Ilustracja muzyczna: Laibach - God is God
Zmarły papież Benedykt XVI był człowiekiem z innej, lepszej epoki. Był z pokolenia naznaczonego doświadczeniami II wojny światowej i powojennej prosperity. Pokolenia obserwującego jak jego świat był w ostatnich dekadach niszczony przez globalistyczną elitkę. I pokolenia, które samo przyczyniło się w latach 60-tych do samozniszczenia tego świata. Bardzo symboliczna była droga Josepha Ratzingera - od ultraliberalnego soborowego destruktora do konserwatywnego kardynała i papieża próbującego zatrzymać proces gnicia Zachodu.
Pontyfikat Benedykta XVI był też naznaczony wielką tajemnicą. Tajemnicą wewnętrznej wojny w Watykanie, która doprowadziła do abdykacji papieża. W ciekawy sposób o tej wojnie mówił ks. Andrzej Kobyliński. (Przepraszam, że cytuję tak gówniany, fakenewsowy, szwabski portal jak Onet, ale i zepsuty zegar dwa razy dziennie wskazuje właściwą godzinę.) Mówił on:
"Mówi ksiądz profesor o ciemnej stronie mocy w Kościele katolickim?
Mówię o tzw. drugiej stronie, bo takiego właśnie sformułowania – druga strona – używał sam Joseph Ratzinger. 5 lutego 2019 r. potwierdził ten fakt papież Franciszek w trakcie konferencji na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z pielgrzymki do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Opór w samym Kościele przeciwko działaniom podejmowanym przez papieża Ratzingera był tak silny, że dalsze sprawowanie urzędu następcy św. Piotra stało się niemożliwe. Miałem wówczas na ten temat cenne informacje z pierwszej ręki: z niemieckiego otoczenia Benedykta XVI oraz z redakcji prestiżowego czasopisma włoskich jezuitów "La Civiltà Cattolica", którego każdy numer jest zatwierdzany przed publikacją przez watykański Sekretariat Stanu.
Ratzinger wytrzymał jako papież osiem lat.
Wytrzymał, ale już od 2010 r. rezygnacja zaczęła wisieć w powietrzu. Ja osobiście właśnie w r. 2010 zacząłem myśleć o tym, że abdykacja będzie czymś koniecznym. Już wówczas w Kościele panowało piekło rozpętane przez przeciwników linii doktrynalnej, którą reprezentował papież Benedykt XVI.
Księże profesorze, co to znaczy piekło?
Upraszczając można powiedzieć, że osią konfliktu było starcie skrzydła konserwatywnego ze skrzydłem liberalnym i vice versa. Oczywiście mamy z tym do czynienia od stuleci. Nie tylko w chrześcijaństwie czy katolicyzmie. Jednak w trakcie pontyfikatu papieża Ratzingera doszło do czołowego zderzenia. Rok 2010 nazywany jest przez wielu watykanistów "rokiem strasznym" i był efektem starć Benedykta XVI z tą tzw. drugą stroną. Te starcia zaczęły się jeszcze, kiedy niemiecki kardynał był prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Na Wielki Piątek 2005 r. Ratzinger przygotował rozważania do Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum.
(...)
Co Ratzinger nazywał brudem w Kościele? Pedofilię, wykorzystywanie seksualne podwładnych?
To też. Wówczas, w 2005 r. Ratzinger naprawdę był postrzegany jako nadzieja na uporządkowanie w Kościele wielu złych rzeczy. Miał w tym już swoje zasługi – od końca lat 80. optował za tym, żeby zmienić Kodeks Prawa Kanonicznego, zaostrzając przepisy dotyczące pedofilii. Chodziło m.in. o podwyższenie dolnej granicy wieku ofiar i nakaz przesyłania do Rzymu z całego świata dokumentów dotyczących pedofilii klerykalnej. Te zmiany, głównie dzięki Ratzingerowi wprowadzono w 2001 r. Piszę o tym szczegółowo w moim najnowszym artykule naukowym pt. "Odpowiedź Kościoła katolickiego na problem wykorzystywania seksualnego osób nieletnich przez duchownych w latach 1984-2022". Studium zostało opublikowane na łamach czasopisma "Teologia i Moralność".
Rozumiem, że to też miało znaczenie w czasie konklawe w 2005 r.
Zdecydowanie tak. Dużym wstrząsem dla kardynałów na całym świecie był dramat pedofilii klerykalnej, który wybuchł w USA w 2002 r. Istniało ryzyko, że to piekło rozleje się po całym świecie. Trzeba pamiętać o jeszcze jednej sprawie, a mianowicie o tym, że w 1998 r. Ratzinger rozpoczął formalne postępowanie w Kongregacji Nauki Wiary przeciwko założycielowi zgromadzenia Legionistów Chrystusa Marcialowi Macielowi Degollado.
Degollado to pedofil, biseksualista, narkoman, przestępca seksualny, zaprzyjaźniony z wieloma potężnymi ludźmi w Watykanie.
Również z księdzem Stanisławem Dziwiszem.
Formalny akt oskarżenia przeciwko Degollado został przygotowany w Kongregacji Nauki Wiary 18 lutego 1999 r. Niestety, po upływie kilku miesięcy ofiary otrzymały oficjalne pismo, podpisane 24 grudnia 1999 r. o zawieszeniu postępowania.
Do przerwania postępowania przeciwko Degollado przyczynił się ksiądz Stanisław Dziwisz?
Nie mam takiej wiedzy. Uważam, że powinniśmy poznać precyzyjną odpowiedź na to pytanie.
Księże profesorze, kto to zablokował?
Druga strona. Andere Seite.
Dlaczego ksiądz mówi po niemiecku?
Ponieważ po raz pierwszy to pojęcie jako cytowana wypowiedź Ratzingera pojawiło się w prasie niemieckiej. Artykuł opisywał dyskusję między Ratzingerem a kardynałem Christophem Schönbornem, arcybiskupem Wiednia w sprawie dramatycznej sprawy kardynała Hansa Hermanna Groëra, arcybiskupa wiedeńskiego odsuniętego ze stanowiska w r. 1995. Dziennikarze śledczy badający przestępstwa seksualne Groëra szacują, iż kardynał z Wiednia mógł wykorzystać "ponad dwa tys. chłopców i młodych mężczyzn". Jednak do jego śmierci w 2003 r. Watykan nigdy nie potępił publicznie jego zachowań. Ratzinger w rozmowie z Schönbornem mówił, że to dlatego, że wygrała ta "andere Seite", że ta druga strona była silniejsza. To też pokazuje potężne napięcie, jakie panowało w Watykanie i w latach 90. i na początku lat dwutysięcznych, kiedy to liderem obozu stojącego na stanowisku konieczności oczyszczenia Kościoła stał kardynał Ratzinger.
W 2005 r. ta "andere Seite" przegrała, skoro Ratzinger został papieżem.
Na chwilę przegrała. Kiedy Ratzinger zostaje papieżem, to jedną z jego pierwszych decyzji jest ponowne otwarcie postępowania procesowego przeciwko założycielowi Legionistów Chrystusa. Jednak, moim zdaniem, w tym czasie Ratzinger zdawał sobie także sprawę z tego, że było już za późno na głęboką reformę wewnętrzną Kościoła jako instytucji. Miał świadomość potęgi struktur grzechu.
(...)
31 sierpnia 2005 r., cztery miesiące po wyborze, 265. następca św. Piotra podejmuje decyzję, jakiej żaden inny papież nie podjął przez 2000 lat istnienia Kościoła – zatwierdza dokument zakazujący przyjmowania do seminariów i udzielania święceń kapłańskich osobom, które "praktykują homoseksualizm, wykazują głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tak zwaną kulturę gejowską".
Oficjalny tytuł tego dokumentu brzmi następująco: "Instrukcja dotycząca kryteriów rozeznawania powołania w stosunku do osób z tendencjami homoseksualnymi w kontekście przyjmowania ich do seminariów i dopuszczania do święceń". I ten dokument, który był już gotowy w wersji roboczej w połowie lat 90. wywołał wielką burzę w Kościele. Został zdecydowanie odrzucony w wielu krajach świata. Papież spotkał się z wielkim oporem. W 2018 r. mówiłem o tym szeroko w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Dlaczego wcześniej Jan Paweł II takiego dokumentu nie podpisał?
Nie wiem. To jest jedno z najważniejszych pytań dotyczących pontyfikatu Jana Pawła II. Trzeba pytać, jakie racje przeważyły, że Jan Paweł II nie zlecił publikacji tego dokumentu. Benedykt zrobił to od razu, na początku pontyfikatu. Ta decyzja wywołała ostrą krytykę w kręgach kościelnych w wielu krajach. Kiedy 4 listopada 2005 r. ten dokument opublikowano, wiele episkopatów i zgromadzeń zakonnych otwarcie się sprzeciwiło, powiedziało, że nie będzie go wcielać w życie."(...)
Gdzie jest teraz ta "andere Seite"?
W dużej, białej skrzyni… 23 marca 2013 r. papież Franciszek odwiedził swego poprzednika Benedykta XVI, przebywającego w Castel Gandolfo. Na zdjęciach z tego spotkania widać dwóch siedzących i rozmawiających ze sobą papieży, a między nimi na stole stoi duża biała skrzynia, pudło. Były w niej tajne dokumenty, jakie Ratzinger postanowił przekazać osobiście papieżowi Franciszkowi. Papież emeryt zabrał je z Watykanu do Castel Gandolfo. Wśród nich były m.in. raporty specjalnej komisji śledczej, powołanej 24 kwietnia 2012 r. w celu wyjaśnienia watykańskich intryg, skandali i kradzieży papieskich dokumentów. Według części komentatorów w raporcie, sporządzonym przez emerytowanych dostojników Kurii Rzymskiej, kardynałów: Juliana Herranza, Jozefa Tomko i Salvatore De Giorgi może znajdować się klucz do wyjaśnienia wszystkich okoliczności abdykacji papieża."
(koniec cytatu)
"Mówi ksiądz profesor o ciemnej stronie mocy w Kościele katolickim?
Mówię o tzw. drugiej stronie, bo takiego właśnie sformułowania – druga strona – używał sam Joseph Ratzinger. 5 lutego 2019 r. potwierdził ten fakt papież Franciszek w trakcie konferencji na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z pielgrzymki do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Opór w samym Kościele przeciwko działaniom podejmowanym przez papieża Ratzingera był tak silny, że dalsze sprawowanie urzędu następcy św. Piotra stało się niemożliwe. Miałem wówczas na ten temat cenne informacje z pierwszej ręki: z niemieckiego otoczenia Benedykta XVI oraz z redakcji prestiżowego czasopisma włoskich jezuitów "La Civiltà Cattolica", którego każdy numer jest zatwierdzany przed publikacją przez watykański Sekretariat Stanu.
Ratzinger wytrzymał jako papież osiem lat.
Wytrzymał, ale już od 2010 r. rezygnacja zaczęła wisieć w powietrzu. Ja osobiście właśnie w r. 2010 zacząłem myśleć o tym, że abdykacja będzie czymś koniecznym. Już wówczas w Kościele panowało piekło rozpętane przez przeciwników linii doktrynalnej, którą reprezentował papież Benedykt XVI.
Księże profesorze, co to znaczy piekło?
Upraszczając można powiedzieć, że osią konfliktu było starcie skrzydła konserwatywnego ze skrzydłem liberalnym i vice versa. Oczywiście mamy z tym do czynienia od stuleci. Nie tylko w chrześcijaństwie czy katolicyzmie. Jednak w trakcie pontyfikatu papieża Ratzingera doszło do czołowego zderzenia. Rok 2010 nazywany jest przez wielu watykanistów "rokiem strasznym" i był efektem starć Benedykta XVI z tą tzw. drugą stroną. Te starcia zaczęły się jeszcze, kiedy niemiecki kardynał był prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Na Wielki Piątek 2005 r. Ratzinger przygotował rozważania do Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum.
(...)
Co Ratzinger nazywał brudem w Kościele? Pedofilię, wykorzystywanie seksualne podwładnych?
To też. Wówczas, w 2005 r. Ratzinger naprawdę był postrzegany jako nadzieja na uporządkowanie w Kościele wielu złych rzeczy. Miał w tym już swoje zasługi – od końca lat 80. optował za tym, żeby zmienić Kodeks Prawa Kanonicznego, zaostrzając przepisy dotyczące pedofilii. Chodziło m.in. o podwyższenie dolnej granicy wieku ofiar i nakaz przesyłania do Rzymu z całego świata dokumentów dotyczących pedofilii klerykalnej. Te zmiany, głównie dzięki Ratzingerowi wprowadzono w 2001 r. Piszę o tym szczegółowo w moim najnowszym artykule naukowym pt. "Odpowiedź Kościoła katolickiego na problem wykorzystywania seksualnego osób nieletnich przez duchownych w latach 1984-2022". Studium zostało opublikowane na łamach czasopisma "Teologia i Moralność".
Rozumiem, że to też miało znaczenie w czasie konklawe w 2005 r.
Zdecydowanie tak. Dużym wstrząsem dla kardynałów na całym świecie był dramat pedofilii klerykalnej, który wybuchł w USA w 2002 r. Istniało ryzyko, że to piekło rozleje się po całym świecie. Trzeba pamiętać o jeszcze jednej sprawie, a mianowicie o tym, że w 1998 r. Ratzinger rozpoczął formalne postępowanie w Kongregacji Nauki Wiary przeciwko założycielowi zgromadzenia Legionistów Chrystusa Marcialowi Macielowi Degollado.
Degollado to pedofil, biseksualista, narkoman, przestępca seksualny, zaprzyjaźniony z wieloma potężnymi ludźmi w Watykanie.
Również z księdzem Stanisławem Dziwiszem.
Formalny akt oskarżenia przeciwko Degollado został przygotowany w Kongregacji Nauki Wiary 18 lutego 1999 r. Niestety, po upływie kilku miesięcy ofiary otrzymały oficjalne pismo, podpisane 24 grudnia 1999 r. o zawieszeniu postępowania.
Do przerwania postępowania przeciwko Degollado przyczynił się ksiądz Stanisław Dziwisz?
Nie mam takiej wiedzy. Uważam, że powinniśmy poznać precyzyjną odpowiedź na to pytanie.
Księże profesorze, kto to zablokował?
Druga strona. Andere Seite.
Dlaczego ksiądz mówi po niemiecku?
Ponieważ po raz pierwszy to pojęcie jako cytowana wypowiedź Ratzingera pojawiło się w prasie niemieckiej. Artykuł opisywał dyskusję między Ratzingerem a kardynałem Christophem Schönbornem, arcybiskupem Wiednia w sprawie dramatycznej sprawy kardynała Hansa Hermanna Groëra, arcybiskupa wiedeńskiego odsuniętego ze stanowiska w r. 1995. Dziennikarze śledczy badający przestępstwa seksualne Groëra szacują, iż kardynał z Wiednia mógł wykorzystać "ponad dwa tys. chłopców i młodych mężczyzn". Jednak do jego śmierci w 2003 r. Watykan nigdy nie potępił publicznie jego zachowań. Ratzinger w rozmowie z Schönbornem mówił, że to dlatego, że wygrała ta "andere Seite", że ta druga strona była silniejsza. To też pokazuje potężne napięcie, jakie panowało w Watykanie i w latach 90. i na początku lat dwutysięcznych, kiedy to liderem obozu stojącego na stanowisku konieczności oczyszczenia Kościoła stał kardynał Ratzinger.
W 2005 r. ta "andere Seite" przegrała, skoro Ratzinger został papieżem.
Na chwilę przegrała. Kiedy Ratzinger zostaje papieżem, to jedną z jego pierwszych decyzji jest ponowne otwarcie postępowania procesowego przeciwko założycielowi Legionistów Chrystusa. Jednak, moim zdaniem, w tym czasie Ratzinger zdawał sobie także sprawę z tego, że było już za późno na głęboką reformę wewnętrzną Kościoła jako instytucji. Miał świadomość potęgi struktur grzechu.
(...)
31 sierpnia 2005 r., cztery miesiące po wyborze, 265. następca św. Piotra podejmuje decyzję, jakiej żaden inny papież nie podjął przez 2000 lat istnienia Kościoła – zatwierdza dokument zakazujący przyjmowania do seminariów i udzielania święceń kapłańskich osobom, które "praktykują homoseksualizm, wykazują głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tak zwaną kulturę gejowską".
