sobota, 25 czerwca 2016

Brexit!

Jeśli chcecie znać moją opinię na sprawę Brexitu, to najpierw przeczytajcie ten komentarz opublikowany w mainstreamowych mediach. 

Początkowo dziwiłem się czemu w brytyjskim referendum nie dosypano głosów - tak jak się to stało choćby w trakcie ostatnich wyborów prezydenckich w Austrii.  Moje podejrzenia były tym większe, że na blisko tydzień przed referendum doszło do wygodnego dla establiszmentu zabójstwa deputowanej Partii Pracy Jo Cox. Okazało się jednak, że przy okazji samego głosowania, establiszment zagrał czysto. O ile po szkockim referendum niepodległościowych szybko pojawiły się doniesienia o poważnych nieprawidłowościach wyborczych, to tym razem nic takiego nie ma. Dlaczego?

Przede wszystkim dlatego, że sam brytyjski establiszment był w tej kwestii podzielony. W "Daily Telegraph" można było przeczytać probrexitowe opinie autorstwa udekorowanych orderami generałów, byłych ministrów, arystokratów. W mniej oficjalny sposób wyjście z UE poparła królowa. Próba sfałszowania referendum wyszłaby więc w takiej atmosferze bardzo szybko na jaw. I wywołałaby wojnę wewnątrz establiszmentu. A nam wmawiają, że Brexit to wina... starych ludzi. Tak. Takich jak Harry Brown.


Nawet niektórzy celebryci wspierali Brexit, nie widząc w tym nic kompromitującego. Przykładem na to jest choćby sesja zdjęciowa Liz Hurley z poduszką w brytyjskich barwach narodowych.


Polecam posłuchać, co ma do powiedzenia brytyjski konspirolog Paul Joseph Watson. Dokładnie to samo myśli większość Anglików i Walijczyków. W Wielkiej Brytanii konflikt wewnątrz establiszmentu doprowadził do populistycznej rewolty. 




Należy też sprawę widzieć w kontekście zmian czekających nas za Oceanem. Boris Johnson będzie po prostu premierem, który zdoła utrzymać sojusz ze Stanami Zjednoczonymi rządzonymi przez Donalda Trumpa.

Problem będzie miała za to Unia Europejska. To początek jej upadku.Czy Unię jest bowiem w stanie zreformować pijaczyna z Luksemburga, dukająca po angielsku niemiecka pacynka, idiotka płacząca na konferencji prasowej, księgarz bez matury oraz enerdowska dywersantka będąca kanclerzem w "amerykańsko-rosyjskim kondominium pod postnazistowskim zarządem powierniczym"? Zostaniemy sam na sam z Niemcami oraz z ich głupimi pomysłami. Myślicie, że Francuzi, Holendrzy czy Włosi będą chcieli zostać w takiej Unii? Nasz rząd powinien przygotowywać się na scenariusz, w którym w jednej z kolejnych kadencji parlamentu ustanie dopływ funduszów strukturalnych i dopłat do rolnictwa. Pamiętajmy jednak, że procedura Brexitu będzie ciągnęła się latami - i to elity ostatecznie zdecydują czy zostanie doprowadzona do końca.

***

Zauważyliście, że Angela Dorothea Merkel jakoś specjalnie nie przeszkadza w wysłaniu amerykańskich wojsk do Polski? To dlatego, że Amerykanie mają swoje sposoby na kontrolowanie polityki Niemiec w kluczowych momentach. Sprawa Panama Papers przypomniała niemieckim elitom, że BND przekazuje CIA wszelkie informacje o jakie CIA ją poprosi. Amerykanom zaś zależy na wysłaniu wojsk do Przesmyka Suwalskiego. Dlaczego? Ze względu choćby na potrzebne zbrojeniówce złoża tytanu - które próbował eksploatować Edward Gierek, ale mu się nie udało (podobnie jak z terminalem LNG, gazyfikacją węgla i bombą atomową), gdyż został obalony przez sowieckie marionetki: Kanię, Jaruzelskiego i Kiszczaka. Teraz w rolę tamtych moskiewskich kukiełek weszły pewne siły polityczne, które łudzą się, że zepsują szczyt NATO oraz ekologiczne "zielone ludziki". Skoro już jednak Amerykanie ustawiają na Suwalszczyźnie swój trip wire i wysyłają na Litwę swoich niemieckich "Czarnuchów",  to interesy wchodzące w grę z ich strony są zbyt potężne.

***

Jak zwykle zachęcam do sięgnięcia po moją powieść "Vril. Pułkownik Dowbor". Do nabycia, m.in. w Księgarni Prusa.

***

A już wkrótce kolejne części serii Euphoria i Hyperborea...



sobota, 18 czerwca 2016

Co wiemy o zamachu w Orlando

Ilustracja muzyczna: Electric Six - Gay Bar



Powyżej: "Hmmm, jestem tak piękny jak Ronald Robiący-Lasecki"


Atak na gejowski klub w Pulse w Orlando na Florydzie, najbardziej krwawa strzelanina we współczesnej historii USA, nie był aktem homofobii. Był operacją specjalną czy też dokładnie zaplanowanym atakiem terrorystycznym siatki powiązanej z Państwem Islamskim. Samego zamachowa Omara Mateena trudno zaś nazwać homofobem. Był częstym bywalcem w klubie Pulse, dobrze się tam bawił, w telefonie miał gejowską aplikację randkową, a przyjaciele z liceum wspominają go jako geja.  (Nie powinno nas to dziwić. W Afganistanie skąd pochodzi rodzina Mateena homoseksualizm jest bardzo rozpowszechniony. Wystarczy wspomnieć: ohydny zwyczaj wykorzystywania seksualnego "tańczących chłopców" , których notabene Talibowie używają jako "słodkich pułapek" do uwodzenia afgańskich policjantów, których zabijają.)

Zamachowiec nie działał sam. Normą jest zresztą w przypadku spisków Państwa Islamskiego, że zamachy przygotowują nie "samotne wilki" ale "watahy wilków".  Świadkowie zeznawali, że ktoś zablokował ludziom znajdującym się w klubie drzwi. Jeden ze świadków mówił nawet o grupie pięciu zamachowców.  Choć Obama mówi, że zamachowiec był szaleńcem, który zradykalizował się w internecie, to dosyć szybko powiązano go z radykalnym imamem wypuszczonym niedawno z więzienia,  ochroniarzem szejka Rahmana skazanego za przygotowywanie zamachu na WTC z 1993 r. , zamachowcami z San Bernardino, a także z braćmi Carnajew. Jak czytamy:

"Rok później Mateenem zainteresowało się FBI. Stało się to po tym, jak powiedział on swoim współpracownikom, że zna braci Tamerlana i Dżochara Carnajewów, którzy zabili w kwietniu 2013 r. trzy osoby, raniąc ponad 280 osób.
„15 kwietnia 2013 roku doszło do zamachu podczas maratonu w Bostonie. W dwa lata udało się ukarać terrorystow (jednego zabito, drugiego skazano na karę śmierci). Trudno mi jednak uznać, że za planowaniem i przeprowadzeniem tego mordu stali wyłącznie 26-letni Tamerlan Carnajew i posłuszny mu we wszystkim 19-letni brat Dżochar. Chcę wykazać, że grupa planująca zamach była jednak szersza, a za zamachy w Bostonie współodpowiedzialny jest obecny prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow oraz jego służby specjalne“ - pisał w sierpniu ub.r. mieszkający w USA znany rosyjski historyk dr hab. Jurij Felsztyński, którego tekst w języku polskim opublikował „Super Express”.

Historyk zauważał wówczas, że na Florydzie (gdzie w niedzielę doszło do tragedii) mieszkał i został zastrzelony w 2013 r. Ibrahim Todaszew, który był synem Abdulbakiego Todaszewa i znajomym braci Carnajewów. Jak pisał Felsztyński, starszy Todaszew to... krewny prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa, pracujący na różnych stanowiskach w czeczeńskim rządzie. Ibrahim był najstarszym z 12 dzieci Abdulbakiego. Przybył do USA w 2008 r. w ramach „wymiany językowej” i zamieszkał w Bostonie. „Dlaczego Ibrahim Todaszew opuścił Czeczenię i dlaczego pozostał w USA – nie wiadomo. Kiedy w maju 2013 roku FBI zaczęło przesłuchania i zwróciło się do Todaszewa, ten... zdecydował się wrócić do Rosji. Kupił nawet bilet na 17 maja 2013. Nie zdążył. Podczas kolejnego przesłuchania Todaszew zaatakował agenta FBI nożem i został zabity na miejscu...” - pisał historyk."

FBI sprawdzała zamachowca, przedstawiała go nawet swoim informatorom. Oczywiście "nic nie znalazła podejrzanego", mimo że na jego zachowanie zwracał uwagę m.in. jeden z jego kolegów z pracy oraz właściciel sklepu z bronią. (SWAT też się nie popisał - są podejrzenia, że zastrzelił część z zakładników. Stąd m.in. dezinformacja na temat rodzaju broni jakiej używał zamachowiec - nie skorzystał on z AR-15.) Zamachowiec miał też ciekawego pracodawcę - był ochroniarzem w G4S, dawniej znanej jako Wackenhut, "amerykańskim Konsalnecie" założonym przez ludzi z CIA. Trudno jednak przez to uznać zamach za dzieło CIA - w G4S zatrudniają kogo popadnie, by ciąć koszty. Zajmował się tam m.in. transportowaniem nielegalnych imigrantów. 





Ciekawą osobą jest za to ojciec Mateena - to były kandydat na prezydenta Afganistanu. Polityk bez większych wpływów, ale za to odwiedzający urzędników Departamentu Stanu. Zięć Mateena zajmuje się m.in. "uchodźcami' i szczuje na Trumpa. 

Wygląda również na to, że Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego toleruje islamskie, terrorystyczne siatki w USA. Philip Haney, były pracownik DHS opisał w swojej książce, że śledztwa w sprawie Bractwa Muzułmańskiego i innych organizacji ekstremistycznych były zamykane ze względu na "wolność religijną". Zwierzchnicy kazali zniszczyć Haneyowi 800 folderów danych dotyczących islamskich radykałów, w tym ludzi powiązanych z zamachami w San Bernardino i Bostonie. DHS i kierowany wówczas przez Hillary Clinton Departament Stanu storpedowały m.in. śledztwo w sprawie radykalnego meczetu na Florydzie, z którym powiązany był Mateen.

Za rządów Obamy wydano zielone karty prawdopodobnie około milionowi imigrantów z krajów islamskich. Przez ostatnie 10 lat muzułmańska populacja Orlando zwiększyła się dziesięciokrotnie. Prognozy mówią, że muzułmanie w ciągu 20 lat przewyższą w USA Żydów pod względem liczebności - może się to jednak stać o wiele szybciej (jeśli Trump nie zostanie prezydentem).

***

W Austrii dosypano głosów w wyborach, a w Wielkiej Brytanii zabójstwo deputowanej Partii Pracy może powstrzymać Brexit.  I po co te gadki o demokracji? :)

***

Znany przegryw i skopiec Mirosław "Brawario" Salwowski w swoim tekście o zamachowcu z Orlando pyta czy był on "terrorystą, biczem Bożym, czy żołnierzem wyklętym?". Sowiet Salwowski lubi dosrywać naszym narodowym bohaterom. W tekście o płku Szendzielarzu "Łupaszce" pisze on: "Cóż, można by mieć wątpliwości, nawet co do zasadności samego pochówku kościelnego dla Zygmunta Szendzielarza, gdyż przed swą śmiercią w żaden zewnętrzny sposób nie wyraził on skruchy za popełnione przez poważne nieprawości, a mianowicie liczne akty dokonywanych i aprobowanych przez niego samowolnych egzekucji na przedstawicielach nowej socjalistyczno-komunistycznej władzy." Przeciwstawia też "Łupaszce" jako "dobry przykład" procesora Bartoszewskiego (!). W innym miejscu pisze, że "zaborcy byli legalną władzą dla Polaków" i grzechem było się przeciwko nim buntować. Strasznym grzechem są dla niego również: zmysłowe pocałunki i tańce damsko-męskie,

Myślę, że Sowiet Salwowski za takie ośmieszanie katolicyzmu i wrogość wobec Polskiej Tradycji pójdzie do Piekła a tam Szatan mu włoży w dupę rożen i będzie go opiekał obok "profesora z Auszwic".

***
Jak zwykle zachęcam do sięgnięcia po moją powieść "Vril. Pułkownik Dowbor". Do nabycia, m.in. w Księgarni Prusa.

sobota, 11 czerwca 2016

Największe sekrety: Euphoria - Minotaur

Ilustracja muzyczna: The Bangles - Walk like an Egyptian

Od czego zacząć tę historię? Dobrym punktem startowym może być 1 lipca 1973 r., zabójstwo płka Josefa Alona, izraelskiego attache lotniczego i morskiego w Waszyngtonie. Gen. Ezer Weizman, późniejszy prezydent Izraela skomentował jego śmierć następująco: "Gdybym powiedział wam prawdę, naród byłby zszokowany. Alon był gadatliwym pijakiem i nie można mu było powierzać tajemnic"




Izraelski reżyser Joram Ibramatz wysunął teorię, że płk Alon zginął, bo mówił za dużo o zbliżającej się wojnie Yom Kippur a ściślej o tajnym układzie Kissinger-Dayan przewidującym, że Izrael pozwoli, by Egipt zbrojnie odebrał mu Synaj. W ten sposób Arabowie mieli odzyskać swoją dumę i wychodząc z twarzą z konfliktu zawrzeć pokój z Izraelem.Czy taki układ rzeczywiście istniał? Gdy gen. David Elazar, szef sztabu IDF, zorientował się, że Egipt chce zaatakować Synaj i poprosił o zgodę na atak prewencyjny, odmówił mu minister obrony Mosze Dayan. Nomi Frankel, ówcześnie w wojskach łączności, słyszała ich rozmowę. Dayan argumentował: "Nie. Mamy umowę z Kissingerem, by nie atakować Egiptu".




Flashback: Yom Kippur: ustawiona wojna i śmierć płka Alona

Teza o tym, że wojna Yom Kippur była konfliktem wyreżyserowanym nie jest nowa. Na początku lat 90-tych postawił ją amerykański konspirolog William Enghdahl w swojej książce "Stulecie wojny". Dotarł do dokumentów mówiących o tym, że omawiano ten scenariusz na konferencji Grupy Bilderberg w Saltsjobaden w maju 1973 r.





Reakcją na wojnę Yom Kippur był szok naftowy - ostra podwyżka cen ropy naftowej, która wpędziła pół świata w recesję połączoną z galopującą inflacją. Ten wstrząs de facto zabił keynsowską złotą erę kapitalizmu na Zachodzie. Powszechnie uważa się, że skokowa podwyżka cen ropy naftowej była zemstą Arabów na USA za wspieranie przez Waszyngton Izraela. To zarządzone przez prezydenta Nixona dostawy broni oraz amunicji IDF pozwoliły Izraelczykom pokonać arabską koalicję. Czy Arabowie byli jednak z tego powodu rzeczywiście wściekli na Amerykanów? Wniosek o szokową podwyżkę cen ropy na posiedzeniu OPEC złożył bliski sojusznik USA: szach Iranu. Poparli go prezydent Indonezji Sukharto i proamerykański rząd Wenezueli. Kolejny wniosek, o jeszcze większą podwyżkę złożyła Arabia Saudyjska, która jednocześnie potajemnie dogadała się z Amerykanami, że gwarantuje im bezpieczeństwo dostaw.''




Ostatnie dwa zdjęcia: młody Osama bin Laden z rodziną w latach 70-tych oraz jego bratanica Wafa bin Laden - modelka, która tańczyła z Jenną Bush w klubie na południu Francji

Szok naftowy wywołał co prawda kryzys gospodarczy na Zachodzie i na Dalekim Wschodzie, ale sprawił też, że na Bliski Wschód trafił gigantyczny strumień pieniędzy. Coś z tą kasą trzeba było zrobić. Arabowie oraz Irańczycy zaczęli wydawać pieniądze jak szaleni, z czego skorzystali dostawcy z całego świata. (John Perkins w książce "Hitman. Wspomienienia ekonomisty od mokrej roboty" opowiada m.in. jak Amerykanie próbowali sprzedać Saudyjczykom system oczyszczania miast. W saudyjskich miastach, między wieżowcami walały się wielkie hałdy śmieci, które były podgryzane przez kozy. Problemem było to, że żaden Saudyjczyk nie chciał pracować jako śmieciarz. Amerykanie poradzili więc Saudom sprowadzenie do pustynnego królestwa tysięcy robotników z biedniejszych państw islamskich, którzy wykonywaliby całą brudną robotę. System został sprzedany.)  Znaczna część tego kapitału została jednak ulokowana w amerykańskich bankach i obligacjach. USA zaczęły być zalewane petrodolarami, co znacznie obniżyło koszt kredytu. Nowojorskie i londyńskie banki oferowały krajom Drugiego i Trzeciego Świata wielkie kredyty na "niezwykle korzystnych warunkach". Od Gierka i Tito po afrykańskich i latynoskich dyktatorów - wszyscy rzucili się na "darmowe pieniądze". Co z tymi pieniędzmi zrobili to już inna sprawa. Dla wielu z nich okazały się one przynętą umieszczoną wewnątrz pułapki.




W 1978 r. Paul Volcker, jeden z pierwszych ekspertów doradzających zniszczenie systemu z Bretton Woods, stwierdził podczas swojej przemowy na Uniwersytecie Warwick:

"kontrolowana dezintegracja w gospodarce światowej jest usprawiedliwionym celem na lata 80-te".

Kilka tygodni później dostał od prezydenta Cartera nominację na nowego szefa Fedu. W 1979 r. podniósł główną stopę procentową do 11 proc. W czerwcu 1981 r. do 20 proc. a później do 21,5 proc. To był monetarny szok dla Ameryki i całego świata. Gospodarka USA wpadła w recesję, zbankrutowało tysiące farm i drobnych spółek. Wszyscy zastanawiali się, czy szef Fedu oszalał. A on tylko działał według harmonogramu.



Dzięki temu posunięciu Volckera gwałtownie wzrosły koszty obsługi długu państw Trzeciego Świata, które w latach 70-tych tak chętnie zadłużały się w nowojorskich bankach. Spora część z nich straciła płynność finansową i musiała skorzystać ze "wsparcia" ekspertów MFW i Banku Światowego, którzy zazwyczaj nakazywali sprywatyzować (w praktyce sprzedać spekulantom za bezcen) wszystko co się da, obciąć wydatki publiczne jak tylko się da i stłumić wszelki opór przeciwko tej katastrofalnej polityce. (Po szczegóły odsyłam do dzieł amerykańskiego noblisty Josepha Stiglitza).  Jako ideologię osłonową uzasadniającą ten wielki skok na kasę wybrano neoliberalizm noblisty Miltona Friedmana. Friedman co prawda był autorem błyskotliwych i przełomowych analiz dotyczących polityki pieniężnej, ale rady dyktowane przez niego ekipie Pinocheta doprowadziły do dwóch kryzysów gospodarczych w Chile. Podobny rezultat osiągnięto w innych krajach. Gdy Friedman zaoferował swoje rady Margaret Thatcher, został przez nią pogoniony...



Ilustracja muzyczna: Bruce Springsteen - Born in the U.S.A.

USA od pierwszej połowy lat 70-tych zaczęły zaś redukować koszty pracy, podczas gdy Europejczycy mieli z tym problemy. Kryzys naftowy uderzył też w Europę i Japonię silniej niż w USA, gdyż Ameryka była dużym producentem ropy. To sprawiło, że USA stały się bardziej konkurencyjne a inwestycje w amerykańską gospodarkę dawały dużą stopę zwrotu. Wysokie stopy procentowe, obok rozpoczętej przez administrację Reagana wielkiej deregulacji rynków finansowych przyciągały zaś spekulantów z całego świata na amerykański rynek. Dolar wciąż pozostawał atrakcyjną walutą - nie tylko ze względu na potęgę geopolityczną USA. Ktoś "przełączył odkurzacz z dmuchania na ssanie" - Stany Zjednoczone przemieniły się z wielkiego eksportera kapitału na wielkiego importera. Ten kapitał finansował wielkie deficyty Ameryki - fiskalny i handlowy. W zamian USA stały się głównym generatorem popytu na dobra wytwarzane na całym świecie.



Ten system został nazwany przez Yanisa Varoufakisa systemem Globalnego Minotaura. Tak jak minojska Kreta utrzymywała pokój i stabilność w regionie w zamian za ofiary z młodzieńców i dziewic dla Minotaura, tak Wall Street wymagała ofiar z kapitału z całego świata, w zamian za utrzymywanie na świecie gospodarczej stabilności i stymulowanie dobrobytu w innych krajach.

System ten upadł z wielkim hukiem w 2008 r. Zanim jednak przejdę do opisu prawdziwych przyczyn i konsekwencji jego upadku, będę musiał poruszyć w następnym odcinku serii Euphoria (nie mylić z hentaiem Euphoria) inną ważną kwestię - jak i dlaczego przepychano zmiany społeczne w USA od lat '60-tych. Następny odcinek solidarnie zirytuje lewaków, liberałów i konserwatystów :)

***
Jak zwykle zachęcam do sięgnięcia po moją powieść "Vril. Pułkownik Dowbor". Do nabycia, m.in. w Księgarni Prusa.

sobota, 4 czerwca 2016

Największe sekrety: Euphoria - Bretton Woods

Ilustracja muzyczna: Billy Joel - We Didn't Start the Fire

O ile powojenną przyszłość świata komunistycznego ustalono na konferencjach w Teheranie i Jałcie, to architekturę Wolnego Świata określono na konferencji w Bretton Woods w lipcu 1944 r.   Stworzono tam mechanizm działania międzynarodowego systemu gospodarczego, który funkcjonował aż do 1971 r. - system z Bretton Woods, nazwany przez Yanisa Varoufakisa, byłego greckiego ministra finansów Globalnym Planem. Varoufakis wskazuje w swojej książce "Globalny Minotuar", że grupa amerykańskich decydentów pragnęła wówczas przeszczepić wojenne planowanie ery Wilsona i Roosevelta w innych krajach kapitalistycznych. Cały Wolny Świat miał zaznać uroków New Dealu.

Flashback: Największe sekrety: Steamroller cz 1. Birth of a Nation

Flashback: Największe sekrety: Steamroller cz. 3 - FDR


W trakcie konferencji doszło do poważnego sporu koncepcyjnego. Wybitny brytyjski ekonomista John Maynard Keynes wywołał furorę wśród delegatów proponując oprzeć powojenny system walutowy na nowej, międzynarodowej walucie znanej jako bancor. Opracowany przez niego system przewidywał genialne rozwiązanie - mechanizm automatycznego recyklingu nadmiernych nadwyżek i deficytów handlowych. To wprowadziłoby równowagę do światowej gospodarki i stanowiło barierę przed wybuchem kolejnych kryzysów. Projekt Keynesa został jednak storpedowany przez Harry'ego Dexter White'a - przewodniczącego amerykańskiej deklaracji, twórcę MFW i Banku Światowego, przyjaciela prezydenta Roosevelta, osobę tkwiącą bardzo głęboko w establiszmencie Partii Demokratycznej i zarazem... sowieckiego agenta o pseudonimie "Snow". White zmarł na zawał serca, po tym jak publicznie został oskarżony o pracę dla Sowietów.



Zamiast bawić się w tworzenie jakiś mechanizmów bilansujących nadwyżki i deficyty, Amerykanie zdecydowali się powielić nieudany przedwojenny brytyjski projekt.Uczynili dolara główną walutą rezerwową świata - to wobec amerykańskiej waluty ustalano na sztywno kurs innych walut świata. Wybór dolara dla tej roli był naturalny. Wszak wszystkie inne wielkie gospodarki na świecie zostały wyniszczone przez wojnę. Funt, waluta stojącej na krawędzi bankructwa Wielkiej Brytanii, do tej roli się nie nadawał. Jednakże podjęto fatalną decyzję o powiązaniu dolara ze złotem, po kursie z lat 30. Już samo to skazywało system na klęskę: złoto po prostu już się nie nadaję do roli waluty. Waluta jest krwią w organizmie gospodarczym państwa. By ten organizm dobrze funkcjonował, "krew" musi krążyć w nim w odpowiedniej ilości. Tymczasem podaż złota jest zbyt mała jak na rozmiary współczesnych gospodarek. Widoczne to było już w średniowieczu, gdy niedobór złotej i srebrnej waluty przekładał się na całe dekady deflacji, spadku płac, dzikiej finansowej spekulacji, głodu i wojen. Obrona systemu walutowego opartego na złocie przyniosła światu m.in. wielki głód w Irlandii czy ogromny kryzys finansowy latem 1914 r. (Po szczegóły odsyłam do trylogii "Jałowy pieniądz" Michaela Jonesa.) Próby obrony systemu funta powiązanego ze złotem przyczyniły się zaś do wybuchu Wielkiego Kryzysu z 1929 r. Keynes nazywał złoto "barbarzyńskim reliktem" i miał rację: owszem złoto chroni majątki bogatych i jest dobre jako rezerwa banku centralnego, ale nie można oprzeć na nim systemu walutowego.



System opracowany w Bretton Woods zawierał w sobie również inny bardzo ważny mechanizm: USA stawały się w nim wielkim importerem kapitału na cały Wolny Świat. Amerykańskie inwestycje miały odbudowywać europejską i azjatycką gospodarkę. W zamian postawione na nogi kraje stawały się odbiorcami amerykańskich produktów. Architektami tego aspektu Globalnego Planu byli, według Varoufakisa: Dean Acheson, sekretarz stanu w latach 1949-53, James Byrnes, sekretarz stanu w latach 1945-1947, George Kennan, wysokiej rangi urzędnik Departamentu Stanu, autor słynnego "Długiego Telegramu" i James Forrestal, sekretarz marynarki wojennej w latach 1944-1947 i sekretarz obrony w latach 1947-1949, który zginął w 1949 r. w dziwnych okolicznościach (prawdopodobnie został wypchnięty z okna szpitala).



Globalny Plan przewidywał, że USA będą głównym silnikiem światowej gospodarki. Dwoma pomocniczymi silnikami miały być Niemcy i Japonia. To z tego powodu Waszyngton pozwolił Niemcom i Japończykom na wykorzystanie ogromnych skarbów zrabowanych z okupowanych przez nie krajów na wykorzystanie do odbudowy niemieckiej i japońskiej gospodarki. (O samym procesie tego recyklingu krwawych miliardów pisałem już na tym blogu wielokrotnie.) Jednocześnie Amerykanie stworzyli mechanizmy obronne - międzynarodowe (NATO, Wspólnoty Europejskie), dwustronne i agenturalne, które uniemożliwiały tym krajom zbytnie wybicie się na samodzielność.

Flashback: Największe sekrety: O jeden most za daleko i prawdziwa tajemnica Bilderbergu

Flashback: Największe sekrety: Operacja "Złota Lilia"

Flashback:  Największe Sekrety: Książę Higashikuni Naruhiko - człowiek, który wywołał Wielką Wojnę w Azji Wschodniej



Stosunkowo szybko udało się odbudować gospodarkę Japonii. Plan Marshalla dla niej, o który prosił gen. Douglas MacArthur nie okazał się konieczny. Problemem było jednak to, że japońskie fabryki cierpiały z powodu zbyt małego popytu na ich wyroby. Wybawienie przyniosła wojna koreańska. Wielkie zamówienia złożone w jej trakcie w japońskich fabrykach stały się potężnym impulsem rozwojowym dla kraju.

Flashback: Największe Sekrety: Ostatni Bóg Wojny


Choć początkowo Amerykanie przewidywali, że komunistyczny Wietnam będzie ich sojusznikiem , to ostatecznie Azja Południowo-Wschodnia stała się polem wojny, która zapewniła wielki impuls stymulacyjny dla gospodarek amerykańskich sojuszników w Azji Wschodniej. Ta wojna zapewniła im potężne impulsy rozwojowe. Jedne kraje (Korea Płd., Tajwan, Singapur) wykorzystały je znakomicie, inne gorzej (Tajlandia, Filipiny, Indonezja) - ale to już zależało od zdolności rządzących nimi ekip. 




Dla mieszkańców Europy Zachodniej czasy Globalnego Planu były Złotymi Czasami Kapitalizmu. Rosnący dobrobyt, wysokie płace, przywileje socjalne. Okres dzięki któremu brytyjscy czy niemieccy emeryci mogą dzisiaj sobie jeździć po tropikalnych krajach w czasie, gdy ich wnuki harują na śmieciówkach na spłatę kredytów hipotecznych. Złote czasy skończyły się jednak w ciągu mniej niż trzech dekad. Dlaczego? Bo Amerykanie nie posłuchali Keynesa. System rozleciał się z powodu rosnącej nierównowagi handlowej i fiskalnej, która doprowadziła do rozpadu misternego mechanizmu walutowego. Eksport amerykańskich inwestycji do Europy sprawił, że Stary Kontynent szybko osiągnął dobrobyt, ale jednocześnie firmy USA niechętnie inwestowały w kraju. Rosła branża zbrojeniowa, lotnicza i kosmiczna w Stanach Zjednoczonych, ale pozostałe części gospodarki rozwijały się mniej dynamicznie. Kapitaliści po prostu widzieli, że w Europie zyskają o wiele większą stopę zwrotu z inwestycji. Do tego wielkie koncerny produkujące w USA zaczęły oszczędzać na jakości i jednocześnie sięgać po księgowe sztuczki zawyżające ich wyniki. Pionierem takich praktyk był Robert McNamara - prezes Forda, który w latach 1961-1968 był sekretarzem obrony a w latach 1968-1981 prezesem grupy Banku Światowego. 

W efekcie lawinowo szybko rósł deficyt handlowy USA. W końcówce lat 50-tych kraj przechodził spowolnienie gospodarcze, które wyniosło JFK i LBJ do władzy. Demokratyczni prezydenci próbowali łagodzić napięcia społeczne, będące kosztami zmian gospodarczych, za pomocą programu Wielkiego Społeczeństwa - rozbudowy wydatków socjalnych. Ten program, wraz z wojną wietnamską doprowadził zaś do rozdęcia amerykańskiego deficytu budżetowego. Francja i wiele innych krajów zaniepokojone podwójnymi amerykańskimi decicytami obawiały się o stabilność systemu z Bretton Woods. Żądały swojego złota z powrotem. Nacisk na sztywne kursy walutowe rósł aż osiągnął taki poziom, że były one nie do obrony. 




W 1970 r. specjalna komisja kierowana przez Paula Volckera (człowieka o którym szeroko rozpiszę się w następnej części serii Euphoria) zarekomendowała prezydentowi Nixonowi przerwanie powiązania dolara ze złotem. 15 sierpnia 1971 r. słowo ciałem się stało i Nixon zawiesił wymienialność dolara na złoto. Globalny Plan upadł a w fascynujących latach chaosu narodził się nowy system (który opiszę w następnej części serii Euphoria).

Do pomysłu bancora wrócono na krótko po wybuchu kryzysu z 2008 r. Jak pisze Varoufakis:



"Dominique Strauss-Kahn, ówczesny dyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego, został zapytany o to, jaka powinna być rola MFW po kryzysie 2008 roku. Odpowiedział: "Keynes już 60 lat temu przewidział to, co będzie potrzebne; ale było wówczas za wcześnie. Teraz nadszedł czas, aby to zrobić. I myślę, że jesteśmy na to gotowi!". Kilka tygodni później Strauss-Kahn odszedł w niesławie, nigdy nie wyjaśniwszy, czym było to, do czego był gotowy. "

***

Jak zwykle zachęcam do sięgnięcia po moją powieść "Vril. Pułkownik Dowbor". Do nabycia, m.in. w Księgarni Prusa.

... aha, i nie mylcie drugiego odcinka serii Euphoria z drugim odcinkiem hentaia "Euphoria". :)