środa, 2 lipca 2014
Juncker, SREL i luksemburski odpowiednik "Gladio"
Jean- Claude Juncker niedawno nominowany na nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej, premier Luksemburga w latach 1995-2013, były przewodniczący Eurogrupy, to bardzo ciekawy człowiek. Nawet jak na Luksemburczyka. Nie chodzi mi tutaj jednak o to, że według brukselskich dyplomatów "zaczyna dzień od koniaku" i zdarzają mu się pijackie jazdy podczas których traci nad sobą kontrolę i wyzywa wszystkich dookoła,
ale o skandal który doprowadził w zeszłym roku do jego dymisji. Słyszeliście kiedyś o luksemburskich służbach specjalnych? Nie?! A szkoda. Bo Luksemburg ma prężnie działającą organizację kontrwywiadowczą Service de Renseignement de l'Etat luxembourgeois (SREL). W zeszłym roku Juncker musiał podać się do dymisji jako szef rządu, po tym jak liczący 141 stron raport luksemburskiego parlamentu wskazał, że wiedział on o kryminalnej i terrorystycznej działalności SREL. O co chodzi? Luksemburskie służby w latach '80-tych zaangażowały się w miejscową wersję operacji "Gladio". Wysadzały linie energetyczne oraz inne obiekty infrastrukturalne i zwalały winę na istniejącą jedynie na papierze lewacką organizację terrorystyczną. Zakładały nielegalne podsłuchy ministrom oraz innym oficelom oraz zakwalifikowały 300 tys. mieszkańców Luksemburga (mającego populację 525 tys. ludzi) jako "podejrzanych". Do tego dochodziły standardowe działania takie jak np. handel kradzionymi samochodami czy zbieranie pedofilskich haków. Jedna z bardziej zagmatwanych akcji SREL polegała na stworzeniu lipnej operacji antyterrorystycznej po, by pomóc rosyjskiemu oligarsze zapłacić 10 mln USD hiszpańskiemu szpiegowi. (Tutaj macie pełne dossier afery w "Luxemburger Wort")
Juncker został podsłuchany przez szefa SREL Marco Mille (mikrofonem ukrytym w zegarku), gdy omawiał skandale z udziałem tej agencji. Twierdził, że większość tych nieprawidłowości wystąpiła zanim został premierem i nie traktował ich poważnie. Mimo to musiał podać się do dymisji. Przy okazji okazało się, że członkowie luksemburskiej rodziny królewskiej są "w stałym kontakcie" z brytyjską służbą wywiadowczą MI6. (To jednak nie powinno dziwić. Luksemburg to stary sojusznik Wielkiej Brytanii.) Ale w sumie co się dziwimy. Luksemburskie standardy są wciąż niebotycznie wysokie dla Ubekistanu...
sobota, 28 czerwca 2014
Największe sekrety: Kryptonim Βασιλευζ
Ilustracja muzyczna: Hriste Boze (rock versija)
Alternatywnie: Seka Aleksic - Za ljubov mobilna
„Nigdy nie będę prowadził wojny przeciw Rosji. Uczynię
wszelkie ofiary, aby do niej nie dopuścić, bo wojna między
Austrią i Rosją zakończyłaby się obaleniem Romanowych lub
obaleniem Habsburgów czy nawet obaleniem obu dynastii"
arcyksiążę Franciszek Ferdynand
Arcyksiążę Franciszek Ferdynand, następca austriackiego tronu i jego morgantyczna małżonka Zofia Chotek von Hohenberg , zginęli bo mieli ogromnego pecha. Zamach na nich przeprowadzony został bowiem wyjątkowo partacko. Pierwszy z zamachowców Muhamed Mehmedbašić (zabity w 1943 r. przez ustaszy) nie potrafił rozpoznać celu jadącego odkrytym samochodem. Drugi Vaso Čubrilović (po II wojnie światowej minister rolnictwa w rządzie komunistycznej Jugosławii, zmarł w 1990 r.) stał obok policjanta i zabrakło mu odwagi, by strzelić. Trzeciemu zamachowcowi Nedeljko Čabrinovicowi "udało się rzucić w samochód arcyksięcia granat, który jednak Franciszek Ferdynand zdążył odrzucić z dachu auta. Granat wybuchł pod kołami następnego w kolumnie pojazdu, raniąc płk. Merizziego, hr. Boos-Waldecka i kilku widzów. Sam Čabrinović rzucił się do ucieczki, połykając przy okazji cyjanek. Trucizna nie zadziałała jednak z powodu swojej starości, a zamachowiec został ujęty na miejscu" gdy próbował się utopić w na wpół wyschniętej rzece (zmarł lub został zabity w 1916 r. w austriackim więzieniu).Arcyksiążę spokojnie pojechał do sarajewskiego ratusza. Po odbytej tam wizycie samochód z arcyksięciem wracał ulicą wzdłuż rzeki Miljacka, nagle jednak auto skręciło w jedną z przecznic, obok Mostu Łacińskiego przy kawiarni Schillera , zbaczając z trasy, gdyż "książę wraz z małżonką zamierzali odwiedzić rannego w wyniku eksplozji Ericha Merizzi, samochód z arcyksięciem, zwalniając na zakręcie, mijał kolejnego spiskowca, Trifko Grabeža, który nie chciał ryzykować postrzału postronnych osób.
Drugi ze znajdujących się przypadkowo przy drugim przejeździe arcyksięcia zamachowiec, Gawriło Princip, oddał strzały w kierunku pary arcyksiążęcej. Oboje zginęli". Dwóch schwytanych zamachowców zmarło w austriackim więzieniu w 1918 r. Wszyscy uczestnicy spisku, młodzi, serbscy nacjonaliści byli członkami bądź sympatykami tajnej organizacji Młoda Bośnia. Dzień zamachu został wybrany symbolicznie na 28 czerwca, czyli Vidovdan, rocznicę bitwy na Kosowym Polu. Czyli, grupa entuzjastów historii, która w ramach swojego hobby postanowiła "wyzwolić" Słowian Południowych spod "austriackiego jarzma", która wcześniej nie przeprowadziła żadnej większej akcji terrorystycznej. Taką właśnie bajeczkę nam sprzedają w szkolnych podręcznikach...
Tego, że arcyksiążę Franciszek Ferdynand zginął w zamachu nie jest w stanie nikt zaprzeczyć (mimo usilnych starań dra Laska :). To czyja ręka prowadziła zamachowców, jest już o wiele rzadziej wspominane. Młoda Bośnia była bowiem organizacją stworzoną i całkowicie kontrolowaną przez serbską tajną organizację Czarna Ręka. A czym była Czarna Ręka? Związkiem przestępczym wewnątrz serbskiego wywiadu wojskowego kierowanym przez ppłka Dragutina Dmitrijevica "Apisa".
To była mafijna, trzęsąca państwem, dokonująca zabójstw politycznych struktura Głębokiego Państwa podobna do miloszewiczowskiej Jedinicy czy też WSI. Jej przywódca ppłk Dmitrijević był w 1903 r. organizatorem morderstwa króla Serbii Aleksandra I Obrenovića i jego małżonki Dragi.
Nie spotkała go za to żadna kara a został nawet ogłoszony przez parlament "zbawcą Ojczyzny". To on faktycznie kierował serbskim wysiłkiem wojennych podczas dwóch wojen bałkańskich z lat 1912-1913. I to on zorganizował - wbrew woli serbskiego rządu - zamach w Sarajewie.
Premier Nikola Pašić dowiedział się o szykowanym zamachu od ministra edukacji Ljuby Jovanovića. 18 czerwca serbski rząd wysłał telegram do ambasadora Serbii w Wiedniu Jovana Jovanovića nakazujący mu ostrzec władze CK-monarchii przed szykowanym zamachem. Ostrzeżenie zostało dostarczone austrowęgierskiemu ministrowi skarbu Leonowi Bilińskiemu. Było jednak bardzo ogólne i nie wiadomo co się z nim stało dalej. Serbski rząd bał się podjąć bezpośrednich kroków przeciwko organizatorom zamachu, gdyż bał się, że spotka go to samo co króla Aleksandra. Pašić wiedział, że "Apis" i jego ludzie to bezwzględni mafiozi i drżał o swoje życie. Gdy w lipcu 1914 r. wiedeński rząd dostarczył Belgradowi ultimatum, Pašić zgodził się na spełnienie jego wszystkich punktów sprowadzających Serbię do roli wasala Wiednia, oprócz punktu 6-tego. Ta część ultimatum mówiła o udziale austriackich śledczych we wspólnym dochodzeniu w sprawie zamachu - czyli o czymś czego Polska zaniedbała przy okazji Smoleńska. Przyjęcie tego punktu uderzało jednak w "Czarną Rękę". Mając do wyboru groźbę wojny z Austro-Węgrami i groźbę odwetu wojskowych służb specjalnych, wybrał pierwszą opcję. Jak wielki musiał być jego strach przed tymi ludźmi...
Jak to się jednak stało, że grupa serbskich mafiozów zdecydowała się narazić swój kraj na wojnę i podpalić całą Europę? Jaki mieli w tym interes? Kto za nimi stał? Oddajmy głos Leszkowi Moczulskiemu:
"W maju 1914 r. pułkownik (Dmitrijevic - dop. Fox) , w tajemnicy przed własnym rządem, przedstawił pomysł zamachu na arcyksięcia rosyjskiemu attaché płk. Artamonowowi. Rosjanin sam nie był w stanie decydować; porozumiał się z przyjaciółmi ze sztabu generalnego w Petersburgu i po kilku dniach przekazał akceptację: „Działajcie, jeśli was zaatakują, nie zostawimy was samych". Dziś już wiemy, że nie były to czcze słowa. Nie wiadomo tylko, kto podjął decyzję. Kimkolwiek był, musiał mieć bliskie kontrakty z szefami partii prowojennej (jej czołową postacią był stryj cara – wielki książę Mikołaj) i działać na styku wojska i dyplomacji, bo tajną operację wkrótce zaczął obserwować wieloletni ambasador rosyjski w Belgradzie Nikołaj Hartwig. Jedno jest pewne: to decyzja petersburska, a dopiero potem celność strzałów Principa rozpoczęły ciąg wydarzeń, który doprowadził do światowej rzezi. Był to ciąg szczególny i rychło przekształcił się w lawinę. Przywódcy siedmiu państw, na ogół nie konsultując się ze sprzymierzeńcami ani nie negocjując z przeciwnikami, podejmowali nagłe decyzje pod wpływem szybko następujących po sobie wydarzeń. Jeśli policzymy realne sprzężenia zwrotne pomiędzy nimi, sprzężenia pomiędzy politykami a generałami, sprzężenia pomiędzy sprzężeniami, wreszcie sprzężenia pomiędzy rządami a społeczeństwami – naliczymy ich co najmniej 60. Proces stał się niekontrolowalny, nad wydarzeniami nikt nie był w stanie zapanować. (...)
