Makabryczna egzekucja jordańskiego pilota - spalenie żywcem w klatce - wywołała słuszny gniew Jordańczyków. Ich król, mający uprawnienia pilota wojskowego, zadeklarował, że osobiście weźmie udział w bombardowaniach Państwa Islamskiego. Państwo Islamskie zaś coraz wyraźniej kreuje się na Ligę Superzłoczyńców przypominającą ekipę Bane'a z ostatniego "Batmana". Eksperci mnożą się w domysłach co do celów i korzeni tej organizacji, a ja tylko przypomnę pewien artykuł z "New York Timesa" z 2007 r. Cytowany jest w nim gen. Kevin Bergner, ówczesny rzecznik amerykańskich sił zbrojnych, który mówi, że Abu Abdullah al-Baghdadi - poprzednik obecnego kalifa al-Baghdadiego - nie istniał. Jego postać została wykreowana przez propagandę dżihadystów a wszystkie oświadczenia Baghdadiego czytał iracki aktor Abu Abdullah al-Naima.
Pamiętacie Mandaryna z "Iron Mana III"?
Kto więc kryje się za Baghdadim? Bliskowschodnie tajne służby wskazują na radę 15-20 dawnych generałów i pułkowników od Saddama, czyli ludzi, którzy również rozpoczęli sunnicką, antyamerykańską rebelię w Iraku (Świetnie zostało to pokazane w filmie "Zielona strefa"). Wybija się wśród nich gen. Abu Ali al-Anbari.
Ale prawdopodobnie najważniejszym jest marszałek Izzat Ibrahim al-Douri, przypominający z wyglądu marszałka Montgomery'ego, najwyższy rangą oficjel reżimu Saddama, który nie został złapany przez siły koalicji, przewodniczący podziemnej partii Baas, człowiek który prawdopodobnie dowodził zdobyciem Mosulu. W lipcu pewien nacjonalistyczny portal ekscytował się jego nową misją (a ponoć narodowcy zwalczają islamizm :):
"Irak: Trwa brutalny konflikt między zbuntowanymi prowincjami sunnickimi, a zdominowaną przez szyitów armią podporządkowaną rządowi w Bagdadzie. Tymczasem arabskie telewizje wraz z Reutersem donoszą o nowym przesłaniu, jakie miał wydać generał Izzat Ibrahim al-Duri – niegdyś człowiek władzy, prawa ręka Saddama Husajna, a obecnie persona non grata w Iraku, którym rządzi szyicki premier Nuri al-Maliki.
Na rozpowszechnionym w Iraku nagraniu audio słychać charakterystyczny dla al-Duriego, „chrapliwy” głos. Autor przesłania stwierdza w nim, iż „wyzwolenie Bagdadu jest nieuchronne” i nawołuje, by wszyscy Irakijczycy przyłączyli się „do tych, którzy wyzwolili już połowę kraju”. Pochwala także „rycerzy z al-Kaidy i Państwa Islamskiego”, którzy wraz z innymi organizacjami zasłużyli się w walce z „perskim, safawidzkim okupantem”."Irak: Trwa brutalny konflikt między zbuntowanymi prowincjami sunnickimi, a zdominowaną przez szyitów armią podporządkowaną rządowi w Bagdadzie. Tymczasem arabskie telewizje wraz z Reutersem donoszą o nowym przesłaniu, jakie miał wydać generał Izzat Ibrahim al-Duri – niegdyś człowiek władzy, prawa ręka Saddama Husajna, a obecnie persona non grata w Iraku, którym rządzi szyicki premier Nuri al-Maliki.
(...) Autentyczny stan relacji na linii islamiści – iracka Partia Baas pozostaje chyba największą niewiadomą obecnego konfliktu. Niektórzy Irakijczycy podają, że bojownicy Państwa Islamskiego popadli w zależność od baasistów. Stać się tak miało z tego względu, że do rozpętania rewolucji przeciw Malikiemu w sunnickich regionach potrzebowali zgody przywódców miejscowych klanów, a ci z kolei pozostają sojusznikami nacjonalistów nawet po obaleniu ich rządów. Według tej teorii Państwo Islamskie ma być wykorzystywane przez Dowództwo Generalne Irackich Rewolucjonistów za pośrednictwem wodzów klanowych."
Piękna transformacja - iracka wojskowa bezpieka przeszła od socjalizmu do postmodernistycznego dżihadyzmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz