Zespół włoskich naukowców dokonał niedawno największego odkrycia w dziejach archeologii. Za pomocą technologii radarowej SAR (nazywanej też tomografią doplerowską) przebadali oni Piramidę Chefrena na Płaskowyżu Gizy. Nie tylko znaleźli dzięki temu pięć ukrytych komnat w tej piramidzie, ale również odkryli struktury znajdujące się pod piramidą. Okazało się, że jest tam osiem cylindrycznych, pustych w środku szybów idących 648 metrów w dół. Każdy z nich był okolony czymś w rodzaju spiralnej klatki schodowej. Szyby łączą się z ogromnymi, prostopadłościennymi strukturami znajdującymi się pod trzema głównymi piramidami. Struktury te schodzą na głębokość 2 km. Geometryczne kształty tych megastruktur wykluczają ich pochodzenie naturalne. To nie są jaskinie, to obiekty wydrążone w skale.
Akademickie mendy na razie albo udają, że tego odkrycia nie było, albo twierdzą, że "to niemożliwe, bo niemożliwe". Trudno bowiem wyobrazić sobie budowę takich megastruktur nawet z użyciem współczesnej technologii. (Najgłębsze kopalnie dochodzą co prawda do 4 km w głąb Ziemi, ale już te o głębokości 2 km są uznawane za bardzo głębokie.)
Rodzi się więc pytanie: Do jakich celów zbudowano te struktury? Czy to były schrony na wypadek Wielkiego Potopu, w których ukryto też dawne kroniki oraz technologie? Czy to były instalacje, które sprawiały, że kompleks w Gizie był wielką elektrownią lub "Gwiazdą Śmierci"? Pewne jest jedno: megastruktury pod Płaskowyżem Gizy zostały zbudowane przez bardzo zaawansowaną cywilizację, która według oficjalnej historiografii nigdy nie powinna istnieć.
Osoby chcące zadać mi naiwne pytania odsyłam do poprzednich odcinków serii Kemet:
Tymczasem po jojczeniu, że Trump chce rozmawiać z "Putinem" zaczęło się jojczenie, że Trump nie porozumiał się z "Putinem" w sprawie rozejmu. Ja tu nie widzę żadnego powodu do jojczenia. To bardzo dobrze, że do porozumienia nie doszło. Niech Rassija sobie jeszcze tak przez kilka tygodni pogrywa z USA, to obecny reset skończy się zanim się zaczął. Przypominam, że Obamie zajęło aż 6 lat zrozumienie, że Rosja go oszukuje na resecie. Po 20 kwietnia przekonamy się, jak mocno Król Boomerów Trump straci cierpliwość wobec Rassiji.
Eurocucki planują natomiast "samobójstwo ze strachu przed śmiercią". Czyli chcą wypchnąć Amerykanów z Europy (rozkręcając przy tym gigantyczne jojczenie na "zdradę USA") i w perspektywie 5-10 lat zastąpić amerykańskie zdolności w Europie. Na pewno będą mieć obsuwy czasowe w realizacji tego planu, więc w ciągu następnych 10 lat zachodnioeuropejskie zdolności wojskowe nadal będą rozgrzebane - zwłaszcza jeśli przemysł nadal będzie tłamszony Zielonym Ładem. Brak zdolności obronnych będzie skłaniał Berlin, Paryż i Brukselę do nowego resetu z Rosją. Wspólna armia (według projektu Manfreda Webera posiadająca wspólnego szefa sztabu - co oznaczałoby powrót do czasów, w których Polnische Wermacht podlegał Ludendorffowi) wykorzystywana byłaby najwyżej do mieszania się w konflikty pomiędzy Subsaharyjczykami w Afryce lub do interwencji przeciwko państwom UE prowadzącym politykę gospodarczą/imigracyjną/zagraniczną wewnętrzną sprzeczną z wykładnią eurocucków. Chociaż interwencje wojskowe nie będą potrzebne, bo dużo łatwiej będzie spacyfikować niezależną politykę krajów członkowskich za pomocą euro i mechanizmów płynnościowych EBC - tak jak to w zeszłej dekadzie zrobiono z Grecją czy Włochami. Tak to bywa, gdy suwerenne państwa pozbawia się władzy kreacji pieniądza. No ale zakompleksione Janusze same się w te pułapkę wepchną, bo "euro to przynależność do elitarnego klubu" a poza tym banknoty euro są ładne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz