Ilustracja muzyczna: Anamnesis - Annabel
Nie było zaskoczeniem to, że Hollande się nie popisze i to, że Niemcy znowu staną po stronie Rosji (bo na Merkel jest mnóstwo haków związanych z jej związkami ze Stasi, a także bo spora część niemieckich elit tęskni do "idylii" z lat 1939-41 i ma za złe Amerykanom to, że ich pokonali w dwóch wojnach światowych). Niemcy od ponad 100 lat są zdrajcami Europy - taka już ich paskudna, psia ("tuskowa") natura. Lubią być przy tym poniżani przez silniejszych. Taki naród sado-maso.
Zaskoczeniem jest za to postawa Holandii. Naprawdę współczuję narodowi holenderskiemu. Współczuje, że premier Mark Rutte oraz elity polityczne tego kraju okazały się cieniasami chodzącymi na pasku wielkiego biznesu chcącego kontynuować geszefty z Rosją. O ile holenderska opinia publiczna chce krwi Putina-Hujły i wyłania komandosów do ochrony niszczonego przez rosyjskich dywersantów wraku, to rząd sprzeciwia się nawet słabym sankcjom. To totalny upadek. Chciałoby się krzyknąć: "Rutte matole, twój rząd obalą kibole!". (Trzeba się przyjrzeć temu, czy ten sam holenderski wielki biznes, który jest tak prorosyjski nie wspiera czasem takich eksperymentów społecznych jak masowa islamska imigracja i rozkład tradycyjnej rodziny wśród rdzennej populacji.) Służalcza postawa Europejczyków utrudnia ludziom z GRU i oligarchom realizację planu obalenia Putina-Hujły.
Eta prosta House - jak mówiła prokurator Natalia Pokłońska. W najnowszej "GP" polski dra House, czyli dr. Jerzy Targalski (nya!) stawia następującą tezę dotyczącą zestrzelenia malezyjskiego Boeinga:
"Zestrzelenie malezyjskiego samolotu przez rosyjskie służby nie było pomyłką, jak utrzymuje obóz Monachium, lecz starannie zaplanowaną i przeprowadzoną akcją, która jest kluczowym elementem rosyjskiej strategii zwasalizowania Europy poprzez uczynienie z Niemiec narzędzia swojej polityki najpierw wobec Ukrainy, a następnie Europy kontynentalnej i oderwanie jej od sojuszu z USA. (...) awantura krymska była tylko instrumentem uzależnienia Ukrainy, a skoro się to nie udało, rolę tę ma odegrać podporządkowanie wschodniej części kraju. Cała zaś operacja ukraińska stanowi jedynie narzędzie osiągnięcia celów w Europie. Podporządkowanie Ukrainy ma służyć zwasalizowaniu Europy przy użyciu Niemiec. Dlatego jakiekolwiek porozumienie kosztem Kijowa będzie oznaczało również podporządkowanie sobie Europy kontynentalnej. Operacja ta możliwa jest jednak jedynie do końca kadencji Obamy, prezydenta najgorszego w historii Stanów Zjednoczonych. Oprócz tych ram ogólnych istniały jeszcze dwie przyczyny zmuszające do natychmiastowego działania. Wojska ukraińskie i oddziały ochotnicze zaczęły rozbijać rosyjskich najemników i jeśli Rosja nie zmusi Ukrainy poprzez nacisk niemiecki do zawieszenia broni, utraci miasta zdobyte na wschodzie, a więc cała operacja ukraińska zakończy się klęską.(....)
Wojna o Kanał Sueski między Izraelem a Egiptem w 1956 r., w którą zaangażował się korpus francusko-angielski, została wykorzystana przez Sowiety do zgniecenia powstania w Budapeszcie, gdyż Zachód zajęty na Bliskim Wschodzie pozostawił Moskwie wolną rękę. Obecnie Putin postanowił powtórzyć ten schemat. Na początku lipca kontrolowany przez Iran Hamas rozpoczął masowy ostrzał rakietowy Izraela. Wspierany przez Rosję Iran podbił stawkę w rozmowach z USA na temat broni jądrowej i rokowania załamały się. Już wcześniej zerwane zostały rokowania palestyńsko-izraelskie sterowane przez sekretarza stanu Johna Kerry’ego. Amerykańska polityka zmiany sojuszy na rzecz oderwania Iranu od Chin i Rosji zakończyła się klęską, przy jednoczesnym zrażeniu do siebie starych sojuszników: Arabii Saudyjskiej, Egiptu i Turcji.
(...)
Rosja zamknęła granicę powietrzną w regionie ataku na kilka godzin przed zestrzeleniem samolotu, by przypadkiem nie doszło do jakiejś pomyłki. Wybór Holendrów do zademonstrowania przesłania Europie wybrano z premedytacją. Wiadomo było, że Holandia, zaangażowana w Nord Stream i przeciwstawiająca się sankcjom, nie piśnie ani słowa i przyjmie tezę rosyjską, że winni są Ukraińcy, bo prowadzą wojnę z rosyjskimi najemnikami.
Natychmiastowa reakcja rosyjskiej agentury nie byłaby możliwa bez wcześniejszego przygotowania tez wojny informacyjnej i przydzielenia ról. Całą operację przećwiczono już przecież przy okazji Smoleńska, który jednak miał znaczenie lokalne. Miał doprowadzić do samoupodlenia się Polaków i zlikwidować barierę między Rosją i Niemcami, cementując ich sojusz.
Teraz przekaz wewnętrzny dla elit unijnych, zwłaszcza gospodarczych, był prosty: „Możemy zabić każdego, kiedy chcemy i gdzie chcemy, więc po co wam to, lepiej róbcie z nami interesy, a zamiast trupów będziecie mieli kasę”.
Realizacja tej zasady ma być ubrana w tezę o wojnie domowej na Ukrainie i poszukiwaniu „konsensusu narodowego” między Ukraińcami i rosyjskim Specnazem, czemu ma służyć zmuszenie Ukrainy przez Unię i Niemcy do przerwania ognia i przyjęcia warunków rosyjskich."
(koniec cytatu)
Współbrzmi to z tezami Andrieja Iłłarionowa, byłego doradcy Putina:
"Ten zamach terrorystyczny był zaplanowany. (…) Zestrzelono go na rozkaz. Informacje, które od czwartku do nas spływają, jednoznacznie wskazują, że żadna z obowiązujących wersji wydarzeń nie jest prawdziwa. Jedyna wersja, która znajduje potwierdzenie w faktach, to ta o celowym dokonaniu zamachu terrorystycznego z rozkazu najwyższych władz rosyjskich (...) Ten, kto obsługiwał te urządzenia, musiał wiedzieć, z jakim samolotem ma do czynienia. Co więcej, obsługa tego systemu w Rosji prowadzona jest wyłącznie za wiedzą sztabu generalnego. Najwyższe czynniki wojskowe i polityczne wiedziały, co się dzieje i akceptowały to. (...)
W ostatnich tygodniach ukraińska armia odnosiła coraz to nowe zwycięstwa w walce z tzw. separatystami. Wyzwoliła pół terytorium, na którym działali rosyjscy najemnicy. Każdego dnia odzyskuje kontrolę nad jedną-dwoma miejscowościami na wschodzie Ukrainy. Dla rosyjskich władz stało się jasne, że to tylko kwestia kilku tygodni, kiedy Ukraińcy poradzą sobie z całym tym ruchem separatystycznym. (...) Według logiki eskalacji został kolejny krok - przeprowadzenie ataku terrorystycznego, który całkowicie zaszokowałby Zachód i który zmusiłby jego przywódców do wywarcia skutecznej presji na prezydenta Ukrainy. Jedynym aktem terrorystycznym, który miałby odpowiednią siłę rażenia w Europie, okazał się zamach na cywilny samolot"
Planowano atak na samolot startujący z Amsterdamu lub z Warszawy.
"Już dawno temu ludzie pracujący w rosyjskim sztabie generalnym mówili mi, że ich plany wojny nuklearnej zakładają w pierwszej kolejności atak właśnie na Amsterdam i Warszawę. Dla ludzi z Zachodu ta logika może nie być do końca zrozumiała, ale Warszawa to nie tylko stolica najważniejszego tzw. państwa przyfrontowego, ale także państwa, który w rosyjskiej opinii jest jednym z najbardziej nieprzyjaznych Rosji (...) Amsterdam w koncepcji ruskiego świata i jego prawosławnych i konserwatywnych koncepcji jest stolicą europejskiego grzechu, rozpusty i zepsucia. Jak to się w Rosji nazywa „Gejropy”. Z tych względów Warszawa i Amsterdam zawsze istnieją jako główni kandydaci do zakrojonych na szeroką skalę działań Rosji."
Dodajmy, że właśnie w tej "Gejropie" mieszka Masza Putin-Hujło, córka pedofila Putina-Hujły (proponuje zapisywać to nazwisko w ten sposób, brzmi trochę jak Korsakow-Rimski :) ....
Dlaczego zdecydowano się na holenderski samolot?
"Po pierwsze, żaden samolot z Warszawy nie przelatywał nad strefą konfliktu. Po drugie, katastrofa polskiej maszyny nad tym obszarem od razu zrodziłaby skojarzenia ze Smoleńskiem. Tego Putin nie potrzebował. Po trzecie, śmierć głównie Polaków nie byłaby wystarczająco wymowna. Z kolei masowa śmierć mieszkańców sytej i żyjącej w spokoju Europy Zachodniej według zamysłów Putina miała doprowadzić do szoku psychologicznego i zgody na jakikolwiek rozejm, który zakończyłby przelew krwi na Ukrainie. To, jak wspomnieliśmy, najbardziej odpowiadałoby Kremlowi."
Ale jest pewna nadzieja. Umiarkowanie ostre stanowisko wobec Rosji wciąż zajmują USA, Wielka Brytania, Australia i Komisja Europejska. Poroszenko nie może teraz się poddać, bo zostałby pogoniony przez ukraińskich ochotników, tak jak Janukowycz. Amerykańscy śledczy pokazali, zaś europejskim kapitalistom gdzie ich miejsce. 8,7 mld USD kary dla BNP Paribas za łamanie sankcji, było ważną demonstracją. Teraz Fed robi przeciek ze swojej kontroli mówiący, że amerykańska filia Deutsche Banku ma bałagan w księgach. Informacje zebrane przez NSA w europejskich centrach finansowych i na Wall Street mogą zrobić eurociotom wiele niespodzianek. Gra wciąż trwa a Europa nie jest jeszcze stracona. USA wciąż mogą ocalić ją przed jej własną głupotą.
Ending: Putin Huilo! Power Mix
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Holandia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Holandia. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 24 lipca 2014
sobota, 27 kwietnia 2013
Największe sekrety: O jeden most za daleko i prawdziwa tajemnica Bilderbergu
Konferencja w strasburskim hotelu Maison Rouge, zdarzenie z 10 sierpnia 1944 r., to jedno z kluczowych, acz mało znanych, wydarzeń XX w. To tam grono czołowych niemieckich przemysłowców usłyszało od wysłanników Bormanna, że wojna jest już przegrana i należy ewakuować kapitał, patenty i kluczowe kadry do krajów neutralnych (m.in. korzystając z przedwojennych powiązań biznesowych z amerykańskim kapitałem). Z protokołu konferencji zdobytego przez amerykańskie tajne służby wiemy, że obecni tam wysłannicy Bormanna i oficerowie SS martwili się najbardziej tym, że zabraknie im czasu na ewakuację. Potrzebny czas to około 9 miesięcy. Czas ten został im dziwnym trafem zapewniony przez... brytyjski establiszment.
Mniej więcej w tym czasie, w którym w Maison Rouge konferowały nad wielkim skokiem na majątek III Rzeszy, marszałek Bernard "Mały dupek Monty" Montgomery tworzył projekt operacji Market-Garden, wielkiego desantu spadochronowego na holenderskie mosty na rzekach Maas, Waal i Renie, mającego utorować drogę uderzeniu pancernemu na Zagłębie Ruhry. Monty przekonywał, że w ten sposób "zakończy wojnę przed Bożym Narodzeniem". Wątpliwości co do planu mieli gen. Sosabowski oraz arcywróg Małego Dupka Monty'ego, amerykański Bóg Wojny gen. George Patton. Patton argumentował, że to właśnie jemu należy przekazać więcej sił na ofensywę w stronę Renu. Wojskowy biurokrata gen. Eisenhower niestety przyznał jednak rację Montgomery'emu.
Jak wszyscy wiemy operacja Market-Garden zakończyła się aliancką porażką. Przyczyną niepowodzenia były przede wszystkim błędy planistyczne: pomimo ostrzeżeń holenderskiego ruchu oporu, zrzucono brytyjską 1 Dywizję Powietrznodesantową pod Arnhem prosto na II Korpus Pancerny SS gen. Bittricha, co zakończyło się masakrą.
Dziwnym trafem elitarne niemieckie oddziały pancerne zostały przerzucone pod Arnhem na krótko przed alianckim desantem "na urlop". Gen Bittrich przyznał później: "Nie było żadnego konkretnego powodu, dlaczego nasze wojska zostały wysłane na odpoczynek pod Arnhem, poza tym, że to było spokojne miejsce, w którym nic się nie działo". Niemiecki Sztab Generalny albo miał więc niesamowitego farta albo...
Ilustracja muzyczna: Carice van Houten - Die Fesche Lola - Zwartboek OST
Dostęp do informacji o planowanej operacji Market-Garden otrzymał najwyższy holenderski dowódca sił zbrojnych, książę Bernhard zur Lippe-Biesterfeld (na zdjęciu powyżej). Tak, tak naczelny dowódca holenderskich sił zbrojnych w II wojnie światowej był niemieckim arystokratą. Członkiem NSDAP i SS od wczesnych lat trzydziestych a do tego szpiegiem przemysłowym koncernu IG Farben (z komórki NW7). Jego ślub z holenderską księżniczką Julianą traktowano jako wstęp do sojuszu Holandii z III Rzeszą (do którego ostatecznie nie doszło). Na ślubie śpiewano ulubioną pieśń ks. Bernharda, czyli "Horst Wessel Lied". Nic dziwnego więc, że brytyjskie i amerykańskie służby broniły się pazurami przed dopuszczeniem księcia do wojskowych tajemnic. Ostatecznie musiały jednak skapitulować ze względu na naciski króla Jerzego VI (O pronazistowskich sympatiach rodziny królewskiej Sachsen-Coburg-Gotha od lat krążyły legendy. Królowa Matka miała powiedzieć w 1940 r., że niemiecka okupacja Wielkiej Brytanii byłaby do zaakceptowania, pod warunkiem, że narodowi-socjaliści zachowaliby monarchię). Warto tu również przypomnieć szereg dziwnych zdarzeń wokół holenderskiej siatki SOE. Została ona spenetrowana przez Abwehrę i wykorzystana do gry radiowej przeciwko Brytyjczykom. Zmuszeni do współpracy holenderscy agenci zdołali jednak wielokrotnie ostrzec brytyjskie służby o wsypie. Dwóch z nich zdołało nawet uciec z więzienia Gestapo i złożyć w Londynie pełny raport - nie dano im wiary. Specjaliści Abwehry nie wykazywali się profesjonalizmem, raz jeden z nich odruchowo zakończył transmisję literami HH (Heil Hitler), a mimo to SOE uważała, że wszystko jest w porządku...
Ilustracja muzyczna: Band of Brothers - Main Theme
Mimo błędów planistycznych i wycieku tajnych informacji, istniała szansa na uratowanie brytyjskich spadochroniarzy pod Arnhem. Amerykańska 82-ga Powietrznodesantowa dokonując cudów zdołała zdobyć most w Nijmegen. Nadciągały już czołgi XXX Korpusu gen. Horrocksa. Dowódca tej jednostki obiecywał, że przerzuci swoje czołgi na wschód jeśli tylko Amerykanie utrzymają most. Między Nijmegen i Arnhem Niemcy mieli siły zbyt małe, by powstrzymać uderzenie. Korpus Horrocksa zatrzymał się jednak w kluczowym momencie przed mostem wNijmegen. Kpt.. Moffat Burriss, dowódca kompanii I 504-go Batalionu 82-giej Powietrznodesantowej, przed kamerami BBC opowiedział jak dowódca brytyjskiej szpicy pancernej wstrzymał natarcie uzasadniając to tym, że "zbliża się noc, a Niemcy tam mają ukryte działo przeciwpancerne". Szansa została zmarnowana. Kto podjął tą kluczową decyzję? Mjr Peter Smith z elitarnego, królewskiego pułku Grenadierów Gwardii. Mjr Peter Smith był po wojnie bardziej znany jako Lord Carrington - słynny dyplomata, sekretarz generalny NATO w latach 1984-88. Pochodził on z liczącej sobie ponad 700 lat bankierskiej rodziny blisko związanej z takimi postaciami jak Lord Millner, z samego serca brytyjskiego establiszmentu. (Co ciekawe za akcję pod Nijmegen został odznaczony!). Był on m.in. przewodniczącym tajemniczego think-tanku grupującego zachodnioeuropejski i amerykański establiszment: legendarnej Grupy Bilderberg. Jego poprzednikiem w fotelu przewodniczącego był... książę Bernhard, który został dziwnym trafem holenderskim bohaterem narodowym.
Grupa Bilderberg została założona w maju 1954 r., ale jej pierwsza konferencja z prawdziwego zdarzenia odbyła się we wrześniu 1954 r. w hotelu Bilderberg pod holenderską miejscowością Oosterbeek. Oosterbeek leży... pod Arnhem a hotel Bilderberg był w czasie bitwy sztabem okrążonego batalionu SS. Dziwnym trafem więc major Smith, książę Bernhard, były szef SOE płk Gubbins konferowali sobie wspólnie z niemieckimi przemysłowcami - tymi samymi, którzy byli obecni na konferencji w Maison Rouge, w dziesiątą rocznicę bitwy która przedłużyła wojnę o kilka miesięcy, na miejscu tej bitwy. Czemu świętowanie rocznicy Market-Garden było tak ważne dla tych ludzi? Sił zmarnowanych pod Arnhem zabrakło do oczyszczania okolic portu w Antwerpii, przez to ten port był bardzo długo nie zdatny do użycia. To przełożyło się na problemy logistyczne aliantów we Francji i zatrzymało natarcie na froncie zachodnim a przez to dało Niemcom czas na przygotowanie ofensyw w Ardenach i w Lotaryngii. Przekroczenie Renu opóźniło się o kilka miesięcy a Bormann zyskał cenny czas na ewakuacje strategiczne. Dziesięć lat 1954 r. Niemcy Zachodnie wchodziły już do Wspólnoty Zachodniej a olbrzymie kapitały zaczęły wracać z Argentyny do RFN. Wielu wpływowych ludzi miało powód do świętowania...
"Mały Dupek Monty" zwalił winę za klęskę operacji Market-Garden na gen. Sosabowskiego. Przez wiele lat po wojnie Monty oraz jego wysoko postawieni koledzy z brytyjskiego rządu naciskali na holenderskie władze, by nie honorowali dowódcy polskiej 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
Dopiero po 60 latach od bitwy, pod wpływem lobbingu holenderskich entuzjastów historii, niderlandzka monarchia odznaczyła gen. Sosabowskiego najwyższymi odznaczeniami wojskowymi. (Polecam obejrzeć film dokumentalny "Honor generała".)
Ps. Więcej na ten temat możecie przeczytać w tym artykule Davida Guyyata.
Ilustracja muzyczna: Carice van Houten - A Hundred Years From Today - Zwarteboek OST
Mniej więcej w tym czasie, w którym w Maison Rouge konferowały nad wielkim skokiem na majątek III Rzeszy, marszałek Bernard "Mały dupek Monty" Montgomery tworzył projekt operacji Market-Garden, wielkiego desantu spadochronowego na holenderskie mosty na rzekach Maas, Waal i Renie, mającego utorować drogę uderzeniu pancernemu na Zagłębie Ruhry. Monty przekonywał, że w ten sposób "zakończy wojnę przed Bożym Narodzeniem". Wątpliwości co do planu mieli gen. Sosabowski oraz arcywróg Małego Dupka Monty'ego, amerykański Bóg Wojny gen. George Patton. Patton argumentował, że to właśnie jemu należy przekazać więcej sił na ofensywę w stronę Renu. Wojskowy biurokrata gen. Eisenhower niestety przyznał jednak rację Montgomery'emu.
Jak wszyscy wiemy operacja Market-Garden zakończyła się aliancką porażką. Przyczyną niepowodzenia były przede wszystkim błędy planistyczne: pomimo ostrzeżeń holenderskiego ruchu oporu, zrzucono brytyjską 1 Dywizję Powietrznodesantową pod Arnhem prosto na II Korpus Pancerny SS gen. Bittricha, co zakończyło się masakrą.
Dziwnym trafem elitarne niemieckie oddziały pancerne zostały przerzucone pod Arnhem na krótko przed alianckim desantem "na urlop". Gen Bittrich przyznał później: "Nie było żadnego konkretnego powodu, dlaczego nasze wojska zostały wysłane na odpoczynek pod Arnhem, poza tym, że to było spokojne miejsce, w którym nic się nie działo". Niemiecki Sztab Generalny albo miał więc niesamowitego farta albo...
Ilustracja muzyczna: Carice van Houten - Die Fesche Lola - Zwartboek OST
Dostęp do informacji o planowanej operacji Market-Garden otrzymał najwyższy holenderski dowódca sił zbrojnych, książę Bernhard zur Lippe-Biesterfeld (na zdjęciu powyżej). Tak, tak naczelny dowódca holenderskich sił zbrojnych w II wojnie światowej był niemieckim arystokratą. Członkiem NSDAP i SS od wczesnych lat trzydziestych a do tego szpiegiem przemysłowym koncernu IG Farben (z komórki NW7). Jego ślub z holenderską księżniczką Julianą traktowano jako wstęp do sojuszu Holandii z III Rzeszą (do którego ostatecznie nie doszło). Na ślubie śpiewano ulubioną pieśń ks. Bernharda, czyli "Horst Wessel Lied". Nic dziwnego więc, że brytyjskie i amerykańskie służby broniły się pazurami przed dopuszczeniem księcia do wojskowych tajemnic. Ostatecznie musiały jednak skapitulować ze względu na naciski króla Jerzego VI (O pronazistowskich sympatiach rodziny królewskiej Sachsen-Coburg-Gotha od lat krążyły legendy. Królowa Matka miała powiedzieć w 1940 r., że niemiecka okupacja Wielkiej Brytanii byłaby do zaakceptowania, pod warunkiem, że narodowi-socjaliści zachowaliby monarchię). Warto tu również przypomnieć szereg dziwnych zdarzeń wokół holenderskiej siatki SOE. Została ona spenetrowana przez Abwehrę i wykorzystana do gry radiowej przeciwko Brytyjczykom. Zmuszeni do współpracy holenderscy agenci zdołali jednak wielokrotnie ostrzec brytyjskie służby o wsypie. Dwóch z nich zdołało nawet uciec z więzienia Gestapo i złożyć w Londynie pełny raport - nie dano im wiary. Specjaliści Abwehry nie wykazywali się profesjonalizmem, raz jeden z nich odruchowo zakończył transmisję literami HH (Heil Hitler), a mimo to SOE uważała, że wszystko jest w porządku...
Ilustracja muzyczna: Band of Brothers - Main Theme
Mimo błędów planistycznych i wycieku tajnych informacji, istniała szansa na uratowanie brytyjskich spadochroniarzy pod Arnhem. Amerykańska 82-ga Powietrznodesantowa dokonując cudów zdołała zdobyć most w Nijmegen. Nadciągały już czołgi XXX Korpusu gen. Horrocksa. Dowódca tej jednostki obiecywał, że przerzuci swoje czołgi na wschód jeśli tylko Amerykanie utrzymają most. Między Nijmegen i Arnhem Niemcy mieli siły zbyt małe, by powstrzymać uderzenie. Korpus Horrocksa zatrzymał się jednak w kluczowym momencie przed mostem wNijmegen. Kpt.. Moffat Burriss, dowódca kompanii I 504-go Batalionu 82-giej Powietrznodesantowej, przed kamerami BBC opowiedział jak dowódca brytyjskiej szpicy pancernej wstrzymał natarcie uzasadniając to tym, że "zbliża się noc, a Niemcy tam mają ukryte działo przeciwpancerne". Szansa została zmarnowana. Kto podjął tą kluczową decyzję? Mjr Peter Smith z elitarnego, królewskiego pułku Grenadierów Gwardii. Mjr Peter Smith był po wojnie bardziej znany jako Lord Carrington - słynny dyplomata, sekretarz generalny NATO w latach 1984-88. Pochodził on z liczącej sobie ponad 700 lat bankierskiej rodziny blisko związanej z takimi postaciami jak Lord Millner, z samego serca brytyjskiego establiszmentu. (Co ciekawe za akcję pod Nijmegen został odznaczony!). Był on m.in. przewodniczącym tajemniczego think-tanku grupującego zachodnioeuropejski i amerykański establiszment: legendarnej Grupy Bilderberg. Jego poprzednikiem w fotelu przewodniczącego był... książę Bernhard, który został dziwnym trafem holenderskim bohaterem narodowym.
Grupa Bilderberg została założona w maju 1954 r., ale jej pierwsza konferencja z prawdziwego zdarzenia odbyła się we wrześniu 1954 r. w hotelu Bilderberg pod holenderską miejscowością Oosterbeek. Oosterbeek leży... pod Arnhem a hotel Bilderberg był w czasie bitwy sztabem okrążonego batalionu SS. Dziwnym trafem więc major Smith, książę Bernhard, były szef SOE płk Gubbins konferowali sobie wspólnie z niemieckimi przemysłowcami - tymi samymi, którzy byli obecni na konferencji w Maison Rouge, w dziesiątą rocznicę bitwy która przedłużyła wojnę o kilka miesięcy, na miejscu tej bitwy. Czemu świętowanie rocznicy Market-Garden było tak ważne dla tych ludzi? Sił zmarnowanych pod Arnhem zabrakło do oczyszczania okolic portu w Antwerpii, przez to ten port był bardzo długo nie zdatny do użycia. To przełożyło się na problemy logistyczne aliantów we Francji i zatrzymało natarcie na froncie zachodnim a przez to dało Niemcom czas na przygotowanie ofensyw w Ardenach i w Lotaryngii. Przekroczenie Renu opóźniło się o kilka miesięcy a Bormann zyskał cenny czas na ewakuacje strategiczne. Dziesięć lat 1954 r. Niemcy Zachodnie wchodziły już do Wspólnoty Zachodniej a olbrzymie kapitały zaczęły wracać z Argentyny do RFN. Wielu wpływowych ludzi miało powód do świętowania...
"Mały Dupek Monty" zwalił winę za klęskę operacji Market-Garden na gen. Sosabowskiego. Przez wiele lat po wojnie Monty oraz jego wysoko postawieni koledzy z brytyjskiego rządu naciskali na holenderskie władze, by nie honorowali dowódcy polskiej 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
Dopiero po 60 latach od bitwy, pod wpływem lobbingu holenderskich entuzjastów historii, niderlandzka monarchia odznaczyła gen. Sosabowskiego najwyższymi odznaczeniami wojskowymi. (Polecam obejrzeć film dokumentalny "Honor generała".)
Ps. Więcej na ten temat możecie przeczytać w tym artykule Davida Guyyata.
Subskrybuj:
Posty (Atom)