Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tlas. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tlas. Pokaż wszystkie posty
sobota, 14 lipca 2012
Syria - korzenie operacji przeciw Assadowi
Korzenie operacji w Syrii tkwią w wojnie irackiej. Assadowska bezpieka destabilizowała wówczas Irak zbrojąc sunnickich terrorystów (pisałem o tym kilka lat temu w tekście "Syriana - wszystkie drogi prowadzą do Damaszku". Ci co go nie czytali niech rzucą okiem. Zrozumieją dlaczego popieram totalną anihilację alawickiego reżimu). Amerykanie nie mogli bezkarnie przyglądać się temu jak jakiś bliskowschodni watażka zabija ich żołnierzy a ponieważ mszczą się na zimno, dobrze przygotowali się do zemsty. Rok 2005 to gwałtowne ochłodzenie amerykańsko-syryjskich kontaktów dyplomatycznych a także początek finansowania przez Departament Stanu syryjskiej opozycji. Administracja Busha zdołała stworzyć wewnątrz i wokół Syrii antyassadowską sieć. Jeśli przyjrzymy się Narodowej Radzie Syryjskiej oraz innym organizacjom opozycyjnym - niemal zawsze znajdziemy powiązania z oficjelami administracji Busha, brytyjskim rządem lub francuskimi służbami specjalnymi DGSE (ładnie opisał to ostatnio Guardian). Zapewne w kreowaniu siatki przydały się również dane na temat syryjskiego Bractwa Muzułmańskiego, które assadowskie służby nieopatrznie przekazały Amerykanom w latach 2001-2003 (licząc, że CIA wsadzi wrogów reżimu do Guantanamo). Wystarczyło tylko rozpocząć operację destabilizacji Syrii - zróżnicowanego etnicznie i religijnie państwa pogrążonego w ciężkim kryzysie gospodarczym i do tego rządzonego w niezwykle represyjny sposób przez nielubianą przez resztę świata islamu sektę.
Chętnych do wzięcia udziału w takiej operacji nie brakowało - wielu ludzi w służbach USA, Wielkiej Brytanii i Francji ma niewyrównane rachunki z Syryjczykami jeszcze z lat '80-tych. Podobnie Turcy, Saudowie, Jordańczycy, Libańczycy oraz Irakijczycy (Iracki premier al-Maliki, choć jest irańskim agentem, przymknął oczy na "turystyczne wyjazdy" sunnickich terrorystów do Syrii. Woli, by przebywali u sąsiada a poza tym odpłaca Damaszkowi za wspieranie sunnickich milicji). Doszła do tego wataha salafitów oraz innych ekstremistów chcących sobie po prostu postrzelać do "bezbożnych socjalistów", alawitów i chrześcijan (obecność al-Kaidy w Syrii jest mocno przeceniona i rozdmuchana propagandowo. Organizacja ta została w ostatnich latach mocno osłabiono. Prawdziwym problemem są małe, agresywne grupki odwołujące się do jej ideologii - fajny artykuł na ten temat dał ostatnio Daily Telegraph).
Maszyna raz wprawiona w ruch nie może już zostać zatrzymana. Bezmyślne represje przeciwko narodowi, które Assad podjął w reakcji na wybuch powstania tylko zradykalizowały społeczeństwo i sprawiły, że wewnątrz syryjskiej elity pojawiły się pęknięcia. Gen. Manaf Tlass i jego rodzina bardzo długo byli filarami reżimu. Opuścili go, gdy assadowskie wojska i bezpieka zaczęły mordować ludzi z ich rodzinnych stron - miasta Rastan. Tlass przez rok z narażeniem życia działał jako szpieg Wolnej Armii Syryjskiej w samym sercu reżimu. Zdecydował się na ucieczkę do Paryża, gdy odsunięto go od centrum decyzyjnego. Takich jak on jest wielu. Rebelianci kontrolują 60 proc. Syrii. Pętla wokół Assada się zaciska. Pytanie tylko kto ostatecznie za nią szarpnie i jak długo potrwa agonia syryjskiego dyktatora. Nie wiem jak nazwana została w CIA operacja przeciwko Syrii, ale myślę, że dobrą nazwą byłaby "Nemesis".
sobota, 7 lipca 2012
Gen. Tlass opuszcza Assada
Gen. Manas Tlass, dowódca 150 Brygady Gwardii Republikańskiej, zbiegł do Paryża gdzie dołączył do swojego ojca długoletniego assadowskiego ministra obrony gen. Mustafy Tlassa (przyjaciela gen. Hafeza Assada, autora słów: "Arafat to syn 10 tys. psów i k...w"). Ze względu na rodzinne powiązania to jak dotąd najważniejszy syryjski wojskowy, który porzucił reżim. Druzyjska rodzina Tlassów (część mediów nazywa ją sunnicką, Patrick Seale, autor monumentalnej biografii "Assad" wyraźnie pisał jednak o Tlassach jako o Druzach, więc tej wersji się trzymam) od lat była podporą reżimu. Teraz jednak opuszcza tonący okręt - wraz z wieloma oficerami i generałami sunnickiego pochodzenia, którym nie podoba się, że Assad wprowadził do kadry dowódczej zbyt wielu ślepo mu oddanych oficerów "z awansu społecznego" - nie mających umiejętności wojskowych, a przy tym zachowujących się wobec starej kadry bardzo arogancko. Assadowska armia straciła w ciągu trwającego od ponad roku powstania ponoć 8,8 tys. zabitych, ponad 21 tys. rannych oraz około 600 czołgów i bwp zniszczonych lub uszkodzonych. To jej najpoważniejsze straty od wojny Yom Kippur. (Biorąc pod uwagę, że potwierdzono jak dotąd śmierć 16 tys. i zaginięcie 65 tys. cywilów i powstańców - straty armii syryjskiej wydają się dosyć duże i trzeba patrzeć na nie nieco sceptycznie).
Subskrybuj:
Posty (Atom)