"Doszło właśnie do zamachu stanu w USA. Mała grupa ludzi przejęła władzę i czas z tego skorzystać"
Sam Giancana o zamachu na JFK
Rodzina Kennedych była rodziną mafijną. Patriarcha rodu, Joseph Kennedy zbił majątek podczas Wielkiego Kryzysu na krótkiej sprzedaży akcji podczas krachu. Innym ważnym źródłem jego dochodów był szmugiel brytyjskiej whiskey przez Kanadę do pogrążonych w szaleństwie prohibicji USA. Joe Kennedy działał z wielkim zacięciem - gdy grupa żydowskich gangsterów chciała go odstrzelić za wchodzenie im w rynek, Kennedy odwołał się do włoskiego gangstera. Gdy ten włoski gangster poprosił go po kilku latach o przysługę, Joe odmówił ściągając na siebie kolejny wyrok śmierci. Irlandzki spryciarz uniknął likwidacji odwołując się do chicagowskiego bossa Sama "Mooniego" Giancany. Obie rodziny się zaprzyjaźniły.
Giancana, wspólnie ze skorumpowanym burmistrzem Chicago Richardem Daleyem kupował głosy dla JFK podczas wyborów prezydenckich z 1960 r. JFK wygrał z Nixonem bardzo niewielką przewagą - o jego wygranej zdecydowały właśnie głosy elektorskie z Illinois. (Joe przyjaźniący się z J Edgarem Hooverem i Allanem Dullesem zapewnił też przychylność służb dla elekcji jego syna. JFK podczas debaty z Nixonem korzystał z przekazanych mu przez CIA informacji o szykowanych akcjach destabilizujących przeciwko reżimowi Castro. Nixon nie mógł pisnąć na ten temat słowem w trakcie debaty - bo czekałyby go konsekwencje karne - więc kluczył pytany o Kubę. JFK wyszedł dzięki temu na "twardego antykomunistę" i wygrał debatę.) Mafia uważała więc, że zainstalowała młodego Kennedy'ego w Białym Domu. Giancana i JFK dzielili ze sobą kochankę - Judith Exner, której Kennedy wypaplał nawet tożsamość informatora FBI wewnątrz chicagowskiej mafii (informator zmarł po długich torturach). Mafia została włączona przez prezydenta do prób zamachu na Fidela Castro (głównie brała pieniądze od CIA i udawała, że coś robi).
Od góry: Trafficante, Marcello, Hoffa
Ale ogólnie rzecz biorąc JFK był dla niej dużym rozczarowaniem. Brat prezydenta, Robert jako prokurator generalny ostro wziął się za zwalczanie zorganizowanej przestępczości. Doszło do wysypu śledztw, przesłuchań i wyroków. Zagrożeni byli Giancana, chicagowski gangster John Roselli, boss z Florydy Santo Trafficante, szef związku zawodowego kierowców ciężarówek Jimmy Hoffa (z podsłuchów wiadomo, że mafiozi mieli szczególnie za złe Kennedy'm, że "prześladują Hoffę, który zrobił tak wiele dobrego dla ludzi pracy"). Carlos Marcello, boss z Nowego Orleanu, został deportowany do Gwatemali - zostawiono go tam w środku dżungli. Gdy wrócił do cywilizacji, rzucił po włosku: "Niech ktoś usunie ten kamień z mojego buta!". Mafia czuła się zdradzona. Miała przeświadczenie, że Kennedy uciekają się do swojego starego numeru: zaciągają u niej zobowiązania, których nie chcą spłacić a potem likwidują tych, u których się zadłużyli. Antymafijna kampania RFK była postrzegana przez Włochów, jako usuwanie niewygodnych świadków rodzinnych machinacji. Atak na Hoffę miał zaś być personalną zemstą Bobby'ego Kennedy'ego - RFK ostro się kiedyś ściął podczas senackiego przesłuchania z liderem związkowców.
Zapisy z podsłuchów FBI nie zostawiają żadnych wątpliwości. Mafia życzyła JFK i RFK śmierci, planowała zabójstwo i szukała jego wykonawców. Szczególnie naciskał na to Jimmy Hoffa, który przedstawił m.in. szalony plan wysadzenia w powietrze RFK wraz z jego domem. Marcello miał wspomnieć: "Gdy utniesz psu ogon, nadal będzie cię gryzł. Gdy pozbawisz go głowy, problem zostanie rozwiązany". To znaczyło: zabójstwo RFK narazi nas na prezydencką zemstę, zabójstwo JFK sprawi, że RFK straci posadę prokuratora generalnego. Czasem w podsłuchach można znaleźć nawoływania do rozsądku: "Pogadajmy z Joe, on odpowiednio naprostuje syna".
Z planami mafii dobrze był zaznajomiony J. Edgar Hoover. A mimo to nie przekazał prezydentowi żadnego ostrzeżenia na ten temat. Jedynie sugerował, by ograniczyć kampanię przeciwko "nieistniejącej" mafii. (Część autorów sugeruje, że Hoover mógł być przez mafię szantażowany. Gangsterzy mieli wiedzieć o jego domniemanym homoseksualizmie. Dowodem w ich posiadaniu miała być fotka przedstawiająca Hoovera robiącego orala swojemu najbliższemu współpracownikowi Clyde'owi Tolsonowi. Zdjęcie to widziano m.in. w prywatnym archiwum Jamesa "Jesusa" Angletona, legendarnego szefa kontrwywiadu CIA. O relacjach łączących Hoovera i Tolsona plotkowano co najmniej od lat '40-tych. Ciekawie pisał o tym swego czasu Waldemar Łysiak - któremu o tym wspomniał w 1972 r. w Rzymie...Angleton.)
Po zamachu na JFK mafiozi świętowali. Wiadomo to m.in. z relacji prawnika Jimmy'ego Hoffy. Hoffa uścisnął z radości Carlosa Marcello i usłyszał od niego: "Wisisz nam teraz wielką przysługę! Wielką!". Bobby Kennedy stracił zapał do walki z mafią. Po kilku miesiącach przestał być prokuratorem generalnym. Za rządów jego następcy, kampania ta straciła impet. Sekret Hoovera nie wypłynął na wierzch.
Mafia na pewno miała motyw by zabić JFK, ale czy miała środki? Skala tuszowania po zamachu sugeruje, że w grę weszły siły od niej dużo potężniejsze: organy państwa. Mafia mogła być co najwyżej współkonspiratorem, technicznym uczestnikiem spisku. Gdyby CIA, FBI i wiceprezydent nie chcieli pozbyć się JFK, zamach byłby dla mafiozów samobójstwem. Widać jednak związki z mafią wielu osób zaangażowanych w spisek. Wuj Lee Harveya Oswalda był "porucznikiem" u Carlosa Marcello, który raz wpłacił kaucję za swojego siostrzeńca. David Ferrie, był pilotem, który przywiózł Marcello do USA, po jego deportacji do Gwatemali. Clint Murchison, biznesmen powiązany z LBJ, robił interesy z mafią. Eugene Hale Brading, zatrzymany w gmachu Dal Texu z agentem wojskowych służb specjalnych Jamesem Powellem, był wcześniej m.in. kurierem u Meyera Lansky'ego. i utrzymywał bardzo bliskie związki finansowe z ludźmi Hoffy. Gangsterem (ale bardzo niskiej rangi) był wreszcie Jack Ruby (Rubinstein).
(Jedna ze striptizerek z jego klubu twierdzi, że to on strzelał z Trawiastego Pagórka do JFK. Nie sądzę, by miała rację, ale zeznania jednej ze świadków mówiły, że Ruby tuż po zamachu był widziany w okolicy wiaduktu przy Dealey Plaza - przy półciężarówce, na której tył wrzucono coś przypominającego karabin owinięty płachtą.)
Nie zapominajmy też o ważnym fakcie - CIA współpracowała z mafią przy próbach zabójstwa Castro. Sam Giancana miał powiedzieć, omawiając w gronie rodzinnym zamach na JFK: "Paczka i Agencja to dwie strony tej samej monety". Nie wykluczone, że CIA wykorzystała do zabójstwa mafijnych profesjonalistów (Roscoe White?). Jednym z nich mógł być Charles Nicoletti, płatny zabójca z Chicago. Jego współpracownik James Files zeznał, siedząc w więzieniu w 1994 r., że Nicoletti strzelał z budynku Dal Texu, gdzie wpuścił go Brading. Nicoletti zginął w 1977 r., na dzień przed zaplanowanym przesłuchaniem w senackiej komisji ds. zabójstw. Dostał kulkę w tył głowy. Jego ciało znaleziono za kierownicą samochodu. Stopa długo dociskała pedał gazu, hamulce nie były jednak zdjęte, co spowodowało przegrzanie silnika, pożar auta i zatarcie śladów zabójstwa.
Nagłe zgony przydarzyły się też, innym mafiozom, którzy mogli być zaangażowani w spisek na życie CIA. Sam Giancana został zastrzelony w 1975 r. po tym jak zeznawał przed senacką komisją. Jedną kulę dostał w tył głowy, pozostałe sześć utworzyło wianuszek z otworów wlotowych wokół jego ust. Wiadomość z przesłaniem: nie warto zeznawać.
Johny Roselli został poćwiartowany i wrzucony do beczki po ropie, którą wyłowiono u wybrzeży Florydy. Po raz ostatni widziano go na łodzi Santo Trafficante. Po jego śmierci Trafficante, nieco na wyrost, powiedział: "Teraz żyje już tylko dwóch ludzi wiedzących, kto zabił JFK. I obaj będą trzymać język za zębami."
Hoffa zaginął 30 lipca 1975 r. Ostatni raz go widziano w przydrożnym barze Red Fox na przedmieściach Detroit. Długo spekulowano na temat tego, gdzie go pochowano. W 2001 r. FBI zidentyfikowała jego DNA we włosie znalezionym w samochodzie gangstera Charlesa "Chuckiego" O'Briana. Według jednego z informatorów FBI, Hoffa miał zostać w tym aucie obezwładniony. Po zabójstwie wrzucono jego ciało do rozdrabniarki do drewna. Marvin Elkind, były szef związku zawodowego kierowców ciężarówek, powołując się na znajomych mafiozów (zleceniodawców zabójstwa Hoffy) twierdzi, że Hoffa został pochowany w cemencie tworzącym fundamenty GM Tower w Detroit. Richard Kuklinski "The Iceman", najsłynniejszy płatny zabójca w dziejach USA, mający na koncie 100-250 zgonów (polecam trailer do filmu "The Iceman"), w swoich wspomnieniach opisał jak zabił Hoffę nożem myśliwskim, spalił jego ciało w beczce na ropę i zakopał wraz z beczką na złomowisku. Później zaniepokoił się, że beczka może zostać znaleziona, więc wykopał ją i wrzucił do bagażnika samochodu, który następnie sprasowano i jako złom wysłano do Japonii. Sic transit gloria mundi.
Powyżej: Richard "The Iceman" Kuklinski. Poniżej filmowa wersja Kulkinskiego.
Następny odcinek serii Największe sekrety: Magiczna kula z Dallas, będzie wyjaśniał czemu rodzina Kennedych nie zaangażowała się w wyjaśnienie zabójstwa JFK i czemu na tuszowaniu sprawy zależało kolejnym amerykańskim prezydentom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz