek, 18 lutego 2013
God Rods uderza w Czelabińsk i Kubę. Zestrzelenie obiektu
Meteoryt Czelabiński wzbudza już nieco mniejsze emocje społeczne, ale na temat tego incydentu nadal powstają ciekawe teorie (Zapewne odezwą się teraz ci sami "sceptycy", co zwykle zrzędząc: "Uuuuu.... przestań o tym pisać i o Smoleńsku, bo... uuuu.... dostajemy krwawej sraczki...uuuu ... jak ktoś podważa wersję z TVN-u... uuu". Ale cóż, ja na to poradzę:). Powyższe wideo pokazuje, że obiekt rozpadł się w powietrzu po tym jak został... trafiony przez inny obiekt (pocisk?). Czyżby więc rzeczywiście doszło do zestrzelenia? (Zespół Laski nadal upiera się przy wersji z brzozą a Ziemkiewicz wciąż upiera się, że nie było motywu:)
Ciekawą teorię przedstawił japoński konspirolog Yoichi Shimatsu. Przypomina on pewien awangardowy projekt realizowany przez siły powietrzne i kosmiczne USA - God Rods (nazwa wzięta z powieści Toma Clancy, ale zapewne spodobała się apokaliptyczno-protestanckiej frakcji w Pentagonie:). Cóż to takiego? Koncepcja kinetycznego bombardowania orbitalnego, realizowana od początku wieku w ramach Projektu Thor. "Boskie Różdżki" to pręty zubożonego uranu pokrytego specjalną osłoną ceramiczną, wystrzeliwane z orbitalnych platform i uderzające w cel na ziemi z prędkością 10 machów. Ostateczna broń przeciwko podziemnym instalacjom. Ponoć to przetestowano kilka miesięcy temu uderzając w irańskie zakłady nuklearne Fordo. System jest jednak nadal nieco niedopracowany, więc według Shimatsu doszło do awarii. Cześć platformy orbitalnej (obiekt wielkości busa) spadła kierując się w stronę Czelabińska, reszta uderzyła w Kubę. Rosyjskie bombowce strategiczne Tu-95 kilka dni wcześniej, przed obamowskim "State of the Union" okrążyły Guam. Ciekawe, co Putin pomyślał jak niebo zaczęło się walić nad Czelabińskiem...
sobota, 16 lutego 2013
Zero Dark Thirty: recenzja
Kathryn Bigelow to dobra reżyser. Złośliwi mówią nawet, że to amerykańska Leni Riefenstahl. I jest w tym trochę racji. "Zero Dark Thirty" (polska nazwa: "Wróg numer jeden"), to jej kolejny udany film. Klimatyczny a przy tym dosyć realistyczny. Nie twierdzę, że pokazana przez nią historią w 100 % odpowiada prawdzie, bo mam wątpliwości, czy główna bohaterka - sucz z CIA o irlandzkiej "urodzie" istniała naprawdę. Ale poza tym oddano istotę sprawy. Urzekły mnie szczególnie cztery sceny: narada w ambasadzie USA w Islamabadzie, spieprzona akcja z potrójnym jordańskim agentem prowadząca do śmierci kilku agentów i agentek CIA (może jestem psychopatą, ale uśmiechnąłem się przy tej scenie:), wątek kuwejcki (klub i salon samochodowy) oraz scena w której biały, starszy oficjel z CIA pobożnie odmawia na dywaniku muzułmańską modlitwę (Brennan?). Poza tym kolega głównej bohaterki - główny funkcjonariusz CIA od przesłuchań. Gostek kojarzył mi się z "Kac Vegas" :) (Rozumiem dlaczego senator McCain był oburzony widząc sceny tortur. Sam przeszedł przez coś takiego w Wietnamie.) Ogólna ocena: ogląda się dobrze, chociaż od początku człowiek przecież wie kiedy i jak dorwą bin Ladena. Lekkie rozczarowanie, że polski wątek to jedna, krótka, pozbawiona kontrowersji scena. Od czapy umieszczono ją w Gdańsku, choć powinno do niej dojść w Starych Kiejkutach lub Klewkach.
Syberyjska Dolina Śmierci, bronie bogów i Tunguska
W Jakucji znajduje się miejsce zwane "Doliną Śmierci". Jakuci boją się tam wchodzić a ich legendy mówią, że znajdują się tam żelazne kopuły będące pozostałością po systemie obronnym bogów. Instalacja ta miała zostać użyta w przeszłości podczas wielkiej wojny, podczas której z kopuł wystrzeliwane były w niebo ogniste kule. Instalacje te opisywali rosyjscy podróżnicy z początku XX w. Czy jeszcze istnieją, czy to tylko legenda? Czy też może Sowieci rozkradli je na złom?
Subskrybuj:
Posty (Atom)