Rosja została zaskoczona przez wojny bałkańskie lat 1912–1913, lecz od tego czasu ustawicznie powiększała swoje siły zbrojne i z początkiem lata 1914 r. miała 1,9 mln ludzi w szeregach. Utrzymanie takiej armii przerastało normalne możliwości państwa, jedyną metodą niedopuszczenia do redukcji była wojna – a teraz nadarzała się ku niej świetna okazja. W Niemczech z niepokojem obserwowano rozrost armii rosyjskiej i francuskiej (gdzie zaprowadzono 3-letni obowiązek służby). Jeśli wkrótce nie rozpoczniemy wojny – ostrzegali generałowie – Ententa uzyska druzgocącą przewagę. (...)
Przywódcy obu ekspansywnych mocarstw dążyli do sukcesu w pokojowej rywalizacji potencjałów wojennych – szefowie armii pragnęli przekształcić ją w starcie militarne. (...) W Berlinie gen. v. Moltke powtarza sentencje sprzed paru miesięcy: „Jesteśmy gotowi, im szybciej wojna wybuchnie, tym lepiej dla nas". 26 lipca zostaje przygotowane ultimatum do Belgii nieuczestniczącej w konflikcie. Kanclerz Bethmann-Hollweg, może najwybitniejszy spośród ówczesnych europejskich mężów stanu, nic o tym nie wie – i jest za słaby politycznie, aby powstrzymać wydarzenia. Następnego dnia na odprawie w sztabie generalnym w Petersburgu szef wydziału mobilizacyjnego w randze pułkownika powiadamia, że wybuch wojny jest już przesądzony – a choć formalne decyzje nie zostały ogłoszone, należy postępować tak, jakby zostały podjęte. Car jest bardziej ostrożny. Gdy minister gen. Suchomlinow żąda natychmiastowej mobilizacji, Mikołaj II godzi się jedynie na postawienie pod broń wojsk w czterech okręgach południowo-zachodnich. W Wiedniu tylko cesarz ma wątpliwości, lecz pozostaje bierny. 28 lipca zostaje ogłoszony manifest, sygnowany przez niego, lecz napisany przez ministrów Berchtolda i Bilińskiego: monarchia jest w stanie wojny z królestwem Serbii."
Tak jak przewidywał genialny polski geopolityk Władysław Studnicki, Rosja, po spektakularnej klęsce w wojnie z Japonią, miała zamkniętą drogę do ekspansji na Dalekim Wschodzie. Musiała wrócić więc na stary szlak agresji, zagrodzony jej po Kongresie Berlińskim w 1878 r. - Bałkany i Bliski Wschód. W 1908 r. Rosja sondowała Wiedeń, czy byłby skłonny poprzeć jej plany przejęcia tureckich cieśniń. W zamian, Austrio-Węgry miały mieć zielone światło na przejęcie Bośni. Plany Rosji pokrzyżowało ogłoszenie się carem przez bułgarskiego władcę - Austriacy uznali zamiary Petersburga za nieaktualne i anektowali Bośnię. W czasie wojen bałkańskich Rosja szukała okazji do wmieszania się w konflikt, który pozwoliłby jej przejąć część tureckiego terytorium. Miała m.in. rozpocząć ofensywę w obronie Serbii "skrzywdzonej" przez przyznanie Szkodry nowoutworzonemu państwu albańskiemu. Następna okazja powtórzyła się w 1914 r. - a sprowadził ją zamach w Sarajewie. Z planów ministra spraw zagranicznych Siergieja Sazonowa wynikało, że Rosja po krótkiej, zwycięskiej wojnie ma zdobyć hegemonię w Europie Środkowo-Wschodniej - kontrolę nad państwami satelickimi. Autonomiczna Polska ściśle związana z Rosją miała zostać przesunięta na Zachód - tereny Galicji Wschodniej aż do Nowego Sącza i Chełmszczyzna uznane zostały przez carat za "istinno ruskieje" - do Królestwa Polskiego miała zaś zostać przyłączona część późniejszych "Ziem Odzyskanych" z całą ich niemiecką ludnością równoważącą polski element w tym tworze (autonomia na którą tak liczył Dmowski, byłaby więc zdominowana przez Niemców). Rosja miała też podzielić się Imperium Osmańskim z Francją, Wielką Brytanią i Włochami.
Jak wiemy ta próba imperialnej ekspansji skończyła się Gorlicami, Gallipoli, dwiema rewolucjami, zagładą dynastii Romanowów i końcem carskiej Rosji. Plany z 1914 r. zostały zrealizowane (i to nie w pełni) dopiero w 1945 r. W czerwcu 1914 r. w Petersburgu jednak tego oczywiście nie wiedziano. Spodziewano się krótkiej zwycięskiej wojny. Podobnie sądzono w Berlinie, Wiedniu i Paryżu (gdzie pogrążeni w kretyniźmie generałowie spodziewali się, że ich archaiczne wojsko łatwo zmiecie siły kajzera i przebije się przez południowe Niemcy). Kajzer Wilhelm II obiecywał swoim żołnierzom: "Wrócicie do domów zanim na jesieni spadną liście z drzew!". W całej Europie chyba tylko dwóch ludzi spodziewało się długiej, wyniszczającej wojny: jednym z nich był Komendant Piłsudski, drugim stary brytyjski marszałek Horatio Kitchener. Może właśnie to powszechne przeświadczenie o tym, że nadchodząca wojna będzie krótka, łatwa i zwycięska sprawiło, że w Wiedniu zignorowano serbskie ostrzeżenia o nadchodzącym zamachu na arcyksięcia a trasę jego przejazdu przez Sarajewo drukowano w gazetach kilka dni wcześniej.
Być może dlatego pogrzeb następcy tronu przeprowadzono w skandaliczny sposób, odmawiając mu prawa do pochówku w wiedeńskiej Krypcie Kapucynów, komunikując zagranicznym monarchom, by nie uczestniczyli w uroczystościach i zakazując oficerom salutowania trumnie przewożonej specjalnym pociągiem. (Zawistny ochmistrz wiedeńskiego dworu, książę Alfred Montenouvo rozbawiony mówił, że był to "pogrzeb drugiej klasy dla niepalących") Pozbywano się arcyksiążęcej pary jak niepotrzebnych śmieci. Być może dlatego, że Franciszek Ferdynand sprzeciwiał się wojnie, do której dążyła niemal cała Europa?
Powyżej: tablica pamiątkowa w wiedeńskiej Krypcie Kapucynów poświęcona pierwszym ofiarom I wojny światowej - arcyksięciu Franciszkowi Ferdynandowi i jego małżonce.
czwartek, 26 czerwca 2014
Bitwa narodów w Iraku
Sytuacja w Mezopotamii (taka nazwa jest chyba uprawniona biorąc pod uwagę faktyczny rozpad Iraku?) staje się coraz bardziej skomplikowana, nawet jak na bliskowschodnie warunki. Takiego węzła różnych międzynarodowych interesów nie było chyba od czasów libańskiej wojny domowej (1975-1990). Gdy amerykańscy doradcy wojskowi przybywają do Bagdadu a Kurdowie wykrawają sobie kawałek kraju (ostrzegali parę miesięcy temu przed ofensywą ISIL), Irańczycy dostarczają broń irackiej armii oraz szyickim milicjom. W tym samym czasie Saudowie wysyłają broń dla ISIL. Samoloty z Arabii Saudyjskiej wypełnione sprzętem i amunicją lądują w opanowanej przez sunnickich rebeliantów bazie H2. (Przed ofensywą ISIL saudyjski minister spraw zagranicznych ponoć spotkał się z Putinem w Soczi. Jednocześnie i Rosja i Arabia Saudyjska popierają egipskiego dyktatora gen. al-Sisiego, który obiecuje wsparcie wojskowe Saudom przeciwko ISIL...). Assadowscy Syryjczycy więc dokonali nalotów bombowych na okolice al-Qim, czyli miejsca gdzie trafia ten sprzęt. Siły ISIL bombardowało też jordańskie lotnictwo - zniszczono w ten sposób konwój, który wjechał na terytorium Jordanii. Jakby tego było mało, do Iraku chce jechać 25 tys. szyitów z... Indii.
Bonusowo: jak córka irackiego polityka walczyła z RPG w rękach przeciwko ISIL (i poległa), jak gostkowie z ISIL dorwali i zaj...bali sędziego, który skazał Saddama ("nie pożyje ani chwili jak ten sędzia z Avignonu powieszony za śledzionę bez pardonu" :) i materiał o starożytnej świątyni z "Egzorcysty", która wpadła w ręce ISIL.
***
Wiem, że off-topic, ale to bardzo ciekawy materiał o metodach pracy rosyjskich służb: Instytut Euroazjatycki będący rosyjską agenturą wpływu w Gruzji próbował zorganizować gejparadę w Tbilisi.
Gejparada miała się odbyć w rocznicę podobnej demonstracji, która została rozpędzona przez kontrdemonstrantów. Jednakże środowiska LGBT nie chciały organizować żadnej rocznicowej manifestacji, bo uznały to za niepotrzebne jątrzenie. Więc duginowcy zaczęli opłacać homoseksualne i bardziej konwencjonalne prostytutki, narkomanów i bezdomnych, by stawili się na paradzie. Jednocześnie inna grupa prowokatorów miała zaatakować "gejów" a w świat miały popłynąć obrazki przedstawiające "brutalne prześladowania homoseksualistów" w Gruzji. To zaś miało zaszkodzić zbliżeniu Gruzji z UE. To tyle w kwestii różnych tęcz i marszów...
***
A w Polsce też ciekawie. Nie wiem, czy rzuciliście okiem na ten cyrk z wotum zaufania dla Donałda, ale jeden palikociarz zwrócił uwagę na jedną rzecz: doradca Tuska ds. bezpieczeństwa gen. Marek A. (ponoć Adamczyk, generał straży granicznej) został aresztowany za to, że ukradł Niemcowi portfel w hotelu. To może być zemsta za Protasiewicza :), ale też świetnie ilustruje poziom obecnego rządu Ubekistanu oraz służących mu służb. Pytanie, czy gdyby doradca Tuska zamiast Niemca, okradłby przedstawiciela innego narodu (poza oczywiście Ruskimi) poszedłby siedzieć?
poniedziałek, 23 czerwca 2014
1 milion odsłon bloga
Ilustracja muzyczna: Exit Trance - Sekirei Sekirei
Kilka dni temu liczba odsłon tego bloga przekroczyła milion. Prawie trzy lata działalności (po blisko trzech latach prowadzenia go na dawnej witrynie - foxmulder.blox.pl), 655 wpisów, mnóstwo odkrywczej i wywołującej emocje treści. Od arabskich rewolucji i konfliktu bliskowschodniego, po kryzys na Ukrainie, geopolityczne przeorientowanie USA na Azję Wschodnią, tajemnice administracji Obamy, smoleński spisek i historyczne Największe Sekrety (zwłaszcza arcypopularne serie Wrześniowa Mgła i Magiczna Kula z Dallas) po kontrowersyjne Sny. Przez ten czas otrzymałem od Was zarówno wiele słów uznania (kilka razy zdarzało się, że przypadkowo spotkani czytelnicy gratulowali mi "świetnego bloga"), wiele słów krytyki a także nieco jadu - co nie powinno dziwić, wszak moja publicystyka denerwuje: komuchów (ale tylko tych głupszych, inteligentniejsi zawsze mnie cenili), lewicowych liberałów, xxx-portalowców, konserwatystów, duponarodowców (podobnie jak z komuchami, inteligentniejsi endecy lubią ten blog)... Oburzyłem nawet Romana Dmowskiego :)
W kręgach świętojebliwych cymbałów zyskałem zaś opinię gorszą od samego Marylina Mansona:
Obiecuję Wam, że blog nadal będzie się rozwijał. W planach mam m.in. nowe odcinki cyklu Największe Sekrety. Najbliższy odcinek - "Kryptonim βασιλεύς" będzie poświęcony zamachowi w Sarajewie i kulisom wybuchu I wojny światowej. Później będzie m.in. cykl dotyczący rewolucji: 1905 r., lutowej i bolszewickiej, odcinek poświęcony "kluczowi" do Marszałka Piłsudskiego ("Wtajemniczony") i być może również odcinek dotyczący prawdziwych okoliczności śmierci Mussoliniego i jego kochanki Claretty Petacci. W dziale Sny może zaś pojawić się prof. Bartyzel w roli "piekielnie dobrego" Czarnego Lokaja :)
W ramach celebracji 1 mln wejść na mojego bloga, wziąłem udział w sesji pytań zadanych mi przez wybranych czytelników. Oto one i moje odpowiedzi:
Jakiego jesteś właściwie wyznania Żydzie (pytanie zadane przez Henryka Pająka)?
Jestem katolikiem. A właściwie to złym katolikiem. Modlę się, chodzę co niedziela do kościoła, zdarzało mi się czytać Biblię, ale jestem tylko grzesznikiem, nie nadstawiam drugiego policzka i nie modliłem się o zbawienie gejn. Jarucwelskiego. Nawet cieszyłem się, że poszedł do Piekła. Z innych religii, zafascynował mnie ludowy buddyzm, którego przejawy widziałem w Azji Południowo-Wschodniej. W zwykłej, pierwszej z brzegu buddyjskiej świątynce widzi się tyle ładnych, młodych rozmodlonych dziewcząt a w ich oczach tak silną wiarę w Siłę Wyższą, jakiej się nie widuje na pielgrzymkach do Częstochowy. Poza tym, ten przesądny, ludowy buddyzm jest bardzo ludzki. Ma długą tradycję militarną i chyba bardziej realistyczne podejście do spraw seksualnych.
Czym jest właściwie Radykalne Centrum?
Wyobraźmy sobie polityczne spektrum nie dwu- ale trójwymiarowo. Na samym dnie polskiej sceny politycznej jest PO - klasyczna, bezideowa partia władzy łącząca tak różnych ludzi jak Danuta Hubner i Roman Giertych. Nad nią ch..., dupa i kamieni kupa oraz 10 tys. m gówna. I na tym oceanie gówna pływa sobie PSL - to partia centrowa, więc z bliskiego mi pnia ideowego, ale partia umiarkowana, dążąca do zachowania status quo. Wyżej mamy Polskę Razem Jarosława Gowina, nad nią Solidarną Polskę, jeszcze wyżej PiS, którego górne partie stanowią środowiska Gazety Polskiej (środowiska radiomaryjne są tutaj przechyłem prawicowym). Na lewo mamy SLD i wyżej od niego Twój Ruch, na prawo Ruch Narodowy i KNP - zarówno lewica i prawica, to nurty z którymi walczymy. Wyżej od środowisk Gazety Polskiej jest przedwojenny obóz piłsudczykowski, którego górne partie stanowi OZON i płk Wacław Kostek-Biernacki. Nad Kostkiem-Biernackim jestem ja i Radykalne Centrum. Wyżej nad nami są środowiska, od których się odcinamy ze względu na ich krwawą przeszłość, choć są one nam z wielu powodów bliższe niż np. endecja i prof. Bartyzel. Mamy więc tam Mussoliniego i włoskich przedwojennych faszystów, a także chorwackich ustaszy - po lewej od nich komuniści, naziści, xxx-portalowcy i inna gejowska hołota, po prawej reakcjoniści. Nad faszystami najradykalniejszy przedstawiciel Centrum - Anders Behring Breivik. Po lewej stronie od niego Pol Pot, po prawej (od dołu do góry): hipertradycjonaliści katoliccy, prawosławne oszołomy, serbskie prawosławne oszołomy, skopcy i Jan Cyraniak. :) Tak więc Radykalne Centrum to ten sam pień ideowy co PSL, Gowin, Ziobro, PiS, Mussolini, Pavelić czy Breivik. My plasujemy się jednak gdzieś między płk Kostkiem-Biernackim a marszałkiem Italo Balbo. Wiem, wiem... Rafał Pankowski dostanie teraz orgazmu...
Czemu jesteś cięty na endecję?
Tak się składa, że mam wielu endeckich znajomych i przyjaciół. Potrafię znaleźć wspólny język zarówno z Arturem Zawiszą jak i Eugeniuszem Sendeckim. Więc nie jestem wrogiem endecji, a raczej jej krytykiem. Jestem natomiast wrogiem postgiertychowych cymbałów ślepo wierzących w każdą bzdurę zapisaną na portalach narodowcy.net i kresy.pl. Tak się składa, że w 2004 r. głosowałem na LPR w eurowyborach i z prawdziwym zainteresowaniem zapoznawałem się z endecką literaturą. Gdy do ręki wpadły mi prosowiecki pisma Giertycha, odwróciłem się od tej ideologii. Z czasem przeszedłem z prawicy do centrum.
Czy po zdobyciu władzy w Polsce Radykalne Centrum będzie rządziło zgodnie z zasadami cywilizacji łacińskiej opisanej przez prof. Feliksa Konecznego (pytanie zadane przez Janka Bodakowskiego) ?
Tak, jak najbardziej będziemy odwoływali się do łacińskich tradycji. Na dzień dobry ukrzyżujemy parę tysięcy naszych przeciwników wzdłuż Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich. Wymiar sprawiedliwości, służby itp. oczyścimy za pomocą tradycyjnej rzymskiej praktyki jaką jest decymacja. (To oczywiście żart, ale konstytuta zakazuje nam tylko chwalenia zbrodniczych praktyk nazizmu i komunizmu, a o zbrodniczych praktykach Imperium Rzymskiego nic nie wspomina...). Poza tym odwołałbym się nieco do doświadczeń również innych cywilizacji. I tak na pewno ze Wschodu zapożyczyłbym harem, ale nie w islamskim znaczeniu ale bardziej chińskim (taki jak mieli chińscy watażkowie w czasach wojen domowych:)
Czego ci najbardziej brakuje?
Notatnika Śmierci. Wpisujesz nazwisko, datę, sposób zejścia i gotowe. A później wszystkie tv dają newsa: dwie trzecie Sejmu zmarło w tej samej minucie na krwawą biegunkę. :)
Które regiony preferujesz jako miejsce na podróż?
Wcześniej Bałkany, teraz jestem zakochany w Azji Wschodniej.
Co cię w niej fascynuje?
Przyjemnie jest popatrzeć na alternatywną cywilizację, która wiele osiągnęła bez chrześcijaństwa i zachodnich wartości. Miło jest też patrzeć jak zachodnie wartości i kultura są przez nią asymilowane. Poza tym lubię ten region, bo rola kobiet jest tam właściwa. Nie są tam tak stłamszone jak na Bliskim Wschodzie czy w Indiach, ale nie są też tak rozpuszczone jak w Europie i Ameryce.
Ulubiony reżyser?
Oliver Stone. Ale Kubricka też uwielbiam. :)
Jakiej muzy słuchasz?
Teraz głównie filmowej, epickiej (Two Steps From Hell, Audiomachine, Dawid Hallmann), azjatyckiego popu i trance. Odpręża w robocie.
Ulubione zwierzę?
Koci demon.
Czemu wrzucasz na Fejsa tyle nieprzyzwoitych obrazków (pytanie zadane przez Mirosława Salwowskiego) ?!?
Bo uważam, że należy rewolucję seksualną odebrać lewicy. Postąpić z nią tak jak Napoleon wobec rewolucji francuskiej, czy Mussolini i Marszałek Piłsudski wobec rewolucji społecznej. Prawica i centrum popełniają wielki błąd uciekając w świętoszkowatość. Hrabia Jędrzej Zdzisław Stefan Pafnucy Kalasanty Heliogabal etc. Jabłoński nazywa mnie "libertynem", co mnie nawet bawi.
Kiedy pojawi się znowu hrabia Jabłoński?!? (pytanie zadane przez hrabiego Jabłońskiego)
Gdy zostanie wezwany,
Z jaką postacią historyczną chciałbyś się spotkać?
Gdybym miał możliwość cofnięcia się w czasie, na pewno chciałbym spotkać się z Ostatnim Bogiem Wojny, gen. MacArthurem. Czy w jego gabinecie w Tokio? Czy też może podczas bitwy pod St. Michel we IX 1918 r., gdy gawędził sobie z Georgem Pattonem? Chciałbym również wspólnie z Edwardem VII i kajzerem Wilhelmem II zrobić sobie rundkę po paryskich kabaretach z początku XX w. a później zrobić sobie rundkę po przybytkach Szanghaju, gdzie by się spotkało Czang Kaj-Szeka. A później urządzić sobie z Kostkiem-Biernackim wieczorek literacki w Brześciu...
Czy złożysz jakieś postanowienie w związku z obchodami 1 mln wejść na Twojego bloga?
Tak. Będę dalej kłamał. Obiecuję.
piątek, 20 czerwca 2014
ISIS - czyli zbieżność interesów
ISIS, po splądrowaniu banków Mosulu najbogatsza organizacja terrorystyczna świata (publikująca swoje raporty roczne!), nie wzięła się na geopolitycznej scenie z powietrza. W 2012 r. jej bojownicy szkoleni byli przez Amerykanów w tureckich bazach - tak wynika przynajmniej z danych jordańskich służb wywiadowczych. Jej lider al-Baghdadi został WYPUSZCZONY z amerykańskiego więzienia Camp Bucca w 2009 r. ISIS miała wsparcie bogatych sponsorów z Arabii Saudyjskiej i Kataru. A jednocześnie robiła naftowe deale z reżimem Assada i blisko współpracowała z syryjską bezpieką - o czym już na tym blogu pisałem. Jak to więc się stało, że nagle urwała się swoim mocodawcom z obu obozów geopolitycznych z łańcucha i zaczęła siać postrach w Iraku? Oglądaliście "Watchmanów"? Jeśli tak, to przypomnijcie sobie jaką tam intrygę uknuł Ozymandiasz. A teraz przyjrzyjcie się skutkom ofensywy ISIS w Iraku: USA oraz Iran stoją po tej samej stronie. Historyczny przełom, mimo kiepsko idących nuklearnych negocjacji. Teraz ten niesamowity zwrot geopolityczny można sprzedać publice i grupom nacisku w obu krajach. "Jeśli nie będziemy współpracować z Iranem, to ISIS poderżnie wam gardła!". Zauważcie: bojowników ISIS jest garstka. USA mogłaby ich rozwalić serią nalotów, ale adm. Dempsey mówi: "nie mamy wystarczających danych wywiadowczych, by takie naloty przeprowadzić". A w Jemenie i Pakistanie takie dane mają? Nie. I to im nie przeszkadza, by używać dronów. Oprócz interesów amerykańskich oraz irańskich w grę wchodzą również interesy rosyjskie - Putinowi zależy na tym, by cena ropy wzrosła w wyniku bliskowschodniego konfliktu. Tylko Maliki o niczym nie wie...
czwartek, 19 czerwca 2014
Afera taśmowa, czyli Kaiser Soeze unplugged
900 godzin nagrań w aferze taśmowej - ujawnionych dopiero po roku - przeczy przykrywkowej wersji o jednym, sfrustrowanym funkcjonariuszu BOR, który postanowił zemścić się na Sienkiewiczu. To była starannie zaplanowana operacja, w której osłona kontrwywiadowcza reżimu dała d... "Genialny analityk" Bartłomiej Sienkiewicz (UOP) nie po raz pierwszy okazał się nieudacznikiem. Szczególnie zabawnie brzmią teraz jego słowa z rozmowy z Markiem Belką (KO "Belch") i Sławomirem Cytryckim (KO "Ritmo") o tym, że nie rozpędza BOR na cztery wiatry, bo jego funkcjonariusze wiedzą o zbyt wielu sprawach, w których konieczna jest dyskrecja.
Co jest najważniejszym fragmentem tej rozmowy? Wcale nie kwestia targów wokół ustawy o NBP. To ten fragment:
"Marek Belka: (…) Jesteśmy wobec trudnych negocjacji z człowiekiem [Jakubasem – red.], który już uważa żeśmy go okradli.
Bartłomiej Sienkiewicz: [...] To może trzeba mu powiedzieć, jak można go bardziej okraść. Może zrozumie.
MB: Myślę, że on wszystko wie, ale zdaje się że on jest przyzwyczajony do tego, że jak ma partnera państwowego, to znaczy, że ma cipę przed sobą, a on sam gra twardych ludzi. Jemu wszystko wolno, a państwowemu nic nie wolno. On o tym doskonale wie. My się spodziewamy oczywiście czarnego PR z ich strony.[…] My musimy dbać o pewne zasady, a on w ogóle ich nie przestrzega. Z tym, że w końcu tę pałę to ma państwo.
BS: (…) Mam wrażenie, że za jakiś czas to będzie bardzo przyzwoite narzędzie także do naszych gier z takimi tłustymi misiami, którzy uważali, że są zupełnie bezkarni. A byli bezkarni, dlatego, że sam CBŚ wobec takiego Jakubasa to mógł mu nagwizdać, sam UKS to mógł mu nagwizdać i wywiad skarbowy też mógł mu nagwizdać. (…)"
Mamy więc "genialnego intelektualistę" Bartłomieja Sienkiewicza, który wprost mówi o planach doskonalenia mechanizmu państwowego nacisku na bardzo bogatych biznesmenów. Mechanizmu mającego służyć WYMUSZENIOM. Zbigniew Jakubas otwarcie skarży się, że rząd go szykanuje:
"Miałem sygnały, że Jakubas odważnie się wypowiada przeciwko OFE, czy Pendolino, bo uważam, że to zamówienie jest skandalem i te pociągi nie mają racji bytu w Polsce. Od paru miesięcy nie ma mnie w telewizji, bo czułem, że za tymi informacjami idą konkretne działania. Idzie zatrzymanie podatku VAT Mennicy, moja kontrola osobista, do Mennicy wchodzi 20 agentów ABW, nie wiem po co skoro rok wcześniej materiały zostały przez ABW zabezpieczone. Nie wiedziałem, że tym może sterować minister spraw wewnętrznych"
Może więc taśmy są reakcją obronną oligarchii przed "wielkim skokiem" jakie służby szykowały na ich majątki? Jest w tej historii jeszcze jeden aspekt. Są one dla BULa i Kaisera Soeze darem z niebios - pojawiają się akurat wtedy, gdy pojawiają się plotki o tym, że Tusk będzie w 2015 r. kandydował w wyborach prezydenckich, Schetynę wyślę się do Moskwy a projekt nowej ustawy o służbach przewiduje, że przedstawiciele (p)rezydenta nie będą mieli na nie wpływu. Były szef ABW Bogdan Święczkowski ma więc chyba trafną intuicję wskazując na siatki powiązań zbudowane wokół dawnych WSI jako autora tej prowokacji. (Ciekawe są również wschodnie powiązania właściciela lokalu.)
Najście ABW na redakcję "Wprost" , szamotanina z Sylwestrem Latkowskim (Bractwo Aryjskie - taka drobna złośliwość ze względu na jego gangstersko-sutenerską przeszłość:), wysłanie tam zaufanych funkcjonariuszy od działań przeciwko opozycyjnym mediom i tuszowania Smoleńska i hieprnieprofesjonalne zostawienie przez funkcjonariuszy ABW w gabinecie Latkowskiego walizki z dokumentami i pieczątkami - wszystko to świadczy nie tyle o jakości obecnej władzy, co o tym jak bardzo się ona szamocze. Zastanawiam się czy Bartłomiej Sienkiewicz jest rzeczywiście takim pierdołą czy też jest wtyką Kaisera Soeze lub Jarosława Kaczyńskiego, która ma rozwalić ten rząd?
Co jest najważniejszym fragmentem tej rozmowy? Wcale nie kwestia targów wokół ustawy o NBP. To ten fragment:
"Marek Belka: (…) Jesteśmy wobec trudnych negocjacji z człowiekiem [Jakubasem – red.], który już uważa żeśmy go okradli.
Bartłomiej Sienkiewicz: [...] To może trzeba mu powiedzieć, jak można go bardziej okraść. Może zrozumie.
MB: Myślę, że on wszystko wie, ale zdaje się że on jest przyzwyczajony do tego, że jak ma partnera państwowego, to znaczy, że ma cipę przed sobą, a on sam gra twardych ludzi. Jemu wszystko wolno, a państwowemu nic nie wolno. On o tym doskonale wie. My się spodziewamy oczywiście czarnego PR z ich strony.[…] My musimy dbać o pewne zasady, a on w ogóle ich nie przestrzega. Z tym, że w końcu tę pałę to ma państwo.
BS: (…) Mam wrażenie, że za jakiś czas to będzie bardzo przyzwoite narzędzie także do naszych gier z takimi tłustymi misiami, którzy uważali, że są zupełnie bezkarni. A byli bezkarni, dlatego, że sam CBŚ wobec takiego Jakubasa to mógł mu nagwizdać, sam UKS to mógł mu nagwizdać i wywiad skarbowy też mógł mu nagwizdać. (…)"
Mamy więc "genialnego intelektualistę" Bartłomieja Sienkiewicza, który wprost mówi o planach doskonalenia mechanizmu państwowego nacisku na bardzo bogatych biznesmenów. Mechanizmu mającego służyć WYMUSZENIOM. Zbigniew Jakubas otwarcie skarży się, że rząd go szykanuje:
"Miałem sygnały, że Jakubas odważnie się wypowiada przeciwko OFE, czy Pendolino, bo uważam, że to zamówienie jest skandalem i te pociągi nie mają racji bytu w Polsce. Od paru miesięcy nie ma mnie w telewizji, bo czułem, że za tymi informacjami idą konkretne działania. Idzie zatrzymanie podatku VAT Mennicy, moja kontrola osobista, do Mennicy wchodzi 20 agentów ABW, nie wiem po co skoro rok wcześniej materiały zostały przez ABW zabezpieczone. Nie wiedziałem, że tym może sterować minister spraw wewnętrznych"
Może więc taśmy są reakcją obronną oligarchii przed "wielkim skokiem" jakie służby szykowały na ich majątki? Jest w tej historii jeszcze jeden aspekt. Są one dla BULa i Kaisera Soeze darem z niebios - pojawiają się akurat wtedy, gdy pojawiają się plotki o tym, że Tusk będzie w 2015 r. kandydował w wyborach prezydenckich, Schetynę wyślę się do Moskwy a projekt nowej ustawy o służbach przewiduje, że przedstawiciele (p)rezydenta nie będą mieli na nie wpływu. Były szef ABW Bogdan Święczkowski ma więc chyba trafną intuicję wskazując na siatki powiązań zbudowane wokół dawnych WSI jako autora tej prowokacji. (Ciekawe są również wschodnie powiązania właściciela lokalu.)
Najście ABW na redakcję "Wprost" , szamotanina z Sylwestrem Latkowskim (Bractwo Aryjskie - taka drobna złośliwość ze względu na jego gangstersko-sutenerską przeszłość:), wysłanie tam zaufanych funkcjonariuszy od działań przeciwko opozycyjnym mediom i tuszowania Smoleńska i hieprnieprofesjonalne zostawienie przez funkcjonariuszy ABW w gabinecie Latkowskiego walizki z dokumentami i pieczątkami - wszystko to świadczy nie tyle o jakości obecnej władzy, co o tym jak bardzo się ona szamocze. Zastanawiam się czy Bartłomiej Sienkiewicz jest rzeczywiście takim pierdołą czy też jest wtyką Kaisera Soeze lub Jarosława Kaczyńskiego, która ma rozwalić ten rząd?
Subskrybuj:
Posty (Atom)