sobota, 5 października 2013

Największe sekrety: Nam


"Siedźcie w odpowiedniej odległości od ekranu i dobrze oświetlcie pokój, bo będzie ostra jazda"

 płk Walter E.  Kurtz

"Gdyby amerykański generał ponosił takie straty jak Giap, w ciągu jednego dnia zostałby pozbawiony dowództwa"

 gen. William Westmoreland

"Ci co uciekają to bojownicy Vietcongu, ci którzy stoją, to dobrze zdyscyplinowani bojownicy Vietcongu... Get some! Get some! Tratata!!! Tratatata!!!"
"Full Metall Jacket"

"Ho Chi Minh, skurwysyn, sine jaja ma..."
  przyśpiewka amerykańskich żołnierzy 



Ilustracja muzyczna: Surfin Bird - The Trashman

W wieku 102 lat zmarł generał Vo Nguyen Giap, były dowódca sił komunistycznych w czasie wojen wietnamskich. No cóż, długo sukinsyn sobie pożył - wielu ludzi myślało, że jest martwy już od dawna. Giap uchodzi za jeden z symboli wojny, zwycięzcę spod Dien Bien Phu i "pierwszego który pokonał Amerykanów". To oczywiście w dużej mierze propaganda. Faktycznym dowódcą oblężenia pod Dien Bien Phu był bowiem chiński generał przysłany przez Mao.



Przebiegiem ostatnich lat wojny przeciwko Francji kierowali chińscy doradcy wojskowi (wcześniej Vietminhowi ogromne usługi oddali japońscy wojskowi - to właśnie pułkownik Imperialnej Armii Japońskiej dowodził zdobyciem Hanoi). Zwycięstwo nie byłoby możliwe bez olbrzymiej pomocy materiałowej z ChRL. Oczywiście po pewnym czasie pomoc ta stała się kłopotliwa - Chińczycy negocjowali z Francuzami za plecami Ho Chi Minha. Podczas operacji pod Dien Bien Phu chińscy doradcy łudzili Wietnamczyków wielką ofensywą na Laos i południe, ale Mao chodziło jedynie o to, by klęska militarna doprowadziła do upadku francuskiego rządu. Liczył na to, że nowy gabinet będzie bardziej skłonny do handlu z Chinami - i się nie przeliczył. Rozejm w Genewie, przesądzający o podziale Wietnamu, zawarto za plecami "Wujka Ho" - Wietnamczycy nie mieli nic tam do gadania i byli zszokowani dealem zrobionym przez Pekin. Zaczęli po tym dryfować w stronę Moskwy. (Mao próbował później temu zapobiec swatając "Wujka Ho" z Chinką. Niestety, KC KPW orzekło, że Ho, jako "ojciec narodu" musi żyć w ascezie...).



A co do wojny ze Stanami Zjednoczonymi - nie trudno być "legendarnym zwycięzcą", gdy dano ci wygrać. Przypominam, co kiedyś pisałem na ten temat:

Ilustracja muzyczna: Battlefield Vietnam Main Menu


"W 1985r. po wielu latach walki w Kongresie sen. Barry Goldwater uzyskał wreszcie odtajnienie Reguł Starcia ( The Rules of Engagement) obowiązujących w czasie wojny w Wietnamie amerykańskie siły zbrojne. Była to wstrząsająca lektura. Wynikało z niej, że:
-          Wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych nie mogły zostać zbombardowane, gdy były w trakcie budowy. Można to było dopiero zrobić, gdy były one w pełni operatywne.
-          Nie można było zbombardować Migów stojących na pasach startowych. Mogły być one zaatakowane tylko, gdy znajdowały się w powietrzu, zostały zidentyfikowane i wykazywały wrogie zamiary. Nawet, gdy je już zestrzelono, nie można było nadal zbombardować ich baz.
-          Skupiska wojskowych ciężarówek znajdujące się 200 jardów do drogi nie mogły być bombardowane. Ciężarówki znajdujące się na drodze mogły być zaatakowane, ale gdy tylko z niej zjechały już nie.
-           Nie można było bombardować wrogich sił podczas bitew, jeżeli południowowietnamski kontroler nie znajdował się w powietrzu, nawet jeżeli oddziały komunistyczne zostały wskazane drogą radiową przez oficera na ziemi. W tym przypadku bomby zrzucano do oceanu.
Administracja Johnsona wyłączyła ogromne obszary Wietnamu Północnego spod bombardowań. Obejmowały one główne obszary przemysłowe, stolicę – Hanoi i główny port w Haiphongu – przez który przechodziło 70% dostaw dla Wietnamu Północnego. Do 1969r. nie bombardowano też baz Vietcongu w Kambodży.




   W 1972r. gen John D. Lavelle został pozbawiony dowództwa nad 7-mą flotą powietrzną, gdy w celu chronienia własnych ludzi dokonał serii skutecznych nalotów na północnowietnamskie lotniska i wyrzutnie rakiet łamiąc wszelkie krępujące go zasady. W tym samym tygodniu, w którym odwołano Lavelle’a, Hanoi dokonało napaści na południowowietnamskie miasto Quang Tri. Prezydent Nixon odwołał zasady, które złamał wykazujący się inicjatywą generał i nakazał dokonać nalotów na wojska Wietnamu Północnego. Ofensywa zakończyła się wielką klęską komunistów.
   Bardzo często komuniści korzystali też z tego, że Amerykanie nie mogli ścigając ich przekraczać granic Laosu i Kambodży. Tam na terenach nie kontrolowanych przez miejscowe neutralne rządy Vietcong posiadał szereg rozbudowanych baz, gdzie przegrupowywano oddziały, uzupełniano straty i przezbrajano ludzi. Z problemem zakazu przekraczania granicy w trakcie pościgu za wrogiem spotkano się min. w trakcie bitwy pod Ia Drang  znanej min. z filmu ,,Byliśmy żołnierzami”. Dowódca 1-szej Dywizji Kawalerii Powietrznej gen. Harry Kinnard wspomina to następująco: ,,Gdy gen. Giap mówi, że nauczył się walczyć z Amerykanami i naszymi śmigłowcami pod Ia Drang, to gówna prawda! To czego się nauczył to, to że nie pozwolą nam ścigać go poza mityczną linią na piasku. (...) Może wciągnąć nas w bitwę kiedy chce i gdzie chce i gdzie to jest? Zawsze w obrębie kilku mil od granicy, gdzie jego linie zaopatrzeniowe są najkrótsze, (...) gdzie dokonał intensywnego rozpoznania terenu i zna go lepiej niż my.” 





Sugerowano, że gdyby złamano te Reguły Starcia, doszłoby niemalże do otwartej wojny z komunistycznymi Chinami i Związkiem Radzieckim. Jednakże, gdy Wietnam Północny zaczął sabotować pokojowe negocjacje w Paryżu dokonując napaści na miasto Quang Tri i wielu innych aktów złej woli, prezydent Nixon zarządził przywołanie Hanoi do porządku poprzez największą kampanię bombardowań lotniczych od czasów zburzenia Drezna – operację ,,Linebacker II”. Od 18 XII 1972r. przez 12 dni B-52 równały z ziemią dotychczas ,,nietykalne” obszary przemysłowe Wietnamu Północnego. Bomby spadły na Hanoi, niszczyły infrastrukturę transportową i instalacje wojskowe kraju, zaminowano wreszcie port w Haiphongu,  gdzie bomby  spadły także zupełnie przypadkowo na jeden z zacumowanych tam sowieckich statków. Zarówno Moskwa jak i Pekin nie okazały żadnych poważniejszych oznak reakcji. Podobnie było również, gdy Nixon i Kissinger rozkazali dokonać ,,tajnych” nalotów na bazy Vietcongu w Kambodży w 1969 i 1970r. Wywarto jednak poprzez te bombardowania ogromną presję na Hanoi –  reprezentanci Północnego Wietnamu powrócili do stołu rokowań.  Czy nie można było tak od razu?





Powyżej: Nawalona drugami "Hanoi Jane" Fonda z propagandową wizytą w stolicy DRW. Straciła orientację tak bardzo, że nie wie w którą stronę ma się patrzeć do kamery...
   
,,Wygrać wojnę w jedną noc...”

W II 1965r. Lyndon Johnson ogłosił swą strategię ,,elastycznej odpowiedzi” w Wietnamie czyli limitowanego bombardowania wybranych celów w Wietnamie Północnym. (Oczywiście wyłączono z tej strategii wszystkie istotne cele.) Miesiąc później zaproponował Hanoi 1 miliard $ na odbudowę kraju, jeżeli komuniści wycofają się z wojny. Ho Chi Minh odrzucił ofertę.
  W ciągu następnych 4 lat prezydent Johnson używał wobec Wietnamu Północnego argumentu kija i marchewki, poprzez jednostronne wstrzymywanie bombardowań, by zachęcić komunistów do negocjacji. Oni natomiast zużywali natomiast ten czas na uzupełnienie strat i wzmocnienie sił. Jak wspominał gen. Curtis Le May – pionier zmasowanych nalotów bombowych: ,,Komuniści wyzyskiwali każdy przestój do zaopatrzenia swoich oddziałów i przygotowania ich do zwiększonej aktywności. Za każdym razem, gdy nasi żołnierze uderzyli ich mocno, politycy dawali im czas na odrobienie strat. I to prowadziło tylko do zwiększonych strat wśród naszych oddziałów.”
     W 1965r. Szef Sztabu Sił Powietrznych USA gen. John P. McConnell stwierdził, że Stany Zjednoczone posiadają militarny potencjał pozwalający im wygrać wojnę w Wietnamie ,,praktycznie w ciągu jednej nocy”, ale ,,prezydent Johnson wyraził się, że naszą narodową polityką jest utrzymanie konfliktu na najniższym możliwym poziomie intensywności, ze względów humanitarnych i politycznych.”
   W III 1968r. magazyn ,, Science & Mechanics”  przeprowadził ankietę wśród wysokiej rangi amerykańskich wojskowych. Byli oni zgodni co do tego, że ,,Wojna przeciwko Północnemu Wietnamowi może zostać wygrana w sześć tygodni... Pozostali partyzanci Vietcongu na Południu mogą zostać pokonani w ciągu sześciu miesięcy... [Wojna] może trwać jeszcze kolejne 5, 10 lub więcej lat, jeżeli nadal będzie prowadzona w ten sposób jak dzisiaj...” Eksperci ci zaproponowali oficjalne wypowiedzenie wojny Wietnamowi Północnemu, blokadę portu w Haiphongu, dokonanie inwazji Północy i zniszczenie tam wszystkich liczących się celów, po ostrzeżeniu miejscowej ludności o zamiarze bombardowań. Wspomniani eksperci to: gen Nathan F. Twining, były szef sztabu Sił Zbrojnych USA,  adm Arleigh A. Burke, były szef operacji morskich, gen George H. Decke, były szef sztabu Armii, gen Frederick H. Smith Jr, były wiceszef sztabu Sił Powietrznych, gen Thomas S. Power, były dowódca Strategic Air Command, gen Ira C. Eaker, były wiceszef sztabu Sił Powietrznych i gen Arthur G. Trudeau, były szef działu badań i rozwoju Armii USA.
   Generał Paul D. Harkins, jeden z dowódców amerykańskich wojsk w Wietnamie stwierdził: ,,Im szybciej prowadzisz wojnę, tym mniejsze są straty i szybciej kończą się walki. Ta wojna mogłaby zostać wygrana w czasie krótszym niż trzy miesiące, ale nie w ten sposób w jaki jest prowadzona teraz.” 


   Generał Le May powiedział w 1968r., że :,,Jedynym powodem dlaczego amerykańscy żołnierze krwawią i giną dzisiaj w Wietnamie jest to, że nasi przywódcy związali im ręce nad głowami. Jedyną przyczyną tego, że nie wygraliśmy dotąd w Wietnamie jest to, że nasi politycy zrobili wszystko co możliwe, by tego uniknąć.” Poglądy gen Le May podziela wielu weteranów. Wszyscy oni wskazują, że wojska amerykańskie nie zostały pokonane w Wietnamie, one zostały pokonane we własnym kraju.
   Wystarczy spojrzeć na statystyki zabitych w czasie konfliktu: 58 000 zabitych Amerykanów, około miliona partyzantów Vietcongu i armii północnowietnamskiej. W czasie wielkiej ofensywy Tet z 1968r. zginęło tylko 1536 Amerykanów, 2788 żołnierzy południowowietnamskich , 45 000 partyzantów Vietcongu. Zawsze w otwartej walce komunistyczne siły partyzanckie ponosiły ogromne straty. Gdyby amerykańscy przywódcy zastosowali się do rad wojskowych ekspertów, Vietcong wykrwawiłby się na śmierć.


NSC 68



 Pułkownik Philip J. Corso był jednym z doradców Eisenhowera ds. bezpieczeństwa narodowego. Był on 19-stokrotnie odznaczany, walczył w II-ej wojnie światowej i w Korei. Zdobył on jednak serca Amerykanów dopiero podczas swego wystąpienia w Kongresie w dniu 17 IX 1996r. dotyczącego sprawy zaginionych jeńców z Korei i Wietnamu. Przyznał on wtedy, że podczas swej pracy w Zespole Koordynacji Operacji ( Operations Coordinating Board) przy National Security Council odkrył zasady tzw. polityki ,,nie wygrywać”, która go wówczas bardzo zaniepokoiła. Twierdził on, że owa polityka zakazała wygrać wojnę w Korei i w Wietnamie. Jak oświadczył kongresmanom owa zasada została wyrażona w dyrektywach NSC 68, NSC 68/2 i NSC 135/3. Dodał że jej podstawy są wyrażone w ORE 750, NIE 2, 2/1, 2/2, 10 i 11."





Reasumując: wietnamscy komuniści powinni zastanowić się zanim postawią serię pomników generałowi Giapowi. Bardziej od niego zasłużyli na takie "uhonorowanie" Lyndon Johnson i McNamara.

18 komentarzy:

  1. Pewnie, że dali im wygrać ale to co mnie przy tym wkurwia to robienie z Zachodu pierwszej naiwnej co to biedaczka zapatrzyła się beznadziejnie w ukochanego mimo, że pije i bije - przecież nie bierzesz serio Fox bzdetów, że USA nie rozpierdoliły komuchów bo kierowały się ''względami humanitarnymi i politycznymi'' ? To tak jak z rewolucją bolszewicką : w cieniu zaplombowanego pociągu z Leninem jest cały statek z rosyjskimi i nie tylko rewolucjonistami z Trockim na czele wysłany przez Amerykanów, również stamtąd a nie tylko z Niemiec płynęła na to kasa, ludzie i zbrojne wsparcie. Jeśli już ktoś w ogóle zajmuje się tym tematem idzie zwykle wiadomym torem : Żydy Żydom pomagały - owszem, nie ma co się bawić w politpoprawność i był taki aspekt sprawy, bankierzy wiadomego pochodzenia z Jacobem Schiffem na czele wspomagali hojnie wywrotowe ruchy by rozpierdolić carską Rosję ale przecież to nie tłumaczy wszystkiego jak chcieliby ci, którzy w ten sposób kanalizują [ moim zdaniem celowo ] temat, bo wielu z tych, którzy zainwestowali w rewolucję Żydami nie było a nawet serdecznie ich nie znosiło np. Henry Ford, mason który miał prawdziwego hyzia na ich punkcie [ podkreślam to bo często wrzuca się ich do jednego wora tymczasem część ''braci'' faktycznie jest filo- czy wręcz żydo-masonami ale część wręcz przeciwnie, masonem był choćby bankier Hitlera Hjalmar Schacht i to nie tylko przed ale i po wojnie, ponownie przyjęto go do loży w 1947 bodaj i jakoś ''braciom'' jego przeszłość nie przeszkadzała ], więc Ford tak hojnie wspomagający NSDAP, że naziole w podzięce uhonorowali go jakimś odznaczeniem czy nagrodą jednocześnie ubił interes życia ze Stalinem, który zapłacił mu niebotyczną na tamte czasy sumę za licencję na przestarzałe już wówczas samochody i wybudowanie gigantycznej fabryki w Rosji o której doskonale wiedział, że ma potencjał militarny itd. itp. Skoro więc wytrychem żydowskim nie da się wyjaśnić wszystkiego przywołuje się w ostateczności to beznadziejnie głupie zdanie Iljicza o kapitalistach co to pono sprzedadzą nam nawet sznur ble ble ble - do chuja Wacława, mam uwierzyć, że te wszystkie kute na cztery łapy skurwysyny, te Rockefelery i Rotszyldy dały się okiwać jakiemuś Leninowi za przeproszeniem, stojącej na progu demencji piździe ?! Kolesie zdolni do takich nieprawdopodobnych przewałów nie zdawali sobie sprawy komu dawali pieniądze i że część tej forsy może wrócić do nich rykoszetem w postaci finansowania organizacji, które w teorii mają ich wysadzić z siodła ? Sorry, ale by w to uwierzyć musiałbym być do szczętu skretyniałym neokomuchem pokroju Tomasza Piątka, któremu heroina wyżarła w mózgu wielkie puste przestrzenie po których hulają wiatry z obrzmiałej hemoroidami dupy Marksa - niee, ci goście doskonale musieli zdawać sobie z tego sprawę widocznie jednak uznali, że ryzyko się opłaca i był w tym jakiś głębszy zamysł co nie znaczy zaraz, że by to wytłumaczyć trzeba przywoływać jakiś kurwa reptilian czy insze UFO. Podobnie z Wietnamem np. przez cały okres wojny Amerykanie słali Sowietom komponenty do produkcji wojskowych ciężarówek transportujących później broń i wojsko w Płn. Wietnamie, udzielali też gigantycznych, wielomiliardowych pożyczek, których gros był pożytkowany na rzecz komuszego militaryzmu, produkcji zbrojnej w pokaźnej części wspierającej wujka Ho i jego bandę - nie ma chuja by o tym nie wiedzieli więc what the fuck ?! I jeszcze raz stanowczo proszę nie wyjeżdżać mi tu z tekstami o ''opętanych samobójczą żądzą zysku kapitalistach'' itp. bo w ten sposób dowiedzie się jedynie swojej gigantycznej ignorancji - mówmy serio jak dorośli [ biali... ] ludzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kto za tym stał:
      1) kapitaliścu bo kasa to kasa = pieniądz nie śmierdzi;
      2) pożyteczni idioci + agentura komusza
      3) zwykli idioci

      Usuń
    2. Ostatnie zdanie było właśnie o takich jak ty ale nie zrozumiałeś bo jak widać nie za bardzo kumasz o co w ogóle chodzi [ jeśli nie wiesz przeczytaj jeszcze raz to co napisałem wyżej i jeszcze i jeszcze... ]

      Usuń
    3. Kto wykańcza królów i ich państwa? Kto rozpętał wojnę 30letnią obalił króla Francji i Cara Rosji. Kto stoi za masonerią i ma spójną strategie polityczną realizowaną przez 1 000 lat?

      Usuń
  2. ...a tak w ogóle świetny wpis [ bom w ferworze zapomniał ].

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Chehelmut

    Prawda jest taka, że ludzie nie są na nią przygotowani. Nie licz więc na to, że Fox otwarcie powie, kto za tym wszystkim stoi i dlaczego. Uznaliby go wówczas za wariata.

    @ Fox

    Fajną muzę dobrałeś Fox. Liczyłem na więcej cytatów z klasycznych filmów :) Jak pojedziesz do Wietnamu, będziesz się tam z pewnością dobrze bawił :)

    Dersu Uzała

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze w tym roku oglądałem leje po amerykańskich bombach i rozwalone kompleksy świątynne w Sambor Prei Kuk z VII wieku, w Kambodży, owoc nalotów dywanowych, mających wymusić na Kambodży przystąpienie do wojny, przeciw Wietnamowi. Widziałem też w niektórych świątyniach buddyjskich rzeźby świętego Hoszimina - HO CHI MINH, jako wyzwoliciela od terroru Czerwonych Khmerów popieranych przez USA.

    OdpowiedzUsuń
  5. Charakterystyczny brak - jak by to nazwać - refleksyjności...

    Bo jaka była przyczyna?
    Chodziło o to, by obydwa Wietnamy nie zjednoczyły się pod kierownictwem Hanoi.

    A jak się to skończyło?
    (Po milionach trupów, kalek i zniszczeniach...)
    Obydwa Wietnamy się zjednoczyły pod kierownictwem Hanoi...

    Więc - oczywiste (chociaż chyba nie dla wszystkich) pytanie: po co to było?

    Wersja alternatywna: ludzie mogą zagłosować za zjednoczeniem (bo, zdaje się że Fox *zapomniał* powiedzieć, że chodziło o to, by nie pozwolić ludziom na południu głosować...), wujek Ho nie musi uzależniać się od Chin i ZSRR, mordercza wojna nie zaostrza metod rządzenia. Czyli - wychodzi tego znośna dyktatura w azjatyckim stylu, z czerwonymi chorągiewkami.
    Naprawdę była ta wojna potrzebna?

    mmm777

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twierdzisz więc, że ludzie na północy MOGLI głosować ? Oraz że wujek Ho, agent Kominternu od lat 20-ych, mógł prowadzić suwerenną politykę, niezależną od Sowietów i Mao ? A w takim razie pewnie i Korea Płn. to ''normalna azjatycka dyktatura z sowieckimi chorągiewkami'' czyli ''ostatni bastion logiki sakralnej'' ? Jeśli tak proszę byś zmienił prochy lub dilera a najlepiej przestał ćpać bo bredzisz jak Stachursky w ''Jam jest 444''.

      Usuń
    2. ...tak jak ''imperialistyczne okrążenie'' zmusiło bolszewików do wprowadzenia ''komunizmu wojennego'' [ ze strony tych samych imperialistów co to dawali im kasę, że przypomnę ] tak i tu ''mordercza wojna wymusiła zaostrzenie metod rządzenia'' czyli terror, kolektywizację, prześladowania buddystów i chrześcijan itd. ze strony komunistów, co ja gadam, jakich komunistów - nacjonalistów, tfu, patriotów lokalnych dla niepoznaki poprzebieranych za czerwonych ! Tak tak, macie rację towarzyszu...

      Usuń
    3. `północy MOGLI głosować '
      Niestety, wtedy chodziło o to, żeby ci na Południu nie głosowali.
      Bo by prawdopodobnie zagłosowali nie tak jak trzeba.

      Tego... A co do tego mają bolszewicy?
      Po prostu: w Wietnamie i tak wygrali komuniści. Czyli - wszystkie ofiary, które są skutkiem prób uniemożliwienia im tego - są całkowicie bezsensowne. Proste?
      A teraz, ci właśnie komuniści, zaprzyjaźniają się z USA, bo im tak z uwarunkowań politycznych wychodzi. Więc, gdyby nie było wojny - to może po prostu by zrobili to wcześniej?

      BTW.
      Kto to jest `Stachursky '?


      mmm777

      Usuń
  6. Kiedyś pracowałem na naprawdę DUŻEJ budowie. Rozmawiam sobie z pewnym gościem.
    I powiedział mi coś takiego :
    "Sławek jak chcesz się dowiedzieć co się dzieje na budowie to idź do tego co łopatą macha.
    Bo im wyżej w hierarchii będzie twój rozmówca to on będzie myślał co powinni powiedzieć a nie jak jest".
    Dlaczego piszę o tym bo jak czytam :
    " Generał Le May powiedział w 1968r., że :(...) Jedyną przyczyną tego, że nie wygraliśmy dotąd w Wietnamie jest to, (...) "
    I wracając do mojej budowy jakbym słyszał:
    Nie skończyliśmy o czasie: bo padało, bo betonu nie dowieźli, bo drogi nie było, bo kierowca zapił itd. itp.
    I wracając do wojskowych:
    Sowieci w Afganistanie, Czeczeni a i w Finlandii w czasie drugiej wojny też im nie bardzo poszło.
    A Napoleon w marszu na Rosję.
    Przecież w żadnych z tych przypadków dowodzący nie musieli myśleć o prawach człowieka opinii światowej itd.
    No ale czynniki obiektywne nie pozwoliły wygrać tych wojen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W twoim rozumowaniu jest jeden za to zasadniczy słaby punkt - odpowiedzi o co biega na tej budowie nie należy szukać wśród jej wykonawców obojętnie jakie zajmują miejsce w hierarchii a ZLECENIODAWCÓW, problem polega na tym, że zwykle nikt z tych pierwszych nawet na kierowniczych stanowiskach nie ma z nimi bezpośredniej styczności lub jest ona tak sformalizowana i sprowadzona do czystej podległości, że wszyscy pracownicy bez względu na funkcję i stanowisko robią wg reguł dyktowanych im przez kogoś innego, dla nich samych nieprzejrzystych i zakłamanych - i to są prawdziwe ''czynniki obiektywne''.

      Usuń
    2. @Che
      Zgadzam się z Tobą... w kwestii Wietnamu.
      I dlatego przypomniałem o Sowietach i próbach budowania mir-u w Afganistanie i później w Czeczeni.
      Tam nie musieli się przejmować Prawami Człowieka i dziennikarzami oraz opinią publiczną w Rosji.
      I jak się to skończyło....
      A co do budowy jak kierownik jest odpowiedni to nawet deszcz mu nie przeszkadza, Zawsze znajdzie sposób żeby rozwiązać problem.

      Usuń
  7. @Fox....
    Specjalnie dla Ciebie, cytacik z epoki :)

    „Poza gwiazdką przypiętą do kołnierza nie ma u nich nic, co by odróżniało generałów od szeregowców. Mundury uszyte są z tego samego sukna, wszyscy noszą takie same buty, identyczne hełmy, a pułkownicy chodzą piechotą tak samo jak szeregowcy. Żywią się ryżem, który dźwigają na własnych grzbietach, bulwami wykopywanymi z ziemi i lasów, rybami, które sami łowią w wodach górskich potoków. Nie ma tam pięknych sekretarek, paczkowanych porcji, nie ma samochodów ani trzepocących proporców... nie ma orkiestry wojskowej. Ale jest wiara w zwycięstwo, do diabła, powtarzam, jest wiara z zwycięstwo!"

    mmm777

    OdpowiedzUsuń
  8. CIA nadal boli na myśl o batach jakie tam zebrali i co gorsza interesach i wałkach które diabli wzięli kiedy upadł skorumpowany rząd w Sajgonie . Względem nalotów Tom Mangold w swojej "Wietnam - podziemna wojna" pisał ciut inaczej , agent orange i działania MACV/SOG w Kambodży ... utylizacje II wojennych zapasów iperytu na wietnamskich wioskach możemy sobie darować , ONZ nie potwierdziło chociaż trochę dowodów jest .
    Racja jest jak dupa ... Moja jest taka że dwa równie bezwzględne mocarstwa rozdmuchały konflikt i zmieniły Wietnam w jeden wielki poligon . Wygrało bardziej cwane , to co pchało sprzęt , propagandzistów i instruktorów a nie oficjalny kontyngent wojskowy , kilka lat później w Afganistanie role się odwróciły :>
    Orientujesz się Fox jak to było z tymi polskimi komandosami walczącymi po stronie vietcongu ? Plotki krążą zarówno po internecie ( http://mariuszgdy.salon24.pl/79475,polacy-walczyli-w-wietnamie ) jak i wśród ludzi odbywających ZSW w tamtym okresie .

    Coyote

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie jest przestrzelona kulą snajpera czapka peerelowskiego oficera, który zginął w Laosie (formalnie w kontyngencie ONZ)

      Usuń
  9. > i "pierwszego który pokonał Amerykanów"

    Pierwszy był czerwonoskóry.

    P.

    OdpowiedzUsuń