wtorek, 12 kwietnia 2016

Marszałek al-Douri żyje! Jest sufim i nadal realizuje swój zadziwiający plan





Ten koleś musi być Ajinem. Tyle razy przecież uciekł Śmierci. Marszałek Izzat Ibrahim al-Douri.

Pisałem o tej fascynującej postaci na tym blogu już wielokrotnie. Towarzysz Saddama od lat 60-tych, jeden z filarów reżimu uwikłany w jego najbardziej krwawe przedsięwzięcia, po 2003 r. najwyższy rangą oficjel z czasów Saddama, który nie został złapany przez Amerykanów, twórca postsaddamowskiego ruchu oporu przeciwko amerykańsko-szyickiej okupacji a także prawdziwy twórca Państwa Islamskiego.

Flashback: Marszałek Izzat al-Douri - prawdziwy przywódca Państwa Islamskiego. Baghdadi to aktor!

Flashback: Marszałek Izzat Ibrahim al-Douri - prawdziwy szef Państwa Islamskiego (1942-2015)

W kwietniu zeszłego roku władze irackie ogłosiły, że marszałek al-Douri został zastrzelony pod Tikritem. Wystawiły na widok publiczny nawet jego rzekome ciało. Nie przedstawiły jednak jakiejkolwiek informacji o zidentyfikowaniu ciała w wyniku badań DNA.

A pod koniec zeszłego tygodnia okazało się, że al-Douri nadal żyje! Do netu trafił film,  na którym odczytuje on antyirańskie przesłanie.  Saddamowski marszałek, niezwykle podobny do marszałka Montgomery'ego (urodzony w lipcu 1942 r...), występuje tam jako przywódca organizacji Armia Ludzi z Zakonu Naqshabandi (JRTN).  Ta grupa walczy od 2003 r. przeciwko Amerykanom i zdominowanemu przez irańską agenturę rządowi Iraku.  Zakon Naqshabandi to iraccy sufi - wyznawcy ezoterycznej wersji islamu. Al-Douri jest sufim z Tikritu, bardzo zresztą cenionym przez swoich współwyznawców.Sufizm jest częścią tego samego mistycznego, podziemnego nurtu, z którego wyrosła m.in. chrześcijańsko-pogańska gnoza i żydowska kabała. Z sufizmu czerpali swoje idee m.in. teozofowie i Aleister Crowley. W wersji ludowej sufizm jest popularny m.in. w Czeczenii, Dagestanie, Turcji, Albanii, Kosowie i Macedonii.



W 2014 r. JRTN wszedł w skład sunnickiej koalicji tworzonej przez ISIS. Co prawda dochodził do starć między obiema organizacjami, ale sufi byli przez Państwo Islamskie zadziwiająco tolerowani jak na islamskich heretyków - choć np. sufi są prześladowani w Iranie przez bezpiekę a w Pakistanie są celem zamachów islamskich terrorystów.

W swoim ostatnim wystąpieniu marszałek al-Douri wypowiedział zaskakujące słowa: że siły sunnickie powinny się zjednoczyć w ramach koalicji antyterrorystycznej tworzonej przez Arabię Saudyjską. Od października zeszłego roku pojawiają się przecieki, że JRTN oraz sunnickie milicje prowadzą rozmowy o porzuceniu przez nie Państwa Islamskiego.

I tu dochodzimy do kluczowej kwestii. Państwo Islamskie to zmyłka. Z założenia miało ono 1) wykrwawić siły szyickie w Iraku 2) sprawić, by Irańczycy wykrwawiali się w Syrii w obronie Assada 3) sprawić, by uwaga świata skupiła się na Syrii a nie na Iraku (stąd np. spektakularne egzekucje i niszczenie zabytków Palmyry). W odpowiedniej chwili siły sunnicko-sadamowsko-sufickie w blasku fleszy porzucą ISIS kończąc żywot tej organizacji. Zostanie ona przekształcona w inną siatkę. Ludzie Saddama w ramach porozumienia pokojowego zostaną włączeni do władz w Bagdadzie. A jak tam już znajdą przyczółek, to od środka zniszczą rząd kolaboracyjny.

***

Jak zwykle zachęcam do lektury mojej powieści "Vril. Pułkownik Dowbor" Do nabycia m.in. w Księgarni Prusa (zamówicie online i wyślą Wam do domu). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz