sobota, 28 grudnia 2013

Jak się fałszuje historię Powstania Wielkopolskiego + Płk. Feliks Piekucki, endecki lolicon

„Nie jestem pedofilem. Jestem feministą”
Takechi Henpita, „Gintama”

„Ej, Kagura! Nie wychodź lepiej z domu Teraz są różne lolicony…”
Gintoki Sakata, „Gintama”

„Jeśli chodzi o anime, to podoba mi się tylko Boku no Pico”
Prof. Adam Wielkodupski


Rok temu zamieściłem na tym blogu wpis poświęcony postaci porucznika Mieczysława Palucha, wymazanego z historii organizatora i pierwszego dowódcy Powstania Wielkopolskiego, jednego z przywódców II-go Powstania Śląskiego. (Kto jeszcze nie czytał, niech to zrobi :) Czemu Paluch został wyrzucony z pamięci Polaków? Po pierwsze był człowiekiem polskich tajnych służb - a tacy ludzie zwykle kryją się w cieniu, po drugie był piłsudczykiem i nie pasowało to do mitu o o tym, że "Piłsudski nie udzielił pomocy Wielkopolanom". Z tej samej przyczyny nie wspomina się, że drugi dowódca Powstania Wielkopolskiego major Stanisław Taczak został wysłany do Poznania przez Sztab Generalny WP w Warszawie (i "zapomina się" też, że służył w Legionach i w Polnische Wehrmacht). Wymazano też z pamięci postać szefa sztabu Armii Wielkopolskiej - przysłanego z Warszawy piłsudczyka gen. Juliana Stachiewicza, organizatora odsieczy Lwowa.





Rugowane są z pamięci fakty mówiące, że Powstania Wielkopolskie i Śląskie otrzymywały szerokie wsparcie polskich władz, wojska i służb wywiadowczych. Demosowi skutecznie wbito do łbów mit mówiący o tym, że Piłsudski i ogólnie władze w Warszawie nie pomagały Powstaniu Wielkopolskiemu. Strażnicy polskiej pamięci starają się w ten sposób przekonać etniczną masę mieszkającą między Odrą a Bugiem, że "zły faszysta" Piłsudski wciągnął nas w "niepotrzebną awanturę na Wschodzie" i z tego powodu "nie odzyskaliśmy prastarych piastowskich ziem, które przywróciła nam w 1945 r. niezwyciężona Robotniczo-Chłopska Armia Czerwona". Z drugiej strony pewnym niemieckim ośrodkom (pamiętajmy, że prasa w zachodniej Polsce jest kontrolowana głównie przez niemieckie koncerny) zależy na lansowaniu tezy, że "Warszawka i Krakówek zawsze olewały Wielkokopolan i Ślązaków, którym lepiej się żyło pod niemieckim panowaniem". Na to nakłada się idiotyczna, ale chętnie kupowana przez młodych patriotów, propaganda różnego rodzaju pogrobowców Jędrzeja Giertycha. Tak jak fałszowana jest opowieść o Wrześniu '39, najbardziej heroicznej i epickiej kampanii w naszych dziejach, tak samo fałszuje się opowieść o Odrodzeniu Polski.

Ośrodkom endeckim zależy na zaciemnianiu historii Powstania Wielkopolskiego nie tylko z powodu ich niechęci do piłsudczyków. Tuszują one również to, że wówczas delikatnie mówiąc "nie popisały się".  Endeccy politycy nie chcieli powstania i się go obawiali - uważając, że Polacy nie mają szans z armią niemiecką. Jedynym sojusznikiem patriotycznych spiskowców wewnątrz NRL był Korfanty, który podszedł do sprawy pragmatycznie - uznał, że "na wszelki wypadek", niech ludzie Palucha robią swoje. Endecy z NRL zareagowali na wybuch powstania z wściekłością. By udobruchać Niemców poszerzyli radę miejską Poznania o dwóch hakatystów. Nominowany przez NRL komendant miasta wzywał do przerwania walk i zachowania spokoju (!). Wspomnianym komendantem Poznania był płk Feliks Piekucki. I na jego późniejszych "dokonaniach się skupmy".



Powyżej: płk Feliks Piekucki ze sztandarem

Piekucki był w międzywojennym Poznaniu ważnym działaczem endeckim, szanowanym kombatantem, lokalnym autorytetem. I feministą. Loliconem. Człowiekiem mającym słabość do małych dziewczynek. Słabość taką jak ma Roman Polański.

Ilustracja muzyczna: Kyary Pamyu Pamyu - Pon Pon Pon (video w stylu Polańskiego :)


Piekucki trafił za to do więzienia, a jego perypetie opisano kilka miesięcy temu w "Focusie Historia" w artykule "Świntuchy z dobrego towarzystwa". Zacytujmy kilka jego fragmentów:


"Miłośnikami nieletnich byli: 49-letni „działacz społeczny” Feliks Piekucki, „żyjący w rozwodzie”(..) U mężczyzn znaleziono 150 fotografii nagich dziewczynek, także w ich towarzystwie...„IKC” ujawnił, że Feliks Piekucki to podpułkownik rezerwy, podczas powstania wielkopolskiego komendant miasta. W 1932 r. komendant Związku Towarzystw Powstańców Wielkopolskich i urzędnik Krajowego Ubezpieczenia Ogniowego. Związany ze Stronnictwem Narodowym jako „wybitny członek Legionu Wielkopolskiego”. Podczas międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Poznaniu był organizatorem religijnego widowiska plenerowego „Męka Pańska”.



Tekst „IKC” endecki „Kurier Poznański” nazwał atakiem na „społeczeństwo poznańsko-wielkopolskie”. Gazeta przyznała, że Piekucki „odgrywał do niedawna pewną rolę w organizacjach społecznych”, ale „w politycznych organizacjach i w politycznej działalności żadnej nie odgrywał roli”.
„Dziennik Poznański”, związany z sanacją, zarzucił „Kurierowi” zakłamanie i próbę zrzucenia winy „z bark endecji na całe społeczeństwo Wielkopolski”. Przecież Piekucki był „głównym komendantem Legionu Wielkopolskiego, czysto endeckiej organizacji, stworzonej i kierowanej przez senatora obozu narodowego dr. Czesława Meissnera”.



Sensacyjny tygodnik „Tajny Detektyw” opublikował reportaż „Hipokryci”. Okładkę ozdabiała fotografia Piekuckiego w mundurze powstańca wielkopolskiego w towarzystwie wychudzonego dziewczątka. Okrzyknięto go „Szefem klubu zwyrodnialców”. „Zdemaskowanie tego świętoszka wywołało w pewnych sferach Poznania wielką konsternację. Obóz, do którego Piekucki był przynależny, teraz się go na gwałt wypiera”. (...)
Wyrok ogłoszono 13 sierpnia 1932 r. Piekucki i Andrzejewski zostali uznani „winnymi zbrodni uprawiania czynów nierządnych z nieletnimi dziewczynkami”. Jakie to były czyny, tego sąd „ze względu na obyczajność nie mógł ujawnić”. Dostali po półtora roku więzienia.



Uzasadnienie wyroku opublikował „Dziennik Poznański”. Było co czytać. „Oskarżony Piekucki przyznał się, że z dwiema dziewczynkami dokonywał zdjęć fotograficznych nago, zaprzeczył zaś, jakoby popełnił na nich czyny nierządne. Oskarżony Andrzejewski także przyznał się do dokonywania zdjęć nagich dziewczynek, przy czym przy zdjęciach tych całował je i głaskał po ciele. Oskarżony Hirschberg przyznał się, że tylko raz były u niego dziewczynki w towarzystwie Genslerowej, to samo zeznał Pawlicki, twierdząc, że był wówczas w stanie nietrzeźwym”.
Pikantniejsze szczegóły podały 13-latki. „Dziewczynki zeznały przed sądem, że Genslerowa, jako też one same, bywały u oskarżonych, a w szczególności u Piekuckiego i Andrzejewskiego, przy czym oskarżeni dopuszczali się na nich czynów nierządnych. Poza tym dziewczynki były świadkami stosunków płciowych z oskarżonymi”.

Wydawało się, że sprawa dawna, ale jak przywołałem historię płka Piekuckiego – zostałem zaatakowany za „szarganie świętości”. 



No cóż, loliconami było wiele znanych postaci historycznych (nawet jeśli weźmiemy poprawkę na to, że w dawnych wiekach dziewczynki wychodziły za mąż gdy miały 12 lat): Prorok Mahomet (Niech Pokój Będzie Nad Jego Duszą),  Feliks Dzierżyński, Ławrentij Beria, Daniel Cohn-Benedict… Być może za jakieś 50 lat, tak jak mamy obecnie modę na „gender” i parady LGBT na ulicach, tak będziemy mieć parady pedofilów – zarówno homoseksualnych jak i loliconów. Płk Piekucki zostanie zaś odgrzebany z niebytu jako „męczennik walki o prawa człowieka”. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz