Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grey Wolf. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grey Wolf. Pokaż wszystkie posty

sobota, 28 stycznia 2012

Co robili Hezbollah i Niemcy w Bariloche?

Hezbollahowi nie udało się ugodzić "Wielkiego i Mniejszego Szatana" w Tajlandii i w Azerbejdżanie, próbuje więc dalej. Iran chce w ten sposób pokazać, że potrafi mocno ugodzić za atak na swoje interesy -  syryjską rebelię, zabójstwa naukowców a także... wciąż nie pomszczoną likwidację Imada Mugniyeh. Liczy też, że trochę zamieszania w odległych stronach świata odciągnie USA od Zatoki Perskiej. Jak już wielokrotnie jednak pisałem - bez wielkiego talentu Imada Mugniyeh nie idzie  mu już tak łatwo jak kiedyś. Ostatnio argentyńskie służby zwinęły siatkę Hezbollahu przygotowującą się do ataków na siedzibę Chabadu w San Carlos Bariloche. Dlaczego akurat Chabad? Po pierwsze,  w Mumbaju pakistańskim służbom udało się w hostelu tej instytucji urządzić niezłą masakrę - a irańskie służby nie chcą być gorsze. Po drugie, o Chabadzie chodzą plotki, że jest to przykrywka dla działań izraelskich służb na świecie. Niezależnie od prawdziwości tych pogłosek - tak postrzega tę organizację Teheran.

Warto też zwrócić uwagę na miejsce planowanego ataku: San Carlos Bariloche. Miasto doskonale znane czytelnikom serii "Supertajne bronie Hitlera". W 1945 r. w jego okolicach powstało szereg niemieckich kolonii rolniczych zaludnionych głównie "emigrantami" z Europy - wśród których znajdowały się dziesiątki nazistowskich zbrodniarzy, niemieccy fizycy jądrowi, wysokiej klasy inżynierowie... Niektóre zachodnie publikacje, np. książka "Grey Wolf" mówią nawet, że po wojnie w Bariloche gościł Hitler. Nie trzeba się więc dziwić, że Bariloche stało się również popularne wśród izraelskich "turystów". Nie trzeba się też dziwić doniesieniom, że stara niemiecka emigracja rzekomo pomagała tam Hezbollahowi.



Ps. Po wojnie, nazistowska emigracja podzieliła się na dwie frakcję: prosowiecką i proamerykańską. Pierwsza z nich stała m.in. za rewolucją w Egipcie w 1952 r. Zaliczał się do niej m.in. Martin Bormann. Ta część emigracji była mocno zinfiltrowana przez enerdowskie służby. Frakcja proamerykańska zrobiła zaś kawał dobrej roboty dla Organizacji Gehlena, CIA i południowoamerykańskich antykomunistycznych reżimów. Co ciekawe, czasem prowadziła ona również pracę dla Mosadu. To m.in. dlatego Adolf Eichmann, był JEDYNYM niemieckim zbrodniarzem, którego izraelskie służby zaprowadziły przed sąd i na szafot. Dlaczego akurat jego? To już całkiem inna historia :)