Parlament Autonomicznej Republiki Krymu ogłosił dzisiaj niepodległość. Jak już pewnie wiecie Sergiej Aksjonow, "lider" Krymu to były gangster o xyfce "Goblin". W Mandżukuo Japończycy przynajmniej dbali o pozory i przywódcą zrobili dawnego chińskiego cesarza. Poza tym sytuacja przypomina odrywanie kolejnych fragmentów północnych Chin przez Japonię w latach 1931-1937. Nowe władze Ukrainy, tak jak Kuomintang nie chcą iść na pełną konfrontację z najeźdźcą. Pozwalają mu na oderwanie słabo zintegrowanego kawałka kraju zamieszkałego przez wrogą mniejszość i liczą, że w ciągu kilku lat zdołają się dozbroić i ściągnąć sojuszników. Jak donosi mainstreamowa prasa:
"Wszystko po to, by uniknąć błędów popełnionych w 2008 r. przez Gruzję, która dała się sprowokować do ataku na wojska rosyjskie i w efekcie przegrała wojnę. Strategię tę ujawnił w jednym z wywiadów telewizyjnych admirał Ihor Kabanenko, do września ub.r. pierwszy zastępca szefa sztabu generalnego.
Dzięki zastosowaniu tej strategii na Krymie nikt nie zginął i wojsko ukraińskie nie dało się sprowokować. Zniweczyło to plany Putina, który w przechwyconej przez wywiad ukraiński rozmowie z dowódcą rosyjskiej Floty Czarnomorskiej wyraził zaskoczenie postawą Ukraińców i domagał się zdecydowanych działań. Po błyskawicznym opanowaniu Krymu planował bowiem wtargnięcie na południe i wschód Ukrainy.
Wiele wskazuje na to, że pomocą w opracowaniu ukraińskiej strategii służyli Amerykanie, bo ich wywiad już tydzień wcześniej wiedział, że Putin dokona inwazji na Krym. USA uważnie śledzą rozwój wypadków, dzieląc się danymi wywiadowczymi z Ukraińcami, o czym kilka dni temu powiedział wprost amerykański sekretarz obrony."
Co prawda są też ponoć w Kijowie zwolennicy zbrojnego odbicia Krymu (a pewne ruchy ukraińskiej armii to nawet sugerują - tutaj macie dużo zdjęć i filmików), ale za główny front uznawane jest Zagłębie Donieckie. SBU aresztowała dzisiaj dywersanta z rosyjskiego GRU, który szykował zamachy bombowe w Doniecku i Ługańsku. Trwają również aresztowania wśród miejscowej piątej kolumny. Czy dojdzie do rosyjskiej inwazji? Na początek zacytujmy opinię Andrieja Iłłarionowa, byłego doradcy ekonomicznego Putina:
" Po pierwsze, aneksja Krymu jest już faktem dokonanym. To zostanie zalegalizowane 21 marca decyzją Dumy Państwowej i Rady Federacji Federacji Rosyjskiej. Po drugie, południowa i wschodnia Ukraina. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow już publicznie ogłosił, że Rosja ma tam duże interesy i zastrzega sobie prawo do interwencji. Trzecim i najważniejszym kierunkiem ataku jest Kijów. Celem jest cała Ukraina. Putin chce stworzyć korytarz lądowy z Krymu do Naddniestrza, kontrolowany już przez jakiś czas przez funkcjonariuszy FSB (była KGB). (...) A ponieważ prezydent Barack Obama i narody europejskie nie są chętne do użycia żadnych realnych środków wobec Rosji, to osiągnięcie tego celu jest tylko kwestią czasu. "
Iłłarionow podaje też bardzo ciekawe informacje dotyczące wojny w Gruzji w 2008 r. :
" Putina od dalszej inwazji na Gruzję powstrzymała decyzja ówczesnego prezydenta USA George'a Busha o wysłaniu do Turcji i Rumunii jednostek sił powietrznych oraz marynarki wojennej na Morze Czarne. "Gdy tylko rosyjski wywiad wykrył masowy ruch amerykańskich wojsk w kierunku Gruzji, Miedwiediew i Putin wydali rozkaz, aby zatrzymać się 35 mil od Tbilisi. To było 12 sierpnia 2008 r."
Inne zdanie ma wybitny rosyjski historyk, były konstruktor lotniczy Mark Sołonin, pisze on, że Putin już wycofał się z planów inwazji na Ukrainę bojąc się jej konsekwencji gospodarczych. Jak słusznie on zauważa Rosja odpowiada jedynie za 3 proc. eksportu z UE. Zależność Europy od rosyjskich surowców energetycznych maleje i mogłaby się załamać w wyniku otwartej konfrontacji. 75 proc. leków w rosyjskich aptekach to produkty importowane - reszta to produkty wyprodukowane za granicą, ale pakowane w Rosji. Rosyjska kiełbasa jest produkowana z argentyńskiego mięsa. Rosyjskie piwo z importowanego słodu i chmielu. "Kuwejtyzacja" Rosji sprawiła, że kraj nie ma swoim obywatelom i światu nic do zaoferowania oprócz surowców energetycznych i broni. Sankcje ekonomiczne będą miały dla państwa Putina siłę uderzenia nuklearnego. Putinowi pozostaje walczyć o Krym (zacofany gospodarczo region, który jest zależny od ukraińskich dostaw prądu i wody pitnej), by zachować twarz.
Rosyjski pisarz Borys Akunin, pisze zaś:
"Na skutek tego, iż Rosja wysłała swoje siły zbrojne na terytorium obcego państwa (bez względu na wszystkie kłamstwa bezwstydnego Putina) odczujemy następujące następstwa:
- Rosja odczuje izolację polityczną, a później gospodarczą. Pieniądze odpłyną za granicę. Nie będzie inwestycji, świat szybko znajdzie sposób, by zamienić jakoś naszą naftę i gaz. Skończą się energetyczne mega zyski.
- Do tego wszystkie dojdzie nieunikniony wzrost wydatków na siły zbrojne, Wszystkie te czynniki razem spowodują spadek wartości rubla, a w konsekwencji rezygnację z jego wymienialności.Trzeba będzie pożegnać się z Egiptem, Tajlandią i Antalią.
- Gwałtownie podrożeją towary importowane, wiele z nich po prostu zniknie z rynku.- Naszych zapasów walutowych nie wystarczy na długo.
Rząd uruchomi maszynę drukarską, żeby znaleźć pieniądze na wypłatę pensji i emerytur. Doprowadzi to do inflacji i jeszcze większego wzrostu cen. Potem, nie będzie już czym płacić pracownikom sfery budżetowej. Państwo zbankrutuje.- Trzeba będzie gasić rosnące niezadowolenie, co raz bardziej surowy reżim będzie coraz częściej stosował brutalną siłę i uciekał się do bezprawia."
"Na skutek tego, iż Rosja wysłała swoje siły zbrojne na terytorium obcego państwa (bez względu na wszystkie kłamstwa bezwstydnego Putina) odczujemy następujące następstwa:
- Rosja odczuje izolację polityczną, a później gospodarczą. Pieniądze odpłyną za granicę. Nie będzie inwestycji, świat szybko znajdzie sposób, by zamienić jakoś naszą naftę i gaz. Skończą się energetyczne mega zyski.
- Do tego wszystkie dojdzie nieunikniony wzrost wydatków na siły zbrojne, Wszystkie te czynniki razem spowodują spadek wartości rubla, a w konsekwencji rezygnację z jego wymienialności.Trzeba będzie pożegnać się z Egiptem, Tajlandią i Antalią.
- Gwałtownie podrożeją towary importowane, wiele z nich po prostu zniknie z rynku.- Naszych zapasów walutowych nie wystarczy na długo.
Rząd uruchomi maszynę drukarską, żeby znaleźć pieniądze na wypłatę pensji i emerytur. Doprowadzi to do inflacji i jeszcze większego wzrostu cen. Potem, nie będzie już czym płacić pracownikom sfery budżetowej. Państwo zbankrutuje.- Trzeba będzie gasić rosnące niezadowolenie, co raz bardziej surowy reżim będzie coraz częściej stosował brutalną siłę i uciekał się do bezprawia."
Nawet potężne Stany Zjednoczone nadwyrężyły swoją gospodarkę w wyniku inwazji na Irak. A co by się stało z gospodarką Rosji, gdyby rosyjskie wojska nagle zaczęły okupować pół Ukrainy?
Na koniec, nieco bałkańskich klimatów. Serbskich czetników "walczących na Krymie" pokazano już w polskich mediach. Rozwaliła mnie wypowiedź jednego z tych idiotów: "Walczymy tu przeciwko USA i katolickiej Europie". Najlepszy dowód na idiokrację panującą w Zemunie i okolicach. Ciekawe, że nasi narodowcy pałają taką miłością do tych pacanów...
A tymczasem prawosławni mnisi ze Świętej Góry Athos (największy autorytet duchowy greckiego prawosławia) rzucili klątwę na Putina i Patriarchę Cyryla Kaliningradzko-Smoleńskiego. Nadal ktoś chce walczyć z gen. Gundajewem przeciwko "demoliberalizmowi"?
Ps. Rosyjscy nacjonaliści, organizatorzy "Ruskiego Marszu" są w większości przeciwni Putinowi. Popierają kijowski Majdan i chcą jego powtórki w Moskwie. Putin to dla nich złodziej i "ofszornik", który udaje, że broni Ruskich za granicą a nie broni ich w Rosji. Do białości wkurzył ich projekt ustawy o przyznawaniu rosyjskich paszportów każdemu mieszkańcowi byłego ZSRR, który o to poprosi. Ich zdaniem to zakończy się falą masowej imigracji z Azji Środkowej i Kaukazu. Rosyjski nacjonalizm tego rodzaju jest nam na rękę. Nie tylko dlatego, że jest antyputinowski. Po prostu doprowadzi do rozbicia wielonarodowej Rosji. Już teraz rosyjscy nacjonaliści chcą, by Rosja wycofała się z Kaukazu Północnego.
Przypomnę moją impresję z Ruskiego Marszu w 2012 r. i zacytuję fragment tekstu ruskich nacjonalistów:
Некоторые считают что "бандеровцы" это кучка людей, а остальные - это русские, которых бандера захватил в плен. На самом деле нет никаких бандеровцев. Есть украинцы. Миллионы людей считают себя украинцами, а не русскими, и у таковых даже есть свое государство. Вы хотите наверное их убить, но каждому свое, что поделать".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz