wtorek, 24 lipca 2012
Polowanie na syryjskie WMD
Broń chemiczna Assada stała się tematem topowym. Syryjski dyktator wysłał jej zapasy na lotniska w pobliżu granic i jednocześnie zagroził, że użyje jej tylko w przypadku "obcej agresji", czytaj: to jego ostatnia polisa ubezpieczeniowa. Obama niedwuznacznie daje mu do zrozumienia, że jeśli jej użyje będzie to "tragiczny błąd", czytaj: skończy się to odwetem. Izrael daje do zrozumienia, że jest w stanie przechwycić syryjskie WMD zanim wpadną w ręce rebeliantów i że potraktuje przekazanie ich przez Assada Hezbollahowi jako casus belli. CIA już rozpoczęła polowanie na te bronie, podobnie jak rebelianci. Aerofłot, na wszelki wypadek wstrzymuje na dwa tygodnie loty do Damaszku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Taaaa
OdpowiedzUsuńA jak tam z irackimi składami broni chemicznej? Już je znaleziono?
W sumie nie rozumiem, czemu się tak czepili broni chemicznej.
Pirackie Windowsy w urzędach były by równie wiarygodnym powodem do bombardowań.
I cytat z debki o "groźbie" użycia broni.
Zastanawiam się tak szczerze. Gdyby debka napisała o tym, że Asad (oczywiście nieoficjalnie :) grozi użyciem nawazelinowanych wibratorów, to czy również wkleił byś tą hiobową wieść jako dowód na zbrodnicze plany reżimu w Damaszku:)
Bo w sumie wszystkie rewelacje debki brzmią jak gejowskie ploty zasłyszane na jakiejś paradzie.
PS.
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/650824,Izrael-Syria-nie-przemieszcza-broni-chemicznej
Wiarygodność debki plasuje się tak między miesięcznikiem Wróżka a tygodnikiem NIE
Newsy Debki należy zawsze traktować na odwrót. Jak piszą że Assad coś tam przemieszcza to faktycznie nic nie przemieszcza. Jak piszą że atak na Iran jest tuż tuż (a piszą tak już z 6 lat) to żadnego ataku nie będzie ("tuż tuż" oznacza u nich "tak naprawdę mamy gacie pełne strachu i nawet do głowy nam nie przyjdzie atakować Iranu"). To taki serwis pokroju Pudelka.
UsuńOczywiście, Saddam w ogóle nie miał broni chemicznej. Kurdowie zagazowali się sami, kiedy jeden pierdnął. :-/
OdpowiedzUsuńJasne, że w Syrii nie chodzi o Assada, ani o broń chemiczną, tylko o rywalizację między z jednej strony USA i NATO, a z drugiej Rosją i Chinami (bardziej Chinami).
A my powinniśmy być przeciw tej stronie, której osłabienie nam się najbardziej opłaca. Zgadnij, kotku, która to.
Miał, ale nie w 2003. Może dziś zbombardujemy RFN za U-Boty szalejące na Atlantyku?
UsuńI owszem, opłaca nam się osłabienie jednej strony. Tą stroną jest Bractwo Muzułmańskie romansujące z Obamą.
Nie powinniśmy być przeciwko żadnej stronie bo to nie nasz interes. Nasza opinia nikogo nie interesuje ani na nic nie wpłynie. Wydarzenia w Syrii obojętnie jak się potoczą będą raczej tragiczne dla miejscowych, i nie "osłabią" ani jednej ani drugiej strony, która zza kotary pociąga za sznurki.
OdpowiedzUsuń