Ilustracja muzyczna: Hiroyuki Sawano - Eren the Coordinate
Tak jak organizacja Muszkieterowie została założona na polu bitwy pod Kockiem, tak Komenda Obrońców Polski - czyli późniejsza Polska Armia Ludowa - została założona przez gen. Wilhelma Orlika-Ruckemanna po bitwie pod Wytycznem, 1 października 1939 r. Jej nazwa w oczywisty sposób nawiązywała do Korpusu Ochrony Pogranicza, a jej kadry opierano na KOP i Dywersji Pozafrontowej. To KOP wydawała pierwszą polską gazetę podziemną - "Polska Żyje"
Już we wrześniu 1939 r. własną organizację konspiracyjną zakłada Henryk Borucki "Czarny", późniejszy komendant główny PAL. Organizacja ta nosi nazwę Gwardia Ludowa i w październiku łączy się z KOP. Borucki to porucznik rezerwy, pracownik Zakładów Amunicyjnych "Pocisk" w Pionkach, gdzie był referentem ds. obrony przeciwlotniczej. Był on również autorem broszurki o obronie przeciwgazowej, a we wrześniu 1939 r. był dowódcą parku amunicyjnego w składnicy w Palmirach. Można założyć, że Borucki miał związki z Dywersją Pozafrontową.
KOP do maja 1940 r. dowodził mjr Bolesław Studziński, zawodowy wojskowy, przez wiele lat służący w Korpusie Ochrony Pogranicza. Po jego aresztowaniu organizacją zaczął kierować Borucki. Związał ją z Centralnym Komitetem Świętochowskiego, w którym blisko współpracował z "Muszkieterami". Zyskał pewną sławę, m.in. biorąc udział (w kobiecym przebraniu!) w strzelaninie z gestapowcami. W styczniu 1941 r. został aresztowany przez Gestapo. I wówczas doszło do zadziwiającego zwrotu w tej historii...
Borucki siedząc w areszcie na Szucha zgodził się bowiem współpracować z Gestapo. To nie była współpraca pozorowana. Są na jej temat dokumenty i zeznania. Komendant KOP wydał m.in. dwie drukarnie swojej organizacji, a jego zeznania przyniosły ofiary śmiertelne. Gestapowcem, który zwerbował Boruckiego był Alfred Otto, zaangażowany m.in. w osławioną prowokację Nadwywiadu, czyli lipnej organizacji podziemnej, która została zlikwidowana przez oddział likwidacyjny AK 993W. W marcu 1942 r. Borucki uciekł jednak z więzienia na Pawiaku. Ucieczkę zorganizowali "Muszkieterowie", a komendant KOP wyjaśnił później Ottowi, że "nie miał możliwości nie skorzystać z oferty". Po wyjściu na wolność Borucki odkrył, że część jego organizacji została przejęta przez AK, co mu się bardzo nie podobało...
W czerwcu 1942 r. Borucki został ponownie aresztowany przez Gestapo. Gestapowcy mieli do niego pretensje, że na wolności nie pisał dla nich donosów, ale zdecydowali się ponownie wykorzystać swojego agenta. W styczniu 1943 r. zainscenizowali jego ucieczkę z transportu kolejowego do Majdanka. By go uwiarygodnić, pozwolili uciec 60 ludziom. (Według innej wersji inscenizacja została przez Niemców spieprzona. Boruckiego nie dowieziono bowiem na czas do transportu kolejowego. Zgodnie z planem pozwolono więźniom uciec - bez żadnej korzyści dla Gestapo. Boruckiego zawieziono zaś samochodem pod Grójec.) Ta druga ucieczka wywołała w Podziemiu zdumienie. Wydawała się zbyt nieprawdopodobna. Boruckiego zaczęto więc podejrzewać o pracę dla Gestapo.
Gdy Borucki wrócił do pracy konspiracyjnej, znów spotkała go przykra niespodzianka. Okazało się, że we wrześniu 1942 r. część KOP nie scalona z AK połączyła się z Mieczem i Pługiem. Komendant MiP Anatol Słowikowski objął władzę nad KOP a Boruckiemu przydzielił jedynie miejsce w dowództwie. "Czarny" nie chciał tego zaakceptować, doszło więc do rozłamu i krwawej wojenki pomiędzy MiP a KOP. Działacze obu organizacji strzelali do siebie na ulicach Warszawy. W kwietniu 1943 r. "prawicowa" KOP połączyła siły z radykalnie lewicową Robotniczą Partią Polskich Socjalistów (której działaczem był m.in. trener lekkoatletyczny Jan Mulak, późniejszy marszałek senior Senatu III RP), Gwardią Obrony Narodowej płka Skokowskiego i znaną choćby z "Kamieni na szaniec" Polską Ludową Akcją Niepoległościową (kierowaną przez Cezarego Ketlinga-Szemleya, który dostał wyrok śmierci od AK za udowodniony donos na Gestapo a jednocześnie mocno angażował się we wspieranie Żydowskiego Związku Wojskowego w getcie). Razem stworzyli Polską Armię Ludową. Ta organizacja miała opinię komunizującej - choć tworzyli ją przecież m.in. byli "Muszkieterowie" czy były dowódca murmańczyków Skokowski. Często używała nazwy Armia Ludowa, co wywoływało irytację komunistów.
Choć współcześnie bywa, że Borucki jest kreowany na lewicowego bohatera, który w brawurowy sposób uciekał gestapowcom (tak go przedstawia m.in. lewacki profil Przywróćmy Pamięć o Patronach Wyklętych), to powojenne zeznania Otta oraz dokumenty Gestapo nie pozostawiają wątpliwości, że celem istnienia PAL miała być dezintegracja radykalnej lewicy i walka z bolszewizmem. Kontrolowana organizacja miała przejmować ludzi, którzy mogliby potencjalnie trafić do organizacji komunistycznych. Wiadomo m.in., że Borucki wydał Gestapo Stanisława Dobiszewskiego, członka władz RPPS, który opowiadał się za połączeniem organizacji z PPR.
Wiosną 1944 r. Niemcy mieli bardzo ambitne plany wobec Boruckiego. Z dokumentów Gestapo wynika, że rozważali go mianować... premierem polskiego rządu kolaboracyjnego. Borucki miałby im pomóc utworzyć 50-tysięczną polską jednostkę do walki z Sowietami!
Nie powinno więc nas dziwić, że gestapowiec Alfred Otto dostał pod koniec wojny legitymację zaświadczającą, że był członkiem PAL. Jak widać bardzo zżył się z tą organizacją...
Byłoby jednak zbytnim uproszczeniem twierdzić, że PAL była tylko i wyłącznie marionetką w rękach Gestapo. Wygląda bowiem na to, że Skokowski wraz z grupą innych oficerów stanowił tam naszą frakcję prometejską. Byli tam też dawni "Muszkieterowie" oraz ludzie pracujący dla kontrwywiadu AK.
Był też reprezentant interesów Sowietów - major (później samozwańczy generał) Stanisław Piękoś "Skała". Ów dawny legionista, kawaler VM i trzykrotnie KW, oficer KOP, zasłużony w obronie Warszawy w 1939 r., jeden z pierwszych konspiratorów SZP, został w 1940 r. wyrzucony z ZWZ za nadużycia finansowe. W 1945 r. to on będzie posłańcem Sierowa do generała Okulickiego.
Na mapie polskiej konspiracji powstała więc dziwaczna organizacja - komunizująca, acz grupująca wielu antykomunistów, mała, ale posiadająca trzech samozwańczych generałów w dowództwie. Każdy z tych generałów reprezentował inne interesy. Borucki - niemieckie, Piękoś - sowieckie, Skokowski - polskie. Istna wybuchowa mieszanka i prawdziwe żmijowisko!
Zagadką pozostaje jednak to, dlaczego AK nie zdecydowała się zlikwidować Boruckiego. Poszlaki wskazujące na jego pracę dla Gestapo były przecież bardziej niż mocne. Czy ta tolerancja wynikała z tego, że AK potrzebowała takiej buforowej organizacji z pogranicza służb wszelakich? Wszak tam też zdawano sobie sprawę, że Polskę może czekać kolejna okupacja i że warto mieć swoich ludzi również w organizacjach komunizujących.
W kolejnym odcinku: Zadziwiająca historia PAL i KB podczas Powstania Warszawskiego. W tym sprawa zamachu stanu przeciwko Borowi-Komorowskiemu.
***
Tym, którzy się jeszcze nie zorientowali, wyjaśniam, że przez tydzień byłem w Egipcie. Bynajmniej nie na all-inclusive. Na intensywnym zwiedzaniu, również miejsc rzadko odwiedzanych przez turystów. Będzie z tego kolejna seria blogowa: Kemet. Zahaczająca o Phobosa i Atomowych Bogów.
Na razie przytoczę tylko opinię zasłyszaną o doktorze Zahim Hawasie, wieloletnim "dyktatorze" egipskich wykopalisk, znanym nam choćby z serialu "Sekrety egipskich grobowców": "To był największy rabuś grobów w dziejach naszego kraju. Gdy w środku nocy dochodziło do blackoutu na lotnisku w Kairze, wiedzieliśmy, że coś jest wywożone z naszego kraju. W ten sposób za granicę trafiły zabytki warte miliardy dolarów. Robił to wspólnie z Dżemalem Mubarakiem, synem prezydenta".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz