Dziwię się, że różne libtardy jeszcze nie zaczęły łączyć
zamachu na Trumpa z fragmentem Apokalipsy św. Jana o Bestii zranionej w głowę, którą później podziwiał cały świat. Moje zdziwienie wynika jednak ze zbyt dużej wiary w ich zdolności intelektualne i znajomość podstawowych kodów kulturowych. Skąd bowiem różni DebilniRazem# mają znać literaturę klasyczną, a zwłaszcza taką o charakterze religijnym?
Jak na razie ich małe móżdżki są na granicy eksplozji. Przykładem na to jest teoria znanego internetowego jełopa Tomasza Wiejskiego, który stwierdził,
że "Trump miał za uchem mały ładunek wybuchowy". Proponuję, by Wiejski sprawdził na sobie tę teorię wsadzając sobie petardę w tyłek. Niczego pewnie nie udowodni, ale wszyscy będą mieć kolejną okazję, by pośmiać się z jego bezdennej głupoty.
Bez wątpienia Secret Service dopuściła do tego, by strzelec znalazł się na dachu budynku stojącego 135 metrów od sceny.
Uzbrojonego zamachowca dostrzegli wcześniej uczestnicy wiecu i zwracali na niego uwagę policji.
30 minut przed zamachem jeden z policjantów dostrzegł człowieka z range-finderem. Były co najmniej trzy okazje, by zatrzymać zamachowca, a zrobiono mu nawet zdjęcie. Dzień wcześniej
rodzice Croocksa poinformowali policję, że ich syn zaginął i może zrobić coś niebezpiecznego. Secret Service
obwinia policję, że w odpowiedni sposób nie zabezpieczyła otoczenia wiecu. Ta agencja powinna jednak sama pewne miejsca sprawdzić i zabezpieczyć. Miejsca takie jak jedyny duży budynek znajdujący się w pobliżu. Teraz Secret Service tłumaczy się, że nie posłała nikogo na dach, z którego strzelał zamachowiec,
gdyż ów lekko pochylony dach był niebezpieczny dla funkcjonariuszy. Sam
zamachowiec był natomiast obserwowany przez snajperów. Czyżby pozwolono mu strzelić?
W sieci krąży rzekoma relacja jednego z snajperów, który twierdzi, że złamał rozkaz nakazujący mu "nie angażowanie się" i zastrzelił zamachowca.
Jeden z organizatorów wiecu twierdzi natomiast, że Secret Service miała "stand-down order".
Oczywiście dodać musimy do tego podżeganie do zamachu. Libkowskie media prowadziły przez ostatnie 8 lat podobnie absurdalną kampanię nienawiści wobec Trumpa jak media endeckie wobec prezydenta Narutowicza. "Żartobliwe" wezwania do zabójstwa były częścią tej kampanii. Jak bowiem wiadomo, liberalna demokracja polega na tym, że jak demokratyczne wybory wygrywa kandydat nie będący liberalnym demokratą, to się z tego powodu bóldupi i snuje apokaliptyczne wizje, prowadzi iście totalitarne kampanie nienawiści, a w skrajnym przypadku się zabija "zagrożenie dla demokracji".
Przede wszystkim poznaliśmy republikańskiego kandydata na wiceprezydenta.
Został nim senator J.D. Vance, znany niektórym
jako autor "Elegii dla bidoków". To człowiek czasem nazywany "prawicową wersją Berniego Sandersa". Vance, weteran marines z Iraku, dostał się na prestiżowe studia prawnicze w Yale dzięki wojsku, a później robił karierę w branży venture capital, m.in. u boku Petera Thiela. Vance jest więc łącznikiem Trumpa z Doliną Krzemową. (Co ciekawe,
ma hinduską żonę.)
Jeszcze w 2016 r. porównywał on Trumpa do Hitlera a jego wyborców nazywał idiotami, później jednak
przeszedł na stronę MAGA, zaprzyjaźniając się m.in. z Donem Jrem. Na ile to "nawrócenie" było autentyczne? Na pewno był on po stronie Trumpa w 2021 r., czyli w okresie, gdy były prezydent był uznawanego za "toksycznego" przez sporą część Partii Republikańskiej. Nominacja Vance'a
wywołała pewien niepokój w Europie, w związku z jego wypowiedziami typu "nie obchodzi mnie Ukraina". Vance jest przy tym ostro antychiński i uważa, że europejscy sojusznicy z NATO powinni zwiększyć wydatki na obronę na tyle, by mogli się samodzielnie bronić przed Rosją. Może on być więc traktowany jako straszak na Eurocuckoldów. Jego wadą, podobnie jak znacznej większości republikanów, jest bezkrytyczna proizraelskość. Cieszyć może jednak to, że interesuje się on i dobrze orientuje w tym, co się dzieje w Polsce,
na co dowodem jest jego tweet jebiący Tusska za jego autorytarne zachowania.
Pamiętajmy jednak, że wiceprezydent nie jest tym, kto ustala amerykańską politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. Dużo ważniejsze będzie więc to, kogo Trump nominuje na sekretarzy stanu i obrony. Vance jako wiceprezydent to jego polisa ubezpieczeniowa przed zabójstwem w trakcie kadencji.
Osobiście chętnie bym zobaczył jako wiceprezydenta moją ulubioną gubernator,
czyli Kristi Noem. Pogrzebała jednak swoje szanse, przyznając w swoich wspomnieniach, że zastrzeliła "bezużytecznego" psa. Mnie tym zaimponowała, ale Amerykanie wychowani na Scooby Doo i Psie Hackelberym, źle to odebrali. No cóż, z psiarzami nie da się dyskutować... Liczę na to, że pani gubernator Noem dostanie fajne stanowisko w nowej administracji.
Z dynamizmem republikanów i Trumpa mocno kontrastuje geriatryczno-paździerzowy
wizerunek demokratów. Partia była jak dotąd mocno podzielona w sprawie Palestyny, a teraz toczy się w niej wojenka domowa
o to, czy Biden powinien zrezygnować. Oczywiście mamy do czynienia z morzem przecieków o tym, że on wkrótce zrezygnuje. Stoją za nimi ludzie Obamy i Pelosi,
a Biden ponoć jest na nich za to wściekły. Wielką niewiadomą jest więc to, czy rodzinna mafia Bidena skapituluje. Konwencja demokratów dopiero 19 sierpnia, więc jest jeszcze czas na wojenki i przepychanki. Byłoby ciekawie, gdyby Biden nie zrezygnował. Albo gdyby obiecał, że zrezygnuje, wziął za to pieniądze, a później stwierdził, że nie pamięta, by coś obiecywał...
***
Sam zamach był ponoć przewidziany w wizji Dicka Allgire i jego ekipy "remote viewerów". Również jakiś samozwańczy protestancki "prorok" nagrał wcześniej video, w którym twierdził, że miał sen, w którym Trump został zraniony w ucho przez kulę snajpera.
Tymczasem niektórzy twierdzą, że obserwujemy początek kariery "Oktawiana Augusta", którym ma być Barron Trump. Najmłodszy syn Donalda Trumpa ma swoich fanów. Jest też - podobnie jak prawie wszystkie dzieci Trumpa - w połowie Słowianinem. Mówi płynnie po słoweńsku. Ciekawe, czy słucha Laibacha?
***
Dzisiaj ważna rocznica historyczna. Rocznica UDANEGO zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu. Dlaczego piszę o udanym zamachu? Odsyłam do książki Waszego Ulubionego Autora, którą możecie zamawiać już w przedsprzedaży w sklepach internetowych. Premiera 13 sierpnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz