Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gen. Petelicki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gen. Petelicki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 lipca 2012

Likwidacje uczestników operacji Samum




Zgon gen. Petelickiego nie jest pierwszym dziwnym zejściem z towarzysko-służbowego grona, w którym on się obracał. W latach 90-tych w tajemniczych wypadkach zginęło trzech agentów UOP biorących udział w operacji Samum. Każdy z nich 25 października (ponoć to jest rocznica tej akcji).
Oddajmy głos Leszkowi Szymowskiemu:

"Na trasie Bejrut – Damaszek ciężarówka staranowała samochód Jacka Bartosiaka. Zdarzyło się to 25 października 1996 r. Dokładnie dwa lata później w wypadku samochodowym w pobliżu Kairu zginął Andrzej Puszkarski. W 2002 r., również 25 października, śmierć poniósł Jerzy T. Jego ciało wyłowiono u wybrzeży Egiptu. Wszystkich trzech łączyło jedno: 25 października 1990 r. brali udział w tajnej operacji polskiego wywiadu, której celem było wywiezienie sześciu agentów CIA z Iraku.
Polski wywiad umożliwił wtedy Amerykanom również wywiezienie szczegółowych planów rozlokowania instalacji wojskowych w Iraku. Były one niezwykle istotne podczas rozpoczętej wiosną 1991 r. operacji „Pustynna burza" – wyzwolenia Kuwejtu spod irackiej okupacji. – Słyszałem o tym, że Saddam Husajn wyasygnował spore pieniądze na odnalezienie i wyeliminowanie osób, które brały udział w operacji polskiego wywiadu, bo było to zagranie mu na nosie – twierdzi jeden z żyjących uczestników akcji.

Przypadkowe wypadki
Pierwszy wypadek nie wzbudził specjalnych podejrzeń. Nie było żadnych świadków. To, że na pustej, nieoświetlonej drodze staranowano osobowy samochód, mogło być przypadkowe. Jacek Bartosiak, kapitan Urzędu Ochrony Państwa i szef rezydentury polskiego wywiadu w Syrii i Libanie, nie miał szans, by przeżyć. Wówczas nie dopatrzono się śladów wskazujących na zamach na jego życie. Sytuacja zmieniła się dwa lata później, gdy zginął Andrzej Puszkarski, który także był czynnym funkcjonariuszem wywiadu. „Allah nie dał mu przeżyć. Świadków wypadku nie było" – napisał policjant egipskiej drogówki. Pędzący samochód osobowy wypadł z jezdni i z ogromną prędkością uderzył w przydrożną barierkę. Staranował kilka słupków i zatrzymał się wbity do połowy w żelazne umocnienia. Egipscy ratownicy mogli tylko powiadomić polską ambasadę o śmiertelnym wypadku."


Moja teoria jest następująca: wszystkich trzech wystawiono irackim służbom. Kto ich wydał? A  która służba była ówcześnie mocno zaangażowana w sprzedaż broni na Bliski Wschód i przy tym była silnie zinfiltorwana przez Ruskich? Mała podpowiedź: pierwsza litera jej akronimu to "W", ostatnia to "I". 

***
Mała dygresja, dla rozluźnienia atmosfery: film "Essential killing" nie musi być taki głupi, jak to przedstawiają prawicowi recenzenci (zapewne podpuszczeni przez swoich opiekunów ze służb). Koncept w nim użyty to pomysł na dobrą sensację - i to nawet zbliżoną do realiów (Talib biegnący ośnieżonym mazurskim lasem niczym Stevek Seagall w "Na zabójczej ziemi" po lasach Alaski... Więzień uciekający z tajnego więzienia, niczym jakiś obcy ze Strefy 51. Zabrakło tylko motywu integracji taliba z miejscowymi, np. kibolami). Dobrym motywem mogłoby być również zabójstwo  wysokiej rangi oficera służb III RP przez taliba mszczącego się na nim za tajne więzienia.


czwartek, 21 czerwca 2012

Próba samobójcza Adriana Natase


""Natomiast widzę, co się dzieje we współczesnym świecie. To nie tylko w Polsce, ale właściwie we wszystkich krajach europejskich, bo takie statystyki widziałem, wzrasta ilość samobójstw, zwłaszcza u mężczyzn"  - minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki o śmierci gen. Petelickiego.


Mówisz - masz. Adrian Natase, postkomunistyczny premier Rumunii z lat 2000-2004, próbował popełnić samobójstwo. Strzelił sobie w szyję na oczach policjantów próbujących go aresztować. (To takie dziwaczne połączenie minister Blidy z płk Przybyłem). Natase został wcześniej skazany za nielegalne finansowanie kampanii wyborczej. Ale to nie był jedyny z jego grzeszków. Zdarzyło mu się przegrać wybory, bo nakryto go z gangsterami w salonie masażu. Jak powiedział były rumuński prezydent, oberpostkomunista Ion Iliescu: "Natase powinien zdobyć złoty medal olimpijski w konkurencji "głupota" ".

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Zagadka śmierci generała Szumskiego



Wiemy już, że kamera na parkingu apartamentowca przy ul. Tagore "nie zarejestrowała zdarzenia". Widzimy też różne wrzutki medialne w stylu niesławnych "debeściaków": a to jacyś anonimowi "przyjaciele generała" mówią, że na ostatnim spotkaniu zasugerował swoje samobójstwo, a to że miał problemy z alkoholem, a to że alzheimera. W ramach odtrutki na dezinformację polecam przeczytać rozmowy z prof. Staniszkis i prof. Zybertowiczem oraz oświadczenie Szeremietiewa o tym, że nie chce popełniać samobójstwa (ostrzeżono go, że ktoś mu chce je załatwić w ramach promocji).

***
Ciekawym przypadkiem generałów ginących w czasie pokoju, był zasztyletowany jakiś czas temu gen. Henryk Szumski, były szef sztabu generalnego. Czy ta sprawa jest odpryskiem czegoś większego? Odpowiem twierdząco, choć na pierwszy rzut oka wydaje się to szaloną hipotezą. Wszak generał Szumski został zasztyletowany przy świadkach przez swego syna, który leczył się wcześniej psychiatrycznie. Dlaczego syn to zrobił? Warto rzucić okiem na jego twórczość pozostawioną w necie (tutaj jest zbiór jego wpisów). Przedstawia on tam ojca jako skorumpowanego chamskiego komuszego trepa, który dręczył rodzinę. Nazywa go ironicznie Bogiem a matkę Matką Boską. Część z tych wynurzeń potwierdza, że mieliśmy do czynienia z przypadkiem psychiatrycznym. Znalazł się tam też taki wpis:


Smierc Prezydenta Kaczynskiego
Ja mysle, ze sprzatnal General.
Dlaczego? To moj ojciec, znam z kuchni, nie z PRAWDY konsomolskiej.
Bo to byl jego ostatni Wielki Popis ze szefuja Komuchy, czyli On!
No i przemawial (jego styl - znam, mowie wam do kurwy nedzy) na cmentarzu,
po nieszczesliwym wypadku. Jego styl po wykonanej akcji - Informuje o Triumfie z malym
usmieszkiem.



Czy to tylko majaczenia schizofrenika? (Czy gen. Szumski przemawiał na jakimś smoleńskim pogrzebie?) Czy też w tych majaczeniach coś się kryło? Przyjrzyjmy się znajomościom generała.

Jak czytamy w raporcie z weryfikacji WSI:

"Aneks ten jest zwieńczeniem działań nielegalnego lobby na rzecz firmy SILTEC. W jego skład wchodzili najwyżsi rangą oficerowie Sztabu Głównego WP oraz WSI; poza wymienionymi także gen Henryk Tacik (Polskie Przedstawicielstwo Wojskowe przy Komitecie Wojskowym Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego), gen. Henryk Szumski (Członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego), gen. Maj, gen Wojciech Wojciechowski, gen. Wojciech Kubiak, płk Glonek, płk Dobrosław Mąka (dyr. Biura Bezpieczeństwa Teleinformatycznego), płk Jerzy Cichosz (autor Aneksu, dyr. WBBiŁ), płk Andrzej Dańczak (WBBŁiL), płk Marek Sobczak (CAŁiBT), płk Krzysztof Polkowski (szef CBT). Opis poszczególnych etapów działania tej grupy znajduje się w „W notatce w sprawie dopuszczenia do eksploatacji w WP urządzeń kryptograficznych oferowanych przez firmę SILTEC w latach 2001-2006”. Większość wymienionych oficerów w latach 70. lub 80. była szkolona w Moskwie.

(...)


Firma SILTEC powstała w 1982 r. prawdopodobnie jako firma przykrycia Zarządu II Sztabu Generalnego LWP.277 W porozumieniu z firmą DGT-System nieformalnie podzieliły między siebie rynek dostaw sprzętu komputerowego i komunikacyjnego dla WP, wygrywając wszystkie większe przetargi (niektóre z nich opiewały na kilkanaście milionów złotych)278. Takie działanie umożliwiło im znaczne (o ok. 30-40%) zawyżanie cen w stosunku do warunków rynkowych." 

Nazwiska te przejawiają się również w innej sprawie:

"Sejmowa Komisja badająca Katastrofę Smoleńską podczas analizy dokumentów związanych z remontem tupolewa natrafiła na ślad lobby Wojskowych Służb Informacyjnych. Podczas przetargu na remont tupolewa z niejasnych przyczyn odrzucono polskie przedsiębiorstwa BUMAR i Metalexport-S. Zlecenie przyznano konsorcjum MAW Telecom i Polit-Elektronik.
Wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej MAW Telecom Intl SA jest gen. broni w st. spocz. Henryk Tacik, absolwent Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie. Były szef Zarządu Dowodzenia w Sztabie Generalnym WP stanowisko to stracił we wrześniu 2007 roku, gdy ministrem obrony był Aleksander Szczygło (zginął 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku)."


"Wiceprzewodniczącym rady nadzorczej MAW Telecom Intl SA jest generał broni w stanie spoczynku Henryk Tacik, który stracił stanowisko szefa Dowództwa Operacyjnego MON w kwietniu 2007 r., za czasów ministra Aleksandra Szczygły. Przyczyną jego dymisji miał być fakt, że w latach 1986–1988 studiował w Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie (słynnej „Woroszyłówce”), którą ukończył. Stanowiska utracili także wówczas szef sztabu Wojsk Lądowych oraz dwóch zastępców Tacika. Wszyscy studiowali na uczelniach wojskowych w ZSRR lub w NRD.
– Gen. Henryk Tacik na początku lat 90. miał bogate kontakty z oficerami radzieckimi i uczestniczył w kilku imprezach towarzyskich w okolicach Walimia z udziałem wyższej kadry północnej grupy wojsk radzieckich w Polsce i kadry WP. O tych spotkaniach meldował przełożonym Zarząd II WSI, ale pozostało to bez reakcji najwyższego kierownictwa WSI. Potem gen. Tacik był przedstawicielem Polski w NATO. Zastanawiające, że oficerowie, których wówczas wysyłano do NATO, mieli w życiorysach „wątek rosyjski”, np. gen. Bolesław Izydorczyk. Gen. Tacik to człowiek Bronisława Komorowskiego, dobrze się znają i lubią – mówi nasz informator."

Sprawa skandalicznego raportu Tupolewa w Samarze jest bardzo ważna. Po tym remoncie rządowa maszyna doznała wielu awarii a raport dr. Szuladzińskiego sugeruje, że ukryto w niej, w pobliżu przerobionej vipowskiej salonki bombę (czyli, że rosyjscy zamachowcy mieli wspólników w polskich służbach specjalnych oraz innych sferach oficjalnych). Prezes spółki MAW Telecom, remontującej Tupolewa (i jak widać bardzo zżytej z wojskową wierchuszką) otrzymał od tuskowego MON medal "Za zasługi dla obronności kraju". Za jakie zasługi?


"No i przemawial (jego styl - znam, mowie wam do kurwy nedzy) na cmentarzu, po nieszczesliwym wypadku. Jego styl po wykonanej akcji - Informuje o Triumfie z malym usmieszkiem."

Zgodnie z nową modą: ogłaszam, że nie chce popełnić samobójstwa. Przynajmniej na razie. By je popełnić musiałbym być bardziej sławny i zblazowany. Jeśli chcecie więc mi załatwić samobójstwo lub katastrofę lotniczą - to nie mam nic przeciwko temu, ale dopiero gdy będę kimś rangi Stanisława Cata-Mackiewicza. 


niedziela, 17 czerwca 2012

Gen. Sławomir Petelicki (1946-2012). Generałowie giną w czasie pokoju



Jak już pewnie wiecie, wczoraj wieczorem znaleziono zwłoki generała Sławomira Petelickiego, chyba jedynego człowieka w Polsce zdolnego przeprowadzić tu zamach stanu,  w jego garażu "z ranami postrzałowymi" (tak podawał PAP). Obok leżał pistolet i jedna łuska. Media agorowe forsują już wersję o samobójstwie, cytując anonimowych oficerów BOR, mówiących że "generał miał problemy". Znajomi Petelickiego wątpią w samobójstwo twierdząc, że ten człowiek miał mocną psychikę, a dzień wcześniej był w doskonałym nastroju (może by się wypowiedział RadSik, który był ponoć ostatnią osobą, jaka widziała generała żywego).  Biorąc pod uwagę życiorys tego człowieka, również wątpię w oficjalną wersję. Petelicki przeszedł długą i zawiłą drogę. Urodzony w bezpieczniackiej rodzinie (ojciec w podległej NKWD jednostce dywersyjnej Polski Batalion Specjalny), przeszedł przez odmenty bezpieki PRL ( haniebne akcje przeciwko emigracji antykomunistycznej, w tym Leopoldowi Tyramndowi), poprzez przewerbowanie przez Amerykanów, budowanie potęgi polskich sił specjalnych (tutaj też jego działalność wywoływała kontrowersje, zwłaszcza jego czasem aż karykaturalne "parcie na szkło": pewien generał, z którym miałem swego czasu kontakt nazywał go "operetkowym generałem"), do próby tworzenia niezależnych ośrodka analitycznego. Petelicki był w ostatnich latach bardzo krytyczny wobec rządu Tuska, a szczególnie MON Klicha i Siemoniaka. Jego zespół analityczny ZEN obwiniał ekipę Tuska za fatalne przygotowanie prezydenckiej wizyty w Katyniu. Generał ujawnił też SMS z instrukcjami dnia PO z ranka 10 kwietnia nakazujący politykom tego ugrupowania obwiniać pilotów "działających pod naciskami" za katastrofę.  Coś na szczytach władzy musi się dziać. W ostatnich miesiącach doszło tam do wielu dziwnych ruchów (np. aresztowanie przez CBA Jana W., brata admirała Romualda Wagi)

Czy to była egzekucja, czy samobójstwo mamy kolejny dziwny zgon. Pod rządami obecnej, miłościwie panującej nam ekipy w dziwnych okolicznościach straciło życie już 17 generałów (licząc łącznie z tymi, których awansowano pośmiertnie): 12 w Smoleńsku  (Gągor, Błasik, Buk, Kwiatkowski, Potasiński, adm. Karweta, Gilarski, Nałęcz-Komornicki, bp. Płoski, abp. Chodakowski, ks. Pilch, dr Lubiński), 3 w Mirosławcu (Andrzejewski, Maciąg, Piłat), były szef sztabu generalnego gen. Szumski a teraz gen. Petelicki. Jeżeli  weźmiemy pod uwagę całą III RP to jeszcze trzeba doliczyć śmierć generałów: Jaroszewicza, Fonkowicza, Dubickiego, Papały i Bartoszcze.  W sumie więcej generalskich zgonów niż w czasie kampanii wrześniowo-październikowej.  Co się dzieje, że generałowie giną u nas w czasie pokoju?