środa, 20 czerwca 2012

Egipt: krótkie dożywocie Mubaraka + Syria: podział na strefy wpływów?


Wyrok dożywocia dla Hosniego Mubaraka może być bardzo krótki. Były egipski prezydent doznał, według niepotwierdzonych informacji, śmierci klinicznej i dogorywa podłączony do respiratora. Nadal nie wiadomo, kto zostanie nowym prezydentem Egiptu: Morsi czy generał Szafik. Obaj już ogłosili zwycięstwo, a junta na wszelki wypadek, po rozwiązaniu parlamentu, ograniczyła konstytucyjne uprawnienia głowy państwa. Na placu Tahrir znowu wielkie protesty - rewolucja nie została jeszcze dokończona. Wielu spodziewa się więc, że Bractwo sięgnie po swoją bazę społeczną i przejmie władzę "leżącą na ulicy". Jak na razie jednak Bractwo jest dosyć asekuranckie - sytuacja jest wszak ekstremalnie niepewna. Bracia Muzułmanie mają wsparcie USA. (Nie przypadkowo Wael Ghonim z Google mówi, że głosował na Morsiego) Wszak zaprowadzenie władzy "umiarkowanych" ugrupowań islamskich w miejsce świeckich dyktatur jest oficjalną polityką administracji Obamy, po raz pierwszy wyartykułowaną w 2009 r. w przemówieniu na Uniwersytecie al-Ahzar. Nie składajmy tego jednak  tylko na islamskie korzenie Baraka Barakowicza. Już przecież administracja Busha szkoliła prodemokratycznych egipskich aktywistów, a CIA za czasów Clintona       proponowała Bractwu fundusze na przejęcie władzy w Egipcie (incydent Abu Umara al-Amrikiego). USA od czasów FDR prowadzą bardzo rozsądną, przebiegłą i skuteczną politykę na Bliskim Wschodzie - wspierają różne strony licznych tam konfliktów (Izrael, Saudów, Bractwo, swego czasu Saddama i ajatollahów), dając każdej z nich to co chce, utrzymując względną równowagę sił, powstrzymując penetrację regionu przez inne mocarstwa, zyskując stosunkowo bezpieczne dostawy surowców i podtrzymując dominację dolara. To, że za czasów Busha Jr. i Obamy ta machina zaczęła się krztusić - to już nie błąd konstrukcji, tylko "serwisu technicznego".

***

Szczyt G20 chyba raczej nie przyniósł porozumienia Putina z Obamą w sprawie Syrii (choć agencja dpa podaje, że powstał plan tranfsormacji ustrojowej).  Do Tartus płyną rosyjscy komandosi (oficjalny powód: ochrona bazy morskiej). Co jakiś czas wypływają  projekty podziału Syrii wzdłuż granic konfesyjnych (jak to z takimi projektami bywa - raczej nikogo nie zadowolą). De facto kraj może jednak zostać podzielony na strefy wpływów. Niesamowita frajda dla terrorystów różnego sortu: będą mieli pod ręką zarówno Amerykanów jak i Ruskich.


2 komentarze:

  1. "Do Tartus płyną rosyjscy komandosi (oficjalny powód: ochrona bazy morskiej). " - i jest to, w moim odczuciu, powód podany zgodnie z prawdą.
    Na mój gust, Rosjanie chuj położyli na Assada.
    Już tłumaczę, dlaczego
    http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/middleeast/syria/9339933/Britain-stops-Russian-ship-carrying-attack-helicopters-for-Syria.html
    Czyli, zatrzymanie statku przeworzącego śmigłowce do Syerii.
    Znam rosyjski na tyle żeby się dogadać, i swobodnie czytać ich prasę. W przejżanych przeze mnie serwisach rosyjskich ta wiadomość NIGDZIE nie zagościła na pierwszej stronie.
    Co więcej, państwowy portal vesti.ru nawet nie wspomniał o tym w skromnej notce (reszty serwisów nie chciało mi się przeszukiwać).
    Ruscy puścili by TAKĄ okazję, aby nakrzyczeń na zachód? W życiu, oni zawsze byli mocni w gębie, i nie przepuścili by takiej okazji.
    Co więcej, okręt nie przewozi nowej broni zakupionej w Rosji, ale wiózł sprzęt po remoncie - czyli ubytek finansowy dla zbrojeniówki żaden.
    Uważam, że Rosjanie się dogadali, w zamian za obietnicę pozostawienia im bazy w Tartus (stąd większa ochrona jakby rebelianci "zmienili" zdanie)i przy okazji rozbroili Assada.
    Te śmigłowce to żaden przeciwnik dla NATO, ale dla opozycji jest zabójczy.
    Mogę się mylić, ale na mojego nosa Moskwa właśnie wypięła Assadowi zad (ale Rosja jest kobietą, a kobieta zmienną bywa, więc wszystko się może zdarzyć).

    OdpowiedzUsuń
  2. Parę helikopterów sytuacji Assada nie zmieni, stąd spokój. Towar trzeba po prostu przepakować.

    No, przecież wiadomo, że nie wyślą tam swojego wojska, by walczyło zamiast syryjskiego. Najwyżej doradcy, czy obsługa jakiegoś sprzętu.
    Assad potrzebuje uszczelnienia granic.


    BTW
    http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120620&typ=po&id=po05.txt

    To jedna z tych wiadomości, w które bym nie uwierzył, gdyby ktoś mi to powiedział...


    mmm7777

    OdpowiedzUsuń