sobota, 1 grudnia 2018

Demiurg: Tofet


Ilustracja muzyczna: Hans Zimmer - Arcade - Man of Steel OST

"Jeszcze raz Pan zapłonął gniewem przeciw Izraelitom. Pobudził przeciw nim Dawida słowami: «Idź i policz Izraela i Judę»"
 2 Sam, 25,1

"Powstał szatan przeciwko Izraelowi i pobudził Dawida, żeby policzył Izraela. "
 1 Krn 21,1  (ten fragment dotyczy tego samego spisu, co w 2 Sam)

"Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł z nimi. I rzekł Bóg do szatana: «Skąd przychodzisz?» Szatan odrzekł Panu: «Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej»."
Hi 1,6-7

"Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma."
J 8, 44 (Jezus o uczonych w Piśmie) 



Bycie prorokiem w Królestwie Judy było ciężkim kawałkiem chleba. Istniało duże prawdopodobieństwo, że zostaniesz zabity przez własnych rodaków. "Wy zabijaliście proroków" - wypominał wiele wieków później Jezus faryzeuszom. Izajasz zginął przerżnięty piłą. Co prawda zabił go król "odstępca" Manasses, ale według tradycji talmudycznej Izajasza spotkała poniekąd kara za bluźnienie narodowi żydowskiemu. Ostrze piły zaczęło go przecinać od ust, gdyż nazwał swoich rodaków "narodem o nieczystych wargach". Jeremiasz przeżył kilka zamachów na swoje życie - ale były one umotywowane głównie politycznie. Np. próbowano go utopić w cysternie, bo wzywał do poddania Jerozolimy wojskom babilońskim i do kolaboracji z najeźdźcą. (Stanowił taką "zychowiczowską" opcję babilońską.) Był również jednak Jeremiasz prześladowany z powodów religijnych. Wygłosił mowę, w której potępił składanie ofiar całopalnych z małych dzieci "Baalowi" w miejscu zwanym Tofet, w dolinie Ben-Hinnom położonej w pobliżu murów Jerozolimy. Jeremiasz został za to wychłostany na rozkaz kapłana Jahwe będącego głównym nadzorcą Świątyni. Czemu kapłan Jahwe stanął w obronie kultu Baala? Być może kapłan uznał Jeremiasza z defetystę, który podkopuje morale narodu strasząc zniszczeniem miasta. Ta scena pokazuje jednak, że kult Baala był wówczas co najmniej tolerowany wśród kapłańskich elit. A było to przecież już po reformie religijnej króla Jozjasza, który kazał zniszczyć wszystkie sanktuaria bogów innych niż Jahwe, w tym ponoć tamte krwawe sanktuarium. Dlaczego więc przerażająca świątynia Tofet więc się ostała?



"I zbudowali wyżynę Tofet w dolinie Ben-Hinnom, aby palić w ogniu swoich synów i córki, czego nie nakazałem i co nie przyszło Mi nawet na myśl." (Jr 7, 31). Zwrot "czego nie nakazałem" brzmi w tym kontekście dziwacznie. Tak jakby prorok postrzegał te makabryczne ofiary jako przejaw nadgorliwości w kulcie Jahwe. A przecież dwanaście rozdziałów dalej (Jr 19,5) precyzuje, że ofiary te składano Baalowi, "czego nie nakazałem ani nie poleciłem i co nie przyszło Mi nawet na myśl". W innych fragmentach Biblii Tofet jest jednak identyfikowany jako miejsce kultu Molocha. "Splugawił też i Tofet, które było w dolinie syna Hennomowego, aby więcej nikt nie przewodził syna swego, ani córki swojej przez ogień ku czci Molochowi." (2 Krl 23, 10). Sam Jeremiasz w innym fragmencie swojej księgi pisze, że Tofet był poświęcony Molochowi: "I zbudowali wyżyny Baala w dolinie Ben-Hinnom, by ofiarować swych synów i swoje córki ku czci Molocha." (Jr 32, 35). W Tradycji Talmudycznej Moloch był bogiem z głową byka, a jego wielki posąg stanowił piec, w którym palono dzieci ("przeprowadzano przez ogień"). 




Moloch (nieźle obśmiany w anime "Yondemasu Yo, Azazel san") miał być bogiem fenickim. Pod tym imieniem nie występuje jednak nigdzie poza Biblią. Jego biblijne imię było prawdopodobnie zniekształconym słowem "melech", czyli "król". (Mogło też być zniekształconym słowem "molk" oznaczającym wśród Fenicjan pewien typ ofiary całopalnej.) Tak samo imię Baal nie tyle było imieniem konkretnego boga tylko przydomkiem oznaczającym "Pan". W Starym Testamencie nadawany był on najróżniejszym bogom fenicko-kanaanejskim. W Egipcie w późniejszych wiekach identyfikowano go nawet Setem. Rzeźnia małych dzieci w Dolinie Ben-Hinnom działała więc ku chwale niezidentyfikowanego boga kryjącego się za przydomkami.



Zaskakująco mogą więc brzmieć słowa proroka Ezechiela, który na babilońskim wygnaniu wspominał stare czasy: "Pokalałem ich własnymi ich ofiarami, gdy dopuściłem, by przeprowadzali przez ogień wszystko, co pierworodne - aby obudzić w nich grozę i by tak poznali, że Ja jestem Pan." (Ez 20, 26). Z tego zadziwiającego wersetu wynika, że Jahwe (nazywany często przydomkiem "El" czyli "Pan") pozwolił Judejczykom na to, by palili swojej dzieci jako ofiary dla "Baala" ("Pana") i w ten sposób "poznali, że Ja jestem Pan". Kłóci się to z wielokrotnie powtarzanymi twierdzeniami przez Jeremiasza, że te ofiary były tym, "czego nie nakazałem i co nie przyszło Mi nawet na myśl". Te narracje wykluczają się wzajemnie. Więc albo: a) Jahwe cierpiał na rozdwojenie jaźni i co innego mówił Jeremiaszowi a co innego Ezechielowi b) Ktoś się podszywał pod Jahwe c) Jeremiasz był nie tyle prorokiem, co aktywistą walczącym o przegraną sprawę a jego sprzeciw wobec ofiar z dzieci wynikał z jego sumienia a nie ze słów Jahwe d) Ezechielowi coś się pokiełbasiło na starość. Wszystkie te wersje podważają fundamentalistyczną wersję mówiącą, że w Biblii każda litera pochodzi bezpośrednio z boskiej inspiracji. (Ale jak się zaraz przekonamy jakiś anabaptysta czy mennonita znów zacznie przekonywać w komentarzach, że w Biblii jest ukryty kod podający daty urodzin XVIII-wiecznych rabinów i że wszystko co robił Stalin Jahwe, było słuszne,  a zwłaszcza nakaz eksterminacji wrogich narodów.) Warto zwrócić uwagę również na to, że według proroka Ezechiela Jahwe dopuścił, by Judejczycy złamali jego zakaz: "Nie będziesz dawał dziecka swojego, aby było przeprowadzone przez ogień dla Molocha, nie będziesz w ten sposób bezcześcił imienia Boga swojego. Ja jestem Pan!" (Kpł 18, 21). No ale oczywiście pamiętamy, że Księga Kapłańska powstała prawdopodobnie dopiero w trakcie niewoli babilońskiej, czyli być może nawet dopiero po śmierci Ezechiela. Ten prorok mógł więc być nieświadomy tego zakazu, a późniejszy redaktor jego pism przeprowadził korektę tekstu "na odpierdol się". 

W V w. przed erą chrześcijańską ofiary całopalne z dzieci stawały się na Bliskim Wschodzie już passe. Odchodzono od nich rzecz ofiar symbolicznych. (Choć oczywiście rzymska propaganda opisywała kartagińskie ceremonie składania ofiar z dzieci ze wszystkimi detalami - zgodnie z zasadą "łże jak naoczny świadek". Do ceremonii tych rzeczywiście dochodziło, ale niezwykle rzadko. Współczesna archeologia ma z tego powodu problem, bo martwe dzieci w Kartaginie kremowano a śmiertelność wśród noworodków była w tamtych czasach duża...) To nie byłyby już szalone czasy epoki brązu.  Poza tym byłoby głupio, gdyby perskie czy później hellenistyczne władze dowiedziały się, że gdzieś na prowincji jakiś barbarzyński ludek składa makabryczne ofiary z dzieci. Trzeba było się więc od sprawy publicznie odciąć i w świętych pismach zrzucić całą winę z Narodu Wybranego na grupkę odstępców hańbiących rasę poprzez seks z pogankami. To nie my strategicznie wszystko spieprzyliśmy, to jakiś semicki (fenicko-kanaanejski) spisek doprowadził do upadku naszego państwa i Świątyni! Taka judejska Dolchstosslegende...

W czasie redakcji ksiąg biblijnych zapomniano jednak usunąć pewien drobny szczegół wskazujący jednak na to, że w dawnych czasach czasem składano ofiary z ludzi dla Jahwe. Ten epizod wydarzył się w czasach sędziów:



"
Jefte złożył też ślub Panu: «Jeżeli sprawisz, że Ammonici wpadną w moje ręce, wówczas ten, kto [pierwszy] wyjdzie od drzwi mego domu, gdy w pokoju będę wracał z pola walki z Ammonitami, będzie należał do Pana i złożę z niego ofiarę całopalną. (...) Gdy potem wracał Jefte do Mispa, do swego domu, oto córka jego wyszła na spotkanie, tańcząc przy dźwiękach bębenków, a było to dziecko jedyne; nie miał bowiem prócz niej ani syna, ani córki. (...) Minęły dwa miesiące i wróciła do swego ojca, który wypełnił na niej swój ślub i tak nie poznała pożycia z mężem." (Sdz 11, 30-31, 34, 39).

Te fragment Biblii jest iście satanistyczny. Czemu Jahwe zgodził się na taki układ? Czemu nie pouczył Jeftego, że palenie żywcem przypadkowych osób ku chwale Pana jest złym pomysłem? Pouczał przecież (jeśli wierzyć Torze) Żydów, by zakopywali swoje odchody po defekacji i zabijał ich za włożenie złego kadzidła dla kadzielnicy. A tutaj jakoś nie chce skorygować złego postępowania Jeftego...

Wiele wieków później szacowni uczeni w Piśmie redagujący Talmud prowadzili dyskusję na temat zakazu składania ofiar z dzieci Molochowi. Zastanawiali się, czy są od tej zasady wyjątki! Czy np. jeśli syn jest ślepy albo śpi i nie widzi ognia to można go "przeprowadzić przez ogień"? Co jeśli składa się w ofierze nie dziecko ale np. wnuka? Wnioski do których dochodzili bywały szokujące. "Jeśli odda go Molochowi, ale nie spowoduje, że przejdzie przez ogień, lub odwrotnie, to nie podlega karze, dopóki nie zrobi tych dwóch rzeczy" (Talmud Babiloński, Traktat Sanhedryn 64b, Soncino Edition 1961, str. 437.)




Pamiętajmy, że Jahwe twierdził, że należą do niego wszyscy pierworodni w wybranym przez niego narodzie. "Do Mnie bowiem należy wszystko, co jest pierworodne. W dniu, kiedy zabijałem wszystko, co było pierworodne w ziemi egipskiej, poświęciłem dla siebie wszystko pierworodne w Izraelu, począwszy od człowieka aż do bydlęcia." (Lb 3,13). Pierworodne bydło składano w ofierze w świątyni. Pierworodne dzieci wykupywano u kapłanów składając ustaloną w cenniku ofiarę. Zwykli Izraelici widzą umazanych we krwi lewitów oprawiających bydło ofiarne mogli mieć wrażenie, że Pan może również w każdej chwili zażyczyć sobie ich dzieci na całopalenie... Teoretycznie mogła ich uspokoić opowieść o przerwanej ofierze z Izaaka. Teoretycznie.



Tora nakazywała zresztą również składać ofiary nie tylko Jahwe. Również demonowi Azazelowi. Ceremonia ta odbywała się w Dzień Oczyszczenia i trochę przypominała obrzędy voodoo. "Aaron położy obie ręce na głowę żywego kozła, wyzna nad nim wszystkie winy Izraelitów, wszystkie ich przestępstwa dotyczące wszelkich ich grzechów, włoży je na głowę kozła i każe człowiekowi do tego przeznaczonemu wypędzić go na pustynię. W ten sposób kozioł zabierze z sobą wszystkie ich winy do ziemi bezpłodnej. Ów człowiek wypędzi kozła na pustynię. (...) Człowiek, który wypędził kozła dla Azazela, wypierze ubranie, wykąpie ciało w wodzie, potem wróci do obozu. " (Kpł 16, 21-22, 26). Pustynię na którą wypędzano kozła dla Azazela, kojarzono wówczas z miejscem, po którym błąkają się duchy nieczyste. "Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie znajduje" (Mt 12,43). To interesujące w świetle tego, że Jahwe objawił się Mojżeszowi akurat wtedy, gdy ten patriarcha błąkał się po synajskiej pustyni...


Biblia mówi wyraźnie, że niektórzy jej bohaterowie mieli okazję spotkać się osobiście z Jahwe. I czasem te spotkania nie należały do bezpiecznych. Bóg np. próbował zabić Mojżesza na krótko po tym jak go wybrał do swojej misji. "W czasie podróży w miejscu noclegu spotkał Pan Mojżesza i chciał go zabić. Sefora wzięła ostry kamień i odcięła napletek syna swego i dotknęła nim nóg Mojżesza, mówiąc: «Oblubieńcem krwi jesteś ty dla mnie». I odstąpił od niego [Pan]." (Wj 4, 24-26). (Jak czytamy: "Popularna jest hipoteza, według której atakującym w tym opowiadaniu nie był pierwotnie Jahwe, ale jakiś lokalny demon (może demon pustyni albo bóstwo związane z aktualnym miejscem pobytu Mojżesza; por. też Rdz 32,23-33). Dopiero później ten lokalny demon został rzekomo zastąpiony osobą Jahwe. (...) Wielu późniejszych komentatorów i tłumaczy próbowało złagodzić wymowę Wj 4,24-26 i zastąpić Boga kimś innym. W Księdze Jubileuszów atakującym stał się demon Mastema (Jub 48,1-4), a w Septuagincie (czyli starożytnym żydowskim przekładzie ST na język grecki) Boga zastąpił anioł) Pamiętajmy też o walce, którą stoczył z Jahwe patriarcha Jakub. "Gdy zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim. A wreszcie rzekł: «Puść mnie, bo już wschodzi zorza!» Jakub odpowiedział: «Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!» Wtedy [tamten] go zapytał: «Jakie masz imię?» On zaś rzekł: «Jakub». Powiedział: «Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś». Potem Jakub rzekł: «Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?». Ale on odpowiedział: «Czemu pytasz mnie o imię?» - i pobłogosławił go na owym miejscu. Jakub dał temu miejscu nazwę Penuel, mówiąc: «Mimo że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me życie»"
(Rdz 32, 25-31). 


A teraz porównajcie sobie te opisy z historiami o demonach atakujących katolickich czy prawosławnych świętych (np. świętego Ojca Pio)....

Kim więc właściwie był Jahwe? Jego obraz ze Starego Testamentu jest wyraźną hybrydą. Ktoś zlał w jedną postać dobrego i sprawiedliwego Boga, Stworzyciela Wszechświata (Ojca Początku) z krwiożerczym i złośliwym pustynnym demonem domagającym się dla siebie krwawych ofiar i nakazujących wybranemu przez siebie narodowi prowadzić ludobójcze wojny ze wszystkimi narodami dookoła. Węzeł, którym żydowscy kapłani spętali ze sobą te dwie tak skrajnie różne postacie było niezwykle trudno rozplątać. Ale pojawił się Jezus Chrystus i po prostu go przeciął.






***




Zmarł były prezydent USA, były szef CIA   George H. W. Bush, w Skull and Bones znany jako "Magog". Człowiek ten wywodził się z jak najgorzej rozumianej elity ze Wschodniego Wybrzeża. Elity mającej obsesję na temat inżynierii społecznej, wspierania ustrojów totalitarnych za granicą oraz eugeniki. Pracował w CIA od co najmniej 1958 r. i otarł się ponoć nawet o zamach na JFK. Był wiceprezydentem za kadencji Reagana i o mały włos nie został prezydentem już 1981 r. (John Hinckley, przyjaciel rodziny Bushów...). Należy go uznać za głównego architekta afery Iran Contra i według niektórych badaczy tego tematu, również za jednego z największych narkotykowych bossów w historii. (Nie zapominajmy również o aferze pedofilskiej Franklina.) Jego dziedzictwem jako prezydenta były m.in.: inwazja na Panamę, wojna w Zatoce Perskiej, podwaliny pod układ NAFTA i pomoc komuchom z Żelaznej Kurtyny w miękkim lądowaniu w kapitalizmie. Pomódlmy się za jego duszę, bo ten człowiek tego bardzo teraz potrzebuje...





A zainteresowanym jego skrywanym życiorysem polecam książkę "George Bush: the unauthorized biography" z 1992 r. Do ściągnięcia z tej strony.

***

A w następnym odcinku serii Demiurg przyjrzymy się trochę korzeniom innej pustynnej religii monoteistycznej: islamu. 

Gównoburza w komentarzach za 3, 2, 1...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz