Powyżej: mem stworzony przez Jana Cyraniaka. W środku chyba scena z serialu "Nowy papież" a po prawej realia życia małżeństwa Wielomskich.
Prawicowy internet żył niedawno prawyborami w Konfederacji i związanymi z nimi różnymi zawirowaniami. Przy okazji analizowania wewnętrznych wojenek w Konfie, tylko nieliczni zwrócili uwagę na to, że o nominację prezydencką ubiegała się tam też
Cóż takiego tam powiedziała? A m.in. palnęła, że:
"Kobiety są z natury konserwatywne. Pragną duchowego i materialnego ładu. Tak, nie lubią ryzyka, ale także unikają grzechów ryzykanctwa, brawury, rozpusty, próżności intelektualnej.
To nie kobiety stworzyły rewolucję. To nie kobiety promowały fałszywe ideologie, pod których hasłami rewolucja wkraczała w kolejne fazy.I to nie kobiety wymyśliły socjalizm.
Luter był mężczyzną, Wolter, Robespierre, Marks, Lenin, Adorno i Horkheimer byli mężczyznami. I Adolf Hitler też był mężczyzną!
Można by rzec: Mężczyźni mężczyznom zgotowali ten los. A przy okazji, nam, kobietom."
Już fragment mówiący o tym, że "kobiety (...) unikają grzechów (...) rozpusty" sprawił, że parsknąłem śmiechem :) Skoro kobiety "unikają rozpusty" to skąd tyle roznegliżowanych lasencji na Instagramie, łatwych panienek na Tinderze i galerianek dających d..., by zarobić na torebkę? Oczywiście profesor Wielomska może powtarzać za innymi feministkami, że wszystkie je zmusiła do tego "bieda". Naprawdę? Miley Cyrus jest zdzirą dlatego, że jest biedna? A Kardashianki? Wielomska powiela wymyślony przez jakiś gejów w epoce wiktoriańskiej mit mówiący, że kobiety to istoty brzydzące się seksem. Mit kolportowany również przez resortowych inceli osobników takich hrabia Jędrzej Zdzisław Pafnucy etc., którzy mają głównie do czynienia z dziewczynami nie atrakcyjnymi seksualnie i/lub nie dotykalskimi. A wystarczy się przecież rozejrzeć...
(Oczywiście istnienie zboczonych kobiet w niczym mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie! Uważam, że są one potrzebne cywilizacji. Dostarczają nam przecież rozrywki.)
(Oczywiście istnienie zboczonych kobiet w niczym mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie! Uważam, że są one potrzebne cywilizacji. Dostarczają nam przecież rozrywki.)
"To nie kobiety promowały fałszywe ideologie". Doprawdy? Ziętek-Wielomska jest doktor czegoś tam (chyba filozofii) a nigdy nie słyszała o Aleksandrze Kołłontaj, która przespała się ze wszystkimi marynarzami na Aurorze, by zrobić z nich bolszewików? Nazwisko Nadieżdy Krupskiej też jest jej obce? A Róży Luksemburg? Klary Zetkin? Emmy Goldman? "Ketsu-no" Any Pauker?
Teza, że "to nie kobiety stworzyły rewolucję" jest również dyskusyjna. Doktor Ziętek-Wielomska nigdy zapewne nie słyszała o Jiang Qing, żonie Mao, która współkierowała Rewolucją Kulturalną? Incydent inaugurujący tę orgię przemocy został zresztą wywołany przez dziewczęta z jednego z liceów. Młode psychopatki skatowały swoją nauczycielkę. Więc jak to jest z tym dążeniem kobiet do "duchowego i materialnego ładu"?
Może doktor Ziętek-Wielomska zgłębiając historię idei nie miała czasu na poznawanie historii powszechnej XX wieku. Ale zapewne ma jakieś tam pojęcie o historii Rewolucji Francuskiej. Przecież przebywa w środowisku, które analizuje nawet to jakie pantalony nosił Ludwik XVI. I jakoś jej umknęło to, że kobiety brały czynny udział w marszu na Wersal i w rewolucyjnych masakrach? Zakrawa to na olbrzymie nieuctwo pani doktor. Nieuctwo, które mnie nie dziwi, bo na polskojęzycznych uniwersytetach roi się od totalnych kretynów z tytułami naukowymi. Przykładem na to jest zresztą jej mąż - Adam Wielomski. Parę lat temu spłodził on tekst w którym oskarżał piłsudczyków o wywołanie Powstania Warszawskiego. Tekst został zjechany za miałkość i rażące błędy w nim zawarte. Wielomski dopytywany na jakie źródła się powoływał, odparł że korzystał tylko z... pracy magisterskiej swojego studenta ze śmieciowej uczelni. No cóż, już samo to, że Wielomski został profesorem świadczy o tym, że nasz system akademicki trzeba totalnie zaorać i zbudować od nowa. Przed wojną ten intelektualny żul nie miałby szans nawet na zdobycie matury.
Do porażającego nieuctwa doktor Ziętek-Wielomskiej już się jednak zdołaliśmy przyzwyczaić. Bardziej porażające jest to, że na konwencji "ultraprawicowej" koalicji przemawia ona jak feministyczny Hitler. Przesada? W poniższym fragmencie przemówienia naszej niedoszłej Hillary Clinton wykropkowałem słowa "mężczyzną" i "mężczyznami". W miejsce kropek wstawcie słowa: "Żydem" i "Żydami".
"I to nie kobiety wymyśliły socjalizm. Luter był..., Wolter, Robespierre, Marks, Lenin, Adorno i Horkheimer byli ... I Adolf Hitler też był ...!"
Wydaje się, że jak na razie ogranicza się ona w swych planach do zamykania mężczyzn w "domowych gettach", gdzie mają pracować na kobiety. Wydaje się też, że profesor Wielomski wyobraża sobie, że w tym getcie jest Adamem Czerniakowem (bo już chyba nie Chaimem Rumkowskim...). Mimo to (a może właśnie dlatego?), w przemówieniu Ziętek-Wielomskiej czuć ogromną frustrację:
"Rewolucja to jeden wielki proces rugowania etyki z życia publicznego! To proces demoralizowania całych społeczeństw! Promowania rozwiązłości, niewierności małżeńskiej, gnuśności duchowej, nieróbstwa i pasożytnictwa.
Droga do przywrócenia normalności wiedzie przez kobiety! To My, kobiety, mamy stać na straży etyki! W życiu prywatnym i w życiu publicznym! Ufajmy sobie i tej olbrzymiej sile, która w nas tkwi. Nie jesteśmy lalkami w rękach mężczyzn. To My musimy wymagać od mężczyzn, aby mieli silny kręgosłup moralny, bo jakże często mylą racjonalność ze zwykłą podłością."
Czy wzmianki o "rozwiązłości, niewierności małżeńskiej, gnuśności duchowej, nieróbstwie, pasożytnictwie, braku kręgosłupa moralnego i myleniu racjonalności ze zwykłą podłością" odnoszą się do Adama Wielomskiego? Czy też może boli ją brak uwagi ze strony Ozjasza Goldeberga?
Zastanawia przede wszystkim to dlaczego Adam Wielomski związał się z taką kobietą i tak ostentacyjnie publicznie zaczął okazywać jej uczucia. Żaden facet przy zdrowych zmysłach, by przecież tego nie zrobił. A Wielomski przecież sprawia wrażenie dosyć wybrednego. Kilka lat temu pozwolił sobie na żarcik, że panienki z katolickich grup ubierają się tak nieatrakcyjnie, że będą tak jak Maryja "zawsze dziewicami". Ale przecież lasencje, z załączonej przez niego fotki wcale nie wyglądają źle (no może poza drugą z lewej, której fatalnie dobrano kieckę). A na pewno wyglądają i ubierają się dużo lepiej od jego żony. No i ten żarcik z Matki Boskiej u "katolika" Wielomskiego. Jakby żywcem wzięty z gejowskiego baru...
Wróćmy jednak do kuriozalnych wywodów Ziętek-Wielomskiej, bo powiedziała ona:
"Koneczny pisał dalej, że „gdzie panuje bezetyczność, tam poczucie narodowe osłabia się (…); im bardziej ktoś boi się etyki w życiu publicznym, tym niżej ceni idee narodowe”.
Etyka w życiu publicznym! (...)
Droga do przywrócenia normalności wiedzie przez kobiety! To My, kobiety, mamy stać na straży etyki! W życiu prywatnym i w życiu publicznym! (...) Naszą tradycją jest cywilizacja łacińska, w której kobiety pełniły i mają pełnić kluczową rolę, bo etyka ma pełnić kluczową rolę!"
A więc okazało się, że małżeństwo Wielomskich kieruje się "etyką" w życiu publicznym. Czym ta etyka się przejawia?
Cholernie etyczne jest choćby gloryfikowanie przez Ziętek-Wielomską znanego szarlatana i psychopatycznego agenta bezpieki Józefa Kosseckiego. Kossecki jako TW "X" i konsultant "Rybak" pozostawił po sobie kilkadziesiąt tomów donosów. Donosił na wszystkich swoich znajomych - od prymasa Wyszyńskiego po Michnika. Był też wykładowcą w Akademii Spraw Wewnętrznych i ormowcem - w latach 80. twórcą programu szkoleniowego dla ORMO. Ziętek-Wielomska chwali go jako twórcę "cybernetyki społecznej" - prawda jest jednak taka, że ta cała "cybernetyka społeczna" została przez Kosseckiego w części zerżnięta od innych a w części uzupełniona bełkotem. Kossecki to podobny szarlatan jak Tymochowicz, ale w III RP osiągnął jeszcze bardziej marne wyniki swoich zabiegów politycznych. Ziętek-Wielomska była zaś seminarzystką Kosseckiego.
Powyżej: Mem z profilu Czytam profesora Wielomskiego i konserwatyzm.pl dla beki
Małżeństwo Wielomskich jest znane również z apologii gejnerała Jarucwelskiego. Ciekawe, co było najbardziej etyczną rzeczą zrobioną przez gejnerała? Zabójstwo błogosławionego ks. Popiełuszki czy też może masakry z Grudnia '70? A może doprowadzenie milionów Polaków do nędzy w latach 80., wypchnięcie setek tysięcy młodych ludzi na emigrację i dogadanie się Rockefellerem w sprawie opylenia masy upadłościowej po gospodarce PRL?
Wielomscy są też wielkimi apologetami Putina - takiego gostka nieustalonej narodowości, który ma za zadanie rozkradać Rosję i sprawiać, by robiła za "czarnego luda" dla globalistów. Co takiego etycznego zrobił Putin, że Wielomscy tak go kochają? Może napadanie na w żaden sposób nie zagrażający Rosji kraje takie jak Gruzja i Ukraina tak spodobało się Wielomskim? Może wysadzanie w powietrze bloków mieszkalnych w Rosji i zwalanie to na Czeczenów? Może kumplowanie się z Kadyrowem? Może bezczeszczenie zwłok w Smoleńsku? A może bardzo etyczne jest bezczelne stosowanie sankcjonowanego przez państwo systemu dopingu w sporcie? A oskarżanie Polaków o udział w Holokauście?
(Baj de łej: Parę lat temu Episkopat podpisał porozumienie z kagiebowską Rosyjską Cerkwią Prawosławną. Tysiące rusofilskich durniów i pożyteczni idioci w stylu Terlikowskiego rozpływali się nad tym dokumentem i potępiali jego krytyków. Wyobrażali sobie, że wspólnie Kościół i Cerkiew nawrócą Europę. I po kilkunastu miesiącach z tego porozumienia został jeden wielki ch... Episkopat zapomniał o nim po tym jak Rosja napadła na Ukrainę.)
Wielomscy rozpływają się też w miłości do Chińskiej Republiki Ludowej. Toż to najbardziej etyczne państwo świata! Szczególnie etyczny jest tam System Kontroli Społecznej - czyli oryginalna odmiana technologicznego totalitaryzmu. Rozumiem, że Wielomscy przymykają oczy na wsadzanie Ujgurów do obozów koncentracyjnych czy na prześladowania "satanistów" z Tybetu, ale ciekawi mnie czy podoba im się też prześladowanie Kościoła Katolickiego w Chinach i przymusowe aborcje?
Wielkodupski roi nawet o "katechonicznej osi Paryż-Berlin-Moskwa". Rozumiem, że katechonem jest już dla niego Angela Merkel i niemieccy miłośnicy Grossraumwirschaft, niszczenia tożsamości narodowej, przyjmowania masowej imigracji z Trzeciego Świata oraz promowania LGBTQ? I że katechonem jest też kreatura Rotszyldów z Francji, która wysyła policję na ulice, by strzelała do protestujących strażaków?
No cóż, Wielomscy sami tych głupot nie wymyślili. Spora część kocopałów, które wypisują jest rozwinięciem "myśli" Macieja Giertycha (tego dziadzia od dinozaurów, co kadził Jarucwelskiemu licząc, że to jemu a nie Geremkowi i Wałęsie przekaże władzę) i Jędrzeja Giertycha.
Flashback: Giertychowie - sowieccy endecy
Ale cóż, cieszy mnie przynajmniej to, że nawet część wyborców Konfederacji uważa Wielomskich za zjebów. Ponad dziesięć lat ich obśmiewania przeze mnie może okazało się kroplą drążącą skałę. Cieszy mnie też to, że konfiarze zaczęli uważać Maxa Kolonkę za pojeba. Jak go za niego uważałem już w wtedy, gdy oni zachwycali się nim. No bo przecież powiedział parę ciepłych słów o Ruchu Narodowym i robi loda Putinowi, więc musi mieć rację! Czekam aż właściwe wnioski zostaną wyciągnięte przez nich również w przypadku innych guru wziętych z d...
***
A za tydzień może powrócę do sprawy koronawirusa. Z ciekawą hipotezą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz