Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 11. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 11. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 listopada 2021

11: Oklahoma City

 


Ilustracja muzyczna: Nirvana - Smells Like Teen Spirit




19 IV 1995 r. w parę godzin po zamachu na budynek federalny im. Alfreda Murraha w Oklahoma City media obwieściły za prezydentem Clintonem, że ,,ochotnicze milicje zaatakowały Amerykę.” Na jednej z autostrad zatrzymano młodego weterana z Zatoki Perskiej Timothy’ego McVeigha – za jazdę bez tablic rejestracyjnych. Wkrótce uczyniono go sprawcą zamachu i usiłowano powiązać z amerykańskimi superpatriotami wierzącymi w teorię spisku, czyli ochotniczymi milicjami. Clinton rozpętał wielką nagonkę przeciwko rzekomym ,,krajowym terrorystom”, mimo że nie zdołano zdobyć niczego, co by ich łączyło z McVeighem i współoskarżonym Terrym Nicholsem (również "byłym" wojskowym). Kampania ta była połączona z wysiłkami Clintona mającymi na celu odebranie Amerykanom prawa do posiadania broni- a jak wiadomo milicje były wówczas głównym bastionem oporu przeciwko podobnym zbrodniczym pomysłom.


Wielu badaczy sprawy zamachu z Oklahoma City sądzi, że McVeigh był rządowym prowokatorem. I faktycznie, w jego biografii "coś nie gra". W 2006 r. wyciekł bowiem
film pokazujący McVeigha na ćwiczeniach wojskowych nakręcony rok po tym jak oficjalnie odszedł on z wojska.  Jedyną ,,prawicową” grupą z którą był związany była ,,neonazistowska” zbieranina z obozu w Elohim City. W grupie tej roiło się od agentów FBI, informatorów i prowokatorów. Szefem ds. bezpieczeństwa tego osiedla był Andreas Strassmeir, były żołnierz Bundeswehry, któremu dowiedziono, że już w Niemczech był rządowym szpiegiem wśród skrajnej prawicy. Jego ojciec był szefem kancelarii Helmuta Kohla a dziadek jednym z pierwszych członków NSDAP. Jeden z kumpli z berlińskiej placówki CIA pomagał Andreasowi przy próbie dostania roboty w DEA. Tuż po zamachu w Oklahoma City Strassmeir opuścił bez przeszkód USA. Nawet go nie przesłuchano, choć na 11 dni przed zamachem widziano go w towarzystwie McVeigha w klubie ze striptizem.



Najbardziej jednak interesujące są w tej sprawie wyniki śledztwa dziennikarki Jayny Davis. Zdobyła ona kilkadziesiąt zeznań i tysiące stron dokumentów wskazujących na związki zamachu z Bliskim Wschodem.  Davis zdobyła zeznania kilkunastu świadków, którzy widywali McVeigha w towarzystwie śniadego osobnika z Bliskiego Wschodu nazywanego w raportach śledczych ,,John Doe II". Tajemniczego terrorystę widziano razem z McVeigh'em w użytej w zamachu ciężarówce, rankiem 19 IV, gdy pytali się na stacji benzynowej o drogę do budynku Murraha. Widziano ich też razem na parkingu, w miejscu zamachu, minuty przed eksplozją. Było tam obecnych też kilku innych podejrzanie się zachowujących arabsko wyglądających osobników. John Doe II tuż przed zamachem zaobserwowany został za kierownicą oddalającego się w szaleńczym tempie od miejsca zamachu żółtego pick-upa. Półciężarówkę tą widziano potem zaparkowaną przed siedzibą firmy dra Anwara Abdula - Palestyńczyka powiązanego z OWP. Prowadził on małą firmę remontową, w której na kilka miesięcy przed zamachem zatrudnił grupę ,,irackich uchodźców". Jeden z jego pracowników został zidentyfikowany przez świadków jako John Doe II. Jego prawdziwe nazwisko brzmiało Hussain Haszemi Al-Hussaini. Twierdził, że był prześladowanym przez Saddama irackim opozycjonistą - jednym z tysięcy sprowadzonych do USA po wojnie w Zatoce. Jednakże dość często plątał się w swoim życiorysie i nie potrafił przekonująco podać żadnego szczegółu ze swej przeszłości. Tatuaże na jego rękach wskazywały, że służył w dywizji Gwardii Republikańskiej Adnan i w specjalnej jednostce irackiego wywiadu wojskowego - Jednostce 999. Po zamachu pracował min.: na lotnisku Logan pod Bostonem. Skarżył się głośno, że ,,jak coś się tutaj wydarzy, to będzie na mnie" i opowiadał psychologowi o tym, że śnią mu się po nocach ofiary zamachu w OKC. Kolega al-Husseiniego z pracy u dra Abdula Majid Ajaj telefonicznie wyznał swojej byłej dziewczynie, że brał udział w zamachu w OKC i przyczynił się do zamachów z 11 IX.

Kilkunastu świadków widziało McVeigha i Al-Husseiniego razem z innymi Arabami w motelu Cactus pod Oklahoma City. Zaczęli się tam pojawiać kilka miesięcy przed zamachem i nocowali w tym miejscu 18 IV 1995r. Rankiem odjechali w konwoju samochodów w skład którego wchodziła ciężarówka Ryder, od której dochodził ostry zapach ropy. Wydawało się to podejrzane, gdyż nad bakiem ciężarówki znajdowała się naklejka ,,tylko benzyna". Właściciel motelu twierdzi również, że gościli u niego też sprawcy zamachów z 11 IX 2001r. - Mohamed Atta, Marwan Al-Shehi i Zacharias Moussaoui mieli przebywać tam 1 VIII 2001r.

Ale to nie koniec powiązań z 11 IX. Moussaoui mieszkał w jednym z pokoju z pewnym Afroamerykaninem, który gdy przeszedł na islam, odrzucił swe niewolnicze imię: ,,Melvin Lattimore” i przyjął nowe – Majahid Abdulquaadir Menepta. Zapewne stwierdził potem: ,,Białsy nie potrafią go wypowiedzieć a ja poprawnie zapisać.” Nie był to bowiem zwykły Afroamerykanin, lecz naprawdę nadziany Afroamerykanin, gdyż pożyczył Ramziemu Yousefowi swą kartę kredytową, by ten z jej pomocą mógł sfinansować pierwszy zamach na WTC.  Poza tym musiał być to tak klawy Afroamerykanin, że kumplował się z ,,neonazistowskimi” znajomymi McVeigha  z Elohim City.

Tymczasem według wdowy po pierwszym przywódcy grupy ,,Abu Sayaf”, w 1994 r. Terry Nichols przybył na Filipiny w odwiedziny do Ramziego Yousefa. Gdy przebywający w filipińskim więzieniu wysoko postawiony agent Al.-Qaedy Abdul Hakim Murad usłyszał o nowinę o zamachu w OKC, wykrzyknął: ,,To dzieło Armii Wyzwolenia!”. ,,Armią Wyzwolenia” nazywał Al.-Qaedę. Kilka tygodni wcześniej saudyjski wywiad ostrzegł Amerykanów, że grupa terrorystów przygotowuje się do zamachów w USA. Na pierwszym miejscu na liście celów był budynek federalny w Oklahoma City. W VII 1996r. londyńska gazeta ,,Al-Quds al-Arabi" opublikowała tekst sygnowany przez Al-Qaedę, w którym organizacja ta przyznawała się do zamachu w OKC. A mimo to FBI, z uporem maniaka, ignorowała bliskowschodni ślad w zamachu. Ciekawe dlaczego?




       To jeszcze nie koniec zagadek. Według świadków jak i sejsmografów, rankiem 19 IV 1995 r. miały miejsce w Oklahoma City 2 eksplozje. Wielu ekspertów – w tym amerykański generał, specjalista od broni nuklearnej, oficerowie SAS i specjaliści od bomb z IRA – twierdziło, że bomba, która eksplodowała  przed budynkiem i była oparta głównie na ropie i nawozie azotowym nie mogła wyrządzić tylu szkód w konstrukcji. Zresztą tego typu bomba zostawia po sobie dużo niespalonego materiału - drobinek nawozu azotowego. Na ruinach powinno być mnóstwo tych drobinek. A nic takiego tam nie znaleziono - przynajmniej nic pasującego do nawozu rzekomo zakupionego przez McVeigha. Na ubraniu, butach, rękach, włosach i samochodzie McVeigha nie znaleziono żadnych śladów nawozu azotowego ani materiału PETN wykorzystywanego w zapalnikach. Jakimś dziwnym trafem, podczas procesu McVeigha nie zeznawał Dave Williams, w dniu zamachu dowódca grupy saperów FBI z Oklahoma City ani Roger Martz, szef laboratorium FBI, w którym zbadano dowody.

Skonfiskowano zapisy z kamer, które przedstawiały zamach. Adwokaci McVeigha dysponowali taśmą, na której dwóch agentów FBI rozmawia o zamachu na tydzień przed nim. W dniu zamachu biura ATF były zupełnie puste. Jedyny agent ATF, który się znalazł w budynku był wcześniej ochroniarzem Clintona. Tuż przed eksplozją zaobserwowano silny impuls elektromagnetyczny, który zgasił światła w budynku, wykasował twarde dyski i sprawił, że elektroniczny kompas w samochodzie przed budynkiem zaczął wariować. Co więc tam zdetonowano? 

Ciekawe wyjaśnienie przedstawił Ted Gunderson, były szef biura FBI w Los Angeles, który na emeryturze, jako prywatny detektyw tropił resortowych pedofili-satanistów. Gunderson, opierając się na relacjach swoich informatorów - w tym Michaela Riconoscuito (tego kolesia, który w latach 80-tych towarzyszył bin Ladenowi w wizycie w Białym Domu i który siedząc w więzieniu ostrzegał przed zamachami na amerykańskie ambasady w Afryce Wschodniej w 1998 r.) - twierdził, że przed budynkiem Murraha zdetonowano coś co jest nazywane "elektrohydrodynamicznym urządzeniem opartym na paliwie gazowym" lub "bombą barometryczną". Riconoscuito pracował nad czymś takim i wskazał Gundersonowi konkretny kontrakt od armii na budowę tej bomby - DAA-21-90-C-0045. Po odpaleniu tego urządzenia dochodzi do dwóch eksplozji. Pierwsza i dużo mniejsza wystrzeliwuje w powietrze chmurę chemikaliów (to ta chmura białego dymu, o której mówiła część świadków), która jest następnie detonowana za pomocą wyładowania elektrycznego (to zapewne ten impuls, który zgasił światła w budynku). Amerykański weteran spiskologii Sherman Skolnick pisał natomiast, że w Oklahoma City zdetonowano bombę o nazwie "Błękitny Grom" i że tego typu urządzenie przekazano wcześniej Saddamowi Husajnowi, by pod okiem Amerykanów przetestował je na froncie wojny z Iranem. To może tłumaczyć obecność al-Husajniego - żołnierza Gwardii Republikańskiej Saddama i funkcjonariusza irackiego wywiadu wojskowego - wśród zamachowców.

Lokalne telewizje bezpośrednio po zamachu donosiły, że ekipa policyjnych pirotechników znalazła w ruinach budynku Murraha dwie niezdetonowane "wojskowe bomby", które przekazała wojskowym saperom. Zapewne, gdyby te bomby zadziałały zgodnie z planem, zawaliłby się cały budynek a ofiar byłoby znacznie więcej.

Po co jednak miano atakować akurat ten budynek federalny? Jedna z teorii mówi, że William Sessions, szef FBI zwolniony przez Clintona w 1993 r., wysłał akurat do tego budynku materiały dotyczące sprzedaży broni biologicznej i chemicznej do Iraku w latach 80. Materiały mocno obciążające Busha seniora. Clinton, wspólnik biznesowy Busha w aferze Iran-Contra, stwierdził, że w Oklahomie doszło do spisku mającego na celu "obalenie rządu". Ciekawe, że 17 kwietnia 1995 r., czyli dwa dni przed zamachem w OKC, doszło do katastrofy wojskowego odrzutowca transportowego Learjet 35 w Alexander City w Alabamie, w której zginął m.in.  podsekretarz ds. lotnictwa Clark Fiester, jego zastępca płk Jack Clark II, generał Glenn Profitt II i pięciu innych żołnierzy Sił Powietrznych. Według Skolnicka, samolot eksplodował w powietrzu a na jego pokładzie był też amerykański jeniec wojenny uratowany z Wietnamu. Skolnick twierdził, że zabici w tym samolocie byli częścią grupy wojskowych, którzy spiskowali, by odsunąć prezydenta Clintona od władzy - pod zarzutem sprzedaży przez niego amerykańskich tajemnic wojskowych ChRL. Nieco ponad rok później admirał Michael Boorda, dowódca operacyjny US Navy, popełnił samobójstwo w swoim gabinecie. Nieco wcześniej "utopił się podczas przejażdżki łódką" były szef CIA William Colby - znany ze strachu przed wodą.

***

W kolejnym odcinku serii "11" przyjrzymy się dronom.

***

Spektakularna wygrana republikanów w wyborach na gubernatora Wirginii - stanu kontrolowanego od kilkunastu lat przez demokratów - pokazuje skalę rozczarowania Amerykanów skrajnie nieudolną administracją Bidena. Demokraci mogą stosować oszustwa wyborcze (w New Jersey, przed klęską wyborczą uratowały ich prawdopodobnie tylko "znalezione w ostatniej chwili głosy korespondencyjne"), ale i tak wygląda na to, że republikanie odzyskają na jesieni 2022 r. Izbę Reprezentantów i Senat. Na skutek podziałów wewnątrz Partii Demokratycznej Biden jest już "lame duck".  Teraz republikańskiemu establiszmentowi pozostaje ostatecznie udupić Trumpa i postawić na De Santisa w wyborach w 2024 r. 

Przy okazji ciekawe rzeczy wychodzą na jaw:

- aresztowano w USA Igora Danczenko, rosyjskiego analityka będącego głównym źródłem niesławnego dossier Steela, czyli fałszywki mającej pokazywać, że Trump jest szantażowany przez rosyjskie służby. Danczenko został aresztowany za składanie fałszywych zeznań. Cała narracja Russiagate po raz kolejny się wali.

- Ghislaine Maxwell była w 1990 r. na ślubie Andrew Coumo, byłego gubernatora Nowego Jorku (tak, tego kolesia odwołanego za molesowanie seksualne) z Kerry Kennedy (tak, z tych Kennedych). Przy okazji chwaliła się, że spała z JFK Juniorem. Tak, z tym kolesiem, który zginął w katastrofie lotniczej/zamachu w 1999 r. i który rzekomo ma być "Q".

- FBI pośrednio przyznała się, do tego, że dziennik Ashley Biden jest autentyczny. Przyznała się dokonując dwóch przeszukań u osób podejrzanych o posiadanie oryginału tego dziennika. Ashley Biden pisze w tym dzienniku, że była molestowana seksualnie w dzieciństwie i że jej ojciec - Joe Biden - brał z nią "nieprzyzwoite prysznice".

Złośliwymi plotkami mówiącymi, że Biden zesrał się w spodnie podczas audiencji u papieża Franciszka nie będę się zajmował - ale na trwale one przylgną do wizerunku tego "liberalnego mesjasza".

sobota, 23 października 2021

11: ISI/BCCI

 


Ilustracja muzyczna: My Chemical Romance - I'm Not Okay



Rankiem 11 IX na Kapitolu doszło do bardzo interesującego spotkania. Przy śniadaniu gawędziło sobie 3 ludzi. Dwaj z nich to amerykańscy ustawodawcy – sen. Bob Graham (D) przewodniczący Senackiej Komisji Wywiadu i kongresmen Porter Goss ( R ) przewodniczący Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów. Graham - senator z Florydy i jej były gubernator - był nazywany największym sojusznikiem CIA w Kongresie, a w latach 2001-2003 kierował senacką komisją ds. wywiadu . Goss - kongresmen z Florydy, przewodniczący komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów w latach 1997-2004, Dyrektor Narodowego Wywiadu w latach 2004-2005 i szef CIA w latach 2005-2006 - został zwerbowany do CIA na studiach w Yale, i pracował dla Agencji w latach 1960-1971 r. Uczestniczył m.in. w operacjach związanych z kubańskim kryzysem rakietowym. 


(22 I 1963 r. w restauracji w Mexico City zrobiono zdjęcie, na którym widnieli członkowie zespołu zabójców działającego w ramach "Operation 40". Zostało ono znalezione w domu Barry’ego Seala –jednego z największych szmuglerów kokainy w latach ’80-tych. Na zdjęciu widnieją m.in.:

-       Barry Seal 

-       Porter Goss 

-       Felix Rodriguez – blisko powiązany z G.H.W. Bushem Kubańczyk zamieszany min. w Iran-Contra, koleś który zarządził egzekucję cieniasa znanego jako Che Guevara.

-       Frank Sturgis – weteran CIA, były szef wywiadu sił powietrznych u Castro, jeden z włamywaczy z Watergate

-       William Seymur – reprezentant korporacji Double- Check z Nowego Orleanu zajmującej się rekrutowaniem pilotów dla CIA. Według niektórych badaczy Seymur kilkakrotnie podawał się z Lee Harveya Oswalda przed zabójstwem Kennedyego. 


Szefem stacji CIA w Mexico City w czasie robienia tego zdjęcia był David Atlee Phillips aka  Maurice Bishop – człowiek który rzekomo spotkał się w Dallas z Lee Harveyem Oswaldem przed zamachem na JFK.)




Gościem Grahama i Gossa był generał Mahmud Ahmed – szef pakistańskiego wywiadu wojskowego ISI. Spotkanie trwało do chwili uderzenia drugiego samolotu o wieże WTC. To nie byli jedyni ważni ludzie, z którymi się kontaktował Ahmed. Podczas swej podróży po USA spotkał się min. z urzędnikami Białego Domu i Markiem Grossmanem szefem oddziału spraw politycznych Departamentu Stanu. Wcześniej w V 2001 r. rozmawiał w Pakistanie z Richardem Armitagem - zastępcą Sekratarza Stanu Collina Powella i z Georgem Tenetem- szefem CIA. Wszyscy wspominają, że spotkanie z Tenetem było nadzwyczaj długie. Armitage z kolei to posiadacz najwyższych pakistańskich odznaczeń i weteran CIA z Wietnamu. Wietnamczycy nazywali go ,,pan Phu” czyli ,,pan Bogaty”. Posądzano go później o handel narkotykami.W VIII 2001 r. Pakistan  odwiedzili sen. Graham, kongresmen Goos i sen. Jon Kyl ( R). Mieli się spotkać z ambasadorem Talibów w Pakistanie Abulem Salamem Zaeefem.

       Wkrótce po 11 IX wyszło na jaw, że szef ISI gen. Ahmed rozkazał wpłacić na konto Mohameda Atty 100 000 USD. Później CBS podało, że Osama bin Laden 10 IX 2001 r. został przewieziony do szpitala wojskowego w Peszawarze w Pakistanie, gdzie poddano go dializie. Cały oddział został odcięty przez ISI, które wyrzuciło personel i sprowadziło własnych lekarzy. Wychodziły na jaw coraz bardziej niewygodne fakty współpracy agentów ISI z Al.-Qaedą i Talibami. Wobec tego prezydent Musharaff 3 X 2001 r. zdymisjonował gen. Ahmeda. Czy ów generał był ,,czarną owcą” w pakistańskim wywiadzie, czy też wspieranie terrorystów było tam powszechną praktyką?

ISI jest nazywane ,,tajnym  rządem Pakistanu” z racji swych potężnych wpływów. Stanowi tez światowy ewenement jako organizacja powiązana zarówno z Talibami jak i z CIA. Niektórzy nawet nazywają agentów tej instytucji ,,Talibami w garniturach”. Prawda jest bowiem taka, że to ISI wyszkoliło kumpli Muły Omara z przygranicznych medress. Zapewniało im broń i fundusze. Gdy w sierpniu 1998 r. talibowie, wkroczyli do Mazar-i-Szarif – twierdzy komendanta Dostuma, jeden z oficerów ISI stwierdził wówczas z radością: ,,Moi chłopcy i ja wkraczamy do Mazar-i-Szarif”. ISI nie opuszczało Talibów. Agenci ISI zginęli w trakcie amerykańskich nalotów na Afganistan w 1998 r. W czasie amerykańskiej inwazji w 2001 r. w sztabie Talibów przebywało 5 oficerów ISI. Gdy zabito komendanta Masuda, dowództwo Sojuszu Północnego ogłosiło, że zbrodni dokonała Al.-Qaeda i ISI.

ISI maczało też palce w słynnym incydencie z 1993 r. – zestrzeleniu śmigłowca Blackhawk nad Mogadiszu. Rakiety użyte przeciwko amerykańskiemu helikopterowi dostarczył agent ISI – pakistański terrorysta Maulana Masood Azhar. Przywieziono je do Somalii samolotem  zakupionym w 1993 r. przez Osamę bin Ladena od Pentagonu. (Co ciekawe, osobą która się sprzeciwiała się wysłaniu do Somalii większej ilości śmigłowców był Collin Powell.)

Kuwejtczyk Khalid Szejk Mohamed był numerem 3 w Al.-Qaedzie. Przez Amerykanów został uznany za architekta wydarzeń z 11 IX. Co więcej maczał on palce w każdym najważniejszym przedsięwzięciu siatki bin Ladena: próbach zamachów na Jana Pawła II, operacji Bojinka, zamachach na koszary w Khobar, wysadzeniu w powietrze ambasad we wschodniej Afryce, zamachu na ,,USS Cole” – by tylko wymienić jego największe dokonania. Osobiście zakładał komórki Al.-Qaedy w miejscach takich jak Paragwaj. Miał się spotkać z porywaczami z 11 IX. Słowem był spiritus movens Al.-Qaedy. Jednocześnie był podejrzewany o przynależność do ISI. Tak np. twierdził Yossef Bodansky, kontrowersyjny dyrektor Grupy Roboczej Izby Reprezentantów ds. Terroryzmu i Wojny Niekonwencjonalnej.

(Warto by się przyjrzeć pobytowi KSM na Filipinach w latach 1994-1996. Zachowywał się tam zupełnie jak Atta i jego kumple. Organizował wielkie przyjęcia, uczestniczył w wieczorach karaoke, umawiał się z tancerkami go-go, raz nawet wynajął helikopter by popisać się przed dziewczyną podlatując pod okna jej biura. Podobnie też się zachowywał w Pradze czeskiej w 1996 r. i w Niemczech w 1999 r.)

Pakistańczyk Ahmed Omar Saeed Sheikh ukończył London School of Eonomics, by następnie wybrać życiową drogę terrorysty. Od VI 1993 do X 1994 porywal zachodnich turystów w Indiach. Mówiło się wtedy o jego znajomości z Ijazem Szachem – oficerem ISI i prawdopodobnie jego agentem prowadzącym. W każdym bądź razie, gdy po krótkiej strzelaninie Saed wpadł w ręce Hindusów, ISI załatwiło mu adwokata. Co go wszakże nie uratowało przed surowym wyrokiem. W więzieniu zaprzyjaźnił się z wieloma islamskimi terrorystami, w tym z jednym z późniejszych przywódców Jaisz-i-Muhammed czyli kaszmirskich rebeliantów. I tak by słodko więzienne dni mu upływały, gdyby los nie uśmiechnął się do niego z powrotem. 24 XII 1999 r. kaszmirscy separatyści używając przecinaków do pudeł porywają samolot pasażerski w Indiach. Grożą, że zabiją zakładników, jeśli nie zostaną spełnione ich żądania. Rząd indyjski ma wypuścić więźniów z dostarczonej przez nich listy. Wśród nich jest Szejk Saeed. Władze spełniają żądania... W międzyczasie Brytyjczycy udzielili w 1999 r. Saedowi abolicji za popełnione przez niego przestępstwa przeciwko brytyjskim obywatelom. Odwiedził on później dwukrotnie swych rodziców w Wielkiej Brytanii – w 2000 i 2001 r. Gdy fakty te wyszły na jaw, brytyjskie ofiary Saeeda były oburzone. No ale przynajmniej nie był takim strasznym prawicowym ekstremistą jak Rafał Ziemkiewicz...

       Tymczasem Szejk Saeed osiadł w Pakistanie -  w domu zakupionym przez ISI. Sfotografowano go, gdy świętował nowy rok razem z najwyższymi dostojnikami Pakistanu. Nadal utrzymywał kontakty z Ijazem Szahem, ale również z innymi oficerami ISI: gen. Mohammedem Azizem Khanem i brygadierem Abdullahem. Często wyjeżdżał do Kandaharu, gdzie się spotykał z Mułą Omarem. Szkolił też Al.-Qaedę. Przebudował i unowocześnił jej system komunikacji. W Dubaju prowadził jej operacje finansowe. Mówiono, że ma być następcą bin Ladena. Sam Osama nazywał go swoim ,,wyjątkowym synem.” W V 2001 r. podczas procesu sprawców zamachów na ambasady w Kenii i w Tanzanii uzyskano zeznania mówiące, że na czele finansów Al.-Qaedy stoi niejaki ,,Szejk Saed”. W międzyczasie ktoś wysłał z Dubaiu pieniądze dla 19 porywaczy. Później udalo się ustalić, że  nazwisko osoby dokonującej wpłaty to jeden z pseudonimów  Saeeda.


23 I 2002 r. porwano w Pakistanie korespondenta ,,Wall Street Journal” Daniela Pearla. Następnie terroryści poderżnęli mu gardło przed kamerą. Pearl najprawdopodobniej został zamordowany, gdyż badał powiązania pomiędzy ISI a islamskimi radykałami. 5 II 2002 r. do morderstwa przyznał się, a następnie poddał się władzom Saeed. Jego czyn pozostaje zagadką. Czyżby ktoś uznał, że Saed popełnił błąd mordując Amerykanina? Niektórzy twierdzą, że Saed zachowywał się później butnie i arogancko. Twierdził min.: że dostanie 3 lata w zawieszeniu i wyjdzie po roku za dobre sprawowanie Musiał być nieźle zaskoczony gdy 15 VIII 2002 r. został skazany na śmierć. Proces odbywał się w podziemnym bunkrze bez udziału dziennikarzy. Kluczowy punkt oskarżenia – zeznanie taksówkarza de facto informatora policji było z łatwością podważane. Nie spieszono się jednak z egzekucją a nadzwyczajna kasta sądowa robiła swoje. W kwietniu 2020 r. wyrok skazujący Saeeda został anulowany.


Z tej historii wyciągnął wszakże morał Collin Powell. 3 III 2002 r. oświadczył , że nie ma żadnych związków pomiędzy Saedem a ISI. Głupio byłoby mu się tłumaczyć, że Pakistan jest krajem o wiele mocniej związanym niż Irak z Al-Kaidą i broniami masowej zagłady...

Randy Glass był handlarzem bronią a przy okazji informatorem FBI. 14 VII 1999 r. jadł kolację z agentem ISI Rajaa Gullumem Abbasem. Omawiali sprawę dostaw Stingerów dla Osamy bin Ladena. Restauracja była w Nowym Jorku a z jej okien roztaczał się piękny widok na WTC. W pewnej chwili Abbas wskazał na nie i powiedział: ,,Te wieże idą w dół!” 17 VIII 1999 r. doszło do kolejnego spotkania. Tym razem na parkingu w Palm Beach na Florydzie. Glass zaprezentował Abbasowi i jego koledze  Mohamedowi Malikowi Stingera. Bardzo im się to spodobało. Mówili o dostawie całej partii dla bin Ladena. Pytali się też Randyego czy nie mógłby im załatwić ciężkiej wody i materiałów do produkcji brudnej bomby. Dodali, że mogą sprowadzić na miejsce pakistańskiego fizyka jądrowego. Glass powiadomił FBI. Malika aresztowano, Abbas zdołał uciec.

W tej historii kilkakrotnie już pojawiał wątek narkotyków. Czy ma to jakieś związki z Afganistanem- światowym centrum produkcji opium? A czy niedźwiedź sra w lesie? W czasie sowieckiej inwazji na ten kraj miejscowa produkcja opium znacznie wzrosła – z 250 ton w 1982 r. do 2000 ton w 1991 r. Wielu ludzi uważa, że CIA tolerowała ten proceder a nawet do niego zachęcała. Oficjalne stanowisko CIA brzmi: ,,Dowiedzieliśmy się o tym później.” Tak czy inaczej jeden z największych handlarzy Gulbudin Hekmatyar dostawał połowę dostaw broni CIA dla Mudżahedinów. Według ,,Wall Street Journal” Hekmatyar był ściśle powiązany z ISI oraz z Osamą bin Ladenem. Razem mieli organizować narkotykowe operacje. Rocznie bin Laden i ISI zbierali 100 mln USD podatku narkotykowego od pomniejszych handlarzy.W połowie lat’80-tych wewnątrz ISI utworzono specjalną komórkę zajmującą się handlem narkotykami. Ta polityka zaczęła przynosić efekty w postaci masowego uzależnienia sowieckich żołnierzy. Wymieniali oni czasem swoją broń na opium. Narkotyki dały ISI władzę. Wspomogły też gospodarkę Pakistanu. Niektórzy sądzą, że bez nich szybko by się ona zawaliła. Handel nie ustal po wyparciu Sowietów. Tym razem duża część heroiny trafiała na Zachód.  Bodansky szacuje, że w połowie lat ’90-tych bin Laden otrzymywał 15 proc. zysków z afgańskiego handlu narkotykami, co dawało jakieś 1 mld $ rocznie. Dużą część rynku przejęli Talibowie. Do transportu wykorzystywali swą linię lotniczą Ariana Air, która od 1996 do X 2001 r. łączyła Afganistan z Sharjah w ZEA. CIA ani inne służby nic zrobiły, by powstrzymać ten proceder, mimo że Ariana Air była obiektem sankcji ONZ. 

       Mimo to w VII 2000 r. Talibowie zakazali produkcji opium. Dla wielu ludzi to musiał być PRAWDZIWY TERRORYZM. Produkcja spadła z 3656 ton w 2000 r. do 185 ton w 2001 r. – z czego 85 proc. zbierano na terenach kontrolowanych przez Sojusz Północny. To właśnie wtedy Collin Powell przekazał Talibom 43 mln USD pomocy dla rolników, którzy ponieśli straty w wyniku zakazu. Rynek nie odczuł jednak tego ruchu Talibów zbyt gwałtownie, gdyż posiadali oni jeszcze spore zapasy opium a na Zachodzie znajdowała się duża nadwyżka tego produktu. Sytuacja wróciła do normy po amerykańskiej inwazji. W XI 2001 r. zachodnia prasa min.: ,,Observer” i ,,Independent” donosiła, że Afgańscy wieśniacy są zachęcani do produkcji opium przez Amerykanów. W 2019 r. produkowano w Afganistanie już 9900 ton opium - 80 proc. światowej produkcji tego narkotyku. Ten wynik osiągnięto mimo tego, że wielu afgańskich wieśniaków przerzuciło się na bardziej opłacalną produkcję metamfetaminy z użyciem zielska porastającego tam górskie zbocza.

A skoro jesteśmy już przy narkotykach...



5 VII 1991 r. Bank Anglii zamknął BCCI, czyli Bank of Commerce and Credit International. Było to efektem wielkiego szwindlu finansowego, który sprawił, że złośliwcy nadali temu bankowi nazwę Bank of Crooks and Criminals International. Szybko powołano specjalną komisję Kongresu USA do zbadania tego gigantycznego bankructwa. Komisja niewiele ustaliła – głównie dzięki sen. Johnowi F. Kerry, który ukręcił sprawie łeb. Jednakże dzięki determinacji sen. Henry’ego Gonzaleza i pracy wielu maniaków teorii spisku, do opinii publicznej zaczęły przenikać niepokojące szczegóły. Okazało się, że  ten założony w Pakistanie bank stanowił gigantyczną pralnię pieniędzy dla CIA. Powiązany był też silnie z ISI, Saudyjczykami i handlem narkotykami. Wokół niego kręciła się zarówno administracja Cartera, ludzie z otoczenia prezydenta Busha jak i arabscy terroryści. Jego klientami byli min.: Ferdinand Marcos, Manuel Noriega, Saddam Husajn i kartel z Medelin. Amerykański konspirolog Sherman Skolnick zdobył listę amerykańskich kongresmenów i senatorów przekupionych przez BCCI. Doszedł do tego, że z tymi łapówkami i szantażem była związana Wendy Graham- żona sen. Grahama - ,,największego sojusznika CIA w Kongresie” i przy tym kumpla gen. Ahmeda z ISI. Mamy jeszcze jedno powiązanie z 11 IX – rodzina panująca w ZEA posiadała pokaźny pakiet udziałów w banku a Emiraty były centrum operacji finansowych Al-Kaidy. Według francuskiego wywiadu siłę BCCI zdołano częściowo odbudować – siatkę finansową reaktywowały min.: ISI i Osama bin Laden. Tony Blair nazwał Al.-Qaedę ,,organizacją powiązaną ze światową siatką” Czy to tę siatkę miał na myśli? Czy Osama bin Laden był bardziej finansistą niż terrorystą?

Te dziwne związki trwają do dzisiaj, choć Pakistan w ostatnich latach przesunął się z orbity amerykańskiej w chińską. Pamiętacie jak generał McInerney mówił o "pakistańskim ISI na serwerach maszyn wyborczych w Georgii"? Ciekawe czy miało to jakiś związek z tym, że administracja Bidena w tak kompromitująco chaotyczny sposób przekazała Afganistan talibom?

***


Zmarły niedawno generał Colin Powell był niewątpliwie człowiekiem o bardzo ciekawym życiorysie. Ktoś już jednak złośliwie zauważył, że ten człowiek kłamał na temat broni biologicznej - i został zabity przez broń biologiczną.


***

W kolejnym odcinku serii "11": nieco o fałszywych tożsamościach i magicznych paszportach