Oficjalny tytuł tego dokumentu brzmi następująco: "Instrukcja dotycząca kryteriów rozeznawania powołania w stosunku do osób z tendencjami homoseksualnymi w kontekście przyjmowania ich do seminariów i dopuszczania do święceń". I ten dokument, który był już gotowy w wersji roboczej w połowie lat 90. wywołał wielką burzę w Kościele. Został zdecydowanie odrzucony w wielu krajach świata. Papież spotkał się z wielkim oporem. W 2018 r. mówiłem o tym szeroko w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Dlaczego wcześniej Jan Paweł II takiego dokumentu nie podpisał?
Nie wiem. To jest jedno z najważniejszych pytań dotyczących pontyfikatu Jana Pawła II. Trzeba pytać, jakie racje przeważyły, że Jan Paweł II nie zlecił publikacji tego dokumentu. Benedykt zrobił to od razu, na początku pontyfikatu. Ta decyzja wywołała ostrą krytykę w kręgach kościelnych w wielu krajach. Kiedy 4 listopada 2005 r. ten dokument opublikowano, wiele episkopatów i zgromadzeń zakonnych otwarcie się sprzeciwiło, powiedziało, że nie będzie go wcielać w życie."(...)
Gdzie jest teraz ta "andere Seite"?
W dużej, białej skrzyni… 23 marca 2013 r. papież Franciszek odwiedził swego poprzednika Benedykta XVI, przebywającego w Castel Gandolfo. Na zdjęciach z tego spotkania widać dwóch siedzących i rozmawiających ze sobą papieży, a między nimi na stole stoi duża biała skrzynia, pudło. Były w niej tajne dokumenty, jakie Ratzinger postanowił przekazać osobiście papieżowi Franciszkowi. Papież emeryt zabrał je z Watykanu do Castel Gandolfo. Wśród nich były m.in. raporty specjalnej komisji śledczej, powołanej 24 kwietnia 2012 r. w celu wyjaśnienia watykańskich intryg, skandali i kradzieży papieskich dokumentów. Według części komentatorów w raporcie, sporządzonym przez emerytowanych dostojników Kurii Rzymskiej, kardynałów: Juliana Herranza, Jozefa Tomko i Salvatore De Giorgi może znajdować się klucz do wyjaśnienia wszystkich okoliczności abdykacji papieża."
(koniec cytatu)
Martel w "Sodomie" twierdził, że do abdykacji Benedykta XVI skłoniło m.in. to co odkrył podczas wizyty apostolskiej na Kubie. Tamtejszy episkopat - blisko związany z komunistyczną bezpieką - miał być totalnie pogrążony w aferach gejowsko-pedofilskich.
Trafnej obserwacji dokonał również profesor Andrzej Nowak:
"Przeczytałem niedawno wspaniałą biografię Benedykta XVI pióra Petera Seewalda, w której przypomniano skalę niebywałej agresji skierowanej przeciwko temu papieżowi i Kościołowi przez system medialnego kłamstwa. Powiedziałbym, że zwłaszcza ta niemiecka szkoła kłamstwa wobec Benedykta XVI odsłania się w tej biografii jako coś niezwykle pouczającego i przerażającego jednocześnie. Tę niemiecką szkołę kłamstwa widzę w bardzo dużej części mediów w Polsce współcześnie, skupia się na atakach na Kościół, na papieża św. Jana Pawła II. Atak został podjęty od początku pontyfikatu Benedykta XVI, ale nasilił się zwłaszcza po jego wspaniałym wykładzie w Ratyzbonie, po przywróceniu Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X – każda okazja była wykorzystywana do tego, by wyrywając z kontekstu jakieś zdanie z nauczania papieża zaatakować go jako absolutnego wroga każdego człowieka, wroga współczesności. Ta skala kłamstwa jest niewątpliwie zjawiskiem, w kontekście którego trzeba zobaczyć nie tylko decyzję o odejściu z urzędu następcy św. Piotra, ale także całej walki, jaką toczyć musiał Benedykt XVI przez osiem lat swojego pontyfikatu."
"Przeczytałem niedawno wspaniałą biografię Benedykta XVI pióra Petera Seewalda, w której przypomniano skalę niebywałej agresji skierowanej przeciwko temu papieżowi i Kościołowi przez system medialnego kłamstwa. Powiedziałbym, że zwłaszcza ta niemiecka szkoła kłamstwa wobec Benedykta XVI odsłania się w tej biografii jako coś niezwykle pouczającego i przerażającego jednocześnie. Tę niemiecką szkołę kłamstwa widzę w bardzo dużej części mediów w Polsce współcześnie, skupia się na atakach na Kościół, na papieża św. Jana Pawła II. Atak został podjęty od początku pontyfikatu Benedykta XVI, ale nasilił się zwłaszcza po jego wspaniałym wykładzie w Ratyzbonie, po przywróceniu Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X – każda okazja była wykorzystywana do tego, by wyrywając z kontekstu jakieś zdanie z nauczania papieża zaatakować go jako absolutnego wroga każdego człowieka, wroga współczesności. Ta skala kłamstwa jest niewątpliwie zjawiskiem, w kontekście którego trzeba zobaczyć nie tylko decyzję o odejściu z urzędu następcy św. Piotra, ale także całej walki, jaką toczyć musiał Benedykt XVI przez osiem lat swojego pontyfikatu."
(koniec cytatu)
Pamiętajmy również, że Benedykt XVI był również wielkim przyjacielem Polski. U Niemców to bardzo rzadkie. No chyba, że uznamy, że Bawaria nie jest częścią Niemiec...
Nie mam też żadnych wątpliwości, że nawet mocno schorowany Benedykt XVI wykazałby się większym zrozumieniem wojny na Ukrainie od uprzedzonego wobec "gringos" peronisty Franciszka.
***
O okolicznościach cichego puczu w Watykanie i pedofilskich związkach ludzi, którzy uczynili kardynała Bergoglio papieżem pisałem już w odcinku serii Pontifex: Cichy pucz. Warto do niego powrócić. Jak i do całej serii Pontifex.
O okolicznościach cichego puczu w Watykanie i pedofilskich związkach ludzi, którzy uczynili kardynała Bergoglio papieżem pisałem już w odcinku serii Pontifex: Cichy pucz. Warto do niego powrócić. Jak i do całej serii Pontifex.
O Benedykcie XVI wspomniałem również w serii Phobos. Przypomnijmy zatem poruszone tam wątki dotyczące niedawno zmarłego papieża:
(koniec cytatu)
Jednym z moich marzeń jest to, by następnym papieżem został katolicki alt-rightowy, antykomunistyczny ezoteryk. By uczynił swoimi współpracownikiem księdza Natanka. I by jedną z pierwszych jego decyzji jako papieża było ekskomunikowanie całej rodziny Giertychów i Terlikowskiego. Amen.
***
Według Generała SWR, doszło do ciekawego zdarzenia w związku z ukraińskim sylwestrowym celnym strzałem w Makijewce. Na naradzie Putina z przedstawicielami resortów siłowych wystąpiło spięcie pomiędzy wojskowymi a Patruszewem. Wojskowi początkowo twierdzili, że w Makijewce zginęło 88 ludzi, później, że 105. Patruszew twierdził, że co najmniej 290. Później FSB wspólnie z Ministerstwem ds. Sytuacji Nadzwyczajnych ustaliły, że było 312 zabitych i zaginionych oraz 157 rannych, których nazwiska ustalono.
Generał FSB podał też dane o stratach bezpowrotnych (zabitych, zaginionych, bardzo ciężko rannych, dezerterach), które Putin dostał na dzień 31 grudnia 2022 r. Wynoszą one w przypadku sił zbrojnych: 104 186 ludzi. W przypadku prywatnych firm wojskowych: 33 902. Rosgwardia: 5941. FSB: 1118. Ministerstw ds. Sytuacji Nadzwyczajnych: 297.
***
W tym tygodniu wyjątkowo dwa wpisy. W sobotę pojawi się też nowy wpis z serii Kemet.
W tym tygodniu wyjątkowo dwa wpisy. W sobotę pojawi się też nowy wpis z serii Kemet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz