Stosunek tuskoidów do TVP był jak dotąd schizofreniczny. Gdy sami nią zarządzali w latach 2010-2015, robili tam dosyć głupią i paździerzową propagandę z silnymi akcentami wchodzenia w tyłek putinowskiej Rosji. Gdy TVP została przejęta przez PiS (w wyniku nowych ustaw i kruczków prawnych - a nie bandyckiego najścia na gabinet prezesa), libki zaczęły jojczyć, że robi ona straszliwą pisowską propagandę. Śmiały się, że "nikt tego nie ogląda", a jednocześnie - zwłaszcza gdy przegrywali kolejne wybory - przekonywały, że ich przegrana to wina "skutecznej propagandy TVP". Ich zdaniem TVP była więc zarówno przeciwskuteczna jak i bardzo skuteczna propagandowo. Widzicie w tym jakąś logikę? Nie ważne. Ostatnie wybory parlamentarne rozwiązały ten paradoks. PiS przegrał pomimo posiadania kontroli nad TVP, której przekaz wyraźnie stracił skuteczność. Libki powinny więc machnąć ręką na to, co się mówi w TVP, bo przecież to im specjalnie zaszkodzi. Tussk mógł przyjąć strategię budowania fałszywej jedności narodowej i rozbijania środowisk pisowskich od środka. Strategia taka byłaby bardzo opłacalna w długim terminie, ale wymagałaby pokazania elektoratowi pisowskiemu, że "nie jesteśmy tacy straszni jak nas malują w TVP i w Gazecie Polskiej". Mogli sobie pozwolić na to, by TVP w dotychczasowym kształcie funkcjonowała przez parę miesięcy, czy nawet rok, a później zacząć na nią naciski finansowe lub próbować przejąć na drodze ustawowej. Ale nie, Tussk wybrał na ministra kultury dawnego pułkownika jeUOPu, byłego ministra spraw wewnętrznych, który dał się nagrać w Sowie, a później wysłał swoich ludzi, by szarpali się z Latkowskim o laptopa. (Powtórzmy: upadek ekipy PO-PSL w 2015 r. był skutkiem nieudolności tego kolesia.) Wybrał go z określonym zadaniem do wykonania. Jak to zadanie zostało wykonane: takimi samymi metodami jak we wczesnej putinowskiej Rosji, przy okazji przejęcia telewizji NTV. Wyłączenie sygnału TVP Info, regionalnych anten TVP3 i TVP World (co wywołało oburzenie renomowanych zachodnich analityków współpracujących z tą anglojęzyczną stacją), likwidacja witryn internetowych, szybkie usunięcie z serwisu VOD niewygodnych dla nowej władzy dokumentów takich jak "Reset", najazd karków na gabinet prezesa TVP, złamanie ręki interweniującej posłance - wszystko to oczywiście bez żadnej podkładki prawnej. Jak określił to profesor Stanisław Żerko "praworządność weszła na pełnej k...wie". Nawet na przewodniczącego rady nadzorczej TVP wyznaczono "memicznie" wyglądającego adwokata, zajmującego się wcześniej m.in. obroną narkogangsterów.
No ale oczywiście to wszystko, by stworzyć "wolne i demokratyczne" media. Jak więc przebiega budowa tych powolnych i dupokratycznych mediów? W dniu tego medialnego puczu o 19:30, zamiast Wiadomości, widzowie TVP zobaczyli na antenie jakiegoś nieudacznika z łapanki, który robił miny jak Kisielow w Rassiji 1 i pouczał ich, że byli dotychczas głupkami łykającymi propagandę, a teraz zamiast zupy będzie podawał im "czystą wodę". WTF? "Kapitan Pizda - bohater na jakiego nie zasługujemy" - skomentował jeden z moich czytelników. Następnego dnia - nadludzkim wysiłkiem - ekipa owego dupokratycznego superbohatera skleciła neo-wiadomości, które były paździerzowym cringem, który wstyd byłoby nawet puścić na tak gównianym kanale jak News24. Nic dziwnego, że wyszło to tak słabo, skoro neo-TVP współtworzą zombie, które pracowały na Woronicza jeszcze w stanie wojennym.
Taka putinada powinna zaniepokoić każdego logicznie myślącego Polaka. Ale niestety spora część priwislańców ma kłopoty z logicznym myśleniem. Nie rozumie, że skoro można bez żadnej podkładki prawnej nagle wyłączyć sygnał jednego z głównych mediów w kraju, to pewnie będzie można też za pomocą zwykłej uchwały skonfiskować oszczędności emerytalne, podnieść wiek emerytalny nawet i do 80 lat czy kwaterować ludziom w mieszkaniach nielegalnych imigrantów znad granicy białoruskiej. Jakby nie patrzeć głównym uzasadnieniem faktycznej likwidacji programów informacyjnych TVP było to, że były one opozycyjne wobec nowej władzy. Tylko takie uzasadnienie padało z ust polityków koalicji rządzącej. Żadnego innego argumentu nie było. Piękna ta dupokracja! Taka putinowska...
W całej tej aferze dziwi stanowisko prezydenta Dudy. TVN-u bronił bardzo zajadle. Podobnie jak sędziów Sądu Najwyższego, którzy plują teraz na jego prerogatywy. Bronił też generałów-nieudaczników. Swoich ludzi w TVP jakoś specjalnie nie broni. Nie wygłosił żadnego orędzia. A przecież mógł coś takiego zrobić, nawet gdyby mu go nie puścili w TVP. Erdogan - podczas prawdziwego zamachu stanu - wygłosił orędzie poprzez apkę na komórce i zmobilizował swoich zwolenników. Czy się więc prezydent Duda czegoś obawia? Czy obiecano mu jakieś fajne stanowisko po zakończeniu kadencji? Nie wiem, ale wygląda to słabo. Oczywiście sam PiS też jest częściowo sam sobie winny. Przez ostatnie osiem lat mógł rozliczać ludzi Tusska i Komoruskiego, mógł też budować prawicowe media prywatne - a nawet Republice nie dał miejsca na MUXach. Naprawdę nie mogę się nadziwić, czemu sędziowska kasta skazała w jakiejś bzdurnej sprawie Kamińskiego i Wąsika - ekipa Tusska powinna przecież ozłocić tych polityków PiS, za to, że zbyt słabo ją rozliczali.
Muszę jednak przyznać, że dziennikarze TVP naprawdę mi zaimponowali. Pomijając nieliczne wyjątki (niestety na stanowiskach kierowniczych), nie przeszli na stronę wroga. Nie próbowali się do niego koniunkturalnie przymilać. Stawili opór - jak dotąd nie pozwalając opanować uzurpatorom choćby budynku przy Placu Powstańców Warszawy. Domyślali się pewnie od miesięcy, że mogą spotkać ich czystki. Że tuskoidy im nie odpuszczą. I sami też nie odpuszczali. Cisnęli libków do końca. Niektórzy twierdzą, że robili propagandę. Na czym jednak polegała ta propaganda? Na pokazywaniu polityków obecnej koalicji bez upiększeń, takimi nędznymi kreaturami jakimi oni są. Dziennikarze TVP naprawdę wierzyli w to, co przekazują. To najbardziej ideowi ludzi z obozu PiS. Ludzie tacy jak Rachoń czy Kłeczek w sumie lepiej by się sprawdzili na stanowiskach partyjnych i rządowych niż wielu z tych mdłych parlamentarzystów PiS, tych którym nawet nie chciało się wygrywać wyborów.
Warto również zwrócić uwagę na międzynarodowy kontekst całej akcji. W dniu najścia na TVP, w Warszawie przebywała komisarz Jourova i cyknęła sobie sweet focię z Markiem Brzezińskim. Biden wysłał natomiast Tusskowi list gratulacyjny. Nie ulega wątpliwości, że cała akcja miała poparcie Brukseli i Waszyngtonu. Bruksela podejmuje ostatnio działania mające ograniczyć wolność słowa - pozwała choćby portal X, za "dopuszczenie do rozpowszechniania dezinformacji". "Sir! Nie może Pan tego pisać! Nie może Pan postować tego mema! Proszę zamieścić mema zatwierdzonego przez UE!" - taki jest przekaz unijnych urzędników. Ich marzeniem jest to, by media w całej Europie produkowały jednakowy przekaz. Mniej więcej tak jak w Niemczech. Niemieckie media są śmiertelnie nudne i unikają krytyki władz RFN. Spośród międzynarodowych kanałów informacyjnych nie ma niczego bardziej drętwego niż Deutsche Welle. Globaliści chcą, by taki system gównodziennikarstwa był standardem światowym. "Wszystko jest ok, imigranci ubogacają społeczeństwo, a ty jedz sojową papkę z gównem, bo jest zdrowa!".
Ponieważ te działania są prowadzone również przez Stany Zjednoczone w innych krajach, to również Amerykanom należy się odgryźć wojną propagandową będącą obcą ingerencją w ich wybory. Skoro oni od dekad mówią innym krajom, jakie powinny mieć rządy, to myślę, że my też możemy zaingerować w ich procesy demokratyczne. Życzę więc Amerykanom, by znów mieli Trumpa jako prezydenta - z Kanye Westem jako wiceprezydentem :) I żeby na nagrobku Mareczka Brzezińskiego napisano, że "zmarł z powodu bólu d... po przegranej wojnie memowej".
***
"Co ty, bronisz Holeckiej!" - taki argument można często usłyszeć podczas debat dotyczących TVP. Nie, nie bronię Holeckiej. Jakbym rządził TVP, to bym sam ją wysłał na emeryturę. Uważam bowiem, że prezenterkami powinny być młode i ładne kobiety. W TVP za rządów prezesa Kurskiego było ich akurat sporo. Lubiłem m.in. Emilię Ziemnicką, Małgorzatę Opczowską, Annę Bogusiewicz i Martę Piasecką. Teraz niestety tych prezenterek nie pokazują w neo-TVP. Zamiast nich w jedynym programie (gówno)informacyjnym puszczają Kapitana Pizdę. I to przesada, bo porno nie powinno się puszczać w telewizji publicznej o 19:30.
***
Myślałem, że nie będzie mi się chciało robić wpisu rankiem 23-go grudnia, ale niestety historia znów przyspieszyła.
Jeszcze raz życzę więc Szanownym Czytelniczkom Cudownych Świąt Bożego Narodzenia, podczas której na chwilę oderwiemy się od krajowego i globalnego syfu. Wesoła Chanuka już była - przynajmniej w Sejmie. Wszystkim trollom, którzy chcieliby mnie wkurwiać swoimi głupimi komentarzami życzę natomiast świątecznego ch... w dupie! Ho ho ho! Merry Christmass!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz