Jak to się stało, że taka silna drużyna jak rosyjska zborna, najpierw dokopała Czechom 4:1 na wrocławskim Stadionie im. Grzegorza Schetyny, a potem zremisowała z najsłabszą drużyną w grupie 1:1, by następnie niespodziewanie przegrać z Grekami - którym nikt nie dawał szans - 0:1? Może zwyczajnie Ruscy mieli pecha? Ale co w takim razie tego pecha na nich sprowadziło? Czemu we Wrocławiu fortuna im sprzyjała, a w Warszawie mojry szarpały nici ich losu? Możliwe, że rozwiązanie zagadki związane jest ze Stadionem Narodowym - a ściślej miejscem, w którym on jest położony. Otaczają go ulice o znamiennych nazwach, mocne symbole: al. księcia Józefa Poniatowskiego oraz al. Zieleniecka (od bitwy pod Zieleńcami, po której ustanowiono order Virtuti Militari), zbiegające się na Rondzie Waszyngtona (czyli twórcy państwa, które pogrzebało ZSRR). Przy stadionie mamy też uliczkę Ryszarda Siwca. Nazewnicze "feng shui" bardzo niekorzystne dla Ruskich... :)
Ruskim nie sprzyjała też pewnie "energia mentalna" części polskich kibiców. Tutaj jakiś endek pluje się, że "polskie rusofoby" gwizdały w czasie hymnu Rassiji, i że ogólnie nasze media są "rusofobiczne" (powiedziałbym, że jest wręcz przeciwnie, ale endecy żyją jak zwykle w świecie równoległym:). Symbolem tej antyputinowskiej energii mentalnej stała się blogerka Ally von Boska, ze swoją słynną koszulką "Zamach w Smoleńsku" (pokazała, że mówienie prawdy o 10 IV może być cool, czyżby więc medialne zainteresowanie głębokim dekoltem Natalii Siwiec było próbą przykrycia tego zdarzenia? :). Do pełnego zapięcia Ruskich w d... zabrakło tylko, by greccy kibice wyciągnęli sektorówkę ze smoleńskim motywem :)
pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńAlly
Zapraszam do lektury bloga, także w przyszłości:)
UsuńGratulacje za wspieranie Tuska, w jego polityce zastępowania rzeczywistych problemów widowiskami.
OdpowiedzUsuńmmm777
Nie narzekaj. Niżej masz wpis o Petelickim.
Usuń