Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Castro. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Castro. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 listopada 2016

Fidel Castro w końcu zmarł

Fidel Castro miał na drugie imię Alejandro. I już wiecie, jaką piosenkę będą puszczać na jego pogrzebie...







W Miami niezła impreza. Tłumy tamtejszych Kubańczyków świętują na ulicach.  Choć wydawało się, że Fidel Castro przeżyje nas wszystkich, choć przeżył braci Kennedych, Chruszczowa, Mao, Kaddafiego, Mandelę, Jaruzela, Chaveza, generała Giapa a nawet goryla Harambe, choć udało mu się przetrwać niezliczoną ilość prób zamachów kleconych przez CIA, choć mierzył się z 11 amerykańskimi prezydentami i miał do czynienia z 8 sowiecko/rosyjskimi przywódcami, 6 chińskimi i 3 północnokoreańskimi, to w końcu zmarł.  I pewnie pożyłby sobie jeszcze wiele lat, gdyby tyle nie palił.



W mediach od razu pojawiły się wspominki i życiorysy zmarłego kubańskiego dyktatora. Większość z nich to szajs utrzymany w duchu "zmarły wielki rewolucjonista". Jeśli chcecie poczytać o nim coś interesującego - to możecie zerknąć na artykuły wspominkowe w Miami Herald, Daily Telegraph (a jeśli chcecie pooglądać sobie historyczne zdjęcia, to polecam Daily Mail). Z całego świata płyną kuriozalne kondolencje. Były labourzystowski burmistrz Londynu nazwał  Fidela Castro "promieniem światła", szef Partii Pracy Jeremy Corbyn podziękował Castro za wysłanie wojsk do Angoli, tirlandzki prezydent Michael Higgins napisał, że zmarły dyktator był "gigantem" i "zapewnił Kubie postęp społeczny bez precedensu", Jean-Claude Juncker stwierdził, że Castro "był dla wielu ludzi bohaterem",  papież Franciszek określił śmierć komunistycznego przywódcy jako "smutną wiadomość", ale Donald Trump tylko zatweetował: "Fidel Castro is dead!" .



Kim był naprawdę Fidel Castro? Bogatym latyfundystą, który postanowił wykończyć innych latyfundystów, by być właścicielem całej Kuby. Nie miał on początkowo poglądów komunistycznych. Jego dawna kochanka Marita Lorenz wspominała, że podczas kampanii partyzanckiej nie rozstawał się z "Mein Kampf" a jego głównymi inspiracjami ideologicznymi byli Hitler i Mussolini. Nie był wrogo nastawiony do USA - wszak po przejęciu władzy zapraszał do kraju amerykańskich inwestorów a wcześniej zbierał pieniądze na swój zamach stanu w Miami.  Sa pewne poszlaki wskazujące, że zdobyć władzę pomagała mu CIA. Amerykanie od lat 30-tych niezbyt lubili ówczesnego kubańskiego dyktatora Batistę, który był radykalnym socjalistą (i wprowadził na Kubę wysokiej klasy służbę zdrowia - osiągnięcie to przypisał sobie później Castro). Czemu więc później reżim Castro znalazł się na kursie kolizyjnym z USA? Wyjaśnił to zbiegły w latach 70-tych na Zachód gen. Ion Mihai Pacepa, szef rumuńskiego wywiadu zagranicznego. Od 1959 r. wielokrotnie spotykał się z braćmi Castro i jego zdaniem realna władza na Wyspie nigdy nie należała do Fidela tylko do Raula. Fidel służył jako propagandowa twarz reżimu a Raul sterował wszystkim - od wojska i bezpieki po hotele. Raul Castro od połowy lat 50-tych pracował dla KGB. Za rządów Obamy zaczął znów otwierać Kubę dla amerykańskich kapitalistów, co jest kolejnym przypadkiem na sztuczną i odgórną transformację państwa komunistycznego. Śmierć Fidela nic więc na Kubie nie zmieni. Raul ma jednak 85 lat i nie będzie rządzić wiecznie. A czy ma następcę?




Rządy braci Castro przyniosły Kubie jedynie nędzę. W latach 20-tych, 30-tych, 40-tych i 50-tych kraj ten był stosunkowo zamożny na tle Ameryki Łacińskiej. Imigranci, którym nie udawało się dostać do USA często traktowali Kubę jako kraj drugiego wyboru. Solidnie wykonane amerykańskie samochody i sprzęt AGD kupowane w latach 50-tych do dziś służą Kubańczykom. Służą bo nic innego Kubańczycy nie mają. Mój znajomy, Amerykanin pochodzenia Kolumbijskiego, który dużo podróżuje po świecie, powiedział mi: "Krajem, w którym McDoland's mógłby odnieść ogromny sukces jest Kuba. Bo tam, poza ośrodkami turystycznymi, nie ma jedzenia. Byłem na Białorusi i mogę powiedzieć, że tam ludzie mają więcej wolności, dobrobytu i szczęścia niż na Kubie". To skutek działań latyfundysty noszącego na ręku dwa złote rolexy. 





Czy Fidel Castro zrobił coś dobrego? Dwie rzeczy. Wysłał tego dupka Che Guevarę na pewną śmierć do Boliwii. I wydymał mnóstwo niewyżytych suczy będących jego fankami, robiąc z nich dobre samotne matki :) A ponoć leciała na niego Rita Hayworth...

***
Trump wciąż dokonuje ciekawych nominacji. Betsy DeVos, która będzie nowym sekretarzem edukacji, to siostra Erika Prince'a, założyciela Blackwater. Szef jego gabinetu Stephen Bannon, to były oficer Marynarki Wojennej, który był specjalnym asystentem Szefa Operacji Morskich. Pojawiają się przecieki, że do administracji mogą trafić gen. James Mattis (mówiący, że to czasem fajnie strzelać do ludzi) i gen. David Petraeus. Wygląda też na to, że rzeczywiście Trump chce zbudować Mur.  A częściej amerykańskiej agentury u nas jeszcze się nie zorientowała i powtarza "uuu... Trump straszny rosyjski agent".

Tymczasem kandydatka Zielonych Jill Stein  podważa wyniki wyborów w kilku kluczowych stanach wspierając się analizą mówiącą, że hakerzy zmanipulowali głosowanie elektroniczne. To nic, że w jednym ze wspomnianych stanów głosy oddawano jedynie w formie papierowej.  A jeśli donoszono o nieprawidłowościach, to pojawiały się one na korzyść Clinton. Żądna zemsty Hillary najwyraźniej sobie pogrywa i wykorzystuje Stein do podważania wyborów. Może w ten sposób anulować układ "bezpieczeństwo za brak problemów przy przekazaniu władzy". Niech się nie dziwi, jak po wyborach FBI się jednak nią zajmie... A Jill Stein? Sprzedała się jak Bernie Sanders. Trudno ich jednak dziwić za takie zachowania, wszak wyznają światopogląd materialistyczny. Stein w jeden dzień zebrała z nieznanych źródeł więcej pieniędzy na recount niż na całą swoją kampanię wyborczą. Kilka milionów wpłynęło już na jej konta. Zaznaczyła przy tym, że jeśli nie dojdzie do ponownego przeliczenia głosów pieniądze te trafią na "inny cel". Np. na zakup rezydencji położonej obok nowego domu Berniego Sandersa.

sobota, 26 marca 2016

Zamachy w Brukseli od przodu i tyłu



One Punch Man Erdogan powiedział, że również w Brukseli, tak jak w Ankarze, mogą zacząć wybuchać bomby. Cztery dni później jego proroctwo się spełniło. Później One Punch Man ujawnił, że jednego ze sprawców brukselskich zamachów tureckie służby deportowały do Holandii, Holendrzy przekazali go Belgom, a ci go wypuścili. Erdogan wyraźnie zasugerował, że belgijskie służby specjalne dogadywały się z dżihadystami. Tureckie służby mówią zaś, że zachodnioeuropejskie służby pozwalały jeździć do Turcji i innych krajów Bliskiego Wschodu dżihadystom będącym na listach Interpolu. Co więcej pozwalały im na przewożenie broni i amunicji w ich bagażach!
MIT, czyli wywiad wojskowy Turcji, to ostrzejsi gracze nawet od FSB. Mam wielki szacunek do Erdogana, że zdołał pokonać tę machinę i przejąć ją na własne potrzeby. MIT dużo wie o prawdziwych kulisach terroryzmu na Bliskim Wschodzie i w Europie. Ta wiedza będzie wykorzystywana przez Turcję do wywierania presji na takie kraje jak Niemcy.

***



Słyszymy obecnie, że Belgia to kraj dysfunkcyjny i skorumpowany, co sprawia, że stał się on rajem dla dżiahdystów. Niemalże państwo upadłe ze społeczeństwem, które zawiodło.  Słyszymy, że Belgowie spieprzyli kontrole paszportowe na lotniskach, dopuścili się olbrzymich zaniedbań jeśli chodzi o ochronę brukselskich portów lotniczych a służby wiedziały, że lotniska będą zaatakowane. Biją w Belgów jak w bęben głównie gazety i portale anglosaskie, co jest zapewne oznaką irytycji tamtejszych służb, ale w Belgów uderzają również Francuzi. Jeszcze przed zamachami można było usłyszeć o szykującym się francusko-belgijskim rozwodzie wywiadowczym. Służby belgijskie i francuskie wzajemnie się oskarżały o zaniedbania przy okazji zamachów w Paryżu. Poza tym francuskie służby panoszyły się w Belgii i traktowały ją jako kraj satelicki.

O dziwnych kulisach zamachów w Paryżu pisałem już na tym blogu. I mam wrażenie, że francuskie służby co najmniej dopuściły do tych ataków.

Flashback: Front Narodowy - dzieło francuskich służb

Flashback: Francja: zamach, na który czekano




Pora więc zadać pytanie: czy to tylko echa tamtej operacji czy też może zorganizowano dogrywkę? Czy celem tej dogrywki jest zwrot geopolityczny w Europie? Po zamach w Brukseli ostro tracił funt, gdyż rynek uznał, że zamachy są argumentem dla zwolenników Brexitu. Skoro nawet były szef MI6 mówi, że Wielka Brytania będzie bezpieczniejsza poza UE...  Jak wiadomo, Francji zawsze wadziła brytyjska obecność w Unii. UE bez Wielkiej Brytanii będzie tworem zupełnie innym  niż dotychczas.

***



Słyszymy, że zamachy były zemstą za aresztowania Salaha Abdelsalema, jednego z organizotorów zamachów w Paryżu. Adbelsalem jednak najprawdopodobniej sam dał się złapać. To uspokoiło belgijskie służby a lipne zeznania sprowadziły je na fałszywe tropy, co umożliwiło zamachy. Atak na lotnisko przyniósłby więcej ofiar, gdyby sprawcom nie zaciął się jeden z karabinów i gdyby .... zamówili Ubera zamiast taksówki. Korporacja przysłała im zwykłe auto zamiast vana, więc nie wzięli wszystkich bomb.

***



Stanowisko Rosji chyba najlepiej wyraził Władimir Żerinowski, syn Rosjanki i "dobrego prawnika" mówiąc, że zamachy są dla Rosji korzystne i niech Europejczycy zdychają.  Pytanie tylko czy Putin-Hujło nie stał się już dla Moskwy zbyt zgraną kartą, by doszło do jakiegokolwiek porozumienia. W Syrii Rosja de facto zachowała jednak sporą część swojego kontyngentu. Dostosowała go jednak do nowego zadania: zamiast walki z Państwem Islamskim obrona alawickich terenów. To de facto oznacza podział Syrii. Putin kończy kolejny konflikt jego zamrożeniem.

***




To, że Państwu Islamskiemu chodzi o budowę Kalifatu jest mitem. Jak słusznie zauważa red. Mamoń, ISIS jest kierowana przez profesjonalne kadry dawnej bezpieki i sił zbrojnych Saddama. Syria jest dla zmyłki. ISIS nie zależy na jej całym podboju. Celem jest Bagdad i przywrócenie władzy sunnitów. Zamachy w Europie mają po prostu zmęczyć skretyniałe i słabe społeczeństwa Zachodu i sprawić, by bały się angażować na Bliskim Wschodzie.

***

Stanowisko enerdowskiej kanclerz Beatrix Brehme Angeli Merkel się nie zmienia. Nachodźcy dostaną 150 tys. kondomów - co może okazać się zbyt małą liczbą w stosunku do inby, która się szykuje.

Wiele mówi reakcja Merkel na niemiecką flagę (widoczna na tym filmiku). Flagi NRD lub ZSRR z pewnością by tak nie potraktowała...

***

Obama się zamachami nie przejmuje. Bo po co? Za osiem miesięcy przestanie być prezydentem i przekaże ten cały pierdzielnik albo ponurej, zdemenciałej lesbie Hillary, albo gostkowi wyjętemu żywcem z lat 80-tych.Sposób w jaki potraktował go Raoul Castro, kagiebista z 60-letnim stażem w resorcie, mówi jednak wszystko o jego polityce zagranicznej.


***



Zamachy w Brukseli to punkt dla Trumpa. Już tylko idioci oraz lobbyści wielkiego biznesu mogą krytykować jego stanowisko dotyczące nielegalnej imigracji. Furrorę w sieci robi filmik na którym, Trump recytuje wiersz "Snake" - idealnie pasujący do kryzysu imigracyjnego w Europie.


Trumpowi może pomóc to, że Hillary była zaangażowana w arabskie rewolucje do tego stopnia, że Giuliani nazywa ją "członkiem założycielem ISIS".  Cruz może mieć kłopoty ze względu na swój skandal seksualny (pięć kochanek, z czego jedna jest obecnie rzeczniczką... Trumpa a inna organizowała kampanię Carly Fiorinie) - pewne poszlaki wskazują, że rewelacje "National Enquire" są prawdziwe, m.in. kwestia dziwnej donacji dla Fioriny od sponsorów Cruza, to że Breitbart też wiedział o tej sprawie, to że żona Cruza miała w 2005 r. załamanie nerwowe. To jednak nie zapewni Trumpowi nominacji. Partia Republikańska wynajęła do obsługiwania elektronicznego głosowania w prawyborach w Utah firmę, która w 2004 r. pomogła sfałszować Chavezowi wybory w Wenezueli. 

***

Jak zwykle zachęcam do sięgnięcia po moją powieść "Vril. Pułkownik Dowbor".

***

Swoim czytelnikom i czytelniczkom życzę wesołych świąt Wielkiej Nocy. Świąt pełnych miłych doznań i głębokiej refleksji :)



No i mokrego Dyngusa...



See more on Know Your Meme

środa, 6 marca 2013

Hugo Chavez (1954-2013)



Wenezuelski dyktator Hugo Chavez zmarł po długiej i ciężkiej chorobie (tu możecie przeczytać dobrą sylwetkę zmarłego, a tu obejrzeć kilka jego klimatycznych zdjęć). A Fidel Castro nadal żyje.


Wiceprezydent Maduro twierdzi, że rak, który wykończył przywódcę był "wrogim atakiem".   Pojawiają się już teorie mówiące, że prezydent Wenezueli zmarł tak naprawdę w kubańskim szpitalu, co zatuszowano ze względu na kontrowersje związane z panoszącą się w Caracas bezpieką Castro.  Naród pogrążony w autentycznym smutku, obozowi władzy grozi rozpad, Obama zaciera ręce, a mi gostka trochę żal. Wiem, wiem, był komuchem i "strasznym dyktatorem", ale miał niewielu ludzi na sumieniu, autentycznie troszczył się o biednych, był nacjonalistą i był zabawny. Zrobił na mnie wrażenie w jednym z filmów dokumentalnych (lewackich), gdy wspominając młodość rzucił parę zdań z rozmówek angielsko-hiszpańskich. "Czy posprzątać pański pokój?", "Czy wzywał pan służbę" - "Tak nas wówczas traktowano. Jako przyszłych służących i kelnerów w USA". Chavez uśmiechnął się. Widać było w jego oczach satysfakcję. Postawił się największemu mocarstwu na swojej półkuli i przetrwał, a jego sława wśród lewactwa przyćmiła wyblakłą czerwoną gwiazdę Castro (no cóż szeroko sypnął lewactwu pieniędzmi). Mimo to założę się, że niektórzy ludzie z CIA będą za Chavezem tęsknić. Wbrew pozorom potrafili bowiem się z jego ludźmi dogadać i razem kręcić narkotykowe deale. I to być może była tajemnica przetrwania Chaveza.