sobota, 7 stycznia 2023

Kemet: Zagadka kamienia

 


Ilustracja muzyczna: Hans Zimmer - Gap (Dark Phoenix OST)

W 1992 r. na przyjęciu w położonym blisko piramid hotelu Mena House do Zecharii Sitchina zagadało dwóch Rosjan. Przedstawili się jako bliskowschodni korespondenci rosyjskich mediów. Można się było jednak domyślić, że pracują dla SWR, czyli dawnego Zarządu "K" KGB. Doskonale wiedzieli kim był Sitchin i wykazali się znajomością jego książek. Dopytywali się go m.in. czy bronie bogów mogły gdzieś przetrwać. Największe wrażenie na Sitchinie zrobiło jednak pytanie: Czy zdaje pan sobie sprawę, że piasek znaleziony w Wielkiej Piramidzie pochodził z Synaju?

O jakim piasku mowa? O tym, który w 1986 r. francuscy badacze Gilles Dormion i Jean-Patrice Goidin znaleźli w wysokiej na 5,5 m ukrytej komnacie pod Wielką Galerią. Zdołali oni przewiercić się do tej całkowicie wypełnionej piaskiem komory i pobrać próbki piasku, który określony został jako "wzbogacony mineralnie". W jaki sposób wzbogacony? Nie wiadomo. Sitchin też natrafił na dziwny piasek w Wielkiej Piramidzie. Podczas eksploracji Komnaty Królowej zauważył, że ktoś prowadził tam jakieś prace przy niszy w tej komorze. Zauważył, że wysypany tam został piasek przemieszany z jakimiś dziwnymi niebieskimi granulkami. Następnym razem dostrzegł, że umieszczono w tamtym miejscu drucianą siatkę. A podczas kolejnej eksploracji Wielkiej Piramidy ktoś mu spuścił kamień na głowę. Gdy wrócił z obandażowaną głową do hotelu, dostał od swojego przewodnika radę, by natychmiast wyjechał z Egiptu, bo komuś bardzo się nie podoba, to co robi.

Co jednak jakiś dziwny, "wzbogacony mineralnie" piasek z Synaju miałby robić w Wielkiej Piramidzie? Wszak wokół piramid piasku jest mnóstwo. Nie trzeba go sprowadzać z odległości setek kilometrów. A jeśli w przeszłości piasku wokół piramid nie było? Tylko czarna ziemia? Kemet? Wówczas i tak wygodniej było sprowadzać piasek barkami Nilem z plaż nad Morzem Śródziemnym czy z południa kraju. Co było w tym synajskim piasku? I czemu zasypano nim dużą tajną komnatę?



Jedno jest pewne: mieszkańcy Kemet byli dużo bardziej zaawansowanymi inżynierami budowlanymi, niż się wydaje archeologom. Nie tylko dlatego, że w Komorze Króla w Wielkiej Piramidzie dopasowali do siebie granitowe bloki z precyzją typową dla zaawansowanych projektów przemysłowych lub zbrojeniowych. Przyjrzyjmy się materiałowi, z którego zbudowali Wielką Piramidę i wiele innych budowli. W 1979 r. na II Międzynarodowym Kongresie Egiptologów w Grenoble, chemik, specjalista od skał, dr D. Klemm przedstawił wyniki swoich badań próbek kamieni z Piramidy Cheopsa. Ustalił, że w każdym badanym bloku kamiennym były składniki mineralne z różnych okolic Egiptu. W przypadku naturalnie powstałego bloku granitu jest to niemożliwe. Ponadto wewnątrz bloków było zbyt dużo pęcherzyków powietrza. W 1974 r. kalifornijski SRI przepuścił przez Wielką Piramidę fale o wysokiej częstotliwości. Powinny być odbijane przez bloki kamienne wewnątrz piramidy, a zostały pochłonięte. Okazało się, że bloki zawierają o wiele więcej wilgoci niż naturalny kamień. Profesor Joseph Davidovits, archeolog z Uniwersytetu Barry w Miami, odkrył natomiast w jednym z bloków... zatopiony ludzki włos. Nie miał żadnych wątpliwości, że bloki Wielkiej Piramidy zostały odlane. Inni archeologowie odrzucają taką możliwość, choć już w 1889 r.  C.E. Wilbour znalazł na wysepce Sehel koło Asuanu stellę z przepisem na produkcję "sztucznego kamienia". Przepis zawierał listę 29 minerałów, podpowiedzi gdzie je znaleźć i co z nimi zrobić. Stella wskazywała, że te wskazówki zostały podyktowane faraonowi Dżoserowi i jego architektowi Imhotepowi (czyli gostkom od Piramidy Schodkowej w Sakkarze) przez boga Chnuma. Prof. Davidovits odtworzył ów egipski cement i okazało się, że schnie on szybciej od współczesnego i jest bardziej odporny na czynniki klimatyczne.

Czemu jednak miała służyć ta piramidalna betonoza? Przecież nie wkurwianiu aktywistów miejskich :) Ustaliliśmy już, że trzy piramidy z Gizy nie były grobowcami i że Wielka Piramida ma cechy sugerujące, że była obiektem przemysłowym.

Amerykański inżynier Christopher Dunn napisał książkę "The Giza Power Plant", w której starał się dowieść, że Wielka Piramida była generatorem energii. Zwrócił on m.in. uwagę na to, że w Komnacie Królowej znaleziono na ścianach ślady chlorku cynku. Chlorek cynku powstaje w reakcji kwasu chlorowodorowego z cynkiem. Oprócz niego, efektem tej reakcji jest wodór. Czyli paliwo uznawane obecnie za przyszłość energetyki. Wodór można spalać w sposób "tradycyjny", ale jest on też pierwiastkiem wykorzystywanym w trakcie zimnej fuzji. Oczywiście uniwersyteccy profesorowie fizyki upierają się, że zimna fuzja przeczy prawom fizyki - bo nie chce im się oddawać własnych prac na makulaturę i szukać nowej pracy w McDonald's. Dużo kontrowersji wywołały choćby eksperymenty z sonofuzją - czyli zimną fuzją uzyskiwaną w wyniku ściśnięcia bąbelków wodoru z wykorzystaniem energii dźwiękowej. Przeprowadzający je amerykański naukowiec dr Rusi Taleyarkhan - badacz z laboratorium naukowego Oak Ridge finansowany przez DARPA - został napiętnowany jako "oszust", ale podobne efekty (choćby błyski niebieskiego światła w znikających bąbelkach wodoru) zauważyli też niemieccy fizycy w latach 40-tych. 




Według Dunna w Wielkiej Galerii wodór był poddawany "obróbce" dźwiękowej. W widocznych tam niszach były zainstalowane rezonatory Helmholtza. Tymczasem w podziemnej, "niedokończonej" komnacie maszyneria hydrauliczna wprawiała Wielką Piramidę w drgania harmoniczne. Co się działo później? Dunn pisał o wykorzystywaniu energii inercyjnej. Miała ona być wykorzystywana do produkcji mikrofal. Widzi on tutaj podobieństwa do technologii Tesli. Nie jestem fizykiem i niewiele z tego rozumiem. Ale pocieszam się, że niewiele rozumieją też profesorowie fizyki...

Teorię Dunna rozwinął Joseph Farrell w "Gwieździe śmierci z Gizy". Zauważa on, że boki Wielkiej Piramidy posiadają wgłębienia, podobne jak anteny paraboliczne. Nieprzypadkowe jest również to, że w wymiarach Wielkiej Piramidy zawarto odniesienia do pewnych stałych fizycznych, a także odległości ziemskich i kosmicznych. To zharmonizowanie było konieczne do optymalnego działania broni wysyłającej ogromne ilości energii na znaczne odległości. Broni, której bali się nawet bogowie, a którą opisano m.in. w hinduskim eposie "Mahabharata". Broni pozwalającej bez żadnego ostrzeżenia anihilować całe miasta.


Czy jednak mamy jakieś odniesienia w starożytnych źródłach sugerujące, że Wielka Piramida była bronią? Sitchin przytoczył historię zawartą na tabliczkach poświęconych sumeryjskim bogom Nergalowi i Ninurcie, poświęconą wojnie pomiędzy dwoma boskimi rodami. Po zakończeniu tej wojny, w ramach traktatu pokojowego, Ninurta dokonuje inspekcji "domu zbudowanego jak kopiec", w którym znajdują się instalacje, które mają zostać zdemilitaryzowane. W tekście tym opisane są m.in. Komnata Królowej, Wielka Galeria i Komnata Króla. Jest mowa o tym, że znajdowały się tam "świecące kamienie". W Wielkiej Galerii miały się one mienić tęczą. Wewnątrz sarkofagu również było jakieś urządzenie. Ninurta kazał to wszystko zdemontować i zniszczyć. Zrzucono też coś znajdującego się na szczycie Wielkiej Piramidy. Bogowie odetchnęli z ulgą. Przestała działać broń, której obawiali się bardziej od bomby atomowej. Upamiętniono to wydarzenie m.in. pieczęcią cylindryczną, na której ptak będący symbolem Ninurty unosi się między dwiema piramidami.

Według Sitchina, do wydarzeń tych doszło około 8670 roku przed Chrystusem. Trzysta lat wcześniej doszło do wojny pomiędzy Setem i Horusem. Piramidy stały już w 10 500 roku przed Chrystusem - o ile nie trochę wcześniej. Zostały zaprojektowane przez boga Ra, z inspiracji jego ojca Ptaaha. Sumerocentryczny Sitchin utożsamiał Ra z Mardukiem a Ptaacha z Enkim. Czy słusznie ich utożsamiał? To już inna sprawa...



W narracji Sitchina, około 3450 doszło do ponownego wykorzystania Wielkiej Piramidy. Tym razem jako więzienia dla boga. Marduk, w trakcie zamachu stanu, kazał aresztować swojego młodszego brata Dumuziego (Tammuza), ale podczas aresztowania Dumuzi został przypadkiem zabity. Wkurzyła się na to jego narzeczona, bogini Innana/Isztar. Boskie rody znów znalazły się na krawędzi wojny. By ocalić pokój, skazano więc Marduka na śmierć w Wielkiej Piramidzie. Zamknięto go tam, a szyb prowadzący w głąb piramidy zaczopowano granitowym blokiem. Szybko jednak doszło do ułaskawienia tego boga. By go wydostać z piramidy przebito tzw. odcinek C szybu studni - wyraźnie odbiegający jakością wykonania od innych tuneli. Przy okazji wysadzono też w powietrze jeden z bloków przy Wielkiej Galerii. Resztki tego bloku zostały później odkryte przez ludzi kalifa al-Mamuna, którzy przebili się do Wielkiej Piramidy w IX w. Zwrócili oni wówczas też uwagę na biały pył, który pokrywał Wielką Galerię. To też był skutek wysadzenia tzw. kamienia rampy.

W czasach ludzkich faraonów Wielka Piramida nabrała natomiast znaczenia kultowego. W "Tekstach Piramid" odkrytych w Sakkarze opisano jak dusza faraona przechodzi przez nią po śmierci i wychodząc szybem wentylacyjnym, idąc "wzdłuż wzroku Sfinksa" dociera do pewnego obiektu na Synaju, gdzie przechodzi szczegółowe procedury w podziemnych komorach, a następnie wznosi się ku gwiazdom, by dołączyć do bogów, czyli do "Neteru" - Obserwatorów...

***

W kolejnym odcinku serii Kemet poznamy prawdziwe znaczenie hermetycznej maksymy "Jak na górze, tak na dole". Przyjrzymy się całemu polu piramid rozciągającemu się na kilkadziesiąt kilometrów. I co te pole miało pokazywać. 

W tym tygodniu zamieściłem dwa posty - pierwszy poświęcony ś.p. Benedyktowi XVI i sprawom ukraińskim. Komentarze na tamte tematy proszę więc zamieszczać pod tamtym postem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz