wtorek, 13 grudnia 2011
Geremek, Wałęsa a stan wojenny
W sumie nie wiem, czym się wszyscy ekscytują w sprawie dokumentu Stasi i prof. Geremka (omówionej na filmie powyżej). Ja znałem ten dokument już od kilku lat. Po raz pierwszy został on przedrukowany w "Kulturze" paryskiej w 1995 r. Bardzo ciekawą koncepcję na temat zdarzeń z 1981 r. przedstawia natomiast Andrzej Gwiazda:
"Zarzuca się "Solidarności", że nie słuchała ostrzeżeń o zbliżającym się stanie wojennym nawet przekazywanych przez pułkownika Kuklińskiego, tak była pewna swojej siły, zadufana w sobie.
Mimo, że całe społeczeństwo się tego spodziewało, co odbiło się choćby w popularnej piosence "Wejdą, nie wejdą?" Żyliśmy na wulkanie i wszyscy o tym wiedzieli. Nie wszyscy tylko znali konkretny termin. Na pewno znał go Wałęsa.
W 21 numerze kwartalnika "Krytyka" znajduje się fragment wypowiedzi A. Micewskiego z 28.10.84, który zapytany ,,O to, czy Prymas Glemp orientował się w zamiarze wprowadzenia stanu wojennego, a także, czy doszłoby do stanu wojennego, gdyby żył Prymas Wyszyński" odpowiedział: "Na pierwsze pytanie mogę odpowiedzieć szczerze, ponieważ byłem tym człowiekiem, który na jakieś 3 tygodnie przed wprowadzeniem stanu wojennego dowiedział się, że coś podobnego może nastąpić, i oczywiście w nocy pojechałem do Prymasa i go zawiadomiłem. Spowodowało to serię rozmów ks. Prymasa - w niektórych uczestniczyłem, w niektórych nie uczestniczyłem - z p. Wałęsą, doradcami i kierownictwem „Solidarności”; czyli że Kościół nie tylko był uprzedzony, ale w gruncie rzeczy nikt mu nie zakazywał informować kierownictwa Związku".
No właśnie. Frakcja związana z Wałęsą prowadziła zakulisowe rozmowy z rządem o warunkach wprowadzenia stanu wojennego. Ostatnia rozmowa na ten temat odbyła się między posiedzeniami Krajówki na plebanii kościoła św. Brygidy w nocy z 11 na 12 grudnia. Postawiono na niej warunki, przy których stan wojenny będzie wstrzymany i warunki te zostały przyjęte. Zobowiązano się oczyścić związek z ekstremy, zawiesić prawo do strajku i wycofać z jakiejkolwiek działalności politycznej. Wałęsowcy przyjęli te warunki, byli więc przekonani, że stan wojenny nie zostanie wprowadzony. Ludzie dziwili się później, że Wałęsa siedział sobie spokojnie i pykał z fajeczki, a on wiedział, że stanu wojennego nie będzie, bo warunki generała zostały przyjęte.
Więc i Wałęsę generał wykiwał? Po co zatem te ustalenia?
Chodziło zapewne tylko o przekonanie się, jak daleko posuną się przedstawiciele związku. Przecież uzyskanie zobowiązania zwalczania ekstremy od frakcji tego samego związku to ogromne osiągnięcie, takich ludzi ma się już w garści. Poza tym uśpić w ostatniej chwili jakąś grupę, to też osiągnięcie. Jaruzelski nie bez powodu dobrze podobno wygrywał mecze sztabowe.
Dużo światła rzuca na tę sprawę Brunne, rzecznik prasowy "Solidarności". W momencie wprowadzenia stanu wojennego przebywał w Stanach Zjednoczonych, powiadomiony o tym odpowiedział, że to znaczy, że w związku nastąpił przewrót i ekstrema przejęła władzę. Z akt, noszących kryptonim "Gwiazda i inni", przedstawionych siódemce na Mokotowie wynika, że "prawdziwki" mieli z ubecją jakieś porozumienie - z kilkudziesięciu dołączonych protokółów przesłuchań wynika to niezbicie. Zeznawali dokładnie, szczegółowo, powołując się na nie nazwane konkretnie umowy, że przecież zgodnie z umową podjęli już dwa razy takie kroki; że byli na etapie końcowym, musieli tylko odczekać do nowego roku; że wprowadzenie stanu wojennego było przedwczesne, bo najdalej w styczniu, lutym byli w stanie wyrzucić Bujaka i cały ten zarząd, ekstremę, lewicę, KOR, Żydów i zaprowadzić porządek. W Gdańsku przecież już to zrobili"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sensacyjny (ponoć) dokument też znałem ze śp. abcnetu. Poza tym, przytaczał go też (i to chyba nawet przed abc) tygodnik "Nasza Polska", odnosił się też Cenckiewicz w "SB a Lech Wałęsa".
OdpowiedzUsuńParę dni temu dr House napisał na salonie taki oto koment:
To [...] dowód, iż można opublikować w postkomunizmie wszystko i to nie ma żadnego znaczenia w szumie medialnym.
Istnieją tylko informacje powtarzane przez gadzinówki. Dlatego formalna wolność słowa może istnieć i nie szkodzić.
http://kokos.salon24.pl/371560,sensacja-w-programie-pospieszalskiego#comment_5410786
Czy czytałeś całą książkę-wywiad z Gwiazdą? Jeśli nie, to leć do antykwariatu, póki możesz!
Nie czytałem i obawiam się, że w antykwariacie już nie znajdę.
OdpowiedzUsuńKup sobie
OdpowiedzUsuńhttp://nowyobywatel.pl/biblioteka-obywatela/gwiazdozbior-w-solidarnosci/
dzięki
OdpowiedzUsuń