sobota, 14 czerwca 2014

Największe sekrety: Zanim zapadła Mgła - cz. 4: Arbeitstag

"W rzeczywistości komuniści nie są naszymi wrogami. (...) Lepiej byłoby skończyć w bolszewizmie,  niż znosić niewolnictwo kapitalizmu"
   Dr. Joseph Goebbels, list otwarty z 1925 r.


"W naszym ruchu łączą się dwie skrajności: komuniści z lewicy oraz oficerowie i studenci z prawicy (...) To zbrodnia, że przeciwstawiają się oni sobie w walkach ulicznych. Komuniści są idealistami socjalizmu"
 Adolf Hitler, 1929 r.

"Aby zdobyć swą niepodległość, Niemcy muszą się przeciwstawić Europie. (...) Będą one w stanie to zrobić tylko przez sprzyjanie rosyjsko-azjatyckiemu naporowi na Europę"
  Ernst Niekisch, "Decyzja", 1930 r. 

"Nie istnieją przyczyny, dla których by faszyzm niemiecki i sowiecka Rosja nie miały iść razem, skoro faszystowskie Włochy i sowiecka Rosja są dobrymi przyjaciółmi".
  Karol Radek, "Izwiestia", 15 lipca 1934 r.

Ilustracja muzyczna: Rammstein - Moskau



Powyżej: niemiecki nazistowski medal z 1934 r. Polecam również przyjrzeć się temu krótkiemu urywkowi filmu "Soviet Story" - porównaniu motywów nazistowskiej i sowiekiej propagandy. Kto zrzynał od kogo?


Przyczyną tego, że nie doszło do zawarcia "zychowiczowskiego" paktu II RP i III Rzeszy, była w dużej mierze głęboka nieufność sanacyjnych elit wobec ekipy rządzącej Niemcami. Nieufność ta była CAŁKOWICIE UZASADNIONA. Zapomina się bowiem, że Pakt Ribbentrop-Mołotow miał swoją prehistorię a Niemcy dogadywali się z Sowietami za naszymi plecami myśląc o wspólnym podziale Europy na długo przed sierpniem 1939 r. Ale zacznijmy naszą historię od właściwego momentu...



Powyżej: gen. Kurt von Schleicher

Wrzesień 1930 r. Niemiecki przedsiębiorca Arnold von Rechberg omawia w berlińskim hotelu "Adlon" z gen. Kurtem von Schleicherem (późniejszym premierem, szarą eminencją Republiki Weimarskiej) wyniki wyborów parlamentarnych, które mocno powiększyły stan posiadania NSDAP. Wyraża swój niepokój dyktatorskimi ciągotkami Hitlera. Von Schleicher wybucha śmiechem.Mówi, że poradzi sobie z Hitlerem, bo "trzymam go powodów sięgających 1919 r.". Przyznał, że finansował jego kampanię wyborczą z funduszów Reichswehry. Wyjaśnił, że Hitler ma przygotować Niemców do okresu intensywnych zbrojeń, ale to nie on będzie zbierał profity z tej kampanii. Gdy NSDAP będzie chciała się usamodzielnić, zostanie rozbita przez rozłamy. Gdy von Rechberg spytał "społecznego generała", czy niemieckie zbrojenia nie zaniepokoją ZSRR, von Schleicher spojrzał na niego z politowaniem i wyjaśnił: "To Stalin osobiście kazał pchnąć mi do przodu Hitlera i nasze zbrojenia". Dodał, że Niemcy i Sowiety mają to samo stanowisko, co do Europy Środkowo-Wschodniej i razem podzielą między sobą Europę. "Społeczny generał" wie, co mówi. Wszak był jednym architektów układu z Rapallo i przez ponad dekadę stał na czele Centrali R, tajnej komórki w Reichswehrze odpowiedzialnej za współpracę wojskową z sowiecką Rosją. Stał też na czele tajnego niemieckiego głębokiego państwa - struktury oplatającej wojsko, służby, policję, oficjalną politykę, przemysł i radykalne grupy takie jak np. NSDAP.



Prognozy generała von Schleichera spełniły się we wszystkich punktach poza jednym - nie udało mu się podzielić NSDAP za pomocą braci Streicherów i swojego podwładnego kpt Ernsta Roehma. Skończyło się to Nocą Długich Noży, podczas której gen. Streicher został przywiązany przez esesmanów do krzesła i zasypany gradem kul z pistoletów. Wykończono wówczas również jego małżonkę. I wielu innych niewygodnych świadków. Po kilku lat Hitler wyraził ubolewanie z powodu zabicia gen. von Schleichera twierdząc, że jego zabójstwo było pomyłką. Co by nie powiedzieć, o przywódcy Rzeszy, miał poczucie humoru...

Powyżej: Karol Radek

Stalinowi spodobała się czystka dokonana przez Hitlera na dawnych partyjnych towarzyszach. I nic dziwnego. Dobrze przecież przyjął objęcie przez niego urzędu kanclerza mówiąc, że to "zwycięstwo klasy robotniczej" a Hitler jest "lodołamaczem rewolucji". Mimo, że oficjalnie sowiecko-niemieckie stosunki się ochłodziły, a różni Goebbelsowie, Szczerbakowowie i Erenburgowie obrzucali się nawzajem błotem, to cały czas Moskwa wysyła Berlinowi dyskretne sygnały, że chce porozumienia. W 1935 r. Kreml nakazuje Komunistycznej Partii Niemiec (KPD) wygasić wszelką działalność skierowaną przeciwko nazistom. Agentura uplasowana w bezpiece, policji i wojsku (m.in. szef Gestapo Heinrich Mueller, bawarski policjant, który tuszował śledztwo w sprawie śmierci Geli Rabaul, siostrzenicy Hitlera) ma przejść w stan uśpienia. Ci którzy mają wątpliwości - np. gen. Siemion Urickij, kończą rozstrzelani w ramach Wielkiej Czystki 1937 r. W sierpniu 1935 r. wybitny bolszewicki działacz, spolonizowany Żyd Karol Radek odnawia stare kontakty z 1919 r. (siedział wówczas w celi berlińskiego więzienia, w komfortowych warunkach i przyjmował u siebie przedstawicieli niemieckiej armii, służb wywiadowczych, przemysłu - takie osoby jak np. Walther Rathenau czy były turecki przywódca Talaat Pasza. Po wyjściu z więzienia udał się na przyjęcie zorganizowane przez niemiecką finansjerę i przemysł.) Spotyka się w Gdańsku z dwoma oficerami Abwehry. Ten kanał jednak nie wypala. Jego rozmówcy nie kontynuują negocjacji, bo boją się reakcji szefa - dowódcy Abwehry wiceadmirała Konrada Patziga. Radek zostaje w 1939 r. rozstrzelany przez NKWD. Był niewygodnym świadkiem, którego należało się pozbyć...




Do gry wkraczają inne siły, a ściślej mówiąc stary manipulator płk. Walter Nicolai - jedna z najbardziej niedocenianych postaci XX w. W latach 1913-1919 był on szefem niemieckiego wywiadu wojskowego. To on zdemaskował austriackiego zdrajcę płka Redla, to on został wciągnięty w aferę Maty Hari, to wreszcie on wysłał Lenina w zaplombowanym pociągu do Rosji. Za jego sprawą kajzerowskie Niemcy zainstalowały bolszewizm. W latach '20-tych, oficjalnie na emeryturze, kierował prosowiecką siatką swoich zwolenników w Abwehrze - za plecami jej szefa gen. Ferdinanda von Bredowa, współpracownika gen. von Schleichera, jednej z ofiar Nocy Długich Noży. (Moim zdaniem to właśnie dla tego aparatu pracował rotmistrz Sosnowski. To dlatego niemiecki kontrwywiad nic nie robił, by go zgarnąć choć przez siedem lat wiedział o jego związkach z polskim Oddziałem II-gim a uczciwi oficerowie Abwehry zarzekali się, że Sosnowski nie pracował dla nich.) W 1935 r. płkowi Nicolaiowi udaje się wejść w łaski von Ribbentropa i Reinharda Haydricha. Staje na czele Biura ds. Żydowskich przy MSZ. Nazwa jest tylko przykrywką (choć nie tak do końca...). Płk Nicolai ma tam kierować tajnymi kontaktami z Sowietami. W 1936 r. attache handlowym w Berlinie zostaje Dawid Kandelaki, osobisty agent Stalina. Od razu wchodzi w kontakt z płk von Nicolaiem.



Powyżej: Wolne Miasto Gdańsk, Albert Forster, Bierut i....


Jak czytamy w niezależnej prasie (są w tym artykule drobne nieścisłości): " Początkiem Paktu Ribbentrop-Mołotow były rozmowy prowadzone na przełomie 1935/36 roku w Gdańsku-Oliwie przez Karola Radka  (...) z pułkownikiem SS Walterem Nicolaiem, doradcą zastępcy Hitlera, Rudolfa Hessa. "Można powiedzieć z całą odpowiedzialnością, ze Katyń narodził się w Gdańsku, jako pokłosie tego zbrodniczego Paktu Ribbentrop-Mołotow" - stwierdził profesor Stanisław Świaniewicz, świadek historii, który przeżył zbrodnię katyńską (...) Należy podkreślić, że w przygotowaniu tego spotkania w Gdańsku-Oliwie brał udział pułkownik NKWD B. Bierut, który mieszkał wtedy w majątku Wernera Modrowa z NSDAP (w miejscowości Modrowo-Nygucie). B. Bierut współpracował również z Ernestem Gunterem Modrow (kuzynem Wernera Modrow), szefem NSDAP na powiat kościerski, który mieszkał w Bączku. Po wojnie w 1952 r., z okazji 60-tej rocznicy urodzin B. Bieruta, w ramach zacierania zbrodni polskojęzycznej grupy Gestapo, majątek W. Modrow został nazwany imieniem Bieruta - Bolesławowo. Pomimo licznych protestów kombatantów nazwa Bolesławowo istnieje do dziś (...)  Spotkanie tej rangi na przełomie 1935/1936 r. w Gdańsku Oliwie organizował sam Forster, szef NSDAP w Gdańsku."

Powyżej: Maksym Litwinow

W grudniu 1937 r. prof. Luciani, ówcześnie korespondent francuskiej prasy w Moskwie, został zaproszony do gabinetu swojego przyjaciela, ludowego komisarza spraw zagranicznych Maksyma Litwinowa. Litwinow zdradził mu, że Stalin nakazał przygotować sowieckiemu MSZ pakt z Niemcami. Mimo deklarowanego przez nazistów antybolszewizmu, rozmowy cały czas trwały. Takiego sojuszu chciała spora część nazistowskich kadr (Według Alberta Grzesińskiego, prefekta policji w Berlinie w czasach Republiki Weimarskiej, 50 proc. bojówkarzy z SA stanowili dawni komuniści. Ponadto na rzecz współpracy z Sowietami działały takie wtyki jak Martin Bormann, Heinrich Muller czy też zakompleksiony pożyteczny idiota von Ribbentrop.)



Flashback:  Bormann i Gestapo Mueller na usługach Stalina - recenzja

Sympatię Sowietom okazywały też stare arystokratyczne kadry. W listopadzie 1934 r. gen. von Blomberg uczestniczył w wydanym przez Sowietów bankiecie z okazji rocznicy Rewolucji Październikowej i wzniósł tam toast za Armię Czerwoną. W 1935 r. Niemcy przyznali ZSRR 200 mln marek w złocie kredytu na bardzo korzystnych warunkach. W 1938 r. sowiecko-niemieckie obroty handlowe potroiły się. W styczniu 1939 r. - jeszcze zanim napięcia z Polską zaczęły grozić wojną - Hitler demonstracyjnie wziął na prywatną rozmowę sowieckiego dyplomatę. 11 kwietnia 1939 r. organ NSDAP "Volkische Beobachter" pisał: "Z rewolucji rosyjskiej, tak jak z rewolucji nazistowskiej i faszystowskiej, mógł by wyjść młody Ruch Narodowy, gdyby Lenin i Stalin nie zostali pochłonięci przez falę żydowską. Ale być może ten ruch utworzy się pewnego dnia?".



 Przeszkodą do oficjalnego sojuszu był głównie antysemityzm nazistów oraz ich przekonanie o głębokim zażydzeniu władzy sowieckiej. Stalin postanowił więc ten problem rozwiązać. Od 1936 r. zaczyna się masowa rozwałka działaczy europejskich partii komunistycznej - w tym KPP. (Krzysztof Kąkolewski sugerował, że zniszczenie "zażydzonej" KPP było sygnałem do Hitlera, że Stalin chce zniszczyć Polskę i też jest antysemitą.)





Według Pierre'a de Villemaresta, agenta francuskich tajnych służb i autora znakomitych książek, wojna domowa w Hiszpanii była właśnie taką niemiecko-sowiecką ustawką, w trakcie której NKWD wykończyła tysiące naiwnych europejskich lewicowców - ludzi, którym nie przypadłby do gustu pakt z Hitlerem. W ramach czystek przygotowujących sojusz, niemieckie i sowieckie służby robiły sobie wzajemne przysługi. I tak SD dostarczyła Sowietom via pożyteczni czescy idioci dossier obciążające marszałka Tuchaczewskiego. W czasie, gdy sowieckie służby rozwalały kadry dowódcze Armii Czerwonej, niemieckie czyściły kadry Wermachtu (afery Blomberga i von Fritscha), o ile w 1933 r. 61 proc. niemieckich generałów wywodziło się z arystokracji bądź wysokiej burżuazji to w 1939 r. już tylko 27 proc. Ostatnim akordem czystek było odwołanie w maju 1939 r. Żyda Litwinowa z fotela ludowego komisarza spraw zagranicznych i zastąpienie go rodowitym Rosjaninem Mołotowem. Stalin wydał mu polecenie: "Oczyścić synagogę!". Naziści i komuniści mogli się już porozumiewać bez ryzyka absmaku wśród ich kadr...



Co pchało obie strony do sojuszu? Stalin widział Hitlera w roli człowieka, który wywoła wojnę Niemiec z Zachodem i później pozwoli się zaatakować od tyłu, co miało doprowadzić do zajęcia przez Sowietów całej Europy. W przypadku motywacji Hitlera sprawa była bardziej skomplikowana. Rzeczywiście uważał Rosjan i "żydobolszewików" za podludzi, naprawdę chciał Lebensraumu na Wschodzie, ale chwilowo miał ważniejsze problemy. Jak przekonująco wyjaśnił niemiecki historyk Gotz Aly, hitlerowski cud gospodarczy był wynikiem zaciągnięcia ogromnych kredytów w amerykańskich, brytyjskich i francuskich bankach. (Szczególnie tutaj się "zasłużył" Banque de France.) Ta góra długów narastała a ówczesne władze III Rzeszy widziały najlepsze rozwiązanie tego problemu w rozpętaniu wojny - napadnięciu na wierzycieli, tak by nie trzeba było spłacać długu. Może dałoby się dogadać z Brytyjczykami - zmuszając ich groźbą bombardowań do umorzenia długu, ale na Francję trzeba było napaść. W tej sytuacji stawało się jasnym, że snute przez sztab generalny plany wspólnej wyprawy z Polską przeciwko Sowietom można potłuc o kant d... Z przyczyn oczywistych nie mówiono tego jednak opinii publicznej i Polakom - mamiąc tych drugich wizją wiecznej przyjaźni i polskich portów nad Morzem Czarnym. Niemcy mogły pójść na wojnę tylko przeciwko Zachodowi, a wówczas potrzebowały ochrony od strony Sowietów. Stąd pomysł, by podzielić się Europą ze Stalinem. W takiej konfiguracji, Polska byłaby  niemiecką kolonią lub niemiecko-sowieckim kondominium. Różnica polegałaby na tym, że zostalibyśmy wchłonięci pokojowo. A później - w 1941 r. przejechałyby się po nas sowieckie czołgi i jako "poplecznicy Hitlera" przyłączono by nas do ZSRR. Bylibyśmy państwem okrojonym o Kresy, ale nie mającym Ziem Zachodnich. Do tego rządzonym podobnie jak Ukraina czy Mołdawia.

Powyżej: płk Ludwik Muzyczka

Co wiedziały o tym władze II RP? Więcej niż nam się wydaje. Negocjacjom prowadzonym w Oliwie przyglądali się ludzie płka Ludwika Muzyczki. Mieliśmy też świetną agenturę w KPP (jeden z dowódców brygad międzynarodowych w Hiszpanii pracował dla Oddziału II-go) i zapewne też wśród niektórych polskojęzycznych komunistów osiadłych w ZSRR. Już w 1928 r. Józef Piłsudski sondował NSDAP   poprzez swoich wysłanników. Przyglądaliśmy się też uważnie niemiecko-sowieckiej współpracy wojskowej. Wiedzieliśmy, że Niemcom nie można ufać. I stąd plan wojny prewencyjnej Marszałka Piłsudskiego z 1934 r. (gdy on nie wypalił z winy Francji, podpisaliśmy pakt z Niemcami, by zyskać czas na modernizację armii). Stąd przedśmiertne zalecenia Marszałka, by Beck wciągnął do wojny Brytyjczyków. Stąd polskie propozycje wojenne składane Zachodowi w 1936 r.  i marcu 1938 r. Stąd polskie przygotowania do ataku na Niemcy w 1938 i 1939 r. Zależało nam na wciągnięciu do wojny Zachodu. Zrobienia tego i rozbicia Niemiec, zanim Sowiety nas zaatakują. Wbrew temu, co piszą różni "kapitanowie Po Fakcie", to nie było żadne samobójstwo. To była bardzo ryzykowna gra, ale zarazem jedyny sposób by zamienić dramatyczną walkę o przetrwanie w triumf.



Jak pisze dr Dariusz Baliszewski: "Jakkolwiek krzywdzące byłyby dla Polski decyzje podjęte przez sprzymierzonych w Jałcie czy Teheranie, to jednak, jak zapisał 12 grudnia 1939 r. w Brasow w Rumunii mądry Józef Beck: „Państwo polskie istnieje w obliczu prawa i w polityce. I nie trzeba nam znów zaczynać od Legionów i komitetów narodowych!”. I wydaje się, że o to właśnie im chodziło, gdy widząc w zbliżającej się wojnie groźbę kolejnych rozbiorów i kolejne niemiecko-sowieckie zamiary wymazania Polski z mapy świata, szli na tę z góry przegraną wojnę, by ocalić Polskę. I to się im udało."

Ending: Dawid Hallmann - Fałszywy Raszyn (dedykowane "realistom" i "zdrajcom udającym polskich partiotów"

To już (chyba) koniec cyklu "Wrześniowa Mgła". Cieszy mnie bardzo duże zainteresowanie czytelników. Na koniec kilka słów, o tym co mnie zainspirowało do jego napisania. Głównie odkrycia takich autorów jak Bogdan Konstantynowicz, Dariusz Baliszewski, Robert Michulec, Wiesław Jan Wysocki, Tymoteusz Pawłowski, Leszek Moczulski, Władysław Pobóg-Malinowski czy Mateusz Prószyński, Pierre de Villemarest, Wiktor Suworow, Mark Sołonin. Ta seria zrodziła się więc z tygla historycznych interpretacji. Mam nadzieję, że dotarłem do klucza do Września '39 i rozwiałem Wrześniową Mgłę. 

I na koniec: Higurashi - Dear You

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz