Ilustracja muzyczna: Heartbeat - Goblin Slayer OST
Często ostatnio słyszymy, że Ursula von der Leyen jest pierwszą od ponad 50 lat przedstawicielką Niemiec w fotelu przewodniczącego Komisji Europejskiej. Niemal nikt jednak nie wspomina, kto przed nią reprezentował Niemcy na tym urzędzie. Był to Walter Hallstein, były doradca kanclerza Konrada Adenauera, prawnik i zawodowy dyplomata. Był on szefem Komisji Wspólnot Europejskich w latach 1958-1967. W zasadzie był on pierwszym w historii przewodniczącym KE i położył ogromne zasługi dla integracji europejskiej. Można powiedzieć, że był jednym z Ojców Założycieli UE. Mimo wszystkich jego zasług, próżno szukać w Brukseli poświęconych mu ulic, placów, skwerów czy budynków. Ktoś przezornie uznał, że ta postać powinna pozostać w cieniu...
Hallstein przed wojną był uznawany za wschodzącą gwiazdę na prawniczo-akademickim fundamencie. W 1930 r., czyli w wieku zaledwie 29 lat został profesorem prawa prywatnego. W 1936 r. został dziekanem wydziału prawa Uniwersytetu w Rostocku (Roztoce) a w 1941 r. przeniósł się na Uniwersytet Frankfurcki, gdzie do 1944 r. kierował Instytutem Prawa Porównawczego i Gospodarczego. Współczesne źródła podają, że "trzymał się z dystansem do nazistów" i "prywatnie potępiał nazizm". Należał jednak do czterech narodowosocjalistycznych organizacji, w tym do Narodowosocjalistycznego Związku Prawników. W 1938 r. wraz z delegacją Związku i ministrem Hansem Frankiem odwiedził Rzym, gdzie brał udział w konferencji dotyczącej prawa nazistowskiego i faszystowskiego. Frank na zakończenie konferencji publicznie pochwalił Hallsteina za jego "wielki wpływ na narodowosocjalistyczne prawo". W styczniu 1939 r. Hallstein przemawiając na Uniwersytecie w Rostocku mówił: "Stworzenie wielkiej niemieckiej Rzeszy nie jedynie faktem politycznym, nie jest jedynie aktem Fuehrera o zasięgu uniwersalnym, lecz jest jednym z tych aktów, które zmieniają mapę Europy i stanowią odpowiedź na odwieczne pragnienie ludów i narodów (...), jest to również wydarzenie historyczne i akt prawny o najwyższym znaczeniu. Chodzi już nie tylko o odbudowanie starego, zniszczonego domu; w znacznie szerszym znaczeniu konieczne jest wzniesienie nowej budowli dla rozrastającej się rodziny". Hallstein głęboko wierzył więc wówczas w ideę Hitlera mówiącą o budowie w Europie jednego wielkiego rynku kontrolowanego przez Niemcy.
Powyżej: porucznik Walter Hallstein w Caen w 1944 r.
Wprowadzenie tej idei w życie szło jednak Niemcom kiepsko. W obliczu klęsk wojennych, Hitler powołał do życia korpus narodowosocjalistycznych oficerów przywódczych, czyli nazistowską wersję sowieckich komisarzy politycznych w armii. W 1944 r. Uniwersytet we Frankfurcie zarekomendował 12 swoich wywiadowców do tej służby. Wśród nich był Walter Hallstein. Wysłano go do Francji, gdzie dbał o prawomyślność żołnierzy i oficerów, przekonując ich do ostatecznego zwycięstwa. Pułk artylerii, do którego był przydzielony oficer polityczny Hallstein brał udział w walkach w Normandii. Pierwszy przewodniczący Komisji Europejskiej trafił do amerykańskiej niewoli 26 czerwca 1944 r. po kapitulacji Cherbourga.
Początkowo trafił wraz z innymi jeńcami do obozu Lake Como w stanie Missisipi. Ktoś jednak zauważył, że wyróżnia się inteligencją, więc Hallsteina wysłano do specjalnego obozu reedukacyjnego w Ft. Getty na Rhode Island. Obóz ten działał w ramach programu "Sunflower" rozpoczętego z inicjatywy podsekretarza stanu w Departamencie Wojny Johna McCloya. McCloy, prawnik i finansista, doradca wszystkich prezydentów od Roosevelta do Reagana, późniejszy prezes banku Chase Manhattan, przewodniczący Rady ds. Stosunków Międzynarodowych (CFR) i członek Komisji Warrena, uważał, że spośród niemieckich jeńców można wyznaczyć ludzi, którzy będą rządzić powojennymi Niemcami. (A później jako Wysoki Komisarz w amerykańskiej strefie okupacyjnej sterował karierami swoich wybrańców.) Jeńców poddano więc reedukacji. Reżim w obozie Ft. Getty był łagodny a jeńcy spędzali czas na słuchaniu wykładów, studiowaniu książek i rozmowach z amerykańskimi profesorami. Przekonywano ich do dobrodziejstw amerykańskiego systemu i do słuszności globalistycznej wizji. Hallstein został zreedukowany i przypadł mu honor wygłoszenia przemówienia kończącego kurs. Po wojnie, amerykańscy koledzy zaprosili go do wykładania na Georgetown University.
W 1948 r. Hallstein poznał George'a Balla, amerykańskiego dyplomatę i bankiera, kontrolera niejakiego Jeana Monneta. Ball to człowiek, który zredagował Deklarację Schumana z 1950 r. i parę punktów Traktatów Rzymskich z 1957 r. I to właśnie on podpowiedział Adenauerowi, że niemieckiemu kanclerzowi przydałby się zdolny prawnik, taki jak Walter Hallstein. Prośbę Balla poparł Wilhelm Roepke, twórca ordoliberalizmu, były stypendysta Fundacji Rockefellera. Życzenie zostało spełnione a Hallstein został głównym doradcą Adenauera. A po Traktatach Rzymskich wyznaczono go na pierwszego szefa Komisji Wspólnot Europejskich.
Hallstein jako szef Komisji doprowadził do tzw. kryzysu pustego krzesła. Jego daleko idące federalistyczne idee, tak bardzo wkurzyły francuskiego prezydenta de Gaulle'a, że w latach 1966-1967 Francja bojkotowała obrady Rady Europejskiej. De Gaulle skarżył się, że Hallstein zachowuje się jak głowa państwa i nawet nie ukrywa tego, że chce przemienić Wspólnoty Europejskie w jeden wielki organizm państwowy. W 1972 r. Hallstein stwierdził, że Komisja Europejska powinna przejąć niemal monopol na władzę we Wspólnocie i wprowadzać prawa nie oglądając się na Radę Europejską, czyli szefów rządów państw członkowskich.
Do końca życia wierzył w europejską wizję. Ale to nie była jego wizja. Tę wizję włożono mu do głowy w amerykańskim obozie reedukacyjnym. Przekonano go tam, że amerykańska wizja jednego europejskiego państwa jest lepsza od wizji niemieckiej. I Hallstein głęboko wierzył, że Europa powinna stać się państwem federalnym wzorowanym na Stanach Zjednoczonych.
Flashback: Dies Irae: Ambasador Bullitt
Po co jednak było Amerykanom jedno, federalne państwo europejskie? Ambasador William Bullitt, wspominał jak w 1939 r. obserwował Europę z pokładu samolotu i myślał sobie o tych wszystkich "małych, śmiesznych państewkach", które rzucą się sobie do gardeł. Druga wojna światowa stała się znakomitą okazją do wypróbowania przez globalnych federalistów idei integracji państw w większe bloki gospodarcze (będące znakomitymi rynkami dla wielkich korporacji) będące etapem pośrednim ku światowej federacji. Ktoś musiał jednak wykonać tę pracę na miejscu. Znalazło się więc zapotrzebowanie na marionetki, które zostaną później nazwane Ojcami Założycielami Unii Europejskiej. I o tych właśnie marionetkach jest ta seria blogowa.
***
W następnym odcinku o pewnej totalnej szmacie i politycznym cwelu, na cześć którego urządza się dzisiaj parady i którego niektórzy chcą wynieść na ołtarze.
Czy będzie o Altiero Spinellim? Może wspólnie z de Gasperim i Andreottim :). Karoń robi z niego głównego spiritus movens integracji europejskiej a główni decydenci byli przecież w Nowym Jorku a ten gostek był po prostu przewerbowanym komuchem siedzącym głęboko w establiszmencie. Jego manifest to taka sama lipa jak manifest PKWN.
Nie przeszkodziło to jednak Karoniowi nagrać piosenki poświęconej Spinellemu. Jej tekst to m.in.:
"Spinelli, Spinelli ten jebany muthafucka
Może mi skoczyć na snacka – zwierzaka
Ta jego z Ventotene ekipa
Może szukać gówna na karoniowych śmietnikach...
Jeżeli się pokażesz ty jebana kurwo
Będziesz miał mordę obitą równo
Karoniowe giwery rozpierdolą ci maskę
A brukselskie świnie obciągną ci laskę (...)
Twoja żona, Ursula Hirschman, jest jebaną penerą
Robi laskę wszystkim karoniowym gangsterom (...)
Komercja komercja to mnie właśnie irytuje
Bawi się w to Spinelli ten mały chujek
Sprzedaje swoje gówno każdemu i wszędzie
Więc szykuję swój pistolet bo niedługo już tak będzie
Zamierzam to zmienić a gdy zacznę to robić
Nie będzie tłumaczeń, już nie zdążysz się obronić
Czy ty myślisz Spinelli, że jesteś może wielki
Że ja jestem twoim fanem i że kocham twe manifesty
Niestety tak nie jest a prawda jest taka
Że mam ochotę zmieszać cię z błotem
I całą tę kurwa ze Ventotene hołotę"."
***
Nie wiem, czy zdołam zrobić następny wpis jeszcze przed urlopem. A wybieram się tym razem do Armenii i znów do Gruzji. Ksiądz Isakowicz-Zalewski stoi u mnie pod blokiem i puszcza mi pod oknem na cały regulator System of a Down.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz