sobota, 24 czerwca 2023

Łysy (Prigożyn) idzie na Moskwę!

 


Ilustracja muzyczna: Akim Apaczew - Lieto i Arbaliety

Wersja alternatywna: Utkin Drip

Gdy gen. David Petraeus i senator Lindsey Graham mówili, że Ukraińcy szykują Rosjanom dużą niespodziankę w ramach ofensywy, chyba nikt nie przypuszczał, że ową niespodzianką będzie zajęcie Rostowa i Woroneża przez zbuntowaną Grupę Wagnera.

Zaczęło się od czegoś wyglądającego jak prowokacja z wioską Mainiła - Prigożyn ogłosił, że siły zbrojne Federacji Rosyjskiej zaatakowały rakietami jego obozy na Ukrainie. I na "dowód" pokazał filmik z połamanymi drzewkami i dopalającymi się ogniskami w lesie. Następnie wezwał do zemsty i "marszu sprawiedliwości" na Moskwę. Zapowiedział powieszenie Szojgu i Gierasimowa. Stwierdził "nas jest 25 tys.". Co jednak można zrobić z 25 tys. bojców? Okazuje się, że całkiem sporo. Wszak wcześniej mały oddział Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego przejął fragment Biełgorodzkiej Republiki Ludowej.



W ciągu kilku godzin wagnerowcy zajęli Rostów nad Donem, czyli miasto przez które idzie całe zaopatrzenie dla rosyjskich wojsk na Ukrainie. Nad ranem przejęli kwaterę Południowego Okręgu Wojskowego. Przed południem byli już w Woroneżu. Rosyjskie wojsko zachowywało się w większości przypadków biernie. 45 Brygada Powietrznodesantowa odmówiła walki z wagnerowcami. W jednej z miejscowości wzięli oni 180 jeńców. W kilku miejscach doszło do starć. Wagnerowcy zestrzelili trzy śmigłowce i jeden samolot transportowy. W Moskwie, siły broniące władzy centralnej, wdrożyły plan "Forteca". Na ulicach pojawiły się pojazdy opancerzone, a na drogach wylotowych posterunki kontrolne. W akcji nad terytorium Rosji jest lotnictwo frontowe. Putin w swoim wystąpieniu mówił o "wojskowym buncie", "ciosie w plecy" i o "zdradzie, takiej jak w 1917 roku".



Według Generała SWR, Putin rzeczywiście wydał wcześniej polecenie Ministerstwu Obrony "rozwiązania problemu Prigożyna". Skończyło się to jednak fiaskiem. W noc, w trakcie której doszło do buntu, Putin nie podjął żadnej decyzji dotyczącej jego stłumienia. Dowództwo nad walką z puczystami objął więc kumpel generała Kozieja - Patruszew. Jak na razie ze słabym skutkiem.

Nie zdziwiłbym się gdyby prawdziwego Putina już nie było. Ostatnio bowiem rosyjski prezydent pojawił się w dwóch miejscach jednocześnie. Po prostu spieprzono koordynację.  Rewelacje Generała SWR o sobowtórze Putina przypadkiem zyskały więc potwierdzenie.

W ciągu roku półtora roku Rosja spadła z pozycji wielkiego, wzbudzającego strach mocarstwa na pozycję euroazjatyckiego Meksyku lub Sudanu. Nie wiem, jak się zakończy pucz Prigożyna - być może masakrą jego wojsk - ale już samo to, że uzbrojeni garownicy (kolesie w stylu: "Kierowniku, poratuj...") są w stanie w ciągu kilku godzin zająć duże rosyjskie miasta, totalnie ośmiesza Rosję. Scenariusz wojny domowej jest jak najbardziej realny. 

Ciekawe po której stronie opowiedzą się te wszystkie Panasiuki i Engelgardy?

To, że Rusnia znalazła się głęboko w d..., nie przeszkadza jej jednak w szczekaniu. (Przypomina to nieco tragikomiczną sytuację z czasów wojny domowej, gdy ponoszący klęski denikinowcy grozili odrodzonej Polsce "konsekwencjami" za zapowiedź zburzenia soboru na Placu Saskim w Warszawie.) Żul znany jako Miedwiediew, będący kiedyś prezydentem nabożnie traktowanym w Polsce rządzonej przez Komorowskiego, napisał o prezydencie Dudzie:

"polska szumowina o nazwisku Duda proponowała, że zastrzeli Rosję jak wściekłą bestię. Kto ma jeszcze nadzieję negocjować z takimi draniami? To nie ma sensu. I naboju na takie gó*** szkoda. W XVIII wieku ta kreatura zostałaby po prostu przywiezione na Plac Czerwony i surowo stracona przez poćwiartowanie. Ale jesteśmy humanistami. Zemścijmy się inaczej"

To oczywista zapowiedź zamachu. Wypowiedziana jednak przez kolesia, który pełni teraz rolę kremlowskiego błazna. Według Generała SWR, funkcjonariuszom FSO zdarza się go cucić po pijackich zejściach, wsadzając mu głowę do toalety. Raz, ku rozbawieniu Putina, włożyli mu butelkę w tyłek i wlali przez odbyt resztki wódki. 

Pomyślcie sobie, co musi teraz czuć Łukaszenka. Na tle tych pajaców wygląda on na mistrza gier politycznych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz