Ilustracja muzyczna: Beastie Boys - Sabotage
Able Danger był pionierskim programem data-miningu realizowanym przez amerykański wywiad wojskowy DIA. W ramach niego przekopywano się przez bazy danych, by znajdować powiązania między różnymi podejrzanymi osobnikami i identyfikować przyszłe zagrożenia. (Współcześnie tego typu usługi amerykańskim służbom zapewniają takie firmy jak Palantir czy polska spółka Data Walk.) Program był skuteczny. Nawet aż za bardzo. Wykrył bowiem powiązania oficjeli administracji Clintona ze sprzedażą technologii wojskowej do Chin oraz ostrzegał przed możliwym zamachem na amerykański okręt w porcie w Adenie w październiku 2000 r. Able Danger zdołał również zidentyfikować w 2000 r. komórkę Al-Kaidy na Brooklynie w skład której wchodziło 4 przyszłych porywaczy z 11 września - w tym Mohammed Atta. Atta został 13 razy zidentyfikowany przez ten program jako potencjalny terrorysta. Jego zdjęcie oraz zdjęcia 3 innych porywaczy pojawiły się na schemacie powiązań terrorystycznych przedstawionym podczas briefingu w Pentagonie w 2000 r. Ppłk Anthony Shaffer, oficer wywiadu wojskowego związany z programem Able Danger, twierdził później, że jakiś dwugwiazdkowy generał zakazał mu drążenia tematu Atty. Nie tematu tej konkretnej komórki Al-Kaidy, tylko tematu Atty. (Oczywiście DIA wszystkiemu później zaprzeczyła a rządowa komisja oczyściła ją z zarzutów.) Dyrektorem DIA w latach 1999-2002, czyli w czasie interesujących nas wydarzeń, był admirał Thomas Wilson - człowiek służący w tej agencji od 1969 r.
Co robił na Florydzie Atta ? Większość z was odpowie: uczył
się latać. Problem w tym, że miał już z pół tuzina licencji pilota z różnych
krajów. W szkole lotniczej Huffaman Aviation traktowano go z honorami
instruktora lotnictwa a nie jak ,,żóltodzioba”. Odwiedził on 3 szkoły lotnicze
na Florydzie, 1 w Oklahomie i 1 nieznaną szkołę lotniczą.Na
jego liście e-mailowej znajdowały się adresy wielu pracowników amerykańskiego i
kanadyjskiego przemysłu zbrojeniowego – ludzie, którzy min. pracowali przy
bombowcu B2.
Niemiecka prasa donosiła na jesieni 2001 r., że Atta był stypendystą programu Bundestagu i amerykańskiego Kongresu. To w jego ramach miał przybyć na Florydę. Organizacja, która zarządza programem w Niemczech to Carl Duisberg Gesellschaft – w USA Carl Duisberg Society. Jest ona zarejestrowana na United Nations Plaza w Nowym Jorku a w skład jej władz wchodził Henry Kissinger.
Venice to małe miasteczko na zatokowym wybrzeżu Florydy w pobliżu Sarrassoty. Posiada drugą najstarszą populację w USA. Stało się znane po 11 IX 2001 r. gdy okazało się, że ,,uczyło się tam latać” 3 z 4 terrorystów pilotujących porwane samoloty. Czego szukali terroryści wśród emerytów? W Venice istnieją 2 małe lotniska lotniska zbudowane w latach 40-tych przez armię USA do celów szkoleniowych. W czasie wojny wietnamskiej szkolili się tam min. piloci słynnej linii ,,Air America” – prywatnych sił powietrznych CIA uczestniczących w tajnej wojnie w Laosie. W latach 80-tych lotniska w Venice odgrywały pewną rolę w konfliktach w Ameryce Środkowej i w Iran-Contra. Venice znajdowało się nawet na sowieckich mapach celów przeznaczonych do zniszczenia w wojnie atomowej. Jeszcze dziś mieszkańcy okolic lotniska są czasem budzeni o 3:00 w nocy przez śmigłowce Blackhawk zostawiające na płycie lotniska jakieś dziwne pakunki. Czasem też można zobaczyć na niebie 5000 białych czasz spadochronów- czyli 101-szą Powietrznodesantową na manewrach.
W 1999 r.
założyło tam szkoły latania dwóch obywateli holenderskich: Rudi Dekkers i Arne
Kruithof. Wyszkolili 800 zagranicznych studentów – z czego aż 200 z krajów
arabskich. ,,Studiowali” tam min.: Atta i Marwan Alshehhi. Atta był czasem
widywany razem z Dekkersem. Pikanterii całej historii dodaje fakt, że obydwaj
Holendrzy stali się ofiarami dziwnych wypadków lotniczych – Kruithof w VII 2002
a Dekkers w I 2003r.
Przygody 2
Holendrów nie są jednak aż tak podejrzane jak osoba Wally’ego Hilliarda – ich
partnera biznesowego i człowieka, który był faktycznym właścicielem szkół
lotniczych w Venice. Ten były agent ubezpieczeniowy i samozwańczy mormoński
biskup miał wyjątkowy dar nawiązywania znajomości. W swych kontaktach
handlowych stykał się zarówno z telewizyjnym ewangelistą Jerrym Fallwellem jak i
... z Fidelem Castro – akurat na tą znajomość miał wpływ fakt, że Hilliard
prowadził jedyną prywatną linię lotniczą łączącą Florydę z Hawaną. Hillard robił
też poważne interesy z Trumanem Arnoldem – jedną z czołowych postaci w aferze ,,Whitewater” a przy okazji
skarbnikiem Partii Demokratycznej za Clintona.
Hilliard
przyjaźnił się też z republikanami. Sekretarz Stanu Florydy Katharine Harris
publicznie zachwalała jego linię lotniczą ,,Florida Air” w czasie, gdy ta firma
znajdowała się na krawędzi bankructwa. Podobnie czynił gubernator Jeb "Low Energy" Bush.
,,Florida Air” prowadzi nas z kolei do
pewnego przekrętu. W Orlando na Florydzie szkoła lotnicza Airline
Training Academy (ATA) brała od studentów wysokie opłaty za kursy, po czym pieniądze
znikały a kursów nie było. Oszukani studenci odkryli, że ATA sprzedała spółkę
,,Discover Air” spółce ,,Sunrise Air”
należącej do Hilliarda. Obie firmy wkrótce zbankrutowały, podobnie jak
powiązana z nimi ,,Florida Air”. Okazało się też, że ,,Sunrise Air” należało do
ATA, czyli firma ta sprzedała sama sobie ,,Discover Air”. Gdy przyjrzeć się
skomplikowanym powiązaniom finansowym, można odnieść wrażenie w tym szwindlu
Hilliard trzymał każdą nić w ręku. Mimo 4 a nawet 5 bankructw jego firm cieszył
się podejrzaną wyrozumiałością u Katharine Harris i Jeba Busha. Z urzędowych
stron internetowych na Florydzie zniknęły wszystkie dokumenty związane z
wymienionymi sprawami. Dokumenty szkół lotniczych z Venice tuż po 11 IX zostały
wywiezione na pokładzie rządowego C-130 przewożącego Jeba Busha.
Nie tylko przekręty w branży lotniczej i terroryści pojawiali się tam gdzie Hilliard prowadził działalność. W VII 2000r. – w tym samym miesiącu, gdy Atta i Alsehhi zaczęli uczęszczać do szkoły Rudiego Dekkersa – oddział DEA na lotnisku w Orlando dokonał szturmu na stojący tam odrzutowiec Lear. W środku zajęto 43 funty czystej heroiny. Był to jeden z największych narkotykowych łupów, jakie przejęto w środkowej Florydzie. Odrzutowiec należał do Hilliarda. Na początku tego podrozdziału wspomniałem o powiązaniach lotniska w Venice z ,,Air America” i Iran-Contra. Istnieją bardzo silne poszlaki łączące te dwie operacje CIA z handlem narkotykami. Czy te powiązania sprowadziły Attę na Florydę? Tony Blair powiedziłał, że ,,Al.-Qaeda to organizacja mająca związki ze światową siatką...” Światową siatką czego? Szwindli finansowych, handlu narkotykami i szkolenia terrorystów?
W aferze Iran-Contra miał też poważny udział Salem bin Laden, brat Osamy bin Ladena. Był on jednym z najbliższych przyjaciół króla Arabii Saudyjskiej Fahda. Wykonywał dla swego kraju najdelikatniejsze misje. Był tez partnerem biznesowym rodziny Bushów. W 1980 r. zachodziła poważna obawa, że ajtollahowie wypuszczą amerykańskich zakładników tuż przed wyborami, co może niezasłużenie nagrodzić Jimmy’ego Cartera. Carter był słabym prezydentem, ale to mogło go podratować. Najbardziej tym zaniepokojony był oczywiście kandydat na wiceprezydenta George H. W. Bush. Doszło więc do tajnych rozmów z Irańczykami w Paryżu. Po stronie bushowskiej miał w tym uczestniczyć niejaki John F. Kerry. Pośrednikiem w negocjacjach był Salem bin Laden. Tak przynajmniej twierdził francuski wywiad. W każdym bądź razie zakładników wypuszczono dopiero po wyborach, które Carter przegrał. A Bush otarł się o prezydenturę, gdy kula Hinckleya trafiła prezydenta Reagana.
Później Salem bin Laden uczestniczył w Iran-Contra pośrednicząc w dostawach broni dla Iranu i pieniędzy dla Contras. W 1988 r. uratował od bankructwa firmę George’a W. Busha – Harken Energy. Innym inwestorem był Khalid bin Mafuz. Ten saudyjski biznesmen był wielokrotnie oskarżany o udział w aferze BCCI ( o której szerzej w innym miejscu) i hojne wspieranie Al.-Qaedy. Wkrótce po tym finansowym zastrzyku Harken Energy dostała też intratny kontrakt w Arabii Saudyjskiej. W 1992 r. FBI badała powiązania pomiędzy Georgem W. Bushem a Jamesem Bathem – pełnomocnikiem Salema bin Ladena w USA. Sprawdzano, czy powiązania te mogły lub mogą wpłynąć na politykę zagraniczną USA. Jak dotąd nie wiadomo co ustaliła FBI...Te powiązania były jednak niebezpieczne. Przekonał się o tym Salem bin Laden w 1988 roku, gdy lecąc małym samolotem nad Teksasem wpakował się na linię wysokiego napięcia.
Wróćmy jednak do głównego wątku - historii Mohameda Atty...
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że Atta miał amerykańską dziewczynę. Blondwłosą striptizerkę Amandę Keller. Dotarł do niej spiskolog Daniel Hopsicker. Zapewne o niej nie słyszeliście, gdyż po tuż po 11 IX powiedziała dla prasy tylko : ,,Naprawdę nie mogę o tym mówić, bo będę miała kłopoty.” Zupełnie jak Marina Oswald. W każdym bądź razie żyła z Attą przez 2 miesiące. Sąsiedzi wspominają, że prawie co noc gdzieś wychodzili. Jeśli wierzyć Amandzie Keller, Atta był wielkim imprezowiczem. Na balangach wlewał w gardło ogromne ilości alkoholu i wciągał do nosa kokainę. Zawsze dbał o najlepsze ciuchy i modną fryzurę. Kelnerka z baru w Venice, gdy zobaczył go z kumplami w jej lokalu, uznała że to mafiosi – wskazywać miało na to ich zachowanie i ogromne ilości złota, którym byli obwieszeni. Panna Keller wspomniała też, że Atta lubił wieprzowinę z grilla – nieoczekiwane jak na islamskiego fanatyka.
Ten islamski
imprezowicz miał też fioła na punkcie ,,Beastie Boys” – słuchał ich na okrągło.
Wyznał raz nawet swojej amerykańskiej dziewczynie, dlaczego był takim fanem.
Opowiedział jak 9 lat wcześniej poznał we Francji pewną dziewczynę, która
zaszła z nim w ciążę. Jego synek – owoc tego związku- bardzo lubił ,,Beastie
Boys”, więc Atta też stał się ich fanem. Dopełnieniem tego niech będzie to, że
Atta często się szwędał razem z kumplem
z Monachium – niejakim Wolfgangiem , raz nawet ich wyrzucili z restauracji
,,Hooters” za obmacywanie kelnerek...
Ilustracja muzyczna: Haddaway - What is love
Atta nie był
jedynym ,,fałszywym abstynentem” w grupie porywaczy. W 1999 r. Daine i John
Albritonowie wielokrotnie zgłaszali na policję ( a nawet do CIA!) podejrzane
zachowanie ich sąsiadów, czyli Wleeda Alshehri i Ahmeda Alghamdi. Zawsze się
kręciło w okolicy mnóstwo obwieszonych złotem Arabów. Wzdłuż całej ulicy
zaparkowane były nowiutki BMW. Przez długie godziny przed domem porywaczy stał
czarny van, w którym jacyś osobnicy
obsługiwali urządzenie radiowe. W samym domu domu odbywały się dzikie imprezy.
Podczas jednej z nich jakaś panienka strzelała w powietrze. Sąsiedzi myśleli,
że ci Arabowie to narkotykowi dealerzy. Co ciekawe mieszkali oni o rzut
kamieniem od siedziby CIA...
W następnym odcinku: pustynne królestwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz