To jednak nie oznaczało jednak jeszcze rozpoczęcia wojny. Japonia oderwała wówczas, niemal bez walki, kolejną po Mandżurii (przejętej w 1931 r.) północną prowincję Chin. Imperialny Sztab Generalny nie chciał wówczas zaangażować się w inwazję Chin na pełną skalę. Ograniczał się tylko do poszerzenia stanu posiadania na północy (zresztą Pekin i Tianjin Japonia mogła wykorzystać później jako kartę przetargową w negocjacjach politycznych z Chinami). Aż do połowy sierpnia 1937 r. oficjalne japońskie plany wojenne mówiły wyraźnie, by ograniczyć interwencję jedynie do północy Chin i by pod żadnym pozorem nie wysyłać wojsk do Szanghaju. Również Czang Kai Szek i Republika Chińska nie dążyły do wojny z Japonią.
Czang chciał zyskać na czasie, by zmodernizować swoją armię. Północne prowincje były dla niego świeżymi nabytkami i ceną możliwą do zapłacenia za uniknięcie starcia w niekorzystnych warunkach (Mandżuria była podporządkowana rządowi nankińskiemu dopiero od 1929 r. - faktycznie rządzona była jednak przez lokalnego watażkę). Jak więc do tego doszło, że w sierpniu 1937 r. doszło do wojny na pełną skalę między Chinami a Japonią?
Ilustracja muzyczna: Faylan - Blood Teller
W lipcu 1937 r. szczególną aktywność przejawiał generał Zhang Zhizhong, dowódca okręgu wojskowego obejmującego Nankin i Szanghaj. Kilkakrotnie depeszował do Czanga prosząc o pozwolenie na zaatakowanie słabych japońskich sił w Szanghaju. Czang za każdym razem odmawiał. Sznaghaj to gospodarcza i finansowa stolica Chin. Generalissimus nie chciał, by miasto stało się polem bitwy. Wcześniej usunął nawet z tej metropolii część chińskich sił zbrojnych, by nie dawać Japończykom pretekstu do zbrojnej prowokacji. Gen. Zhang łamiąc rozkazy Czanga przystąpił jednak do akcji.
9 sierpnia 1937 r. wybrany przez niego oddział dywersyjny zastrzelił na szanghajskim lotnisku Honqiao porucznika i szeregowca japońskiej piechoty morskiej. Przy bramie lotniska zostawiono zwłoki więźnia przebranego w chiński mundur. Japończycy, świadomi słabości swoich sił w tym rejonie starali się początkowo złagodzić konflikt, ale gen. Zhang nieustannie domagał się od Czanga rozkazów nakazujących ofensywę przeciwko siłom japońskim. Przywódca Republiki Chińskiej oponował. Mimo to 14 sierpnia 1937 r. chińskie samoloty zbombardowały u wybrzeży Szanghaju japoński okręt flagowy Izumo.
Powyżej: Japońska flota na rzece Huangpu, w oddali widać szanghajski Bund
Czang nakazał wstrzymać walkę, gen. Zhang wydał jednak kłamliwy komunikat prasowy mówiący, o tym że japońskie samoloty zbombardowały Szanghaj. Wojny już nie dało się powstrzymać. Przez kilka następnych miesięcy w rejonie Szanghaju i Nankinu toczyła się bitwa, w której Republika Chińska zaangażowała 73 ze swoich 180 dywizji. Siły te zostały rozbite.
Chińczycy stracili ponad 200 tys. zabitych, rannych i jeńców, japońskie straty wyniosły 26 tys. ludzi. Przepadły pieczołowicie budowane lotnictwo i flota Republiki Chińskiej. Japońskie wojska w grudniu zajęły stolicę - Nankin urządzając tam rzeź, w której zginęło od 100 tys. do 300 tys. ludzi.
Czemu gen. Zhang dokonał prowokacji rozpoczynającej drugą wojnę światową? Bo takie dostał rozkazy od mocodawców. Zhang był ukrytym członkiem Komunistycznej Partii Chin. W 1925 r. był wykładowcą w Akademii Wojskowej w Whampoa, gdzie większość personelu stanowili Sowieci. Gdy doszło do rozłamu pomiędzy KMT i komunistami, miał prawdziwy dylemat: chciał otwarcie przejść na stronę komunistów, ale sowieckie służby nakazały mu być uśpionym agentem. Spisał się w tej roli znakomicie. Stalin był zaniepokojony japońską ekspansją w Mandżurii i północnych Chinach. Uważał ją za zagrożenie dla ZSRR. Postanowił więc wciągnąć Japończyków w długą w wojnę w Chinach. (To, że w 1939 r. Japonia miała agresywne zamiary wobec ZSRR jest propagandową sowiecką bzdurą. To Sowieci byli agresorami pod Chałchyngoł i nad jeziorem Hasan. "Osiągnięcia" RKKA w obu starciach są zaś totalnie zakłamane. Polecam lekturę znakomitego, obalającego wiele mitów "Twardego pancerza" Bieszanowa.)
Japońska inwazja na Chiny okazała się też darem niebios dla chińskich komunistów. Mao snuł plany podziału Chin pomiędzy ZSRR i Japonię - do czego zainspirował go pakt Hitler-Stalin. (Chen Duxiu, założyciel KPCh, wystąpił z Partii zniesmaczony właśnie paktem niemiecko-sowieckim oraz ich wspólnym atakiem na Polskę.) Podczas gdy Japończycy wyniszczali wojska Kuomintangu, siły komunistyczne kolaborowały z okupantem przygotowując się na powojenną rozgrywkę. Gdy w 1972 r. japoński premier Tanaka Kakuei przepraszał Chińczyków za japońską inwazję, Mao odpowiedział mu, że nie musi przepraszać, bo japońska agresja była dla niego wielką pomocą.
Ps. Zainteresowanych tematem odsyłam do znakomitej biografii "Mao" autorstwa Jung Chang i Jona Hallidaya a także książki "Chiny 1946-49" autorstwa Jakuba Polita. Zwłaszcza ta druga pozycja pokazuję rolę uśpionych agentów w KMT w militarnym zwycięstwie komunistów w Chinach a także pokazuje jak gen. Marshall oddał Chiny czerwonym.