sobota, 21 stycznia 2023

Kemet: 30-ty równoleżnik

 


Ilustracja muzyczna: Maurice Jarre - Lawrence of Arabia main theme

Jeden z hymnów z czasów XVIII dynastii opisuje jak "Bóg Amen" wchodził "do dwóch jaskiń", które są "pod stopami" Sfinksa. "Niebo wysyła wiadomość;\ słyszaną w Heliopolis,\ powtarzaną w Memfis przez targowisko twarzy,\ ułożoną w pisemny rozkaz Tota,\ skierowaną do miasta Amen (...)\ Teby dają odpowiedź,\ podają komunikat (...) wysyłają wiadomość,\ Bogowie działają zgodnie z rozkazem".

Sprawia to wrażenie opisu funkcjonowania wojskowego centrum dowodzenia. "Bogowie działają zgodnie z rozkazem"...

To co w czasach bogów miało znaczenie techniczne i funkcjonalne, w czasach ludzkich faraonów nabrało znaczenia kultowego. Świadczą o tym choćby inskrypcje znane jako Teksty Piramid znalezione w piramidzie Unasa w Sakkarze. Mowa była w nich o tym, że dusza faraona przechodzi po śmierci przez Wielką Piramidę i wychodząc jednym z tuneli "wentylacyjnych" idzie "wzdłuż wzroku Sfinksa" na wschód, gdzie trafia do podziemnego obiektu, w którym przechodzi skomplikowane procedury pozwalające jej wznieść się do nieba, razem z bogami. Chyba nie muszę przypominać, że bogowie Kemet podróżowali po niebie w swoich "barkach", a nazywano ich Neteru, czyli Obserwatorami.



Gdzie był jednak ów tajemniczy obiekt, do którego miała podążać "wzdłuż wzroku Sfinksa" dusza faraona? Z wielu poszlak wynika, że był położony na centralnym Synaju. (Pamiętacie jeszcze ten dziwny, "wzbogacony mineralnie" piasek, który znaleziono w jednej z ukrytych komnat Wielkiej Piramidy i który miał pochodzić właśnie z Synaju?) No, ale na Synaju jak dotąd nie znaleziono żadnych wielkich ruin będących pozostałością takiego kompleksu. Na środku półwyspu jest tylko płaska równina pokryta rozbitymi kawałkami wypalonych skał, wyróżniających się czarnym kolorem na tle dominujących na Synaju wapieni.


Sitchin wskazywał, że miejsce to zostało zniszczone w 2024 r. przed Chrystusem, w ramach tego samego uderzenia nuklearnego, które zmiotło również Sodomę, Gomorę i kilka innych miast położonych na południe od Morza Martwego. Pisałem już o tym szerzej w serii Atomowi Bogowie., tłumacząc całe tło wojny między bogami. Przypomnę tylko, że bardziej szczegółowy niż w Biblii opis tego uderzenia znajduje się w kananejskim "Eposie boga Erra" oraz w mezopotamskim "Tekście o Kaedolaomerze". Mowa tam było m.in. o użyciu "siedmiu broni" leżących we wnętrzu góry, które wzlatywały w niebo "świecąc blaskiem, od ziemi do nieba obleczone w szatę grozy". Wspominano tam również o pociskach niszczących miasta, wystrzeliwanych z pojazdu powietrznego jednego z bogów. W "Eposie boga Erra" jest wyraźna wzmianka, że zniszczono wówczas też "równinę przy Górze Najwyższej". "Iszum skierował się do Góry Najwyższej, Straszliwe Siedem, nieporównane, podążało za nim. Do Góry Najwyższej bohater przybył. Podniósł rękę - góra została zmiażdżona. Równinę przy Górze Najwyższej wytarł wówczas do czysta, w jej lasach ani jednego stojącego pnia nie zostawił". "Tekst o Kaedolaomerze" podaje nieco więcej szczegółów: "Ten, który wypala ogniem [Iszum] i ten, który powala złym wiatrem [Erra], dopuścili się razem swego zła. Ci dwaj zmusili bogów do ucieczki, bogowie uciekali przed paleniem ziemi. (...) To, co było wzniesione do Anu, by puszczać w ruch, usunęli w cień niebytu, sprawili, że oblicze tej rzeczy zgasło, miejsce jej spustoszyli". "Wzniesione do Anu" - Anu był najwyższym bogiem panteonu sumeryjskiego, a jego imię znaczyło "niebo". Mamy więc w tym tekście wyraźną wskazówkę, że w wyniku użycia jakiejś straszliwej broni, zniszczona została wielka instalacja łącząca Ziemię z Niebem. Zwolennicy paleoastronautyki powiedzieliby: towarowy port kosmiczny. Zwolennicy bardziej klasycznych teorii udają zaś, że wspomniane starożytne relacje nie istnieją. Tak jak teksty opisujące koniec Sumeru, wyraźnie mówiące, że ludzie umierali plując krwią, a bogowie uciekali przed "złym wiatrem" z zachodu i chmurą "świecącą na krawędziach". Pojawienie się tej plagi wiązano z "ciosem zadanym ziemi" w "dolinie pośród gór", w pobliżu "Miejsca Ryczących Tuneli".

Baj de łej: Podczas wykopalisk w syryjskim Tell Leilan, jednej ze stolic administracyjnych Akkadyjczyków, znaleziono... mikroplastik. Nie miał on jednak pochodzenia przemysłowego. To była ludzka tkanka przekształcona w wyniku "zjawiska plazmowego". Tłumaczone to jest tym, że nad miastem rozpętała się ogromna burza, podczas której tysiące piorunów usmażyło miasto, wraz z jego mieszkańcami. Archeolodzy oczywiście nie napiszą, że uderzono w nie bronią plazmową czy teslowską, ale że doszło do rzadkiego zjawiska znanego jako "bomba pyłowa". Po prostu stężenie pyłów w atmosferze było tak wielkie, że wywołało ogromną burzę z niszczycielskimi piorunami. Próbki pobrane z Zatoki Omańskiej, potwierdzają, że zapylenie atmosfery nad Bliskim Wschodem było wysokie pomiędzy 2300 r. p.n.e. a 1900 r. p.n.e. Próbek z dna morskiego nie da się jednak precyzyjnie datować, a margines błędu wynosi 300 lat. Teoretycznie ten okres podwyższonego zapylenia mógł więc być o wiele krótszy i bardziej skoncentrowany. Na przykład w okolicach roku 2024 przed Chrystusem.

Obiekt na środkowym Synaju oczywiście nie działał w odosobnieniu. Apokryficzna żydowska "Księga Jubileszów" nazywała Jerozolimę jedną z czterech miejsc Pana na Ziemi. Innymi były: góra Ararat, góra pośrodku Synaju i "ogród wieczności na "cedrowej górze". "Ogród wieczności, najświętszy ze świętych,\ jest zamieszkaniem Pana;\ i góra Synaj, w środku pustyni;\ i góra Syjon, środek pępka ziemi;\ Te trzy są stworzone jako miejsca święte, położone naprzeciw siebie".





Wspomniany "ogród wieczności na cedrowej górze" to libańskie Baalbek. Jak sama nazwa wskazuje, było to miejsce Pana czyli Baala. ("Baal" nie był imieniem konkretnego boga, tylko kurtuazyjnym określeniem "Pan".) Znajduje się tam olbrzymi kompleks świątyń rzymskich. Rzymianie tylko jednak upiększyli tamtejsze sanktuarium. Wcześniej sprawowali tam kult Fenicjanie. A kto przed nimi? W "Eposie o Gilgameszu" jest opisana wyprawa króla Gilgamesza do Góry Bogów w Libanie, z której ich pojazdy wznosiły się w niebo. Miejsce jest zorientowane astronomicznie - ale według osi północ-południe sprzed 50 tys. lat, z okresu, gdy Biegun Północny znajdował się na Grenlandii. Świątynia Jowisza w Baalbek została zbudowana na platformie z ogromnych kamiennych bloków. Niektóre z nich ważą po 800 ton. W pobliskim kamieniołomie znajduje się natomiast monolit ważący prawie 1200 ton. Według starożytnych legend, platforma w Baalbek była jedyną konstrukcją, która przetrwała Potop i nie lądowali bogowie po tym kataklizmie. (Byłem w Baalbek w 2019 r. i muszę przyznać, że miejsce robi wrażenie.)


W "Księdze Jubileszów" zapisano jednak, że Baalbek, Ararat i góra pośrodku Synaju są położone "naprzeciwko siebie". To wydaje się być absurdem - ale tylko na poziomie gruntu. Gdy patrzymy z góry, da się bowiem wpisać wszystkie te miejsca - i płaskowyż Giza! - w siatkę geograficzną. Sitchin nazywa ją "ścieżką podejścia", choć raczej można ją nazwać "ścieżką nawigacyjną". GZ to ona tej mapie oczywiście Giza, HL to pobliskie Heliopolis, KT to Góra Świętej Katarzyny na Synaju, US to bardziej wyróźniająca się góra Umm Shumer ("Matki Sumeru" czy raczej "Matki Strażników"), AR to Ararat, BK Baalbek, a JM Jerozolima.





Ararat to bardzo charakterystyczny, łatwo rozpoznawalny szczyt, świetnie pasujący jako punkt orientacyjny. Znany jest nam oczywiście z biblijnej historii o Noem. W mitologii perskiej, arką pozwalającą na przetrwanie Potopu była sama góra, czy raczej var - wielki bunkier wewnątrz niej. (Ciekawe czy irańskie "var" - "twierdza" było również źródłosłowem nazwy "Warszawa", przyniesionym choćby przez Scytów czy Sarmatów?) . Ararat jest obecnie świętą górą dla Ormian - Lenin ją złośliwie przekazał Ataturkowi, ale i tak się znalazła w herbie sowieckiej Armenii. :)




Ararat był również punktem zaczepienia siatki nawigacyjnej, na której przed Potopem bogowie zakładali miasta w Mezopotamii. Po kataklizmie, tamtejsze "schody do Nieba" nie nadawały się już jednak do użytku. Na miejsce powstania nowych wybrano Synaj. Półwysep stał się strefą neutralną pomiędzy boskimi dynastiami z Sumeru i Egiptu. Próby jego przejęcia, oraz pomocniczych instalacji w Libanie i kraju Kanaan były uznawane za casus belli. 



Zwraca na siebie uwagę również kluczowe położenie Jerozolimy na tej siatce. W Jerozolimie są też megality - tworzące platformę na której zbudowano Świątynię Salomona, a później Drugą Świątynię i Meczet Al-Aqsa. Według źródeł talmudycznych, ta platforma istniała już w czasach Dawida. Wcześniej miała mieć tam miejsce ofiara Izaaka. Gdy Pan  nakazał Abrahamowi rytualnie zarżnąć Izaaka, powiedział mu, że rozpozna z daleka miejsce, na którym ma to zrobić. To ciekawe, bo owo wzgórze jest dużo niższe choćby od pobliskiej Góry Oliwnej i niewiele się wyróżnia. No chyba, że były wówczas na nim jakieś budowle czy ruiny... Wzgórze świątynne w Jerozolimie nosi nazwę Moria, co można przetłumaczyć jako "góra naprowadzania". Pobliska Góra Syjon to "Góra Sygnału". Jest tam też w okolicy "Góra Obserwatorów". (Pamiętacie kim byli Neteru?). Pierwotna nazwa Jerozolimy to "Uru Szalem", czyli "Miasto Szalema". Szalem był bogiem rządzącym tym miejscem i posługiwał się symbolem sześcioramiennej gwiazdy. Kapłanem Szalema był Melchizedek, który pobłogosławił Abrahama. Podobieństwo słowa "Szalem" do hebrajskiego "Szalom" czy arabskiego "Salam" nie jest oczywiście przypadkowe. Szalem był bowiem bogiem-rozjemcą, który dostał Jerozolimę w ramach traktatu pokojowego między dwoma odłamami bogów.




Ta siatka nawigacyjna wychodzi poza Kemet i Bliski Wschód. Jej ślady możemy znaleźć również w starożytnej Grecji. (Jeden z pułkowników greckiego lotnictwa wojskowego podejrzewał, że piloci robią przekręty na paliwie, gdyż wpisują w protokołach takie same odległości lotu pomiędzy różnymi miastami o starożytnych korzeniach. Okazało się jednak, że te odległości rzeczywiście były identyczne - tworzyły siatkę geograficzną, na której ktoś zakładał starożytne miasta.)  Delfy - miejsce sławnej wyroczni Apolla - dzieli taka sama odległość od Jerozolimy i domniemanego miejsca portu kosmicznego na Synaju. Pomiędzy tym portem a Jerozolimą da się wyznaczyć korytarz do Delf o szerokości 11,5 stopnia, tak samo jak korytarz między Jerozolimą a Baalbek. Gdy wyznaczymy na mapie trójkąt o kącie 45 stopni z wierzchołkami w Delfach i Jerozolimie, to trzecim wierzchołkiem będzie Oaza Siwa . Co było w Oazie Siwa? Wyrocznia Amona-Ra, do której pielgrzymował Aleksander Wielki i gdzie ogłoszono go synem Amona. W wyroczni tej znajdował się kamień łudząco podobny do omphalosa z wyroczni delfickiej. Omphalos w Delfach miał symbolizować "pępek ziemi". A może raczej jeden z kamieni milowych siatki geograficznej?

Ta siatka nie miała charakteru regionalnego. Miała charakter globalny.


Piramidy w Gizie są położone bardzo blisko 30 równoleżnika. (Wielka Piramida: 29,98). Tak się dziwnym trafem zdarzyło, że na tej samej szerokości geograficznej położone są też m.in.: Eridu - kolebka cywilizacji sumeryjskiej, Ur, Persepolis, Harappa - jedno z centrów cywilizacji Doliny Indusu i tybetańska Lhasa. Dalej na wschodzie ten równoleżnik przecina środkowe Chiny i Wyspy Riukiu. Na zachodzie idzie m.in. przez marokańską prowincję Sus-Massa, której wybrzeże jest wskazywane jako jedną z bardzo prawdopodobnych lokalizacji Atlantydy, i przechodzi między Maderą a Wsypami Kanaryjskimi. Tak jakby ktoś zasiewał cywilizację na określonej szerokości geograficznej. Współcześnie przy 30 równoleżniku położone jest centrum kontroli lotów NASA w Houston. Port kosmiczny Cape Canaveral jest niecałe dwa stopnie bardziej na południe. 30 równoleżnik to bowiem mniej więcej optymalna szerokość geograficzna do wysyłania ładunków w Kosmos. 

Kto w odległej starożytności mierzył Ziemię? Po wskazówki odsyłam do swoich serii Phobos i Atomowi Bogowie. No chyba, że uważacie, że to wszystko to tylko zbiegi okoliczności lub wzorem profesora Macieja Giertycha uważacie, że piramidy zostały zbudowane przez masonów do ochrony przed dinozaurami :)

***

To już ostatni odcinek serii Kemet - no chyba, że ją kiedyś wznowię, gdy dotrę do nowych ciekawych materiałów. Obecnie czytam ciekawą książkę o doktorze Zahim Hawassie, długoletnim dyktatorze egipskich wykopalisk i strażniku tajemnic. Mało kto wie, że stypendium doktorskie w USA zapewniła mu Fundacja Edgara Cayce, a on jej się za to odwdzięczał pozwalając na badania wokół Sfinksa. Hawass jest też doskonale zapoznany z dorobkiem Zecharii Sitchina - Sitchin pomógł młodemu Hawassowi wydać książkę w USA. Nie powinno więc nas dziwić wspólne zdjęcie Hawassa z Robertem Bauvalem, Grahamem Hancockim i Robertem Schochiem - czołowymi propagatorami teorii alternatywnych o Sfinksie i Piramidach. 



Publicznie Hawass mówi jedno: wyzywa takich autorów od idiotów, pseudonaukowców i syjonistów. Prywatnie im chyba jednak kibicuje, bo wie, że wersja oficjalna nie trzyma się kupy. Czasem nawet powie za dużo. W jednym z odcinków "Tajemnic starożytnych grobowców" Hawass zabrał swoje amerykańskie stażystki do komór odciążających w Wielkiej Piramidzie. Jedna z nich - jego ulubiona - nie wytrzymała i się tam zsikała. Nakrzyczał na nią, że "zbeszcześciła Piramidę", która jest "święta" i "boska". "Boska". Hawass jest oficjalnie muzułmaninem, więc nie powinien używać takich określeń. No, ale w kraju Kemet bywa, że islam jedynie przykrywa wiarę w dawnych bogów, po których pamiątkami są m.in. Piramidy z Gizy i Sfinks.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz