sobota, 4 listopada 2017

Największe sekrety: Pontifex - 13 maja

Ilustracja muzyczna: |Sea Wall - Blade Runner 2049 OST

"Po co wybierać, skoro można mieć obie?"
     św. Jan Paweł II





Pewnego dnia, podczas audiencji generalnej w Watykanie, w tłumie znalazła się opętana kobieta, która strasznie krzyczła i bluźniła. Jan Paweł II spojrzał na nią i powiedział tylko: "Idź sobie pokrzywiony. przeklęty staruchu!". Rozległ się lament: "Przecież wiesz, że wobec ciebie nic nie mogę, jesteś zbyt mocny!". Przerażony demon uciekł a kobieta się natychmiast uspokoiła. "Jesteś zbyt mocny". O. Malachi Martin w swojej znakomitej książce "Zakładnicy diabła" opisał szereg przypadków trudnych egzorcyzmów. Zmagań z Szatanem trwających przez wiele dni, tygodni a czasem nawet miesięcy. Zmagań nie zawsze zwycięskich. A tutaj JP2 w kilkanaście sekund zmusza demona do ucieczki, mówiąc mu lekceważące: "idź sobie pokrzywiony, przeklęty staruchu!". Mówi to tak, jakby demona widział fizycznie i wyśmiewał się z jego wyglądu. Demon odpowiada mu: "jesteś zbyt mocny".  Kim wobec tego był Jan Paweł II?



Na pewno był  Wtajemniczonym. Znana jest relacja mówiąca o tym, że w 1953 r., podczas górskiej wycieczki ze studentami odprawił Mszę św. "twarzą do ludu". Powiedział zdziwionym towarzyszom wędrówki, że za kilka lat zostaną wprowadzone właśnie takie zmiany w liturgii. Skąd to wiedział? W 1953 r. był jeszcze "szeregowym" księdzem, odciętym za Żelazną Kurtyną, który w Rzymie spędził tylko dwa lata (1946-1948) na studiach. W 1953 r. na Stolicy Piotrowej zasiadał Pius XII i takich zmian nie planował, podobnie zresztą jak jego następca Jan XXIII.



Z pewnością Karol Wojtyła nie był też pięknoduchem, tylko pragmatykiem znakomicie poruszającym się w szarym świecie tajnych służb i dyplomacji. Szef CIA William Casey (Kawaler Maltański) odwiedzając w latach 80-tych papieża Jana Pawła II był zdziwiony tym, że na półkach jego biblioteczki znajdowały się publikacje dotyczące strategii wojny nuklearnej oraz zbrojeń. Casey pokazywał mu zdjęcia satelitarne m.in. instalacji wojskowych państw Układu Warszawskiego a papież komentował je jak znawca. To oczywiście nie jedyny przypadek flirtu papieża z tajnymi służbami. Jan Paweł II potrafił też znaleźć kanał porozumienia z Mossadem podczas śledztwa w sprawie zamachu z 1981 r. Za przekazane informacje nagrodził Żydów wizytą w rzymskiej synagodze, ale nie przeszkadzało to temu, że w latach 90-tych jego dyplomacja ostro knuła przeciwko Izraelowi mocno angażując się w projekt przekazania jerozolimskiego Starego Miasta pod kontrolę międzynarodową.



Był też Papieżem Tradycji Pierwotnej. Niczym Wielki Mag jeździł po całym świecie, by odnajdywać iskry tej "zapomnianej, pradawnej wiedzy". Spotykał się z Dalajlamą, indiańskimi szamanami, hinduskimi guru i kapłanami voodoo z Afryki, tak jakby wierzył w suficki czy sabatejski dogmat o tym, że boskie cząstki istnieją w każdej religii. Nazywając Żydów "naszymi starszymi braćmi w wierze" dosłownie zaś cytował Towiańskiego. Jednocześnie był papieżem mocno dowartościowującym ludowy, magiczny katolicyzm. Często widziano w Janie Pawle II "(turbo)Słowiańskiego Papieża" przepowiedzianego przez Juliusza Słowackiego.

"Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla słowiańskiego oto papieża
Otworzył tron.
Ten przed mieczami tak nie uciecze
Jako ten Włoch,
On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze;
Świat mu — to proch!

Twarz jego słowem rozpromieniona,
 Lampa dla sług,
Za nim rosnące pójdą plemiona
W światło, gdzie Bóg.
Na jego pacierz i rozkazanie
Nietylko lud —
Jeśli rozkaże, to słońce stanie,
Bo moc — to cud!"






Na ile prometejski był Wojtyła? Niewątpliwie Jan Paweł II napsuł sporo krwi Kremlowi, choćby swoją "dywersją ideologiczną" za Żelazną Kurtyną czy też uderzeniem w marksistowską teologię wyzwolenia w Trzecim Świecie.  Miał też jednak własną koncepcję Nowego Porządku Świata, idącą wbrew koncepcjom liberalnych globalistów z Zachodu. Widać to było w jego nauczaniu społecznym. Nie zapominajmy jednak, że w latach 90. były również próby chrystianizacji postkomunizmu. Kościół był niestety jedną z sił, które "klepnęły" transformację ustrojową a w zamian uzyskał pewne korzyści. Być może te próby chrystianizacji postkomunizmu sprawiły, że SLD jakoś specjalnie się nie chciało walczyć o wprowadzenie w Polsce ideologicznych fanaberii z Zachodu, mógł zaistnieć taki fenomen jak Radio Maryja i zdołano zbudować w Kraju Priwislańskim pewną mentalną tarczę przeciwko "multikulti". Zaowocowało to też jednak zjawiskami negatywnymi takimi jak np. afera Stella Maris, ukrywanie przez kapelana WSI w Katedrze Polowej sztabek złota należących do znanego polityka PSL Jana B., czy dyrygowanie przez aba Głodzia chórem pijanych komuszych generałów śpiewających kolędy. Niewątpliwe Kościół mocno wspierał też integrację krajów naszego regionu z UE. Znakomicie owocuje to teraz, Wyszehradzka Czwórka stawia opór wobec polityki budowania "Eurabii". Taki fajny psikus zrobił Jan Paweł II papieżakowi Franciszkowi...



Jeśli chodzi o wewnątrzkościelną politykę, Janowi Pawłowi II można bardzo wiele zarzucić z pozycji konserwatywnych i tradsowskich. Opis tej krytyki znacznie wykracza poza ramy tego wpisu, ale ogólnie można stwierdzić, że posoborowa "destrukcja" była w Kościele kontynuowana. To jednak tylko część prawdy. O. Malachi Martin w swojej książce "Windswept House" zauważył jedną kluczową rzecz: kard. Wojtyła żyjąc pod komunizmem i stykając się z władzami PRL nauczył się gry na przeczekanie. Zarówno w relacjach z partyjnymi sekretarzami jak i z kościelnymi modernistami miło się uśmiechał, wiele obiecywał, dużo deklarował, podpisywał nic nie znaczące papierki, chodził na ustępstwa, ale realizował strategię Kwintusa Fabiusza Cunctatora. Skoro nie mógł zaatakować systemu od frontu, ani nawet od flanki, to przeciągał starcie tak długo, by przeciwnik sam umarł śmiercią naturalną. Udało się to z komunizmem i w pewnej mierze również z kościelnym modernizmem.



Z punktu widzenia modernistycznych spiskowców Jan Paweł II żył za długo. Za jego pontyfikatu nie udało im się wprowadzić zmian polegających na rozmontowaniu instytucji papiestwa i jeszcze większej deformacji religii katolickiej. Pontyfikat Jana Pawła II trwał prawie 27 lat. Do tego należy doliczyć prawie 8 lat rządów jego następcy Benedykta XVI, który poczuł się na tyle pewnie, by zacząć cofać część posoborowych zmian. Okres rządów teamu Wojtyła-Ratzinger zaczynał się wtedy, gdy w USA rządził Jimmy Carter, kończył za czasów Baracka Obamy. Świat się mocno przez ten czas zmienił, ale papiestwo przetrwało a wielu soborowych modernistów (tych od intronizacji Lucyfera) trafiło w tym czasie prosto do Piekła. Prometejski, turbosłowiański papież Tradycji Pierwotnej ocalił więc Kościół już przez samo to, że tak długo żył.



I nie dał się zabić, choć zorganizowano ponoć na niego ponad 20 zamachów. Na śmierci Jana Pawła II zależało bardzo wielu osobom. Od komunistów, poprzez liberalnych globalistów do kościelnych modernistów. I moim zdaniem, przykładem tej zbieżności interesów był zamach z 13 maja 1981 r. przeprowadzony na Placu Św. Piotra w Watykanie. Agca miał powiązania z tajnymi służbami i to nie jednymi. O ile tzw. bułgarskie ogniowo było fabrykacją CIA (do czego przyznał się później dyrektor Agencji Robert Gates), to amerykańskie służby miały dowody na udział GRU w spisku, które później z niewiadomych  zataiły. Jak czytamy:

"Kengor ujawnił, że dotarł do „supertajnych materiałów wywiadu amerykańskiego”, dotyczących próby zamordowania 13 maja 1981 r. na placu Świętego Piotra w Rzymie Jana Pawła II przez tureckiego zamachowca Mehmeta Alego Agcę.Informacje te - zdaniem Kengora - potwierdzają rolę sowieckiego wywiadu wojskowego GRU, kierowanej przez Jurija Andropowa (późniejszego przywódcę ZSRR) policji politycznej i wywiadu KGB w zamachu na Ojca Świętego.
W swojej książce amerykański politolog dowodzi, że prezydent Ronald Reagan i ówczesny dyrektor CIA William Casey od początku podejrzewali, że w przygotowanie zamachu byli zamieszani przywódcy Związku Sowieckiego.
Podejrzeń Reagana i szefa CIA nie podzielają pracownicy amerykańskiego wywiadu, Departament Stanu oraz tzw. „pragmatycy” w Białym Domu. Dyrektor CIA William Casey, zdając sobie sprawę z takiego nastawienia elit politycznych do podejrzeń prezydenta Reagana, zarządził, jak powiedział Kengor w wywiadzie dla „Daily Signal”, „prawdziwie supertajne dochodzenie prowadzone przez dwie dzielne kobiety”.
O tym supertajnym śledztwie w sprawie powiązań sowieckiego wywiadu z tureckim zamachowcem wiedziało oprócz prezydenta i Williama Caseya tylko kilku najbardziej zaufanych agentów CIA.
Śledztwo potwierdziło podejrzenia amerykańskiego prezydenta i polskiego papieża. "


"Szare Wilki" organizacja, do której należał Agca była częścią tureckiej siatki Gladio organizowanej przez miejscowy wywiad wojskowy MIT (siatki rozbitej dopiero przez Erdogana). Agca zdobył broń użytą w zamachu w Austrii, od członka lokalnej siatki Gladio. Swobodnie też przemieszczał się po Europie Zachodniej, pod okiem tajnych służb. Jak wskazałem w poprzednim wpisie z serii "Pontifex", wielu biskupów biorących udział w soborowych działaniach dywersyjnych było powiązanych z lożą P2, będącą centrum zarządzania włoską siatką Gladio. W 1980 r. powiązany z P2 i Głębokim Państwem premier Giulio Andreotti przekazał do Watykanu ostrzeżenie mówiące, że papież jest w niebezpieczeństwie i trzeba wzmocnić jego ochronę, gdyż papieska działalność denerwuje wiele środowisk międzynarodowych. Moim zdaniem owe środowiska międzynarodowe nie było wyłącznie środowiskami komunistycznymi. Zaistniała wspólnota interesów pomiędzy Sowietami a liberalnymi globalistami z Zachodu. A zamach z 13 maja był skutkiem tego nieformalnego paktu (Bush-Andropow?). Może więc Agca nie konfabulował mówiąc, że zamach zlecili biskupi z Watykanu? "Nie wiem, kto włożył pistolet w rękę strzelca, wiem jednak, kto zmienił lot kuli…" - mówił zaś Jan Paweł II wskazując, że został ocalony przez Matkę Boską Fatimską w dzień jej święta. 13 maja okazał się dla niego magiczną datą.

***

Ten odcinek serii Pontifex pojawił się z tygodniowym poślizgiem, bo następnego dnia po publikacji poprzedniego miałem nagłą awarię domowego komputera. Może więc ktoś wreszcie  przeczytał serię "Pontifex" ze zrozumieniem :)



No cóż, popularny (i wzbudzający skrajne reakcje) youtuber Eugeniusz Sendecki, twórca Telewizji Narodowej, od lat przestrzega nas przed Służbami Bertone. Tak nazywa watykańskie tajne służby a nawet jakiś żartowniś użył tej nazwy w Wikipedii. Czy jest to jednak nazwa słuszna? Wiadomo, że przez większą część pontyfikatu Jana Pawła II służbami tymi kierował abp Luigi Poggi, ale w 1998 r. przeszedł on na emeryturę. Możliwe więc, że kierownictwo służb rzeczywiście objął kard. Tarcisio Bertone, który był też watykańskim sekretarzem stanu i osobą odpowiedzialną za publikację Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej. To na kardynale Bertone wzorowano postać watykańskiego sekretarza stanu w "Młodym Papieżu". Jest w tym serialu scena, w której papież, sekretarz stanu i grupa kardynałów pojawia się w domu lipnego włoskiego stygmatyka. Szur pyta się: "Czym tłumaczyć obecność Waszych Świętobliwości w moim domu?". Kardynał sekretarz stanu odpowiada mu: "Powodem naszej obecności jest to, że nas wkurwiłeś!". Ciekawe czy taką akcję kardynał Bertone zrobił Sendeckiemu? :))))))




W każdym bądź razie kard. Bertone stracił stanowisko za rządów papieża Franciszka. Kto go zastąpił? Sendecki twierdzi, że... o. Wojciech Giertych OP ze znanej sowiecko-endeckiej rodzinki Giertychów. Jeśli to jakimś cudem prawda, to naprawdę źle się dzieje w Watykanie...


A następny odcinek serii "Pontifex" zostanie poświęcony wydarzeniom w Stolicy Apostolskiej z ostatnich latach. Do lektury zaprasza kard. Bergoglio, władca Jeziora Tipicaca...

***

Odnosząc się do ostatnich wydarzeń ze świata:

1) Oskarżenie Paula Manaforta przez Roberta Muellera dotyczy spraw, do których miało dojść na długo przed kampanią wyborczą w USA. Chodzi o to, by Manaforta złamać oskarżeniami o pranie brudnych pieniędzy i uchylanie się od płacenia podatków. Złamany Manafort ma fałszywie oskarżyć Trumpa o współpracę z Rosją. Okazuje się jednak, że ze współpracy z Rosją powinien się wytłumaczyć śledczy Mueller. Ten były szef FBI miał bowiem swój udział w aferze Uranium One. Zasiadał w komisji, która zatwierdziła nabycie przez Rosatom 20 proc. amerykańskich złóż uranu.
Zostało też już udowodnione, że to kampania Hillary Clinton zapłaciła firmie Fusion GPS za skompilowanie lipnego dossier oskarżającego Trumpa o związki z Rosją.  W wątku dotyczącym rosyjskich reklam wyborczych na Facebooku i w Google, okazało się, że wiele z tych reklam miało uderzać w Trumpa już po wyborach.  Ponadto pojawiły się poszlaki, że chińskie tajne służby miały udział w rozpowszechnianiu dezinformacji o bliskich związkach kampanii Trumpa z Rosją. Potwierdza się więc to, co cały czas pisałem: Sowieci wspólnie z liberalnymi globalistami spiskują przeciwko Trumpowi.

2) Pojawiła się ciekawa teoria, że Paddock był handlarzem broni pracującym dla tajnych służb. Transakcja mu nie wyszła, został zabity w jej trakcie (odkryto dla kogo pracuje), a ludzie z ISIS dokonali masakry.

3) Akcja #MeToo przyjęła już absurdalne formy. Oto bowiem jakaś aktoreczka poskarżyła się, że została straszliwie zmolestowana przez 93-letniego George H. W. Busha, który porusza się na wózku inwalidzkim. Molestowanie miało polegać na tym, że starszy pan opowiedział jej sprośny dowcip. Żałosny lans przypominający skarżenie w podstawówce "proszę pani a Jędrzej Zdzisław Stefan powiedział słowo dupa". Ciekawe czy będą też wałkować w mediach to, że Judi Dench obnażyła się przed Kennethe Branagh? Ciekawe czy Branagh puścił na nią pawia?

Za tonami lansu i dezinformacji w tej serii seksafer kryją się jednak ciekawe wątki. Np. Kevin Spacey. O tym, że jest pedofilem żartowano sobie w "Family Guyu" w 2005 r. a nawet w grze Call of Duty: Advanced Warfare.   Okazuje się też, że Spacey wspólnie z Billem Clintonem latał samolotem "Lolita Express" na prywatną wyspę miliardera-pedofila Jeffreya Epsteina.

Wyszło też na jaw, że jeden z zarządzających funduszami Sorosa miał w Nowym Jorku prywatny loch do sadystycznych seks-igraszek, Oczywiście płacił różnym panienkom za to, że jej torturował, ale często tłukł je zbyt mocno (np. uszkadzając im implanty w piersiach) i przy okazji pochwalił się, że zgwałcił swoją córkę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz