1. System budowany przez administrację Janukowycza miał na celu przejęcie jak największej części ukraińskiej gospodarki pod kontrolę małej grupy oligarchów ze Wschodu. Głęboki kryzys gospodarczy, w którym pogrążona jest Ukraina dowodzi, że system ten okazał się głęboko nieefektywny i doszedł do granicy wytrzymałości.
2. Rozumie to z pewnością spora część oligarchów ze Wschodu. Dlatego nie pali im się do wejścia do Unii Celnej. Zbliżenie z Rosją zablokowałoby pozytywne zmiany w systemie, postawiło ukraińskich oligarchów w słabszej pozycji wobec rosyjskich konkurentów i zaszkodziło próbom zdobycia tańszych źródeł energii dla ukraińskiego przemysłu. Stąd poparcie tej grupy oligarchów do integracji z UE i działań mających służyć niezależności energetycznej Ukrainy (takich jak poszukiwania gazu łupkowego).
3. Oligarchowie ci chcieli jednak zbliżać się do UE na swoich warunkach, tak by "szara strefa bezprawia" była wciąż wystarczająco duża na Ukrainie, co umożliwiałoby im zachowanie pozycji. Próba przeforsowania tych warunków nie udała się i oligarchowie muszą pomyśleć o planie B.
4. Janukowycz zdołał zrazić sobie zarówno Putina jak i Zachód, ale wciąż pozostaje w grze. Obrażanie go na Twitterze wystawia jak najgorsze świadectwo kompetencjom obecnego szefa polskojęzycznego MSZ.
5. Bunt przeciwko władzy Janukowycza jest w dużej mierze konfliktem etnicznym - Ukraińców przeciwko rosyjskojęzycznym "tutejszym" i Rosjanom. Nie oznacza to jednak, że wśród "tutejszych" i Rosjan nie ma zwolenników zachodniej drogi rozwoju.
6. W naszym interesie jest popieranie zbliżenia Ukrainy z Zachodem. Choćby dlatego, że na Ukrainie mieszka nawet 3 mln osób z polskimi korzeniami. Mieszkańców dawnej I RP nie powinny dzielić żadne granice: czy to ryskie, czy jałtańskie!
7. Nasze poparcie dla walki Ukraińców o samostanowienie powinno być mimo to powiązane z postawieniem tamtejszym niepodległościowym siłom politycznym pewnych warunków: m.in. ścisłej prawnej ochrony polskiego dziedzictwa kulturalnego i historycznego na Ukrainie.
8. Postrzeganie Ukrainy głównie w kontekście UPA i Bandery jest taką samą głupotą jak analizowanie sytuacji we współczesnych Chinach głównie w kontekście Rewolucji Kulturalnej. UPA przestała stanowić zagrożenie dla Polski w 1947 r. Obecne ruchy nacjonalistyczne na Ukrainie choć nawiązują do brzydkiej tradycji UPA, to są jej równie odległym cieniem jak NOP czy Ruch Narodowy są odległymi i wyblakłymi cieniami przedwojennego ONR. Politycy "Swobody" i innych partyjek są politycznymi kombinatorami podobnymi jak politycy dawnej LPR. Nie należy więc zamykać drogi do rozmów z nimi. Większym problemem niż ci demagogowie jest katastrofalna świadomość historyczna w państwach leżących na wschód od Bugu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz