sobota, 18 czerwca 2016

Co wiemy o zamachu w Orlando

Ilustracja muzyczna: Electric Six - Gay Bar



Powyżej: "Hmmm, jestem tak piękny jak Ronald Robiący-Lasecki"


Atak na gejowski klub w Pulse w Orlando na Florydzie, najbardziej krwawa strzelanina we współczesnej historii USA, nie był aktem homofobii. Był operacją specjalną czy też dokładnie zaplanowanym atakiem terrorystycznym siatki powiązanej z Państwem Islamskim. Samego zamachowa Omara Mateena trudno zaś nazwać homofobem. Był częstym bywalcem w klubie Pulse, dobrze się tam bawił, w telefonie miał gejowską aplikację randkową, a przyjaciele z liceum wspominają go jako geja.  (Nie powinno nas to dziwić. W Afganistanie skąd pochodzi rodzina Mateena homoseksualizm jest bardzo rozpowszechniony. Wystarczy wspomnieć: ohydny zwyczaj wykorzystywania seksualnego "tańczących chłopców" , których notabene Talibowie używają jako "słodkich pułapek" do uwodzenia afgańskich policjantów, których zabijają.)

Zamachowiec nie działał sam. Normą jest zresztą w przypadku spisków Państwa Islamskiego, że zamachy przygotowują nie "samotne wilki" ale "watahy wilków".  Świadkowie zeznawali, że ktoś zablokował ludziom znajdującym się w klubie drzwi. Jeden ze świadków mówił nawet o grupie pięciu zamachowców.  Choć Obama mówi, że zamachowiec był szaleńcem, który zradykalizował się w internecie, to dosyć szybko powiązano go z radykalnym imamem wypuszczonym niedawno z więzienia,  ochroniarzem szejka Rahmana skazanego za przygotowywanie zamachu na WTC z 1993 r. , zamachowcami z San Bernardino, a także z braćmi Carnajew. Jak czytamy:

"Rok później Mateenem zainteresowało się FBI. Stało się to po tym, jak powiedział on swoim współpracownikom, że zna braci Tamerlana i Dżochara Carnajewów, którzy zabili w kwietniu 2013 r. trzy osoby, raniąc ponad 280 osób.
„15 kwietnia 2013 roku doszło do zamachu podczas maratonu w Bostonie. W dwa lata udało się ukarać terrorystow (jednego zabito, drugiego skazano na karę śmierci). Trudno mi jednak uznać, że za planowaniem i przeprowadzeniem tego mordu stali wyłącznie 26-letni Tamerlan Carnajew i posłuszny mu we wszystkim 19-letni brat Dżochar. Chcę wykazać, że grupa planująca zamach była jednak szersza, a za zamachy w Bostonie współodpowiedzialny jest obecny prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow oraz jego służby specjalne“ - pisał w sierpniu ub.r. mieszkający w USA znany rosyjski historyk dr hab. Jurij Felsztyński, którego tekst w języku polskim opublikował „Super Express”.

Historyk zauważał wówczas, że na Florydzie (gdzie w niedzielę doszło do tragedii) mieszkał i został zastrzelony w 2013 r. Ibrahim Todaszew, który był synem Abdulbakiego Todaszewa i znajomym braci Carnajewów. Jak pisał Felsztyński, starszy Todaszew to... krewny prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa, pracujący na różnych stanowiskach w czeczeńskim rządzie. Ibrahim był najstarszym z 12 dzieci Abdulbakiego. Przybył do USA w 2008 r. w ramach „wymiany językowej” i zamieszkał w Bostonie. „Dlaczego Ibrahim Todaszew opuścił Czeczenię i dlaczego pozostał w USA – nie wiadomo. Kiedy w maju 2013 roku FBI zaczęło przesłuchania i zwróciło się do Todaszewa, ten... zdecydował się wrócić do Rosji. Kupił nawet bilet na 17 maja 2013. Nie zdążył. Podczas kolejnego przesłuchania Todaszew zaatakował agenta FBI nożem i został zabity na miejscu...” - pisał historyk."

FBI sprawdzała zamachowca, przedstawiała go nawet swoim informatorom. Oczywiście "nic nie znalazła podejrzanego", mimo że na jego zachowanie zwracał uwagę m.in. jeden z jego kolegów z pracy oraz właściciel sklepu z bronią. (SWAT też się nie popisał - są podejrzenia, że zastrzelił część z zakładników. Stąd m.in. dezinformacja na temat rodzaju broni jakiej używał zamachowiec - nie skorzystał on z AR-15.) Zamachowiec miał też ciekawego pracodawcę - był ochroniarzem w G4S, dawniej znanej jako Wackenhut, "amerykańskim Konsalnecie" założonym przez ludzi z CIA. Trudno jednak przez to uznać zamach za dzieło CIA - w G4S zatrudniają kogo popadnie, by ciąć koszty. Zajmował się tam m.in. transportowaniem nielegalnych imigrantów. 





Ciekawą osobą jest za to ojciec Mateena - to były kandydat na prezydenta Afganistanu. Polityk bez większych wpływów, ale za to odwiedzający urzędników Departamentu Stanu. Zięć Mateena zajmuje się m.in. "uchodźcami' i szczuje na Trumpa. 

Wygląda również na to, że Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego toleruje islamskie, terrorystyczne siatki w USA. Philip Haney, były pracownik DHS opisał w swojej książce, że śledztwa w sprawie Bractwa Muzułmańskiego i innych organizacji ekstremistycznych były zamykane ze względu na "wolność religijną". Zwierzchnicy kazali zniszczyć Haneyowi 800 folderów danych dotyczących islamskich radykałów, w tym ludzi powiązanych z zamachami w San Bernardino i Bostonie. DHS i kierowany wówczas przez Hillary Clinton Departament Stanu storpedowały m.in. śledztwo w sprawie radykalnego meczetu na Florydzie, z którym powiązany był Mateen.

Za rządów Obamy wydano zielone karty prawdopodobnie około milionowi imigrantów z krajów islamskich. Przez ostatnie 10 lat muzułmańska populacja Orlando zwiększyła się dziesięciokrotnie. Prognozy mówią, że muzułmanie w ciągu 20 lat przewyższą w USA Żydów pod względem liczebności - może się to jednak stać o wiele szybciej (jeśli Trump nie zostanie prezydentem).

***

W Austrii dosypano głosów w wyborach, a w Wielkiej Brytanii zabójstwo deputowanej Partii Pracy może powstrzymać Brexit.  I po co te gadki o demokracji? :)

***

Znany przegryw i skopiec Mirosław "Brawario" Salwowski w swoim tekście o zamachowcu z Orlando pyta czy był on "terrorystą, biczem Bożym, czy żołnierzem wyklętym?". Sowiet Salwowski lubi dosrywać naszym narodowym bohaterom. W tekście o płku Szendzielarzu "Łupaszce" pisze on: "Cóż, można by mieć wątpliwości, nawet co do zasadności samego pochówku kościelnego dla Zygmunta Szendzielarza, gdyż przed swą śmiercią w żaden zewnętrzny sposób nie wyraził on skruchy za popełnione przez poważne nieprawości, a mianowicie liczne akty dokonywanych i aprobowanych przez niego samowolnych egzekucji na przedstawicielach nowej socjalistyczno-komunistycznej władzy." Przeciwstawia też "Łupaszce" jako "dobry przykład" procesora Bartoszewskiego (!). W innym miejscu pisze, że "zaborcy byli legalną władzą dla Polaków" i grzechem było się przeciwko nim buntować. Strasznym grzechem są dla niego również: zmysłowe pocałunki i tańce damsko-męskie,

Myślę, że Sowiet Salwowski za takie ośmieszanie katolicyzmu i wrogość wobec Polskiej Tradycji pójdzie do Piekła a tam Szatan mu włoży w dupę rożen i będzie go opiekał obok "profesora z Auszwic".

***
Jak zwykle zachęcam do sięgnięcia po moją powieść "Vril. Pułkownik Dowbor". Do nabycia, m.in. w Księgarni Prusa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz